poniedziałek, 14 grudnia 2015

9.Body language



Wydawało mi się, że już nie mogę się czuć bardziej niezręcznie, ale myliłem się. Ciągle miałem przed oczami obrazy, kiedy całowałem Tomowi krocze, kiedy się całowaliśmy, dotykaliśmy, nawet jeśli ten dotyk był zupełnie niewinny. Nagle w każdym jednym geście ze strony Toma zacząłem dostrzegać coś więcej i to cholernie mnie przerażało.
Tom na pewno zauważył, że zachowuję się dziwnie i unikam z nim kontaktu cielesnego, a przynajmniej takiego, który – gdyby to był ktoś inny – uznałbym za naruszenie przestrzeni osobistej.
Byłem absolutnie przerażony tym, co się działo. Tym, co czułem. Tym, co mi się przypominało. Mózg mi podpowiadał, że to nie mogła być prawda. Ja i Tom nie byliśmy tacy. Byliśmy normalnymi bliźniakami, a te wszystkie twincesty w necie były tylko głupim zboczeniem naszych fanów. Dobrze pamiętałem, ze gdy pierwszy raz o nich usłyszałem, byłem w totalnym szoku. Nie rozumiałem, jak ludzie mogą wymyślić coś takiego. Nie mieściło mi się to w głowie. Tom się nabijał, że musiałbym mieć trochę więcej na górze i mniej na dole, żeby zwrócił na mnie uwagę, ale po jednej kłótni na ten temat nie wyjeżdżał z tym, jeśli ktoś inny nie zaczynał tematu.

A teraz nagle się okazało, że wcale nie byliśmy tacy normalni, jak mi się wydawało. Chociaż nie. To nie mogła być prawda. Jasne, mogliśmy się przelizać po pijanemu, w końcu już nie takie rzeczy się robiło. Całowanie mu fiuta przez spodnie było tylko pijacką grą i nie niosło ze sobą żadnego podtekstu, nawet to cholerne masturbowanie się do obrazu bliźniaka w głowie można było na upartego jakoś usprawiedliwić, ale zaczęły do mnie wracać wspomnienia, których nijak usprawiedliwić się nie dało.

– Co robisz, hm?
Tom stanął za mną i zajrzał mi przez ramię, opierając się po obu moich stronach o blat. Stał tak blisko, że czułem jak jego klata przylega do moich pleców. Przez całą długość.
Moje policzki zarumieniły się i nie podobało mi się to ani trochę.
Poczułem się osaczony. Tom stał blisko. Bez problemu mogłem wyczuć jego wodę po goleniu. Jego ciepły oddech owiewał bok mojej szyi powodując, że przeszedł mnie dreszcz. Jego głos przybrał tę dziwną barwę, którą przybierał zawsze przy bajerowaniu lasek. Nic nie mogłem poradzić na swoją reakcję.
– Gofry – odpowiedziałem na tyle spokojnie, na ile byłem w stanie, czyli niezbyt.
– Mogę spróbować? – zapytał, nie odsuwając się, wręcz przeciwnie, wciskając mnie swoim ciałem w blat.
Zaśmiałem się sztucznie i wzruszyłem ramionami, wyrywając się z jego ramion i gorączkowo szukając dla tego ruchu wymówki.
– Jasne. Gdzie jest cukier puder? – spytałem.
Tom wcisnął palca w lepkie ciasto i wsunął go do ust, patrząc na mnie i oblizując sugestywnie. To znaczy… On zawsze je tak oblizywał, ale akurat teraz miałem wrażenie, że to niosło za sobą jakiś podtekst…


Niektóre przerażały mnie bardziej niż inne. Jedne wydawały się całkiem niewinne  słodkie, totalnie w naszym stylu, a inne przerażały mnie jak jasna cholera. To nie tak, że Tom robił coś złego albo zbereźnego. Zawsze byliśmy ze sobą blisko. Czuliśmy się ze sobą komfortowo i dotyk tego drugiego nigdy nie był nieprzyjemny. Jednak po tym, co mi się przypomniało, nie potrafiłem nie doszukiwać się drugiego dna.

– Ej, a ja? – burknąłem niezadowolony.
– No ja na pewno ci nie ustąpię! – prychnęła Alice, biorąc do ręki swoją lampkę i pijąc z niej wino.
Tom westchnął cicho i rozsunął nogi, po czym złapał mnie za biodra i pociągnął do siebie. Usiadłem między jego udami trochę niepewnie i nagle znowu czując lekko dyskomfort. To nie był pierwszy raz, a jednak tym razem…
Nie, wydawało mi się, pomyślałem. A poza tym Tom nie jest twardy, przestań, powiedziałem sobie w myślach.
Bo faktycznie nie był. Gdyby był, wyczułbym to. Tom zrobił to, co robił zawsze – zadbał o to, żebym miał gdzie siedzieć. Już nie raz wylądowałem u niego na kolanach…


Byłem tym tak cholernie zmęczony. Ja nie chciałem o tym rozmawiać, a Tom nie pytał. To wydawało się idealnym układem, ale czy naprawdę takim było?
Tego już nie byłem taki pewny.

– Jaki ty masz znowu problem?
Zatrzymałem się przy wejściu do salonu, słysząc zmęczony głos Toma.
– Zadałam ci pytanie i oczekuję odpowiedzi – odparła Ria.
– Dlatego pytam, jaki masz problem?
– Dlaczego nie chcesz mi po prostu odpowiedzieć?  – spytała Ria, po czym najwyraźniej powtórzyła pytanie. – Masz kogoś?
Tom zaśmiał się sucho. Byłem pewien, że pokręcił głową, ale z miejsca,  którym stałem, nie mogłem tego zobaczyć.
– Oszalałaś? Niby kogo?
– Skąd mam wiedzieć? Już od jakiegoś czasu traktujesz mnie jak intruza. Nie jestem głupia, Tom. Jeśli kogoś masz, po prostu mi to powiesz.
– Nie, nie mam nikogo i nie bardzo rozumiem, skąd ci to w ogóle przyszło do głowy.
Jest zmęczony, pomyślałem. Nie wiedziałem, o co chodzi Rii, w końcu Tom nikogo na boku nie miał (wywęszyłbym to). Skoro jednak mu to sugerowała, coś musiało być na rzeczy.
– Tom, to naprawdę nie jest zabawne. – Będzie płakać, pomyślałem. – Zawsze wiem, kiedy próbujesz coś przede mną ukryć i wiem, że robisz to teraz. Nie uprawialiśmy seksu od miesięcy, a dobrze znam twoje podejście do tych spraw. Kiedyś robiliśmy to kilka razy dziennie, a teraz? Gdy tylko się do ciebie zbliżam, od razu się odsuwasz. Ignorujesz mnie. Miej dla mnie trochę szacunku i mi po prostu powiedz, jeśli zamierzasz ze mną zerwać. Nie upokarzaj mnie jeszcze bardziej.
Słyszałem jej cichy płacz i zrobiło mi się trochę smutno z tego powodu. Ria naprawdę nie była taka zła. Miała swoje lepsze i gorsze momenty, potrafiła wkurwić jak mało kto, ale mimo wszystko była dobrą dziewczyną dla Toma. Dbała o niego i nie była typem osoby, której zależało wyłącznie na naszych pieniądzach. Byłem skłonny się założyć, że gdybyśmy byli biedni, ona by go nie zostawiła. Tom zawsze jej się podobał. Pewnie cisnęłaby go w każdy możliwy sposób, żeby zarabiał jak najwięcej kasy, ale to tyle.
– Ria… Jezu, przestań.
– Chodzi o Billa?
Co?!, pomyślałem zszokowany.
– Co?! – spytał Tom zszokowany.
– Jeśli nikogo nie masz to musi istnieć jakiś inny powód twojego zachowania. Czy to Bill?
– Nie? Ria, co ci w ogóle…
– Nie, Tom – przerwała mu. – Nigdy was do końca nie rozumiałam, choćbym nie wiem, jak bardzo się starała. Żaden z was nie pozwoliłby, żeby ktoś pomiędzy wami stanął. Nie wiem, czy kłamiesz, żeby kryć jakąś dziewczynę czy to naprawdę Bill, ale… Ja nie chcę, żeby ten związek tak wyglądał. Przemyśl sobie wszystko. Przyjdę tu w niedzielę wieczorem i chcę wiedzieć, co postanowiłeś. Okej?
Tom nie odzywał się przez chwilę. Ja tylko stałem w tym samym miejscu jak słup soli, nie mogąc uwierzyć w to, co podsłuchałem. Czy Ria naprawdę? Czy oni…?
I dlaczego byłem z tego taki zadowolony? Z jednej strony było mi przykro, że Ria cierpi i to bez większego właściwie powodu, z drugiej byłem szczęśliwy, że być może nadszedł właśnie czas, kiedy bliźniak znowu będzie tylko mój.
– Tu nie ma się nad czym zastanawiać – odezwał się w końcu Tom. – Masz rację, nie jest już tak jak kiedyś. Wiele się zmieniło i chyba będzie lepiej, jeśli się rozstaniemy.
– Chyba?
Tom westchnął.
– Dobrze. Uważam, że powinniśmy się rozstać.
– Myślałeś już o tym wcześniej, prawda?
Tom nie odpowiedział, ale chyba coś jej pokazał, bo kontynuowała.
– Rozumiem. To chyba i tak nie miało sensu, skoro Bill tego nie aprobował… nie patrz tak na mnie, jakbym była niespełna rozumu. Dobrze wiem, że musiałbyś się naprawdę mocno zakochać, żeby postawić kogoś ponad Billa. A we mnie nigdy nie byłeś zakochany, prawda? Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie jesteś typem faceta, który jest w stanie tak po prostu kogoś pokochać. Nie mnie. Bill w pewnym momencie poczuł się osaczony. Nie stanął  w mojej obronie przez te ostatnie miesiące, kiedy próbowałam walczyć z twoim alkoholizmem, nie stanie i teraz. – Urwała na chwilę. – Było miło. Tak myślę.
Ria wyszła po chwili, a w domu zapadła cisza. Nie bardzo wiedziałem, co zrobić. Nie wierzyłem, że Tom naprawdę to zrobił.
Tom zerwał z Rią. Ale dlaczego? Przecież nie miał żadnej laski. Nie zerwałby tego układu, skoro czuł się w nim tak dobrze. Dlaczego to zrobił? Dlaczego teraz? Czy było coś, co zdołał przede mną ukryć? Szczerze w to wątpiłem, ale może jednak?
Wszedłem do kuchni, nawet nie próbując udawać, że nie słyszałem całej rozmowy. To nie miało sensu, i tak od razu by mnie przejrzał.
– Słyszałeś? – spytał niemrawo.
– Trudno było nie słyszeć – powiedziałem ostrożnie.
Westchnął ciężko. Staliśmy chwilę obaj w ciszy, zatopieni w swoich własnych myślach.
Potem nagle Tom do mnie podszedł i przytulił mnie mocno. Odwzajemniłem uścisk mimo zaskoczenia z nadzieją, że nie uczynił właśnie największego błędu w swoim życiu…


Och, pomyślałem. A więc tak to było.
Wcześniej byłem przekonany, że gdy dowiem się, dlaczego Ria i Tom zerwali, to więcej już do szczęścia nie będę potrzebował. Nie byłem już tego taki pewny, kiedy przypomniał mi się sam moment zerwania. Nadal co prawda nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego do tego doszło, ale bałem się, że to mogło być coś nieprzyjemnego. Tom miał swoje fanaberie, ale zrywanie ot tak nie byłoby jedną z nich.

Przyglądałem mu się uważnie każdego dnia po zerwaniu z Rią, żeby się przekonać, jak rozstanie na niego wpłynęło. Zauważyłem pewne, hmm, „anomalie” w jego zachowaniu, ale tylko dlatego, że znałem go jak własną kieszeń. Osoba postronna nigdy by się nie domyśliła, że w życiu Toma, bo kompletnie nie było tego po nim widać.
Nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać, Tom różnie mógł na to zareagować. Mógł być wkurzony, rozżalony, złośliwy, smutny, przygnębiony i tak dalej, ale on był… zupełnie normalny. Tak normalny, oczywiście, jak w ogóle mógł być mój brat. Poza tym, że wciąż dziwnie się czułem po tych akcjach, kiedy zachowywaliśmy się względem siebie zdecydowanie nie jak bracia, było między nami zupełnie normalnie. Temat Rii został przemilczany, a ona zapomniana, jakby nigdy nie istniała.
W zachowaniu Toma zmieniła się głównie jedna rzecz – zamiast przesiadywać w studio i tworzyć kolejne kawałki, jak to robił praktycznie codziennie od rana do wieczora, zamykał się w swoim pokoju i siedział tam, wychodząc tylko do kuchni albo łazienki.
Nie byłem pewny, czy powinienem się wprosić, czy dać mu spokój.
Na początku pomyślałem, że może chce to przecierpieć w samotności, ale kiedy pod koniec tygodnia nie wytrzymałem i do niego zajrzałem, on po prostu oglądał sobie filmy.
– Oczy ci zgniją od gapienia się w komputer – rzuciłem od drzwi, żeby dać mu znać, że wtargnąłem na jego teren bez pukania. Odsunął z ucha jedną słuchawkę w tył i spojrzał na mnie.
– Co? – spytał spokojnie.
– Mogę?
– Jasne. Właź.
Poklikał coś na laptopie i zsunął słuchawki na szyję.
– Co robisz? – spytałem, siadając na skraju łóżka.
– Szukałem jakichś fajnych butów, a potem zawędrowałem na youtube i jakoś tak już tam zostałem.
Zaśmiałem się.
– Standard.
– Sam nie jesteś lepszy, więc… odczep się. Chciałeś coś konkretnego?
– Nie – wzruszyłem ramionami – po prostu cholernie mi się nudzi. Poróbmy coooooś!
Wywrócił oczami, szturchając mnie.
– Nie możesz sam się sobą zająć? O ile dobrze pamiętam, w wywiadzie twierdziłeś, że to ja nie mogę bez ciebie wytrzymać, a teraz się okazuje, że jest na odwrót? Tak bezczelnie skłamałeś? Wstydziłbyś się!
Zmarszczyłem brwi, bo uderzyła mnie prawdziwość tego stwierdzenia. Faktycznie, to on zawsze był tym, który pierwszy szukał ze mną kontaktu. Dlaczego teraz się odciął i siedział sam w pokoju? Dlaczego to ja musiałem przyjść do niego pierwszy?
– Czy ty masz jakąś nową laskę, o której nie wiem? – spytałem bez ogródek.
Spojrzał na mnie zaskoczony, po czym wybuchnął śmiechem. Szczerym śmiechem.
– Nie? – Uniósł brwi rozbawiony. – Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
Wzruszyłem ramionami, nie patrząc na niego przez chwilę.
– Nie wiem, po prostu zachowujesz się dziwnie. Zerwałeś z Rią jakby to było nic i w ogóle się tym nie przejąłeś. Nawet ty byś się przejął. Chciałbym po prostu wiedzieć, czy masz kogoś czy o co chodzi. Przyznaję, że jestem trochę zdezorientowany.
Tom wywrócił oczami.
– Nie byłbyś, gdybyś nie szukał dziury w całym. Już o jakiegoś czasu czułem, że to nie jest to. Skoro ona też zauważyła, że jest inaczej, nie było sensu tego ciągnąć, wiesz? To nie tak, że nagle wyskoczyłem z tym jak Filip z konopi. To była moja przemyślana decyzja i wiem, że nie będę jej żałować.
– Okej – odparłem tylko, bo co innego miałem powiedzieć? Skoro tak twierdził i faktycznie zachowywał się całkiem normalnie, rzeczywiście nie było sensu szukać dziury w całym…


– Hej? – Głowa Toma ukazała się w drzwiach. – Mogę?
Leżałem już wykąpany w łóżku, odwiedzając na necie wszystkie interesujące mnie strony. To stawało się powoli takim moim rytuałem, że kiedy kładłem się spać i wstawałem, sprawdzanie tych stron było pierwszą rzeczą, jaką robiłem.
– Jasne – powiedziałem. Głupie pytanie. Czemu miałby nie móc?
Tom zamknął za sobą cicho drzwi i podszedł do łóżka. Miał na sobie tylko dość obcisłą bokserkę i krótkie spodenki do spania. Usiadł na łóżku po turecku i spojrzał na mnie trochę niepewnie.
– Czy coś jest nie tak? – zapytał.
– Nie tak? – spytałem neutralnie, czując się trochę nieswojo.
– Mmm, no tak. Aj spokój, widzę, że coś jest na rzeczy. Unikasz mnie.
– Ja nie…
– Bill – przerwał mi. – Jeśli coś zrobiłem to mi po prostu powiedz. Obiecaliśmy sobie kiedyś, pamiętasz? Jesteśmy ze sobą szczerzy jak tylko się da. Jeśli coś jest nie tak, powiedz mi o tym.
Jesteśmy szczerzy?, chciałem zapytać w pierwszym odruchu, bo Tom ani trochę nie był ze mną szczery. Wyraźnie ukrywał przede mną coś, czego nie pamiętałem sprzed wypadku. Bezczelnie kłamał, że nic wielkiego się nie wydarzyło i nie mam się czym martwić, ale jednak widziałem, że to nie do końca prawda. Ja to czułem.
– Nie masz czym się martwić – powiedziałem. Westchnąłem cicho. – Po prostu przypomniało mi się twoje zerwanie z Rią i w ogóle jakieś urywki, które zaraz po prostu zniknęły. Jestem trochę zdezorientowany.
– Przypomniałeś sobie coś jeszcze? – spytał niemal od razu, patrząc na mnie z napięciem.
Pokręciłem głową.
– To nie takie proste, Tom. Przypominają mi się niektóre rzeczy, ale nie mając całego obrazu sytuacji, można je totalnie źle interpretować.
– Na przykład?
– Na przykład nasz kłótnie. Przypomina mi się fragment, w którym ty masz rację, a dopiero potem się okazuje, że jednak nie.
Tom wywrócił oczami, lekko się rozluźniając.
– Czyli jednak odzyskujesz wspomnienia?
– Powoli, coś tam mi zaczyna świtać, ale to wciąż nic wielkiego. To jeden wielki chaos. Jestem tym trochę zdezorientowany. Potrzebuję trochę czasu dla siebie. To nie tak, że się od ciebie izoluję. Chcę, żeby to wszystko poukładało mi się w głowie. Nie chcę tego na tobie odreagowywać.
Taa, jasne, dodałem w myślach. Nie chciałem po raz kolejny myśleć o tym, co sobie przypomniałem i o tym, jak cholernie mnie krępowała ta cala sytuacja. Mogłem niby skonfrontować bliźniaka i zażądać wyjaśnień, ale to nie byłby dobry ruch. Nie miałem pojęcia, co jeszcze mogło mi się przypomnieć. W sumie nie chciało mi się wierzyć, że mogło dziać się coś więcej niż to, co już sobie przypomniałem, ale kto wie? Wcześniej nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że cokolwiek z tego, co już pamiętałem, mogłoby się kiedykolwiek wydarzyć, więc wolałem być ostrożny.
– Czyli… między nami w porządku? – spytał Tom, patrząc na mnie uważnie.
Wywróciłem oczami dla lepszego efektu i uśmiechnąłem się do niego lekko.
– Oczywiście.
– I mogę tu teraz obok ciebie spać, a ty nie będziesz miał nic przeciwko? – upewnił się.
– Kopnij mnie w nocy, a zwalę cię na podłogę – ostrzegłem.
Tylko uśmiechnął się w odpowiedzi.
Położyłem telefon na szafkę nocną. W pokoju zrobiło się ciemno. Tom wcisnął się obok mnie pod przykrycie. Przez chwilę obaj się wierciliśmy, szukając dla siebie dogodnej pozycji. Słyszałem obok siebie jego równomierny oddech.
Nie wiem, ile minęło czasu, kiedy nagle zachichotał cicho.
– Co? – spytałem, obracając głowę w jego stronę.
– Nic – odparł. – Po prostu przypomniało mi się, jak byliśmy mali i przeprowadziliśmy się do mieszkania Gordona. Wcześniej mieliśmy pokój razem, bo mieszkanie było za małe, żeby każdy z nas miał swój. Mama była taka szczęśliwa, kiedy jechaliśmy tam po raz pierwszy. Była taka podekscytowana niespodzianką.
Uśmiechnąłem się, bo dobrze to pamiętałem.
– A ty – dopowiedziałem – pobeczałeś się na myśl, że nie będzie mnie już z tobą w pokoju.
– Ty też, jak już dotarło do ciebie, że mama nie zamierza zmieniać zdania! – dodał ze śmiechem. O dziwno, nie był zawstydzony tym, jak bardzo za mną płakał, a przecież chodziło tylko o spanie w sąsiednich pokojach.
– Jak tak teraz o tym myślę, to mama miała z nami trzy światy i pół Ameryki – powiedziałem.
Już od najmłodszych lat byliśmy bardzo niesfornymi bliźniakami. Mało tego, w szkole izolowaliśmy się od innych dzieci, spędzając większość czasu w swoim towarzystwie. Gdy nas rozdzielono, pracowaliśmy o wiele mniej efektywnie i po jakimś czasie nauczycielka widząc nasze kwaśne miny pozwoliła nam znowu siedzieć obok siebie w ławce i pracować razem.
– Mhm… Dawaliśmy jej nieźle w kość. Wiecznie budowaliśmy forty, mieliśmy dziesięć tysięcy pomysłów na minutę i żaden z nich nie był ani trochę bezpieczny.
– Pamiętasz jak zjeżdżaliśmy…
– … na materacach po schodach? – dokończył za mnie. Zachichotaliśmy obaj. – Omal się nie pozabijaliśmy. Jeszcze teraz na samą myśl o laniu jakie dostaliśmy, boli mnie dupa.
Pokręciłem tylko głową.
– Myślisz, że gdyby tata od nas nie odszedł, to mama by nam tak na wszystko pozwalała? W sensie, tobie na dredy, mnie na farbowanie włosów i kolczyk… To nie były rzeczy, na jakie się zwykle pozwala tak małym dzieciom.
– Kto wie? Stawiam na to, że nie pozwoliłaby nam tego zrobić. Tata odszedł i chciała nam to jakoś wynagrodzić. Co mnie ciekawi, to czy kiedykolwiek żałowała swojej decyzji?
– W twoim przypadku pewnie nie – skomentowałem kwaśno. – Mnie zawsze uważała za zniewieściałego.
– A nie jesteś? – Szturchnąłem go. Zaśmiał się, obejmując mnie w pasie i przysuwając bliżej siebie. – To były piękne lata. I te wszystkie zdjęcia, które mamy… Nigdy nie będę tego żałował.
Czasami zastanawiałem się, czy Tom kiedykolwiek pomyślał o tym, jak wyglądałoby jego życie beze mnie. Czy chciałby być jedynakiem? Fakt jest taki, że kiedy na świat przychodzi dwoje dzieci i to jeszcze jednocześnie, uwaga rodziców musi być podzielona. Gdyby mnie nie było, Tom miałby wszystko dla siebie. Możliwe nawet, że ojciec by nie odszedł. Mama nigdy nam do końca nie wyznała, dlaczego właściwie się zmył, ale pamiętałem pewne rzeczy z wczesnego dzieciństwa, kiedy kłócili się w kuchni i miałem swoje podejrzenia. Nie nalegałem, bo to było dawno tego i nie było sensu rozdrapywać starych ran.
Jeśli chodzi o mnie, zastanawiałem się kiedyś, jak wyglądałoby moje życie bez bliźniaka i nie było to nic przyjemnego. Być może miałbym więcej rzeczy materialnych, ale tego, co naprawdę się w życiu liczy, nie dałby mi nikt inny.
Westchnąłem cicho, opierając czoło o jego bark. Jeszcze długo szeptaliśmy w ciemności – nawet jeśli wcale nie musieliśmy szeptać – i wspominaliśmy dzieciństwo. Było już bardzo późno, kiedy wreszcie zamknęliśmy oczy i zdecydowaliśmy się pójść spać. Rozmowa z nim uspokoiła mnie na chwilę, ale tylko na chwilę.
Spałem dobrze, ale gdy rano obudziłem się z jego wzwodem przyciśniętym do moich pośladków, wszystko wróciło do mnie ze zdwojoną siłą.


4 komentarze:

  1. A tak sobie myślałam,że coś odcinka nie ma. A tutaj wczoraj patrze wieczorem i jest i to mój ukochany 😘 kocham ich ❤ a tom tak się czai i czai, coraz bardziej zbliżamy się do poznania prawdy o Tomie. To nie jest opko o samym Billu i jego przeżyciach, ale też o Tomie i jego charakterze itp. Czekam niecierpliwie na dalsze części 😍❤👍

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! No to teraz już się Tom nie wytłumaczy. Zastanawia mnie to co myśli Bill, bo ewidentnie we wspomnieniach nie jest taki obojętny na zaloty Toma, a teraz jakby obrzydza go sama myśl. Kurde, najgorsze jest to, że teraz znowu będę czekać na kolejny odcinek i to nawet nie wiem ile. Proszę, wrzuć go jak najszybciej.
    Świetne to opowiadanie, z odcinak na odcinek coraz mocniej wciąga.
    Oby tak dalej.
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz to się dopiero będzie działo!c:

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)