wtorek, 28 sierpnia 2018

Konkurs!


Hej!

Jak obiecałam, przybywam z konkursem, w którym wygraną będzie BONUS zamieszczony w odpłatnej wersji „Granic”. Tekst co prawda nie jest długi (niecałe 30 stron), ale to chyba najlepszy sposób, by dać szansę tym, którzy chcieliby przeczytać, a nie mogą sobie pozwolić na zakup.
Co musisz zrobić, by wziąć udział w konkursie? Musisz napisać, dlaczego chciałbyś/chciałabyś przeczytać BONUS. Daję całkowitą dowolność argumentacji ;)
Zgłoszenie proszę przesłać na mój e-mail ththebest@autograf.pl, w temacie proszę wpisać "KONKURS GRANICE". Będę wysyłać maile zwrotne, więc jeśli ktoś go nie otrzyma, znaczy tekst nie doszedł. Daję Wam czas do 11.09.18 do godziny 23:59. Mam nadzieję, że znajdą się chętni:) Już 12.09.18 wieczorem postaram się przesłać tekst zwycięzcom.

środa, 22 sierpnia 2018

2.Więź doskonała


Deszcz i późna pora sprzyjały zatarciu wszelkich śladów, jakie Jacob pozostawił podczas swojej ucieczki. Wiedział, że im później wataha zacznie go ścigać, tym trudniej będzie im go tropić. Do rana woda mogła zupełnie zmyć jego ślady.
Każda minuta biegu i wyraźny brak pościgu niwelowały poziom adrenaliny w jego krwi, przez co znowu zaczęły mu dokuczać uderzenia gorąca, przyspieszony oddech i kołatanie serca. Przemoczony do suchej nitki, zatrzymał się i rozejrzał niepewnie. Nie miał pojęcia, gdzie iść. Musiał znaleźć schron na najbliższych kilka dni. Jeśli jego ojciec mówił poważnie i wkrótce jego ciało przestanie się buntować, po upływie tego czasu będzie mógł na spokojnie przemyśleć swoją sytuację. To da też jego ojcu czas na przemyślenie wszystkiego i zaprzestanie pościgu. Jacob nie mógł powstrzymać pełnego nadziei westchnienia na tę myśl. Mimo wściekłości na ojca, cóż, to dalej był jego ojciec, a on chciał wrócić do domu.

niedziela, 12 sierpnia 2018

1.Więź doskonała


Deszcz padający z nieba niemal zwalał z nóg. Ludzie z okolicznych wiosek już dawno pochowali się w domach, by przeczekać oberwanie chmury i nadciągającą burzę. Dante cholernie im tego zazdrościł. On, zamiast skryć się w zaciszu własnego domu, leżał na skarpie w podartych ciuchach mokrych od krwi, błota i Bóg wie, czego jeszcze, i nie zapowiadało się na szybki powrót do domu.
Ciągle nie mógł uwierzyć, że rzeczywiście doszło do najprawdziwszej walki z cholernymi pchlarzami! Oczywiście, ich rasy naturalnie się nie lubiły i często dochodziło do utarczek pomiędzy wampirami i wilkołakami, ale żeby rzeczywiście pojedynkować się jak w prawdziwej wojnie? Mieli cholerny dwudziesty pierwszy wiek! Było tyle ciekawszych rzeczy, które Dante mógł robić w tym czasie, zwłaszcza w tak nieciekawą pogodę. Zamiast tego ganiał się po lesie z psami, bo jego ojciec niechcący wdepnął w ich święte kwiatki i alfa pobliskiego stada aż zapienił się ze złości. Nagle wszystkie katastrofy w promilu dwudziestu kilometrów okazały się winą tego, że owe kwiaty zostały zniszczone i Bogu ducha winnemu wampirowi pobliska wataha wypowiedziała wojnę. Najprawdziwszą wojnę!