pół roku później…
Lucas
Walnąłem w drzwi, sfrustrowany. Ile można siedzieć w kiblu?! Zaczynałem żałować, że pozwoliłem Andy’emu korzystać z tej łazienki. Wrr!
- Andy, do cholery! – krzyknąłem. – Szybciej!
- Co? – odezwał się głos od strony wejścia do pokoju. Spojrzałem na Trampa zaskoczony.
- Nie jesteś w łazience? – spytałem.
- A wyglądam, jakbym był? – uniósł kpiąco jedną brew.
- W takim razie kto?… ADAM!
Obok łóżka usłyszałem głośny chichot, a potem dzieciak przebiegł przez łóżko i potrącając Trampa, wybiegł z pokoju.
- Kiedyś go uduszę, przysięgam! – warknąłem zły. Ten głupi smarkacz robił mi psikusy od samego początku. Tolerowałem to tylko dlatego, że po wypadku, który jako jedyny przeżył, miał częste spotkania z psychologiem i nie chciałem pogarszać jego stanu.
Przypomniałem sobie to, co działo się zaledwie pół roku temu. Ledwie Mac się przeprowadził i miały do niego przylecieć również dzieci z opiekunką, kiedy samochód, którym jechali na zakupy w Los Angeles, wpadł pod tira. Bliźniaczki, kierowca i opiekunka… Wszyscy zginęli. Przeżył jedynie Adam, który przez bite sześć godzin tkwił uwięziony w samochodzie, z czterema trupami wokół. To z pewnością było dla niego traumatyczne przeżycie. W dodatku, praktycznie rzecz biorąc, zmiażdżyło mu rękę, więc żeby wrócić do dawnej sprawności, musiał przechodzić intensywną rehabilitację. Współczułem mu i dlatego godziłem się na to wszystko.
Westchnąłem ciężko i jakoś sobie otworzyłem drzwi, chociaż nie było to proste. Szybko skorzystałem z łazienki i ubrałem się w ciuchy, które wcześniej uszykował mi Tramp. Doprawdy, żoną to on był idealną.
Gdy wyszedłem, uśmiechnąłem się, widząc, że ma na sobie szerokie, dżinsowe spodnie, obszerną koszulkę i bandanę zawiązaną na nadgarstku oraz zielone trampki. Od kiedy u mnie zamieszkał, przytył aż piętnaście kilo. Dzięki dosyć intensywnemu treningowi na siłowni, zrobiły mu się ładne mięśnie. Nie był już pedalsko chudy, lecz przyjemnie umięśniony. Kiedy pojechaliśmy na wakacje do Portugalii, wszyscy się za nim oglądali. Miał teraz naprawdę ładną klatę i będąc przez niego pieprzonym, nie czułem się jakbym uległ przegiętej ciocie. Andy stał się prawdziwym facetem. Z wakacji została mu ładna opalenizna, a włosy, które odrosły, modnie obciął i przefarbował z powrotem na czarno. Był cholernie przystojny. Przez pół roku zmienił się nie do poznania – nawet kiedy ostatnio pojechaliśmy w odwiedziny do jego rodziców, w pierwszej chwili nie wiedzieli, kim on jest. Kwitnął i to była moja zasługa.
- Jedziemy?
Kiwnąłem głową. W naszej, już teraz byłej, szkole, była tradycja, że na rozpoczęciu roku szkolnego zjawiali się absolwenci, którzy skończyli edukację i zdali maturę. Jechaliśmy tam głownie dlatego, że chcieliśmy się spotkać z resztą znajomych. Z Theo i Robem, z Joe i Colinem, którzy wciąż byli ze sobą oraz z Tomasem i Mają. Jak się dowiedzieliśmy ostatnio od Tomasa, Maja była w ciąży i bynajmniej nie była to wpadka. Po śmierci siostry Tom na gwałt próbował się kimś zaopiekować. Chciał mieć jakiś kontakt z małym dzieckiem. Jego babcia zmarła, zostawiając mu fortunę, z której oboje mogli żyć w dostatku, nie przejmując się niczym. Wybrali już datę ślubu i byli tak cholernie zapatrzeni w siebie, że aż nie mogłem na nich patrzeć.
Aha, no i Andy zrobił prawko. Kupiłem mu nawet samochód, żeby miał swój własny. Na początku kręcił nosem, ale potem, kiedy zaczął mu się przydawać, przestał. Przyzwyczaił się do tego, że ja za wszystko płacę, chociaż uparcie szukał sobie pracy. Łapał się wszystkiego, co tylko było możliwe i pracował wieczorami w różnych miejscach, oddając mi te pieniądze. Do tej pory nie mogę mu tego wybić z głowy.
W szkole w ogóle nie słuchaliśmy biadolenia dyrektora, lecz żywo ze sobą dyskutowaliśmy. Joe też się bardzo zmienił przy Colinie. Miałem wrażenie, że stał się nieśmiały, bo rumienił się prawie na każdą sugestię z mojej strony. Pomijając szok, jaki przeżył, kiedy się dowiedział, że ja również zmieniłem swoje preferencji, u boku Colina wyraźnie odżył. Od jakiegoś czasu chodził na kursu samoobrony, Colin planował otworzyć własny biznes i dodatkowy instruktor był mu bardzo potrzebny.
- To ostatnia okazja, żeby spełnić twoje marzenie i zrobić to w męskim kiblu – szepnął mi Andy na ucho.
Bez słowa pociągnąłem go za sobą do jednej z łazienek. Od dawna chciałem to z nim zrobić właśnie w szkolnym kiblu.
Ironia, co?
Andy
Seks w małej kabinie nie był szczytem moich marzeń, ale skoro tak bardzo chciał, nie miałem ochoty oponować. Było bardziej zabawnie niż namiętnie i cali się poobijaliśmy. Trudno było sobie znaleźć wygodną pozycję, ale zdecydowaliśmy, że on usiądzie na zamkniętym sedesie, a ja już sobie poradzę z tym, żeby o dosiąść, choć nie powiem, łatwo nie było.
Gdy skończyliśmy, oddychając ciężko i uśmiechając się do siebie, spojrzałem na nasze splecione dłonie. Od dłuższego czasu podczas seksu tak jakoś wychodziło, że łapaliśmy się za ręce i trzymaliśmy aż do końca. Podobało mi się to, Lucasowi chyba też, bo nie protestował.
Odchyliłem się do tyłu, opierając się o zamknięte drzwi.
- Uch… Nieźle.
- Andy?
Spojrzałem na niego, przekrzywiając lekko głowę.
- Co?
- Kocham cię, skarbie – mruknął czule.
Otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia. Nigdy mi jeszcze tego nie powiedział, chociaż ja często mu mówiłem, że go kocham. On nie powiedział tego ani razu, dopiero teraz, po raz pierwszy…
Pisnąłem z radości i rzuciłem mu się na szyję, przytulając mocno. Objął mnie, burcząc coś, że piszczę jak baba, ale mało mnie to obchodziło.
- Ja ciebie też – odpowiedziałem. – Bardzo.
- Wiem. Pamiętasz, co chciałem zrobić tego dnia, tak na pożegnanie z tą szkołą.
- Mhm… Jesteś pewny?
- Nie, ale chcę to zrobić.
Doprowadziliśmy się do porządku i wyszliśmy z kabiny. Spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy lekko. Jeśli miałem jakieś wątpliwości co do tego, czy będziemy zgraną parą, przez ostatnich kilka miesięcy wyzbyłem się ich zupełnie.
Złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z łazienki. Uczniowie, którzy właśnie zmierzali do klas wraz z wychowawcami, wręcz skamienieli. Wszyscy jakby zamarli ze zdumienia, a potem zaczęły się jakieś szmery i szepty. Lucas uśmiechnął się kpiąco i w popisowy sposób złożył na moich ustach lekki pocałunek. Widząc miny wszystkich wokół, parsknąłem śmiechem. Nie bałem się bycia na świeczniku. Choć mój styl chociażby ubierania się zmienił się o jakieś sto osiemdziesiąt stopni, wciąż byłem tą samą osobą. Zmieniła się moja powierzchowność, ale nie ja.
Wreszcie odkryłem swoją naturę, prawdziwego siebie. Zresztą, nie tylko ja. Tak samo było z Lucasem i Joe, którzy, nawiasem mówiąc, byli na dobrej drodze do zostania przyjaciółmi.
Odkryłem siebie i byłem z tego dumny. Stałem się człowiekiem, którym chciałem być.
Ja i Lucas rzuciliśmy sobie figlarne spojrzenia i wyszliśmy ze szkoły, trzymając się za ręce. Czekało nas jeszcze wiele wspólnych przygód, ale tym się nie martwiłem.
W końcu życie byłoby cholernie nudne, gdyby nic się nie działo.
KONIEC
***
Nadszedł ten upragniony (lub nie) moment. OS się skończyło. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogłam je trochę bardziej rozbudować, ale nie sądzę, żeby był jakiś sens to robić. W końcu co za dużo, to niezdrowo. Być może kiedyś napiszę do tego jakiś dodatek, myślałam też o osobnej historii Joe i Colina i Theo i Roba. Możliwe, że coś takiego kiedyś się pojawi, jeżeli są osoby zainteresowane.
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY ZOSTAWILI POD TYM OPOWIADANIEM JAKIKOLWIEK ŚLAD SWOJEJ BYTNOŚCI. Nie chcę wymieniać, bo jest dużo czytelników anonimowych i nie chciałabym też kogoś pominąć.
Na blogspot są fajne statystyki. Niektóre notki mają nawet po 200 wyświetleń w ciągu tygodnia, w którym są dodawane, co, niestety, nie jest widoczne w komentarzach. Ale trudno. Mam jednak małą prośbę... Byłabym bardzo wdzięczna, gdyby niektórzy się przełamali i naskrobali trochę pod epilogiem. Co się podobało, a co nie, co należy zmienić... W końcu pracuję nad tym, żeby moje opowiadania były jak najlepsze, a mogę się uczyć tylko dzięki Waszym opiniom i poprawkom.
I jeszcze mam pytanie odnośnie stron. Wolicie takie na górze czy takie jak zrobiłam z prawej strony bloga o Czarnym? Te drugie są chyba wygodniejsze, bo tak jest dużo z zabawy z docieraniem do tych linków. Czekam na Wasze opinie odnośnie tego i ostatniego rozdziału.
Wkrótce "Pozory mylą" o Andreju Pejicu i... sami zobaczycie.
Nie przedłużam już więcej.
Pozdrawiam i życzę miłych wakacji!
Jeeeju, jeeeeeeeejuuu.
OdpowiedzUsuńNajbardziej romantyczny epilog jaki kiedykolwiek przeczytałam.
Oby więcej takich opowiadań jak "Odkryć siebie". Spodobało mi się niesamowicie, mimo że nie byłam przy nim od samego początku.. Cóż, na każde twoje opowiadanie czekam z niecierpliwością, bo je kocham..
Uwielbiam szczęśliwe zakończenia. I chyba tego właśnie oczekiwałam od epilogu, więc ani trochę się nie zawiodłam. Nie mogłabym wyobrazić sobie tego inaczej. Chociaż zaskoczył mnie ten wypadek.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo wiem, co napisać, bo byłam tu już od jakiegoś czasu i to dziwne uczucie, kiedy kończy się opowiadanie, które się uwielbiało. Oczywiście zdarzały ci się jakieś drobne błędy, literówki, ale przy takim opowiadaniu, wywołującym tyle emocji, to nie ma najmniejszego znaczenia. Naprawdę świetnie piszesz i nie mogę się doczekać nowego opowiadania.
Co do stron, ja osobiście wolę te na górze, bo wyglądają estetyczniej i nie robią na pasku bocznym niepotrzebnego bałaganu.
Pozdrawiam :)
Mnie sie podoba. Lubie happy endy. Oby wiecej takich!
OdpowiedzUsuńSuper!!! uwielbiam takie zakończenia, czytałam to opowiadanie od samego początku, codziennie sprawdzałam czy są nowe odcinki, teraz czytam "Rodzinny dom", też wciąga jak każde Twoje opowiadanie, takie odnośniki u góry są lepsze, pozdrawiam Cię serdecznie i pisz pisz pisz buziaki
OdpowiedzUsuńmi się lepiej wchodziłoby jakbyś zostawiła te strony na górze.
OdpowiedzUsuńmasz tytuł opowiadania, które cię interesuje i wybierasz numer rozdziału który cię interesuje, ale mówię to z pozycji czytelnika, zrobisz jak uważasz.
Co do opowiadania to nigdy, żadne opowiadanie mnie tak nie wciągło.
Szkoda, że już się skończyło. W ogóle Andy i Lucas to tak dwie różne postacie, że aż dziwne że im się udało. Ale mówi się że przeciwieństwa się przyciągają. Czyta się twoje opowiadania super. A i za opowiadaniem o Joe i Colinie mogłybybyć ciekawe, ale to już zależy od twojej weny. Trzymaj się.
Czytelniczka
Bardzo żałuję, że to już koniec. Zakończenie po prostu piękne. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo się ucieszyłam, gdy Lucas powiedział Andy'emu, że go kocha. Wzruszające, aż się łezka w oku kręci. ;) Jeżeli chodzi o zakładki, to według mnie dobrze jest tak, jak jest. Z ogromną chęcią przeczytam yaoi o Joe i Colinie oraz Robie i Theo. To mogłoby być ciekawe. :) Nie mogę się doczekać opowiadania o Andreju. Już wiem, że mi się spodoba. Twoje opowiadania są najlepsze, jakie kiedykolwiek czytałam, wszystkie bez wyjątku tak samo mi się podobają. Jak dla mnie jest idealnie, nie trzeba w nich nic zmieniać. Jesteś wspaniałą pisarką, masz boski styl.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Aż mi się łezka powinęła :( A co z Ojcem Luca i jego lekarzem? oni chyba żyją z tym Adamem nie? ...Uj chce fanfika lekarz x tata Lucasa!!!!!!! Proszę Cię! ^^ Nie musi być długi... :)
OdpowiedzUsuńI koniec. Dziwne będzie wchodzić tu i nie oczekiwać na kolejną notkę tego opowiadania. Epilog był słodki. Taki jaki powinien być Happy end. Cieszę się, że Andy tak bardzo zmienił się najlepsze i stał się mężczyzną. Ha, przytył nie pięć, a piętnaście kilogramów. :D I Lucas powiedział "Kocham cię" Sama miałam ochotę piszczeć. No, co tu dodać? Cudowne i tyle. :D
OdpowiedzUsuńMałe pytanko, dzieci Maca zginęły opiekunka, ale sam Mac żyje? Tak liczę, bo Adam mieszka z nimi. To musiało być straszne.
Co do stron, to ja lubię jak są na górze. wybieram tytuł, który chcę nie musząc przewijać całej strony. Ale to od Ciebie zależy, jak zrobisz. Czytelnik ma się dostosować, a Tobie podobać. :D
Czego mi brakuje to choćby krótkich opisów opowiadań na tych stronach, o ile by zostały.
Co do rad w pisaniu, to każdy ma swój styl. Nikt nie będzie pisał jak ktoś inny. Ty z każdym opowiadaniem piszesz coraz lepiej. Wyrabiasz się. Zapewne teraz piszesz inaczej niż będziesz to robić za rok. Masz swój styl i tak trzymaj. :D
A i z przyjemnością poczytam o Joe i Colinie i Theo i Robie. Szczególnie o tej pierwszej parze. Jestem bardzo ciekawa, jak zmieniał się Joe i najlepiej by było, jakbyś pisała od chwili ich poznania. Ale wszystko zależy od ciebie i czy będziesz mieć chęć na takie coś.
Usuńto teraz czekam na opo o Andrieju. :D
To opowiadanie było świetne. Nie można się do niczego przyczepić, więc nie martw się o to, czy nie rozbudowałaś tego itp. O to się nie bój, to było świetne. Już nie mogę się doczekać następnego opowiadania :) Kurdeee ;D Będę kilka razy dziennie sprawdzać, czy coś dodałaś! ;D Zapraszam też na mojego bloga i zachęcam do dodawania komentarzy :) http://ewige-liebeth-alexa.bloog.pl/ Alexa
OdpowiedzUsuńMisiek! Jej jak ja kocham Twoje opowiadania! Są perfekcyjne i fantastycznie napisane, nie mam żadnych zastrzeżeń i z niecierpliwością czkam na nowe dzieła.! Nadrobiłam już wszystki straty, kupiłam kompa i jest szansa, ze w niedługim czasie powrócę ze swoją twórczością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko i czekam ;*
Wreszcie nadszedł koniec. Przywiązałam się do tego opowiadania i uważam, że napisałaś idealnie pasujące zakończenie, wszystko ułożyło się niemal idealnie. Czekam na historię o Andreju Pejicu i jak najbardziej jestem chętna na opowiadanie Colin/ Joe i Theo/ Rob.
OdpowiedzUsuńTeż jestem za tym, byś na górze w zakładkach zostawiała nazwy opowiadań, a nie tak z boku, ja już Czarnego przeczytałam, i pewnie większość, więc bez sensu dla mnie jest widok na całe to opo, bardziej by się przydały tam linki do trwającego czy trwających opowiadań...
OdpowiedzUsuńEpilog mi się spodobał, nic dodać nic ująć, wszystko szczęśliwie się zakończyło, pomijając to, że biedny Adam niezłe miał przeżycia, normalnie horror. Fajnie sobie wyobrazić zadbanego, męskiego Andy'ego i nadal bezczelnego Luca. Wyznanie miłosne w kiblu?! Nie wiem, czy bym się tak ucieszyła jak Andy, ale cóż... ważne, że wreszcie to powiedział, nie? XD
Sama nie wiem jaki parring, bym wybrała. Colin i Joe to takie oczywiste mi się zdaje... No cóż, jak to Luana powiedziała, od początku a z ich perspektywy może i byłoby z tego coś ciekawego, tylko że Colina to ja za bardzo nadal nie lubię. Natomiast Theo/Rob to cudo ożywcza para!!! Chciałabym coś z nimi przeczytać, ale wiem też, że napisać coś z takimi hasłami, takimi ich odchyłami jak tu pokazałaś byłoby bardzo trudno. Ich humor i charakterki są wspaniałe, ale na pewno ciężkie do kreowania i utrzymywania... Tak przynajmniej sądzę, jednak... chętnie bym poczytała cokolwiek z nimi, nawet one shota - zachęcam do one shota - sama się sobie dziwię, ale na serio jakbyś nie miała ochoty na coś dłuższego, to błagam o coś malutkiego! <3
Co mi się w epilogu nie podobało? Literówki i powtórzenia, za dużo jak na ciebie, aczkolwiek mało ich, to i tak wolałabym jakby ich nie było :D
Czekam na ficka z Andrejem, ostatnio przez przypadek dowiedziałam się kto to, to mogę teraz o nim coś przeczytać.
Wow! Super! Właśnie na takie zakończenie liczyłam! Szkoda, że to już koniec, ale lepsze krótsze opowiadanie, które jest porządne, niż taki długaśny tasiemiec, który po pewnym czasie stałby się naciągany. Na pewno kiedyś wrócę do tego opowiadania i przeczytam jeszcze raz, a teraz zabieram się za inne Twoje dzieła. Pozdrawiam i weny życzę! ;)
OdpowiedzUsuńPiękna końcówka! Słodka dokładnie tak jak lubię. Będę tęsknić za tym opowiadaniem, choć skończyłaś je w idealnym momencie.
OdpowiedzUsuńTylko te 15kg mnie trochę przeraziło, ale cóż - gusta i guściki :D
Podpisuję się też rękami i nogami pod prośbą Yaois o cokolwiek z parą Theo/Rob - zdecydowanie mam niedosyt w ich kwestii.
Co do zakładek jestem zdecydowaną fanką górnych tak jak są - te boczne mi nie pasują :(
Dziękuję bardzo za tak fajne opowiadanie i pozdrawiam
Nyu
Cudowne zakończenie,tego własnie oczekiwałam.15 KILO!!!!wow musiał naprawdę się zrobić męski.Wyznanie Lucasa było takie spontaniczne i cudowne,dojrzał do tego by wyznać Andy'emu miłość.Twoje opowiadanie zawiera piękną lekcję,że zawsze warto być sobą i być z tego dumnym,nie poddawać się w walce o to co dla nas cenne i zawsze wierzyć,że prawdziwą miłość,którą możemy znaleźć w najmniej spodziewanym miejscu i czasie.Trudno się rozstać z twoim opowiadaniem,przywiązałam się do niego,ale tak cudny epilog zrekompensował mi to.Czekam na kolejne twoje opowiadanie,które na pewno będzie dowodem mistrzostwa twego "pióra",piszesz coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńDobrze,że jeszcze mam bliźniaków...
Co to zakładek,wole te na górze...
Życzę ci weny i kochana naprawdę jesteś wielka.
Skończyłam, ale szkoda, że już koniec bo to było moje ulubione opowiadanie. Zaskoczyłaś mnie tymi 15kg wpatrywałam się w ekran z głupią miną. Jestem szczęśliwa z happy endu bo lubię je, ale mam wielką prośbę napisz kontynuację lub ewentualnie o innej parze. Przyzwyczjona jestem do tych górnych zakładek jak większość. Pisz dalej i nas zaskakuj.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kto to jest Andriej Pejic, zapowiada się ciekawie.
stosując się do Twojej prośby wypowiadam się po raz pierwszy. c:
OdpowiedzUsuńdziękuję za happy end, w ogóle za tę historię, chociaż (będąc pewnie w mniejszości) wolałabym, żebyś nie pisała już nic o Robie, Joe czy kimkolwiek, bo strasznie zepsułoby mi to klimat tego opowiadania.
linki z prawej strony są moim zdaniem wygodniejsze, nie lubię szukać w milionie zakładek konkretnej notki, a często sobie do nich wracam, z czystej sympatii do sposobu, w jaki piszesz.
no, w ramach podsumowania: ubóstwiam Cię i nie zostawiaj nas i pisz, błagam. c:
Dzięki za ujawnienie się:). To miło, kiedy osoby, które zwykle nie komentują, dodają coś od siebie. Mam nadzieję, że moje następne opowiadania również będę Ci się podobać.
UsuńJesteś naprawdę wielka <3
OdpowiedzUsuńSzkoda że jużnie przeczytam nic o Andym i Lucu :( Będzie mi ich brakowało:) Cięszę się że to wszystko tak się potoczyło:) Ta ostatnia akcja z ujawnieniem się chłopaków jest niesamowita, aż dziw bierze że Luc się na to odważył... Każde twoje opowiadanie wciąga w niesamowity i wręcz uzależniający sposób... Chciała bym jeszcze kiedyś coś przeczytać o Andymi Lucu :) COś czuję że będę czytała tą historię po raz drugi:)
Jeżeli chodzi o zakładki to wolę te na górze:)
pozdrawiam cieplutko, życzę weny i czekam na historię o Andrirj'u <3
Mnie się podobało :) To było bardzo emocjonujące opowiadanie. Ładnie pokazałaś portrety psychologiczne bohaterów.
OdpowiedzUsuńKiyomi's Soul
dzięęęęęękuuuuuuuuuuujęęęęęę :3
OdpowiedzUsuńza wspaniałe opowiadanie i za czas poświęcony na pisanie :3
To było wspaniałe... Kocham cie za to że napisałaś to opowiadanie... :* Jeśli napiszesz dalsze losy Lucasa i Andyiego to na pewno mianuje sobie to opowiadanie jako jedną z moich "biblii"... Pozdrawiam i życzę weny... I bardzo ci dziękuję. Te godziny czytania na twym blogu nie poszły na marne... Wspaniale zakończyłaś historie :D
OdpowiedzUsuńDzięki za opisy opowiadań na ich stronach. :D
OdpowiedzUsuńTo było zajefajne. Genialnie piszesz. Sądzę jednak że nie lubisz małych dziewczynek - jak można poklei zabijać wszystkie małe dziewczynki. :D
OdpowiedzUsuńKocham cię, obsesjo. Wczoraj wzięłam się za czytanie tego opowiadania, bo chciałam zrobić to już o wiele, wiele wcześniej, ale teraz znalazłam czas. Siedziałam wczoraj od 16 do 3 w nocy, nie odrobiłam zadań domowych i dostałam dziś kapę z dwóch przedmiotów, ale nie żałuję. Warto było poświęcić czas i nerwy moje (lub moich rodziców i nauczycieli), żeby przeczytać coś tak wspaniałego!
OdpowiedzUsuńPrzy wielu rozdziałach płakałam, tutaj aż wyłam, ale ze szczęścia. Dziękuję ci bardzo za to Odkryć siebie, za Rodzinny Dom, za Pozory mylą, za Czarnego, za Dla ciebie wszystko, za Okowy życia, za Bliźniaków... Dziękuję ci za to, że jesteś i piszesz.
Będzie mi okropnie brakowało Andy'ego i Lucas'a. Dzisiaj w szkole myślałam tylko o tym, by wrócić do domu i przeczytać wszystko do końca... Sądzę, że będę wracała do tego opowiadania nie raz - przywiązałam się do niego tak samo, jak do "Czarnego". Ugh, nadal ryczę jak bóbr ze szczęścia i mama dziwnie się na mnie patrzy, zapewne myśląc, że mam napięcie przedmiesiączkowe. Bo, co jak co, nie zawsze gapię się w monitor becząc i uśmiechając się jednocześnie...
Uwielbiam cię. Mam ogromną nadzieję, że przeczytasz ten komentarz i dowiesz się, jakie piętno to opowiadanie pozostawiło na moim sercu. Jestem ci niezmiernie wdzięczna, że dałaś mi możliwość przeczytania czegoś tak pięknego! Jesteś wspaniała i jestem zdecydowanie za tym, by postawić ci pomnik. Nawet sama go wykonam, ręcznie, a co! ^^
Zdecydowanie nie żałuję tej nieprzespanej nocy i zarobienia kilku jedynek. Było cholernie warto. <3
Niesamowita historia. Z każdym odcinkiem chciałam więcej i więcej. Naprawdę świetnie napisanie, aż jestem zazdrosna że sama tak nie potrafię ;) Życzę jeszcze więcej takich świetnych opowiadań.
OdpowiedzUsuńNie miałam co robić, więc, naturalnie, weszłam tutaj. Jakoś wcześniej nie zainteresowało mnie to opowiadanie, pewnie dlatego, że nie było TWC. Ale przeczytałam je całe... i zakochałam się. Jest absolutnie cudowne, cała drżałam- i to przy każdym jednym odcinku.
OdpowiedzUsuńJesteś boska
Nareszcie się zmotywowałam i przeczytałam to opowiadanie. Nie komentowałam poszczególnych odcinków, ale uznałam za moją powinność skomentowanie epilogu.
OdpowiedzUsuńBoże to opowiadanie mnie urzekło. Jest absolutnie idealne w każdym najmniejszym szczególe. Cudownie opisałaś uczucia chłopców. To jak się w sobie zakochiwali i poznawali z każdym dniem coraz bardziej i lepiej.
Rozbroiło mnie zachowanie Lucas'a. On jest totalnie odjechany. Uwilebiam ich <3
Cóż moim zdaniem Andy powinien od razu powiedzieć Lucas'owi o swoich problemach, choć w 100% rozumiem jego obawy.
Opowiadanie jest cudowne!
Ty jesteś nieziemska i masz wielki talent
Pozdrawiam ;3
Właśnie skończyłam czytać epilog i czuję się tak...Pusto? Nie wiem jak nazwać to uczucie... Przywiązałam się do tego opowiadania, co nie często mi się zdarza i, kurczę. To serio koniec?
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię, podziwiam i w ogóle. Myślę, że do opowiadania wrócę, nie raz, nie dwa. W sumie to...Dziękuję? Dziękuję za to, że poświęciłaś swój czas, aby napisać coś takiego.
Chciałam, aby komentarz serio dobrze wyszedł, ale przez tę pustkę nie jestem w stanie wymyślić nic innego, wybacz. :c
To moje siódme opowiadanie, które uwielbiam na Twoim blogu - spięłam i przeczytałam je w ciągu 3 dni. Dziwne tylko, że tak późno na nie trafiłam.
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna *.*
Siedziałem wczoraj od 22, chyba, do wpół do 7 dzisiaj i czytałem, aż w którymś momencie zasnąłem. Obudziłem się po 14 i właśnie przed chwilą skończyłem czytać to zajebiste opowiadanie. Szczerze mówiąc, to wszystko dosyć mocno wstrząsnęło mną, a rzadko się zdarza, aby cokolwiek ruszyło moje lodowate serce. Minął rok od epilogu, trochę żałuję, że nie udało mi się trafić na to opowiadanie, właściwe na całego bloga, już wtedy - jeszcze bardziej związałbym się z bohaterami. Chciałbym Ci bardzo podziękować za napisanie takiej pięknej historii. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Jeszcze raz: dziękuję.
OdpowiedzUsuńZajebiste ^^ przeczytałam wszystkie rozdziały w 2 dni .! zajebiscie piszesz. Dziękuję że to udostępniasz i ogólnie wymyślasz takie historie ^^
OdpowiedzUsuńto było niesamowite!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! chociaż chwilami mnie nużyło (naprawdę rzadko) to całe opowiadanie było fenomenalne ;D gratuluje talentu ;)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są genialne. Każda postać jest zupełnie inna i straasznie mi sie to podoba :)
OdpowiedzUsuńOh.
OdpowiedzUsuńKoniec.
;-;
Na pierwszy rzut oka opowiadanie wydawało się być gniotem, którego nie przetrwam. O irionio, czytałam rozdział po rozdziale zarywając nockę i czas na uczenie się x3
Napisane tak prosto, a zawarte było tu tyle aspektów, wątków - nie mogłam się oderwać.
Czy były irytujące momenty? Nie pamiętam x3 Fabuła była bardzo wciągająca, nigdy nie można było się nudzić - ciągle wprowadzałaś coś zaskakującego.
Życzę weny!
Godzina 2:47 --> zakończone kolejne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPodobało mi się w kilku miejsca nawet łezka mi się zakręcila a to bardzo mocno lubię. Oprócz tego nie mam żadnych zastrzeżeń.
Od jutra czytam kolejne. :)
Przeczytałam w dwa dni :D. Bardzo mi się podobało, zwłaszcza do gustu przypadła mi para Theo i Rob :3. Bardzo lubię twój styl pisania i to, że akcje nie są nudne i że nie są przewidywalne. Cieszę się też, że doczekałam się w opowiadaniu jak Lucas mówi "kocham cię", ale jak na niego przystało powiedział to w bardzo "odpowiednim" momencie XD. No to by chyba było na tyle, więc życzę ci dużo weny do innych opowiadań.
OdpowiedzUsuńCzuję dziwną pustkę na myśl, że to już koniec.. Jak zawsze przywiązałam się do tego opowiadania i trudno jest mi się z nim rozstawać. Zakochałam się w Andym. Zakochałam się w Lucasie. Zakochałam się w każdej postaci jaką stworzyłaś do tego opowiadania. Zakochałam się w fabula i w tych 37 rozdziałach. I przede wszystkim zakochałam się w tym blogu i w twoim stylu pisania. W epilogu najbardziej urzekła mnie scena, kiedy Luc w końcu wyznał Andyemu swoje uczucia. A pamiętam jak się to wszystko zaczynało.. Aż mam ochotę się rozpłakać. Idę sobie, bo serio zacznę ryczeć.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko. Muszę ochłonąć.
OdpowiedzUsuńOk. Już. To było na prawdę dobre, przemyślane opowiadanie. Jednak z wieloma problemami społecznymi. Kiedy zaczynałam to czytać, na początku miałam wrażenie, że to nie będzie aż tak złożone. Nie sądziłam, że Andy tak się namęczy, aby w końcu być szczęśliwy z Lucasem. Nie sądziłam, że Lucas okaże się aż takim chujem i że inni też będą czarnowłosego tak zle traktować.
Kiedy na początku się nad nim znęcali, miałam nadzieję, że szybko im przejdzie. Znudzą się po prostu...albo zmadrzeją, chociaż na to drugie nie liczyłam. Kiedy z rozdziału na rozdział było coraz gorzej, traciłam nadzieję. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy w realnym zyciu ktoś miał podobną sytuację. Ze znęcaniem się. Rówieśników. Nad sobą. To jest p[rzecież bardzo możliwa sytuacja. I kiedy tylko pomyślę, że gdzieś kogoś tak traktują, tylko ze względu na wygląd i orientację, chuj mnie strzela.
Kiedy juz między chłopakami było w miarę ok, ojczulek zaczął odpierdalać. To już wgl podziałało na mnie jak płachta na byka. Dlaczego Andy się nie poskarżył? Czemu dał się tak poniżyc? Czemu nie zareagował... Ehhh... Wiesz, doprowadziłaś mnie tym opowiadaniem momentami do łez. Nie tylko ze względu na opis, chociaż to też, ale działała tutaj również moja zajebista wyobraznia. Która podsuwała scenariusze nie konczące się happy endem.
Jestem bardzo szczęśliwa, że wszystko dobrze się skonczyło. Cieszę się nawet, że Tom jest szczęsliwy z Mają xd.
Dla mnie to opo było cięzkie, chociaż niecierpliwie czytałam kolejne rozdziały, czasem po prostu się bałam ich otwierać. Masz takie pomysły, że nie wiedziałam, czego się spodziewac ;P
Cudownie piszesz, życzę Ci ogromu weny i pomysłów, mam nadzieję, ze nie zrezygnujesz z bloga ;)
Pozdrawiam ciepło
Pięknie, cudownie <3 Szkoda, ze to już koniec ;( dwie nieprzespane noce! było warto i to jak :D MASZ TALENT ! no i przez Ciebie chcę być emo ;P
OdpowiedzUsuńZaskakujące opowiadanie, pod względem fabuły ale nie tylko. Kiedy przeczytałam opis, od razu włączyłam pierwszy rozdział.. no i w sumie troche mnie odrzuciło, w sumie to przeczytałam 3 zdania, i wyłączyłam xD Ale własnie niesamowite jest to, że wróciłam, i czytałam, pierwszy rozdział, drugi, moja opinia nadal była negatywna. Jednak to za co muszę Ci pogratulować.. zbudowałaś niesamowitą aurę, w tym opowiadaniu, i mimo że w ogole mi sie nie podobało - czytałam. Tzn nie podobało przez pierwsze 4 rozdziały, później juz tylko zarwałam nocke :D Bardzo fajne opowiadanie ;) jest pare błędów, ale patrzac na daty dodania, nie mam czego sie czepiać ;p jutro lecę czytać dodatek <3 Dzięki, że piszesz! Bo wychodzi Ci to niesamowicie.
OdpowiedzUsuń