sobota, 30 maja 2015

34.Światło w ciemności



Mówiąc, że atmosfera była niezręczna, można było spokojnie otrzeć się o kłamstwo. Bo to nie do końca „niezręczność” była problemem. Zresztą, Tomek sam nie wiedział, co nim było.
Po prostu czuł się dziwnie. I z tego, co widział, tak samo dziwnie czuł się Zack, a z kolei to, że Zack czuł się dziwnie, jeszcze gorzej wpływało na Tomka i bardziej go denerwowało.
 A więc był zdenerwowany. Bardziej niż w momencie, kiedy w ogóle wszedł do domu.
Przywitał się grzecznie z rodzicami Zacka, starając się zrobić na nich dobre wrażenie. Z pewnością wyglądał na niepewnego, ale chyba nikt na jego miejscu nie czułby się pewnie. Gdy usiedli do stołu, zapadła ta dziwna, niezręczna – choć nie do końca – cisza i Tomek nie miał pojęcia, co zrobić. Rodzice Zacka i nawet Tyler co chwilę rzucali mu ukradkowe spojrzenia, więc Tomkowi mimowolnie zaczęły drżeć podczas posiłku ręce i omal nie wylał na siebie soku pomarańczowego, który dostał do obiadu. Tyler uśmiechał się do niego i próbował go jakoś podnieść na duchu, skoro Zack tego nie robił, ale słabo mu szło.
Bardzo słabo.

czwartek, 14 maja 2015

33.Światło w ciemności



Gdy dotarł na miejsce, Zack już na niego czekał, paląc spokojnie papierosa.
– Nie pal, bo będziesz impotentem – rzucił Tom z uśmiechem. Ostatnio jakoś mimowolnie się uśmiechał, kiedy widział Zacka.
– Hm? Tego byśmy raczej nie chcieli, co? – spytał ciemnowłosy, wyrzucając peta i przyciągając do siebie Tomka, gdy ten tylko podszedł. Ręce Zacka zacisnęły się stymulująco na pośladkach Tomka i przycisnęły ich podbrzusza mocno do siebie.
Tomek zaśmiał się lekko zawstydzony i objął go za szyję. Ich usta spotkały się w głębokim, czułym pocałunku. Tomek był tak szczęśliwy, że miał wrażenie, że może latać. Gdy oderwali się od siebie, uśmiechnęli się, patrząc sobie w oczy.
– To co? Biegniemy? – spytał Zack, odsuwając się.