sobota, 23 lipca 2016

19.Mieszkanie



Theo nie był pewny, co ma o tym wszystkim myśleć. Kiedy Mario rzucił go na ziemię, żeby Damon dokończył robotę, wiedział jedno. Już po nim.
Damon czekał od miesięcy na jakiś cud, który przerwie ich więź. Od samego początku mu obiecywał, że gdy przyjdzie na to czas, zabije go powoli, ciesząc się każdą jedną sekundą jego agonii. Theo ani przez chwilę nie wątpił, że wampir mówił poważnie. Wiedział, co czeka go w przyszłości i bał się tego, ale starał się o tym nie myśleć. W końcu… więź tak szybko nie osłabnie, prawda? Miał kilka lat na nacieszenie się życiem i udobruchanie Damona na tyle, żeby zabił go szybko i bezboleśnie.
Nie spodziewał się, że więź osłabnie tak szybko.
Czując nieopisany ból i krztusząc się własną krwią, Theo chciał umrzeć. Chciał, żeby ten ból się wreszcie skończył. Gdy jego organizm wreszcie się poddał i ogarnęła go ciemność, pomyślał, że wreszcie, teraz już będzie dobrze.
Potem jego ciało stanęło w ogniu, a potem… Potem zerwał się do siadu z sercem w gardle, nie mając pojęcia, co się stało. Bólu już nie było.

czwartek, 14 lipca 2016

18.Winowajca


- Mamy kłopoty… Czy my mamy kłopoty? - spytał Theo, przełykając ciężko ślinę. Zsunął się z pleców Damona, który napiął wszystkie mięśnie, gotowy do walki.
To był ten sam mężczyzna, który już dwa razy próbował go zabić. Maskę miał wciąż lekko skruszoną przy ustach, dlatego bez trudu mogli zobaczyć, jak uśmiecha się do nich szeroko.
- Tym razem się nie wtrącaj – powiedział Damon poważnie do Theo. W takich okolicznościach i bez broni Theo nie był żadną pomocą. Wampir wolał, żeby trzymał się z boku.
Zamaskowany zrobił jeden krok w ich stronę, potem drugi i trzeci, każdy coraz szybciej. Damon zacisnął dłonie  w pięści i natarł na niego. Nie zamierzał czekać na atak.
Przeciwnik odsunął się, a potem wyprowadził własny cios. Damon bez większego trudu uchylił się i zadał swój, ale chybił. Walczyli przez chwilę, próbując znaleźć swoje słabe punkty. Uśmieszek na twarzy przeciwnika okropnie go irytował, ale nijak nie potrafił mu go zetrzeć z gęby. Zamaskowany był za dobry, żeby tak po prostu dać się trafić. Damon wiedział, że on i Theo mają przechlapane, jeśli szybko czegoś nie wymyśli.

środa, 6 lipca 2016

17.Rutyna



Ku ogromnej radości Theo, na jednym bzykanku się nie skończyło. Jasne, był trochę zaskoczony, że Damona tak nagle wzięło i się z nim przespał, a potem jeszcze pozwalał mu się do siebie przytulać po seksie – rzadko, ale jednak – i chciał tego seksu więcej. O wiele więcej. Bardziej dezorientujące było też to, że Damon nie gryzł go przed, w trakcie ani po. Zrobił to zaledwie kilka razy, potem wrócił do swojego stałego rozkładu jedzenia.
A jego zdezorientowana – i przerażona! -  mina, gdy zorientował się, że Theo – dla picu, oczywiście – ogolił sobie krocze, była bezcenna i warta uwiecznienia jej na zdjęciu dla potomnych. Theo tak strasznie się śmiał, że zeszło z niego całe podniecenie i omal nie spadł z łóżka. (Damon tylko patrzył na niego z lekko naburmuszoną miną i z każdą chwilą był coraz bardziej poirytowany. W końcu zatkał Theo usta pocałunkiem i przeszli do tej mniej zabawnej, aczkolwiek przyjemniejszej części spotkania.)