czwartek, 31 marca 2016

09.Antarktyda


- Nu-da.
Damon nie zareagował.
- Nuda, nuda, nuda!
Damon dalej nie zareagował.
Theo westchnął ciężko i przewrócił stronę, oglądając jakieś dziwne obrazki w dziwnej książce napisanej dziwnym językiem, dziwną czcionką i dziwną farbą. Tak, wszystko było dziwne.
Na początku, kiedy Damon zabrał go do biblioteki swojego wuja, znajdującej się w podziemiach i mającej rozmiary cholernego Tesco, Theo był bardzo podekscytowany. W końcu w takim miejscu musiało być coś, co dotyczyło wampirów i pomogłoby mu zrozumieć ich zwyczaje i je same. Jak się jednak okazało, wampiry nie były głupie i nie zamierzały tak łatwo dzielić się swoimi sekretami. Wszystkie książki były napisane w dziwnym języku, który znały tylko one. Ekscytacja wiec szybko mu przeszła, a kiedy znudziło mu się oglądanie obrazków, już całkiem nie wiedział, co ze sobą zrobić. Chciał zirytować Damona, żeby już sobie stamtąd poszli, ale ten ignorował go bez większego problemu.

wtorek, 22 marca 2016

08.Podróż



Do tej pory Damon pojawiał się i bardzo szybko znikał z powrotem, więc Theo nie miał zbytniej możliwości przyjrzenia mu się ani pogadania z nim. Teraz sytuacja miała się zmienić. Gdziekolwiek by się nie wybrali, Theo miał towarzyszyć Damonowi i widywać go o wiele częściej niż do tej pory.
Nie wiedział, na ile mu się to podoba. Po ostatnich wybrykach wampira Theo najchętniej pożegnałby się z nim na amen. Damon z nim pewnie też, ale skoro stale wracał, najwyraźniej nie miał innego wyjścia.
Siedzieli w samolocie w ciszy. Theo w pierwszej chwili chciał usiąść przy oknie, ale zrezygnował z tego i pozwolił tam usiąść Damonowi. Mimo tego, że wampir nieźle go nastraszył, Theo nie potrafił siedzieć z kimś w ciszy. Krępowało go to i źle się z tym czuł, zupełnie jakby coś było nie tak. Nie, żeby w jego relacjach z Damonem cokolwiek w ogóle było „tak”, ale jakoś nie potrafił po prostu siedzieć cicho.
- Nie mogę cię jakoś zwolnić z tej całej więzi? – spytał cicho, nie chcąc, żeby ktoś ich niechcący podsłuchał.
Damon otworzył jedno oko i spojrzał na niego.

piątek, 18 marca 2016

17.Body language



- Och, Boże!
Odchyliłem głowę bardziej do tyłu, pozwalając mu pieścić ustami moją szyję. Całował ją, ssał i przygryzał, zapewne zostawiając sporo śladów, ale nie miałem nic przeciwko. Objąłem go ręką mocniej za szyję, wplatając palce w jego włosy. Jak zwykle, kiedy nie ruszał się z domu, związał je na czubku głowy, tworząc niedbały kok, z którego wystawało sporo kosmyków.
Drugą ręką przejechałem po jego plecach, z pewnością zostawiając na nich ślady paznokci. Moje biodra mimowolnie poszły w ruch. Otarłem się o niego, wyrywając jęk z jego ust. Obaj byliśmy mocno podnieceni, ale żaden z nas nie zamierzał zakończyć zabawy. Doprowadzanie się wzajemnie do pasji okazało się świetnym sposobem na spędzenie deszczowego dnia w domu.

niedziela, 13 marca 2016

07.Siła perswazji



- Co ty chcesz zrobić? – spytał Theo, patrząc na to wszystko szeroko rozwartymi oczami. Zobaczenie kobiety i dziecka w tym stanie sprawiało, że miał ochotę zwymiotować, a co dopiero oglądanie rzeczy, które wampir najwyraźniej dla nich przygotował. – Damon, przestań!
- Niby dlaczego? – spytał wampir, łapiąc chłopca za włosy i wyrywając go z ramion matki. Podniósł go do góry, trzymając w powietrzu za włosy, co musiało być niezwykle bolesne. Dziecko piszczało i krzyczało z bólu, wijąc się i płacząc.
- Mamo! – wołało. – To boli! Mamo, pomóż mi! Mamo! Mamo!
- Od kogo powinienem zacząć? – spytał Damon udając, że się zastanawia. Kobieta doczołgała się do niego i złapała go za nogawkę dżinsów, próbując jakoś dostać się do swojej pociechy, ale Damon kopnął ją w klatkę piersiową i upadła na ziemię, płacząc cicho. – Może od małego, żeby wreszcie się zamknął? Nie znoszę bachorów – dodał Damon z obrzydzeniem.

wtorek, 8 marca 2016

16.Body language

To była pierwsza noc od dawna, którą ja i Tom spaliśmy w osobnych pokojach i łóżkach. Mimo tego, że byłem wykończony fizycznie i psychicznie, kręciłem się na wszystkie strony do trzeciej nad ranem. W mojej głowie dosłownie szalało od nadmiaru wrażeń i podejrzewałem, że szybko się nie uspokoi. W końcu jakoś udało mi się zasnąć, ale i tak budziłem się co jakiś czas.
Około ósmej poddałem się, pozbierałem swoje rzeczy i pojechałem na siłownię. W środku mnie aż nosiło. Wiedziałem, że muszę się wyszaleć na siłowni i pozbyć tej dziwnej energii, zanim rzeczywiście wskoczę do naszego basenu i się utopię. Celowo, oczywiście.
Na szczęście, pomogło. Nawet bardziej niż sądziłem. Totalnie się przetrenowałem, ale bolące mięśnie pozwoliły mojej głowie choć na chwilę odpocząć. To nie tak, że nie chciałem tego wszystkiego przemyśleć na spokojnie. Mój mózg mi po prostu nie pozwalał tego zrobić na spokojnie, zupełnie jakby siedział w nim jakiś złośliwy duszek i nakręcał wszystko dookoła.

niedziela, 6 marca 2016

06.Między młotem a kowadłem



Serce biło mu mocno w piersi ze strachu i po minie Zaina widział, że też się boi. To nie były przelewki. Cztery wampiry, które przed nimi stały być może i były dziećmi, ale to nie oznaczało, że nie były groźne. Wręcz przeciwnie. Gdyby to był jeden wampir to nawet gdyby ich pogryzł, szybko by się najadł i dał im spokój. Mieli jednak przed sobą aż cztery, a to oznaczało, że jeśli ich dopadną to ich zwyczajnie zagryzą.
- Skąd wiesz, że są głodne? – spytał cicho Zain. – Widzę, jak się gapią, ale…
- Mają czerwone oczy – odparł.
- I?
Te wampiry nie były tylko głodne, one były przegłodzone. Ktoś zadał sobie trud, żeby je tutaj ściągnąć i zamknąć razem z nimi. Liam nie miał wątpliwości, czyja to była sprawka, nie rozumiał tylko, dlaczego Zain został w to wszystko wplątany.
- Biegnijmy do drzwi – zaproponował Zain, widząc jak wampiry powoli się do nich zbliżają.
- Których? Te, którymi wszedłem, są zatrzaśnięte.