Ze snu wyrwał go głośny
krzyk z dołu.
– ZACK! Pojebało cię?
Tomek poderwał się do
siadu, rozglądając się zdezorientowany. Nie był pewien, co się dzieje.
– Hamuj się ze
słownictwem gówniarzu, co? Ile ty niby masz lat, że tak gadasz?
– Odwal się! Jesteś
chory! Nie mogłeś mnie normalnie obudzić?!
– Cóż… Nie?
– Och ty…!
– Zamknij gębę,
smarkaczu i lepiej miej dobre wyjaśnienie dla tego całego burdelu, który tutaj
zastałem.
Oho, pomyślał Tomek,
już przypominając sobie wszystko. Ziewnął i zadowolony, że nie boli go głowa i
ma tylko lekkiego kaca, wstał z łóżka. Założył swoje wczorajsze ciuchy i
niepewnie zszedł na dół. Bracia wciąż się kłócili.