wtorek, 31 grudnia 2013

8.Poskromić złośnika



Jeśli się nie udławię językiem, dziękując mu, to będzie dobrze, pomyślał Joe, stojąc przy parapecie jednego z okien i czekając na pojawienie się Andy’ego Trampa. Colin na szczęście jakoś wyczołgał się z łóżka na czas i przywiózł go nawet chwilę przed dzwonkiem. Każdy, kto obok niego przechodził, gapił się na niego jak na małpę w zoo, co bardzo go irytowało. Patrzył więc na wszystko tak, jak zwykle, czyli jakby miał zamiar rzucić się na kogoś z pięściami. O dziwo, skutkowało.
Wreszcie go zobaczył.
Andy Tramp szedł powoli w jego stronę, wyraźnie zamyślony. Kiedy zauważył rudego, zmylił kroku i zawahał się, ale w końcu chyba zdecydował, że nic mu nie grozi. Gdy czarnowłosy był już blisko, Joe przełknął ciężko ślinę i spytał w miarę głośno.
– Możemy pogadać?
Tramp spojrzał na niego ze zdziwieniem, ale kiwnął głową na znak zgody. Podszedł do rudego, zaciskając rękę na pasku torby.

sobota, 28 grudnia 2013

12.Twarzą w twarz

– Au! – jęknął Tom, kiedy dostał po łapach. Spojrzał z wyrzutem na Billa, który prostował sobie włosy w łazience. – Za co?
– Za dotykanie bez pozwolenia – odparł spokojnie, nawet na niego nie patrząc.
– Najpierw się rzucasz, że traktuję cię jak zakonnicę, a teraz, kiedy chcę sobie dotknąć, to masz wonty! Podaj mi chociaż jedną rzecz, która odróżnia cię od kobiet!
– Hm… – Bill udał, że się zastanawia. – Może to, że ja na ciebie lecę, a kobiety nie?
Tom aż sapnął z oburzenia.
– Żartujesz? Mam ci przypomnieć, kto stękał przede mną z pytaniem, czy ma u mnie szanse?
– Nie stękałem, tylko kulturalnie się zapytałem.

czwartek, 26 grudnia 2013

Spowiedź

- Ale czeeemuuu? – marudził blondyn, patrząc z naburmuszoną miną na swojego partnera.
Była Wigilia. Już dawno zasiedli do stołu, zjedli razem z jego rodziną kolację, podrzucili pod choinkę prezenty i je rozpakowali, a teraz miał ochotę na małe co nieco ze swoim partnerem, który kategorycznie mu tego odmawiał.
– Bądź człowiekiem! – przekonywał blondyn. – Andy!
Ale Andy nie słuchał. Stał przed lustrem i tapirował włosy, układając je w dość zwariowaną, ale niezwykle twarzową fryzurę.
– Andy, słuchasz mnie? Czemu nie chcesz się ze mną kochać?
Czarnowłosy spojrzał na niego spokojnie.
– Jest post – odparł, jakby to wyjaśniało wszystko. Ale dla Lucasa dalej było to niezrozumiałe.
– Co z tego? Pości się od mięsa, nie od seksu.
– Moje ciało to głównie mięso.

niedziela, 15 grudnia 2013

7.Poskromić złośnika



Gdy od rana Colin zbierał swoje rzeczy, jeszcze nie mówiąc rodzicom o planowanym wyjeździe, Michael dobrze wiedział, co się święci. Joe siedział na kanapie w salonie i czytał lekturę, którą jego klasa przerobiła podczas jego nieobecności. Mina Michaela była genialna, a Joe miał z niego niezły ubaw. Wyglądało na to, że Michael, mimo gorących zapewnień, że nienawidzi swojego starszego brata–geja, tak naprawdę wcale nie chce się z nim rozstawać w takich okolicznościach i jednak trochę mu na nim zależy. Ciekawe, biorąc pod uwagę to, co mówił jeszcze dzień wcześniej. Zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, że Colin sobie trochę przez niego poryczał.
Wstrętny szczyl.
Gdy szatyn zniknął w kuchni, pomagając mamie przygotować posiłek, Joe uśmiechnął się cwaniacko znad książki. Michael specjalnie włączył TY w salonie, żeby mu dogryźć, ale Mullerowi w ogóle to nie przeszkadzało.

środa, 11 grudnia 2013

Informacja

Cześć:).
Pod ostatnim rozdziałem pojawiła się prośba, żebym wstawiła Granice na wydaje.pl
Zrobię to jak tylko przeczytam jeszcze raz cały tekst i go poprawię na tyle, na ile jestem w stanie. Rozumiem jednak problemy z netem (sama nie raz i nie dwa je mam), więc wstawiłam rozdziały (każdy osobno) na chomikuj.pl, skąd każdy może je sobie pobrać dla własnego użytku. Nie wolno się podawać za ich autora, wykorzystywać fragmentów, bla, bla, bla. Polityka prywatności i te sprawy, prosiłabym o przestrzeganie tego.
Opowiadanie jest o tutaj ==>>  CHOMIK
Pozdrawiam!

sobota, 7 grudnia 2013

11.Twarzą w twarz

To raczej nie był dobry pomysł, pomyślał Tom.
On i Gus już od jakiegoś czasu umawiali się i grali razem po szkole, zwłaszcza kiedy Bill obrażał się na Toma i ten miał wolny dzień, bo Billowi tak szybko nie przechodziło. W końcu postanowił spytać Hagena, czy jednak nie zechciałby z nimi grać, a on zaskakująco szybko się zgodził. Zaczął też dziwnie przyglądać się Dredziarzowi, co było niezwykle krepujące, nawet dla niego. Tom nie miał pojęcia, o co chodzi temu walniętemu basiście, ale wolał w to nie wnikać.
Okazało się, że całkiem dobrze potrafią się zgrać i popołudnia w garażu Gusa stały się prawdziwą radością. Grali całymi godzinami, czerpiąc z melodii ułożonych przez Toma. Pewnego dnia doszli jednak do wniosku, że potrzebują wokalisty. Tom śpiewał, ale nie było szans, żeby odważył się zaśpiewać przez większą publicznością. Nie czuł się też w tym dobrze. Gus i Hagen zgodzili się, że oni nadają się tylko do chórków, więc powstał problem, którego nie mogli rozwiązać.