– Cześć, piękny.
O–kej, dobra, to było dziwne, pomyślał Tomek. Uniósł
niepewnie głowę, nie mając pojęcia, co może odpowiedzieć. Już dawno nie
rozmawiał z Bastianem Crosweltem, więc tym bardziej nie rozumiał jego
zachowania.
– Eee… Cześć? Tak myślę – odparł Tomek, zamykając swoją
szafkę.
– Słuchaj, tak sobie myślałem, że może miałbyś ochotę
wyskoczyć ze mną i moją paczką na pizzę? Idziemy po meczu, będzie świetna
zabawa. Piszesz się?
Tomek uśmiechnął się przepraszająco.
– Dzięki za zaproszenie, ale… mam plany – wymyślił na
poczekaniu. Nadal nie sądził, żeby był jakiś przystojny i w ogóle, ale raptem
kilka dni wcześniej po szkole rozniosła się wieść, że Bastian jest gejem, a
teraz nagle zmaterializował się tuż przy nim. To nie mógł być przypadek.
Bastian uniósł brwi.
– Jeszcze nawet nie powiedziałem, kiedy idziemy.
Tomek zagryzł dolną wargę niezadowolony, że dał się
przyłapać. Prawda była taka, że nie miał nic do Bastiana, ale nie miał ochoty
spędzać czasu z nim i jego znajomymi, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Wolał
więcej posiedzieć z Zackiem albo odwiedzić Tylera, którego ostatnio bezczelnie
zaniedbał.
– Em… słuchaj, ja po prostu… nie jestem zainteresowany,
okej?
Polak chciał odejść, ale Bastian zagrodził mu drogę ręką,
przysuwając się bliżej. Tomek poczuł się osaczony. Kątem oka zobaczył, że całą
sytuację obserwował Adam, który miał szafkę niedaleko.
– No nie daj się prosić. Będzie ekstra, obiecuję, że
wprowadzę cię w towarzystwo i w ogóle.
– Bastian, ja naprawdę nie…
– Zabieraj łapy! – warknął Zack, który pojawił się przy nich
dosłownie z powietrza. Odepchnął rudego od Tomka.
Bastian zmarszczył brwi, najwyraźniej nie rozumiejąc,
dlaczego Zack się wtrącił.
– Odczep się, z tobą nie rozmawiam – powiedział i skupił się
na Tomku. – Jak już mówiłem…
– Bastian, nie jestem zainteresowany – powtórzył Tomek
dobitniej.
– Słyszałeś – dodał Zack, wyraźnie niezadowolony.
– Odpierdol się, Warrow! – powiedział Bastian podirytowany.
– Nie rozmawiam teraz z tobą, jasne?
Tomek tylko pokręcił głową. Zrobiło się nieprzyjemnie.
Uśmiechnął się przepraszająco i spróbował odejść, ale Bastian chwycił go za
rękę.
–Hej, poczekaj, nie miałem na myśli nic złego. Ja tylko…
Blondyn nie zdążył odpowiedzieć, bo ta zaczepka najwyraźniej
przekroczyła granice cierpliwości Zacka. Chłopak odwrócił się i uderzył
Bastiana z pięści w twarz, na tyle mocno, że tamten aż zatoczył się na szafki.
– Odpierdol się od mojego chłopaka! – warknął wściekły, zaciskając ręce w pięści.
Inni uczniowie, którzy byli w pobliżu, automatycznie odsunęli się o krok, ale
wszyscy obserwowali całe zajście, rządni sensacji.
Tomek tylko sapnął. Ustalili, że nie będą się więcej ukrywać
ze swoim związkiem, ale to nie do końca był sposób, w jaki Tomek chciał ujawnić
się w szkole.
Stał jak ostatnia sierota, nagle w centrum zainteresowania,
tuż obok bijących się chłopaków.
– Zack! Zack, przestań! – krzyknął, chcąc jakoś uspokoić
swojego chłopaka, ale nic do niego nie docierało. – Zack! Bastian! Przestańcie!
To było aż nie do pomyślenia. Tomek nie był pewny, czy to
rzeczywistość, czy może jednak sen. Niee… to musiał być sen. W rzeczywistości
nie było opcji, żeby pobiło się o niego dwóch chłopaków. Nie ma szans.
Zack odepchnął Bastiana mocno w tył, ocierając krew z wargi.
– Nie zbliżaj się więcej do niego! – warknął.
– Hej, hej, hej! – Ktoś dmuchnął porządnie w gwizdek. Tomek
aż podskoczył ze strachu. – Warrow! Croswelt! Dulski! Co to ma, do cholery,
być?!
Bastian i Zack patrzyli na siebie morderczo. Żaden z nich
nie zamierzał tak tego zostawić.
– Pytam, co to ma być?! – spytał wuefista, patrząc na nich
groźnie. – Nudzi wam się? Rozpiera was energia? A może próbujecie w ten sposób
zacieśnić więzy? He? – Żaden z nich się nie odezwał. – Cała trójka przyjdzie do
mnie po lekcjach do kozy. Może tam znajdziemy lepsze rozwiązanie waszych problemów.
A teraz jazda stąd!
Bastian tylko otarł wargę, odwrócił się na pięcie i odszedł.
Zack prychnął, ocierając krew z wargi. Wyglądał na naprawdę porządnie
wkurzonego.
Podszedł do Tomka, splótł ich palce i pociągnął go za sobą.
Tłum rozstąpił się, tak że bez problemu mogli przejść.
– Matko! – jęknął Tomek. – Nie musiałeś go bić.
Zack prychnął po raz kolejny, wchodząc do toalety.
– Nie będzie cię dotykał, palant jeden. Nagle nabrał odwagi,
żeby się przyznać do pedalstwa i myśli, że każdy chłopak chętnie nadstawi mu
dupy? Od początku widziałem, że ma na ciebie oko.
Tomek westchnął.
– Zack, on nie jest totalnie w moim typie. Nie znoszę rudych
– powiedział Tomek, patrząc jak Zack zmywa krew z twarzy. – No chyba że ty
byłbyś rudy. – Zack spojrzał na niego w lusterku ze zgrozą. Polak zaśmiał się.
– No przestań, nie ma nic złego w tym kolorze włosów. Nie kochałbyś mnie,
gdybym był rudy?
Zack prychnął.
– Zdecydowanie nie.
– Ej!
Brunet tylko uśmiechnął się półgębkiem i osuszył twarz
papierem.
– Okej? Żadnych poważniejszych obrażeń?
– Nic mi nie jest. Następnym razem postaram się bić mocniej.
– Nie będzie następnego razu, okej? – powiedział Tomek
dobitnie, marszcząc brwi. – Obiecaj. Nie możesz chodzić po szkole i bić innych
chłopaków.
– Mogę, jeśli będą się na ciebie gapić. Jesteś moim
chłopakiem i koniec kropka.
– Przecież nikt nie twierdzi, że nie jestem – powiedział
Tomek z westchnieniem.
Zadzwonił dzwonek, więc pożegnali się pocałunkiem i
rozeszli, każdy na swoje zajęcia.
Po lekcjach Tomek razem z Zackiem wylądowali w kozie, ale
poza siedzeniem nic nie musieli robić, nie mogli tylko ze sobą rozmawiać ani
pisać liścików. Zack wciąż nie był najlepszym humorze. Zignorował Tomka po
całości i zajął się matmą, a Tomek wyciągnął swój szkicownik i zabrał się za
rysowanie nauczyciela. W drodze do wyjścia po odbyciu kary uśmiechnął się tylko
lekko do nauczyciela i położył gotowy rysunek na biurku. Facet był tak
zaskoczony, że nawet nie odpowiedział na ich pożegnanie.
Gdy poszedł do Anny na rozmowę, czekała tam na niego niespodzianka.
Opowiedział jej wszystko, co zdarzyło się od ich ostatniego
spotkania. Powiedział jej też o tym, czego dowiedział się od Damiana o swoim
pobiciu. Gdy skończył, uśmiechnęła się lekko do niego.
– Myślę, że na tym możemy skończyć twoją „terapię”.
– Co? W sensie, że nie muszę już tutaj przychodzić? –
zdziwił się.
Skinęła głową.
– Dokładnie. Ty i Tomek, który przyszedł tutaj do mnie po
raz pierwszy, to dwie różne osoby. Przez tych kilka miesięcy zrobiłeś wielkie
postępy. Ujawniłeś się przed znajomymi i w szkole, zdobyłeś chłopaka,
przystosowałeś się do życia w zupełnie innym środowisku. Poradzisz sobie.
Blondyn westchnął, drapiąc się po głowie.
– Lubię z tobą rozmawiać – mruknął. Z jednej strony cieszył
się, że Anna uważała, że wszystko z nim w porządku, ale z drugiej była świetnym
słuchaczem i lubił jej opowiadać o tym, co działo się w jego życiu.
– Wciąż możesz to robić – odparła. – To nie tak, że skoro
twoje problemy wydają się być
rozwiązane, ja nagle się wycofuję. Masz mój numer telefonu. Możesz pisać kiedy
chcesz. Możemy spotkać się na kawę i porozmawiać zupełnie tak jak teraz. Nie
widzę problemu. Po prostu – uśmiechnęła się szerzej – pomagam ludziom z
problemami, a tobie już pomogłam.
Tomek zamyślił się. Faktycznie, musiał przyznać, ze
przeżywał najlepsze chwile w swoim życiu. Teraz już wszyscy wiedzieli, że jest
gejem. Nikt jednak nie odważył się zbytnio go za to ganić ani nic w tym stylu,
może po części przez Zacka, a może nie. Czuł się bezpieczny i to było
najważniejsze. Nie ukrywał nic więcej. Miał przyjaciół, którym nie
przeszkadzało, że woli mężczyzn. I to było najważniejsze.
Wieczorem on i Zack wyszli razem pobiegać. Gdy zrobili sobie
przerwę na „swojej” ławce – Tomek zdał sobie sprawę, że mimowolnie wyrobił
sobie kondycję, bo się zbytnio nie zmęczył – powiedział.
– Zróbmy coś szalonego.
Zack parsknął i spojrzał na niego.
– Szalonego? Na przykład co?
– Em, nie wiem. – Tomek wzruszył ramionami. – Skoczmy na
bangee. Upijmy się razem i kochajmy do upadłego, jeśli będziemy w stanie.
Włammy się nocą do szkoły i popływajmy w basenie… Coś z adrenaliną.
– Pozwolisz, że spasuję. Jestem już na muszce, jeśli coś
wywinę, rodzice mnie odstrzelą – mruknął Zack, wstając z ławki i przeciągając
się. – Weź Tylera, on jest pierwszy do takich rzeczy, no i rodzice i tak
spodziewają się po nim takiego zachowania. Na pewno będzie chciał popływać nocą
w szkolnym basenie, mówię ci.
– Okej, skoro tak stawiasz sprawę. Chętnie wyskoczę z
Tylerem, ostatnio prawie w ogóle go nie widuję. Mam trochę z tego powodu
wyrzuty sumienia.
– Daje radę, nie musisz się tak nad nim trząść.
– Wiem, ale… On jest taki jak ja. Świetnie rozumiem, co
czuje. Ja przez jakiś czas nie miałem nikogo. Nie chcę, żeby on był w tej samem
sytuacji.
– Jak uważasz. – Zack rozłożył ręce. – Jeśli chcesz poszaleć,
to możemy, ale trochę inaczej.
– To znaczy?
– No wiesz… możemy iść do klubu gejowskiego. Wpuszczą nas,
tylko nie sprzedadzą nam alkoholu, ale to da się załatwić, jeśli chcesz.
– Klub gejowski? Nigdy nie byłem w klubie gejowskim.
– No to będziesz miał okazję. To jak? Piszesz się? Powiedzmy
w sobotę? Jak Paweł już wyleci do Polski?
Tomek skinął głową z uśmiechem.
– Jasne, chętnie pójdę.
– Super. A teraz biegnijmy dalej, zanim zacznie się moja
godzina policyjna i rodzice naprawdę zrobią mi krzywdę.
– Okej.
– I jak było?
Tomek spojrzał na Pawła z uniesionymi brwiami.
– A jak miało być? Tylko biegaliśmy. Gadaj lepiej jak było u
ciebie.
– Nuudaa – rzucił Paweł do przyjaciela z politowaniem, po
czym uśmiechnął się lekko. – Kocham ten kraj. Mówiłem już, że kocham ten kraj?
– Hmm, niech pomyślę. – Tomek udał, że się zastanawia. –
Tak. Zdecydowanie tak, już z jakieś pierdylion razy.
– Bez przesady, aż tak dużo razy tego nie powiedziałem. –
Tomek tylko spojrzał na niego. – No, dobra, może… W każdym razie Renata jest
niesamowita. Drugie spotkanie, a zmacałem co chciałem. No i to jest pierwsza
dziewczyna w historii, z którą mam o czym porozmawiać. Wiesz, że lubi grać na
PS? Nawet ma PS4 w domu i gra głównie w strzelanki i je lubi! I ma wyższy
poziom w Battlefieldzie niż ja, wyobrażasz sobie? Która dziewczyna lubi grać w
Battlefielda, hmm?
Jak się okazuje,
Renata, pomyślał Tomek.
– Super, że się nakręciłeś, ale przypominam, że za kilka dni
lecisz na inny kontynent i tam zostaniesz. I w ogóle wiesz, że ten lot trwa dziewięć
godzin nie dlatego, że samoloty do Stanów i z powrotem latają w zwolnionym
tempie czy coś, hm?
– Masz mnie za idiotę?
Tomek uniósł ręce w obronnym geście.
– Tylko sprawdzam.
– Wiem, że to cholernie daleko, dlatego też… będę tutaj
studiował.
– Że przepraszam co?
– Będę tutaj studiował. Nawet jeśli nie wypali utrzymanie
kontaktu z Renatą. Chcę tutaj studiować. Moich starszych stać, więc… – Paweł
wzruszył ramionami.
Tomek tylko zamrugał.
– Jak tam sobie chcesz, twoja decyzja… – powiedział blondyn.
W sumie nie dziwił się, że Paweł dostawał szajby. On sam też to przeżywał jak
mrówka okupację, więc nie mógł teraz się czepiać Pawła, że reaguje w ten sam
sposób. Po prostu nie sądził, że jego przyjaciel tak szybko odnajdzie się w tym
środowisku. Widać jeszcze wielu rzeczy nie wiedział o swoim najlepszym
przyjacielu.
– No wiem, wiem… Wróćmy lepiej do twojego biegania…
Wybierałeś spodnie z pół godziny, żeby dobrze zaprezentować swój tyłek,
musieliście się chociaż trochę zmacać.
– Po trasie? Chyba oszalałeś. TYLKO biegaliśmy. I wcale nie
wybierałem spodni przez pół godziny!
Zack wrócił do domu uśmiechnięty od ucha do ucha. Trochę
pogorszył mu się humor, kiedy zobaczył, że oboje rodziców jakimś cudem są w
domu. Ostatnimi czasy zdarzało się to niezwykle często i Zack zaczynał się
zastanawiać, o co chodzi? Mają mniej pracy czy jaka cholera? To było do nich
niepodobne. Przez lata jego rodzina ignorowała się nawzajem, spędzając czas z
obcymi ludźmi, a teraz nagle prawie co wieczór widział ojca i matkę w domu przy
kolacji.
To było wręcz nie do pomyślenia.
Zdjął buty i w samych skarpetkach wszedł po schodach na
górę. Czuł przyjemne mrowienie w mięśniach po bieganiu. Uwielbiał to uczucie.
Nie zapalał światła, potrafiąc trafić do swojego pokoju
nawet po ciemku. Wszedł do środka, zapalił światło i omal nie dostał zawału,
kiedy zobaczył na swoim łóżku siedzącą postać.
– Tyler! – warknął, zamykając za sobą drzwi. – Omal przez
ciebie zawału nie dostałem!
Brat podniósł na niego wzrok, oślepiony przez światło. Zack
zamarł, kiedy zdał sobie sprawę, że jego brat ma czerwone od płaczu oczy i jest
w totalnej rozsypce.
– Co się stało? – spytał od razu czujnie, podchodząc do
niego. – Ktoś ci coś zrobił? Tyler?
Tyler pociągnął nosem.
– Możemy pogadać? – spytał zachrypniętym od płaczu głosem.
– Jasne. – Zack usiadł na łóżku bokiem. – Zawsze.
Tyler siedział skulony, opierając plecy o ścianę. Objął
podkulone nogi rękami i spojrzał na starszego brata wyraźnie zagubiony i… W
jego wzroku było coś jeszcze, ale Zack nie potrafił tego odczytać.
– N–nie będziesz się śmiał? – spytał cicho.
Zack pokręcił energicznie głową.
– Oczywiście, że nie.
– Bo ja… – urwał. – Podoba mi się taka jed–dna dziewczyna.
Natasha, z którą chodzę na muzykę i biologię. D–dobrze nam się rozmawiało i w
ogóle i… Myślałem, że może, wiesz, mam u niej szanse, ale wtedy… Wtedy Jonas
Davison i Asher Taylor oblali wszystkie moje ciuchy moczem, a potem… Potem…
pocięli mój nadgarstek i powiedzieli wszystkim, że jestem szurniętym Emo i się
tnę i… – Tyler zaszlochał. – I Natasha widziała filmik z tymi ciuchami i w
ogóle… Nikt nie chce chodzić z frajerem, wiesz?
Zack złapał brata za rękę i podciągnął mu rękaw aż do
łokcia. Nic nie znajdując, to samo zrobił z drugą ręką. Aż się skrzywił, kiedy
na nadgarstku zobaczył kilka głębokich, długich cięć, niektóre wciąż lekko
krwawiły, najwyraźniej kilka razy zruszone.
Aż zagotował się ze złości. Od małego był niezwykle
opiekuńczy w stosunku do młodszego brata. Kłócili się jak każde rodzeństwo, ale
byli naprawdę blisko. Za każdym razem, kiedy jakiś idiota robił jego bratu
krzywdę, Zack miał ochotę zabić. Dosłownie. Wiedział jednak, że Tyler wcale nie
chce, żeby szedł do szkoły i bił się z tymi chłopakami. Tyler uważał – i być
może miał rację – że to tylko pogorszyłoby całą sprawę.
Uspokój się, nakazał sobie w myślach i policzył spokojnie do
dziesięciu, zanim powiedział to, co chodziło mu po głowie, gdy jego gniew
trochę zmalał.
– Tyler… Jeśli zrobiłeś to sobie sam, powiedz mi, dobrze?
Nie będę cię oceniał, po prostu nie chcę, żebyś mnie okłamywał.
Tyler pokręcił głową.
– Nie zrobiłem sobie tego… – zawahał się. – Jakiś czas temu
chciałem. Chciałem zrobić coś więcej niż tylko się pociąć – przyznał cicho. Po
jego policzkach popłynęły łzy. – Ale nie miałem odwagi.
Zackowi odebrało mowę. Jedyne to był w stanie zrobić to
objąć brata i przycisnąć go do swojej klatki piersiowej, głaszcząc po plecach.
– Wszystkim dookoła się układa. Każdy znajduje swoje
miejsce, przyjaciół, chłopaka, dziewczynę… Co ze mną? Kiedy to mnie się ułoży?
Nikt nie chce się ze mną kolegować. Mam już dosyć tego, że każdą przerwę
spędzam sam ze sobą, bo nie ma nikogo, z kim mógłbym porozmawiać. Gdy już
chwyciłem kontakt z Tomkiem, zakochał się w tobie i też już nie ma dla mnie
czasu. Nikt nie ma nigdy dla mnie czasu… A teraz w dodatku jeszcze t–to…
Zack nie wiedział, co powiedzieć. Jego brat było ostatnio
trochę dziwny, ale nie spodziewał się, że sytuacja jest aż tak poważna.
– Masz mnie. Ja zawsze będę tu dla ciebie, okej? A jeśli
tamci nie chcą się z tobą kolegować to…
– Nie mów, że nie są mnie warci – przerwał Tyler, pociągając
nosem. Płakał już w najlepsze, mocząc łzami koszulkę Zacka. – Nie obchodzi
mnie, jacy są. Po prostu chcę ich mieć. Chcę mieć przyjaciół. Dziewczynę. Chcę
się czuć bezpiecznie wszędzie, nie tylko w swoim pokoju…
Zack odetchnął głęboko, próbując zachować trzeźwość myśli.
– Tyler, nie wiem, co mam ci powiedzieć. Myślę, że jak
pójdziesz do nowej szkoły to będzie inaczej.
– Wiem… Ja tylko… Naprawdę miałem nadzieję, że wypali z
Natashą. A wygląda na to, że po raz kolejny tylko wyszedłem na idiotę.
Zack pokręcił głową.
– Niekoniecznie. Coś wymyślimy, obiecuję, ale najpierw…
chodź, zajmiemy się tymi ranami. Powinieneś powiedzieć o tym jakiemuś
nauczycielowi. To jest poważna sprawa.
– Nikt mi nie uwierzy, Zack – powiedział Tyler smutno,
wstając powoli z łóżka i ocierając łzy. – Moje słowo przeciwko ich. Mama i tata
pewnie też by powiedzieli, że to moja wina.
Zack zacisnął tylko zęby, bo Tyler miał rację. Rodzice
najprawdopodobniej by powiedzieli, że Tyler już sam powinien umieć załatwiać
swoje sprawy, a cięcia… raczej poszłyby na konto Tylera.
Zack czuł się okropnie z tym wszystkim, bo to była po części
jego wina. Niektórzy chłopacy chodzili do szkoły, kiedy on tam rządził. Nie
byli w stanie podskoczyć do niego, to odbijali sobie na jego młodszym bracie.
Zajębię skurwysynów, pomyślał wściekły, próbując delikatnie
zająć się cięciami na nadgarstku Tylera.
– Wkrótce koniec roku, Tyler – powiedział Zack. – Skończysz
szkołę i zaczniesz kolejną. Możesz przyjść do mojej, gdzie będę mógł mieć na
ciebie oko albo do takiej, gdzie nie pójdzie żaden z tych sukinsynów. Poznasz
nowych ludzi… Zobaczysz, że wszystko się ułoży.
– Ssiesz w pocieszaniu – rzucił tylko Tyler, uśmiechając się
delikatnie.
Zack westchnął i zwiesił głowę z głupią miną. Gdy Tyler się
zaśmiał, wiedział już, ze udało mu się poprawić mu humor.
– Może zaprosisz Natashę na kolację albo obiad? Ja wezmę
Tomka, jakoś rozkręcimy towarzystwo. Albo zaproś ją gdzieś.
– Nie sądzę, żeby się zgodziła.
Zack pokręcił głową.
– Jeśli masz choć za grosz gustu, to się zgodzi. Dziewczyny…
niektóre, mam na myśli, mają zupełnie inne charaktery niż faceci. Wiesz, mają
manię pomagania i wstawiania się za tymi najsłabszymi chłopakami.
– Tak, ale traktują ich jak kolegów, a nie potencjalnych
kandydatów na chłopaka.
Też fakt, pomyślał Zack. Wzruszył ramionami.
– Nie zaszkodzi spróbować. Szczerze, Tyler, to jestem w
szoku, że jeszcze nikogo nie wyrwałeś. No bo hej, jesteśmy do siebie podobni, a
ja jestem w chuj przystojny, a to oznacza, że ty też. – Tyler wywrócił oczami.
– Zresztą weź takiego Tomka. W szkole wszystkie dziewczyny się w nim kochały,
ba! Całe miasto, a on był przekonany, że jest całkiem przeciętny i w ogóle.
Kompletnie nie zdawał sobie sprawy ze swojej popularności.
– To podobne do Tomka.
Gdy Zack skończył opatrywać ranę, rzucił.
– Będę oglądał „Jurajski park 4”. Chcesz też?
– Mhm jasne.
– To super. Zejdę tylko na dół po jakieś ciastka i możemy
oglądać.
Tyler uśmiechnął się.
– Okej. Zack? – Starszy chłopak spojrzał na niego pytająco.
Tyler uśmiechnął się z wdzięcznością. – Dziękuję. Jesteś najlepszym starszym
bratem na świecie.
– Zawsze do usług.
Zabiję go, pomyślał Kacper. No zabiję go.
Oczywiście, jak to już w życiu bywa, raz jest się na wozie,
a raz pod wozem. Tym razem Kacper był zdecydowanie pod wozem, no bo… Cholerny
Paul. Nie mógł tego zrobić po prysznicem, gdzie nikt by go nie usłyszał? Musiał
walić konia w pokoju, koło którego Kacper akurat przechodził i przypadkiem
usłyszał zduszone jęki dochodzące z pokoju.
No, dobra, nie musiał stać przy drzwiach i nasłuchiwać, ale
i tak… Paul naprawdę mógł wybrać sobie lepszy czas i miejsce.
Kacper o dziwo poczuł, że jest tak trochę… sfrustrowany
seksualnie. Nawet bardziej niż trochę. W sumie nie pamiętał, kiedy ostatnio
uprawiał seks, ale zakręci się koło kilku miesięcy. Jego absolutny rekord,
odkąd zaczął się bzykać. Nie, żeby zamierzał bić jakieś rekordy czy cos, po
prostu nie miał ochoty iść do klubu albo bzykać się dla samego bzykania. Sprawa
z Paulem wciąż była w toku, wciąż uważał, że nie wszystko jest tak jak powinno
a bzykając jakichś obcych facetów na boku mógłby wcisnąć Paula tylko w większy
dołek… za cholerę tego nie chciał, naprawdę miał już dość tego, jak bardzo
depresyjna atmosfera panowała w jego domu. Chciał, żeby Paul wyzdrowiał i był
dawnym sobą.
I nie, kompletnie nie wiedział, dlaczego tak bardzo mu na
tym zależy.
***
Hej, rozdział niesprawdzony i nawet go nie przeczytałam przed wstawieniem - nie mam prądu i jadę w laptopie na baterii, a internet ciągnę z telefonu - więc jak coś wypatrzycie, po prostu dajcie znać. Mam nadzieję, że błędy nie przeszkadzały Wam zbytnio i rozdział Wam się podobał.
Pozdrawiam!
Sorki ze nie komentowałam ostatnich rozdziałów... jestem leniem <3 czekam na nexta
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę fajny rozdział tylko czemu taki krótki :P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział a Kacper wydaje się taki inteligentny i niczego nie kuma to musi być w sobie baaardzo zapatrzony.
OdpowiedzUsuńKurcze, świetna była ta akcja z bójką. Czekałam na to, tylko szkoda mi Adama, że musiał na to patrzeć.
OdpowiedzUsuńKacper zmienia się na lepsze. Powoli i jeszcze tego nie widzi ale jest coraz lepiej. :)
No i szkoda Tylera. Świetny chłopak, ciekawa jestem jak pociągniesz tą kwestie z facetem z branży muzycznej, który słyszał jak śpiewa. :)
Pozdrawiam
Jeden błąd wyłapać mi się udało. Zack w kozie zajmuje się 'matką' a powinno być chyba matmą :-P poza tym rozdział super i zgadzam się z osobą powyżej - fantastyczna scena bójki Zacka i Bastiana
OdpowiedzUsuńPodobało, podobało. :) Zawsze czekam na nowe rozdziały.
OdpowiedzUsuńDobrze, że między chłopakami się układa. Szkoda mi Taylera. Ma chłopak przewalone. Ale zwykle tak jest, że rodzeństwo obrywa za czyny brata ( czy siostry ;) ). Mam nadzieję, że z tą Natashą mu się uda. I, że Bastian i ojciec Tomka w końcu zrozumieją gdzie jest ich serce czy inaxzej... Czego chce. :)
Pozdrawiam, Astra
Wyć mi się chciało, gdy Tyler opowiadał Zackowi co mu zrobiono w szkole. Mam nadzieję, że tych zwyrodnialców spotka zasłużona kara. I że Natasha okaże się być miłą dziewczyną, która nie uwierzy w złośliwe plotki.
OdpowiedzUsuńBastian znów przegiął. Jak na początku go lubiłam, tak teraz zaczynam mieć go dość. Żeby tak praktycznie rzucać się na wszystko co ma nogi i cham i prostak normalnie!
Ach, Kacper zaczyna czuć, że coś się w nim zmienia. Oby tylko potrafił przyznać się do swoich uczuć i zawalczył o Paula.
Weny i do następnego rozdziału,
Ariana
Ja się tylko zastanawiam jak ty, droga Obsesjo, upchniesz zakończenie w 2 rozdziałach z epilogiem. Ja widzę tutaj tak wartką akcję, że próba jej zatrzymania to mniej więcej jak zawracać Wisłę kijem. Spróchniałym. Złamanym. Albo patyczkiem po lodach :P Naprawdę nie mogę się doczekać jak to się rozwinie :) Swoją drogą - Zack chyba w kozie wrócił do MATMY a nie MATKI ;D
OdpowiedzUsuńJuż poprawiłam:)
UsuńCo do ilości rozdziałów, to jest ich o wiele więcej, nie tylko 2+E. Sprawa wygląda tak, że... zamierzam zrzucić jeszcze jakieś cztery bomby w tym opowiadaniu. W chwili obecnej zaczynam pisać rozdział 50. Wydaje mi się, że jeszcze dodatkowo 2-3 rozdziały + Epilog, ale nie wiem :/ Nie chcę tego zepsuć na sam koniec poprzez zakończenie tego na hurra, jak sobie rozpisałam rozdziały to mi wyszło, że będzie ich 47. Już jest 49, a jeszcze wiele się wydarzy do epilogu. Ach, co do tych bomb - dwie są w kolejnym rozdziale.
Pozdrawiam!
Kiedy wstawisz następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńW środę.
UsuńPozdrawiam!
Dopiero znalazłam trochę czasu, żeby przeczytać. Rozdział jak zwykle super. Bardzo mi się podobała akcja z Bastianem i zastanawiam się jak zareaguje Adam, czy zacznie walczyć o swojego rudego :>. No i ta sprawa z Tylerem. Bardzo mi go szkoda i mam nadzieję, że wszystko mu się ułoży.
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę :*
~Eleila
Szkoda, że takie krótkie. Nie da nim się nasycić, ale teraz nie mogę doczekać się środy, jeśli dodasz, a musisz! Trzymasz nas w takim napięciu, bo nawet nie możemy przewidzieć, co będzie dalej. Czekam koniecznie! A co do chłopaków to Kacpra ciągle uwielbiam, czy na stojąco czy na leżąco ja go wciąż kocham. I żal mi strasznie Adama, jestem ciekaw czy jednak Bastian go zauważy, strasznie mu go szkoda ; ( A co do Tomka i Zacka to ich miłość kwitnie, oby tak dalej, ale wiem, że u ciebie nic kolorowo nie może być. Czekam na next!
OdpowiedzUsuń