Damon był zły jak osa, że im
przeszkodzono, ale postanowił milczeć i przeczekać ten szturm. Tak przynajmniej
wydawało się Theo, który usiadł grzecznie obok swojego stwórcy i czekał na
rozwój wypadków. Jonasa i Jacoba już znał, ale Glorii nie miał okazji do tej
pory zobaczyć. Była piękna, ale to ani trochę go nie dziwiło. Jonas, Jacob,
Mario, Damon, Celeste… Wszyscy byli zjawiskowi, każde na swój własny sposób.
Najbardziej doceniał urodę Damona, Mario i Jonasa, ale nie mógł zaprzeczyć, że
reszta też była ładna.
Tylko nie w jego typie.
- Pozwoliliście mu uciec? –
spytał Damon, patrząc na swoich krewnych.
Gloria splotła ręce na piersi,
patrząc na niego karcąco. Jacob westchnął cicho, odchylając się na oparcie
kanapy, a Jonas pozostał niewzruszony. Jak zresztą zawsze. Ten facet był jak
skała. Nie reagował w żaden sposób, choćby się waliło i paliło. W każdej
sytuacji potrafił zachować zimną krew i nie pozwalał, aby jakiekolwiek emocje stanęły
na przeszkodzie zdrowemu rozsądkowi. To między innymi dlatego był
najniebezpieczniejszym wampirem z nich wszystkich i każdy czuł przed nim
respekt.
- Złapanie go nie jest takie
proste – odparł Jacob. – Jest o wiele silniejszy niż wcześniej. W chwili
obecnej tylko Jonas może mu dać radę.
- Powinniśmy ostrzec Ojca –
zaproponowała Gloria.
- To nie jest dobry pomysł –
wtrącił spokojnie Jonas. – Mario nie ma wystarczająco mocy, żeby mu zagrozić.
Nie ma więc potrzeby, żeby go niepokoić. Poza tym, Mario i tak nigdy go nie
znajdzie. Lepiej zająć się Mario.
- Skąd ta pewność? – spytała
Gloria, unosząc jedną brew. – Ty może nie musisz się martwić, bo Mario w życiu
nie rzuci ci wyzwania, ale ja i Jacob to inna bajka. A przecież nie możemy
spędzać każdej chwili razem. Jeśli Mario zdoła zabić mnie i Jacoba, będzie miał
wystarczająco dużo siły, żeby zabrać się za ciebie. Potem na jego drodze stoi
już tylko Ojciec.
Jonas pokręcił głową.
- Czyżbyś się bała, siostro? –
spytał. – Mario może wybić nas wszystkich, ale nic nie wskóra. Jeśli Ojciec nie
będzie miał takiego życzenia, Mario nigdy go nie znajdzie.
- Łatwo ci mówić, bo jesteś
ostatni w kolejce – nalegała Gloria.
Theo zmarszczył brwi. Z jednej
strony wiedział, że wywód Glorii jest logiczny i Mario rzeczywiście może w ten
sposób dostać, co chce. Mężczyzna już udowodnił, że potrafi używać mózgu i
wykorzystał każdą jedną sytuację na swoją korzyść. Z drugiej jednak strony,
jeśli Jonas twierdził, że nie ma się czym martwić, to zapewne tak było.
Ona się boi, dotarło do niego.
Gloria się bała! Damon wspominał wcześniej, że wampiry niczego nie cenią tak
bardzo jak swojego wiecznego życia, a teraz pojawiło się coś, co mogło ich go
pozbawić. Mario dobrze wiedział, co roi. Wampiry nie miały w zwyczaju trzymać
się w grupach. Były wolnymi strzelcami, samotnikami. Pewnie nawet gdyby cała
pozostała trójka miała trzymać się razem, szybko doszłoby do sporów i walk.
Taka była już ich natura. Dzięki temu jedyne, co Mario musiał zrobić, to
poczekać w ukryciu, aż do tego dojdzie, a potem zaatakować. Tyle wystarczyło,
żeby odniósł sukces.
- Gloria, powinnaś bardziej
wierzyć w swoje umiejętności – odpowiedział jej Jonas. – Poza tym, nie musimy
Ojca ostrzegać. On już wie. I wierz mi, że jeśli będzie uważał Mario za
zagrożenie, pozbędzie się go w mgnieniu oka. Mario może wytłuc nas wszystkich,
a i tak nigdy nie da sobie z nim rady.
- Jonas, rozumiem, że długo
przebywałeś z Ojcem lata temu – wtrącił Jacob. – I że jako jedyny doświadczyłeś
zaszczytu poznania go osobiście, może dlatego, że jesteś najstarszy, nieważne,
nie wnikajmy w to. Nie możesz na podstawie tego twierdzić, że Ojciec jest
wszystkowiedzący i bez problemu poradzi sobie z Mario.
- Co za różnica? – spytał Damon z
krzywym uśmieszkiem. – Co wam tak zależy, żeby go ostrzec, co? Przyznajcie po
prostu, że chcecie znaleźć Ojca, żeby i Mario miał taką szansę. Wtedy Ojciec
nie miałby wyboru, musiałby rozprawić się z Mario, a wy pożegnalibyście realne
zagrożenie i jeszcze poznali Ojca, na czym zawsze wam zależało, hm?
Jonas uśmiechnął się kącikiem
ust.
- Ktoś wreszcie zaczął myśleć –
skomentował. – Wracając do tematu… Ojciec pojawi się sam, jeśli będzie miał
takie życzenie. Nie ma potrzeby go szukać. Lepiej skupić się na przeczesywaniu
miasta i szukaniu Mario. Jeśli nie… Cóż, wolę poczekać na rozwój wypadków.
- Jonas, nie bądź kutasem.
Prędzej czy później przyjdzie też kolej na ciebie – argumentowała Gloria. –
Załatwmy to teraz, póki jeszcze możemy.
- Łatwiejsze będzie odnalezienie
Mario, a nie Ojca i tym zamierzam się zająć – uciął Jonas.
- Twój upór zgubi nas wszystkich
– kłóciła się kobieta.
- Gloria. – Jonas spojrzał na nią
niewzruszony. - Możesz sobie myśleć o
mnie, co chcesz. Mnie nie zależy. Miałem naprawę dobre życie. Jeśli nadszedł
mój czas, to zamierzam przyjąć śmierć z godnością, nie błagać na kolanach o
litość. Powtarzałem wam wiele razy, że są ważniejsze rzeczy niż wieczne życie,
ale nikt z was nie chciał mnie słuchać. Nikt. To, że doszło do tego, do czego
doszło, jest tylko i wyłącznie waszą winą. Przez cały czas broniliście tylko
swoich tyłków i zobacz, do czego to doprowadziło. Uważam, że rozsądniej będzie
poszukać Mario i rozprawić się z nim jak najszybciej, a nie zwalać
odpowiedzialność za niego na Ojca. Jeśli uważasz inaczej i nie chcesz się
przyłączyć, twoja wola. Ale to ty poniesiesz konsekwencje swoich czynów, nie
ja, Damon, Jacob czy Ojciec.
Theo podrapał się po karku. Jonas
cały czas mówił spokojnie, cicho, ale i tak dobrze było go słychać. To był ten
typ osoby, który wzbudzał respekt samą postawą. Bił do niego ogromny spokój.
Gloria nie była zadowolona ze
stanowiska Jonasa, ale chyba dotarło już do niego, że jej brat nie zamierza
zmienić zdania. Jacob był wyraźnie rozdarty. Zapewne dostrzegał logikę w tym,
co mówił Jonas, ale też nie chciał stawiać na szali swojego życia w walce z
Mario. O wiele dogodniejsze dla nich byłoby, gdyby ktoś inny rozprawił się z
Mario, w razie gdyby ten mógł ich pokonać.
Kto by przypuszczał, że wampiry
to tacy tchórze, kiedy w grę wchodziła utrata życia.
- Mnie w to nie mieszajcie –
rzucił Damon. – Mam teraz na głowie inne problemy.
Jacob westchnął.
- Damon…
- Co? – Damon uśmiechnął się
krzywo. – Teraz, jak wam się w dupie pali, to chcecie, żebym wam pomógł? Nie,
dzięki. Sami sobie teraz radźcie. Och, no i dzięki za zmuszenie mnie do
zawiązania więzi z Theo, bardzo miło z waszej strony. A teraz wypad!
W pomieszczeniu zapanowała cisza.
Z twarzy Jonasa nie dało się niczego odczytać – jak zwykle – Jacob wyglądał,
jakby cieszył się, że już może pójść, a Gloria była na skraju wybuchu.
Koniec końców, nikt tego nie
skomentował, cała trójka po prostu wyszła.
- Nie sądzisz, że byłeś dla nich
trochę za ostry? – spytał Theo.
- Za ostry? Pff! Pomiatali mną
odkąd pamiętam! Czarna owca w rodzinie, z którą i nie chciał mieć nic
wspólnego. – Damon skrzywił się. Nie miał o swoich krewniakach ani trochę
lepszego zdania niż oni o nim. - Niech sobie teraz radzą sami. Mnie nikt nie
pomagał.
- W sumie racja… - mruknął Theo.
Jeśli wcześniej nikt nie kwapił się, żeby mieć z Damonem jako taki kontakt, nie
mogli teraz oczekiwać, że im pomoże. Theo go rozumiał. Z drugiej jednak strony,
Mario stanowił zagrożenie dla wszystkich, Damona też. Bezpieczniej dla niego
byłoby przyłączyć się do pościgu i wspólnie pozbyć się niebezpieczeństwa.
Cóż, Damon pewnie wie, co robi,
pomyślał Theo. Uśmiechnął się lekko.
- To jak z tym mieszkaniem?
Damon tylko prychnął, nic nie
odpowiadając. Dla Theo oznaczało to, że się zgadza.
- Co powinien powiedzieć
rodzicom? – spytał w przestrzeń.
- Nic.
- Nie mogę tak po prostu zniknąć.
- Możesz? – Damon uniósł brwi,
patrząc na niego jak na idiotę. Ostatnimi czasy robił to zaskakująco często. -
Po zarejestrowaniu cię jako wampira, prawa do opieki nad tobą przechodzą na
mnie. To ja będę wpisany w twoim dowodzie jako twój stwórca, a nie twoi
rodzice. Jeśli nie chcesz utrzymywać z nimi kontaktu, po prostu odejdź.
- Dla ciebie wszystko jest takie
proste, nie?! To, że zbyt często ich nie widuję nie oznacza, że mogę tak po
prostu odejść.
- Jezu, o co ci chodzi? – Damon
wyraźnie się zirytował. – Spytałeś, to ci odpowiedziałem. Chcesz dalej mieszkać
z nimi, to sobie mieszkaj. Po cholerę zadajesz mi głupie pytania?
- Ugh… Po prostu nie wiem, co
zrobić!
- Już ci powiedziałem, co na ten
temat myślę – odparł Damon.
- Moja mam jest w ciąży, nie mogę
tak po prostu… - urwał widząc, że Damon kompletnie go zignorował, całą swoją
uwagę skupiając na broni. Theo westchnął ciężko. Czasami Damon był nie do
zniesienia.
Theo wiedział, że nie może zostać
z rodzicami. To nie byłoby fair dla żadnej ze stron. I nie chodziło nawet o to,
że jest do nich niewiadomo jak przywiązany, bo nie był. Nie widywał ich tak
często jak inne dzieciaki, a i sam nie był zbyt rodzinną osobą. Po prostu… nie
tak łatwo było odejść ze świadomością, że nigdy więcej ich już nie zobaczy.
Rodzina to rodzina, jakakolwiek by nie była. To ludzie, do grupy których
przynależało się od swojego urodzenia. Ludzie, którzy tworzą najmniejszą
komórkę społeczną. Najbliżsi. Nie jest łatwo nagle odejść na dobre.
To, że wampiry generalnie nie
miały z tym większego problemu, niezbyt go interesowało. On urodził się
człowiekiem i nie ważne, jak długo dane mu będzie żyć jako wampir – nigdy o tym
nie zapomni. I zawsze będzie myślał jak człowiek, a nie wampir.
Zawsze.
- Zamiast myśleć o głupotach,
lepiej leć do domu się ogarnąć i pójdziemy cię zarejestrować.
- Dziiissssiaj? – jęknął Theo. –
Nie chce mi się!
- Dopiero co cię przemieniłem,
powinna cię roznosić energia.
- Cóż, nie roznosi.
- Trudno, twój problem. Leć się
przebrać, chyba że chcesz iść cały wygnieciony.
- Ugh. Kto wpadł na pomysł, że ty
i ja to dobry pomysł?
- Ktoś, kto zdecydowanie upadł w
dzieciństwie na głowę.
- I to co najmniej dwa razy –
dodał burkliwie Theo. Wieczność z Damonem? Może lepiej już teraz powinien na
poważnie zeskoczyć z jakiegoś wieżowca? – Walić to, nie chce mi się przebierać.
Chodźmy. Im szybciej to załatwimy, tym szybciej będę mógł położyć się spać.
Damon wzruszył ramionami. Było mu
wszystko jedno.
Przed wyjściem jeszcze nakarmił
Theo, nie będąc pewnym, jak testuje się nowe wampiry i ich kontrolę. Młode
zazwyczaj miały problem z powstrzymaniem się, kiedy czuły krew. Potrzeba sporo
wysiłku i czasu, żeby potrafiły zapanować nad rządzą krwi. Theo był w lepszej
sytuacji, bo przeznaczonym dla niego żywicielem był Damon. Z tego powodu Theo
nie powinien reagować tak silnie jak inni przemienieni ludzie. Tak czy siak,
Damon wolał dmuchać na zimne i nie przyciągać zbytniej uwagi agentów. Już i tak
dość narozrabiał, a gdyby się dobrze postarali – i wiedzieli, że to on –
mogliby spróbować się do niego dobrać. Wolał, żeby do tego nie doszło.
Theo słyszał różne dziwne rzeczy
na temat tego, jak wampiry były rejestrowane. Miał zamiar spytać o oto Dennisa,
żeby wiedzieć, czego powinien się spodziewać, ale głowę zaprzątały mu inne
rzeczy i w końcu tego nie zrobił. Nie miał pojęcia, co mógłby się spodziewać.
Ku jego ogromnemu zaskoczeniu,
nie zrobiono mu niczego złego. On i Damon musieli wypełnić po formularzu, gdzie
podali swoje dokładne dane – Theo cały czas chichotał, widząc w miejscu na imię
słowo „Winifred”, Mario miał poczucie humoru, trzeba było mu to przyznać -
okoliczności przemienienia Theo w wampira, powód i czas i jeszcze kilka innych
dziwnych informacji, które zdaniem Theo nie miały żadnego znaczenia. Potem
zabrano go do pomieszczenia, gdzie postawiono przed nim szklankę wypełnioną
krwią. Mężczyzna, który miał go „przebadać”, wyglądał na zszokowanego, kiedy
zdezorientowany Theo spytał, co on ma z tym zrobić. Mężczyzna zapisał coś
pospiesznie na kartce, którą miał i powiedział, że zaraz do niego przyjdzie z
próbkami. Theo nie bardzo wiedział, o co chodzi. Posłusznie poczekał, aż facet
wróci z probówkami wypełnionymi krwią. Kazał mu wąchać każdą po kolei i pytał,
jak każda z nich pachnie dla Theo. Żadna nie przypadła mu zbytnio do gustu, co
znowu zaskoczyło mężczyznę.
- Piłeś krew od kogokolwiek poza
swoim stwórcą? – spytał mężczyzna.
- Nie – odparł szczerze Theo.
- Rozumiem. To koniec testów,
możesz teraz wrócić do swojego stwórcy. Twoje nowe dokumenty powinny być gotowe
do końca tygodnia. Zanieś to - podał mu
wypełnioną kartkę – do stanowiska numer 4. Na twój obecny dowód tożsamości
nałożony zostanie tam specjalny kod, w razie gdyby kontrolowała cię policja lub
inne służby porządkowe. W ten sposób zaznaczamy nowe wampiry, które jeszcze nie
widnieją w naszym systemie.
- Ugh… Okej. Dzięki.
- Masz jeszcze jakieś pytania czy
już wszystko jest jasne?
- Chyba okej…
- Jeśli pomyślisz o czymś już po
powrocie do domu, zawsze możesz znaleźć nas w Internecie i wysłać do nas swoje
pytanie. Udzielamy informacji związanych z wampirami, nie tylko wampirom, ale
też i ludziom. Na samym początku, kiedy krwiopijcy się ujawnili, panował tu
straszny bałagan. Teraz jest już spokojniej, ale niektórzy wciąż mają pewne
wątpliwości.
- Nie miałem pojęcia, że coś
takiego istnieje… Super, jeśli coś mi przyjdzie do głowy, z chęcią skorzystam.
Mężczyzna skinął głową. Theo wyszedł
z pomieszczenia ciągle zaskoczony, że nikt nie wyskoczył na niego z bronią i
nie testował jego wytrzymałości.
Damon siedział rozparty na jednym
z krzeseł przy informacji. Ręce miał wsadzone w kieszenie, a nogi wyciągnięte i
splecione w kostkach. Wyglądał na spokojnego i zupełnie niegroźnego. Nikt by
nie pomyślał, że ten przystojny, spokojny
wampir mógł zabić ze dwieście osób w brutalny sposób. Gdyby nie akcja z kobietą
i dzieckiem, Theo chyba sam by nie uwierzył, nawet jeśli Damon przez cały czas
był dla niego wredny.
Nie wspominając już o tym, że
kobiety siedzące w pobliskich okienkach przyglądały mu się ukradkowo, zapewne
napalone na przystojnego faceta. Wampira.
Sporo ludzi chciało zostać przemienionych, ale niewielu miało to „szczęście”.
Większość wampirów była ostrożna z przemienianiem innych, niektóre… raczej nie.
- Już? – spytał Damon.
- Prawie. Jeszcze tylko chwilka…
Theo załatwił resztę formalności
w okienku numer 4 i mogli wracać do domu.
- Co ja będę robił z tobą przez
całe wieki? – spytał Theo, zamykając za sobą drzwi apartamentu.
- Pierdolił się do
nieprzytomności – odparł Damon swobodnie.
- Egh… jeszcze mi się znudzi i co
wtedy?
- Jeśli zamierzasz mi tak cały
czas marudzić, to lepiej serio skocz przez to okno i pozwól nam obu odejść w
spokoju – rzucił sarkastycznie starszy wampir.
Theo wystawił mu język.
- Goń się!
- A ty rozbieraj. Mam ochotę.
- Ale może ja nie mam.
- To jej nabierzesz.
Damon w mgnieniu oka znalazł się
przy nastolatki, złapał go w pasie i po chwili już leżeli na łóżku, Theo na
pościeli, a Damon na nim. Starszy wampir uśmiechał się cwaniacko, podciągając
mu koszulkę do góry.
- Co jak Mario się przypałęta i
będzie chciał nas zabić? – spytał Theo.
- Nie będzie. – Damon zamknął dzieciakowi
usta pocałunkiem z nadzieją, że ten wreszcie się zamknie. Przekomarzanie się z
nim było okej, ale tylko przez pierwsze piętnaście minut. Potem miał ochotę walnąć
go w łeb.
- Ale co jak…
- Matko kochana i wszyscy święci,
zamknij się żesz wreszcie! – wybuchnął Damon. Zakrył dłonią usta chłopaka i
uśmiechnął się, kiedy ten próbował coś powiedzieć, ale nie mógł. – Teraz
lepiej. Nie martw się, sam sobie poradzę.
Theo dalej wił się i usiłował coś
z siebie wykrztusić, ale Damon to zignorował. Na to miejsce jedną ręką pozbył
się spodni i bokserek chłopaka i wyciągnął spod poduszki lubrykant. Theo zrobił
wielkie oczy i zaczął się wić, machając rękami.
- Serio, uspokój się! – mruknął starszy
wampir, zsuwając swoje spodnie w dół.
Theo zaczął dosłownie krzyczeć w
jego rękę, co chwilę zerkając w bok. Jego twarz w krótką chwilę zrobiła się
buraczano czerwona.
W końcu, po dłuższym czasie,
nadeszła ta wiekopomna chwila, kiedy Theo westchnął i – uwaga – zamilkł. Rzucał
tylko Damonowi pełne złości i zażenowania spojrzenia.
- Od razu lepiej – mruknął jasnowłosy,
rozsuwając bardziej uda chłopaka i biorąc w rękę swoje przyrodzenie.
- Nie no, nie przerywajcie sobie –
odezwał się ktoś z jego lewej strony wyraźnie rozbawionym głosem. Damon zamarł.
– Poczekam, nie ma problemu.
Obrócił głowę tak szybko, że aż
coś mu strzeliło w karku. O stolik, na którym Damon zostawiał zwykle swojego
laptopa, oparła się tyłkiem młoda, niebiesko włosa kobieta. Patrzyła na niego z
szerokim uśmiechem na twarzy. Była wyraźnie rozbawiona całą sytuacją.
To była ona. Czarownica z
Antarktydy.
Theo wykorzystał chwilę nieuwagi
Damona i odepchnął jego rękę.
- To mógł być, Mario, do cholery!
– pluł się, wyraźnie zły.
Damon zmarszczył brwi. Nie mógł.
Czarownica stała naprawdę blisko. Damon wyczułby swojego ojca z takiej
odległości, a ona… Nawet ze swoimi wyostrzonymi zmysłami nie był w stanie zauważyć
jej obecności.
- Cześć, Theo. Cześć, Damon.
Dobrze wiedzieć, że jednak się dogadaliście.
Damon zacisnął zęby, patrząc na
nią z irytacją.
- Czy już nikt, do kurwy nędzy,
nie potrafi pukać?! – wybuchnął.
***
Heej...
Wybaczcie, że tak długo kazałam Wam czekać, ale całe zło tego świata postanowiło uwziąć się na mnie i ostatnie dwa tygodnie to była jakaś tragedia narodowa i apokalipsa w jednym. Wszystko waliło mi się na łeb. Serio, nawet w sesji nie byłam takim zombie jak przez ostatnie dwa tygodnie, a to już o czymś świadczy...
Rozdział jest stosunkowo krótki i niesprawdzony, ale nic więcej już nie byłam w stanie spłodzić, a i nie chciałam bardziej przedłużać. Z kolejnym postaram się wyrobić szybciej. Ugh...
I jeszcze na koniec pairing SasuNaru postanowił mnie ugryźć w dupę. Lubicie Naruto? Bo po głowie chodzi mi takie jedno opowiadanie i chyba wezmę się za to jeszcze w wakacje... (Jak czytaliście jakieś super mega hiper wyczepiste opowiadanie SasuNaru po polsku, angielsku lub niemiecku, podrzućcie proszę. Pochłonę wszystko, jestem na głodzie xd)
No nic, tyle z mojego marudzenia. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i nie było w nim aż tak dużo błędów.
Pozdrawiam!
Heej...
Wybaczcie, że tak długo kazałam Wam czekać, ale całe zło tego świata postanowiło uwziąć się na mnie i ostatnie dwa tygodnie to była jakaś tragedia narodowa i apokalipsa w jednym. Wszystko waliło mi się na łeb. Serio, nawet w sesji nie byłam takim zombie jak przez ostatnie dwa tygodnie, a to już o czymś świadczy...
Rozdział jest stosunkowo krótki i niesprawdzony, ale nic więcej już nie byłam w stanie spłodzić, a i nie chciałam bardziej przedłużać. Z kolejnym postaram się wyrobić szybciej. Ugh...
I jeszcze na koniec pairing SasuNaru postanowił mnie ugryźć w dupę. Lubicie Naruto? Bo po głowie chodzi mi takie jedno opowiadanie i chyba wezmę się za to jeszcze w wakacje... (Jak czytaliście jakieś super mega hiper wyczepiste opowiadanie SasuNaru po polsku, angielsku lub niemiecku, podrzućcie proszę. Pochłonę wszystko, jestem na głodzie xd)
No nic, tyle z mojego marudzenia. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i nie było w nim aż tak dużo błędów.
Pozdrawiam!
Jeżeli chodzi o SasuNaru gorąco polecam kilka osób :3
OdpowiedzUsuńPierwsza jest ayanami z:jak-dzien-i-noc.blogspot.com
*nie zawiesiła oficjalnie ale przez rok żadnego śladu życia*
Forum SasuNaru też jest pełne ciekawych opowiadań *koniecznie Tramwajowe Love* i shotow: sasunaru.pl
Jak jeszcze mi się coś przypomni to dopiszę :3
Teraz TWOJA kolej ♡
Osobiście jestem meeega ciekawa jak rozwinie się dawno nie wspominaany wątek Jonasa i partnerstwa ♡♡♡
Damon i Theo -> mistrzostwo samo w sobie ♡
Ciekawe czego chce czarownica... czekam na next :3
Dzięki, z pewnością zajrzę jak już przeczytam to, co znalazłam na ff.net :)
UsuńPozdrawiam!
Nie mówcie tylko, że Czarownica przyszła poinformować ich, że jednak Theo może zajść w ciąże hahaha i takie UPS... Za późno.
OdpowiedzUsuńTo by było zabójcze, Demon ojcem!
Coś im ten seks ostatnio nie wychodzi - ciągle jakichś gości mają 😆 Bardzo jestem ciekawa co im powie czarownica. No i co z Mario, kiedy i kogo zaatakuje? A Jonas? Ech tyle pytań, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Bardzo dziękuję 😀
OdpowiedzUsuńNo to fajne było i super i w ogóle. Niestety Sasu-Naru mnie nie pociąga. Jedyne co lubię z tej bajki to Ramen pycha:-)
OdpowiedzUsuńJestem beznadziejnym przypadkiem, jeśli chodzi o kanon, więc z reguły się go nie trzymam ;) Nie tyle chodziło mi o sam świat Naruto, co bohaterów, relacje między nimi i tak dalej. Byłaby to typowa licealna, pełna rywalizacji historia miłosna. Ale czy ten tekst kiedykolwiek powstanie... Ciężko powiedzieć ;)
UsuńPozdrawiam!
Mnie to nie przeszkadza lubię twoje teksty, światy sama kreujesz bez problemu. Ale ramen jest pyszny:-)
UsuńMogłaby czarownica oznajmić że Theo jest wyjątkowym przypadkiem który może zajść w ciąże :D fajnie by było :3
OdpowiedzUsuńPowinnam zrobić jakąś ankietę odnośnie Mpreg'u? o.O Już kilka osób pytało, czy kiedyś coś w tym stylu napiszę.
UsuńCo do Theo, to muszę Cię rozczarować, bo Theo zdecydowanie nie może zajść w ciężę. A co do czarownicy, to ona zdradziła swoją prawdziwą tożsamość przy pierwszym spotkaniu z Theo i Damonem. Po prostu nikt tego nie wziął na serio :D
Pozdrawiam!
Szkoda, że Theo nie może być w ciąży...
UsuńA ona czego tu chce? Chyba tylko jeszcze bardziej namieszać.
OdpowiedzUsuńCo do Sasu\Naru to moimi ulubionymi są Akame Sora - Historia Konohy, Underthewater - Serce cienia i One Shoty Haru-chan.
Jesteś złem wcielonym, wiesz? Znęcasz się nad nimi - niemożność rozładowania podniecenia niekorzystnie wpływa na organizmy ludz... a nie, sorry, to wampiry! W takim razie ich krew jest gorsza, o. A nam sprawiasz tortury nie dając im przyjemności oraz, przede wszystkim, kończąc w takich pierdzielonych momentach. Każdy to lubi, ale ty wyczerpałaś limit, błaaaaagam! Okaż litości! Ta czarownica przyniesie jakąś bombę. Przysięgam, powie coś co zwali nas z nóg.
OdpowiedzUsuńAlbo każe im zajebać Mario...
A jeśli chodzi o SasuNaru to ja Naruto nie lubię. Dotrwałam do jakiegoś trzeciego odcinka. Może zrobię podejście drugie? Dawno w sumie to oglądałam. Wolę Bleacha. Co z tego, że stoję na pięćdziesiątym którymś odcinku... Za to Fairy Tail kocham. <3
A odnośnie ficków to oprócz ff.net jest jeszcze AO3 (Archive of Our Own). Trochę ficków pewnie się powtórzy, ale podejrzewam, że znajdziesz coś nowego. :)
A co do Mpreg - jestem sceptycznie nastawiona. Bo raczej rzadko kiedy takie czytam. Muszę być na opowiadaniowym głodzie albo coś mnie mocno zaciekawi. Tak jak Gumisie z bliźniakami, kojarzysz? Szkoda, że tylko piętnaście rozdziałów po pl znalazłam. Jest chyba trzysta. Wincyj lub mnioj.
Cholera, ale się rozpisałam na nieważne tematy. XD
Pozdrawiam,
An
Gumisie z bliźniakami? Brzmi znajomo... Jak twincest z Billem i Tomem ;),
UsuńDobra, może nawet nie wiesz o co chodzi xd
Ale racja do Mpreg jestem również źle nastawiona...
~ Queen T
No bo o Kaulitzów mi chodziło. c; Mogłam się sprecyzować.
UsuńMpreg jest specyficzne... W życiu przeczytałam bodajże dwa lub trzy. W tym jedno przez pomyłkę, hah.
Słuchasz Tokio Hotel? Czyżbym spotkała bratnią duszę?
Usuń~Queen T
ty okropna kobieto, daj im w końcu chociaż 5 minut spokoju, bo im w końcu jaja poodpadają z napięcia i bieda będzie.. xD
OdpowiedzUsuńHejka, przeczytałam właśnie wszystkie twoje opowiadania i jestem trochę skolowana bo nie wiem co teraz czytać (przepraszam za brak komentarzy, ale nie miałam czasu zostawać w którymś rozdziale na dłużej, po prostu chciałam czytać kolejny) cóż, wszystkie opowiadania mi sie bardzo podobały:) życzę weny i czekam na rozdziały:))
OdpowiedzUsuńA co do Naruto to jestem za ! Uwielbiam sasunaru i liczę na ten właśnie pairning:) to są chyba moje ulubione strony z naruto:
Usuńnieidealni-my.blogspot.com
naruto-sasuke-yaoi-yuri.blogspot.com
Dopiero skończyła m czytać twojego bloga od początku uwarzam że jestes wspaniala i masz świetne pomysły. Co do opowiadań z Naruto to... Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńJa chcę mpreg!!!
OdpowiedzUsuńSasunaru nie trawię, bo nie cierpie Naruto.
Można hejtować.
Będą Granice 2?
Weny
INA
Waham się, co będzie, szczerze powiedziawszy...
UsuńW obecnej chwili pracuję nad jeszcze jednym opowiadaniem poza "Więzią" i korci mnie, żeby powoli brać się za kolejne, skoro do końca "Więzi" już naprawdę blisko, ale... Nie wiem za co się wziąć =.=
Przez ostatnie miesiące fabuła drugiej części Granic z udziałem Phila (tak, to on w razie czego zostanie wzięty na tapetę) sama rozplanowała się w mojej głowie, ale najbliższe pół roku prawdopodobnie spędzę na uniwersytecie w Berlinie, więc mam okazję ogarnąć jak to tam u nich wygląda i nadać temu opowiadaniu więcej realizmu. Z tego powodu wolałabym się wstrzymać do momentu, aż już trochę zorientuję się na uczelni. Dlatego korci mnie opowiadanie, do którego natchnęło mnie oglądanie Naruto.
Jeśli chodzi o mpreg to jest z tym taki problem, że zdania na ten temat są bardzo podzielone. Mam pomysł na jedno opowiadanie z tym wątkiem, ale nie chciałabym doprowadzić do sytuacji, w której tylko opowiadanie z mpregiem ukazuje się na blogu, żeby ewentualni przeciwnicy mieli w tym czasie coś innego do czytania.
Nie wspomnę już o twinceście, na który czeka część z Was, a na który ja dalej nie mam najmniejszego pomysłu =.=
Pomocy?
Sądzę, że mpregi są świetne, zwłaszcza te z omega verse i bardzo liczę na to, że kiedyś przeczytam jakiś twojego autorstwa. Myślę, że tym, którzy nie przepadają za tego typu tekstami, łatwiej będzie odebrać takie opowiadanie, gdy będzie ono stworzone z postaciami fantastycznymi w tle. W przypadku Naruto to może być neko, czy coś.
UsuńPozdrawiam,
Underthewater.
Bym zapomniała...
Usuń"Więź" bardzo mi się podoba. Bohaterowie są świetnie wykreowani, a akcja staje się coraz bardziej napięta i ciekawa. Czekam na więcej :)
Całe opowiadanie jest super! Damon jest najlepszy xd
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : jesuisgayokey.blogspot.be
:)
Kiedy następny rozdział??? ☺
OdpowiedzUsuńPostaram się do jutra go dokończyć.
UsuńPozdrawiam!
???????
UsuńNa początku muszę powiedzieć, że uwielbiam twoje opowiadania :) Przez przypadek trafiłam na nie na chomikuj i mnie urzekły. Tak samo ostatnio trafiłam na tego bloga i przyuważyłam tą historię.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Damona i Theo. Świetnie wykreowałaś bohaterów i świat, w którym żyją.
:D Ja kocham tą historię. Jak się Damon wzbraniał i w ogóle.
SasuNaru? Kocham miłością wieczną i niegasnącą tak więc życzę powodzenia ;)
A wracając do rozdziału to ta ostatnia scena mnie zniszczyła. Mogę tylko zgadywać jakie męki w tamtej chwili przeżywał Theo :D, matko, nie zazdroszczę mu tego he he.
Tak na koniec życzę weny. A i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
Uroczyście kończąc,
Pozdrawiam :-)
To może Twc z mpreg'iem?
OdpowiedzUsuńTo by było obłędne. Zwłaszcza, że twoje
Pozdrawiam
Kinga
Popieram! Raz chciałam przeczytać coś takiego o bliźniakach, coś innego, jakieś fantasy, ale nic nie znalazłam.
Usuńhttp://swiatwedlugczarnychrozazune.blogspot.com/
UsuńTam coś jest o bliźniakach i niby ma być Tom w ciąży, czy coś
Kiedy rozdział?
OdpowiedzUsuńW sumie to gdybyś pisała opowiadanie z mpregiem to wolałabym np żeby było to niezwiązane z niczym tutaj, jakieś nowe postaci. Najlepiej wrednym dominatorem i pyskujacym małym ciezarnym xDDDDD przepraszam, jest nic i już tak dobrze mi nie idzie myślenie 😂😂😂😂🙈🙈🙊🙊
OdpowiedzUsuńHej Słońce <3 Od miesiaca szukałam opowiadania, które zrobiłoby na mnie wrażenie. Niestety, ale jeśli chodzi o Slash, to czytam go od jakiś 6 lat, przerobilam już wszystkie fandomy i kategorie. Im dłużej się w tym siedzi, tym człowiek już po kilku zdaniach może stwierdzić, czy coś jest warte przeczytania, bo to właśnie styl i sposób poprowadzenia postaci decyduje o tym, czy chce się czytać, czy też nie. Dlatego zawsze mam problem zanim znajdę coś, co wciągnie mnie bez reszty. Już nawet był moment, że wracałam do moich ulubionych, tracąc nadzieję, że w Internetach jest jeszcze coś, czego nie czytałam. Całkiem przypadkiem tu trafiłam i... Przeczytałam Więź w jedną noc. Dziewczyno, uwielbiam Cię za Damona, jest genialny. Jak tu się nie zakochać? On i Theo świetnie się dopełniają. Mój spaczony mózg uwielbia takie zestawienia, aroganckiego dupka i chłopca o złotym sercu, ale z charakterkiem. Uwielbiam postacie, które tworzysz. Uwielbiam zwariowanego Dennisa, uwielbiam rozważnego i ułożonego Liama oraz buntownika Zaina. Generalnie jak zobaczyłam, że w Twoim ff jest Liam, wzruszyłam ramionami, imię jak imię, ale jak niżej przeczytałam o bad boyu Zainie... Oczka mi się zaswiecily :P Nie wiem, czy zabieg zamierzony, czy nie, bo imię jest mimo wszystko inne, ale... No od razu miałam Ziama przed oczami ;) Bardzo, ale to bardzo lubię to opowiadanie i cieszę się, że po przeczytaniu paru zdań, nie musiałam opuścić Twojego bloga. Nie wiem czemu przy takiej ilości opowiadań wzięłam się za nie zakończone, ale ja to ja :D Czekam na ciąg dalszy, a tym czasem chętnie poczytam inne, mając już pewność, że Twoje opowiadania dostarcza mi rozrywki na jakiś czas :D Powodzenia kochana i czekam na dalsze rozdziały.
OdpowiedzUsuńBłagam daj mi kolejny rozdział,bo to jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniale, haha zawsze to im ktoś przerwie... jak się tam dostała w ogóle nie zauważona?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, ech zawsze to im ktoś przerwie... ale jak się tam dostała, że nikt jej nie zauważył?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, zawsze to ktoś musi im przerwać... ale jak się tam dostała, że nikt jej nie zauważył?
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza