czwartek, 24 grudnia 2015

10.Body language



W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały i jakoś tak nagle… zapadła cisza. Nie śmialiśmy się już, po prostu patrzyliśmy na siebie. Zdałem sobie sprawę, że Tom siedzi mi na podbrzuszu. Obaj oddychaliśmy dość ciężko, zmęczeni po wygłupach.
Zrobiło się dziwnie… niezręcznie. Zamrugałem, zaskoczony tym nagłym odczuciem. Tom chrząknął i zszedł ze mnie. A więc nie tylko ja to poczułem? Ale…. Co to było? Co spowodowało, że obaj poczuliśmy się niezręcznie? Wygłupialiśmy się w ten sposób miliony razy.
Naprawdę nie rozumiałem, co przed chwilą miało miejsce.
– Idziemy coś zjeść? – zapytał Tom, przeciągając się.
– Mhm, możemy.
– Wieczorem przyjdzie Ria, będziemy oglądać filmy. Chcesz się przyłączyć?
– Jasne, chętnie.

środa, 16 grudnia 2015

8.Zapach domu



Gdy Harry dostał wezwanie na przesłuchanie w sprawie napadu na Zayna wiedział, że coś jest na rzeczy. Cała ta sprawa śmierdziała na kilometr od samego początku. Coś mu w tym wszystkim nie pasowało. To, że wezwano akurat jego, było trochę dziwne, ale skoro mógł pomóc, to właśnie to zamierzał zrobić.
Posadzili go w jakimś pokoju z jednym, patrzącym na niego dziwnie policjantem. Czuł się tam, jakby to on zaatakował Zayna, a przecież nie zrobił nic złego.
Zadawano mu mnóstwo dziwnych pytań. Nawet mu sugerowano, że to on zlecił ten napad. Harry nie dał się jednak wyprowadzić z równowagi. Wiedział, że to ma tylko go zdenerwować. Pewnie myśleli, że coś ukrywa i jeśli odpowiednio go przycisną, to im powie coś, co rzuci na sprawę inne światło. Harry był przekonany, że nie posiada żadnych ważnych informacji, kiedy nagle uświadomił sobie, że być może jednak coś wie.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

9.Body language



Wydawało mi się, że już nie mogę się czuć bardziej niezręcznie, ale myliłem się. Ciągle miałem przed oczami obrazy, kiedy całowałem Tomowi krocze, kiedy się całowaliśmy, dotykaliśmy, nawet jeśli ten dotyk był zupełnie niewinny. Nagle w każdym jednym geście ze strony Toma zacząłem dostrzegać coś więcej i to cholernie mnie przerażało.
Tom na pewno zauważył, że zachowuję się dziwnie i unikam z nim kontaktu cielesnego, a przynajmniej takiego, który – gdyby to był ktoś inny – uznałbym za naruszenie przestrzeni osobistej.
Byłem absolutnie przerażony tym, co się działo. Tym, co czułem. Tym, co mi się przypominało. Mózg mi podpowiadał, że to nie mogła być prawda. Ja i Tom nie byliśmy tacy. Byliśmy normalnymi bliźniakami, a te wszystkie twincesty w necie były tylko głupim zboczeniem naszych fanów. Dobrze pamiętałem, ze gdy pierwszy raz o nich usłyszałem, byłem w totalnym szoku. Nie rozumiałem, jak ludzie mogą wymyślić coś takiego. Nie mieściło mi się to w głowie. Tom się nabijał, że musiałbym mieć trochę więcej na górze i mniej na dole, żeby zwrócił na mnie uwagę, ale po jednej kłótni na ten temat nie wyjeżdżał z tym, jeśli ktoś inny nie zaczynał tematu.

wtorek, 8 grudnia 2015

7.Zapach domu



– What the fuck?!
Harry spojrzał na Zayna znad swojego kubka z kawą. Siedzieli w kuchni, podczas gdy Liam i Louis robili coś na laptopach w salonie. Liam, dotąd zwykle spokojny i całkiem opanowany, widocznie nie miał najlepszego dnia. Jego przekleństwa było słychać w całym domu już od jakichś trzydziestu minut. Harry tego nie komentował, ale w końcu nie wytrzymał i spojrzał na Zayna porozumiewawczo.
Zaczęli się śmiać w tym samym czasie.
– Coś ty mu zrobił? – spytał Harry, biorąc łyk kawy z kubka.
Zayn wzruszył ramionami, uśmiechając się półgębkiem.
– Przetrzymałem go – powiedział z rozbawieniem.
– Zrobiłeś co?

niedziela, 6 grudnia 2015

8.Body language



– Tom, widziałem to co najmniej pięć razy! – poskarżyłem się, kiedy włączył drugą część Iron Mana.
– I zobaczysz jeszcze następnych pięć w najbliższym czasie – odparł, nalewając kolejną porcję whisky do szklanek i zalewając to colą. Podał mi jedną. – Dobrze wiem, że kazałeś mi dzisiaj przejechać te piętnaście kilometrów rowerem, żeby nie chciało mi się iść na imprezę, więc cierp ciało coś chciało.
Wywróciłem oczami, ale nie zaprotestowałem, bo to była prawda. Chciałem, żeby Tom trochę przystopował z piciem, więc zmusiłem go do wycieczki rowerowej, mimo że nie podobało mi się to jeszcze bardziej niż jemu. Wiedziałem, że jeśli zostanie w domu i będzie pił ze mną, nie wypije tak dużo, jak wypiłby w klubie.
Szkoda tylko, że tak szybko mnie przejrzał.
Usiadł obok mnie, trzymając w ręce swojego drinka. Sączyliśmy je powoli. Nie wiem jak on, ale ja czułem już lekki szum i wiedziałem, że jestem lekko wstawiony.

poniedziałek, 30 listopada 2015

6.Zapach domu



Już zza drzwi słyszał śpiew Zayna. Gdy słyszał go po raz pierwszy, od razu wiedział, że Zayn jest naprawdę dobry. Tym razem tylko się w tym upewnił.
Stał przy drzwiach przez dłuższą chwilę, słuchając go. Miał przyjemny dla ucha głos. To było aż niesprawiedliwe, jak wiele Zayn dostał – urodę, świetny glos, bogactwo. Niektórzy ludzie dążyli do tego całe życie i nie byli w stanie tego osiągnąć, a on dostał to na srebrnej tacy.
Gdy piosenka się skończyła i Zayn również zamilkł, Liam zdecydował się wreszcie zapukać. Usłyszał ciche kroki i po chwili drzwi się otworzyli, ukazując sylwetkę Zayna. Mulat wydawał się zaskoczony.
– Zabiję Harry’ego – powiedział na przywitanie, odwracając się i idąc w głąb mieszkania. Drzwi jednak pozostawił otwarte.

sobota, 28 listopada 2015

7.Body language



– Tak, mamo – powtórzyłem chyba po raz tysięczny do telefonu. – Tak, tak… Eee, nie, nie przypomniałem sobie zbyt wiele, tylko kilka rzeczy.
Westchnąłem ciężko i tak szybko jak mogłem wcisnąłem telefon Tomowi. Przez chwilę patrzył na mnie zaspany, w końcu było jeszcze wcześnie jak na nas, ale w końcu zaczął rozmawiać z mamą. Ja tylko zakopałem się głębiej pod kocem. Tom jak zwykle podkręcił klimę na maksa i w pokoju była dosłownie lodówka.
Nawet nie słuchałem, o czym z nią gada. Po prostu zamknąłem oczy i poszedłem dalej spać. Nigdy nie spałem tak dobrze jak z Tomem, więc zamierzałem z tego korzystać ile się da.

niedziela, 22 listopada 2015

5.Zapach domu

Ta noc nie należała do najprzyjemniejszych. Już od dawna Harry’emu nie dokuczał ból pleców i akurat tej nocy wrócił, przekreślając jego szanse na wyspanie się.
Ku jego zdumieniu, Louis nie zniknął rano jak to miał w zwyczaju. Gdy Harry się obudził, jego „mąż” wciąż jeszcze spał. Harry do tej pory nie dał rady rozgryźć jakim cudem Louis wstaje do pracy i Harry nigdy go nie słyszy. Miał lekki sen, powinien słyszeć jak Louis wstaje, jak dzwoni jego budzik albo cokolwiek. Każdy przecież ma lepsze i gorsze dni i zdarza się taki, gdzie po prostu zahacza się o wszystko i hałasuje się, bo nagle wszystkie martwe przedmioty zdają się wchodzić nam w drogę. Albo Louis nie miał takich dni, albo dosypywał mu coś systematycznie do jedzenia na mocny sen.

czwartek, 19 listopada 2015

6.Body language



– Jeszcze ci się nie znudziło to cholerne oglądanie?
Spojrzałem tylko na Toma beznamiętnie w odpowiedzi, chrupiąc głośno popcorn. Jasne, że mi się już znudziło, ostatnie dwa miesiące nie robiłem nic innego, ale czymś musiałem się zająć. Przy oglądaniu filmów szybko ostatnimi czasy zasypiałem, co też nie było głupie. Teoretycznie mogłem już normalnie funkcjonować i wszystko było ze mną w porządku, ale jakoś tak nie potrafiłem się pozbierać do kupy.
A na dworze padał deszcz. Znowu. Nie mogłem spać w nocy, kiedy słyszałem jak krople deszczu uderzają o dach. Nie pamiętałem wypadku, ale leżąc w łóżku miałem wrażenie, że jestem uwięziony we wraku, a deszcz pada na mnie przez wybitą szybę i wychładza moja na wpół żywe ciało. Dopuszczałem też do siebie możliwość, że to wcale nie było moje wyobrażenie, tylko powrót kolejnego wspomnienia, tym razem w mniej bolesny, aczkolwiek o wiele bardziej przerażający sposób.
– Chcesz gorącą czekoladę? – krzyknął do mnie Tom z kuchni.
– Tak! – odkrzyknąłem.
Tym razem miałem na tapecie kilka komedii. Potrzebowałem czegoś na rozweselenie, ostatnio byłem w zbyt depresyjnym nastroju, żeby to było zdrowe.
Po chwili dołączył do mnie Tom, podając mi mój kubek z gorącą czekoladą. Wziąłem go z cichym dziękuję i oparłem sobie na brzuchu, skupiając się na fabule filmu. Tom usiadł obok, również wbijając wzrok w ekran. Nie skomentowałem tego.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Epilog [ŚWC]






… półtora roku  później, Portugalia


– Tata, pić.
– Em, już. Buduj dalej.
Kacper podniósł się z piasku i podszedł do swojego leżaka, przy którym stała jego torba. Wyciągnął z niej picie dla małego, po czym zapiął ją z powrotem i usiadł na piasku w cieniu parasola obok Samuela. Odkręcił mu butelkę i podał. Samuel napił się łapczywie. Najwyraźniej upał też dawał mu się we znaki, nawet jeśli Kacper dbał, aby mały nie wychodził zbyt często na mocne słońce.
Mały oddał mu butelkę i wrócił do budowania. Kacper siedział po turecku po drugiej stronie zamku i pomagał mu zbudować jedną z czterech wieży, które miała mieć forteca Samuela.
– Poczekaj, tatuś ci przyniesie więcej wody z morza, okej? Będzie ci łatwiej budować.
Samuel skinął głową, podając mu swoje wiadereczko.

niedziela, 15 listopada 2015

4.Zapach domu



Harry uśmiechnął się szeroko do zadowolonej klientki, machając jej jeszcze na pożegnanie.
Podskoczył nagle, kiedy poczuł uszczypnięcie w pośladek. Odwrócił się cały czerwony.
– Barbara! – krzyknął, czując jak jego policzki pąsowieją gwałtownie.
Starsza pani uśmiechnęła się do niego, obejmując go mocno.
– Cześć, Harry.
Harry westchnął, odwzajemniając uścisk.
Od całego tygodnia pracował już na pół etatu w pobliskiej piekarni razem z grupą starszych pań. Na początku nie był pewny, czy to dobry pomysł, ale okazało się, że trafił wręcz idealnie i pracowało mu się wspaniale. Wszystkie traktowały go jak swojego wnuka i bez oporów plotkowały z nim o klientach oraz swoich rodzinach. Harry czuł się tam świetnie i nawet jeśli nie zarabiał dużo, to przynajmniej miał na podstawowe wydatki.

czwartek, 12 listopada 2015

51.Światło w ciemności



– Ciii… Ciii, nie płacz – szeptał cicho Tomek, biorąc braciszka na ręce i przytulając go. Zaczął kręcić się po pokoju, kołysząc go lekko w ramionach. Samuel miał sucho i ciepło, no i to nie była jeszcze pora karmienia, zdarzało się jednak, że mały się budził w nocy i zaczynał płakać. Prawdopodobnie się bał.
Zazwyczaj to Kacper chodził do Samuela w nocy. Tomek nie spodziewał się, że małe dziecko może dać tak popalić, ale wszyscy odczuli w kościach jego pojawienie się. Maria pilnowała małego co drugą noc, a w pozostałe zazwyczaj Kacper. Teraz jednak nie było go w kraju, poleciał w jakąś podróż służbową – wziął Paula ze sobą – i to Tomkowi przypadła w udziale opieka nad chłopcem.
Samuel przestał w końcu płakać, ale wciąż nie wyglądał na chętnego do położenia się z powrotem spać. Tomek poprawił go sobie w ramionach i kołysał go dalej, szepcząc do niego uspokajająco.
Zack stanął w drzwiach. Nie odrywał od niego wzroku nawet na chwilę, oparty ramieniem o futrynę.
– Wszystko z nim w porządku? – spytał cicho.

sobota, 7 listopada 2015

5.Body language



Byłem zawstydzony. Totalnie, na całego zażenowany. Rzadko mi się zdarzało coś takiego. Ostatnim razem było to chyba wtedy, jak Tom w wywiadzie wystrzelił, że jestem dziewicą i oczywiście nasi fani to zwęszyli, robiąc z tego wielkie halo. Myślałem wtedy, że schowam się w mysiej dziurze i nie wyjdę z niej do końca życia. Jak już zabiłbym Toma, oczywiście.
Od tamtego wydarzenia minęły lata i oto nastał kolejny pamiętny dzień, kiedy byłem okropnie zawstydzony, zażenowany i miałem wypieki na policzkach, nawet jeśli na dworze była wyjątkowo paskudna pogoda i lał deszcz.
Tom jadł banana i grzebał w telefonie. Dlaczego akurat dzisiaj Tom musiał jeść tego cholernego banana? Nie mógł zjeść jabłka albo czegoś innego? Nie, on wybrał banana, chyba jakoś telepatycznie wyczuwając… to.
Nigdy się nie przyglądałem jak mój bliźniak je banana, ale teraz czułem się wybitnie niekomfortowo. No bo… co on robił z tym bananem? Nie mógł go zjeść jak człowiek, tylko musiał brać do ust jakby ćwiczył obciąganie i…

czwartek, 5 listopada 2015

3.Zapach domu




Gdy Harry się obudził, Louisa już nie było. Po raz kolejny w ogóle nie usłyszał, jak mężczyzna zbiera się do pracy. Koło łóżka czekała na niego niespodzianka w postaci małej kałuży, obok której siedział Alfa, wesoło merdając ogonem. Harry westchnął i poszedł szybko po mopa. Jeśli panele nasiąkną psimi szczochami, to nie tylko napęcznieją, ale również będą śmierdzieć, a wtedy to Louis już na pewno by go zabił.
W kuchni znalazł na stole kartę płatniczą z pinem na kartce. Widocznie Louis uwierzył chociaż w to, że jest głodny i potrzebuje jakichś pieniędzy, żeby zaopatrzyć kuchnię.
Ubrał się, założył psu obrożę i postanowił z nim wyjść na spacer. W międzyczasie spróbował wypłacić trochę gotówki z bankomatu. Nie chciał znowu zrobić sobie obciachu w jakimś sklepie. Na szczęście Louis nie zamierzał się z nim droczyć i podał mu właściwy pin. Harry odetchnął z ulgą i zaszedł od razu do marketu, robiąc porządne zakupy. Nie zamierzał głodować ani minuty dłużej.

środa, 4 listopada 2015

50.Światło w ciemności



– Więc… – zaczął Damian.
– Więc? – Dominik uniósł brwi. – Wykrztuś to z siebie. Po to mnie zaprosiłeś do siebie i wręczyłeś lampkę wina? Jeśli chcesz mnie spić, żeby coś ode mnie wyciągnąć to zapomnij.
Damian odwrócił wzrok, przyglądając się nagle niezwykle interesującej ścianie.
– Właściwie to… Eee… – Zmarszczył brwi, zły na siebie, że nie wiedział, jak o to zapytać. Tak jakby spotykali się już prawie dwa miesiące, a to było ważne i…
Wkurzony na siebie przyssał się do swojej lampki i opróżnił calutką, mając nadzieję, że wino szybko uderzy mu do głowy i rozplącze język.
Dominik tylko patrzył na niego jak na wariata.
– Wow. Naprawdę coś ci leży na wątrobie.

środa, 28 października 2015

4.Body language



Po powrocie z klubu poszedłem prosto pod prysznic. Trochę się chwiałem na boki pod strumieniem ciepłej wody, czując krążący w żyłach alkohol. W uszach lekko mi szumiało, ale było to bardzo miłe uczucie.
Gdy skończyłem, ubrany tylko w slipy poszedłem do pokoju Toma. On zawsze wieczorem szybciej uwijał się w łazience i byłem pewny, że poszedł już spać.
Stanąłem przed drzwiami i odetchnąłem cicho, po czym zapukałem delikatnie.
– Proszę.
Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. W pokoju Toma była ciemno, a on leżał na łóżku oparty o wielką poduchę i grzebał w swoim smartfonie. Kiedy spojrzał na mnie, z jego twarzy nie dało się niczego odczytać.
– Możemy porozmawiać? – spytałem cicho.
– Jasne – odparł spokojnie.

wtorek, 27 października 2015

49.Światło w ciemności



Westchnął cicho, czując jak Paul rozsuwa mu szerzej nogi i przysuwa się bliżej. Zamknął oczy, pieszcząc wolnymi ruchami swojego penisa i czując, jak Paul powoli napiera na jego wejście, wyraźnie spiesząc się do środka.
Sapnął cicho, czując lekko ból i dyskomfort, ale nie kazał mu przestać. Nigdy by mu nie kazał. Jego ręka jedynie przyspieszyła, a z ust wyrwało mu się ciche westchnienie. Ile razy zrobili to już w ten sposób? Naprawdę nie wiedział, ale dużo. Właściwie to kochali się praktycznie codziennie, jeśliby liczyć też robótki ręczne i obciąganie. Tak na marginesie, Paul świetnie obciągał,
– W porządku? – spytał Paul, patrząc na niego z góry.
Kacper skinął głową. Jego uda zaciskały się do bólu na biodrach Paula, trochę uniemożliwiając mu ruchy, ale Paul i tak zdołał cofnąć się w tył i pchnąć. Wykonał kilka płytkich, ostrożnych pchnięć, a kiedy upewnił się, że ciało Kacpra przyjmuje go w siebie, zaczął pchać mocniej i szybciej. Wycofał się na chwilę, polewając swojego członka obficiej lubrykantem, po czym wszedł w niego mocno.

2. Zapach domu



Zesztywniał cały w ramionach Louisa, nie mając pojęcia, co zrobić. Przerwać mu i zaproponować szczerą rozmowę czy może jednak sobie darować i spróbować to jakoś przetrwać? Harry chciał zaprotestować, ale strach kompletnie go sparaliżował. Co, jeśli się sprzeciwi i Louis będzie przez to dla niego brutalny? Byli mniej więcej tej samej postury i wzrostu, ale Harry nie miał złudzeń, że Louis na pewno jest od niego silniejszy. Nie poradzi sobie z nim. Jeśli Louis będzie chciał go sobie wziąć, weźmie bez względu na to, czy Harry tego chce, czy nie.
Chłopak zagryzł dolną wargę, pozwalając się całować. Był zupełnie bierny, gorączkowo myśląc nad wyjściem z tej sytuacji i tak przerażony, że nawet gdyby bardzo chciał, nie potrafiłby się podniecić.
Kiedy ręka mężczyzny skierowała się ku jego kroczu, Harry jakby się ocknął. Poderwał się i wyrwał z ramion swojego… męża. Spojrzał na niego ze strachem, ale Louis wydawał się być zaskoczony, a nie zdenerwowany.

poniedziałek, 19 października 2015

48.Światło w ciemności



Adam założył spodnie i zapiął rozporek, rozglądając się za swoimi skarpetkami. Leżały niedaleko jego plecaka, więc założył je sprawnie i poprawił zmierzwione włosy. Konspekt, który przyniósł, leżał na biurku, gotowy do przejrzenia. Teraz, kiedy było już po wszystkim, żałował tego, co zrobił. Miał tylko przynieść Bastianowi materiały, a nie iść z nim do łóżka. To, że Bastian sobie to wszystko pewnie zaplanował, było już inną historią.
Pokręcił głową, zarzucając sobie plecak na ramię. Czuł się źle z tym co zrobił, ale było już za późno, żeby to zmienić. To zresztą nie był pierwszy raz. Za każdym razem Bastian jakoś go pochodził i namawiał do seksu. Adam nie wiedział, czy Bastian wie o jego zadurzeniu i bez skrupułów to wykorzystuje, czy za każdym razem po prostu liczy na szczęście. Może po prostu myślał, że Adam ma do niego słabość albo zwyczajnie brakuje mu seksu? Kto go tam wiedział.

niedziela, 18 października 2015

1.Zapach domu



Deszcz uderzał w szyby z impetem, zupełnie jakby zamierzał w ten sposób przedostać się do ciepłego biura i jeszcze bardziej zdenerwować mężczyznę znajdującego się w środku. Mężczyzna ten krążył po pomieszczeniu jak zwierzę uwięzione w klatce z telefonem przyłożonym do ucha. Jego twarz była czerwona ze złości, a oczy ciskały błyskawice. Słuchał uważnie tego, co mówi jego rozmówca i dosłownie sekundy dzieliły go od wybuchu.
– Jak to odmówił? – spytał rozeźlony. – Ma w tej chwili wsiąść do tego cholernego samochodu i jechać z tobą na lekcję gry na pianinie!... Poszedł sobie? Pozwoliłeś mu tak po prostu pójść?!
Mężczyzna zawarczał ze złości. Miał już naprawdę tego wszystkiego dość.
– Nie, nie obchodzi mnie jego projekt na uczelnię! Już dość wstydu mi narobił przez ostatnie miesiące! Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz, Bob, Harry ma się znaleźć na tej lekcji, choćbyś musiał go tam zawlec siłą! Chcesz, to go nawet bij, mam to gdzieś, ale nie pozwolę, żeby ten mały idiota robił, co mu się żywnie podoba!

sobota, 17 października 2015

3.Body language



Czas leciał. Tak po prostu. Nim się obejrzałem, od naszego wyjazdu z Niemiec minął już miesiąc, a ja wracałem do domu ze szpitala bez gipsu na nodze. Wciąż trochę bolało, ale lekarz mnie ostrzegł, że zwłaszcza w Niemczech mogę odczuwać ból w nodze ze względu na tamtejszy klimat. Na szczęście nie planowałem tam szybko wracać.
Ten miesiąc był dziwny. W mojej głowie pojawiały się strzępki wspomnień, ale już kompletnie nie próbowałem tego jakoś połączyć w logiczną całość. Urywki były krótkie, jakieś pojedyncze obrazy wyrwane z kontekstu, w dodatku nie po kolei. Przynajmniej tak to wyglądało z mojej perspektywy. Wiele rzeczy działo się setki razy w moim życiu, więc nie przywiązywałem do nich zbytniej uwagi. Niektóre były zbyt dziwne, żeby zwracać na nie uwagę jak na przykład Tom czerwony jak burak i wyraźnie zawstydzony, biegnący do łazienki dziwnie pochylony do przodu. Cóż, Tom nie bywa zawstydzony. Chyba musiałby narobić w majtki, żeby się zawstydzić. Chociaż może to było to? W końcu biegł do kibla skulony, może to faktycznie chodziło o to.

niedziela, 11 października 2015

47.Światło w ciemności



– Spokojnie – powiedział. – Nie chcę cię pieprzyć. Dzisiaj to ty… możesz pieprzyć mnie.
Paul gapił się na niego.
I gapił.
I gapił dalej, jakby zupełnie do niego nie dotarły słowa Kacpra. Albo jakby jego mózg nie był w stanie tego w żaden sposób przetrawić i zareagować.
W końcu Paul otworzył szeroko oczy i spytał z wyraźnym zdumieniem.
– Że przepraszam co?
Kacper odetchnął. Nie chciał o tym gadać, chciał to zrobić. Bo w końcu czemu, kurwa, nie? Jeśli już miał dać komuś dupy, dlaczego nie Paulowi? W końcu Paul dawał mu przez cztery lata. Był całkiem wytrwały w swoich uczuciach i w ogóle, więc Kacper mógł zrobić jeden dzień dobroci dla zwierząt i dla odmiany dać jemu. Nie, żeby to przemyślał. To był zupełnie spontaniczne. Najważniejsze było jednak to, że naprawdę CHCIAŁ to zrobić i nie zamierzał się wycofywać.

wtorek, 6 października 2015

2.Body language



– Tooom! – zawołałem z łazienki, układając włosy. – Spakuj mi jeszcze te zielone spodnie i koszulkę w czerwoną kratę!
– Nie możesz sam tego zrobić? – odparł chyba lekko poirytowany, że zamiast zbierać swoje rzeczy, lata po mieszkaniu i zbiera moje.
– Prooszę?
 To zawsze na niego działało.
– Egh…
Uśmiechnąłem się, kiedy usłyszałem, że otwiera szafkę i przewraca rzeczy, które tam są. Od czasu wypadku dawał się urabiać jak wół, trochę mnie to bawiło szczerze mówiąc.
Skrzywiłem się, czując, że ręka wciąż mnie boli przy wykonywaniu pewnych ruchów. Wciąż była usztywniona bandażem, ale mogłem już w miarę normalnie jej używać, co było dla mnie wielką ulgą. Jeszcze tylko dwa tygodnie będę męczył się z gipsem na nodze, a potem w końcu wolność.
Naprawdę nie mogłem się doczekać.

sobota, 3 października 2015

46.Światło w ciemności



– … więc zastanawiam się, czy żywisz do Kacpra jakiś uraz? Mam na myśli to, że on i twoja mama się rozstali się zanim się urodziłeś. Myślisz, że gdyby Kacper jej nie zostawił, wciąż by żyła?
Tomek spojrzał beznamiętnie na Annę.
– Rak jest chorobą, do której przyczynia się wiele rzeczy – powiedział beznamiętnie. – Jeśli chodzi o raka płuc, jest to głównie palenie papierosów. O raka ogółem… cóż, niewłaściwa dieta, alkohol, zakażenia wirusowe, szczególnie wirus zapalenia wątroby typu  B i C, skażone powietrze… Mogą to być nawet opakowania z tworzyw sztucznych czy nadmiar słońca. Wielu ludzi też dziedziczy tę chorobę po przodkach. Rodzicach, dziadkach. I o ile Kacprowi można wiele zarzucić, to nie sądzę, żeby miał wpływ na dietę mojej mamy, jej zmiany w DNA, ilość alkoholu, jaką spożywała, zakażenia i całą resztę. Tak, Kacper lubi myśleć o sobie jak o osobie, dla której nie ma rzeczy niemożliwych, ale nawet on nie jest… nie był – poprawił się – w stanie doprowadzić do mutacji w organizmie mojej mamy na poziomie komórkowym.
Ania westchnęła.

niedziela, 27 września 2015

1.Body language

 

– Bill! Tom! Obiad!
– Już idziemy! – odkrzyknął Tom, naciskając pauzę na laptopie i zatrzymując film. Nie zaprotestowałem, zapachy było czuć z dołu już od połowy godziny i obu nam burczało w brzuchach.
Tom wstał i przeciągnął się, ziewając.
– Nudził cię film? – zapytałem. – Następnym razem możemy wybrać jakiś inny gatunek.
– Nie nudził, jestem po prostu zmęczony. Chodź, pomogę ci wstać.
Wywróciłem oczami.
– Sam mogę to zrobić.
– Wiem – odpowiedział Tom. – Po prostu chcę ci pomóc.

piątek, 25 września 2015

45.Światło w ciemności



Powiedzieć, ze Kacper czuł się zdradzony, to za mało, żeby oddać to, co jego zdaniem zrobił Paul. Za mało, żeby oddać to, co zrobiła mu Ola. Wrrr, Paul to jeszcze nic w porównaniu do Oli. Paul po prostu obiecał, że nikomu nie powie o swojej rozmowie z Tomkiem. Mógł mimo to powiedzieć o tym Kacprowi, ale dobra, już na niego nakrzyczał wystarczająco. Już wystarczająco się na ten temat pokłócili.
Gdyby Ola żyła, rozszarpałby ją na strzępy. Co za… idiotka. Kompletna idiotka. Zawsze myślał, że jest trochę mądrzejsza od pozostałych kobiet, ale najwyraźniej nie. Najwyraźniej była tak samo głupia jak wszystkie baby. Może w ogóle powinno się je wszystkie wystrzelać. Chuj z tym, że wyginie gatunek ludzki. Może małpy jeszcze kiedyś ewoluują. A jak nie to też dobrze.

czwartek, 24 września 2015

Prolog [BL]


Cholerny deszcz, pomyślałem rozeźlony.
Dlaczego akurat dzisiaj musiało tak lać? Byłem naprawdę zły, że nie pojechałem z Tomem dzień wcześniej do rodziców. Nie musiałbym prowadzić auta w takich okropnych warunkach. I nie jechałbym w tak ślimaczym tempie. Ale niee… Musiałem się uprzeć na skończenie tych cholernych projektów, żeby nie myśleć o nich przez cały weekend, no to teraz miałem za swoje.
Włączyłem głośniej radio. Tom na szczęśnie nie dobrał się do niego, więc leciała moja playlista.
– Dobra, Bill – mruknąłem do siebie. – Jeszcze tylko godzina jazdy i będziesz na miejscu. Wyśpisz się wreszcie, powygłupiasz z Tomem, pogadasz z rodzicami i pójdziesz spać…
Westchnąłem cicho. Ostrożnie wszedłem w zakręt, podążając za jadącym przede mną autem.  Nie chciałem mieć kraksy. Tom by mnie zabił, gdybym porysował jego ukochany samochód.

niedziela, 20 września 2015

Informacja

Witam:)
Z tego co widzę na swojej poczcie, niewiele osób zdecydowało się wziąć udział w konkursie, dlatego postanowiłam, że każdy, kto zadał sobie trud i postanowił podzielić się ze mną swoją opinią na temat ŚWC/swojego ulubionego bohatera otrzyma ode nieopublikowane jeszcze rozdziały. (Największą popularnością cieszył się Kacper, czemu mnie to nie dziwi? :D)
Jeśli jutro - czy też raczej już "dzisiaj" - do północy ktoś wciąż tekstu nie otrzyma, a dostał ode mnie maila zwrotnego, proszę o kontakt - może być nawet komentarz. Wystarczy mi nick, żeby to sprawdzić. Nikt mi nie sygnalizował w żaden sposób, że wysłał i nie doszło, więc rozumiem, że takiego przypadku nie było.
Już w przyszłym tygodniu prawdopodobnie prolog twincestu "Body language". Mam nadzieję, że są tu osoby, które wciąż na to czekają.
Pozdrawiam!

czwartek, 17 września 2015

44.Światło w ciemności



Tomek spał na kanapie, przodem do oparcia i tyłem do pozostałej czwórki, która była w pomieszczeniu. Wszyscy siedzieli w ciszy, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.
Zack wziął ze sobą swojego brata, Tylera, i obaj dali radę jakoś uspokoić Tomka. Gdy Tomek się obudził, znowu płakał, ale nie był to już ten histeryczny płacz, jakim wybuchł na początku. Ten późniejszy był być może nawet gorszy, bo kiedy patrzyło się w oczy Tomka, można było wręcz utonąć w smutku i żalu, jakie się tam znajdowały.
Kacper nie wierzył, że jego starzy wciąż żyją i mają się dobrze, a Tomek musiał stracić matkę w tak młodym wieku. Z chęcią by się z nim zamienił.
– Więc… kiedy lecicie? – zapytał Zack w końcu, przerywając ciszę.
– Jutro – powiedział Kacper cicho. – Zamówiłem już bilety przez internet.
– Chciałbym móc polecieć z wami – mruknął brunet – ale rodzice mi w życiu nie pozwolą. Już za dużo sobie nagrabiłem, żeby móc tak po prostu polecieć.

niedziela, 13 września 2015

Informacja+konkurs

Witam:)
W związku z tym, że skończyłam już pisać ŚWC, mam kilka ogłoszeń parafialnych. WAŻNYCH. Czytajcie do końca, ładnie proszę.
W zakładce "ŚWC" podałam już dokładne daty publikacji poszczególnych rozdziałów, więc każdy będzie już wiedział, kiedy coś nowego jeśli chodzi o to opowiadanie.
ALE...
Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że nie wszyscy będą musieli czekać aż do połowy listopada, aby przeczytać to opowiadanie do końca. Opcje są dwie.

środa, 9 września 2015

43.Światło w ciemności



Paweł wrócił do Polski i wydawało się, jakby nigdy nie przyjechał do Stanów, a Tomek sobie to wszystko tylko uroił.
Już tego samego dnia wieczorem wyszedł z Tylerem do McDonald. Jeśli Tyler był zaskoczony nagłą chęcią Tomka do spotkania, nie dał tego po sobie poznać.
Czekając w kolejce, żeby zamówić jedzenie, Tyler nagle jęknął i spuścił głowę, próbując wtopić się w podłogę.
– Co? – spytał Tomek zdezorientowany, rozglądając się. – Co się dzieje?
– Natasha – mruknął Tyler cicho. – Natasha tutaj jest.
– Ta dziewczyna ze szkoły, która lubisz?
Tyler skinął zawstydzony głową.
– Oj, przestań. Idź się przywitać albo udawaj, że jej nie widzisz i tyle. Może sama podejdzie…
– Jaaasne. – Tyler wywrócił oczami.

wtorek, 1 września 2015

42.Światło w ciemności



– Cześć, piękny.
O–kej, dobra, to było dziwne, pomyślał Tomek. Uniósł niepewnie głowę, nie mając pojęcia, co może odpowiedzieć. Już dawno nie rozmawiał z Bastianem Crosweltem, więc tym bardziej nie rozumiał jego zachowania.
– Eee… Cześć? Tak myślę – odparł Tomek, zamykając swoją szafkę.
– Słuchaj, tak sobie myślałem, że może miałbyś ochotę wyskoczyć ze mną i moją paczką na pizzę? Idziemy po meczu, będzie świetna zabawa. Piszesz się?
Tomek uśmiechnął się przepraszająco.
– Dzięki za zaproszenie, ale… mam plany – wymyślił na poczekaniu. Nadal nie sądził, żeby był jakiś przystojny i w ogóle, ale raptem kilka dni wcześniej po szkole rozniosła się wieść, że Bastian jest gejem, a teraz nagle zmaterializował się tuż przy nim. To nie mógł być przypadek.
 Bastian uniósł brwi.

wtorek, 25 sierpnia 2015

41.Światło w ciemności



Zack kłamał jak z nut, kiedy powiedział Tomkowi, że ma dla niego prezent w Stanach. Tak naprawdę to nawet nie wiedział, że Tomek ma urodziny, dlatego improwizował jak się dało, żeby Tomek się nie zorientował jakiego ma beznadziejnego chłopaka.
Część prezentu Tomek już dostał, ale drugą część miał dostać dosłownie zaraz, a Zack nie miał pojęcia, co mógłby mu dać. Coś musiał, w końcu Tomek był przekonany, że coś dla niego ma, więc w końcu może o to spytać, a wtedy będzie po Zacku…
Siedział od ósmej rano w niedzielę i główkował, co może dać swojemu chłopakowi, ale kompletnie nic nie przychodziło mu do głowy. Nic a nic. P o jakimś czasie usłyszał dźwięk wody lecącej pod prysznicem i uświadomił mu, że jest już po jedenastej i że nawet Tyler już wstał, a on dalej nie wiedział, co kupić Tomkowi na osiemnaste urodziny.

piątek, 14 sierpnia 2015

40.Światło w ciemności



Jeśli Kacper się zdziwił, że wysłał do Polski jednego ancymonka, a wróciło dwóch, nie dał tego po sobie poznać. Uniósł jedynie brwi, kiedy usłyszał „to jest Paweł, zostanie na tydzień” i kazał im ruszyć tyłki, bo jest już spóźniony do pracy, a nie chciałby się spóźnić jeszcze bardziej.
Paweł wiedział, że Kacper jest jego ojcem – Tomek nie widział powodu, żeby to przed nim ukrywać – ale i tak go zatkało, kiedy zobaczył, jak bardzo Tomek jest do Kacpra podobny. Jego wzrok mówił „skórę z niego zdarłeś”, na co Tomek tylko wzruszył ramionami. Skoro nie był podobny do matki, to musiał być podobny do ojca, to było logiczne.
Kacper podrzucił ich do domu i pojechał do pracy, zostawiając ich samych. Paula też nie było, co zaskoczyło Tomka, ale nic na ten temat nie powiedział. Blondyn był ciekawy, czy Kacper coś wspomni o tym, że Zack u nich był i o niego pytał, ale Kacper jak to Kacper – najwyraźniej miał to w głębokim poważaniu.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Barca



Bat przeciął powietrze ze świstem, zwracając na siebie uwagę wszystkich ćwiczących gladiatorów. Doctore rozejrzał się uważnie i rzucił sucho.
– Jeść!
Mężczyźni odłożyli na bok broń i schronili się pod zadaszeniem, gdzie czekało już na nich ciepłe jedzenie. Pietros odetchnął i również tam podszedł. Chociaż nie był gladiatorem, jemu również należało się jedzenie i woda. Nie tyle, co ćwiczącym gladiatorom, ale wystarczająco, aby napełnić żołądek i ugasić pragnienie.
Minęło już kilka tygodni odkąd oddelegowano go w to miejsce i kazano mu usługiwać gladiatorom. Starał się nie rzucać w oczy, tak jak towarzyszący mu inny niewolnik. W ludus to ci silni ustalali zasady, no i gladiatorzy byli o wiele cenniejsi dla pana niż zwykli niewolnicy. Gdyby któryś z nich zapragnął go zabić, nikt by mu nie przeszkodził.
Pietros wziął swoją miskę i kubek i skrył się za jedną z belek, starając się być niczym duch. Nie był głupi. Czuł na sobie coraz częściej spojrzenia niektórych gladiatorów i wiedział, że jeśli któryś z nich będzie miał okazję go wykorzystać, na pewno to zrobi. Od samego początku unikał spania w celi, którą mu przydzielono. Jak na razie fortel się udawał, ale nie wiedział, ile jeszcze czasu uda mu się bronić. W starciu z tymi gigantami, legendami Rzymu, nie miał najmniejszych szans.

czwartek, 6 sierpnia 2015

39.Światło w ciemności



„Zadzwonimy do pana”.
Ha ha, jasne, już to widział. Dobrze wiedział, że nie zadzwonią.
Paul był już w trzech szkołach na spotkaniach o pracę i szedł właśnie do kolejnej, już ostatniej. Był wściekły przez tą całą akcję i nie gadał z Kacprem, ale nie zamierzał wyjść na tchórza i oddać walkowerem tę rozgrywkę. Poszedł na te spotkania, żeby Kacprowi udowodnić, że nie jest tak bezradny jak Kacprowi się wydaje.
Nie miał pojęcia, do ilu tych przeklętych szkół Kacper złożył jego podanie i CV czy cokolwiek, ale chyba nie chciał wiedzieć. Niemal od razu zadzwonili do niego z czterech i na wszystkie cztery spotkania zamierzał się stawić. Miał nadzieję, że nikt więcej już nie zadzwoni, wtedy będzie miał spokój, a Kacper nie będzie mógł mu zarzucić, że nie próbował.

wtorek, 28 lipca 2015

38.Światło w ciemności



Chyba nie mógłby wymarzyć sobie lepszych urodzin. Jako dziecko zawsze pragnął, aby mógł obchodzić swoje urodziny nie tylko z mamą, ale też tatą. Teraz jednak nie wyobrażał sobie Kacpra siedzącego z nimi przy stole i jedzącego tort. Żartującego z nimi. Na samą myśl o tym chciało mu się śmiać. Uświadomił sobie, że nie potrzebuje obojga rodziców, żeby być szczęśliwym. Ba! Nie potrzebował nawet tłumu ludzi, którzy mogliby dzielić z nim tę chwilę. Miał mamę, Zacka i Pawła i naprawdę nie potrzebował więcej.
Było dobrze. Był szczęśliwy. Miał ochotę uśmiechać się aż pękną mu usta, nie mogąc tego znieść. Nawet na chwilę był w stanie zapomnieć o strachu, że to szczęście może szybko się skończyć. Po prostu… cieszył się chwilą i nic innego się nie liczyło.
Przed północą Paweł zdecydował, że musi już wracać, ale jeszcze wpadnie, zanim Tomek wyleci do Stanów. Gdy jego mama też już poszła do siebie, a on został sam z Zackiem w swoim pokoju… Chyba sam nie wiedział, czego powinien się spodziewać.
Czekał w łóżku już wykąpany, aż Zack uwinie się w łazience i dołączy do niego. Trochę go nawet dziwiło, że mama nic kompletnie nie powiedziała na temat ich spania razem. Był pewny, ze wygoni jednego z nich na kanapę do salonu, ale nic takiego się nie stało.

poniedziałek, 20 lipca 2015

37.Światło w ciemności



Tomek zamrugał, ale Zack nie zniknął. Stał w progu jego domu, z małym plecakiem zarzuconym na jedno ramię, nieogolony i potargany, z worami pod oczami i nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– Zack? Co ty tutaj robisz? – spytał z niedowierzaniem.
Jego mama wskazała nieoczekiwanemu gościowi, żeby wszedł do środka i zamknęła za nim drzwi. Patrzyła na niego uważnie, zapewne oceniając jego wygląd zewnętrzny.
– Przyjechałem – mruknął brunet. – Zabrałeś się ze Stanów i nawet się słowem nie odezwałeś. Poszedłem do ciebie do domu i co się dowiaduję? Że prysnąłeś do swojego kraju. Na dobre.
– Co? – Tomek wytrzeszczył oczy.
– Wiem, że zachowałem się jak ostatni palant, ale to nie oznacza, że możesz wyjechać i nawet się nie pożegnać, wiesz? – głos Zacka lekko się załamał.
Tomek wywalił na niego oczy, no bo, kurwa, że co?! O czym Zack, do cholery, mówił?

niedziela, 12 lipca 2015

36.Światło w ciemności



Bastian nie pamiętał zbyt wiele z całego wieczoru. Wiedział tylko, że na widok swoich kolegów zaczął się histerycznie śmiać jakby był jakiś obłąkany. Cała czwórka widziała jak lizał się z tym chłopakiem, od tego nie było odwrotu.
A potem nagle zaczął płakać. Jego niedoszłe rżnięcie uciekło niemal od razu, kiedy tylko Matthew mu powiedział, że go zna i że się nim zajmą. Bastian spodziewał się najgorszego.
Drogi do domu Matthew nie pamiętał w ogóle. Tylko strzępki rozmowy chłopaków, kilka razy kurwa i ja pierdolę, ale nic, co mogłoby mu pomóc wywnioskować, jaki stosunek do całego zdarzenia mają jego koledzy.
Potem były tylko przebłyski. Matthew, jego mama, a potem po prostu ciemność.
Kolejną rzeczą, jaką zanotował w pamięci był okropny ból brzucha i pewność, że zwymiotuje.
Matthew znalazł go w łazience, wymiotującego wszystko i więcej niż mógł. Miał wrażenie, że udusi się, kiedy co chwilę brało go od nowa i od nowa. Do tego przypomniał sobie, gdzie jest i co się stało i nagle uświadomił sobie, że po policzkach płyną mu łzy. Być może płynęły już wcześniej, Bastian naprawdę nie wiedział. Jedyne, co miał w głowie, to fakt, że teraz już wiedzą.

sobota, 4 lipca 2015

Informacja

Hej:)
Mam kilka ogłoszeń duszpasterskich, więc postanowiłam to dodać w osobnym poście, bo nie wszyscy czytają ŚWC. A niektórzy pewnie i tak olewają to, co piszę pod rozdziałami, więc...

1. ANKIETA
Pewnie już większość z Was zauważyła ankietę, którą wstawiałam kilka dni temu. Dopiero po czasie przemyślałam sprawę i zorientowałam się, że powinnam pozwolić Wam zaznaczać kilka opcji =.= Teraz nie bardzo wiem, czy zdjąć ją ze strony i wstawić nową czy to olać. Żeby była jasność. To, że większość zagłosuje na załóżmy "twincest" nie oznacza, że ten twincest pojawi się jako pierwszy czy coś w tym stylu. Dałam w sumie trzy konkretne opcje, bo to trzy główne projekty, na których chcę się skupić przez wakacje. Wszystkie trzy prędzej czy później się pojawią, nie wiem tylko w jakiejś kolejności. Ankieta to tylko sugestia dla mnie, co najbardziej lubicie na moim blogu.

2. GRANICE
Cieszy mnie bardzo, że jest tak wielu chętnych na czytanie dalszych losów Sebastiana i Robina, ale po głębokim zastanowieniu doszłam do wniosku, że nie napiszę tego. W sensie skończyłam to pisać ze dwa lata temu, nie potrafię się już wbić w ten klimat tak jak wtedy.
ALE1... zastanawiałam się nad jakimś dodatkiem i to chyba napiszę. Taki sequel tego, co działo się u nich po przeprowadzce i wyjeździe na studia. Coś, co będzie liczyło maks 50 stron i nawet jeśli będzie do dupy, to nie zniszczy obrazu całej historii.

35.Światło w ciemności


 – Jako moralne wsparcie? – spytał Adam, unosząc kpiąco jedną brew.
Bastian pożałował, że w ogóle go o to zapytał, ale było już za późno, żeby się wycofać.
– Jako moralne wsparcie – wymamrotał, rozglądając się dyskretnie, czy aby nikt nie usłyszał, o czym rozmawiają.
– Okej – zgodził się chłopak.
Rudy odetchnął z ulgą, chociaż w sumie musiał kujonowi przyznać, że można było na niego liczyć. Adam był chyba jedyną osobą, która tak po prostu go wspierała. Może dlatego, że jako jeden z niewielu wiedział o jego orientacji, a może po prostu taki był? Nie zamierzał w to wnikać. Cieszył się, że nie będzie musiał przez to przechodzić sam.
– Więc o piątej pod katedrą? – dopytał się.
– Jasne, możemy się tam umówić i pójść Razem pod ten adres. – Adam wzruszył ramionami. – Naprawdę nie masz pojęcia, co mieści się pod tym adresem?

sobota, 30 maja 2015

34.Światło w ciemności



Mówiąc, że atmosfera była niezręczna, można było spokojnie otrzeć się o kłamstwo. Bo to nie do końca „niezręczność” była problemem. Zresztą, Tomek sam nie wiedział, co nim było.
Po prostu czuł się dziwnie. I z tego, co widział, tak samo dziwnie czuł się Zack, a z kolei to, że Zack czuł się dziwnie, jeszcze gorzej wpływało na Tomka i bardziej go denerwowało.
 A więc był zdenerwowany. Bardziej niż w momencie, kiedy w ogóle wszedł do domu.
Przywitał się grzecznie z rodzicami Zacka, starając się zrobić na nich dobre wrażenie. Z pewnością wyglądał na niepewnego, ale chyba nikt na jego miejscu nie czułby się pewnie. Gdy usiedli do stołu, zapadła ta dziwna, niezręczna – choć nie do końca – cisza i Tomek nie miał pojęcia, co zrobić. Rodzice Zacka i nawet Tyler co chwilę rzucali mu ukradkowe spojrzenia, więc Tomkowi mimowolnie zaczęły drżeć podczas posiłku ręce i omal nie wylał na siebie soku pomarańczowego, który dostał do obiadu. Tyler uśmiechał się do niego i próbował go jakoś podnieść na duchu, skoro Zack tego nie robił, ale słabo mu szło.
Bardzo słabo.

czwartek, 14 maja 2015

33.Światło w ciemności



Gdy dotarł na miejsce, Zack już na niego czekał, paląc spokojnie papierosa.
– Nie pal, bo będziesz impotentem – rzucił Tom z uśmiechem. Ostatnio jakoś mimowolnie się uśmiechał, kiedy widział Zacka.
– Hm? Tego byśmy raczej nie chcieli, co? – spytał ciemnowłosy, wyrzucając peta i przyciągając do siebie Tomka, gdy ten tylko podszedł. Ręce Zacka zacisnęły się stymulująco na pośladkach Tomka i przycisnęły ich podbrzusza mocno do siebie.
Tomek zaśmiał się lekko zawstydzony i objął go za szyję. Ich usta spotkały się w głębokim, czułym pocałunku. Tomek był tak szczęśliwy, że miał wrażenie, że może latać. Gdy oderwali się od siebie, uśmiechnęli się, patrząc sobie w oczy.
– To co? Biegniemy? – spytał Zack, odsuwając się.

czwartek, 23 kwietnia 2015

Informacja

Hej:)
Niedobra, leniwa obsesja wreszcie się zebrała i zrobiła wersję .pdf opowiadań "Dla Ciebie wszystko" oraz "Twarzą w twarz". Nie spodziewajcie się żadnej korekty w tekście, bo tego nie zrobiłam, ale teksty dostępne w wersji .pdf na moim chomiku o TUTAJ :)
Zbliża się weekend, więc bawcie się dobrze/odpoczywajcie.
Pozdrawiam!

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

32.Światło w ciemności



– … i wtedy ona po prostu go uderzyła! – opowiadał entuzjastycznie Tyler, co jakiś czas wpychając sobie do ust spory kawałek mięsa.
Siedzieli właśnie przy stole i jedli kolację. Nie była to jednak zwykła kolacja, bo w takich zazwyczaj brali udział tylko Tyler i Zack. Nie, ta kolacja była niezwykła, bo po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu jedli razem z rodzicami jak prawdziwa rodzina. Mama czuła się jeszcze zobowiązana, żeby jadać z nimi obiady najczęściej jak mogła, ale ojciec już dawno nie brał udziału w żadnym z posiłków. To pewnie z tego powodu, że ich rodzice wiecznie byli zajęci, Zack miał taki dobry kontakt z młodszym bratem. To w końcu on się nim opiekował od ładnych kilku lat.
– Nauczyciel nic z tym nie zrobił? – spytał mężczyzna, zezując na swojego starszego syna, który bardziej skupiał się na, zapewne, swoim telefonie, który trzymał pod stołem. Zack co chwilkę tam zaglądał, pisząc coś zawzięcie i uśmiechając się głupkowato.

piątek, 17 kwietnia 2015

Epilog [TWT]



Jęknął cicho, kiedy poczuł ból. Bliźniak spojrzał na niego czujnie i ostrożnie wysunął jeden z palców, wracając z powrotem do dwóch.
– Nie musisz go wyciągać, włóż go z powrotem – rzucił z lekką irytacją. Nie chciał, żeby się z nim cackano, w końcu nigdy się nie przyzwyczai, jeśli będzie się go traktować jakby był ze szkła.
Sapnął, gdy poczuł w sobie po raz kolejny trzy palce. Ból nasilił się, ale ani myślał narzekać. Sam tego chciał, prawda?
– To cię boli.
– Ciebie też bolało, a jednak się nie zawahałem.
– Tom.
– Nie jestem ze szkła. Chcę, żebyś to zrobił. Naprawdę zamierzasz się ze mną o to kłócić w TAKIEJ chwili?
Bill zagryzł dolną wargę, ale nie zabrał ręki. Wciąż delikatnie poruszał palcami w Tomie, próbując go delikatnie rozciągnąć i przygotować na swojego członka.

środa, 15 kwietnia 2015

30.Twarzą w twarz



– Jedziemy! Teraz.
Bill zamrugał, patrząc ze zdumieniem na Toma, który stał przed nim z gitarą zarzuconą na ramię i zaciętą miną. Nawet nie próbował nabijać się z tego, że Bill ma na sobie ogromną, starą i poplamioną tłuszczem koszulkę, która co rusz zsuwała mu się z jednego ramienia. Jego wzrok utkwiony był w oczach Billa, jakby szukał w nich zgody.
– Uhm, cześć, Tom – powiedział Bill. – Jedziemy… ale gdzie?
– Do Stanów.
– Do Stanów? Teraz? – zdumiał się Bill.
– Teraz.
– Ale tak dokładnie tak… teraz teraz?
– Tak, teraz teraz – powtórzył Tom cierpliwie.

niedziela, 5 kwietnia 2015

31.Światło w ciemności



Kacper sapnął ze złości, kiedy pociągnął za klamkę od drzwi prowadzących do łazienki i na tym się skończyło, bo Paul zamknął się od środka. W pierwszej chwili nie mógł w to uwierzyć i pociągnął kolejny raz, ale zamek nie puścił.
– Niech cię szlag! – warknął z zaciśniętymi zębami. Ledwo się powstrzymał, żeby w te drzwi nie kopnąć.
Co się z Paulem, do cholery, stało? To był pierwszy raz, kiedy zamknął się w łazience na czas kąpieli. Zawsze zostawiał zapraszająco uchylone drzwi, żeby Kacper mógł dołączyć do niego w każdej chwili, a teraz bezczelnie się zamknął od środka.
Kacper wziął go ze sobą w podróż służbową, chcąc spędzić z nim trochę czasu. Miał zamiar zjeść z nim kolację w eleganckiej restauracji, przestawić go kilku ludziom. Chciał, żeby spędził trochę czasu z innymi i nie izolował się z powodu swoich blizn. Rety, nawet nie były spore, a Paul robił wokół nich tyle zamieszania.
Nie wiedział, czemu właściwie chciał, żeby Paul u niego zamieszkał i czemu tak się najeżył na sugestię Ani, żeby zostawić go w spokoju. Ani mu się śniło!

wtorek, 24 marca 2015

Urodziny

Hej:)
Nigdy nie pamiętałam, a w tym roku jakoś mnie tknęło...
Dzisiaj, 24 marca 2015 roku, mój blog kończy cztery latka, więc można uznać, że jest już całkiem dużym dzieckiem:) Uch, aż się nie chce wierzyć, że to już tyle czasu minęło, odkąd zaczęłam dla Was pisać. Miałam wcześniej również inne blogi (o SK i Cristiano Ronaldo), ale ten ma najdłuższy staż.
Myślicie, że czas przejść na emeryturę, czy jednak chcecie dalej podziwiać ten chaos, który przelewam do Worda i wklejam tutaj?:)
Nie przynudzam więcej. Życzę udanego tygonia (mój jest koszmarny, ale co tam) i do usłyszenia.
Pozdrawiam!

poniedziałek, 23 marca 2015

29.Twarzą w twarz



Dryfował wciąż wśród chmur, czując niesamowite dreszcze przepływające przez jego ciało. Nieziemskie ciepło rozchodziło się po jego brzuchu i niżej. Coś ciepłego, miękkiego i mokrego otaczało ze wszystkich stron jego penisa, sprawiając mu nieludzką przyjemność. Już dawno nie miał tak przyjemnych snów. Spróbował wypchnąć biodra bardziej do przodu i zagłębić się jeszcze bardziej w to ciepło, ale coś przytrzymało go w miejscu i nie pozwoliło mu na to.
Tom jęknął cicho, wiercąc się. Westchnął cicho, był już na granicy spełnienia. Uwielbiał tego typu sny… Po prostu ubóstwiał.
Trwał chwilę w tym stanie zawieszenia, wiedząc, że już nie śpi, ale wciąż nie otwierając oczu. Dopiero po chwili dotarło do niego, że ciepło nie zniknęło i coś nadal zawzięcie liże i ssie jego członka. Zdezorientowany otworzył jedno oko i z konsternacją zerknął na wybrzuszoną i poruszającą się kołdrę

poniedziałek, 16 marca 2015

30.Światło w ciemności



Z tego całego stresu związanego z tematem „seksu” Tomek, chcąc pokierować swoje myśli na inne tory, przypomniał sobie o swoim eks–przyjacielu, Pawle. Pamiętał, co na jego temat mówiła mu mama i że chciał się z nim skontaktować. W sumie Paweł mógł napisać do niego na Skype, ale może bał się to zrobić z jakiegoś powodu? Nie wiedział.
Do przyjścia Zacka miał jeszcze całe pół godziny i siedział jak na szpilkach. Zamierzał mu wieczorem zaproponować, żeby wreszcie to zrobili. Jasne, oficjalnie byli razem dopiero od tygodnia, ale spotykali się już tak długo... Tomek nie chciał czekać ani chwili dłużej. Czuł, że jest na to fizycznie i psychicznie gotowy, chociaż na pewno nie był na to, żeby Zackowi owy seks zaproponować. Skoro jednak nadarzyła się okazja – Kacper leciał do Nowego Jorku w podróż służbową i z jakiegoś powodu brał ze sobą również Paula – Tomek po raz kolejny miał wolną chatę. Zamierzał to wykorzystać najlepiej jak tylko się da, a że wciąż miał gumki, którymi Kacper kiedyś rzucił mu w twarz, można by powiedzieć, że to przeznaczenie.

sobota, 7 marca 2015

28.Twarzą w twarz



Uwaga!
Pewnie już wiecie, że Blogger wycofał się z tego śmiesznego pomysłu o nowej polityce prywatności (czy coś tam), więc nie trzeba już martwić się o to, że siłą sprywatyzują mojego bloga. Zostaję tu gdzie jestem i bardzo się z tego cieszę:)
To tyle, zapraszam na rozdział.

***
– Przestań!
– Ale przecież…
– Przestań, przestań, przestań! – wrzasnął Tom, uderzając bokiem zwiniętej w pięść dłoni w ścianę. – Ile razy mam  ci powtarzać, że przesadzasz? Mam już dość tej twojej paranoi!
Bill wywrócił oczami.
– Jasne, teraz to jest to moja paranoja, ale jak mnie te wariatki dopadły przed hotelem i omal nie zadeptały na śmierć, to już jakoś nie pamiętasz.
Tom parsknął, wywracając oczami.
– Dobra, raz się zdarzyła taka sytuacja, ale to nie znaczy, że nie mamy prawa wyjść nigdzie bez ochroniarza! Jesteśmy sławni, ale bez przesady! Jestem przekonany, że gdybym  spotkał te laski gdzieś na ulicy, zachowywałby się zupełnie normalnie.
Bill spojrzał na brata z niedowierzaniem.

niedziela, 1 marca 2015

29.Światło w ciemności



Bastian wiercił się na krześle jedząc tost posmarowany dżemem. Nataniel siedział w ciszy i z radością jadł swoje ulubione płatki śniadaniowe. Zapewne nie wyczuwał tego, co czuł Bastian, bo zwyczajnie go to nie dotyczyło.
Rudy przełknął i podniósł niepewnie wzrok, mając tego dość. Napotkał baczne spojrzenie ojca, która tak go wyprowadzało z równowagi.
– Co? – spytał, nie mogąc już tego wytrzymać.
Mężczyzna zmarszczył brwi.
– Rozumiem, że czujesz się już lepiej po tym wszystkim, co się ostatnio stało?
Bastian dobrze wiedział, co jego ojciec ma na myśli. Nie pozwolił mu poruszać tego tematu, bo nie chciał z nim na ten temat rozmawiać, ale wiedział, że ojciec go obserwuje. I pewnie dał spokój tylko dlatego, że Bastian wyglądał, jakby pogodził się z tym, co się stało.
– Wszystko w porządku, nie musisz się martwić.

niedziela, 15 lutego 2015

28.Światło w ciemności



Tomek obudził się rano, czując jak coś niemal go dusi, obejmując z każdej strony. Dłuższą chwilę zajęło mu zrozumienie, że to Zack oplótł go rękami i nogami tyle, ile mógł, przez co Tomek miał mało możliwości ruchu. Nie przeszkadzało mu to w sumie, raczej bawiło.
Leżeli twarzą do siebie, Zack wciąż spał. Zegarek w telefonie wskazywał godzinę siódmą. W pierwszej chwili Tomek wystraszył się, że spóźni się do szkoły. Potem dotarło do niego, że przecież jest sobota i nie musi wstawać. To była prawdziwa ulga.
Blondyn objął ramieniem Zacka w talii. Taki prosty gest, a cieszył się z niego jak idiota. Obejmował Zacka Warrowa. Swojego chłopaka. Ach, wciąż nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Zamknął oczy i westchnął zadowolony. Kto by pomyślał, że jego życie tak dobrze ułoży się na obczyźnie? No i Zack był jedną z pierwszych osób, jakie tutaj poznał. Znaczy, bardziej miał styczność niż poznał, bo przecież dopiero po jakimś czasie zaczęło ich trochę do siebie ciągnąć. Tomek miał nadzieję, że kiedy już zdecyduje się porozmawiać z Zackiem o tym, co spotkało go w Polsce, chłopak nie ucieknie w podskokach. W końcu było kilka rzeczy, które kazali mu robić i nie było to zbyt przyjemne. Zasnął, rozmyślając.

poniedziałek, 2 lutego 2015

27.Światło w ciemności



– Halo? Tomek?
Serce zabiło mu mocno. To był ten głos! To był Paul Felton, mężczyzna, z którym sypiał przez ostatnie cztery lata! Naprawdę udało mu się go znaleźć!
– Nie, nie Tomek – powiedział Kacper spokojnie. Cała złość gdzieś wyparowała, teraz czuł… Właściwie nie wiedział, co. – Tutaj Kacper. Wydaje mi się, że mamy kilka spraw do omówienia.
Kacper czekał na odpowiedź dłuższą chwilę. Nie wiedział, czy Paul jest przestraszony, że się dowiedział i nie wie, co powiedzieć, czy po prostu zaskoczony, a może zwyczajnie nie chce gadać i chce mu to przekazać w jakiś w miarę miły sposób. Ciężko było wyczuć, zważywszy na okoliczności, jakie zaistniały przed zniknięciem Paula.
– Nie, nie sądzę – powiedział Paul wypranym z emocji głosem, po czym po prostu się rozłączył.

niedziela, 25 stycznia 2015

26.Światło w ciemności



Tomek leżał na kanapie w salonie i gapił się na sufit, próbując sobie przypomnieć wydarzania poprzedniego dnia. Gdyby ktoś go teraz zobaczył, powiedziałby zapewne, że zdecydowanie za bardzo przesadził z alkoholem. Tomek chyba by chciał, żeby to był alkohol.  Przynajmniej miałby pewność, że w końcu mu przejdzie.
Głowa wciąż go bolała, ale już nie tak bardzo jak wcześniej. Miał też dziwne przebłyski ze szpitala, a potem jazdy samochodem i już te wspomnienia z domu, ale ciężko mu było to jakoś połączyć w logiczną całość. I jedna rzecz mu nie pasowała – w tych pseudo–wspomnieniach widział Zacka Warrowa, a to było przecież niemożliwe. Innych przebłysków nie miał, to był jego jedyny trop, ale Tomek od razu go odrzucał. W końcu to byłby zbyt wielki zbieg okoliczności – Zack w szpitalu, który zabiera go do domu i siedzi przy nim do przyjazdu Kacpra? Niemożliwe!

środa, 21 stycznia 2015

27.Twarzą w twarz



Bill zerknął ukradkiem na brata. Tom siedział po drugiej stronie małego busa, który miał ich zawieźć do Berlina, gdzie z innych stron zjeżdżała się już reszta ekipy Tokio Hotel. Mieli do Berlina całkiem blisko, jakieś dwie godziny drogi, więc upchnęli ich w mały busik i stwierdzili, że spokojnie mogą te kilka godzin jechać czymś takim. Na miejscu mieli być około dwudziestej, czekała ich szybko kolacja w hotelu, próba i koncert następnego dnia. W dalszą trasę mieli już ruszyć tourbusem, który miał pewną awarię i mieli go podstawić dopiero po ich koncercie.
Tom grzebał w telefonie, zapewne grając w jedną z tych durnych gier, które czasami sobie ściągał. Bill chciał z nim porozmawiać o tym, co się wydarzyło, całe napięcie wciąż jeszcze z niego nie zeszło, ale w tak ciasnym busie nie było opcji, żeby w ogóle poruszyć ten temat.

niedziela, 18 stycznia 2015

25.Światło w ciemności



Tomek stał na przejściu dla pieszych i czekał, aż światło zmieni się na zielone. Dostał dzisiaj z testu z lektury C, co było całkiem niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę to, że nauczycielka odejmowała mu punkty za błędy językowe i tym podobne. Widocznie jego angielski naprawdę się poprawił, skoro coraz mniej się go czepiała. Wyciągnął telefon i zabrał się za odpisywanie na esemesa od Paula, o którym wcześniej zapomniał. W słuchawkach leciała piosenka Justina Timberlake’a, która aż za bardzo przypominała mu o chwilach spędzonych z Zackiem, ale chyba po prostu był masochistą.
Nagle ktoś złapał go za ramię i pociągnął w tył. Tomek uniósł głowę i kątem oka zauważył, że wszyscy prócz niego już dawno się cofnęli. Jakiś ciemny kształt zbliżał się do niego z zawrotną prędkością. Jedna słuchawka wypadła mu z ucha, więc słyszał pisk opon i wielokrotny odgłos głuchego uderzenia, jakby samochody się zderzały. Nic więcej nie zauważył, bo czarny kształt wyhamował tuż na nim, odrzucając go lekko na chodnik do tyłu. Głowa zapulsowała mu tępym bólem, kiedy uderzył nią z impetem w chodnik. Czarne plamy przed oczami robiły się coraz większe i większe aż pochłonęła go ciemność.

czwartek, 8 stycznia 2015

24.Światło w ciemności



– Głupi palant – burknął Tyler, wciskając koszulkę do kieszeni spodni. – Nienawidzę go.
– Nie przesadzaj, to twój brat.
– Co nie oznacza, że nie może być głupim palantem.
– Miał prawo podjąć decyzję.
– Nie wierzę! Po prostu nie wierzę. Po tym jak się zachował wciąż go bronisz? No proszę cię!
Tomek spuścił wzrok. Był zażenowany tym, z jakim politowaniem Ty na niego patrzy. Może miał rację? Może powinien być zły? Jakoś po prostu… nie potrafił. To, co się stało, pogorszyło mu humor. Był smutny, ale nie zły, każdy miał w końcu prawo wyboru. Widać nie był wart tego, żeby z nim zaryzykować związek. On naprawdę to na swój pokręcony sposób rozumiał.
– Nie mogę go do niczego zmusić – powiedział. – Skoro nie chce niczego poważniejszego, to pozostaje mi się z tym tylko pogodzić.
– Straszna z ciebie cipa.
– Hej! – obruszył się Tomek.

sobota, 3 stycznia 2015

26.Twarzą w twarz



– Nie lubię go – jęknął Tom, siedząc nad kserówkami z angielskiego. On i Bill postanowili pouczyć się razem na zajęcia do nowego tyrana, który pojawił się w ich życiu. Rozłożyli się na podłodze w salonie w domu Toma i próbowali jakoś ogarnąć wszystkie angielskie czasy. Nie było to łatwe, a Tom wiedział, po prostu wiedział, że to on pójdzie na pierwszy ogień. Już raz się nie nauczył tak w ramach buntu i skończyło się telefonem od Josta, po którym przez trzy dni był głuchy na jedno ucho.
Bill podrapał się po głowie, męcząc się nad jednym z przykładów. Był tak zajęty tym, co robił, że nawet nie zauważył, że Tom wsadził mu w pokryte lakierem włosy aż trzy ołówki.
– No, nic cholera nie wytłumaczył – mruknął Bill. Siedział po turecku na podłodze, w  jednej ręce trzymał jedną kartkę i w drugiej drugą i porównywał je, ale chyba niezbyt mu szło. – Dlaczego w tym przykładzie jest Present Perfect Continuous, a nie po prostu Present Perfect? Czemu w tym drugim przykładzie jest Present Perfect, a nie po prostu Past Perfect? Przecież to powinien być Past Perfect. Czemu to, do jasnej ciasnej, nie jest Past Perfect?

Informacja

Witajcie:)
Ponieważ zdarzyło się ostatnio, że ktoś zostawił pod rozdziałem tylko link do swojego bloga i coś w stylu "PS. Fajny rozdział", zdałam sobie sprawę, że chyba nie wypowiadałam się na temat SPAMu. Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie stworzenie strony, gdzie każdy w komentarzu będzie mógł zostawić link do swojego bloga.Wtedy ja lub inni czytelnicy będziemy mogli z łatwością odszukać ten link, jeśli będziemy mieli ochotę, a ten, kto zostawia namiar, nie będzie drażnił mnie zostawianiem tego typu informacji pod postem, gdzie oczekuję Waszych komentarzy na temat rozdziału.
Strona SPAM jest tam, gdzie możecie kliknąć w nazwę interesującego Was opowiadania. Jest tam długa notka odnośnie tego, jakie informacje umieścić w komentarzu i kto w ogóle może to zrobić (chcę, żeby znalazły się tam tylko te blogi, które przeszły już ten kryzys braku weny po kilku rozdziałach). Nie urażając nikogo, to nie ma być śmietnik, gdzie każdy może podać blog, na którym opublikuje dwa rozdziały i zniknie w tajemniczych okolicznościach, tylko chcę, żeby każdy wchodząc już na link w tej zakładce trafił na opowiadanie, które zostanie na pewno zakończone, a ustalając kryteria, jakie ustaliłam, zwiększam na to szanse. Jeśli ktoś czuje się pokrzywdzony przez warunki, jakie ustaliłam, niech pisze śmiało, wezmę to na klatę i chętnie podyskutuję.
A teraz lecę pisać "TWT", bo chciałabym dzisiaj Wam wstawić rozdział.
Pozdrawiam!