- Och, po prostu nie
wierzę! – warczał Bill, szarpiąc wściekle krawat.
Tom stał obok niego z
równie naburmuszoną miną, próbując jakoś poprawić ubranie.
- Oświadczam wszem i
wobec, że jestem na ciebie obrażony i będziesz musiał się BAAARDZO postarać,
żebym ci wybaczył! – burknął Dredziarz w przestrzeń.
Andreas stał w
drzwiach z założonymi rękami i uśmiechał się lekko. Ta… znalezienia haczyka na
bliźniaków nie było proste, ale wystarczyło, że zagroził, iż ten, który się nie
przebierze, zostanie świadkiem i poda obrączki, a obaj spasowali niemal od razu.
Żaden z nich nie miał takiego zamiaru, więc niechętnie, ale jednak, przebrali
się w garnitury. Tom związał swoje włosy w koński ogon i jakoś je ogarnął tak,
żeby nie sterczały na wszystkie strony.
Gdy już obaj byli
gotowi, spojrzeli na Andreasa z nadąsaną minę.
- Teraz wyglądacie jak
prawdziwe bliźniaki – rzucił Daniels w przestrzeń. Chwilę później musiał się
schylić, żeby tubka pasty do zębów nie uderzyła go w głowę.
- Chodźcie, zaraz
wszystko się zacznie.
- Widział ktoś w ogóle
dzisiaj Simone? – zapytał Bill z ciekawością.
- Dalej podtrzymujesz
swoją wersję wydarzeń? – odezwał się Tom. Andreas jedynie przyglądał im się,
nie mając pojęcia, o czym mowa.
Czarny prychnął,
poprawiając włosy.
- Mogę się nawet
założyć. Wchodzisz w to?
- Co za różnica, co ja
o tym myślę? Sam nie wiem, jak będzie.
- Ja wiem doskonale.
Niedługo się przekonasz.
- No… Może być
zabawnie.
Bill spojrzał na niego
z irytacją.
- Nie będzie ci do
śmiechu, jeśli wylądujesz na bruku.
Tom wywrócił oczami,
nie odzywając się więcej.
Wyszli przed dom. Cała
uroczystość miała odbyć się w ogrodzie. Wszędzie było tyle kwiatów i innego
rodzaju dekoracji, że Bill miał ochotę zwymiotować. Po ogrodzie i domu kręciło
się mnóstwo ludzi, którzy już powoli się zbierali we właściwym miejscu. Bill zajął
krzesło w ostatnim rzędzie i skrzywił się, widząc, że jest różowe. Gordon
naprawdę musiał kochać Simone, skoro zgodził się na te ohydne dekoracje! W tym
właśnie momencie obaj bliźniacy obiecali sobie, że nigdy nie wezmą ślubu, a już
na pewno nie z takim bezguściem.
Minęło może z
piętnaście minut, zanim Gordon zniknął w domu. Coś już było nie tak.
- Tylko słuchaj –
powiedział Bill do bliźniaka siedzącego obok.
Andreas uniósł brwi,
ciekawy, o co może chodzić, ale nie odezwał się. Ludzie zaczęli się denerwować,
ponieważ ślub powinien się już zacząć, a nawet pan młody się nie pojawił.
Po upływie kolejnego
kwadransa pojawił się Gordon.
- Drodzy goście… -
zaczął. Bill rzucił bliźniakowi porozumiewawcze spojrzenie. – Z przykrością
muszę was zawiadomić, że… ślub się jednak nie odbędzie.
Andreas ukrył szeroki
uśmiech, wzdychając w duchu z ulgą. Tom zamrugał, a Bill przymknął oczy, bawiąc
się kolczykiem w języku. Gordon przepraszał za kłopot i obiecał im to jakoś
wynagrodzić. Po upływie godziny nie było już nikogo obcego. Sara i kilka innych
wynajętych osób krążyły po ogrodzie, zbierając wszystko. Bill siedział na
krześle i zajadał się tortem, który sobie ukroił. Andreas zniknął w ślad za
Gordonem, zapewne pragnąc go pocieszyć w tych „smutnych” chwilach. Nawet nie miał
pojęcia, jakie szczęście go spotkało.
- No to… co teraz?
Bill oblizał dokładnie
łyżeczkę i poszedł do stolika po kolejny kawałek. Tort był naprawdę pyszny.
- Przygotowałem się na
to – mruknął. – Co prawda nie oddała nam wszystkich zarobionych przez nas
pieniędzy, ale zwróciła prawie sto tysięcy. Miałeś na koncie czterdzieści, ja
sto sześćdziesiąt. Mamy trzysta. Chyba powinniśmy stąd spadać, Gordon nie ma
obowiązku się nami zajmować. Musisz zdecydować czy dzielimy się kasą na pół i
każdy idzie w swoją stronę, czy trzymamy się razem. Wybór należy do ciebie.
- Idę z tobą.
Bill uśmiechnął się
półgębkiem.
- W takim razie lepiej
zacznij się pakować. Weź wszystko, co tylko możesz. Każda jedna rzecz może się
przydać.
Tom skinął głową i z
westchnieniem poszedł do swojego pokoju. Sam nie wiedział, co o tym wszystkim
myśleć. Z jednej strony trochę się bał nieznanego i tego, co może się wydarzyć,
ale z drugiej strony nie mógł się doczekać. Po raz pierwszy w życiu miał być
naprawdę samodzielny. No, prawie… Był niemal pewien, że Bill będzie chciał się
rządzić, ale wyjątkowo był gotowy mu to wybaczyć.
Pakowanie swoich
rzeczy zajęło mu aż dwie godziny. Zostawił jedynie garnitur. Gdy poszedł do
Billa, zobaczył, że jego brat już dawno jest spakowany i ma dwa razy więcej rzeczy
niż on.
- Kiedy zdążyłeś to
wszystko zrobić? – spytał tom ze zdumieniem, potykając się o jedną z torb.
- Wczoraj wieczorem –
Bill siedział na jednej z walizek i czytał książkę. Najwyraźniej na niego
czekał, wyglądał na znudzonego. – Wiedziałem, że tak będzie, więc wolałem
zrobić to wcześniej.
- Chyba powinniśmy iść
do Gordona i porozmawiać z nim o tym.
- Myślisz, że będzie
chciał nas słuchać?
- To nie my go
zostawiliśmy, tylko Simone, a to jest różnica.
- Dla niego być może
niewielka, ale jeśli tak bardzo chcesz, chodźmy. Chcę już mieć to za sobą.
Dredziarz skinął
głową. Przeciągnął się i ziewnął szeroko.
- To był długi dzień –
stwierdził.
- No… - mruknął Bill,
łapiąc się za brzuch. Zaklął. – Szlag, brzuch mnie boli. Mogłem jednak się nie
chamić tak na ten tort.
- Nie wiedziałem, że
tak bardzo lubisz słodycze.
- Ja też nie. To ten
tort, był naprawdę dobry. Powinieneś spróbować.
- Och, zanim zdążyłem
to zrobić, Scotty się do niego dopadł. Po nim nie miałem zamiaru jeść.
- Gordonowi było chyba
wszystko jedno, co się stanie z tym wszystkim.
- Pewnie tak, stać go
na to.
Stanęli przed drzwiami
do gabinetu ojczyma. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Kto będzie gadał? –
zapytał Tom.
- To był twój pomysł –
rzekł Bill, unosząc jedną brew.
- No, dobra. Niech ci
będzie. Ale ty wchodzisz pierwszy.
Bill wywrócił oczami,
ale zapukał i wszedł, zanim usłyszał pozwolenie. Tom wślizgnął się za nim do
środka. Gordon siedział odchylony do tyłu na swoim skórzanym fotelu i pił coś
ze szklanki. Bill był pewien, że to była whisky.
Mężczyzna spojrzał na
nich i westchnął.
- Chcecie czegoś? –
spytał spokojnie.
Bill wypchnął
bliźniaka do przodu.
- Em… Właściwie to
przyszliśmy porozmawiać o tym co się dzisiaj stało… A właściwie, jakie to
pociąga za sobą konsekwencje.
Gordon spojrzał na
nich z lekkim zdziwieniem.
- To znaczy?
Dredziarz spuścił
wzrok.
- Mieszkaliśmy tutaj
dlatego, że Simone miała zostać twoją żoną. Teraz, kiedy jej nie ma… My chyba…
Rozumiem, że powinniśmy się wyprowadzić.
- Kto się wyprowadza?
– zapytał Andreas, wchodząc znienacka do pokoju.
- My – wtrącił Bill,
splatając ręce na piersi. – Simone dała nogę. Gordon nie ma żadnego obowiązku
nas utrzymywać, więc… Będzie lepiej, jeśli odejdziemy.
- Gdzie chcecie iść? –
spytał Gordon, patrząc na nich z troską.
- Poradzimy sobie.
Sporo zarobiliśmy na sesjach fotograficznych. Damy radę.
- Powinniście tu
zostać! – zaoponował Andreas. – Gordon! Powiedz im coś!
Mężczyzna spojrzał na
bliźniaków i przez chwilę tylko im się przyglądał z nieprzeniknioną twarzą.
Pokręcił lekko głową.
- Wiem, że nie mam
żadnego obowiązku was niańczyć, ale mimo wszystko byłoby mi miło, gdybyście
zostali.
- N-naprawdę? –
zdziwił się Tom.
-Nie będziemy przeszkadzać? – zapytał Bill.
- Nie sądzę. Co mi za
różnica, i tak ciągniecie mało kasy. Jeśli chcecie, możecie zostać. Będę was
utrzymywał do momentu zakończenia przez was edukacji.
Bliźniacy spojrzeli na
siebie, po czym skinęli głowami na znak zgody. Andreas uśmiechnął się z
zadowoleniem.
- Lepiej już idźcie,
chciałbym porozmawiać z Gordonem – rzucił, odwracając się do nich plecami.
Tom wzruszył ramionami
i posłusznie się odwrócił z zamiarem odejścia. Bill jeszcze przez chwilę
mierzył mężczyzn uważnym wzrokiem, po czym poszedł w ślady brata.
- Tego się nie
spodziewałem – mruknął Tom.
- No, ja też.
- Teraz trzeba to
wszystko rozpakować… - jęknął Dredziarz ze zgrozą.
- Ale ty jesteś głupi.
Od czego masz Sarę? Poproś ją, żeby zrobiła to za ciebie.
- Pomagała ci?
- Nie, nikt nie ma
prawa dotykać moich ciuchów poza mną.
Tom wywrócił oczami.
- Może powinniśmy opić
nasz mały sukces? – spytał, uśmiechając się krzywo.
- A masz skąd wziąć
alkohol tak szybko?
- No, pewnie. Chodź!
Dredziarz bez
najmniejszych wyrzutów sumienia zwinął z barku Andreasa kilka butelek porządnej
wódki. Bill w tym czasie przyniósł coś do zapicia alkoholu. Rozsiedli się w
pokoju Toma i powoli upijali, ciesząc się końcem szkoły, pozbyciem się Simone i
możliwością dalszego życia w luksusie. Jak na razie wszystko układało się
wyśmienicie.
Żaden z nich nie
wiedział, kto zaczął – po prostu w jednej chwili rozmawiali ze sobą, sącząc
alkohol prosto z butelki, a w następnej już się całowali, namiętnie wpychając
sobie język w usta. Nie byli aż tak pijani, jak chcieliby być, żeby
usprawiedliwić myśli krążące im po głowie. Butelka upadła gdzieś na łóżko, a
oni całowali się dalej, nie mając siły ani ochoty, żeby przerwać. Z każdą
następną chwilą podnieceni coraz bardziej, pragnący coraz więcej…
Tom rozpiął bratu
kraciastą koszulę, którą miał na sobie i zdjął mu ją. Jego ręce wsunęły się pod
biały materiał i dotknęły delikatnej skóry brzucha. Uśmiechnął się lekko,
czując jak mięśnie Billa automatycznie się spinają. Czarny nie miał zamiaru być
dłużny, ale leżąc na bracie nie miał możliwości zdjęcia mu górnej części
garderoby, więc zdecydował się na pozbawienie go spodni. Jego ręce z wprawą
odpięły pasek od spodni, a potem rozsunęły zamek błyskawiczny i bez
najmniejszych wyrzutów sumienia zsunęły szerokie spodnie aż do kolan. Na widok
jego gładkich, szczupłych ud, zakręciło mu się w głowie. Zawsze wszyscy twierdzili,
że to on, Bill, jest ładny i delikatny. Tom był dokładnie taki sam. Może w tych
ubraniach wyglądał na twardego skejta, ale też miał w sobie naturalną
delikatność. Teraz, patrząc na jego penisa wypychającego bokserki i szczupłe
nogi, dostrzegł to bardzo wyraźnie.
Tom uśmiechnął się
delikatnie i zamknął oczy. Podobały mu się te pieszczoty. Bill bardzo
niepewnie, choć stanowczo, przejechał
jednym palcem po jego naprężonych bokserkach. Dredziarz jęknął głośno i
zadrżał, wypychając biodra do góry. Bill nachylił się nad jego kroczem i
pocałował skarb Toma przez bokserki, z radością słysząc ciche kwilenie. Te
dźwięki były muzyką dla jego uszu.
Podsunął bliźniakowi
koszulkę do góry i zaczął badać jego ciało rękami, pragnąc dotknąć każdego
kawałka skóry. Gdzieś tam podświadomie zdawał sobie sprawę z tego, że Tom
również pozbawia go spodni, ale mało go to obchodziło.
Ponownie ich usta się
spotkały, pozwalając ciekawskim rękom poznawać nowe obszary. Spleceni w
uścisku, turlali się po łóżku, ocierając się o siebie i jęcząc. Było to dzikie
i namiętne, ale w jakiś tam pokręcony sposób naprawdę delikatne.
Spodnie Billa
wylądowały na podłodze w tym samym czasie, w którym koszulka Toma została wręcz
zdarta z jego ramion. Dredziarz stopami poradził sobie ze skarpetkami, na co
Bill zachichotał cicho, pozbywając się własnych. Ponownie zatonęli w pocałunku.
Tom nie wiedział, jak daleko Bill chce się posunąć, więc nie chcąc się łudzić
na coś naprawdę wielkiego, starał się hamować. Jego penis bolał. Był ciężki,
stał dumnie wyprężony i błagał o spełnienie. Z Billem zresztą było podobnie.
- Zrobić ci loda? –
zapytał Tom cicho, ocierając się swoim nagim kroczem o krocze Billa.
- Chcę cię mieć –
odparł cicho Bill, władczo zaciskając mu rękę na pośladku. – Chcę, żebyś był
tylko mój, nie tego pierdolonego chuja, Andreasa. Masz być tylko mój!
- Jestem twój. Weź
mnie, jeśli chcesz.
W oczach Billa coś
zapłonęło.
- Nie wiem, jak.
Tom przez chwilę
patrzył bratu w oczy z zapartym tchem. Kiedy upewnił się, że chłopak nie
żartuje, sięgnął do stolika nocnego po balsam do ciała. Nie był to szczyt
marzeń geja, ale wystarczające, żeby spełniło swoją rolę.
- Chcesz sam to
zrobić, czy mam ci pokazać, jak to powinno wyglądać?
- Pokaż.
Billa podnieciła sama
myśl tego, co teraz miało się dziać. Tom również aż jęknął drżącymi rękami
odkręcając nakrętkę od balsamu. Umoczył w nim całego palca wskazującego, po
czym położył się na boku, podkulając nogi. Oparł się na jednym łokciu i
szepnął.
- Patrz.
I Bill patrzył. Musiał
zagryzać wargi, żeby nie jęczeć od samego patrzenia. Zaciskał ręce na swoich
jądrach i patrzył.
Tom najpierw
nasmarował dokładnie okolice wejścia, opuszkiem palca wciskając balsam do
środka. Bill widział dziurkę tylko na początku, potem była w całości zakryta
balsamem. Tom za drugim razem nabrał balsamu tylko na czubek palca i wcisnął to
do środka. Za trzecim razem umoczył całego palca i wsunął go do środka
ostrożnie.
- Dawno tego nie
robiłem – usprawiedliwił się.
Bill kiwnął głową,
chociaż Dredziarz i tak nie mógł tego zobaczyć.
Tom wsunął cały palec,
po czym wyciągnął go tylko po to, by znowu wsunąć. Powtórzył ten ruch kilka
razy, zanim zanurzył w balsamie kolejnego palca. Tym razem wsunął od razu dwa,
poruszając nimi o wiele szybciej niż tym pierwszym. Jęczał przy tym głośno,
zamykając oczy i wciskając twarz w poduszkę. Na końcu dodał trzeci palec,
wyraźnie rozciągając nimi swoje wejście. Bill omal nie doszedł od samego
patrzenia.
Gdy Tom skończył, bez
ceregieli zaczął wcierać balsam w członka Billa. Chłopak jęknął, ale nie
zaprotestował na ten niespodziewany dotyk.
- Już… Już możesz
wejść… - wyjęczał Dredziarz, wypinając się w jego stronę. Bill czuł, jak mocno
wali mu serce. Tak bardzo chciał tam wejść…
Tom odwrócił się na
brzuch i wypiął się. Mała strużka balsamu popłynęła w kierunku jąder.
Bill klęknął za
Dredziarzem i ręką nakierował czubek swojego penisa do jego wejścia. Drżał,
kiedy się w niego wsuwał, starając się być delikatnym. Gdy już był w nim cały,
wypuścił ze świstem powietrze. Takie cudowne uczucie… Tak ciasno...
- Pieprz mnie… Proszę,
Bill… - szeptał Tom, nabijając się na niego mocniej. – Pieprz mnie mocno!
Nie trzeba było mu dwa
razy powtarzać. Na początku był trochę niepewny i nieporadny, ale po kilku
elektryzujących pchnięciach, zaczął się w niego wsuwać najszybciej jak umiał.
Niemal od razu trafił w jakiś punkt, który sprawił, że Tom wręcz wrzasnął z
przyjemności. Jęczał pod nim i błagał go o więcej, masturbując się przy tym. Balsam
zmniejszył tarcie do zera i wsuwał się w niego bardzo płynnie.
- Ja… już… - wyjęczał.
- Ja też.
Tom pierwszy doszedł,
obficie tryskając w swoją rękę. Bill zaklął, kiedy wstrząsnął nim
obezwładniający orgazm. Opadł na drżące ciało bliźniaka i przytulił go mocno,
oddychając ciężko. Nigdy, w całym swoim życiu nie przeżył czegoś tak
fantastycznego jak teraz.
Delikatnie opuścił
wnętrze bliźniaka. Uniósł się lekko i spojrzał na jego dziurkę, która była
teraz na wpół otwarta. Patrzył jak zahipnotyzowany na spermę wyciekającą cienką
strużką i płynącą w kierunku jąder, a potem na pościel. Przejechał palcem
wskazującym od jąder, przez dziurkę, aż do kości ogonowej. Tom jęknął cicho.
Bill nie wiedział, jak
ocenić to, co się stało. Wiedział tylko tyle, że to było fantastyczne. Odwrócił
Toma w swoją stronę i pocałował go mocno. Przytulili się do siebie i zmęczeni
seksem, zasnęli mocnym i spokojnym snem.
***
No, nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Stało się to, czego chyba każdy wyczekiwał od dłuższego czasu. Mamy więc mały przełom w opowiadaniu. Chociaż do końca jest jeszcze daleko (a przynajmniej tak mi się wydaje, bo zgubiłam kartki, na których rozpisałam sobie opowiadanie do końca i ni cholery nie wiem, gdzie ich szukać), na pewno jesteśmy już kawałek za półmetkiem. Nie umiem dokładnie określić ilości rozdziałów, jakie pozostały, bo zgubiłam te cholerne kartki.
A teraz mały bonus... Czasami sobie coś tam bazgrolę jak mam ochotę i narysowałam chłopaków. Ciekawi mnie, co o nich powiecie.
Sorry za słabą jakość, ale robiłam zdjęcia telefonem.
Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam!
O boże zajebiste nawet nie wiesz jak długo czekałam na twoje opowiadanie super notatka i teraz czekać do następnego poniedziałku kurwa jak ja to zrobię !!! Nie mogę się doczekać pozdrawiam
OdpowiedzUsuńps. super rysujesz :)
O jacie. Czytałem z zapartym tchem.. I nie wierze w to co zobaczyłem.. Oni to zrobili! I mam ochotę krzyknąć: ,, W końcu''.. Heh.. Świetny odcinek.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny.
A co do Twoich obrazków.. Myślę, że lepiej Ci wyszedł Tom, ale ogólnie, muszę przyznać, że masz talent. Nie dość, że piszesz to i rysujesz. Może jeszcze śpiewasz? xD Uzdolniona w każdym kierunku i jeszcze masz na to czas. Brawo.
Pozdrawiam. ; )
Dokładnie. Dobra we wszystkim. ;)
UsuńOMG, spadłam z krzesła. Jestem w szoku, nie spodziewałam się, że tak szybko do tego dojdzie. Strasznie mnie to cieszy, że Bill przełamał się w i końcu to zrobili. :)
OdpowiedzUsuńRysunki są piękne. Świetnie rysujesz.
Pozdrawiam! <3
BODŻEBODŻEBODŻEBODŻEBODŻEBODŻEBODŻE.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mogłabym powiedzieć. Jestem szczęśliwa, że sprawy tak się mają ^u^
Czekam niecierpliwie na neksta.
Bardzo niecierpliwie.
BODŻE.
O J.E.Z.U .
OdpowiedzUsuńWięcej nie jestem teraz w stanie napisać... <3
Moja myśl na dziś: Coś jest nie tak z tortem.
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że coś było nie tak w tym torcie.
OdpowiedzUsuń"tak sobie bazgrolę" ?! matko żebym ja bazgroliła tak jak ty to już bym była szczęśliwa :P a co do rozdziału to jak zawsze cud, miód i orzeszki w karmelu ;> zgadzam się z tym tortem tak a propos :D
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG OMG xDDD
OdpowiedzUsuńOStatnio komuś odpowiedziałaś że w kolejnym odcinku bd jakiś przełom co do bliźniaków, ale tego się spodziewałam jednak trochę później xD
Nie moge się doczekać notki za tydzień, jestem strasznie ciekawa jak zareagują, kiedy się obudzą *_*
wow noo gorąca akcja ^^
OdpowiedzUsuńco do rysunków to super też ;)
Jejku *___* A jaki teraz wjebiesz Andreasa to cię zabiję! Bill wyraźnie powiedział, że chce aby Tom był tylko jego. To było urocze. To, jak zaufał mu.
OdpowiedzUsuńPewnie widok, który Bill obserwował był urzekający. Tom taki otwarty, również śmiały...
Odcinek piękny.
Wow! Ty to sama rysowałaś? Oni są jak prawdziwi! <3 Masz talent nie tylko do pisania, ale i do rysowania!
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, choć krótki moim zdaniem.
Coś tak czułam, że Gordon ich nie wyrzuci. Chociaż nie wiem, czy z dala od tego domu nie byliby bezpieczniejsi, zwłaszcza Bill...
Jeju, ich pierwszy raz <3 A właściwie pierwszy raz Billa, bo Tom już wcześniej z Matem... Słowa Billa, że chce, żeby Tom był tylko jego były naprawdę urocze. Wreszcie się do tego przyznał.
Super <3
OMG *.* Musze to przetrawić ;P
OdpowiedzUsuńA to mnie zaskoczyłaś. WOW. Kochali się. :D:D Wspaniale. :D Teraz może się dużo między nimi zmieni. I będę czekała, aż Bill w przyszłości także odda się Tomowi, ale on musi w sobie pokonać strach i ból po gwałcie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Gordon zostawił chłopaków w domu. Teraz, chociaż z pieniędzmi na koncie by się gdzieś tułali po świecie.
A rysunki ładne. Ja to nawet prostej kreski nie umiem postawić.
Zapomniałam, zapraszam na rozdział. :D
Usuńze zacytuje jeden z komentarz z innego bloga
OdpowiedzUsuń" fap fap"
cóż notka bardzo mi się podobała tak że mam rumieńce na twarzy.
rysunki śliczne. Tom ma trochę za wysokie czoło ale wybaczam:D
czekam na nexta:D
Nieźle Bill wyczuł Simone. Zabrakło mi jedynie czegoś przy odwoływaniu ślubu. Jakiejś dłuższej relacji. Ale ta ostatnia scena wszystko rekompensuje. No i rysunki są świetne. :)
OdpowiedzUsuńBill jednak ma nosa do tej małpy... Super że Gordon pozwolił im zostać w domu... Nie wyobrażam sobie bliźniaków tułających się po świecie... No i w końcu się ze sobą przespali!!! Teraz to już historia ruszy z kopyta (tak mi się przynajmniej wydaje)... Nadal ciekawi mnie co ta jędza wymyśliła za złowieszczy plan zemsty na Bill'u... Niech go flądra skrzywdzi to obedrę ze skóry, nabiję na pal i zostawię sępom na pożarcie!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę weny:)
A co do rysunków to fajnie Ci wyszły, chociaż Tom lepiej :)
OdpowiedzUsuńŁa... rozdział super. Nadal jestem ciekawa... co Simone odwali.
OdpowiedzUsuń:))
Rysunki super. Chodź popracuj nad Billem.
Super odcinek, fakt należę do tych czekających na ten moment, no i jest, Fajnie opisujesz takie sceny i oddajesz ich klimat. Super , że Gordon pozwolił zostać bliźniakom w domu, bo przecież gdzie niby mieliby się podziać. Mam nadzieje, że teraz kiedy już siebie spróbowali naprawdę zbliżą się do siebie. Jestem tylko ciekawa, co z tą Simone...
OdpowiedzUsuńCudowanie rysujesz, masz naprawdę talent. Zapraszam cię też do siebie, na www.granicemilosci-twincest.blogspot.com . Pojawił się tam rozdział pierwszy. Piszę to, ponieważ pytałaś czy informuję o nowych odcinkach. Pozdrawiam cię serdecznie i czekam na kolejny odcinek.
Zajebiste...
OdpowiedzUsuńPo prostu zajebiste..
Często wspominam jak natknęłam się na twoje opowiadanie jako jedna z pierwszych i jak pokochałam je od samego początku. Twoje historie znów przywróciły moją "miłość" do twc. :)
Czekam na ciąg dalszy.
SeksSeksSeksSeks... Szczerze mówiąc od początku tego opowiadania czekałam tylko na jedno, JESTEŚ NAJLEPSZA kocham to ! <3
OdpowiedzUsuńŻebym nie zapomniała.. Rysunki wyszły spoko xD (kurde tak bardzo dobrze powiedziane *facepalm*.. Domyślałam się, że to Tom będzie na dole, ale mimo wszystko..To było dziwne.. Naprawdę dziwne.. Dziwne i zarazem najlepsze. Tak. Właśnie powiedziałam, że to co przeczytałam chwilę temu była najlepszą sceną erotyczną homoseksualistów jaką kiedykolwiek w życiu przeczytałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń