niedziela, 28 grudnia 2014

23.Światło w ciemności



Wyjazd za Seattle na domki nadszedł niespodziewanie szybko. Tomek łapał się na tym, że czas wręcz przecieka mu przez palce, mimo że nie spędzał go zbyt aktywnie. Skupiał się na swoim hobby, jakim było rysowanie, na spotkaniach z Zackiem i Tylerem oraz rozmowach z Paulem, który też nie miał łatwo. Tomek nie miał okazji poznać go bliżej, ale czuł, że Paul nie jest już tą samą osobą, jaką był wcześniej. Ten wypadek i zachowanie Kacpra bardzo go zmieniły. Wcześniej, nawet jeśli Kacper miał go tylko za kogoś do dupczenia, tryskał energią. Był uśmiechnięty i wydawało się, że nie ma na niego mocnych. Teraz był wyraźnie przygaszony.
Tomek chciałby móc przejmować się jego problemami, ale po prostu nie potrafił. Nie znosił w sobie tego pierwiastka egoisty, który kazał mu się skupić na swoich własnych problemach a nie innych, nawet jeśli bardzo ich lubił. Ciągłe spotkania z Zackiem sprawiały, że wciąż myślał o tym, co powiedział mu Tyler. Czekał na jakiś ruch ze strony Zacka, ale ten w ogóle nie nadchodził. Wyjazd na domki mógł być przełomem, więc Tomek mimowolnie się na nie cieszył. Włożył nawet do torby kilka prezerwatyw, mieli w końcu spędzić tam dwie noce, więc COŚ może się dziać. Świadomość tego sprawiała, że nic nie mógł rano przełknąć, tak był zestresowany.

sobota, 20 grudnia 2014

22.Światło w ciemności



Adam zastanawiał się dłuższą chwilę, co powinien napisać, aż w końcu westchnął i zdecydował się na jeden z co najmniej dziesięciu pomysłów, które pojawiły mu się w głowie.
„Głupi jesteś? Chcesz skończyć w pace?”
Na odpowiedź nie musiał długo czekać.
„Więc czemu mi napisałeś, że to zgłosisz?”
„Nie bądź idiotą. Oczywiście, że po to, żebyś się do mnie odezwał. Chcę z tobą porozmawiać”
Tym razem czekał trochę dłużej, ale doczekał się.
„Nie sądzę, żebyśmy mieli o czym rozmawiać”
Adam warknął. Co za kretyn! Zrobił mu coś takiego i uważa, że nie ma o czym mówić?! Zupełnie mu się poprzestawiało w tym pustym łbie?
„A ja sądzę, że mamy i to całkiem sporo. Dlaczego nie chcesz się ze mną spotkać? To chyba ja powinienem mieć przed tym opory.”

środa, 10 grudnia 2014

25.Twarzą w twarz



Całe to przedstawienie, które odgrywali przed sobą przez około miesiąc nagle urwało się i szybko poszło w niepamięć, tak jak pisanie z obcymi ludźmi przez cały wolny czas. Tom kupił nowy telefon i kartę, przegrywając te ważne kontakty ze starej, resztę wyrzucając do śmieci. Bill też skasował z telefonu wszystkie niepotrzebne kontakty i postanowił nie odpisywać na wiadomości, a w razie gdyby ktoś był nachalny, zwyczajnie go zablokować.
Nagle sytuacja między nimi unormowała się do tego stopnia, że i w całej ekipie dawało się czuć większy luz. Wszyscy jakby odpuścili, próbując stworzyć jak najlepszy klimat.
Tom wiedział, że powinien być zażenowany, w końcu Bill widział jak beczał. Z jakiegoś jednak powodu nie czuł ani odrobiny wstydu za swoje zachowanie. Bill to Bill, jego bliźniak. Po tej sytuacji dobitnie uświadomił sobie, że przy nim nie musi ukrywać swoich uczuć. Bill go ROZUMIAŁ.

21.Światło w ciemności



Był pewny, że ma przywidzenia. W końcu to było niemożliwe. Po prostu niemożliwe, a jednak… prawdziwe.
Patrzył na Tomka, nie mogąc choćby drgnąć. Na usta cisnęły mu się setki pytań, między innymi to, w jaki sposób Tomek go odnalazł? Jakim cudem do niego dotarł po tym wszystkim, co się wydarzyło? Do tej pory gotów był przysiąc, że nikt nie byłby w stanie go znaleźć po tym jak po prostu zniknął, a jednak Tomek stał tuż przed nim, patrząc na niego z równym niedowierzaniem. Nie wyglądał jednak na zaskoczonego tym, że go widzi. Nie wyglądał też na zdegustowanego bliznami Paula. Wyglądał jakby… cieszył się.
– Paul! – powiedział z niedowierzaniem, po czym rzucił się na niego, przytulając go mocno. Paul syknął, bo niektóre części ciała wciąż mu doskwierały, ale po chwili niepewnie odwzajemnił uścisk. Tomek naprawdę był tuż przy nim, żywy i ciepły i przytulał go jakby się cieszył, że go widzi. – Jezu, nie mogę uwierzyć, że to naprawdę ty! – Polak odsunął się lekko. Paul ze zdumieniem zauważył, że chłopak ma w oczach łzy. – Tak się cieszę, że cię widzę!

niedziela, 30 listopada 2014

20.Światło w ciemności



Gardło wysiadło mu już w połowie koncertu, ale jeszcze nigdy nigdzie tak dobrze się nie bawił. Zack śmiał się z niego przez cały czas, nie śpiewając razem z Justinem Timberlakem, chociaż widać było, że też dobrze się bawi.
Tomek cały czas wrzeszczał i uśmiechał się. Przyszło mnóstwo ludzi, którzy podskakiwali i śpiewali razem z wokalistą. Był straszny tłok, ale Tomkowi to nie przeszkadzało. Czuł się niesamowicie, podrygiwał do rytmu i chciał, żeby to nie skończyło się nigdy. Zack stał za nim, obejmując go w pasie i kiwając się lekko na boki do rytmu. Nie był aż tak entuzjastycznie nastawiony jak Tomek, ale nie pozostał całkiem obojętny na szaleństwo, które przejęło kontrolę nad ludźmi dookoła niego.
Gdy koncert dobiegł końca i udało im się jakoś uwolnić od tych tysięcy innych ludzi, ruszyli w stronę domu Tomka. Umówili się już wcześniej, że skoro ma wolną chatę to przenocują u niego. Zack jeszcze u Polaka nie był i nadarzyła się świetna okazja, żeby to zmienić.

sobota, 29 listopada 2014

Uwaga!

Witam;)
Na ask.fm zadano mi całkiem interesujące pytanie. Otóż pewna osoba (nie znam nicku) napisała mi, że może przygotować moje opowiadania w specjalnym pliku tak, żeby każdy mógł to sobie wydrukować w formie książki i zrobić ją sobie domowym sposobem. Nigdy się z tym jeszcze nie spotkałam i właściwie nie wiem, czy ktoś z Was byłby zainteresowany. Jeśli jest ktoś, kto chciałby sobie to wydrukować i postawić na półce moje wypociny, piszcie proszę w komentarzach. Jeśli nie chcecie, nie ma przecież sensu, żeby ktoś się bawił z przygotowywaniem takiego pliku.
Miłego weekendu!
Pozdrawiam!

wtorek, 25 listopada 2014

Informacja

Witajcie;)
Po ciężkich trudach dnia codziennego usiadłam i zrobiłam to, na co pewnie sporo z Was czekało. Na KLIK wstawiłam "Pozory mylą" i "Poskromić złośnika" w pdf. Drugi tekst pojawił się dodatkowo na platformie wydaje.pl, żeby go znaleźć wystarczy kierować się moim nickiem.
"Pozory mylą" wstawiłam takie, jakie miałam, czyli bez żadnej korekty, bo gdybym miała to poprawiać, to chyba byście się nie doczekali. Nie dzieliłam też tego na dwa tomy, bo to bez sensu.
Tym, którzy będą chcieli to przeczytać jeszcze raz, a nie tylko mieć kopię, życzę miłej lektury.
Pozdrawiam!

piątek, 21 listopada 2014

19.Światło w ciemności



Adam czuł się strasznie. Droga na wieś do dziadków była koszmarna. Każdą nierówność na drodze Adam czuł ze zwiększoną siłą. Na szczęście krwawienie już ustało, więc chociaż tym nie musiał się martwić. Ból odbytu był jednak tak wielki i dokuczliwy, że nijak nie dało się o nim zapomnieć. Dodatkowo dwaj rozbrykani bracia doprowadzali go do szału, a on był tak zmęczony, rozdrażniony i rozżalony, że w rewanżu doprowadził ich obu do płaczu. Rodzice aż mu zagrozili, że jeśli nie przestanie im ubliżać to wysadzą go po drodze i wyglądali, jakby naprawdę zamierzali to zrobić. Zacisnął więc usta i nic już więcej nie powiedział, starając się ignorować dokazujących braci. Gdy tylko zajechali pod dom dziadków, Adam wyskoczył z auta jak poparzony i burcząc pod nosem, że potrzebuje świeżego powietrza, poszedł nerwowym krokiem w stronę lasu. Słyszał, jak jego mama mówi do jego babci, że nie wie, co się z nim ostatnio dzieje, ale nie miał czasu martwić się o to, że zauważyła. Musiał pobyć trochę w samotności i się uspokoić, bo rozniesie te dwa małe bachory na strzępy.

środa, 19 listopada 2014

24.Twarzą w twarz


– Ile można zmieniać koło? – spytał Bill, ziewając szeroko. Już dawno nie był tak zmęczony.
Sytuacja była niezwykle nerwowa, bo musieli dostać się do kolejnego miasta jak najszybciej, a nie mogli znaleźć żadnego samochodu zastępczego. David dostawał szału. Kazano im też wyjść z pojazdu „w razie gdyby…”, więc siedzieli na trawie na poboczu. Tom rozłożył sobie koc i pod głowę położył swoją torbę, a Bill wtulił się w niego, używając torsu brata jako poduszki. Próbował zasnąć, ale przy hałasie, jaki robiła ekipa, nie było to możliwe. Georg i Gustav siedzieli tuż obok, ziewając bez przerwy.
– Śpij – mruknął Tom, bawiąc się włosami bliźniaka. Kiedy nie okupowały ich tony lakieru, były całkiem przyjemne w dotyku. Nie tak miękkie jak włosy, których nigdy nie farbowano, prostowano, tapirowano, plątano, lakierowano i znowu farbowano, ale Tomowi i tak się podobały.
– Jest za głośno – odparł Bill, ziewając.
– Przestańcie ziewać! – warknął do Geo i Gusa.
– To zaraźliwie, przez was już wszyscy to robią.

wtorek, 11 listopada 2014

18.Światło w ciemności

 Bastian nie wiedział, ile czasu siedział odrętwiały i wpatrywał się w tabletki. Chciał je zażyć tak bardzo, że to aż bolało, ale zwyczajnie się… bał. Bał się tego, że od takiej decyzji nie ma już odwrotu. Nie wiedział, co stanie się z nim po śmierci. Czy jest jakiś Bóg, który się nad nim ulituje? A może zrzuci go w czeluści piekieł jak każdego innego pedała? A może jest zupełnie inaczej. Może żadnego cholernego Boga nie ma; są tylko niedoskonali ludzie, którzy muszą wierzyć, że czuwa nad nimi jakiś potężny byt, żeby poczuć się lepiej.
Już nawet nie wycierał łez. Płacz go zmęczył, oczy szczypały i chwilowo ciężko mu się oddychało. Wciąż cicho szlochając, zaczął powoli ściągać z siebie ochraniacze i strój. Jeśli ma umrzeć, powinien też zmyć z siebie krew. O ile starczy mu odwagi, żeby wreszcie to zrobić. Chociaż wątpił. Był takim cholernym tchórzem. Przed innymi było łatwo zgrywać chojraka. Łatwo było udawać, że jest się twardzielem, którego nie da się zranić, ale to, co kryło się w jego wnętrzu było tak inne od otoczki jaką sobie stworzył. Był pewny, że wielu niepozornych ludzi było o wiele odważniejszych od niego i oni nie wahaliby się przed tym, czego on nie miał jaj zrobić.

wtorek, 4 listopada 2014

23.Twarzą w twarz



Kiedy następnego dnia Bill i Tom zeszli razem na śniadanie, rozmawiając ze sobą o nowym tekście Billa i wyglądając jak najlepiej dogadujące się rodzeństwo na świecie, Geo i Gus musieli zbierać szczęki z podłogi.
– Jesteście nienormalni – stwierdził Georg, który powoli miał już dość tego jak niestabilne były relacje Billa i Toma. Kłócili się i godzili szybciej niż jego biedny mózg był w stanie za tym nadążyć.
Gustav jedynie uśmiechnął się zadowolony, że wreszcie nikt nie zostaje z tyłu za resztą. Bill zgrabnie został wciągnięty do rozmowy i powiedział więcej niż przez ostatni tydzień. Nawet Georg był w szoku.
Tom czuł się skołowany po tym, co się wydarzyło dzień wcześniej w pokoju Billa i nie wiedział jak się do tego odnieść, ale nie chciał niweczyć swoich prób zaniechania ich konfliktu, więc udawał, że tamto w ogóle nie miało miejsca. Obiecał sobie, że będzie przykładnym bratem, któremu nie w głowie jakieś głupoty i skupi się na zespole.

niedziela, 2 listopada 2014

17.Światło w ciemności



Jak na pierwszy mecz w sezonie na trybunach przed szkołą pojawiła się naprawdę spora grupa kibiców. Adam znalazł sobie najlepsze według siebie miejsce i z uwagą obserwował najpierw rozgrzewkę, a potem właściwy mecz. Przeciwnicy drużyna Bastiana byli nieźli, ale prezentowali zbyt słaby poziom, aby móc zagrozić ich drużynie, nawet mimo dziwnego rozkojarzenia kapitana.
Bastiana nosiło przez cały mecz, Adam świetnie to widział. Nie rozumiał jednak, dlaczego rudy jest taki rozkojarzony i napalony. Grał niezwykle słabo jak na siebie i gdyby to na nim spoczywał ciężar gry, pewnie byłoby po nich.

niedziela, 26 października 2014

22.Twarzą w twarz



O tym, że stosunki bliźniaków są ostatnimi czasy napięte, wiedziała dosłownie cała ekipa. No, prócz Davida, bo przy nim nikt nie odważył się wspomnieć o tym chociaż słowem w jego obecności. Jakie więc było jej zdumienie, kiedy nagle okazało się, że bliźniacy z dnia na dzień po prostu przestali się kłócić. Nie rozmawiali ze sobą zbyt często, a jeśli już, były to niezwykle trywialne rzeczy. Starali się schodzić sobie z drogi. Tom nie wytykał Billowi, że jest rządzącą się primadonną, Bill zaczął czasami wychodzić na imprezy i nie krytykował Toma za jego liczne podboje. Żyli blisko siebie – właściwie bardzo blisko siebie – ale osobno.
Bill z całych sił starał się nie izolować od reszty zespołu i spędzać z chłopakami tyle czasu, ile tylko się da. To, że wciąż czuł się tam trochę nie na miejscu było już inna historią. Nic nie mógł poradzić na to, że czuł się wyobcowany. A pomyślałby kto, że przy takim zestawieniu charakterów to Gustav powinien czuć się nieswojo, tymczasem Gustav świetnie dogadywał się z całą ekipą, z Billem również. Po prostu wolał spędzać czas z Tomem i Georgem i Bill nie mógł mieć do niego o to pretensji.

wtorek, 21 października 2014

16.Światło w ciemności

Za jakie grzechy, zastanawiał się Kacper, kiedy patrzył na dokumenty rozłożone przed sobą. Miał ochotę krzyczeć albo rozszarpać kogoś. Jak ludzie pracujący w tej firmie mogą być takimi idiotami? To on sam nie miał za bardzo pojęcia, jak dokładnie wygląda praca księgowych, ale był pewny, że zrobiłby to lepiej.
Zadzwonił do sekretarki.
– Przyprowadź mi tu natychmiast Greena. Chcę go widzieć za pięć minut albo nie ręczę za siebie.
– Coś się stało?
– Po prostu go przyprowadź – rzucił, po czym rozłączył się. Jeśli ten facet myśli, że tak po prostu będzie sobie wykradał kasę i nikt nie zauważy, że wyliczył, że jakimś cudem mają do zapłacenia trochę więcej podatku niż urząd skarbowy każe, to chyba zupełnie mu odbiło.

niedziela, 12 października 2014

15.Światło w ciemności



Tomek przez chwilę miał ochotę zawrócić, nie chcąc wyjść na idiotę. Nie miał pojęcia, jak zachować się w takiej sytuacji. Jasne, już wcześniej gadali, widzieli się, pisali, całowali i… I nawet trochę więcej niż całowali, ale to było okropnie niezręczne. Może właśnie dlatego, że się całowali i… robili coś więcej niż całowanie.
Dał sobie mentalnego kopniaka i podszedł do Zacka, uśmiechając się niepewnie.
Brunet wyglądał świetnie. Sam również ubrał się ładnie, ale nie szalał jakoś zbytnio z ciuchami. Miał na sobie jedne z ogromnej kolekcji adidasów, proste, szerokie spodnie z masą kieszeni i czarną bluzę z kapturem z nadrukiem jakiejś mangi. Włosy lekko postawił do góry i zdecydowanie nadużył tego, z czym Tomek starał się nie przesadzić, czyli perfumami. Pomijając to wszystko, Zack wyglądał jak Zack. I już.
Tomek podszedł do niego i uśmiechnął się niepewnie.
– Hej – rzucił.
– Hej – odparł Zack. Uniósł zaczepnie brwi. – Nie przywitasz się jak należy?

wtorek, 7 października 2014

21.Twarzą w twarz


Bill westchnął w poduszkę.
Na szczęście Natalie zdołała zatuszować siniaki na ich twarzach i nawet udało im się to ukryć przez Jostem. Geo i Gus umówili się, że skoro on i Tom nie potrafią się dogadać, Geo zamieszka w pokoju z Tomem, a Gus z Billem. Bill odetchnął z ulgą, bo właściwie na razie miał dość towarzystwa brata. Tom był głupim palantem, w ogóle nie rozumiał tego, co czuje. Chciał od niego trochę odpocząć i spojrzeć na całą sprawę tak obiektywnie jak tylko się da.
Reszta zespołu ruszyła na imprezę, on nie poszedł i nikt nie powiedział na ten temat nawet słowa. Żaden z chłopaków też nie zaproponował, że pojedzie z nim do hotelu. Bill czuł się zdradzony.

poniedziałek, 29 września 2014

14.Światło w ciemności



Adam nie miał pojęcia, o co chodzi z tym całym chodzeniem Bastiana, ale jedną rzecz mógł powiedzieć z całą pewnością – Bastian zdecydowanie nie miał gustu. Adamowi wystarczyło zamienienie z tą lalą dwóch zdań, żeby się przekonać, że ma kompletnie pusto w głowie. Chociaż… możliwe, że tylko zgrywała taką idiotkę. Dean z IIIb, który chodził z nią do klasy powiedział mu, że Jessica, bo tak miała na imię laska Bastiana, jest raczej bystra. Nie mądra, inteligentna, lecz „raczej” i „bystra”. Adam nie miał pojęcia, dlaczego Dean określił ją w taki właśnie sposób, co chłopak skwitował uśmiechem i krótkim „zobaczysz”.
Więc obserwował. Wyglądali na zwyczajną parę. Zresztą nie tylko on się gapił. Robili to po prostu wszyscy, w końcu kapitan po takim czasie wreszcie pokazał się w szkole z dziewczyną. Do tej pory twierdził, że chce się skupić na futbolu. Nie brakowało mu jednak czasu na to, żeby wciąż zagadywać Tomka, czasami ostentacyjnie ignorując przy tym swoją dziewczynę.

sobota, 20 września 2014

13.Światło w ciemności



Anna śmiała się w niebogłosy, parskając pitą właśnie herbatą na wszystkie strony. Tomek siedział naprzeciwko niej czerwony jak burak i zażenowany jak chyba jeszcze nigdy w życiu.
– Przestań! – warknął do niej. – To naprawdę nie jest zabawne. – Kobieta w ogóle go nie słuchała. Śmiała się tak bardzo, że po jej policzkach płynęły łzy. – Jesteś moim psychologiem! Nie powinnaś się śmiać z tego, co ci mówię.
Ania wystawiła rękę, dając mu znać, żeby umilkł. Wzięła kilka szybkich, w miarę głębokich oddechów, zupełnie jakby szykowała się do rodzenia i nareszcie przestała się śmiać. Gdy jednak spojrzała na Tomka, po chwili znowu parsknęła śmiechem.
– Bardzo zabawne! – burknął, splatając ręce na piersi. Może to było głupie, ale obraził się na nią za to zachowanie. I to ma być psycholog, któremu Kacper płaci, żeby Tomek mu się zwierzał? Ta baba właśnie jawnie się z niego wyśmiewała! Czy nie było jakiegoś kodeksu zawodowego czy czegoś, co regulowałoby jej zachowanie w pracy? – Cieszę się, że chociaż ciebie to bawi.

poniedziałek, 15 września 2014

20.Twarzą w twarz

Patrząc na twarz Billa, nikt by nie powiedział, że w tej właśnie chwili jego brat bliźniak doprowadza go do szału. Bill niemal trząsł się z bezsilnej złości.
Sława przyszła niespodziewanie szybko. Z dnia na dzień stali się rozpoznawalni, trąbiono o nich wszędzie i sypały się propozycje występów nie tylko w Niemczech, ale też wielu innych krajach Europy. Jost niezwykle szybko się ze wszystkim uwinął i kazał im pakować manatki. Wyruszyli w swoją pierwszą trasę koncertowa, która obejmowała aż 58 koncertów. Większość miała się odbyć w Niemczech, ale kilka też w innych krajach. Zaczęły się sesje fotograficzne, wywiady i… imprezy.
Bill właściwie nigdy nie myślał o zostaniu piosenkarzem. Jego marzeniem był modeling, a to, że namiętnie oddawał się pisaniu tekstów, było tylko hobby. Teraz nagle to, co tworzył przez lata, śpiewała połowa dzieciaków w Niemczech i część zagranicą. W jego zespole był Tom Kaulitz – jego brat bliźniak, o którym dowiedział się kilka miesięcy temu i…

wtorek, 9 września 2014

12.Światło w ciemności

– Chcesz zobaczyć coś fajnego?
Tomek zamrugał, zdziwiony brakiem powitania i tym, że Tyler od razu przeszedł do rzeczy.
– Uhm… Tyler… Hej, wiesz… To chyba nie najlepszy moment… – wyjąkał Polak. Przymknął oczy, kiedy po raz kolejny usłyszał te dziwne odgłosy z toalety. Chyba dodał więcej tego środka przeczyszczającego niż myślał.
Kacper go zabije.
– Ee… Ok, jasne, ale dostałem szlaban za złe oceny i jestem przez tydzień odcięty od świata. Gwizdnęli mi Internet z komputera i zaraz muszę oddać telefon. Jeśli chcesz zobaczyć coś fajnego, przyjdź jutro do mnie o dwudziestej. I powiedz opiekunowi, że zostaniesz na noc, ok? A, jeszcze jedno. To coś fajnego dotyczy Zacka.

wtorek, 26 sierpnia 2014

11.Światło w ciemności



– W sumie dobrze, że pytasz – mruknął Zack i odetchnął głęboko, jakby chciał odepchnąć od siebie pożądanie. – Ja…
Zanim skończył, rozdzwoniła się jego komórka. Westchnął.
– Przepraszam – rzucił cicho do Tomka i wyciągnął telefon z kieszeni. Zmarszczył brwi. – Muszę odebrać. – Polak skinął tylko głową. – Tak, tato?
Tomek musiał przyznać, że ojciec Zacka miał wyczucie. Przerwać im w takiej chwili… Po chwili Warrow wrócił z nietęgą miną.
– Muszę wracać do domu, to pilne. Musimy przełożyć naszą rozmowę na inny raz.
Był ciekawy, co jest taki pilnego, że w trakcie takiej rozmowy Zack nagle chce się ewakuować, ale nie miał zamiaru się go wypytywać. Skinął tylko.
– W takim razie do zobaczenia – powiedział tylko.

środa, 13 sierpnia 2014

10. Światło w ciemności



Jak ja dałem się na to namówić, zastanawiał się Tomek.
Dreptał posłusznie za Tylerem, który pośpiewywał sobie cicho pod nosem i tanecznym – albo pijanym, ciężko było odróżnić – krokiem dziarsko przemierzał chodnik.
Tomek już cale dwa tygodnie wcześniej wyszedł ze szpitala i teraz czuł się naprawdę dobrze. Tyler jakoś zdołał go namówić na imprezę i wylądowali na domówce u jakiejś kompletnie nieznanej dziewczyny. Napili się za darmo, najedli i poszli.
Chłopak coraz częściej zaczął ulatniać się z domu. Pomijając już to, że na karku ciągle siedziała im Lilith, to Kacper był okropnie podminowany. Tomek miał wrażenie, że każda jedna pierdoła jest w stanie wyprowadzić go z równowagi, wolał więc schodzić mu z drogi jak się tylko da.
Nie spodziewał się jednak, że Tyler aż tak się napruje. Tomek wciąż miał mieszane uczucia co do wychodzenia z Tylerem na imprezy. Miał głupie wrażenie, że Zack nie jest tym zachwycony, ale cóż… Na razie nie narzekał.

czwartek, 31 lipca 2014

9.Światło w ciemności



Weekendowa wizyta u dziadków przebiegła jak zwykle spokojnie. Mieszkali oni na wsi, jakieś trzydzieści kilometrów od Seattle i Adam bardzo ich lubił. Jego dziadkowie byli naprawdę w porządku, babcia gotowa wyśmienicie, a dziadek zawsze miał wiele ciekawych historii do opowiedzenia. Nawet dwaj młodsi bracia Adama, którzy zazwyczaj tylko broili i nie mogli usiedzieć na dupie, z chęcią siadali na kolanach dziadka i słuchali jego opowieści. Było tam niezwykle spokojnie. Jakoś łatwiej znajdowało się rozwiązania problemów, kiedy wyszło się na dwór, usiadło na sporej huśtawce i popatrzyło w dal, na piękny sad i pobliski las.
Adam miał o czym myśleć. Ostatnio, gdy wylądował u Bastiana, znowu udało mu się bardziej do niego zbliżyć. Do końca szkoły zostały mu jeszcze dwa lata, nie mówił więc nikomu o swojej orientacji. Nie sądził, żeby rodzice mieli z tym jakiś problem, ale w szkole mogło być różnie. Nie był tak silny jak choćby Zack Warrow, który był otwartym gejem – nawet jeśli kompletnie nie było tego po nim widać – i nie pozwolił, żeby ktokolwiek go z tego powodu szykanował. Jemu lubili dokuczać za dobre oceny, nie chciał więc jeszcze bardziej wychodzić przed szereg. Tacy najszybciej idą na ostrzał.

poniedziałek, 21 lipca 2014

8.Światło w ciemności



Miał szczęście. Chyba.
Sąsiadka, która wieczorem podsłuchała jego kłótnię z Lilith, wstawała o czwartej do pracy. Siedząc w kuchni i pijąc kawę zobaczyła go skulonego pod domem i postanowiła zainterweniować. Obudziła go i wzięła do siebie. Tych kilka godzin na dworze było strasznych. Czuł się okropnie, zupełnie jakby ktoś połamał mu wszystkie kości i nieporadnie poskładał je na nowo. Głowa była tak ciężka, jak jeszcze nigdy w całym jego życiu i pulsowała tępym bólem. Nos miał zawalony, a gardło bolało za każdym razem, kiedy przełykał ślinę. Głos stracił niemal zupełnie. Był tak osłabiony i zmęczony, że kiedy poprosiła go, żeby przespał się u niej, zaszlochał z ulgi. Kobieta wyglądała na naprawdę przejętą. Pomogła mu też się rozebrać i zapakowała go do łóżka, życząc dobrej nocy. Tomek podziękował jej cicho i mimo sporego bólu fizycznego zasnął niemal natychmiast.
O pójściu do szkoły nie było mowy.

piątek, 11 lipca 2014

7.Światło w ciemności



Kacper trząsł się z bezsilnej złości, zaciskając mocno dłonie w pięści. Miał ochotę coś rozwalić. Nie był taki wściekły od momentu, kiedy przez głupotę stażysty jego firma straciła kilka milionów dolarów.
Jak on śmiał?! Jak ta mała kurwa śmiała tak po prostu olać to, że dopiero co przestali się spotykać i zamiast składania się do kupy po bolesnym rozstaniu, zabrała się za jego cholernego, nastoletniego, kurwa, syna! Po prostu nie mógł w to uwierzyć.
Był przekonany, że dobrze Paula zna. O, tak, poznał wszystkie jego wady i zalety, żeby móc nim manipulować w odpowiedni sposób, zanim pozwolił mu się do siebie zbliżyć. Przez te cztery lata Paul nie był w stanie niczym go zaskoczyć. Był dobrym, miłym, ale też i naiwnym mężczyzną, a Kacper bez najmniejszych skrupułów wykorzystał te cechy jego charakteru do własnych celów. I po tych cholernych czterech latach, kiedy z nim po prostu zerwał – właściwe to nie zerwał, bo nie byli razem, ale nie wiedział, jak to nazwać – Paul się nawet nie przejął i dzień później znalazł się nago w łóżko jego nastoletniego syna! Co z tego, że Tomek był ubrany? To o niczym nie świadczyło!

środa, 9 lipca 2014

19.Twarzą w twarz

– Nie ma mowy.
Tom nie mógł uwierzyć, że po raz kolejny w tak krótkim czasie słyszy od matki te słowa, a przecież prawie z nią nie rozmawiał. Odkąd wyznała prawdę o nim i Billu, ostentacyjnie ją ignorował. Widział, że nie ma pojęcia, jak się z nim porozumieć i było mu to na rękę. Szybko nie pozbędzie się żalu, jaki do niej miał za to, co im zrobiła.
Gordon westchnął, biorąc łyk kawy ze swojego kubka. Rozmawiali właśnie o planowanej trasie koncertowej i Tom nie mógł ukryć podekscytowania. Tak długo marzył o czymś takim i wreszcie mu się udało. Im się udało. Matka jednak nie przyjmowała do wiadomości, że to dla nich wielka szansa. Wciąż nie rozmawiała normalnie z Gordonem przez to, że podpisał Tomowi zgodę na wyjazd nagrania krążka. A teraz, kiedy już jej udowodnili, że naprawdę są warci tego, żeby zaryzykować, jej znowu coś się nie podobało.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

6.Światło w ciemności



Ze snu wyrwał go głośny krzyk z dołu.
– ZACK! Pojebało cię?
Tomek poderwał się do siadu, rozglądając się zdezorientowany. Nie był pewien, co się dzieje.
– Hamuj się ze słownictwem gówniarzu, co? Ile ty niby masz lat, że tak gadasz?
– Odwal się! Jesteś chory! Nie mogłeś mnie normalnie obudzić?!
– Cóż… Nie?
– Och ty…!
– Zamknij gębę, smarkaczu i lepiej miej dobre wyjaśnienie dla tego całego burdelu, który tutaj zastałem.
Oho, pomyślał Tomek, już przypominając sobie wszystko. Ziewnął i zadowolony, że nie boli go głowa i ma tylko lekkiego kaca, wstał z łóżka. Założył swoje wczorajsze ciuchy i niepewnie zszedł na dół. Bracia wciąż się kłócili.

sobota, 28 czerwca 2014

~34~



Tom usiadł pomiędzy braćmi, czekając na wyjaśnienia.
- Jestem Gay – zaczął blondyn z czarnymi pasemkami, splatając ręce na piersi. – Jestem stróżem Toma.
- Ja jestem Isaac i jestem stróżem Billa – powiedział blondyn. – Jestem też bliźniaczą duszą dla Gaya.
- Ja jestem Gabriel – dorzucił czarnowłosy, patrząc na Zakrzewskiego z zadowoleniem. – Jestem stróżem Kevina.
- Jesteście prawdziwymi aniołami? – spytał Tom.
- Teraz już upadłymi – burknął Gay.
- He?
- Długa historia – odezwał się Isaac, wzdychając. – Po naszej interwencji w tamtym klubie zebraliśmy mały oddział, który miał wytropić pozostałych buntowników.

wtorek, 24 czerwca 2014

5.Światło w ciemności



Było mu tak gorąco, że wciąż w lekkim półśnie skopał z siebie kołdrę. Odetchnął, wtulając się mocniej w poduszkę. Wreszcie dobrze.
Ktoś zamruczał z niezadowoleniem, szturchając go podczas naciągania na niego kołdry z powrotem. Adam zmarszczył brwi, wciąż na granicy jawy i snu. Coś mu nie pasowało, nie wiedział tylko, co. Nieznośne gorąco jednak powróciło i przeszkadzało mu. Spychało go w stronę świadomości, a on nie chciał się jeszcze budzić. Chciał spać.
Odkrył się znowu.
– Przestań!
Adam otworzył oczy, słysząc niezadowolone burczenie kogoś. Kogoś, kto zdecydowanie nie powinien być obok, kiedy śpi!
Z lekkim trudem obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i mimowolnie zaczął się zastanawiać, co w łóżku obok niego robi Bastian Croswelt. Zaspany, zirytowany i lekko wkurzony Bastian Croswelt.
– Jeszcze raz ściągniesz ze mnie kołdrę i śpisz na podłodze – mruknął rudy, wiercąc się. Chyba było mu trochę niewygodnie.

piątek, 20 czerwca 2014

~33~



Chociaż leciał samolotem dopiero dwa razy, już wiedział, że tego nie lubi. Kiedy w środku nocy wreszcie wylądował i odnalazł swój bagaż, słaniał się na nogach. Wciąż miał przed oczami beczącego Brandona, błagającego go prawie na kolanach, żeby nie wyjeżdżał. Żeby jakoś się od niego uwolnić, obiecał mu, że zabierze go na wakacje do Polski. Miał dziwne wrażenie, że będzie tego żałował.
Gdy już wyszedł z lotniska, taszcząc na plecach swoją ogromną torbę, w oddali zobaczył samochód Michała. Odetchnął z ulgą. Gratulował sobie w duchu zakolegowania się z tym bogatym snobem i wstawienia się za nim, kiedy potrzebował pomocy. Dzięki temu Michał Mrozowski miał u niego dług wdzięczności i Kevin nie miał najmniejszych wyrzutów sumienia, że każe mu po siebie przyjechać o czwartej nad ranem. Poza tym, zamierzał z nim poważnie porozmawiać.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

18.Twarzą w twarz

– Chyba mam zawał.
Tom zerknął na swojego brata, któremu serce waliło tak mocno, że był w stanie dostrzec, jak unosi się jego klatka piersiowa. Z chęcią kazałby mu się zamknąć – i bez jego zrzędzenia byli wystarczająco zdenerwowani – ale zwyczajnie nie chciał jeszcze bardziej zdenerwować wokalisty ich zespołu, bo to mogłoby się źle skończyć.
– Wytrzymaj, dopóki nie wystąpimy i będzie w porządku – odparł Hagen, wyraźnie poirytowany głupimi tekstami Billa.
Już od samego rana, kiedy się pojawili na próbie generalnej Bill ciągle gadał i gadał, że załamie mu się głos i co wtedy i w ogóle, a przecież oni też się stresowali. Wbrew pozorom granie na gitarze elektrycznej różniło się od grania na akustycznej czy klasycznej. Każdy jeden, najdrobniejszy błąd było cholernie głośno słychać. Struny musiały być przyciśnięte do gryfu tak precyzyjnie, jak to tylko możliwe. Co, jeśli zadrży mu ręka i coś zepsuje? Wcale nie miał łatwiej niż Bill.

piątek, 13 czerwca 2014

~32~



Bill nie pamiętał, kiedy tak bardzo cieszył się zwykłym wyjściem z domu. Odkąd pojawiły się demony, nigdzie nie mogli się ruszyć w obawie, że jakieś monstrum rozerwie ich na strzępy. Co prawda dom nie zapewniał im bezpieczeństwa, ale mimo wszystko woleli pozostać w zamkniętym pomieszczeniu niż łazić samotnie po mieści.
Od wyjazdu Kevina minęły już trzy tygodnie, a on i Tom w ogóle nie mogli sobie znaleźć miejsca. Bez Kevina było po prostu nudno i Bill nie mógł uwierzyć, że Tom tak strasznie za nim tęskni. Oczywiście, nigdy by się do tego nie przyznał, ale było to widać po jego zachowaniu.
- Tom, wychodzę! – powiedział, zakładając buty.
- Gdzie idziesz? – spytał blondyn, stając w drzwiach kuchni.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

4.Światło w ciemności



Kurwa, pomyślał Tomek ze złością, kiedy dziewczyna, którą chciał narysować, nagle wstała i odeszła. Przyglądał się jej tylko przez kilka sekund, więc nie miał okazji zapamiętać wszystkich szczegółów, żeby poprawnie ją narysować.
Zamknął ze złością szkicownik i wsadził go do torby. Tego dnia już raczej nic nie narysuje.
Tyler wciąż mu nie odpisał. Minęły już całe trzy dni, odkąd Tomek dał mu materiały i był przekonany, że chłopak spokojnie mógł się tego nauczyć. Tymczasem od wczoraj Tyler milczał. Może nie chciał się już uczyć polskiego i nie wiedział, jak mu to powiedzieć? Tomek brał pod uwagę wszystkie opcje, bo w sumie nie znał Tylera zbyt dobrze i nie wiedział, czego może się po nim spodziewać.
Bastian i Zack trzymali się na dystans. W przypadku Zacka było to oczywiste i Tomek właściwie nie wiedział, czemu o nim pomyślał, skoro Zack go zwyczajnie olewał. Bastian na początku wyglądał, jakby kompletnie nie zamierzał się od niego odczepić, ale chyba się zniechęcił, bo ani razu nie zaczepił już Tomka. Obserwował go, ale nie podchodził, nie robił głupich min. Zupełnie jakby się nigdy nie poznali.

środa, 4 czerwca 2014

~31~



Wychodząc ze szpitala Bill natknął się na Magdę. Rozmawiała ze swoim ojcem na parkingu tłumacząc mu coś zawzięcie. Oboje palili, co go trochę zdziwiło. Sam ustrzegł się przed tym nałogiem bez zbędnych problemów, chociaż w liceum wiele razy miał ochotę się zbuntować i sobie zapalił. Nie robił tego, bo bał się wpaść w nałóg.
-Um… Cześć- powiedział mijając ich.
-Bill!- ucieszyła się dziewczyna. Szybko wyrzuciła papierosa, pożegnała się z ojcem i podbiegła do niego.- Cześć! Co u ciebie?
-Dobrze. Właśnie wracam od Toma. A u ciebie?
-Jest ok. Mam dzisiaj odwołane wykłady i przyszłam do taty. Miałam nadzieję, że się na ciebie natknę. Jak cię czuje twój brat?
-Jest trochę zamroczony i narzeka, że boli go głowa.
-Wstrząs mózgu robi swoje.

sobota, 31 maja 2014

3.Światło w ciemności



– Tomek! Hej!
Blondyn westchnął, słysząc jak ktoś nawołuje jego imię. Nie wiedział, dlaczego wszyscy się do niego przyczepili jak rzep, ale miał tego trochę dosyć. Każde tego typu spotkanie kończyło się dla niego mini zawałem. Dlaczego nie mogli po prostu zostawić go w spokoju?
Wziął głęboki oddech i odwrócił się w stronę osoby, która go wołała. Zdziwił się, bo początkowo jej nie skojarzył. Dopiero po chwili zorientował się, że to młodszy brat Zacka, Tyler Warrow. Chłopak stał po drugiej stronie drogi, czekając aż światło zmieni się na zielone. Gdy tak się stało, niemal w podskokach do niego podbiegł.
– Cześć – powiedział blondyn.
– No, siema! Nie sądziłem, że cię jeszcze spotkam.
– No, ja też. – Tomek uśmiechnął się lekko. Tyler nie stanowił dla niego zagrożenia, mógł być spokojny.

czwartek, 29 maja 2014

~30~



Miał problemy z otworzeniem oczu i dobrze wiedział, że wcale nie chodziło tu o lenistwo. Był dziwnie zamroczony i w dodatku było mu trochę niewygodnie. Lubił się rozłożyć na łóżku, a tu ułożono go, jakby mieli go zmierzyć do trumny.
Westchnął głęboko i uchylił lekko ciężkie powieki. Już kiedyś znalazł się w takiej sytuacji, wtedy jednak płacz Billa w mgnieniu oka postawił go na nogi. Pamiętał, że po przygodzie w Innym Świecie obudził się i zobaczył, jak troje ludzi próbuje unieruchomić wrzeszczącego i wyrywającego się Billa. Tym razem jednak był sam i nie miał takiej motywacji.
Oddychając ciężko uniósł się delikatnie na łokciu i rozejrzał po pomieszczeniu. Wszystko było zupełnie białe i przestronne.
Przez chwilę myślał, że umarł, lecz szybko odrzucił od siebie tę myśl. Gdyby zginął, z pewnością by go tak nie bolało. Opadł na poduszki dochodząc do wniosku, że nie ma sensu na darmo tracić siły. Był ciekawy, co mu tak właściwie dolega i czemu, do cholery, tak strasznie boli go głowa?!

wtorek, 27 maja 2014

Czysto braterskie uczucie



Kto by się spodziewał, że patrzenie jak brat bliźniak przytula swoje dziecko i żonę może być dla mnie takie bolesne?
Właściwie nigdy nie wierzyłem, że tak naprawdę znajdę swoją wielką miłość. Jasne, chciałem, ale na świecie jest tyle ludzi… Czy naprawdę mogłem liczyć na takie szczęście? Ciężko powiedzieć.
Ze swoich uczuć długo nie zdawałem sobie sprawy. Zawsze byłem z bratem blisko. Wbrew temu, co ludzie o nim sądzą, naprawdę dobrze mnie traktował i troszczył się o mnie jak o nikogo na świecie. Nasze uczucia były bardzo silne, nic więc dziwnego, że cale lata zajęło mi zrozumienie, że to, co czuję, wcale nie jest braterskim uczuciem. I nic dziwnego, że kiedy wreszcie zebrałem się w sobie i zdecydowałem się mu o tym powiedzieć, nie uwierzył mi.

niedziela, 25 maja 2014

~29~



Kevin patrzył z przerażeniem, jak ściana wali się, a gruz przysypuje Cogera do pasa. Demonem się nie martwił, bo biały wilczur praktycznie od razu podbiegł i go wykończył.
-Tom!
Szatyn szarpnął się i wyrwał wilczurowi, który trzymał w zębach rękaw jego bluzy. Kucnął przy nieruchomym bracie i zaczął go szturchać.
-Tom! Obudź się! Tom, proszę!- mówił cicho starając się go ocucić.
Zrozpaczony zerknął na szarego zwierzaka i zagryzł dolną wargę widząc w tle zrujnowany klub. Większość ścian była poobijana, stoliki roztrzaskane, a cały sprzęt DJ szlag trafił.
Szatyn ponownie skupił się na Cogerze. Usiadł tuż przy nim i delikatnie głaskał go po warkoczykach czując narastającą panikę. Blondas nie mógł umrzeć! Nie teraz, kiedy wszystko wskazywało na to, że pozbędą się demonów już na zawsze!
Musimy iść. Zaopiekuj się nim.

piątek, 23 maja 2014

2.Światło w ciemności



– Uważaj jak łazisz!
Tomek omal nie dostał zawału. Siedział na podłodze i szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w chłopaka, w którym rozpoznał kapitana drużyny futbolowej. Rudzielec trzymał się za bolący nos i wyraźnie miał ochotę go zamordować. Tomek nawet nie miał czasu się martwić o to, że jego książki i notatki posypały się na podłogę, a kawa, którą futbolista trzymał wcześniej w ręce, robi wśród nich prawdziwe spustoszenie.
Ta złość w głosie… Ten przeszywający, wściekły wzrok. Znał zbyt dobrze to spojrzenie.
– P–przepraszam – wyjąkał spanikowany, mając nadzieję, że nie dostanie w twarz za to, że był taki nieuważny i wlazł sobie na tego osiłka.
Rudzielec uniósł ze zdumienia brwi i jego oczy złagodniały. Tomek jeszcze nigdy nie widział, żeby jakaś ruda osoba była taka przystojna. Co najmniej jak Brad Pitt.

poniedziałek, 19 maja 2014

17.Twarzą w twarz



– To nie była łatwa decyzja. – Simone już nawet nie próbowała patrzeć na któregokolwiek z synów. Nie chciała widzieć pustki w ich oczach i smutku. Ani razu nie spojrzeli na siebie, wciąż wbijając wzrok w jakiś martwy punkt. Tylko dłonie zaciskające się mocno na ich ciuchach świadczyły o tym, że słuchają. – Właściwie była najtrudniejszą w moim życiu. Z całego serca pragnęłam zatrzymać was obu, ale po prostu nie mogłam. Postanowiłam jednak na własną rękę znaleźć kogoś, kto się zaopiekuje jednym z was. Zgłosiłam się do opieki, gdzie mogłam obserwować ludzi starających się o adopcję i wybrać jakąś parę. Tak się złożyło, że trafiło na Dereka i jego żonę. Nie widziałam się z nim. Bill został mu przekazany przez Jorga, czyli waszego ojca. Ja też byłam w samochodzie, ale nie miałam odwagi wejść do jego domu. Bałam się, że wtedy nie będę w stanie doprowadzić sprawy do końca. Z czasem zaczęło mi się powodzić. Z każdym nowym rokiem wychodziłam na prostą, a potem poznałam Gordona i nasza sytuacja kompletnie się ustabilizowała.Tom zaczął coraz częściej miewać dziwne sny. Gdy powiedział mi, czego dotyczą, zdecydowałam się odnaleźć Billa i porozmawiać z jego opiekunami. Chciałam, żebyście się poznali. Dość łatwo udało mu się go odszukać. Ja i Derek spotkaliśmy się i zaczęliśmy dyskutować na ten temat. Doszliśmy do wniosku, że bez względu na wszystko musicie się poznać, tym bardziej że Billowi śnił się dokładnie ten sam sen. Zdecydowaliśmy, że przeprowadzimy się tutaj i poślemy was do jednej klasy, żebyście mogli się poznać na neutralnym gruncie, a potem dopiero powiemy wam prawdę.

niedziela, 18 maja 2014

~28~



Bill podszedł do drzwi i otworzył je marszcząc brwi. W ostatnim czasie dobijało się do nich coraz więcej osób.
Uśmiechnął się na widok Natalii, jednak mina szybko mu zrzedła, kiedy zobaczył jej wykrzywioną w złości twarz.
-Gdzie on jest?!- krzyknęła rozsierdzona.
-Kto?- spytał cicho wystraszony Bill.
Czarnowłosa odepchnęła Cogera i weszła do pokoju szybkim krokiem. Gdyby wzrok mógł zabijać, przebywający w mieszkaniu chłopcy już byliby martwi.

wtorek, 13 maja 2014

1.Światło w ciemności



Lotnisko w Seattle było ogromne. Tak z dziesięć razy większe niż te, z którego wystartował w Poznaniu. I bardziej nowoczesne.
Nigdy wcześniej nie leciał samolotem, więc początkowo trochę się bał. Nie wiedział, co gdzie trzeba zrobić i tak dalej, na szczęście podróż minęła mu bez większych przygód.
Właściwie nie wiedział, jak do tego wszystkiego doszło. Jednego dnia wyszedł ze szpitala, a drugiego już leciał do Stanów. Gdy wrócił do domu, matka miała już dla niego bilet i wizę. Długo rozmawiali o tym, co się stało. Na początku przestraszył się, że też chce go opuścić tak jak wszyscy inni. Potem jednak zrozumiał, że ona naprawdę się o niego bała.

niedziela, 11 maja 2014

~27~



Leżąc na łóżku i próbując nie spaść na podłogę zastanawiał się, jak to w końcu będzie. Czy chciał umrzeć?
Co za głupie pytanie! Nie chciał. Jakiekolwiek nie byłoby jego życie, ile by nie narzekał na wstawanie o wczesnej porze i Kevina, nie chciał umierać. Przeklinał każdą chwilę w swoim życiu, w której pragnął zasnąć i już się nie obudzić. Nie mógł uwierzyć, że jego losy tak się potoczyły, że został poddany tak ciężkiej próbie. Nie rozumiał, dlaczego spotkało to właśnie jego, dlaczego Bóg go testuje i chce pozbawić życia, skoro jeszcze praktycznie nie zaczął z niego korzystać. Tak bardzo pragnął przetrwać ten okres, jakoś uporać się z demonami i wrócić do swojej szarej codzienności. W takiej chwili jak ta był skłonny przysiąc wszystko, byleby tylko dostać od losu drugą szansę.

piątek, 9 maja 2014

Nagron



Niewolnik to nie człowiek. Wielu – o ile nie wszyscy – Rzymian wychodziło z tego założenia, nawet jeśli w domu było dwa razy więcej niewolników niż ich panów. Mimo liczebnej przewagi niewolnicy nie mieli odwagi sprzeciwić się swemu ciemiężcy, ponieważ nie byli to ludzie zdolni do walki, a już na pewno nie pełni nadziei. Nikt nie chciał zginąć, więc niemal nikt się nie sprzeciwiał.
Nasir nigdy się nie buntował. Dorastał jako niewolnik i przyzwyczaił do warunków, w jakich kazano mu żyć. Jego uroda sprawiła, że stał się osobistym niewolnikiem pana. Miał w domu wysoką pozycję i szacunek innych zniewolonych. Oczywiście, z tym tytułem wiązały się obowiązki, które nie były zbyt przyjemne, ale prowadził życie, o jakim wielu niewolników mogło tylko pomarzyć, więc nie narzekał. Zdawał sobie sprawę, że nigdy nie uwolni się z niewoli i nawet tego nie chciał. Jego życie nawet mu się podobało.

niedziela, 4 maja 2014

~26~



Bycie w związku z Anitą Mrozowską przysparzało Kevinowi więcej zmartwień, niż mógłby przypuszczać. Przede wszystkim stał się celem kolegi Michała, niejakiego Patryka, z którym dziewczyna zerwała. Mrozowski również nie był zachwycony z obrotu sytuacji i ciągle próbował mu dokuczyć, a co za tym szło, Zakrzewski miał na karku wszystkich jego kolegów. W dodatku powłóczyste spojrzenia innych dziewczyn zmieniły się na zawiedzione i rozżalone, co wprawiało Kevina w prawdziwe zdziwienie. Nie miał pojęcia, o co tym ludziom w ogóle chodzi.
Ataki demonów ustały. Nie wiedział, dlaczego, ale od świąt nie widział żadnych krwawych napisów, nie miał koszmarów i wszystko było tak, jak wcześniej. Mógł dzięki temu odetchnąć z ulgą i wreszcie zaczął się wysypiać. Ku jego zadowoleniu, blizny powoli znikały i były już słabo widoczne. Wyglądało na to, że wszystko idzie ku lepszemu.

piątek, 2 maja 2014

Prolog




– Jak on się czuje?
Lekarz spojrzał na kobietę stojącą przed sobą. Zdawał sobie sprawę, o kogo pyta, nie wiedział jednak, jak delikatnie przekazać jej to, co musi wiedzieć i jednocześnie się nie załamać. Miał już naprawdę wielu pacjentów w różnym stanie fizycznym i psychicznym. Czasami ludzie tracili kończyny lub inne części ciała i wyglądało to makabrycznie. Przyzwyczaił się do tego. Ale jej dzieciaka było mu po prostu żal, bo jego historia wydawała mu się po prostu smutna.
– Pani syn miał wiele szczęścia – powiedział w miarę spokojnie. Chciał jakoś zdystansować się do całej sprawy, ale tym razem jakoś nie potrafił. Przed oczami ciągle miał obraz nastolatka, który wręcz zmasakrowany w pewnych miejscach trafił do nich kilka godzin temu.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Informacja

Witam:)
Wspominałam już wcześniej o pojawieniu się tej wiadomości. Chciałabym, żeby przeczytali ją wszyscy, bo to BARDZO WAŻNE i dotyczy publikacji czegokolwiek na moim blogu do końca czerwca.
Otóż jestem osobą niezwykle leniwą (kto czyta moje odpowiedzi na ask. pewnie już zauważył). Wspominałam tam wcześniej, że mam tyły w nauce, a sesja zbliża się wielkimi krokami. Studia są dla mnie priorytetem, co raczej nie powinno nikogo zdziwić. Po głębokim namyśle postanowiłam sięgnąć po drastyczne środki, żeby się tylko zmobilizować do nauki.
PO MAJÓWCE ZOSTAWIAM LAPTOP W DOMU AŻ DO CZASU, KIEDY SKOŃCZY MI SIĘ SESJA.
Wiem, straszne, ale innego wyjścia nie mam. Inaczej się nie zmobilizuję. Nie zostawię Was jednak z niczym, o to się nie bójcie:)
Zamierzam ustawić wszystko tak, żeby rozdziały pojawiały się same. To, co aktualnie mam i co ewentualnie dopiszę do majówki. Nie mam pojęcia jeszcze, jak to rozplanuję. Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie komentować - z pewnością będę zaglądać na tego i Wasze blogi na telefonie.
Co się pojawi na pewno?

piątek, 18 kwietnia 2014

Stuprocentowy hetero


 

Gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że przyjaźnienie się z bogatym snobem oznacza zamienienie się w piękną, seksowną dziewczynę, nigdy bym się z takowym osobnikiem nie zaprzyjaźnił. Gdybym wiedział, że ten snob w ciągu niespełna dwóch miesięcy przewróci do góry nogami cały mój system wartości, uciekłbym ze swojego sierocińca i zamieszkał chociażby w lesie. Gdybym wiedział, że zakocham się w chłopaku, zszedłbym przedwcześnie na zawał. Niestety, nikt o czymś takim mnie nie poinformował.
Marcel zawsze rzucał się w oczy. Byliśmy w jednej klasie już od przedszkola, ale nigdy jakoś nie próbowaliśmy się do siebie zbliżyć. Ludzie wokół nas znikali, przybywały coraz to nowsze osoby, ale on był zawsze. Miał tak jasne włosy, że gdybym go nie znał od dziecka, z ręką na sercu oskarżyłbym go o farbowanie ich. To był najzwyklejszy w świecie tleniony blondyn. Miał turkusowe oczy i już w gimnazjum zaczął pakować. W dodatku był wysoki i nadziany, tak więc znali go wszyscy. Na osiemnaste urodziny dostał od ojca bajeczne BMW

poniedziałek, 31 marca 2014

Aby zapomnieć...



Słowo rozpacz nie było w stanie oddać stanu jego ducha, kiedy szedł ulicą z apteki, z opakowaniem tabletek nasennych w kieszeni. Były pierwszą rzeczą, o jakiej pomyślał, kiedy po dniu ciężkiej pracy wszedł do domu i zobaczył SWOJĄ dziewczynę na SWOIM łóżku ze SWOIM kolegą z pracy, namiętnie oddających się przyjemnościom, którym zdecydowanie nie powinni. W pierwszej chwili zupełnie nie mógł w to uwierzyć. Tłumaczył sobie, że to jakaś pomyłka, że Diana by go nie zdradziła. Przecież się kochali, byli ze sobą już dwa lata. Chciał się jej oświadczyć w Sylwestra, miał już nawet pierścionek.
Jak przez mgłę pamiętał awanturę, którą zrobił, rozsierdzony jak jeszcze nigdy w życiu. Wyrzucił oboje za drzwi, nawet nie pozwalając im się wytłumaczyć. Dobrze wiedział, co robili. Zresztą, Diana  próbowała jakoś się wytłumaczyć i… Boże, tak bardzo chciał jej uwierzyć! Tak bardzo chciał, żeby to była jakaś głupia pomyłka. Jego Diana była ciepłą i kochaną osobą, dobrą kucharką, panią domu i dziewczyną. Jak więc mogła…?

środa, 26 marca 2014

16.Twarzą w twarz


Tom dłubał w jedzeniu, zastanawiając się nad jakimś prezentem dla Billa. Musiał mu coś dać i nie wynikało to nawet z jakiegoś wewnętrznego przymusu. Zwyczajnie wiedział, że jeśli nic mu nie da na święta, Bill strzeli focha, jakiego jeszcze świat nie widział. No i… chciał mu coś dać. Tak po prostu. W końcu tyle pięknych chwil już razem spędzili. Chciał go przedstawić mamie i Gordonowi, a to już wiele znaczyło.
– Coś się stało? – spytała matka, kładąc mu rękę na przedramieniu. Spojrzał na nią, wybity z transu z pytającą miną. Simone uśmiechnęła się do niego delikatnie. – Pytałam, czy coś się stało. Wyglądasz na zmartwionego.
– Niee – mruknął, wzdychając i biorąc do ust kawałek ziemniaka. – Po prostu się zamyśliłem. Wszystko w porządku.
– Na pewno? Bo nie wyglądasz najlepiej.
– Tak, na pewno. Nie martw się.

środa, 19 marca 2014

Szalona noc

Klub był pełen po brzegi i ludzi wciąż przybywało. Wszyscy tańczyli, ocierając się o siebie z braku przestrzeni. Aleks rozpiął kolejny guziczek koszuli, popijając piwo przy barze. Znowu tutaj przyszedł i znowu jedynie patrzył na podboje swojego seksownego przyjaciela, który jak na razie dostał kosza tylko raz w życiu. I to jakoś przed godziną.
Chłopak, którego Aleks sobie wypatrzył, emanował seksem i chciał go każdy gej w tym klubie. Wszyscy na niego patrzyli, zupełnie jakby hipnotyzował całe to towarzystwo. Kilka razy Aleks widział, jak idzie z kimś do łazienki, zapewne na loda albo szybki numerek, bo po chwili wracał z powrotem i tańczył niczym młody Bóg. Być może miał takie wzięcie, bo był zgrabnym, delikatnie umięśnionym blondynem o intensywnie zielonych oczach i z kilkoma uroczymi piegami na nosie i policzkach, a może dlatego, że był wysoki i zgrabny? Może był to jednak jego taniec, który zdawał się kusić dosłownie każdego, a może... Zapewne mógłby wymieniać do końca życia.

niedziela, 16 marca 2014

~25~



Dwudziesty czwarty grudnia.
Wigilia.
Od przygody w Innym Świecie minął rok. To niesamowite, bo w końcu wiele w ich życiu się zmieniło. Studia, Kevin, demony, ciąża matki, nowe problemy…  Minęło już tyle czasu od ich sławnej wyprawy, a on miał wrażenie, jakby to było wczoraj. Wciąż czuł ten strach, że nie uda im się uwolnić z tamtego dziwnego wymiaru, że zostaną tam na zawsze zdani na łaskę i niełaskę potworów. Tymczasem minął już szmat czasu. Dawno się uwolnili, zaprzyjaźnili się z Kevinem, wspólnie mieszkali i studiowali. Gdyby nie irytująca obecność potworów, ich życie byłoby prawie idealne.

sobota, 8 marca 2014

~24~



Specjalnie dla Anonimka, przez którego omal nie dostałam zawału po powrocie do domu.

***

Huk zamykanych drzwi obudził obu Cogerów. Nieprzytomni patrzyli na Zakrzewskiego chodzącego po pokoju nerwowym krokiem. Wyciągnął torbę i wszystko z niej wysypał, by po chwili zacząć pakować niektóre rzeczy.
Bill dmuchnął na grzywkę i spojrzał na niego zdezorientowany.
-Wyjeżdżasz?- zapytał.
Kevin nie odpowiedział nawet nie zaszczycając go spojrzeniem. Szybko ruszył do łazienki, a potem wrócił z powrotem do pokoju niosąc w rękach swoje kosmetyki.
-Co się dzieje?
-Moja stara nie żyje- powiedział w końcu chłopak.- Muszę jechać.
-Co się stało?- spytał Tom szeroko otwierając oczy.

15.Twarzą w twarz



Czas to dziwne, właściwe niezbyt łatwe do zdefiniowania pojęcie. Ile znaczy czas? Jak się mówi, że jest go mało, to ile to tak naprawdę jest? Kilka minut? Godzin? Dni? Miesięcy? Lat?
Tom czuł, że ma mało czasu. Nie wiedział dlaczego, ale z każdym dniem zbliżało się coś, co na zawsze miało odmienić jego życie. Czuł to każdą komórką swego ciała i bał się tego, co może się zdarzyć. Bill też był jakiś nieswój, ale jego nie dotykało to aż w takim stopniu ja Toma. Co było najdziwniejsze, Dredziarz czuł, że owe zmiany będą dotyczyć właśnie Billa i bał się tego jak cholera.
Czuł, że go straci.
Nie wiedział, skąd mu się wzięło to dziwne przeczucie. Ono po prostu zagnieździło się w nim i nie dawało mu nawet przez chwilę o sobie zapomnieć. Postanowieniem Toma było walczyć z nieuchronnym, ale z drugiej strony, gdyby mu się nie udało, chciał mieć z Billem jak najwięcej wspomnień. A przede wszystkim chciał uprawiać z nim seks.

Epilog



– Joe! JOE! Ziemia do JOE!
– Och, zamknij się! Jestem zajęty!
Colin uniósł jedynie brew, patrząc na swojego chłopaka zakopanego w papierzyskach. Wszędzie walała się masa dziwnych słowników, z których on za cholerę nie potrafił skorzystać. Joe potrafił aż za dobrze.
– Co się tak wściekasz?
– Och, nie mam pojęcia jak przetłumaczyć ten cholerny idiom z angielskiego na portugalski. No nie da się! Po prostu się, kurwa, nie da!
Colin uśmiechnął się tylko do siebie. Gdy Joe powiedział mu, na jakie studia chce iść, przyjął to dość sceptycznie. Znaczy, pomysł był fajny, ale nie wyobrażał sobie Joe w takiej pracy. Ten chłopak powinien być jak najwięcej w ruchu, bo inaczej go nosiło. Teraz jednak, gdy widział kolejne książki tłumaczone przez niego na portugalski, angielski, niemiecki lub hiszpański, właściwie nie mógł sobie wyobrazić go w innym miejscu. Joe okazał się naprawdę dobry w tym, co robi, a uczenie się języków przychodziło mu niezwykle łatwo.

Hej:)

Obiecałam wam ostatnio, że do piątku na pewno coś wstawię. No i nie wstawiłam o.O
A więc doszłam do wniosku, że wstawię Wam dzisiaj co chcecie.
Do wyboru:
- Twarzą w twarz
- epilog Poskromić złośnika
- Bliźniacy
- one-shot slash
- one-shot twincest (o dziwo jakiś mam, nie jest to taki typowy twincest, coś bliżej tekstu "Pomocna dłoń").
Jeśli chcecie coś konkretnego, napiszcie w komentarzu. Myślę, że tak koło 21.00 wstawię to, co uzyska najwięcej głosów. Chyba że nie będziecie głosować, to sama coś wybiorę.
Pozdrawiam!

środa, 26 lutego 2014

Informacja

Witam.
Co prawda nie poprawiłam całego tekstu "Granic", ale i tak postanowiłam wstawić go w formie, jaką mam, więc można go już sobie pobrać, jeśli ktoś ma ochotę.

Chomikuj: http://chomikuj.pl/fankanime/Opowiadania/Moje/Slash/Granice
Wydaje.pl: http://wydaje.pl/e/granice

Z obu platform można to pobrać bez żadnych kosztów, oczywiście:).
Pozdrawiam!

piątek, 14 lutego 2014

11.Poskromić złośnika

– Znowu garnitur – marudził Joe, kiedy Colin z wprawą wiązał mu krawat.
– Chyba nie myślałeś, że na zakończenie roku pojedziesz w dresach, hm? Nie ruszaj się, bo nie mogę go dobrze zawiązać.
– Duszę się – warknął rudy.
– Wytrzymasz. To tylko kilka godzin… Gotowe.
Szatyn odsunął się lekko i podziwiał swoje dzieło. Nałożył na palce trochę żelu i z miną znawcy postawił chłopakowi krótką grzywkę lekko do góry, tak, że Joe wyglądał jeszcze lepiej niż zwyczajnie. Piegowata twarz rudzielca wykrzywiła się w wyrazie irytacji, ale chłopak nie zaprotestował.
– Szkoda, że nie mogę iść z tobą – mruknął Colin zawiedziony.
– Wystarczy, że moja matka tam będzie – westchnął Joe.
– No, dawaj buzi i możemy jechać.

wtorek, 11 lutego 2014

14.Twarzą w twarz



Kiedy Bill wysiadał z tramwaju i szedł do szkoły na początku grudnia, dokładniej w
Mikołajki, zdał sobie sprawę, że czas bardzo szybko mu poleciał, odkąd zaczął się kolegować z Tomem, Gustavem i Georgem. Jeszcze nigdy nie czuł się w szkole tak komfortowo.
Uśmiechnął się lekko do siebie, poprawiając torbę z książkami na ramieniu.
– Bill!
Obejrzał się i parsknął, kiedy zobaczył Gustava biegnącego w jego stronę i ślizgającego się na śniegu, który spadł w nocy, a w chwili obecnej zamienił się w ciemną, okropną chlapę.
– Cześć, Gustav – odparł, unosząc kpiąco brew, kiedy tuż przed nim kolega się poślizgnął i w ostatnie chwili złapał go za ramię, żeby utrzymać równowagę. – Spieszysz się gdzieś?
– Co powiesz na to, żeby dzisiaj trochę pograć u mnie? – spytał. – Bo Tom i Georg już się zgodzili, ale żaden nie mógł cię złapać.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

10.Poskromić złośnika



Nie było nawet tak źle.
Musiał przyznać, że Brey zadbał o wszystko. Był alkohol, różnego rodzaju jedzenie, picie, przekąski i pokój wystrojony typowo na imprezę. W tle leciała muzyka, a towarzystwo nawet całkiem dobrze się dogadywało. Joe przeważnie milczał. Nie czuł się tu zbyt swobodnie, nie tylko dlatego, że co najmniej połowa towarzystwa była homo. Znajdował się w domu swojego odwiecznego wroga. W domu… Dobre sobie. To była najprawdziwsza, cholerna willa, które wcześniej mógł tylko oglądać w telewizji. Brey był jedynakiem i mieszkał sobie tu jak król, podczas gdy on z czwórką rodzeństwa gził się w mieszkaniu w bloku, które miało trzy mikroskopijne pokoje, a klatka schodowa była wiecznie zarzygana albo zasikana. Teraz, gdy patrzył na ten przepych w domu blondyna, jeszcze bardziej się zawstydził tego, że pochodzi z patologicznej rodziny. Po raz kolejny zamarzył o tym, aby dać swojemu rodzeństwu coś więcej niż miał on w ich wieku.

środa, 22 stycznia 2014

~23~

Wstanie z łóżka jeszcze nigdy nie było dla Billa takim wielkim problemem. Po raz pierwszy w życiu miał tak potwornego kaca. Ostatnim razem upił się tak z Tomem na weselu matki, a potem przez dwa dni dochodził do siebie.
Na stoliku obok łóżka zobaczył tabletki na ból głowy i wodę, więc szybko połknął leki marząc o tym, aby dolegliwości ustąpiły. Przetarł oczy i rozglądnął się po pokoju.
Tom leżał ubrany na łóżku i chyba słuchał muzyki, a Kevina i Anity nie było.
-Tom? Gdzie Kevin?
Cisza.
-Tom!- zawołał Czarny lekko charcząc. Chrząknął i znowu zawołał, ale brat go nie usłyszał co utwierdziło go w przekonaniu, że bliźniak słucha muzyki.
Schylił się i złapał za papcia, którego miał obok swojego łóżka. Wycelował i rzucił nim w brata. Tom spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem i usiadł na łóżku. Wyciągnął z uszu słuchawki i uśmiechnął się głupio.

poniedziałek, 13 stycznia 2014

9.Poskromić złośnika

Stał przed drzwiami jak ostatni idiota, drżąc z przeraźliwego zimna. Wietrzysko tak go już załatwiło, że nawet gdyby zapragnął uciec, to chyba nie byłby w stanie ruszyć się z miejsca. Miał wrażenie, że wręcz przymarzł stopami do podłoża.
Ostatnio bycie idiotom zdecydowanie za dobrze mu wychodziło.
Wziął głęboki oddech i nacisnął dzwonek do drzwi. Cisza.
– No, tak – mruknął do siebie. – Jak zwykle nie działa.
Zapukał do drzwi, chociaż zziębnięte ręce zaprotestowały bólem przeciwko takiemu traktowaniu. Każda sekunda dłużyła się niemiłosiernie, tylko jeszcze bardziej go denerwując.
I nagle… Drzwi otworzyły się, a oczom Joe ukazał się Colin. Nie wyglądał za dobrze – miał podkrążone oczy i wyraźnie był zmęczony. Gdy zobaczył, kto do niego przyszedł, jego twarz rozjaśniła się nagle.
– Joe!

niedziela, 12 stycznia 2014

13.Twarzą w twarz



Rozdział dedykowany kofeinie. Mam nadzieję, że czytanie go trochę poprawi Ci humor. Wracaj szybko do zdrowia po operacji:)

***
 
– Witaj, kochanie.
Bill uśmiechnął się niemrawo, patrząc niepewnie na mamę Toma. Ilekroć przychodził do niego do domu, jego matka patrzyła na niego jak na ósmy cud świata. Nie spuszczała z niego wzroku nawet na chwilę, przez co nawet nie mógłby się po tyłku podrapać, gdyby chciał. Wołała go na obiad, proponowała herbatę, kawę, pytała o szkołę i o wszystko, co tylko zdołała, zanim zdjął płaszcz i buty. Strzelała do niego pytaniami z taką prędkością, że właściwie nie miał szansy na nie odpowiedzieć.
– Dzień dobry – odparł, odkładając swój płaszcz na wieszak. Wzrok tej kobiety strasznie go peszył. Jeszcze nikt aż tak natarczywie się na niego nie gapił. Właściwie przez nią starał się częściej zapraszać Toma do siebie. Jego wujka często nie było i mieli dom tylko dla siebie. U Toma byłoby identycznie, gdyby nie jego matka. Bill już się nawet zastanawiał, czy to nie jest jakaś wariatka i czy czasem się w nim nie zakochała. Nie powiedział, oczywiście, Tomowi, ale starał się trzymać od niej z daleko i unikać jej dotyku.

czwartek, 9 stycznia 2014

Informacja

Hej:)
Nie wiem jak Wy, ale ja zakleiłam sobie połowę mebli karteczkami z rozpiską, co muszę zrobić w tym miesiącu (żeby mieć szansę zdać) i jeszcze nie znalazłam sposobu, żeby jakoś to ogarnąć, ale... znalazłam czas na założenie sobie ask.fm  <TUTAJ> Więc... jeśli ktoś ma do mnie jakiekolwiek pytania czy coś, czekam;) W końcu po co się uczyć, skoro można sobie na necie posiedzieć?
Może w weekend wrzucę na bloga coś porządnego, a nie informację (która pewnie nie jest Wam do szczęścia potrzebna).
Nie przynudzam więcej i pozdrawiam!

czwartek, 2 stycznia 2014

Informacja

Hej:)
Wpadam z - raczej - dobrą wiadomością. Względnie sprawdzony, poprawiony i posklejany "Czarny" pojawił się już TUTAJ i można go sobie pobrać. Starałam się wyeliminować jak najwięcej błędów i mam nadzieję, że w miarę mi się to udało.
Cieszycie się (czy nie)?
Pozdrawiam!
 

środa, 1 stycznia 2014

~22~



Bill odetchnął, kiedy zobaczył tort. Na szczęście mimo złożenia późnego zamówienia, ciasto dostarczono na czas. Czarny wykopał bliźniaka do supermarketu z bardzo długą listą rzeczy do kupienia, a sam szybko wyskoczył do wypożyczalni i zapłacił fortunę za najróżniejsze filmy. W drodze powrotnej wdepnął do sklepu i kupił Kevinowi srebrny naszyjnik z literką „K” przebitą strzałą. Prezent trochę oklepany, ale kupienie czegoś takiej osobie jak Kevin jest naprawdę trudne.
Gdy już był w mieszkaniu, Tom wypakowywał zakupy na stole żując coś zawzięcie.
-Świetnie. Mam filmy i prezent. Pomóż mi w pokoju- powiedział Bill odgarniając włosy z twarzy.
Policzki miał czerwone od zimna, Tom zresztą