niedziela, 15 lutego 2015

28.Światło w ciemności



Tomek obudził się rano, czując jak coś niemal go dusi, obejmując z każdej strony. Dłuższą chwilę zajęło mu zrozumienie, że to Zack oplótł go rękami i nogami tyle, ile mógł, przez co Tomek miał mało możliwości ruchu. Nie przeszkadzało mu to w sumie, raczej bawiło.
Leżeli twarzą do siebie, Zack wciąż spał. Zegarek w telefonie wskazywał godzinę siódmą. W pierwszej chwili Tomek wystraszył się, że spóźni się do szkoły. Potem dotarło do niego, że przecież jest sobota i nie musi wstawać. To była prawdziwa ulga.
Blondyn objął ramieniem Zacka w talii. Taki prosty gest, a cieszył się z niego jak idiota. Obejmował Zacka Warrowa. Swojego chłopaka. Ach, wciąż nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Zamknął oczy i westchnął zadowolony. Kto by pomyślał, że jego życie tak dobrze ułoży się na obczyźnie? No i Zack był jedną z pierwszych osób, jakie tutaj poznał. Znaczy, bardziej miał styczność niż poznał, bo przecież dopiero po jakimś czasie zaczęło ich trochę do siebie ciągnąć. Tomek miał nadzieję, że kiedy już zdecyduje się porozmawiać z Zackiem o tym, co spotkało go w Polsce, chłopak nie ucieknie w podskokach. W końcu było kilka rzeczy, które kazali mu robić i nie było to zbyt przyjemne. Zasnął, rozmyślając.

Obudził go delikatny dotyk na brzuchu. Uśmiechnął się lekko, kiedy zaraz dołączyły do niego pocałunki ciągnące się od kącika ust do szyi, gdzie zatrzymały się na dłużej. Tomek podkulił jedną nogę, żeby było mu wygodniej i wplótł palce jednej ręki we włosy Zacka. Mógłby mieć takie pobudki już zawsze. Ciemna czupryna była wszystkim, co zobaczył, kiedy otworzył oczy. Dłoń Zacka zjechała na jego bokserki i zacisnęła się na wypukłości między nogami. Polak jęknął cicho, kiedy Zack zaczął delikatnie pocierać tamto miejsce.
– Zack… – jęknął.
– Co? – spytał chłopak. Tomek czuł na swojej skórze, jak usta starszego chłopaka układają się w uśmiech.
– Och, nic… Po prostu nie przestawaj.
– Mhm?
Tomkowi przyszła do głowy głupia myśl, a mianowicie zastanawiał się, jak to by było obciągnąć Zackowi. Wyobrażenie sobie tego sprawiło, że stwardniał na amen. Brunet zaśmiał się lekko, czując to.
– Chyba komuś się podoba – mruknął zadowolony z siebie.
Tomek ani myślał przyznać się do swoich zbereźnych myśli i był zadowolony, że Zack sam sobie wymyślił powód takiej reakcji jego ciała.
– Masz jakieś wątpliwości? – wymruczał Tomek. Nie chcąc pozostać dłużnym, na oślep sięgnął do przyrodzenia Zacka. – A–ha! – rzucił z miną zwycięzcy, zerkając na bruneta jednym okiem. Uśmiechnął się. – Nie tylko mnie się podoba.
Zack pokręcił głową.
– Naprawdę powinieneś się częściej uśmiechać.
Tomek słyszał to już od niego, ale tym razem również zaskoczyło go to stwierdzenie. Uśmiechnął się tylko lekko w odpowiedzi, czując się delikatnie zawstydzonym.
Polak, nie chcąc przeciągać tej żenującej chwili, chwycił rękami za majtki po obu stronach bioder Zacka i bezceremonialnie pociągnął w dół. Chłopak syknął lekko, po części z zaskoczenia, a po części z bólu. Wbił w Tomka wyraźnie niedowierzające spojrzenie.
– Co? – spytał Tomek obronne.
– Nic, ty mały terrorysto! – odparł Zack. – Takie to niewinne i wiecznie zawstydzone, a jak przyjdzie co do czego, to wychodzi szydło z worka.
– Przypominam ci, że nie znam angielskich idiomów – skomentował Tomek. Już jakoś nie czuł się zawstydzony, kiedy to robili, zwłaszcza że to Zack miał swojego na wierzchu, a nie on.
– Jestem pewien, że akurat ten zrozumiałeś.
Tomek zaśmiał się. Zack miał rację, doskonale rozumiał, co jego chłopak powiedział. Zack skoncentrował się na bieliźnie Tomka i zsunął mu ją na uda, uwalniając jego nabrzmiałego członka. Zawahał się chwilę. W sumie mógłby Tomkowi obciągnąć, ale obawiał się, że to może być za szybko. Związki homoseksualne nie do końca są odzwierciedleniem związków heteroseksualnych. Między gejami jest trochę inaczej – jeśli jeden ociągną drugiemu, to zazwyczaj ten drugi powinien się odwdzięczyć. A Tomek… Tomek był jeszcze tak cholernie niewinny. Prawdopodobnie nie był gotowy na wzięcie do ust. Zack nie chciał, żeby jego chłopak zrobił to tylko dlatego, że czuje się zobowiązany. Już kilka razy był w poważnych związkach i też popełniał błędy. Teraz chciał ich uniknąć, żeby jak najlepiej im się ułożyło.
– Coś się stało? – spytał Tomek, zdumiony tym, że Zack tak nagle przerwał.
Zack pokręcił tylko głową i nachylił się, całując go w usta. Ulżył się wygonie na Tomku i otarł o niego. Trwali tak dłuższą chwilę, po czym ułożyli się na boku przodem do siebie i skupili się na tym, żeby dojść. Ku rozbawieniu Zacka, Tomek był bardziej zawstydzony dotykaniem swojego penisa kiedy Zack patrzył niż kiedy pieścił jego penisa. Ten chłopak wciąż go zadziwiał.
Brunet doszedł pierwszy, a potem pomógł Tomkowi uporać się z problemem. Wyciągnął spod poduszki paczkę chusteczek, które włożył tam zapobiegawczo, kiedy Tomek spał w ciągu dnia i zabrał się za czyszczenie ich brudnych od spermy rąk i brzuchów. Gdy byli już względnie czyści, doszli do wniosku, że prysznic może poczekać, a oni z chęcią jeszcze trochę się zdrzemną. W końcu co można robić w weekend, jeśli nie byczyć się w łóżku ze swoim chłopakiem.
Po południu poszli do szpitala, w którym pracuje matka Zacka. Tomek nie miał jeszcze okazji jej zobaczyć i trochę się bał. Był więc zadowolony, że kiedy przyszli, akurat operowała kogoś. Bał się ją poznać.
Badania wykazały, że wszystko jest w porządku. Tomek powinien na siebie jeszcze uważać przez pewien czas. Lekarz ostrzegł go też, że może mieć bóle głowy częściej niż zwykle i że to całkiem normalne, gdyby jednak nękały go bardzo często i nie chciały przejść, powinien się ponownie przebadać. Tomek zjadł jeszcze obiad u Zacka, który razem ugotowali, a potem pożegnali się i Tomek wrócił do domu. Zamierzali w niedzielę wieczorem iść do kina na jakiś film. Tomek nie mógł się doczekać, bo każda chwila spędzona z Zackiem była tak cholernie magiczna! Najchętniej to w ogóle by się z nim nie rozstawał.

– Au! – jęknął Bastian, łapiąc się za tył głowy. – To bolało.
Siedział przy biurku, próbując zrozumieć coś z tego, co było napisane w treści zadania. Na poniedziałek musiał ten cały materiał ogarnąć, żeby poprawić sprawdzian z matematyki. Było jasne, że Adam nie jest w stanie tak szybko przygotować mu konspektu, więc postanowił po prostu do niego przyjechać i mu to wytłumaczyć – Adam wiedział jak to się robi od Tomka.
A teraz walnął go w głowę podręcznikiem z taką siła, że Bastian omal nie zarył czołem w biurko.
– Miało boleć. Ile będziesz się modlił nad tym zadaniem? Zdążyłem już to policzyć w pamięci…
Bastian spojrzał na niego z lekko naburmuszoną miną.
– Po prostu nie wiem jak to zrobić.
– Po to masz mózg, żeby się dowiedzieć.
… no i Adam zrobił się bardzo nieuprzejmy.
Siedzieli już tak prawie dwie godziny. Znaczy, on siedział, bo Adam krążył po pokoju. I bił go, kiedy powiedział coś głupiego. Z jakiegoś powodu Bastian zaczął się przy nim stresować bardziej niż na lekcjach. Było mu strasznie głupio, że musi prosić o pomoc kogoś młodszego od siebie, kto jeszcze nawet tego w takim stopniu na lekcjach nie przerabiał. I ten mały padalec wiedział, a on nie. Co z tego, że z jego klasy nikt nie zdał tego sprawdzianu? On chciał zdać i już. Ech, żeby to tylko nie było takie trudne.
– Jak będziesz bujał w obłokach to na pewno tego nie zrobisz – stwierdził Adam z westchnieniem. – Spróbuj to zrobić, nie siedź nad tą kartką tak po prostu, gapienie się w nią nic ci nie da.
Bastian podrapał się po głowie i spróbował to rozwiązać, chociaż miał wrażenie, że pisze głupoty. Adam miał jednak rację, że jak nie spróbuje to się nie dowie.
Trochę mu zajęło, ale w końcu skończył. Spiął się, kiedy Adam nachylił się i czytał mu przez ramię, co napisał. W powietrzu dało się wyczuć delikatną nutkę perfum młodszego chłopaka połączoną z jego naturalnym zapachem. Przed oczami stanął mu obraz tego, co stało się na szkolnym korytarzu i niemal od razu jego członek zaczął twardnieć. Jęknął w duchu, próbując to jakoś powstrzymać. Adam nie mógł się dowiedzieć, że tak po prostu się przez niego podniecił! To było takie upokarzające, że miał TE problemy w takim wieku. Już dawno powinien z tego wyrosnąć, tymczasem wyglądało na to, że on dopiero wchodził w tę fazę.
Adam zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, czemu Bastian tak strasznie się wierci, ale nie zamierzał tego komentować. Jego cierpliwość i tak już była na wykończeniu. Na szczęście Bastian do połowy rozwiązał zadanie poprawnie, więc chociaż tyle dobrze, że nie poświęcił mu czasu na marne.
Już chciał coś powiedzieć, kiedy zauważył, że przód spodni Bastiana jest mocno wypukły. Zerknął na niego z lekkim zdziwieniem. Nie spodziewał się tego, bo w końcu w żaden sposób go nie prowokował. Był w pełni ubrany, nawet go nie dotykał. Po prostu stał blisko niego i czytał zadanie.
Uśmiechnął się lekko. Skoro Bastian tego chce… Nachylił się bardziej i polizał jego szyję. Rudy odskoczył jak poparzony.
– C–co ty robisz? – spytał ze zdumieniem. Jego twarz była cała czerwona ze wstydu.
– Daj spokój, przecież widzę, że ci stoi – stwierdził Adam bezceremonialnie, jeszcze bardziej pesząc starszego chłopaka. – Może jak trochę rozładujemy napięcie, będzie ci się lepiej myślało.
Bastian pokręcił tylko głową, ale nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa protestu. Serce waliło mu w piersi ze zdenerwowania, a ręce pociły się bardziej niż kiedykolwiek. Nie potrafił wyrzucić ze swojej głowy obrazu nagiego ciała Adama i tego, co mógłby z nim zrobić. Na samą myśl o tym, jak bardzo był ciasny, omal nie doszedł. Adam złapał go za rękę i pociągnął w stronę łóżka. Bastian chciał się sprzeciwić, bo przecież to był chłopak. Homoseksualizm był zły, ale… Przecież i tak już raz to zrobił. Był pedałem, był gwałcicielem. Co z tego, że zrobił to raz? Bóg mu i tak już nie wybaczy… Uległ tej skłonności i nie miał nic na swoje usprawiedliwienie.
Pozwolił się zaciągnąć na łóżko, gdzie Adam ostrożnie zsunął mu spodnie dresowe łącznie z bielizną. Bastian był już tak twardy, że bardziej nie mógł. I cholernie zażenowany.
Serce po raz kolejny zabiło mu mocniej, kiedy zauważył jak Adam oblizuje usta, patrząc na jego penisa. Rudy nie odważył się poprosić go, aby wziął go do ust.
– To jest złe – powiedział cicho Bastian, wyraźnie zagubiony.
Adam tego nie skomentował. Zdjął z siebie bluzę i koszulkę, a potem rozpiął spodnie i zsunął je całkiem z bielizną. Potem pokierował Bastianem, niemal każąc mu zdjąć koszulkę. Już po chwili Bastian stał przed nim zupełnie nagi.
– Masz zajebiste ciało – skomentował ciemnowłosy, bez zażenowania mu się przyglądając. Nie dziwił się, że tak cholernie krwawił po tym, jak Bastian w niego wszedł. Był naprawdę spory, zresztą nic dziwnego, w porównaniu do niego Bastian był zbudowany niczym atleta. – Nie wierzę, że z takim sprzętem do tej pory byłeś prawiczkiem.
Futbolista zawstydził się. Wiedział, że to było chore, że jeszcze żadnej nie wziął. Ale co miał zrobić, że go nie pociągały? Adam złapał go za rękę i położył sobie na torsie.
– To twoja niepowtarzalna okazja, żeby zmacać innego chłopaka – powiedział spokojnie, układając się wygodnie na łóżku. – Możesz robić co tylko chcesz.
Na początku Bastian kompletnie nie wiedział, co ma robić. Przysiadł na piętach pomiędzy rozsuniętymi nogami Adama i gładził niepewnie jego brzuch. Bardzo chciał dotknąć jego penisa i jąder i dziurki, ale bał się, że Adam nie miał tego na myśli. Może tylko tak powiedział… Poczuł się jeszcze gorzej, kiedy uświadomił sobie, że chce mu zrobić loda. Chciało mu się płakać. Dlaczego nie mógł być normalny?
– Nie chcę być pedałem – powiedział cicho.
– Nie wypieraj się tego – powiedział Adam łagodnie. – To tak samo jakbyś chciał zmienić płeć. To nie był twój wybór, taki się urodziłeś. Po prostu to zaakceptuj.
– To jest złe.
– Nieprawda. Ktoś ci to wmówił, ale to nie jest prawda. Ludzie to akceptują, bo to jest normalne. Ty też musisz się zaakceptować takim, jakim jesteś.
Bastian wahał się jeszcze chwilę. Gdy przypomniał sobie jak to było z Jessicą… Jak bardzo chciał się podniecić, ale kompletnie go to nie ruszało... A teraz patrzył na krocze Adama i na samą myśl, że mógłby wziąć do ust jego penisa, był twardy jak kamień.
Zacisnął mocno zęby, a potem po prostu się poddał. Nie patrząc młodszemu chłopakowi w twarz, nachylił się i tak po prostu wziął jego penisa do ust.
Adam otworzył szeroko oczy ze zdumienia, nie mogąc w to uwierzyć. Jęknął głośno. Nikt jeszcze mu tego nie robił. Bastian był w tym nowicjuszem, nie za bardzo wiedział, jak to zrobić, ale po kilku próbach obciągał mu BARDZO starannie, w międzyczasie pieszcząc się ręką. Adam nie mógł się powstrzymać i przyciskał jego głowę jak najbardziej do swojego krocza.
Jęknął rozczarowany, kiedy Bastian przestał, w zamian liżąc mu mosznę. Nie brał jej do ust, on po prostu ją lizał jak lizaka albo loda. Tyle wystarczyło, żeby Adam nie wytrzymał i trysnął bez ostrzeżenia na jego twarz i włosy. Zanim zdążył przeprosić, Bastian obrócił go na brzuch i położył się na nim. Adam spiął się, nie chciał, żeby znowu tak po prostu go wziął i to bez żadnego nawilżenia. Bastian jednak miał inne plany. Położył się na nim i pocierał swoim penisem między jego pośladkami, uderzał nim o nie z zawrotną prędkością i jęczał cicho, próbując dojść. Adam pozwolił mu na to. Rudy był jak wygłodzone zwierzę. Adam podejrzewał, że przez swoje uprzedzenia i brak kontaktu z innym człowiekiem, taki samiec jak Bastian musiał naprawdę dostawać szału, kiedy wreszcie miał okazję się do kogoś cieleśnie zbliżyć.
Adam poczuł ciepłą spermę na swoich pośladkach, a potem Bastian opadł na niego bez sił, oddychając szybko. Trwali tak w ciszy, nie odzywając się. Po kilku minutach Bastian zszedł z Adama, odwracając się do niego tyłem.
Adam usiadł i chwycił go za ramię, chcąc go odwrócić w swoją stronę, ale Bastian nie chciał mu na to pozwolić.
– Idź już – wyszeptał tylko. Ciemnowłosy zdał sobie sprawę, że ramiona starszego chłopaka drżą od płaczu.
– Bastian?
– Idź stąd.
– Bastian, dlaczego ty…?
– Zostaw mnie. Proszę.
Głos Bastiana brzmiał strasznie żałośnie.
– No ja pierdolę! – warknął Adam, odwracając go na wznak. Łzy Bastiana tylko jeszcze bardziej go wkurzyły. – Przestań się, kurwa, mazać, bo naprawdę pomyślę, że jesteś ciotą! Jaki ty masz do cholery problem?!
Rudy odwrócił głowę, nie chcąc na niego patrzeć. Adam próbował to wszystko zrozumieć, ale nie mógł. Dlaczego Bastian tak strasznie nie chciał się zaakceptować? Nigdy w szkole nie gnębił homoseksualistów, mimo że ci się w ogóle nie ukrywali. Dlaczego to był dla niego taki wielki problem? Skąd pomysł, że to jest złe?
– Chcę być normalny… Dlaczego nie mogę być normalny? – spytał, po czym rozpłakał się na dobre.
Adam nie miał pojęcia, co zrobić. Nie spodziewał się, że Bastian tak strasznie na to wszystko będzie reagował. Cieszył się, że zmusił go do konfrontacji. Nie chciał, żeby rudy użalał się nad sobą w samotności. Nie chciał, żeby miał wyrzuty sumienia z powodu swoich pierwszych doświadczeń seksualnych.
– Normalny to pojęcie względne – odparł Adam. - No już, cii, uspokój się. Nie ma co płakać.
– Nie powinieneś mnie widzieć  w takim stanie.
– Przecież nikomu nie powiem. Chcę ci pomóc.
– Nikt mi nie może pomóc.
– Ty nie chcesz dać sobie pomóc – mruknął Adam. – Kto ci w ogóle wmówił, że homoseksualizm jest zły? Co ta za bzdura w ogóle?
– To nie bzdura. Kościół to neguje. Pedały pójdą do piekła, to oczywiste.
– Nie wiedziałem, że jesteś taki religijny.
– Nie jestem. Jestem pedałem.
Adam westchnął ciężko. Co on miał mu na to odpowiedzieć? To było jak rozmawianie z małym dzieckiem. Na szczęście Bastian się powoli uspokajał, aż w końcu przestał płakać.
– Skąd pomysł, że homoseksualizm jest zły? Kto ci tak powiedział? – Adam nie był głupi. Bastian sam z siebie nie wymyślił sobie, że bycie gejem jest złe. Ktoś musiał zadbać o to, żeby tak myślał. Ktoś mu to wmówił. Może zobaczył, że ma do tego skłonności i chciał t z niego wyplenić? – Bastian, czy twój tata ma coś przeciwko ludziom o innej orientacji seksualnej?
Rudy pokręcił przecząco głową.
– Nie. On mówi, że to w porządku.
– Więc czemu ty myślisz, że tak nie jest?
– Bo to prawda. Bóg nie lubi ciot.
– Kto ci tak powiedział? Kto ci wcisnął ten kit?
– Nikt mi nie musiał wciskać.
Zapadła chwila ciszy.
– Chciałbyś we mnie wejść? – spytał Adam znienacka. Ku swemu zadowoleniu zauważył, że penis Bastiana drgnął. Futbolista zaczerwienił się mocno. – Powiedz mi, kto to był?
Bastian nie zamierzał mówić. Adam westchnął, decydując się na porzucenie tego tematu. Złapał Bastiana za dłoń i wsunął sobie do ust jego palca, liżąc go. Bastian twardniał, widząc to. Adam odwrócił się do niego tyłem, nakierowując jego mokrego palca na swoje wejście.
– Możesz go wsunąć jeśli chcesz – rzucił, a potem wziął penisa Bastiana do ust. Futbolista spiął się i jęknął, w pierwszej chwili skupiając się na tym, co działo się między jego nogami. Potem jego wzrok skupił się na wypiętych pośladkach i dziurce pomiędzy nimi. Odsunął lekko jeden i wsunął palec do środka.
Dlaczego tak ciężkie grzechy musiały być takie dobre?
Gdy już było po wszystkim i się ubrali w ciszy, Bastian robił wszystko, żeby tylko nie spojrzeć na Adama. Adama, który bez przerwy świdrował go wzrokiem.
– To nie to, że jesteś gejem, jest nienormalne – stwierdził nagle. – To właśnie to, że tak to postrzegasz, nie jest normalne. Nie wiem, kto tak bardzo cię skrzywdził, wmawiając ci te wszystkie bzdury, ale nadszedł czas, żebyś zrobił z tym porządek.
– Jak? – spytał. Naprawdę chciałby wreszcie czuć się dobrze w swojej skórze i nie czuć obrzydzenia z powodu tego, co zrobił.
– Idź do psychologa.
Bastian parsknął.
– Nie ma mowy! – rzucił.
– Widzisz jakieś inne rozwiązanie? – zapytał Adam. – Nie radzisz sobie z tym, ktoś musi ci pomóc. Najlepiej zrobi to psycholog, bo będzie wiedział, jak z tobą o tym rozmawiać. Ja nie mam pojęcia. Przemyśl to. Naprawdę do końca życia chcesz z tym walczyć? Albo być z kimś w związku i mieć wyrzuty sumienia za każdym razem, jak przelecisz swojego partnera? Ja bym tak nie chciał żyć.
Bastian westchnął ciężko. To nie brzmiało jak dobry plan. Pójście do psychologa było jednoznaczne z przyznaniem się do tego, że sobie nie radzi. Fakt, tak było, ale nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Wszystko wydawało się takie ciężkie, podczas kiedy to, co przed chwilą robił z Adamem, było takie dobre… Jak miał niby sobie z tym wszystkim poradzić?
W chwili obecnej wydawało mu się to zbyt trudne.

Paul otworzył oczy, w pierwszej chwili nie wiedząc, gdzie jest. Coś brzęczało niedaleko niego, nie pozwalając mu spać.
Usłyszał dziwny jęk ze swoje prawej strony i niemal momentalnie się poderwał.
Odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył, że to Kacper na oślep próbuje znaleźć swój telefon i wyłączyć budzik.
Paul odetchnął. No, tak… Kacper zabrał go z ośrodka do swojego domu. Paul był przekonany, że to po prostu litość. Można sobie więc wyobrazić jego reakcję, kiedy Kacper powiedział, że powinni spać razem. Paul tego nie rozumiał i nie chciał, ale Kacper był zbyt uparty, żeby pozwolić mu się wymigać. Gdy spytał o argumenty, czemu niby Paul miał spać w pokoju gościnnym, mężczyzna nie wiedział, co ma mu odpowiedzieć. Kacper miał rację z tym, że zawsze tego chciał. Wydawał się być zdziwiony, że teraz nagle Paulowi się odmieniło. Mężczyzna nie spodziewał się, że nadejdzie dzień, w którym nie będzie chciał spać z Kacprem w jednym łóżku, teraz jednak tak było. Nie mógł jednak mu tego wyjaśnić, więc skapitulował i zdecydował się faktycznie dzielić z nim pokój. Nie poszło jednak tak, jak zapewne Kacper się spodziewał…

…Blondyn patrzył ze szczerym zdumieniem na Paula.
– Co ty masz na sobie? – zapytał, unosząc kpiąco jedną brew.
Paul wzruszył ramionami. Wyszedł właśni z kąpieli, z jego włosów wciąż lekko kapała woda. Miał na sobie podkoszulek z długim rękawem i luźne rybaczki.
– Ubrania.
– Zamierzasz tak spać? – spytał Kacper, nie mogąc w to uwierzyć. Paul nigdy nie dzielił z nim łóżka, mając na sobie coś więcej niż slipki i teraz Kacper też nie zamierzał iść do łóżka z kimś, kto ubrał się jak zakonnica. – Zdejmij to.
– Nie. Śpię tak od dłuższego czasu.
– Czemu?
– Tak mi wygodnie. – Paul wszedł pod kołdrę i ułożył się na swojej połowie łóżka. Był zdenerwowany. Miał nadzieje, że Kacper nie będzie chciał go dotknąć. – Dobranoc.
Gdyby uderzył Kacpra w twarz, nie wywołałby lepszego efektu. Blondyn po prostu stał z rozdziawionymi ustami i nie wiedział, co się, do cholery, dzieje. Nic kompletnie nie pasowało. Może to nie był Paul? Ktoś go podmienił? W normalnych okolicznościach Paul już siedziałby mu na kolanach i siłą nie można by go było odsunąć.
A ten tutaj kompletnie go zlał!
Kacper sarknął tylko i poszedł się kąpać. Odkąd do domu wprowadził się Tomek, sypiał w bieliźnie, ale tej nocy Tomka nie było, wiec mógł się pokusić o spanie nago. Zamierzał trochę przytrzeć Paulowi nosa, bo wystarczył, że na kilka miesięcy spuścił z niego wzrok i nagle jego kochanek zrobił się nie do wytrzymania.
Gdy ułożył się na swojej połowie, odwrócił się przodem do Paula i objął go w pasie. Ze zdumieniem zdał sobie sprawę, że ciało Paula momentalnie zesztywniało.
– Coś nie tak? – spytał. Właściwie to nie chciał się z nim pieprzyć. Chciał po prostu trochę się dotykać i pieścić, ale widocznie Paul miał zupełnie inne plany.
– Jestem śpiący.
– To zajmie tylko chwilkę.
– To nigdy nie zajmuje tylko chwilki. Serio, Kacper, innym razem.
Blondyn już otworzył usta, zamierzając się z nim o to spierać, zdał sobie jednak sprawę, że to mija się z celem. Nie było sensu go zmuszać, jeśli tego nie chciał.
– W porządku. Ale przytulać cię chyba mogę, hm?
Paul nie odpowiedział, ale Kacper i tak miał wrażenie, że gdyby opowiedział, byłoby to niechętne „skoro musisz”. Czując, że dzieje się coś bardzo niedobrego, nachylił się i pocałował go lekko w kark, a potem położył się i zamknął oczy….

Kacper długo nie mógł zasnąć, więc kiedy zadzwonił budzik w jego telefonie, miał ochotę wyrzucić go przez okno. Nie mógł jednak tego zrobić. Zwlekł się z łóżka, ziewając. Ten dzień nie zapowiadał się zbyt dobrze.
Gdy się ubierał, mimowolnie obserwował skulone ciało Paula. To, co stało się wczoraj, tylko ugruntowało jego podejrzenia, że coś z Paulem jest nie tak jak powinno być.  Było więc tylko jedno wyjście. Musiał Paula obserwować, żeby zdobyć na jego temat jak najwięcej informacji. Może rozgryzie, co jest z nim nie tak, a jeśli nie, to pójdzie do Ani i z nią porozmawia. Tomek zdawał się być zupełnie innym człowiekiem w porównaniu z dzieciakiem, którego odebrał z lotniska. Skoro pomogła jego synowi, zapewne mogłaby też pomóc Paulowi albo przynajmniej pomóc rozgryźć, dlaczego Paul jest taki dziwny.
Nie wiedział, dlaczego chciał, żeby Paul z nim spał. Właściwie byłoby bezpieczniej, gdyby nie spał. Coś mu jednak mówiło, że to dobry pomysł dzielić z nim łóżko, tym bardziej że naprawdę swego kochanka nie poznawał. Paul był bardzo wycofany. Kacper rozumiał, że mógł jeszcze nie dojść do siebie po wypadku, ale to nie wyglądało, jakby cokolwiek zmieniało się na lepsze. Wręcz przeciwnie, miał wrażenie, że samopoczucie Paula wcale się nie poprawia.
Westchnął ciężko, zawiązując krawat. Coś trzeba z tym zrobić. Jeśli rozmowa z psychologiem to jedyne rozwiązanie, to właśnie w taki sposób rozwiąże ten problem.



21 komentarzy:

  1. Och nie mogę się doczekać dalszego ciągu, jestem fanką Paula i mam nadzieję że znajdzie się dla niego jakieś rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział i ile się działo, bosko mi :D

    kiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow
    Jezu ale na to czekałam @ ♡
    Kocham Paula najbardziej z nich wszystkich, może dlatego że tyle przeszedł? Ale uwielbiam go
    To nie znaczy że nie lubię też innych par ale im najbardziej kibicuje! ♡
    Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i tego co się wydarzy w relacji między Paulem a Kacprem
    Mam wrażenie że Kacper juz coś do niego czuje ale sam tego nie wie..

    Pozdrawiam i życzę weny Ash

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w raju...
    Tyle się działo. Opłacało się tak długo czekać.
    Jestem cholernie ciekaw historii Bastiana i Paula. To są, według mnie, najciekawsze/najlepsze postacie.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :) Już nie mogę doczekać się następnej części.
    Wszystko wspaniale opisałaś i na dodatek pojawili się wszyscy bohaterowie. Nie myślałam, że dojdzie do czegoś między Bastianem a Adamem, ale może to pozwoli mu zmienić przekonania.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie. Wszystkie 3 pary są. Chociaż moją ulubioną jest Tomek i Zack. To takie słodkie jak Zack się tak troszczy o swojego chłopaka, zwłaszcza że jego ojciec ma go gdzieś. :) Ciekawa jestem kiedy Tomek odważy się Zackowi powiedzieć co spotkało go w Polsce. I kiedy porozmawiają o tym że Kacper jest ojcem Tomka. A może to będzie jedna rozmowa? :)
    Ciekawi mnie też skąd się Bstianowi wziął ten wstręt do homoseksualistów.
    No i oczywiście co Kacper wymyśli z Paulem. Ten koleś zasługuje żeby go wreszcie Kacper zaczął dobrze traktować. :)
    Dobra, czekam na next. Dodawaj szybko. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie :D naprawdę gratuluję wyobraźni i stylu pisania ;) Nurtuje mnie tylko to, kiedy w końcu Kacper zauważy swojego syna i w końcu przeprosi za to, że jest dla niego palantem xd :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na przeprosiny to raczej bym nie liczyła, chociaż kto wie, co mu strzeli do głowy, kiedy... No, cóż, nie mogę powiedzieć :D Zdradzę tylko, że będą to niezwykle trudne chwile dla Tomka. A dlaczego? Dowiecie się za jakiś czas:P
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. No nie. Jesteś okropna! W tej chwili przeleciało mi przez myśl milion rzeczy, które możesz Tomkowi zrobić. A mnie jest go tak szkoda, on się tyle wycierpiał a Ty mu jeszcze dokopiesz. No mam nadzieje, że nie pozbawisz go w tych trudnych chwilach wsparcia Zacka. No chyba, ze to przez niego będzie tak cierpiał, co też jest (niestety) niewykluczone. I chciałabym żeby jednak Kacper go przeprosił i żeby im się jakoś ułożyły relacje. Ale pewnie na wszystko trzeba będzie poczekać.
      Pozdrawiam i czekam na następny odcinek, dodaj jak najszybciej. :)

      Usuń
    3. Naprawdę sądzisz, że ktoś taki jak Kacper by się przejął sprawami sercowymi swojego niechcianego dziecka? Bo ja myślę, że wzruszyłby ramionami i stwierdził że tak to już jest z gówniarzami. A co do Tomka to kiedyś ktoś miał pięknie napisane, że Bóg zsyła na nas tylko tyle cierpienia, ile jesteśmy w stanie znieść. Więc może po prostu Tomek jest ulepiony z twardszej gliny niż komukolwiek się wydaje?:) No i swoje musi przejść, coś musi umocnić ten związek, prawda?
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Mam pytanie czy na twoim Chomiku jest też dodane opowiadanie w PDF "Dla ciebie wszystko" i "Bliźniaki"???

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudny:) Ale to już wiesz:) Każda z par jest wyjątkowa i z niecierpliwością czekam, aby poznać ich dalsze losy, ale chyba z najbardziej nie mogę się doczekać, tego co będzie dalej u Paula i Kacpra, jak będą ewoluować sami bohaterowie i ich wzajemne relacje.
    Wiesz za każdym razem, gdy czytam nowy rozdział czekam z napięciem co będzie dalej, zaglądam codziennie w nadziei na nowy rozdział i wydawało mi się, że już bardziej nie można wyczekiwać "co będzie dalej" z 1000 pytań, niż po zakończeniu 27 rozdziału, ale nic bardziej mylnego - masz niesamowitą umiejętności pisania, takiego tworzenia literackiej rzeczywistości, że po każdym rozdziale z jeszcze większą niecierpliwością i "głodem" czekam na ciąg dalszy.
    Dużo weny życzę i dziękuję za to co i jak robisz:)
    Bluszcz

    OdpowiedzUsuń
  10. czy będziesz wysyłać zaproszenia na bloga związku z tym artykułem http://pclab.pl/news62208.html . Proszę o informacje w celu uzyskania zaproszenia na twój blog

    OdpowiedzUsuń
  11. Co!!!!!!!!!! To będzie trzeba mieć zaproszenie to fatalnie :-(

    OdpowiedzUsuń
  12. Odcinek jak zwykle swietny :-). O co chodzi z tymi zaproszeniami na bloga to zart prawda??. :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że wielu czytelników będzie chciało wiedzieć, co zamierzasz w kwestii "nowej polityki". Czy planujesz przenieść bloga? Czy raczej zdecydujesz się na pozostawienie go blogiem prywatnym? Jeżeli ta druga opcja, to co trzeba zrobić, aby uzyskać Twoje zaproszenie? Czy podanie maila wystarczy?

    P.S. Twoje opowiadania są bardzo dobre. To które teraz piszesz jest naprawdę wciągające. Trudno byłoby się z nim rozstać nie poznawszy do końca historii bohaterów.

    Pozdrawiam,
    Kiyomi's_Soul

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://support.google.com/blogger/answer/6170671?hl=pl
      Z tego linku wynika, że mój blog jest bezpieczny, ale jeśli się okaże, że nie - przeniosę go na inną platformę. Nie ma się o co martwić, każdy będzie miał dostęp do moich tekstów :) Gdybym chciała zrobić z tego blog prywatny, to zrobiłabym to już na samym początku. Piszę dla Was, a nie dla bloggera.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Miejmy nadzieję, że faktycznie chodzi tylko o filmy i zdjęcia. Jednak jeśli się więcej poczyta o "polityce treści", to znajduje się stwierdzenie, typu "materiały o charakterze erotycznym". To już jest trochę mniej jednoznaczne.

      Może moje pytanie jest idiotyczne, ale jak będzie można Cię znaleźć jeśli dostęp do bloga zostanie ograniczony?

      Pozdrawiam,
      Kiyomi's_Soul

      Usuń
    3. Cóż, można do mnie napisać na Ask.fm lub mail. Jeśli dostęp do bloga zostanie ograniczony, to na Ask.fm podam namiar na nową lokalizację. Tak chyba będzie najlepiej. Nie przychodzi mi do głowy żadne inne konto, na które każdy mógłby wejść i spisać sobie adres nowego bloga. A jeśli ktoś się pogubi i zrobią mi z tego bloga prywatnego, to każdy z Was może wysłać do mnie prośbę o udostępnienie mu treści, którą ja zaakceptuję i wtedy na tym blogu pojawi się też post z adresem nowego bloga.
      obsesja

      Usuń
  14. No to już wiadomo o co chodzi Bastianowi. Kościół. To wyraża więcej niż tysiąc słów...
    Nienawidzę tego miejsca, chodzę tylko na pogrzeby. Nawet na Komuniach jak się jakaś zdarzy stoję na zewnątrz.
    Mam nadzieję, że Adamowi uda mu się wyplenić te bzdury.
    No bo skoro Bóg wszystkich nas kocha równo to czemu miałby tępić homoseksualistów?

    Kacper coś stracił i dopiero teraz to docenia...
    Może się w końcu nauczy, że ludzie to nie zabawki, którymi można się pobawić i porzucić.
    Chociaż jedno mu przyznam. Ja też martwię się o Paula. Wiem, że to przez wypadek. Miałam kiedyś kolegę, który miał wypadek i dorobił się kilku blizn m.in. na twarzy i zachowywał się podobnie :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)