Czy faceta powinno
stresować spotkanie z innym facetem?
Oczywiście,
teoretycznie rzecz biorąc, nie, ale teoria zwykle odbiega od praktyki.
Spotkanie faceta z
facetem zwykle jest rozrywką, rozmową, bijatyką albo pijaństwem. Teoretycznie
rzecz biorąc jest to coś przyjemnego i fajnego. Praktycznie jednak nie zawsze.
Andrej nigdy jeszcze
nie zastanawiał się nad takimi rzeczami, ale tym razem zaczęło się to wszystko
bez udziału jego woli. Spotkanie z Ericem nie powinno działać na niego
stresująco, ale działało. To chyba nie było dziwne, skoro nie był to jakiś tam
facet, tylko ktoś, kto pieścił go zdecydowanie nie po przyjacielsku, kilka razy
wepchnął mu język do ust i zmacał go już chyba wszędzie, gdzie tylko mógł. Dodatkowo
stresowało go to, jak nazwał to spotkanie. Słowo „randka” było przerażające dla
każdego faceta, bez względu na to, z jaką płcią się spotykał. W tym przypadku
po prostu poziom stresu trochę się podniósł do góry.
Serce biło mu mocniej
z każdym krokiem, który przybliżał go do okrągłego stoliku, przy którym już
siedział Eric. Wyglądał jak zwykle dobrze – ciemne spodnie, niebieska bluza z
kapturem i, o zgrozo, trampki. Na samą myśl, co ostatnio Eric wyszeptał mu do
ucha, robiło mu się gorąco.
Podszedł do stolika z
lekkim uśmiechem. Bar był przepełniony mężczyznami w różnym wieku. Duży,
plazmowy telewizor wisiał z prawej strony baru i leciał jakiś mecz. Piwo lało
się strumieniami, kilka osób okupowało stół do bilarda, a w tle leciała skoczna
muzyka. Bar wyglądał jak żywcem wyjęty z jakiegoś westernu. Większość rzeczy
wyglądała staro, a nowinki technologiczne wyglądały tu wręcz śmiesznie. Mimo wszystko
całość komponowała się całkiem dobrze.
Andrej uśmiechnął się
lekko do Erica, kiedy ten podniósł głowę.
- Hej – rzucił blondyn.
Richards nie
odpowiedział. Zmarszczył jedynie brwi i spojrzał na swój zegarek. Zagwizdał.
- Rety, nie spóźniłeś
się! – wykrzyczał z niedowierzaniem.
- Już mógłbyś
przestać, wiesz? – uśmiechnął się Andrej. Stres gdzieś odszedł. Eric zachowywał
się tak jak zwykle, więc wszystko było w jak najlepszym porządku. – Długo już
tu siedzisz?
- Z jakieś pięć minut.
Czego się napijesz?
- Piwa.
- Tylko się nie upij
znowu.
- Nigdy się nie
upijam.
- W Londynie było co
innego.
- Wydaje ci się.
Eric uniósł jedną
brew, a Andrej uśmiechnął się do niego słodko w odpowiedzi.
- Wiesz co? – rzucił fotograf
w zastanowieniu. – Cokolwiek byś nie ubrał, i tak wyglądasz jak baba.
- Hej! Bardziej męsko
już się nie dało.
- Widzę, po prostu
masz taki typ urody… Może gdybyś obciął te kłaki.
Andrej spojrzał na
niego ze zgrozą, odruchowo przeczesując swoje długie, lśniące włosy.
- Wypluj te słowa! –
mruknął do Richardsa. – Żadnego obcinania włosów! To moja duma.
- I kobieca próżność.
Andrej naburmuszył
się, a Eric zaśmiał.
- Poczekaj chwilę,
przyniosę nam piwo.
Eric wstał i poszedł
do baru, gdzie wepchnął się komuś w kolejkę i złożył zamówienie. Andrej przez
cały czas go obserwował, jak zgrabnie radzi sobie z innymi ludźmi, którym się
wepchnął, po czym płaci, bierze piwa i wraca do stolika.
- Proszę.
- Dzięki.
Zaczęli rozmawiać o
mniej znaczących rzeczach. Mała dawka alkoholu we krwi wystarczyła, żeby mogli
cieszyć się swoim towarzystwem. Andrej nie pamiętał, żeby wcześniej dobrze się
bawił z Ericem, a teraz naprawdę świetnie spędzał czas. Obsmarowali tyłki
wszystkim znajomym z pracy.
- No i ten cały Josh
chyba liczył, że się na niego rzucę… - opowiadał Richards z kpiącym uśmiechem. –
Nie wiem, czego chciał, ale wtedy zdałem sobie sprawę, że z dwojga złego
zdecydowanie bardziej wolę ciebie. Tylko dlatego, że miałem mu zrobić kilka
nagich fotek, zachowywał się okropnie – parsknął fotograf. – Parował przede mną
z tym swoim małym, jakby miał co najmniej z trzydzieści centymetrów. Chyba go
złościło, że nie gapię się na jego krocze.
- Podejrzewał, że
jesteś gejem? – spytał Andrej, śmiejąc się. Nigdy nie lubił Josha.
- Chyba chciał, żebym
był zazdrosny o wielkość jego ptaka. W każdym bądź razie się przeliczył.
- Co było dalej?
- Gdy już zrobiłem mu
fotki i kazałem spadać, spojrzał na mnie jakbym mu zabił matkę gazetą.
Powiedziałem mu, że jestem Bi i nie przeleciałbym go nawet wtedy, gdyby był
ostatnią osobą na świecie. Obraził się i poszedł do szefa żądać mojego
zwolnienia. Chyba przejechałem się po jego nadętym ego.
Blondyn parsknął w
swoje piwo.
- Co za palant!
- No. Najśmieszniejsze
jest to, że właściwie to nie wiem, o co mu chodziło. Chciał, żebym zaczął go
molestować, a wtedy on by mi powiedział, że sorry, hetero jestem? No kretyn
jakiś.
- Bruneci tak mają.
- A propo… -Eric
wyszczerzył się cwaniacko znad swojego kufla. – Powiedziałem mu, że wolę
blondynów.
Andrej, nie wiedzieć
czemu, zarumienił się aż po czubki uszu. Żeby jakoś ukryć swoje zażenowanie,
szybko napił się piwa.
- Robisz to
specjalnie! – oburzył się, machając rękami.
- Co?
- Zawstydzasz mnie.
- Po prostu w
czerwonym ci do twarzy.
Andrej wycelował w
siebie kciuk.
- Mi we wszystkim do
twarzy.
- Ta, nie wątpię.
Chłopak otwierał już
usta, żeby jakoś zripostować odpowiedź towarzysza, kiedy ktoś nagle zacisnął
ręce na jego ramionach.
- Proszę, proszę…
Nasza księżniczka.
Andrej znieruchomiał.
Nie był może jakimś geniuszem, ale miał naprawdę dobrą pamięć. I, niestety, znał
ten głos.
Dobrze pamiętał, jak
właściciel tej właśnie barwy głosu gonił go po mieście i wydzierał się, że go
zabije. I jeszcze wyzywał od pedałów, co było wysoce obrażające. Pedałem to on
nie był… A na pewno nie w tamtej chwili.
Oczy Erica zwęziły się.
Andrej spojrzał na przybysza. Mężczyzna był lekko podchmielony i nie wyglądał
na zbyt przyjaźnie nastawionego.
- Czego chcesz? - spytał Daniels.
- Wyruchać jego chudą
dupę – zakpił nowoprzybyły. – Chcę po prostu porozmawiać z naszą księżniczką o
wieczorze, kiedy złamał mi nos.
- To nie ja. To był
siódmy tom „Harrego Pottera” – powiedział Andrej, siląc się na spokój.
Kąciki ust Erica
drgnęły z rozbawienia, ale wyraz jego twarzy został poważny.
- Spadaj – burknął Richards.
- Nie, dopóki ten gówniarz
nie dostanie za swoje.
Andrej syknął z bólu,
gdy ręce nieznajomego zacisnęły się z całej siły na jego ramionach.
- Au, puszczaj! –
zawył chłopak, próbując się wyrwać.
- Ani mi się śni! –
wycedził napastnik.
Eric wstał ze swojego
miejsca tak gwałtownie, że aż przewrócił krzesło, ale zanim zdążył coś zrobić,
wściekły Andrej chwycił mocniej swój kufel, a potem chlusnął jego zawartością
tuż nad swoją głową, gdzie spodziewał się twarzy Briana (jeśli dobrze
zapamiętał jego imię). Gdy uścisk zniknął, Pejic zerwał się ze swojego miejsca,
obrócił na jednej nodze i uderzył mężczyznę kuflem w głowę. Brian zrobił kilka
chwiejnych kroków w tył i oparł się o sąsiedni stolik. Jego twarz była
wykrzywiona w wyrazie złości.
- Ty mały…!
W ułamku sekundy Brian
rzucił się na modela, a ten, w mgnieniu oka, wskoczył na stół, potem na
następny i następny, przewracając wszystko i, potykając się, wręcz wyleciał
przez drzwi. Większość osób z baru przyglądała się z ciekawością rozwojowi
wypadków.
- Andrej! Hej! –
krzyknął Eric, biegnąc za nimi. W drzwiach przepchnął go jakiś inny mężczyzna,
którego Eric kojarzył z wyglądu. Był to jeden z kompanów Briana.
Andrej wiał ile sił w
nogach, a Brian, klnąc, biegł za nim. Tuż za Brianem biegł Eric, a za nim ten
mężczyzna, z którym się minął w drzwiach.
W pewnym momencie
Pejic zatrzymał się, odwrócił i próbował uderzyć napastnika, ale Brian biegł z
taką prędkością, że mimo ciosu zdołał przewrócić Andreja na ziemię. Usiadł na
jego biodrach i już miał go uderzyć, gdy do akcji włączył się Eric,
przewracając Briana. Wywiązała się walka, do której wtrącił się kolega Briana i
pewnie wszyscy nieźle by się poobijali, gdyby nie przeszkodził im radiowóz
policyjny, który najwyraźniej patrolował ulice. Gdy usłyszeli charakterystyczne
słowa, wszyscy znieruchomieli, a potem jak jeden mąż zaczęli uciekać.
- Przysięgam… Nigdy…
Więcej nie… Zabiorę cię… Nigdzie… Ze sobą… - wysapał Eric, opierając się o pień
drzewa. Siedzieli w parku, schowani w dziwnych krzakach, niewidoczni dla
ewentualnych osób zainteresowanych nimi.
- Już to mówiłeś –
stwierdził Andrej, próbując jakoś przygładzić potargane włosy.
Eric sapał głośno i był
wyraźnie wykończony.
- Okropne hówniarze!
Tylko rozhóby im w głowie! – mruczał Eric ze złością. Andrej musiał przyznać,
że nie znał go od tej strony.
Policjanci na
szczęście pobiegli za tymi dwoma, którzy ich zaatakowali.
- Zawsze mogło być
gorzej – odparł Pejic.
- Muszę zapalić… To po
prostu niewiarygodne, że zawsze, ale to zawsze, kiedy ty jesteś w pobliżu,
dzieje się coś dziwnego.
- Nic na to nie poradzę
– jęknął blondyn i wzruszył bezradnie ramionami. – Taki chyba mój urok.
- Urok?! To przecież
katastrofa! Nie można cię nawet zaprosić na normalne spotkanie, bo zaraz ktoś
nas atakuje! Stają wszystkie samochody, zacinają się windy, wszystko po prostu
szwankuje! Nie wiem, jak ty to robisz, ale byłbym wdzięczny, gdybyś przestał!
To…
Andrej zamknął mu usta
pocałunkiem, po raz pierwszy inicjując ich zbliżenie i robiąc to w pełni
świadomie. Oczy Erica otworzyły się szeroko, ale zważywszy na ciemność, model
nie mógł tego zobaczyć.
Richards odpowiedział
na gest bardzo gwałtownie. Andrej usiadł mu okrakiem na kolanach i splótł mu
ręce na szyi, pogłębiając pocałunek. Ręce Erica zacisnęły się na ubraniu na
jego plecach, a potem zaczęły wędrować po jego ciele, po raz kolejny odkrywając
różne zakamarki. Wsunął mu jedną dłoń pod koszulkę i przejechał dłonią po gorących,
gładkich i napiętych plecach. Blondyn westchnął, przeczesując palcami włosy
Erica i zatracając się w doznaniach.
Uwielbiał to.
- Wbrew pozorom… Mam
też zalety – wymruczał, liżąc wargę fotografa.
- Mhm… Mmm… Nie
wątpię. Może… może chciałbyś wpaść… do mnie?
Ręka Richardsa władczo
zacisnęła się na jego pośladku. Andrej oderwał się od ust szatyna i spojrzał na
niego w ciemności. Niewiele mógł zobaczyć, ale bez trudu rozszyfrował propozycję
Erica.
Eric chciał uprawiać z
nim seks. Chciał go przelecieć tak, jak obiecywał mu w samochodzie.
Z jednej strony Andrej
chciał się zgodzić. To na pewno byłoby niezapomniane doświadczenie i w pełni by
potwierdziło, czy faktycznie jest spedalony bardziej niż wskazuje na to jego zawód.
Z drugiej jednak strony bał się i wiedział, że nie jest gotowy. Miał pozwolić
innemu facetowi, żeby ten go wziął? Miał rozłożyć przed nim nogi i zgodzić się,
żeby w niego wszedł? Tak po prostu? Żeby wsadził mu w odbyt swojego penisa?
Nie wyobrażał sobie
tego. Chociaż wiedział, że praktycznie rzecz biorąc, włożenie penisa w odbyt
jest jak najbardziej możliwe i osiągnięcie orgazmu w ten sposób to żadna
nowość, ale to był zbyt długi krok jak dla niego. Był raczej wrażliwą duszyczką,
która nie chciała sprowadzać tej znajomości do seksu. Jeśli Eric chciał się
dobrać do jego tyłka i cokolwiek mu tak wsadzić (czyt. swojego członka) musiał
mu najpierw udowodnić, że chce czegoś więcej niż samego seksu. Dopóki nie
będzie miał tej pewności, nie pozwoli mu się zdominować. Ani w łóżku, ani na
żadnej innej płaszczyźnie ich znajomości.
Pokręcił przecząco
głową.
- Wybacz, ale… To nie
jest dobry pomysł.
- Nie chcesz tego?
- Na pewno nie teraz.
Eric przez chwilę
patrzył na niego. Zabrał rękę z jego pośladka i skierował do twarzy. Potarł
jego dolną wargę kciukiem z zadziwiającą czułością, po czym pocałował go z
równym uczuciem.
- W porządku, rozumiem
– powiedział cicho. - To dla ciebie za
wcześnie, prawda?
Andrej skinął głową.
Fotograf nie był zły,
zupełnie jakby spodziewał się takiej odpowiedzi.
Bez słowa wstali i
odruchowo zaczęli kierować się w stronę domu Andreja. Szli przez park, obaj
zamyśleni. Dopiero kiedy już wchodzili na ulicę, na której mieszkał, model zdał
sobie sprawę, że cały czas trzymają się za ręce. Jego policzki ponownie pokryły
się czerwienią, ale nie próbował zabrać ręki.
Tak było naprawdę dobrze.
Trochę inaczej niż z dziewczyną, ale dobrze.
Eric wszedł z nim na
podwórko i towarzyszył mu aż do samych drzwi.
- Em… Ja… - plątał się
Andrej.
Szatyn uśmiechnął się
z lekką kpiną.
- Elokwentny jak
zawsze.
- No, ej! – oburzył się
model, uderzając go lekko pięścią w ramię. – To było wredne!
- Miało być. Ja…
Dzięki za wieczór. Nie spodziewałem się, że tak dobrze będę się z tobą bawił. Mam
nadzieję, że kiedyś to powtórzymy.
Andrej uśmiechnął się
szeroko.
- Noo… Byłoby super.
- Pomimo końcowych
trudności dość dobrze udawało nam się dogadywać, nie sądzisz?
Model był w stanie
jedynie skinąć głową. Zapadła cisza, podczas której obaj tylko patrzyli sobie w
oczy. Andrej nie umiał się zachować w takiej sytuacji, więc z ulgą przyjął
przejęcie przez Erica dominacji. Mężczyzna zbliżył się do niego i pocałował go
po raz kolejny, tym razem na pożegnanie i zakończenie tego dnia pełnego wrażeń.
Gdy oderwali się od
siebie, obaj byli twardzi, nie zdając sobie sprawy, że ich partner ma dokładnie
taki sam problem.
- Do zobaczenia –
powiedział Eric. Zszedł po schodach i po krótkiej chwili zniknął w ciemności
parku.
Andrej westchnął ciężko
i wszedł do domu, nie zdając sobie sprawy, że ma na twarzy szeroki, głupkowaty
uśmiech. Zanim zaszył się w swoim pokoju, natknął się na matkę. Kobieta
skrzywiła się z odrazą.
- Fuj! Twoje włosy
śmierdzą piwskiem! Coś ty z nimi zrobił?!
Andrej wybuchnął śmiechem.
Dawno nie czuł się
taki szczęśliwy.
***
Jest. Co prawda nie sprawdzony i trochę chaotyczny, ale lepiej się nie dało. Nie powiadamiam. Ledwo zdążyłam to napisać, właściwie skończyłam dosłownie dwie minuty temu. Rozdział jest więc jeszcze ciepły.
Pozdrawiam!
Świetna notatka :) Podoba mi się jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się takiemu obrotowi sprawy, a przynajmniej nie tak szybko, ale jestem miło zaskoczona. Wiedziałam, że dodasz dość późno, ale warto było czekać. Dobra, idę spać dobranoc wszystkim -.-zzzz
OdpowiedzUsuńAutomatycznie na mojej twarzy pojawił się identycznie ogromny uśmiech jak u Andreja :D
OdpowiedzUsuńJejku, to było prześliczne. Ty czarujesz, dziewczyno <3
Jest coraz piękniej... No nic, to teraz czekamy na Rodzinny Dom ^^
Świetny rozdział. Podczas czytania go miałam cały czas, jak to mówią, "banana na mordzie". ;D
OdpowiedzUsuńPopieram decyzję Andreja. Niech lepiej upewni się, że Ericowi naprawdę na nim zależy zanim pójdzie z nim do łóżka.
Czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam. <3
Dziękuję, że jednak dziś go wstawiłaś, chociaż już po północy, ale mniejsza (:
OdpowiedzUsuńTo było taakie słodkie! A Eric jest taki wredny czasami haha W sumie dobrze, że Andrej się nie zgodził, seks to nie wszystko.
Pozdrawiam (:
No i co ja mam powiedzieć (napisać).?
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle niezwykły, mimo, że napisany na ostatnią chwilę.
Nie dziwię się Andrej'owi, że nie zgodził się od razu na seks. Podoba mi się jak chłopcy się do siebie zbliżają. No i te złośliwości Eric'a nie sprawiają już, że mnie facet irytuje. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że fotograf specjalnie prowokuje Pejic'a, by coś zainicjować, lecz już w nie tak chamski sposób jak na początku.
Może uznasz mnie za jakąś głupią dziewuchę, jednak muszę wyznać, co mi leży na sercu. Szczerze mówiąc, czekam na seks. Tak, czekam, ale NIE niecierpliwie. Chciałabym, żeby pojawił się w odpowiednim momencie i aby było w nim dużo emocji, mam na myśli tych pozytywnych. No i zmierzając do sedna... Proszę nie pisz, czegoś takiego, że zrobią tą np. po pijaku lub w jakiś inny mało uczuciowy sposób. Okay... Wyrzuciłam to z siebie i przepraszam, jeśli pomyślisz teraz, że chcę kierować za ciebie tym opowiadaniem, jednak uważam, że w przypadku tych dwóch seks powinien być taki bardziej...wyjątkowy.
Mam także nadzieję, że nie stracisz chęci do tego projektu. To by była prawdziwa strata.
Serdecznie pozdrawiam i weny życzę. (:
Podpisuję się oboma rękami!
UsuńTeż jestem zadowolona, że Andrej tak łatwo się nie oddał Eric'owi. Zupełnie nie pasowałoby to do jego charakteru. Chciałabym żeby ten ich pierwszy raz razem to było coś wyjątkowego.
W ogóle rozdział mnie zaskoczył bo spodziewałam się zupełnie czegoś innego, ale ja lubię być zaskakiwana w tak miły sposób :)
Pozdrawiam i weny życzę
Haha! Dobry odcinek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z Andrejem na randce nie można się nudzić. Zawsze jest okazja komuś przyłożyć, trochę pobiegać i jeszcze uciekać przez policją. :D
OdpowiedzUsuńTakże jak inni cieszę się, że Andrej woli z seksem poczekać. Sądzę, że tym zaimponował Ericowi. Facet zobaczy, że model nie jest łatwy i płytki i zależy mu na czymś więcej. Nie powiem, bo czekam na ich seks i to bardzo, ale tak samo jak suchanawfulfuck, Nyu chcę czegoś romantycznego, wyjątkowego. Nie chcę, aby zrobili to po pijaku. Wiadomo masz swoje plany i pisz tak jak Ty chcesz, ale ich pierwsza noc powinna być wspaniała. :D
Jak to jest że Andrej zawsze sprowadza na siebie kłopoty?? Przy nim nawet największemu gburowi nie grozi nuda... Fajnie że Andrej nie jest łatwy,że tak powiem... Seks powinien wiązać się z uczuciem:) Podoba mi się też że Eric nie nalega... Proponuje ale nie zmusza...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę weny:)
Świetne,Świetne, kocham to. Naprawdę uwielbiam. Podziwiam Cię za pomysłowość i to w jaki świetny sposób przekazujesz to czytelnikom. Czytanie mnie nie nudzi, a nawet z każdą chwilą jest coraz ciekawiej. Co do Andreja, to uważam ze dobrze robi zachowując ten moment. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń