Andrej nie pamiętał,
kiedy rumienił się tak mocno po raz ostatni.
Miał to nieszczęście
obudzić się pierwszym. Gdy zdał sobie sprawę, że leży przytulony do gorącego
ciała Erica, oniemiał. Gdy zrozumiał, że go obejmuje i to dość poufale, lekko
się spłonił. Gdy zorientował się, że jedna dłoń Erica władczo obejmuje go w
pasie, a druga za pośladek okryty jedynie cienkim materiałem bielizny,
zarumienił się aż po czubki uszu. Nie, żeby to było nieprzyjemne czy coś, po
prostu… No. Wszyscy wiedzą o co chodzi.
Leżał niemal
nieruchomo, nie chcąc przez przypadek obudzić fotografa, a przynajmniej nie do
momentu, w którym wymyśli, jak wyjść z tej sytuacji z twarzą. Z pewnością nie
będzie to łatwe, ale musi być jakiś sposób.
Nic nie chciało mu
wpaść do głowy. Deszcz nadal padał i dosyć mocno. Gdy rozbijał się o blachę,
wygrywał naprawdę uspokajającą melodię.
Andrej westchnął
cicho. Tylko on mógł znaleźć się w tak głupiej sytuacji.
Eric poruszył się, a
model automatycznie zamarł. Miał nadzieję, że fotograf jeszcze pośpi. Pisnął
cicho, kiedy dłoń mężczyzny zaczęła delikatnie ugniatać i masować jego
pośladek. Kolejne rumieńce wypłynęły na jego policzki.
- Hej, młody – mruknął
Eric, nic sobie nie robiąc z POWAGI sytuacji.
- H-hej – odparł
blondyn, ledwo opanowując drżenie głosu. Skarcił się w myślach.
Eric przeczesał włosy
palcami i rozejrzał się po aucie. Westchnął cicho.
- Dalej pada? – spytał
bezsensownie.
- Mhm…
Szatyn zaczął grzebać
w kieszeniach. Andrej nadal leżał do niego przytulony, bo nie bardzo wiedział,
co powinien zrobić. To było takie mega głupie, że aż nie mógł uwierzyć.
Eric wyciągnął
telefon, sprawdził godzinę, a potem parsknął cicho.
- Dobra. Czas sięgnąć
po drastyczne środki.
Mężczyzna przyłożył
komórkę do ucha. Andrej spróbował wstać i się odsunąć, ale ramię fotografa
wzmocniło uścisk. Widocznie nie chciał go jeszcze puszczać.
- Emily? Cześć, tu
Eric… Tak, wiem, wiem… Tak… Tak, dokładnie, a teraz słuchaj… Emily, proszę...
Przepraszam za WSZYSTKO, ok?!... Dobra, po prostu utknąłem na drodze jak
wracałem od rodziców. Mogłabyś nas stąd zabrać?... Jestem z Andrejem… Tak, z
kolegą Marco… Nie, nie sądzę… W takim razie czekamy. Powinnaś nas bez problemu
znaleźć… Do zobaczenia.
Rozłączył się i
parsknął cicho. Wyrzucił telefon i zamknął oczy, mrucząc coś pod nosem.
- Nienawidzę rano
wstawać – burknął.
- Która godzina?
- Ósma. Lepiej się
ubierz, zanim to zło w czystej postaci tutaj dotrze.
- Nadal się ze sobą
żrecie?
- Tak jakby. Twój
kumpel chyba jej nie zaspokaja, zrobiła się strasznie drażliwa.
- Nie wnikam.
Andrej wstał i założył
swoje ciuchy. Nie były suche, lecz lekko wilgotnawe, ale i tak wolał to niż
paradować niemal nago.
- Okryj się kocem,
będzie ci lepiej – powiedział szatyn, opatulając go.
- Dzięki. Jak myślisz,
czemu auto tak po prostu siadło?
- To się okaże – Eric
wzruszył ramionami. Uśmiechnął się kpiąco.- Zdajesz sobie sprawę, że masz na
głowie bocianie gniazdo?
- Co?! Niemożliwe!
Szatyn podsunął mu pod
nos swój telefon. Andrej jęknął cicho i zaczął desperacko poprawiać swoje
poplątane włosy.
- Jesteś pewien, że w
założeniach nie miałeś być kobietą? – spytał Eric z rozbawieniem.
- Bardzo śmiesznie! –
burknął Andrej urażony. Jeszcze tego brakowało, żeby ten facet znowu się z
niego nabijał. Jakby to, że ma bokserki pobrudzona spermą nie było
wystarczająco upokarzające.
Poprawił włosy
najlepiej, jak umiał. Eric cały czas mu się przyglądał.
- Może poszlibyśmy
wieczorem na piwo? – spytał.
- Chcesz się ze mną
spotkać? – zdziwił się Andrej.
- Mhm. Moglibyśmy
trochę się poznać, w zasadzie nie znam się zbytnio.
- Ok, ale uprzedzam,
że jeśli będziesz mi dokuczał.
- Nie, nie.
- Ale to nie randka,
co?
- A co innego? – Eric
uniósł jedną brew.
Model spojrzał na
niego ze zdumieniem.
- Randka? Ale…
Fotograf parsknął
śmiechem.
- Mam rozumieć, że to
wczorajsze to była tylko przyjacielska przysługa?
Blondyn zarumienił
się.
- Nie, ale… Randka?
Wydawało mi się, że upierałeś się przy heteroseksualizmie.
- Nigdy się nie
upierałem. Nie tak jak ty.
- Więc naprawdę jesteś
gejem?
- Gej to za duże
słowo.
- Bi?
- Powiedzmy.
- Jak nie Hetero, Bi
ani gej, to, kurwa, kto?!
- Sam zgadnij, które z
tych trzech.
Andrej westchnął.
- Dobra…
- I jeszcze, żeby
trochę rozwiać twoje wątpliwości… - Eric zbliżył się. Andrej zamarł, a jego
twarz przybrała jeszcze głębszy kolor czerwieni. Patrzył fotografowi w oczy z
uroczą nieśmiałością i niepewnością. Zazwyczaj pewny siebie i wręcz wyniosły,
teraz pokorny jak baranek. Zupełnie zdany na jego łaskę. Eric nim nie mógł
poradzić na to, że w głowie pojawił mu się obraz Andreja, z uniesionymi i
szeroko rozłożonymi nogami, przygotowanego do penetracji… Na samą myśl jego
członek drgnął. Pragnął tego chłopaka dla siebie, chciał go mieć.
I będzie go miał.
Nachylił się nad nim i
pocałował go w usta. Najpierw delikatnie, jakby bał się, że model go odtrąci.
Gdy nic takiego się nie stało, złapał go za szczękę i niemal siłą pomógł
rozchylić usta. Wślizgnął się do środka i zaczął badać wnętrze jego ust.
Przejechał po zębach, by po chwili z radości przywitać jego język. Dwa ciepłe i
ruchliwe języki zaczęły się o siebie ocierać w zmysłowym tańcu, walcząc o
dominację. Andrej splótł ręce na karku Erica i przysunął się bliżej. Ręce
fotografa zachłannie gładziły go po boku i nie wiedzieć kiedy, wsunęły się pod
materiał dosyć obcisłej koszulki. Model jęknął cicho, czując wszechogarniającą
go rozkosz. Nigdy by się nie spodziewał, że obcowanie z facetem może być takie
przyjemne.
Eric przewrócił go na
plecy i ułożył się między jego rozchylonymi nogami. Andrej otworzył szeroko
oczy. Czuł męskość szatyna napierającego na jego pośladki, chociaż oboje mieli
na sobie spodnie. Eric, wciąż go całując, wykonywał płynne ruchy, zupełnie
jakby już w nim był i go pieprzył. Gdy Andrej to sobie wyobraził, jeszcze
mocniej się spłonił i jęknął. Ta wizja była cholernie podniecająca.
- Tego chcę – szepnął
zmysłowo Richards, przygryzając lekko płatek jego ucha. – Pewnego dnia będziesz
mój. Pewnego dnia rozchylisz dla mnie nogi, a wtedy tam wejdę… Głęboko… I
przekonasz się, co to znaczy oddać się mnie. Sprawię, że będzie ci tak dobrze,
iż nigdy tego nie zapomnisz… Nigdy…
Andrej nie mógł
uwierzyć, że Eric naprawdę to powiedział. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że
odruchowo odpowiada na ruchy szatyna. Po głowie wciąż mu krążyły słowa Erica.
Powiedział, że go weźmie… Że mu wsadzi… Tylko dlaczego ta myśl tak go nakręciła?
Nigdy jeszcze tego nie robił. Gdy Eric pieścił go tam palcami, cholernie mu się
podobało. A co, gdyby tak…?
Jęknął. Myślenie o tym
było wręcz bolesne. Miał wrażenie, że oprócz penisa, to miejsce między
pośladkami również pulsuje rytmicznie, jakby chciało, żeby ktoś się tam wsunął…
Och, Boże…
Zamknął oczy. To było
zdecydowanie za bardzo… podniecające.
Już niemal doszedł,
kiedy telefon Erica się rozdzwonił. Andrej podskoczył ze strachu, odruchowo
przytulając się do Erica. Mężczyzna zaklął cicho i odebrał.
- Halo?... – Andrej
nie słyszał, co Richards usłyszał, ale ze zdumieniem zaobserwował, że jego
twarz i szyja pokrywają się szkarłatem. Burknął coś w odpowiedzi i rozłączył
się.
- Wstawaj, Emily zaraz
tu będzie.
Andrej kiwnął głową,
ale nawet się nie poruszył. Zagryzł mocno dolną wargę i odwrócił wzrok. Było mu
tak cholernie wstyd…
Dopiero kiedy w miarę
wyrównał oddech, usiadł i przeciągnął się. Na szczęście obcisłe spodnie
skutecznie trzymały w ryzach jego penisa i nie było widać w nich wybrzuszenia.
Model odruchowo spojrzał na krocze Erica, ale niemal natychmiast odwrócił
wzrok, dostrzegając tam pokaźnych rozmiarów namiocik. Tia, Eric naprawdę go
chciał.
Nie miał co do tego
najmniejszych wątpliwości.
Ktoś zapukał w szybę.
Eric otworzył drzwi i
wyjrzał na zewnątrz.
- Nareszcie! –
mruknęła Emily.
- Lepiej się zamknij i
mi pomóż. Mam nadzieję, że masz linkę do holowania.
- Mam, mam… Chyba.
Reszta potoczyła się
całkiem szybko. Zaczepili samochód na lince i Emily zaczęła ich holować pod dom
Erica.
- To gdzie masz ochotę
wyjść? – spytał mężczyzna.
Andrej nie miał ochoty
wychodzić wcale, ale nie był tchórzem. Zdecydował się stawić czoła fotografowi.
Właściwie to wolał, jak Eric go wyzywał i obrażał. Z tym umiał sobie poradzić.
Gdy Eric mu mówił, że wsadzi mu w tyłek swojego… No, na to już nie tak łatwo
odpowiedzieć.
- Nie wiem, jakiś bar?
Pub? To ty mnie zapraszasz, wymyśl coś.
- Ok. Bądź gotowy na
dziewiętnastą i postaraj się nie wyglądać jak baba. Wyślę ci adres miejsca.
Obawiam się, że musisz dojechać sam.
- Znowu się czepiasz?
- Nie, po prostu nie chcę dostać w zęby, jeśli jakiś
upierdliwy facet będzie chciał cię poderwać… Weźmie cię za babę, ty wyskoczysz,
że jesteś chłopakiem i będzie chciał cię zabić, że zrobił z siebie durnia. Tak
jak ten facet przy naszym spotkaniu.
- Dobra, dobra…
Zrozumiałem. Ubiorę się ODPOWIEDNIO.
- Cieszy mnie to
niezmiernie.
Andrej westchnął. Nie
bardzo rozumiał zachowanie Erica, ale ważne było, że na razie nie mówił już
więcej żadnych głupot.
Gdy odstawili go pod
dom, uprzejmie podziękował i poszedł do swojego pokoju. Wyjaśnił mamie,
dlaczego go nie było, a potem przebrał wilgotnawe rzeczy i położył się spać.
Zasnął niemal od razu.
Ich mała przygoda dała mu nieźle w kość. Penis był lekko nadwrażliwy po tym, co
robili i tym, jak się biedak poobcierał
o spodnie. Obcisłe spodnie były dobre dla maskowania erekcji, ale na pewno
niezbyt jej przyjazne. Gdy Andrej leżał pod kołderką, zsunął bokserki na uda i
delikatnie go sobie zaczął masować, żeby jakoś pomóc biedakowi w cierpieniach.
Wolał ból, kiedy dążyło się do spełnienia. To był słodki ból.
Ten obecny był męczący
i niezbyt pożądany.
Spal niemal cały
dzień. Około siedemnastej poszedł wziąć długą kąpiel. Dokładnie się wyszorował
i wygrzał. Wysuszył i wyprostował włosy, a potem związał je w kitkę na karku.
Miał się nie rzucać w oczy, więc założył czarną koszulkę na ramiączkach, a na
to koszulkę w czerwono-czarne kratki. Nie zapiął jej. Na szyi zawiesił
łańcuszek ze srebrnym krzyżykiem. Na prawym nadgarstku zawiązał kilka rzemyków
w kolorze brązu i czerni. Ubrał niebieskie rurki, które seksownie opinały jego
nogi i tyłek, ale zdecydowanie nie były pedalskie. Na nogi standardowo nałożył
czarne trampki, które ładnie komponowały się z resztą stroju. Eric nie będzie
mógł mu zarzucić, że ubrał się jak baba, bo w jego mniemaniu wyglądał naprawdę
męsko. Albo chłopięco, co kto woli.
Był gotowy sporo przed
czasem, więc zszedł do mamy. Siedziała w kuchni i piekła jakieś ciasto.
- Wychodzisz? –
spytała z błyskiem w oku.
- Tak, umówiłem się z
kolegą.
Spojrzała na niego
podejrzliwie.
- Na pewno z kolegą?
Tak nagle zacząłeś znikać, może wreszcie znalazłeś sobie jakąś miłą dziewczynę?
- Mamo! – jęknął
chłopak. – Nie mam dziewczyny.
- To może masz
chłopaka?
Andrej spłonił się.
- Mamo!
- No, co? Już czas najwyższy.
Chcę tylko, żebyś wiedział, że nie miałabym nic przeciwko, gdybyś przyprowadził
do domu jakiegoś chłopca. Chociaż nigdy nie łączyłam twojej pracy z orientacją,
zauważyłam, że zupełnie nie masz podejścia do dziewczyn. W takim razie może
powinieneś spróbować z jakimś chłopcem.
Kurwa, skąd wiedziała,
zastanawiał się z niedowierzaniem, upewniając się, że matki naprawdę są
straszne.
- Bez przesady. Po co
aż tak drastyczne zmiany? Po prostu nie miałem okazji nikogo sobie znaleźć, to
wszystko.
- Jesteś takim
ślicznym chłopcem, Andrej. Zamiast ciągle siedzieć z nosem w książkach,
poszukałbyś sobie kogoś wreszcie. Chciałabym poznać twojego wybranka czy
wybrankę, zanim wyląduję na cmentarzu.
- Mamo, nie zaczynaj
znowu.
- To tylko prośba
starej kobiety.
- Mamo! – jęknął.
Matka = koszmar.
- Muszę już iść –
rzucił, zerkając na zegarek. Jeśli teraz wyjdzie na tramwaj, dojdzie na miejsce
dziesięć minut przed czasem. – Raczej wrócę późno, nie czekaj na mnie.
- Ok, ok. Baw się
dobrze.
Andrej wyszedł nie
mogąc uwierzyć, że jego matka jest taka wścibska.
Po raz pierwszy nikt
nie sabotował jego drogi na spotkanie i był przed barem dziesięć minut przed
czasem. Trochę cię cykał, nie wiedział, co Eric zaplanował, ale przecież nie
dowie się, jeśli nie spróbuje.
Wziął głęboki oddech i
wszedł do środka.
***
Uff, zdążyłam. Nie było łatwo, ale jakoś mi się udało dodać na czas. Może trochę krótszy niż zwykle, ale ważne, że jest.
No, a teraz czas wracać do tej pieprzonej nauki. Jeśli tak dalej pójdzie, nie będę mogła dodawać notek regularnie i będą pojawiać się rzadziej, a tego bym bardzo, ale to bardzo nie chciała. Wiem, że narzekanie na szkołę nic nie da, ale ja po prostu muszę gdzieś sobie odbić bo oszaleję.
Czekam na Wasze opinie!
Randka!!!! *.*
OdpowiedzUsuńto co się kminiło w aucie.. mrrrauuu.. jeszcze tylko brakowało żeby Eric śpiewał 'będę brał cię.. w aucie' haha xdd
Hoho, czyżby udało mi się napisać pierwszy komentarz? ;> bardzo się cieszę, że udało Ci się dodać ten rozdział w terminie. Zaczęłam teraz studia i dostęp do internetu jak na razie mam tylko w domu, w którym bywam tylko w weekendy. Nowe rozdziały tego opowiadania są jak balsam na mą duszę! Andrej to taki słodziak, za to Eric jest taki męski, że aż mrrr! Chciałabym takiego faceta
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie sceny zbliżeń między nimi. Mają to coś i aż przyprawiają mnie o dreszcze!
Mam nadzieję, że w szkole wam trochę odpuszczą i w spokoju będziesz mogła dodawać nowe rozdziały.
Pozdrawiam i weny życzę! ;)
Rozdział standardowo oszałamiający . Jestem mega ciekawa co też Eric wymyśli dokładnie tak jak Andriej.Martwi mnie tylko jedna rzecz, a mianowicie że na kolejny rozdział będę musiała czekać do następnej soboty :’(
OdpowiedzUsuńRozdział standardowo oszałamiający . Jestem mega ciekawa co też Eric wymyśli dokładnie tak jak Andriej.Martwi mnie tylko jedna rzecz, a mianowicie że na kolejny rozdział będę musiała czekać do następnej soboty :’(
OdpowiedzUsuńŁamię sobie głowę, na jaki pomysł wpadł Eric. Bardzo się cieszę, że w końcu się ze sobą dogadują. Jeszcze ta scena w aucie i randka... <3
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie pozostaje mi nic innego niż czekanie na następną notkę.
Życzę Ci z całego serca, żeby nauczyciele sobie trochę odpuścili. Mam niestety ten sam problem, co Ty.
Pozdrawiam!
o :) końcówka fajna! XD ja bym swojemu synkowi/córeczce też bym tak powiedziała! XD ale naazie daleko mi do tego XD weny ^^ rozdział boski ^^ Mrauuuu
OdpowiedzUsuńTo co że jest krótki! Ważne, że się podobał! bo podobał i to bardzo :D Najbardziej scena w aucie ]:-> haha.
OdpowiedzUsuńI kocham tą kobietę! Normalnie matka- złoto :D
Mrauuu. Przez tę scenę, kiedy Eric pokazywał i mówił Andrejowi co chce z nim zrobić, nie mogę się doczekać, kiedy będą się kochać. :D Szkoda tylko, że Pejic nie doszedł w taki sposób. Emily mogła przyjechać pięć minut później. :DD
OdpowiedzUsuńMama modela jest fajna. Dobrze mu powiedziała.
Zapowiada się interesująca randka. :D
Weny i czasu na pisanie.
Ubrana scena w aucie... mrrrr... mogłabym mruczeć długi czas. A Emily zaczyna mnie drażnić - ot co! Co do mamy to więcej takich rodziców by się przydało.
OdpowiedzUsuńSzkoła ma to do siebie że zajmuje masę czasu i wymaga wysiłku, ale mam nadzieję, że ciut Wam odpuszczą i znajdziesz czas na pisanie
Pozdrawiam
Jestem cholernie ciekawa co się wydarzy na tej randce... Scena w samochodzie jest świetna, aż chce się mruczeć na samą myśl:) Wyobraziłam sobie Andreja we wdzianku na randkę i muszę Ci powiedzieć że wygląda szałowo xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę weny:)