wtorek, 25 sierpnia 2015

41.Światło w ciemności



Zack kłamał jak z nut, kiedy powiedział Tomkowi, że ma dla niego prezent w Stanach. Tak naprawdę to nawet nie wiedział, że Tomek ma urodziny, dlatego improwizował jak się dało, żeby Tomek się nie zorientował jakiego ma beznadziejnego chłopaka.
Część prezentu Tomek już dostał, ale drugą część miał dostać dosłownie zaraz, a Zack nie miał pojęcia, co mógłby mu dać. Coś musiał, w końcu Tomek był przekonany, że coś dla niego ma, więc w końcu może o to spytać, a wtedy będzie po Zacku…
Siedział od ósmej rano w niedzielę i główkował, co może dać swojemu chłopakowi, ale kompletnie nic nie przychodziło mu do głowy. Nic a nic. P o jakimś czasie usłyszał dźwięk wody lecącej pod prysznicem i uświadomił mu, że jest już po jedenastej i że nawet Tyler już wstał, a on dalej nie wiedział, co kupić Tomkowi na osiemnaste urodziny.

piątek, 14 sierpnia 2015

40.Światło w ciemności



Jeśli Kacper się zdziwił, że wysłał do Polski jednego ancymonka, a wróciło dwóch, nie dał tego po sobie poznać. Uniósł jedynie brwi, kiedy usłyszał „to jest Paweł, zostanie na tydzień” i kazał im ruszyć tyłki, bo jest już spóźniony do pracy, a nie chciałby się spóźnić jeszcze bardziej.
Paweł wiedział, że Kacper jest jego ojcem – Tomek nie widział powodu, żeby to przed nim ukrywać – ale i tak go zatkało, kiedy zobaczył, jak bardzo Tomek jest do Kacpra podobny. Jego wzrok mówił „skórę z niego zdarłeś”, na co Tomek tylko wzruszył ramionami. Skoro nie był podobny do matki, to musiał być podobny do ojca, to było logiczne.
Kacper podrzucił ich do domu i pojechał do pracy, zostawiając ich samych. Paula też nie było, co zaskoczyło Tomka, ale nic na ten temat nie powiedział. Blondyn był ciekawy, czy Kacper coś wspomni o tym, że Zack u nich był i o niego pytał, ale Kacper jak to Kacper – najwyraźniej miał to w głębokim poważaniu.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Barca



Bat przeciął powietrze ze świstem, zwracając na siebie uwagę wszystkich ćwiczących gladiatorów. Doctore rozejrzał się uważnie i rzucił sucho.
– Jeść!
Mężczyźni odłożyli na bok broń i schronili się pod zadaszeniem, gdzie czekało już na nich ciepłe jedzenie. Pietros odetchnął i również tam podszedł. Chociaż nie był gladiatorem, jemu również należało się jedzenie i woda. Nie tyle, co ćwiczącym gladiatorom, ale wystarczająco, aby napełnić żołądek i ugasić pragnienie.
Minęło już kilka tygodni odkąd oddelegowano go w to miejsce i kazano mu usługiwać gladiatorom. Starał się nie rzucać w oczy, tak jak towarzyszący mu inny niewolnik. W ludus to ci silni ustalali zasady, no i gladiatorzy byli o wiele cenniejsi dla pana niż zwykli niewolnicy. Gdyby któryś z nich zapragnął go zabić, nikt by mu nie przeszkodził.
Pietros wziął swoją miskę i kubek i skrył się za jedną z belek, starając się być niczym duch. Nie był głupi. Czuł na sobie coraz częściej spojrzenia niektórych gladiatorów i wiedział, że jeśli któryś z nich będzie miał okazję go wykorzystać, na pewno to zrobi. Od samego początku unikał spania w celi, którą mu przydzielono. Jak na razie fortel się udawał, ale nie wiedział, ile jeszcze czasu uda mu się bronić. W starciu z tymi gigantami, legendami Rzymu, nie miał najmniejszych szans.

czwartek, 6 sierpnia 2015

39.Światło w ciemności



„Zadzwonimy do pana”.
Ha ha, jasne, już to widział. Dobrze wiedział, że nie zadzwonią.
Paul był już w trzech szkołach na spotkaniach o pracę i szedł właśnie do kolejnej, już ostatniej. Był wściekły przez tą całą akcję i nie gadał z Kacprem, ale nie zamierzał wyjść na tchórza i oddać walkowerem tę rozgrywkę. Poszedł na te spotkania, żeby Kacprowi udowodnić, że nie jest tak bezradny jak Kacprowi się wydaje.
Nie miał pojęcia, do ilu tych przeklętych szkół Kacper złożył jego podanie i CV czy cokolwiek, ale chyba nie chciał wiedzieć. Niemal od razu zadzwonili do niego z czterech i na wszystkie cztery spotkania zamierzał się stawić. Miał nadzieję, że nikt więcej już nie zadzwoni, wtedy będzie miał spokój, a Kacper nie będzie mógł mu zarzucić, że nie próbował.