…
– Tom, widziałem to co najmniej pięć razy! – poskarżyłem się, kiedy
włączył drugą część Iron Mana.
– I zobaczysz jeszcze następnych pięć w najbliższym czasie – odparł,
nalewając kolejną porcję whisky do szklanek i zalewając to colą. Podał mi
jedną. – Dobrze wiem, że kazałeś mi dzisiaj przejechać te piętnaście kilometrów
rowerem, żeby nie chciało mi się iść na imprezę, więc cierp ciało coś chciało.
Wywróciłem oczami, ale nie zaprotestowałem, bo to była prawda. Chciałem,
żeby Tom trochę przystopował z piciem, więc zmusiłem go do wycieczki rowerowej,
mimo że nie podobało mi się to jeszcze bardziej niż jemu. Wiedziałem, że jeśli
zostanie w domu i będzie pił ze mną, nie wypije tak dużo, jak wypiłby w klubie.
Szkoda tylko, że tak szybko mnie przejrzał.
Usiadł obok mnie, trzymając w ręce swojego drinka. Sączyliśmy je
powoli. Nie wiem jak on, ale ja czułem już lekki szum i wiedziałem, że jestem
lekko wstawiony.
Nawet Iron Man mnie śmieszył.
Byliśmy mniej więcej w połowie filmu, kiedy opróżniliśmy butelkę do
połowy. Dobraa, może nie do końca wyszło to tak, że Tom wypije mniej w domu. Na
pewno siekło nas mocniej niż siekłoby normalnie, skoro obaj byliśmy wymęczeni
po wycieczce rowerowej.
Śmialiśmy się z czegoś i przekomarzaliśmy. Nigdy nie przyznałem się
Tomowi, że w sumie to całkiem lubię Iron Mana i nie, nie zamierzałem tego
zrobić po pijanemu.
– Bill – zamruczał Tom, przeciągając „i” w moim imieniu. – Nic się nie
zmieniło u ciebie w kwestii łaskotek, prawda?
– Tom – odparłem tym samym tonem – ani się w…
Zanim skończyłem, palce Toma już łaskotały mnie po żebrach. Zacząłem
się szarpać i śmiać jak opętany. Zawsze, ale to zawsze Tom wykorzystywał
łaskotki przeciwko mnie.
Dopiero po dłuższej chwili, kiedy już nie mogłem zaczerpnąć tchu,
wreszcie odpuścił. Wylądowałem pod nim, oddychając ciężko i ciesząc się, że już
po wszystkim.
Alkohol obu nas przyjemnie rozluźnił. Uwielbiałem ten stan, kiedy
wszystko wydawało ci się śmieszne i przyjemne i zapominałeś o wszystkich
problemach.
Uniosłem głowę, wciąż się uśmiechając i uświadomiłem sobie, ze Tom
przygląda mi się uważnie i jakby z namysłem. Kolor jego oczu nigdy nie robił na
mnie wrażenia, w końcu miałem taki sam, ale sposób, w jaki patrzył… To już było
coś zupełnie innego.
Poprawiłem się na kanapie czując, że dzieje się coś dziwnego. Niestety
lub nie, wypiłem zbyt dużo, żeby się przejmować.
Tom uniósł dłoń i obrysował palcami kontur moich ust. Zaśmiałem się.
– Co robisz? – wymruczałem.
Chyba jestem bardziej wstawiony niż mi się wydaje, pomyślałem.
Tom nachylił się, cały czas patrząc mi w oczy. Jego policzki były
rumiane od alkoholu. Widziałem po nim, że jest równie pijany jak ja.
Uniosłem głowę, przymykając oczy. W tej jednej chwili zapragnąłem go
pocałować, ale to on pocałował mnie. Nasze usta zetknęły się, co było dziwne i
niesamowicie przyjemne jednocześnie.
Jakoś w tamtej chwili mało mnie obchodziło, co dokładnie robię z
rodzonym bratem. Wysunąłem język i przejechałem nim po jego wargach. Tom
mruknął z aprobatą, wciskając mi swój język do ust i pogłębiając pocałunek.
Stanął mi zaskakująco szybko, biorąc pod uwagę stan, w jakim byłem.
Kompletnie nie przejąłem się tym, że Tom, leżąc na mnie, świetnie może to
wyczuć. Skupiałem się tylko i wyłącznie na pocałunku. Nawet mi zbytnio nie przeszkadzało,
że Tom też jest twardy i ociera się sugestywnie o moje biodro. Jego ręka
wsunęła się pod moją koszulkę i zaczęła głaskać mój brzuch. Jego język
rozpychał się w moich ustach, próbując zmusić mnie do uległości, ale ja byłem
zbyt uparty, zbyt podniecony, żeby oddać mu stery bez walki. Wplotłem palce w
jego włosy i pociągnąłem, próbując choć na chwilę przejąć kontrolę. Tom
zamruczał z aprobatą, przesuwając się w bok i ocierając swojego penisa o
mojego. Jęknąłem prosto w jego usta, zadowolony ze wszystkiego, co robił.
Alkohol tylko wzmagał nasze reakcje, obaj byliśmy rozluźnieni i mieliśmy
jeszcze mniej zahamowań niż zwykle.
A może nie było żadnych zahamowań? Po prostu zatraciłem się w tym
pocałunku. Dawno już z nikim się nie całowałem, a Tom umiał się całować.
Wiedział, jak całować mnie. Być może
była to wiedza instynktowna, być może po prostu był w tym dobry… Nie miało to w
sumie wielkiego znaczenia.
Dosłownie tonąłem w przyjemności, jaką mi serwował, kiedy poczułem, jak
jego dłoń zaciska się na moim przyrodzeniu. Dopiero w tym momencie zapaliła mi
się w głowie czerwona lampka. Otworzyłem szeroko oczy, mając wrażenie, jakby
ktoś wylał mi na głowę wiadro zimnej wody. Tom zjechał ustami na moją szyję i
zassał się na niej lekko, delikatnie ugniatając moje krocze.
Spanikowałem. Odepchnąłem go mocno w bok, czego kompletnie się nie
spodziewał, widziałem to po jego minie. Poleciał na podłogę, nie mogąc znaleźć
żadnego oparcia.
Usiadłem pospiesznie, czując zawroty głowy i szaleńcze bicie serca.
Boże, całowałem się z bratem. Całowałem się z Tomem.
Macałem się z Tomem!
Parzyliśmy przez chwilę na siebie szeroko rozwartymi oczami. Tom jakby
się ocknął i też chyba powoli zaczynało do niego docierać, co właśnie się
stało.
– Bill… – zaczął niepewnie.
Pokręciłem głową. Nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć. Czy jest w
ogóle cokolwiek, co można by powiedzieć w takiej sytuacji? Byłem pijany, byłem
podniecony i ostatnie, co byłbym w stanie zrobić, to wyartykułowanie jakiejś
sensownej odpowiedzi czy też komentarza do sytuacji.
Boże, lizałem się z Tomem, myślałem przerażony. Lizałem się z bratem i
cholernie mi się to podobało. Namiot w moich spodniach tylko tego dowodził.
– Zapomnijmy o tym – powiedziałem cicho, niemal błagalnie. Nie
chciałem, żeby coś takiego stanęło między nami. – Jesteśmy pijani.
Tom wyglądał, jakby mu ulżyło. Też chyba się martwił, że to mogłoby
popsuć nasze relacje.
Skinął głową z wyraźną ulgą.
– Bardzo – powiedział.
– Bardzo – zgodziłem się.
Obaj odwróciliśmy wzrok, siedząc chwilę w ciszy. Oblizałem usta. Czułem
delikatne mrowienie tam, gdzie nasze wargi się stykały. Nie byłem taki pewny,
czy byliśmy aż tak pijani, żeby móc tym usprawiedliwić to, co zrobiliśmy. Byłem
za to pewny czegoś innego.
Niemożliwym było, żebym kiedykolwiek był w stanie zapomnieć smak jego
ust.
…
Ból był silny jak zawsze, ale tym
razem jakoś nie miałem siły, żeby się tym martwić albo przejąć. Przed oczami
miałem Toma. Całującego mnie Toma. Na skórze czułem jego dotyk, jakby to, co
zobaczyłem, wydarzyło się kilka sekund wcześniej.
Potrząsnąłem głowa. Nie, nie i
jeszcze raz nie. Sam nie wiedziałem, czy w to wszystko wierzyć. Być może to nie
była prawda, może tylko mózg podsuwał mi jakieś głupie obrazy i dopisywał do
tego swoje własne historie? W sumie Tom przyznał się wtedy do tego, że
zobaczyłem go, jak się masturbował, ale to… to było coś zupełnie innego.
Z drugiej strony to wszystko
nabrałoby sensu, prawda? Dziwne zachowanie Toma w mojej obecności można by z
powodzeniem wyjaśnić właśnie tym, co mi się „przypomniało”. To mogło być coś,
co byłoby w stanie wprawiać Toma w zakłopotanie. Z tego powodu Tom mógłby zachowywać się dziwnie i nieswojo.
Pokręciłem głową. Jeśli to
faktycznie się zdarzyło, Tom mógł się zwyczajnie obawiać mojej reakcji, gdy
sobie przypomnę. (Pewnie nie chciał dostawać opierdolu za to samo dwa razy.)
Albo być zdania, że mu nie uwierzę. To też było możliwe. Być może chlapnąłem
coś głupiego na ten temat i Tom miał nadzieję, że sobie tego nie przypomnę? I
dlatego tak mnie ciągle dopytywał, czy pamiętam coś więcej?
To miałoby sens.
Z jednej strony miałem ochotę
odetchnąć z ulgą, bo jeśli miałem rację, to oznaczało, że z Tomem wszystko w
porządku i nie mam czym się martwić. Nie nawywijałem nic dziwnego, po prostu
trochę się zapędziliśmy i to mogło sprawić, że przez jakiś czasy nie
wiedzielibyśmy, jak zachować się w swojej obecności.
Z drugiej strony trochę mnie
niepokoiło, że tak po prostu po pijanemu się przelizaliśmy i zmacaliśmy. Już
pomijając to, że jesteśmy bliźniakami to przecież obaj jesteśmy mężczyznami.
Ani ja, ani on nie lecimy na facetów, więc żadnemu z nas nie powinno przyjść
nic takiego do głowy. A tu nagle się okazuje, że wypiliśmy trochę whisky i Tom
zmacał mi jajka.
Cokolwiek kryło się za tym
wszystkim, nie zmieniało to faktu, że czułem się nieswojo. Przez cały dzień
starałem się zachowywać normalnie i udawać, że wszystko jest w porządku, ale
ciężko to było zrobić bez dotykania Toma. A ja nie chciałem go dotykać, bo za
każdym razem, kiedy to się działo, miałem przed oczami wspomnienia, jak mnie
całuje, dotyka, pieści mój brzuch. Nie tak łatwo jest zapomnieć o czymś takim.
Nie wspominając już o tym, że strasznie mnie gryzło, że w ogóle doszło między
nami do czegoś takiego.
Ostatnimi czasy często sypialiśmy
razem, nawet podczas wizyty Georga, ale tym razem położyłem się spać sam. Nie
chciałem spać z Tomem i potem zastanawiać się nad każdym swoim ruchem, żeby nie
zrobić czegoś złego albo nie dotknąć go gdzieś, gdzie teoretycznie nie
powinienem. Nie chciałem też analizować każdego jego ruchu, zwariowałbym. Już lepiej
było jakoś się przemęczyć, nawet jeśli pojawią się koszmary.
Na szczęście Tom nie
przywędrował, żeby sprawdzić, czy coś jest nie tak ani nie próbował wcisnąć się
na łóżko obok mnie, więc mogłem spać spokojnie. No, na tyle, na ile było to
możliwe w tej sytuacji.
Śnił mi się Tom. Patrzyłem jak
bierze prysznic, jak przesuwa dłońmi po swoim nagim ciele i pieści delikatnie
swoje jądra i penisa, przesuwając dłoń od nasady do główki. Głowę miał
odchyloną do tyłu, a oczy zamknięte. Wyglądał, jakby było mu bardzo przyjemnie.
Ja stałem gdzieś w pobliżu, teoretycznie nie będąc pod prysznicem, a jednak
widoku nic mi nie zasłaniało. Słyszałem szum wody, widziałem jego umięśnione
lekko ciało, jędrne pośladki. Słyszałem ciche jęki.
Potem nagle obaj znaleźliśmy się
w ogrodzie, obejmując się i śmiejąc. Obaj byliśmy mokrzy. Śmialiśmy się jak
wariaci, turlając po trawie, a potem nagle przeturlaliśmy się bardziej w bok i
obaj nadzy znaleźliśmy się w łóżku. Leżałem z zachęcająco rozsuniętymi nogami,
zupełnie jakbym się dopraszał, żeby Tom sobie popatrzył i wziął co chciał.
Widziałem jego twardego penisa przysuwającego się coraz bardziej do mojego
tyłka i kiedy zamierzył się, żeby we mnie wejść, obudziłem się.
Byłem cały zlany potem i miałem
ochotę krzyczeć. Ten sen był bardziej przerażający niż koszmary o wypadku.
Byłem cholernie twardy po tym śnie i aż mnie skręcało, żeby wsunąć dłoń w
bokserki.
Ułożyłem się wygodnie na łóżku, w
pierwszej chwili chcąc zignorować wzwód. Nie miałem zamiaru masturbować się po
tym, jak miałem sen erotyczny o własnym bracie. Nie wytrzymałem jednak,
złamałem się. Z cichym szlochem na ustach zsunąłem majtki i sięgnąłem do
stolika nocnego, gdzie miałem żel intymny. Wylałem go trochę na dłoń i
zacisnąłem pięść na swoim penisie, głaskając się i pieszcząc. Miałem ochotę
kurwować na sama myśl o tym, co robiłem, ale zacisnąłem tylko usta i skupiłem
się na tym, żeby jak najszybciej dojść. Próbowałem myśleć tylko i wyłącznie o
własnej przyjemności i nie uciekać myślami do Toma. Nie byłem do końca pewny, czy
mi się to udało.
Rano przy śniadaniu Tom
przyglądał mi się dziwnie.
– Mam coś na twarzy? – spytałem.
Oblizał dokładnie widelec i
odpowiedział.
– Nie.
– To co się tak na mnie gapisz? –
zapytałem, unosząc brwi.
Tom pokręcił głową.
– Sorry, po prostu jesteś trochę
dziwny.
Dziwny? Jasne, że byłem dziwny!
Kto by nie był, mając sny erotyczne o własnym bliźniaku?! Zwaliłem sobie do
tego snu, na litość boską! O tym wspomnieniu, gdzie się z Tomem lizałem i
macałem, nie chciałem już nawet myśleć. To było za dużo w tym temacie.
– Przypomniałeś sobie coś? –
spytał podejrzliwie, przyglądając mi się uważnie.
Serce stanęło mi na chwilę w
piersi, ale nie dałem tego po sobie poznać. Pokręciłem smętnie głową, dając mu
do zrozumienia, że też nie jestem z tego zadowolony. Chciałem móc sobie wmówić,
że to tylko wyobraźnia płata mi figle i że to nie jest prawda, ale ciało mi
podpowiadało, że owszem, jest. Nie tylko zrobiłem to wtedy z Tomem na kanapie,
ale moje ciało jeszcze upominało się o więcej tego typu wrażeń i podsuwało mi sny
erotyczne o własnym bracie. Jak nisko trzeba upaść, żeby wylądować w tej
pozycji?
– Jakieś urywki, jak się
sprzeczaliśmy. Chyba – powiedziałem. – Ale nic szczególnego. Dalej nie wiem,
czemu ty i Ria nie jesteście razem.
Bingo, pomyślałem widząc, że udało
mi się tym uśpić jego czujność.
– O co się sprzeczaliśmy? –
zapytał.
– Chciałeś iść na imprezę, a ja
nie byłem z tego zadowolony.
Tom westchnął.
– Sprzeczaliśmy się o to przed
każdą imprezą.
Wzruszyłem ramionami.
– Dlatego jestem sfrustrowany. To
nie było nic wielkiego. Jeszcze nie udało mi się rozpracować, czy wszystkie
moje wspomnienia takie będą, czy może tam naprawdę czai się jakaś mina, skoro
podskakujesz jak spłoszony zając za każdym razem, kiedy wchodzimy na ten temat.
Tom wyglądał na zaskoczonego moim
słowami, jakby się ich nie spodziewał. Odetchnąłem z ulga, bo całkiem go tym
wyprowadziłem z równowagi i nie będzie mi się dokładniej przyglądał.
Wiedziałem, że byłby w stanie odkryć prawdę – albo co gorsza ją ode mnie
wyciągnąć – i przerażało mnie to jak cholera.
– Nieprawda! – zaprotestował
słabo, nie patrząc na mnie.
Splotłem ręce na piersi, patrząc
na niego jak na idiotę.
– Pozwolisz, że tego nie
skomentuję.
Tom wywrócił oczami, ale nic
więcej nie powiedział, bo wyraźnie tym razem to ja miałem ostatnie słowo. Nie
mogłem uwierzyć, że tak łatwo mi to poszło, zwłaszcza że to ja byłem tym, który
desperacko próbował nie dać się przyłapać na kłamstwie. Tom tym razem stracił
swoją szansę na przyciśnięcie mnie do muru, a ja musiałem zadbać, żeby kolejna nie
nadarzyła mu się szybko.
I tutaj – choć kompletnie się
tego nie spodziewałem – zdarzyła się kolejna dziwna rzecz.
Tom zaczął mnie unikać. Na
początku wmawiałem sobie, że tylko to sobie uroiłem, ale kiedy widziałem go
tylko przelotem we własnym domu dotarło do mnie, że nie. Tom rzeczywiście
zaczął mnie unikać.
Na początku wydawało mi się to
śmieszne. Co go tak nagle wzięło? Trochę go dosrałem, ale nie na tyle, żeby aż
zaczął mnie unikać. Miałem wrażenie, że każdym nowy dniem Tom robi się jeszcze
dziwniejszy. Machnąłem jednak na to ręką i postanowiłem trochę poczekać. Nadal
nie wiedziałem, dlaczego zerwał z Rią, a to mnie interesowało najbardziej. Ta
sprawa z pocałunkiem pewnie i tak była jednorazowa, a o moim głupim śnie i tak
nie zamierzałem mu mówić, więc miałem problem z głowy.
Tak mi się przynajmniej wydawało.
…
Sapnąłem cicho, kiedy Tom podciągnął mi koszulkę i przejechał językiem
od linii spodni aż do pępka. Przez moje ciało przeszedł elektryzujący dreszcz.
Chciałem na niego spojrzeć, ale trochę się wstydziłem, więc pozwoliłem sobie po
prostu czuć. Tom lizał mój brzuch jak kot, zataczając małe kółka co jakiś czas.
Zaciskałem mocno dłonie na dywanie, żeby nie wyrwał mi się żaden jęk ani nic w
tym stylu, w końcu to nie powinno na mnie działać.
– Jak głupio zabrzmi, kiedy powiem, że wyglądają razem cholernie
gorąco? – odezwała się Alice.
– Koniec czasu! – powiedział głośno Fabien. Tom od razu przestał,
odsuwając się ode mnie. Nie patrzył na mnie, ale to nawet lepiej. Bałem się, co
mógłby zobaczyć w moich oczach. – Te wszystkie twincesty o nich skądś się
wzięły, prawda?
Tom parsknął, a ja skupiłem się na wkładaniu koszulki z powrotem w
spodnie. Wierciłem się trochę, próbując usiąść tak, żeby mój sztywny członek
nie ocierał się o spodnie. Na szczęście nie musiałem się przejmować tym, że
ktoś to zobaczy, bo Tom i Fabien też mieli namioty w spodniach. O to przecież w
tym chodziło. Piliśmy i robiliśmy sobie nawzajem głupie rzeczy.
Fabien na przykład zlizywał bitą śmietanę z sutków Toma, Alice musiała
zrobić Fabienowi malinkę zaraz nad linią włosów łonowych, ja ssałem ją między
cyckami, a Ria lizała się z Fabienem. Nie miałem pojęcia, kto do puli powrzucał
takie głupie kartki, ale byliśmy na tyle dorośli, żeby umieć się przy tym
dobrze bawić i nie brać potem tego do siebie. Tom miał za zadanie lizać mój
brzuch przez dwie minuty i to zrobił, teraz była moja kolej.
Dokończyłem swojego drinka i sięgnąłem do puli. Wyciągnąłem kartkę i
przeczytałem na głos.
– „Całowanie krocza przez spodnie przez minutę”. Ej, przyznać się, kto
tam powrzucał takie rzeczy! – powiedziałem głośno i zakręciłem butelką.
Tom śmiał się z czegoś, co powiedział Fabien. Alice strzeliła go za to
w łeb, a Ria tylko wywróciła oczami. Wzrok wszystkich skupiony był na butelce,
która kręciła się coraz wolniej i wolniej, aż…
– Niee! – jęknąłem, nie mogąc w to uwierzyć.
– To przeznaczenie! – wykrzyknęła Alice, klaszcząc w dłonie.
– Prooszę cię! – Wywróciłem oczami. – Na trzeźwo tego nie zrobię!
Moja szklanka była jeszcze do połowy pełna, więc opróżniłem ją za
jednym razem i otarłem usta. Dopiero wtedy spojrzałem na Toma.
Siedział miedzy Rią i Fabienem i przyglądał mi się szklistymi oczami. Z
jego miny nie dało się nic odczytać, co było trochę dziwne, bo normalnie Tom
już by jakoś głupio komentował to, że mam mu całować fiuta przez spodnie.
– Ta gra powinna być zakazana – dodałem jeszcze, zbliżając się do niego
na czworaka.
Tom siedział z podkulonymi nogami, więc złapałem go za kolana i
rozsunąłem mu nogi. Mój bliźniak oparł się wygodnie plecami o kanapę –
siedzieliśmy na podłodze – i czekał. Widziałem, jak Ria pije prawie całego
drinka na jeden raz, zapewne czując się nieswojo. W końcu miała patrzeć, jak
brat bliźniak jej chłopaka całuje mu fiuta. Przez spodnie, ale i tak… To nie
było normalne. Czy też raczej, nie byłoby, gdybyśmy chcieli robić to na trzeźwo.
To była jednak tylko pijacka gra.
Spojrzałem mu w oczy i przez chwilę tylko na siebie patrzyliśmy. Potem
schyliłem się i przysunąłem głowę do jego krocza. Złożyłem na szwie delikatny
pocałunek.
– Mocniej, mocniej! Tak to możesz całować swoją babcię! – zawołał
Fabien.
– Po cipie? – wtrąciła Ria.
Nawet nie miałem sił tego komentować. Przycisnąłem mocniej wargi do
jego krocza i zamknąłem oczy. Niemal od razu wyczułem, że Tom faktycznie jest
kurewsko twardy. Niby mógłbym udawać, ze jego penis ułożył się w majtkach w
drugą stronę i kompletnie go ominąć, ale jakaś ciemna strona mnie samego kazała
zrobić dokładnie to, co było napisane na kartce – całować tam Toma przez całą
minutę.
I zrobiłem to. Wybadałem dokładnie ustami, gdzie jest penis Toma i
całowałem go od nasady aż po główkę, potem z powrotem. Trąciłem nosem jego
jądra. Mimo spodni, które miał – a były to dresy – mogłem czuć lekko piżmowy
zapach i bijące od niego ciepło. Gdyby to był jeans, trudniej byłoby mi go
pieścić, ale przez dres nie miałem takiego problemu.
– 10 sekund! – powiedział Fabien, dopingując mnie.
Przygryzłem delikatnie jego członek przez spodnie. Usłyszałem ciche
sapnięcie z jego strony i poczułem, że zadrżały mu nogi. Siedział cały napięty
i – jak zauważyłem, gdy już się podniosłem – blady, patrząc na mnie tym dziwnym
wzrokiem, jakim patrzył na mnie ostatnio.
– Koniec! – krzyknęła Alice, dolewając wszystkim alkoholu do szklanek i
podając Fabienowi colę.
Gdy Ria losowała, dotarło do mnie, jak cholernie podobało mi się to, co
zrobiłem. Matko, podobało mi się całowanie fiuta przez spodnie. Albo to tylko
Tom – co chyba było najbardziej przerażającym scenariuszem – albo nadszedł
czas, żeby porządnie zastanowić się nad swoją orientacją seksualną.
…
Wszystkie talerze, jakie miałem w
rękach, po prostu skończyły pobite na podłodze. Patrzyłem na odłamki i
próbowałem zrozumieć, co się stało.
Jak? Co?
Nie…
Niemożliwe. Prawda?
Ale to było takie realne. Często
mieliśmy głupie pomysły na zabawy, kiedy spotykaliśmy się u kogoś z nas w domu.
Bardzo możliwe, że wymyślilibyśmy taką zabawę, tylko że…
Że…
Pokręciłem głową, kucając i
zaczynając zbierać te większe odłamki.
Czy ja naprawdę zaczynałem się
zastanawiać nad swoja orientacją? Matko, całowałem brata po jajach. Będę smażył
się w piekle.
– Bill? W porządku? – zawołał
Tom, zbiegając pospiesznie z góry.
– Uhm, tak. Tak. Potknąłem się i
wszystko mi spadło – skłamałem, podnosząc się i wrzucając wszystko do kosza na
śmieci, po czym schyliłem się po kolejne odłamki, które jeszcze leżały na
podłodze.
Tom pokręcił głową i kucnął
naprzeciwko mnie, pomagając mi w ciszy to pozbierać. Z chęcią bym go o to
wszystko zapytał, ale wolałem jeszcze trochę poczekać, aż wszystko nabierze
trochę większego sensu.
O ile to było w ogóle możliwe.
Um.. wow. No nieźle nieźle, czekam na część dalszą! :D
OdpowiedzUsuńO kurczaki! Bill ma teraz niezłą rozkminkę, a jego ciało pragnie dotyku, który dobrze zna. Ciekawe jak szybko się zorientuje, że sam też coś do Toma czuje. Co do Rii przypuszczam, że po prostu Tom dokonał wyboru, a ona co najwyżej mogła go zwyzywać od zboczeńców, ich obu zresztą. Dziękuję za ten wspaniały odcinek, poprawiłaś mi nim humor, który od kilku dni mam wisielczy. Teraz jeszcze bardziej będę czekać na kolejny odcinek.
OdpowiedzUsuńBuziaczki kochana :*
Kocham cie, wiecej nie jestem w stanie napisac... ten rozdzial podzialal na mnie mocniej niz nie jeden pornos D:
OdpowiedzUsuń