piątek, 29 września 2017

Rozdział 16[G2]

– Jesteś pewny? – spytał Pascal trochę zaniepokojony.
Wywróciłem oczami z irytacją. Wziąłem go jako wsparcie moralne a nie idiotę, który na każdym kroku będzie podawał w wątpliwości moją pewność siebie.
– Tak, jestem. A ty? Tak się cisnąłeś, że to jest dobry pomysł. Zwątpiłeś?
– Nie, oczywiście, że nie – odparł szybko. – Po wypadku zostałem bez przyjaciół, nadal praktycznie ich nie mam… Byłoby super, gdyby udało ci się nawiązać kontakt z kimś, kto tak wiele dla ciebie znaczył.
Spojrzałem na niego z zaciekawieniem.
– Dlaczego twierdzisz, że nie masz przyjaciół?
– Bo to prawda – powiedział spokojnie. – Widziałeś kiedyś, żebym z kimś gdzieś wychodził? Mam mnóstwo znajomych, z którymi mogę imprezować i robić różne inny zwariowane rzeczy, ale tacy bliscy przyjaciele… Nope.
– Przestali się z tobą kolegować po twoim wypadku?
Westchnął cicho.

piątek, 22 września 2017

Rozdział 15[G2]

Obudziłem się w szpitalu z Pascalem wciśniętym w róg łóżka zaraz obok mnie. Trzymał mnie za nieuszkodzoną rękę, skulony na samym brzegu, żebym miał wystarczająco dużo miejsca. Zawsze w filmach i książkach mijało trochę czasu po przebudzeniu, zanim do ludzi docierało, co im się przydarzyło. Ja wiedziałem od razu. Wiedziałem, że ktoś chciał skrzywdzić Pascala i mnie przy okazji i że mu się to nie udało. Wiedziałem, że pojawiła się policja i że dopiero, kiedy wziąłem Pascala w ramiona, moje ciało wreszcie się poddało i zemdlałem. Nie dziwiło mnie, że wylądowałem w szpitalu. Głowa pękała mi w szwach.
Obróciłem ją lekko, starając się nie robić tego gwałtownie i przyjrzałem się Pascalowi. Wyglądał normalnie. Chyba nic mu nie było. Odetchnąłem z ulgą.
Podejrzewałem, że już nastawili mi bark. Spróbowałem nim poruszyć. Bolało jak diabli. Pascal poruszył się i zamrugał. Miał wory pod oczami wielkości ciężarówek i był wyraźnie zmęczony. Nie miałem pojęcia, która godzina, ale policja prawdopodobnie nieźle go przemaglowała, zanim mógł przyjechać do szpitala.

piątek, 15 września 2017

Rozdział 14[G2]

– Nie wiem, po prostu… martwię się – przyznałem cicho, zagryzając dolną wargę.
­– Okej, okej, ale co się dzieje? Powinno mnie martwić to, że ty się martwisz? – spytał Travis.
Westchnąłem ciężko i zajrzałem przez ramię. Nope, Pascala dalej nie było. Niby wiedziałem, że nie wróci jeszcze przez jakiś czas, ale i tak miałem trochę pietra, że podsłucha tę rozmowę.
Po co ja właściwie zadzwoniłem do Travisa? Bo skoro Pascal ukrywał przed nim swoje bóle pleców, mógł też ukryć całą resztę… Prawdopodobnie tak zrobił.
Egh…
– Nie wiem – powiedziałem szczerze. – Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa i nie chodzi mi o jakiś bullshit związany z naszym związkiem. To coś innego.
Okej. I?

piątek, 8 września 2017

Rozdział 13[G2]

– Shit.
Spojrzałem na Pascala, który grzebał namiętnie w plecaku, szukając czegoś.
– Nie wziąłeś tych kartek i pendrive’a, które leżały na biurku, prawda? – spytał.
– Te do twojej prezentacji?
– Taa.
– Nie, sorry. Myślałem, że je spakowałeś.
– Egh, ja też. Okej, fuck it, pójdę po to teraz. Widzimy się na następnych zajęciach, okej?
– Em, jasne. Okej.
Pascal pocałował mnie szybko w policzek, odwrócił się na pięcie i odszedł. Czułem, że coś jest totalnie nie tak. Pokręciłem głową i poszedłem na seminarium z profesorem Barkerem, który w tym semestrze zastępował swojego kolegę z urazem kręgosłupa.

piątek, 1 września 2017

Rozdział 12[G2]

– Najgorszy film, jaki widziałeś.
Zastanowiłem się chwilę. Trochę tego było, to trzeba przyznać.
– „Zmierzch” – rzuciłem w końcu. Nie trawiłem tego gówna. Mogło to mieć więcej wspólnego z faktem, że Lucy zmusiła mnie do obejrzenia całej serii cholernych pięć razy, niż z fabułą samą w sobie, ale no… Fakt pozostawał faktem.
– Oj, przestań! – zaprotestował Pascal. – „Zmierzch” nie był taki zły!
– Jestem tobą głęboko rozczarowany w tym momencie – oznajmiłem, zaciągając się papierosem.
– Były gorsze! Na przykład „Stagecoach”.
Spojrzałem na niego w półmroku jak na idiotę.
– Wziąłeś film nakręcony jakieś siedemdziesiąt lat temu i porównujesz go ze współczesnym kinem? Wstydź się.
– Były też inne! – wykłócał się. – Na przykład „Pięćdziesiąt twarzy Gerey’a”! A poza tym, film to film.