Wyjazd za Seattle na domki nadszedł niespodziewanie szybko.
Tomek łapał się na tym, że czas wręcz przecieka mu przez palce, mimo że nie
spędzał go zbyt aktywnie. Skupiał się na swoim hobby, jakim było rysowanie, na
spotkaniach z Zackiem i Tylerem oraz rozmowach z Paulem, który też nie miał
łatwo. Tomek nie miał okazji poznać go bliżej, ale czuł, że Paul nie jest już
tą samą osobą, jaką był wcześniej. Ten wypadek i zachowanie Kacpra bardzo go
zmieniły. Wcześniej, nawet jeśli Kacper miał go tylko za kogoś do dupczenia,
tryskał energią. Był uśmiechnięty i wydawało się, że nie ma na niego mocnych.
Teraz był wyraźnie przygaszony.
Tomek chciałby móc przejmować się jego problemami, ale po
prostu nie potrafił. Nie znosił w sobie tego pierwiastka egoisty, który kazał
mu się skupić na swoich własnych problemach a nie innych, nawet jeśli bardzo
ich lubił. Ciągłe spotkania z Zackiem sprawiały, że wciąż myślał o tym, co
powiedział mu Tyler. Czekał na jakiś ruch ze strony Zacka, ale ten w ogóle nie
nadchodził. Wyjazd na domki mógł być przełomem, więc Tomek mimowolnie się na
nie cieszył. Włożył nawet do torby kilka prezerwatyw, mieli w końcu spędzić tam
dwie noce, więc COŚ może się dziać. Świadomość tego sprawiała, że nic nie mógł
rano przełknąć, tak był zestresowany.
Z jego klasy jechały jeszcze tylko Patricia i Renata, więc
nie musiał się bać, że zostanie na lodzie, kiedy Zack będzie spędzał czas ze
swoimi kolegami.
Wyjazd był o godzinie szóstej rano spod szkoły. Tomek całą
drogę ziewał, bo nie znosił wcześnie wstawać. Swoje rzeczy zmieścił w małą
torbę podróżną, którą przerzucił sobie przez ramię. Nie miał pojęcia, co mu ten
wyjazd może przynieść, ale liczył na to, że on i Zack wreszcie oficjalnie
zostaną parą. Byłby wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie, ale… Nic właściwie
tego nie zapowiadało.
Okazało się, że na wycieczkę jedzie sporo kolegów Zacka,
więc Tomek starał się trzymać na uboczu. Przywitał się z nim na parkingu
zdawkowym „cześć” i lekkim uśmiechem, który Zack odruchowo odwzajemnił. Gdyby
ktoś na nich spojrzał, w życiu by nie powiedział, że są już na dość
zaawansowanym etapie poznawania się. Tomek podszedł do swoich koleżanek z klasy
i to z nimi trzymał się przez całą podróż autobusem.
Na domkach
przydzielano ich do pokoi po cztery osoby. Tomek nie znał tych starszych
chłopaków, na szczęście Zack złapał go za nadgarstek i pociągnął za sobą.
– Ty idziesz ze mną – powiedział. – Będziesz w pokoju ze
mną, Marcusem i Gabrielem. – Tomek zerknął na dwóch niemal identycznych
chłopaków, którzy uśmiechnęli się do niego przyjaźnie. – Marcus jest kapitanem
drużyny baseballowej, Gabriel jest naszym najlepszym pałkarzem. A to jest
Tomek, mój kolega.
– Tylko kolega? – spytał zadziornie Gabriel. – Wciąż
trzymasz go za rękę.
Zack zarumienił się lekko i od razu puścił Tomka, co Gabriel
skwitował cichym śmiechem. Marcus zbytnio nie zareagował. Wyglądał na osobą
spokojną i zrównoważoną.
– Chcesz dostać w łeb, Gabriel? Ostatnio już ci chyba coś na
ten temat powiedziałem – skwitował Zack, wciskając klucz w drzwi ich
tymczasowego pokoju. Już po chwili znaleźli się w przestronnym pomieszczeniu o
dość dobrym standardzie. W dwóch rogach stały dwa piętrusy, a po środku była
ogromna szafa, do której mogli włożyć swoje rzeczy.
– Biorę górę! – zarezerwował sobie od razu Gabriel, rzucając
swoją torbę na górne łóżko. Marcus wywrócił oczami i położył swoją torbę na
materacu poniżej.
– Wolisz górę czy dół? – spytał Zack.
– Zabrzmiało dwuznacznie – zagaił Gabriel z krzywym
uśmieszkiem na ustach.
Zack spojrzał na niego morderczo, a Tomek spłonął rumieńcem,
bo ten ciemnowłosy chłopak miał rację – to naprawdę zabrzmiało dwuznacznie.
– Em… bez różnicy.
– Uhu, uniwersalny!
– Jaki się zaraz nie zamkniesz, zeżresz własnego buta,
przysięgam! – rzucił Zack w stronę chłopaka z taką miną, że ten od razu
odwrócił głowę, szukając innego obiektu obserwacji i udając, że wcale nie
zwraca uwagi na Zacka i Tomka.
– Wskakuj na górę w takim razie – powiedział Zack. Tomek
zagryzł wargę i położył torbę na swoim łóżku.
Zack zmarszczył brwi, przyglądając mu się uważnie. Tomek
uśmiechnął się do niego lekko, nie chcąc mu pokazać swojego zdenerwowania. Nic
nie mógł poradzić na to, że kompletnie nie potrafił ukrywać swoich emocji. Gdy
chciał ściągnąć na sprawdzianie, od razu robił się czerwony i cały się trząsł.
Widać ten system zaliczania testów nie był przeznaczony dla ludzi takich jak
on.
Przez resztę dnia nic wielkiego się nie działo. Całą grupą
poszli nad jezioro, a że dopisała ładna pogoda, wyciągnęli piłkę do siatki i
grali w sześciu na dzikiej plaży. Dziewczyny wystawiały do słońca jak najwięcej
ciała, ciesząc się, że mogą się choć troszkę opalić. Część wybrała się na
wycieczkę do pobliskiego lasu i zdecydowała się na zabawę w podchody. Tomek
usiadł na piasku z podwiniętymi do połowy łydek nogawkami i przygryzł
delikatnie czubek ołówka. Miał w głowie kompletną pustkę. Wiedział, że chce coś
narysować, ale nie miał pojęcia, co. Zrezygnował więc i spytał Renatę, czy pozwoliłaby
mu się naszkicować. Już mu nie przeszkadzało, że ktoś dowie się o jego hobby.
Właściwie to chciał pokazać, że też umie robić coś fajnego.
Renata była oczywiście zachwycona i z chęcią usiadła przed
nim, pozwalając mu się rysować. Z czasem przyciągało to coraz więcej
zainteresowanych i nim Tomek się obejrzał, stała za nim cała wataha,
przyglądając się każdemu jednemu ruchowi.
– Wow, super! – zachwycały się dziewczyny. – Narysujesz mnie
też? Proszę!
– Mnie też!
– I mnie!
– Życia mu braknie, żeby wasze krzywe ryje narysować –
zgasił je Gabriel.
– Gabriel! – krzyknęły oburzone i urażone do głębi.
– Jak śmiesz?! – warknęła Patricia.
Gabriel tylko wywrócił oczami. Nie odszedł jednak i wciąż
przyglądał się temu, co robi Tomek. Gdy Polak skończył, podpisał szkic i
wręczył go koleżance.
– Proszę, dla ciebie.
– Wow, dzięki! – powiedziała dziewczyna zachwycona. –
Powieszę go u siebie w pokoju. Wyszło ci świetnie.
Jeszcze kilka osób chciało, żeby Tomek je narysował, ale
nakłamał, że boli go ręka i musi zrobić sobie co najmniej dwie godziny przerwy.
Do tego czasu na dworze zaczęłoby się już robić szarawo i mógłby powiedzieć, że
przy takim świetle nie da rady tego zrobić, bo ciężko będzie uchwycić
światłocień, bla, bla, bla. Jak ktoś się nie zna to zabrzmi dla niego mądro i
nie będzie się czepiał.
Akurat kiedy wstał i chciał iść do pokoju po cieplejszą
bluzę, chłopacy z nauczycielami zabrali się za rozpalanie ogniska. Dziewczyny
zajmowały się jedzeniem, ktoś już przyniósł metalowe kijki, żeby na nie nabić
kiełbasę i ogólnie ludzie całkiem dobrze się zorganizowali. Tomek usiadł przy
ognisku i wystawił ręce w jego stronę, czując jego niesamowite ciepło.
Atmosfera była całkiem fajna. Opowiadali sobie też różne
dowcipy. Części z nich Tomek wciąż nie rozumiał, ale łapał się na tym, że z
większością nie ma problemu. Tyler miał rację, jego angielski bardzo się
poprawił od momentu, w którym przyjechał do Stanów. Zupełnie jakby łapał ten
język z powietrza.
Nagle zaczął mu w kieszeni wibrować telefon. Tomek
zmarszczył brwi i wyciągnął go, z ciekawością odczytując wiadomość od Zacka.
„Czekam w pokoju:)”
Serce zabiło mu mocno, gdy tylko to przeczytał. To brzmiało
dość jednoznacznie. Co z tego, że już się całowali, dotykali i osiągnęli razem
orgazm. Za każdym jednym razem było to równie ekscytujące jak za pierwszym.
Tomek odczekał chwilę, a potem wstał i poszedł do pokoju,
który zajmował z Zackiem i jego dwoma kolegami. Ledwo przekroczył próg, kiedy
Zack odepchnął go na bok i zakluczył drzwi.
– Teraz już nikt nie wejdzie – powiedział z wyraźnym
zadowoleniem w głosie. Przyciągnął Tomka do siebie i pocałował go mocno, po
czym westchnął w jego usta. – Miałem na to ochotę od samiuteńkiego rana, kiedy
zobaczyłem cię na parkingu przed szkołą.
– Ja też – przyznał Tomek cicho, obejmując go za szyję. Ręce
Zacka oplotły go w pasie i przyciągnęły bliżej. Ich usta złączyły się w
kolejnym pocałunku.
Przez dłuższą chwilę stali i po prostu się całowali, powoli
doprowadzając się do stanu podniecenia. W pewnym momencie Zack złapał Tomka za
biodra i popchnął go lekko w kierunku swojego łóżka. Tomek mimowolnie pozwolił
mu się prowadzić, nawet nie próbując się oglądać i zobaczyć, gdzie jest łóżko.
Objął mocniej bruneta za szyję, rozkoszując się jego smakiem. Nigdy by nie
pomyślał, że pocałunki mogą być takie przyjemne. Nie raz słyszał od kolegów, że
owszem, podniecali się podczas pocałunku, ale tylko dlatego, że w myślach
uprawiali już namiętny seks. Pocałunek ich nie podniecał, ba! Prawie w ogóle na
nich nie oddziaływał. Było to zwykle mielenie jęzorem, stwarzające tylko
pozory. Z Zackiem tak nie było. Za każdym razem, kiedy to robili, było to
ekscytujące i Tomek pragnął więcej. Czuł ten dreszczyk emocji i adrenalinę,
ciekawiło go, czy posuną się dalej niż dotychczas…
Westchnął, kiedy Zack nachylił się nad nim i zszedł z
pocałunkami na jego szyję. Tomek odchylił głowę do tyłu, dając mu lepszy
dostęp. Podobało mu się, kiedy Zack delikatnie kąsał i całował jego szyję.
Ułożył się płasko na łóżku, podkulając jedną nogę. Ręka Zacka zabłądziła w
okolice jego uda, gładząc je. Zack najwyraźniej nie zamierzał się spieszyć,
cokolwiek zaplanował na ten dzień, chciał to zrobić powoli. Normalnie Tomek by
się z tego cieszył, ale tym razem żałował, bo miał czas na myślenie i nie mógł
ulec chwili, mając w zakamarkach umysłu słowa Tylera, że Zack wcześniej prosił
swoich eks o chodzenie. Jego nie spytał.
Zacisnął zęby, chcąc o tym zapomnieć. Było mu teraz tak
przyjemnie! Nie mógł myśleć o tym, co powiedział mu Tyler, kiedy już skończą?
Nie, nie mógł, opowiedział sobie od razu w myślach. Uniósł
biodra, kiedy Zack spróbował zsunąć mu spodnie i bieliznę. Syknął z rozkoszy,
kiedy ciepła dłoń bruneta zacisnęła się na jego nabrzmiałej erekcji. Próbował
się na tym skupić, ale w jego głowie echem stale odbijały się słowa Tylera. Nie
potrafił się ich pozbyć ze swojej głowy.
Rozsunął bardziej nogi, dając Zackowi lepsze pole manewru,
samemu zabierając się za rozpinanie spodni starszego chłopaka. Poszło mu to
dość sprawnie, tak samo jak zsunięcie ich lekko z niego i zabranie się za
pieszczenie jego penisa.
– Uhm, nie tak… – mruknął Zack. – Zdejmij.
– Mhm? Co? – spytał Tomek, skupiając się na dawaniu
przyjemności starszemu chłopakowi.
Zack sapnął i z wyraźnym trudem odsunął jego rękę ze swojego
członka.
– Zdejmij spodnie – powiedział Zack. – Będzie wygodniej.
Tomek nawet nie zastanawiał się nad tym, co robi. Chciał
wrócić do tego, co było przed chwilą. Do ręki pieszczącej jego krocze, do
pieszczenia Zacka, pocałunków i dotyku. Zrobił szybko to, co mu kazano, żeby
znów zaznać tej przyjemności. Brunet też pospiesznie pozbył się butów, spodni i
bielizny i położył się na boku, ciasno przylegając do Tomka. Ręka Zacka wsunęła
się pod jego koszulę i zabrała się za badanie okolic pępka, potem opuszki
palców przejechały po kolei przez żebra, aż doszły do sutków i tam zatrzymały
się na dłużej. Tomek nie sądził, że dotyk w tym miejscu może być taki
przyjemny. Próbował już sam dotykać ich wcześniej, ale to nie było to samo.
Zack podsunął mu wyżej koszulę i zaczął ssać jeden z nich,
gładząc ręką jego bok. Tomek powoli odpływał.
Leżeli i pieścili się dłuższą chwilę, kiedy nagle stało się
coś, czego jeszcze wcześniej nie robili. Zack przesunął rękę na biodro, potem
udo, a potem zjechał na pośladki i rowek między nimi. Tomek trochę się spiął,
mając wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi. Zack przejechał opuszkami
palców po rowku między pośladkami, zatrzymując się przy lekko pomarszczonej
skórze. Tomek wstrzymał na chwilę oddech. Do tej pory nikt go jeszcze tam nie
dotykał. Sam już próbował, ale tym razem wrażenie było zupełnie inne. Trochę
się krępował, bo w końcu to oznaczało, że ich pieszczoty brną w dość
jednoznacznym kierunku.
Przez chwilę panowała pomiędzy nimi ciszy, ale w powietrzu
czuć było napięcie. Obaj byli podnieceni do granic możliwości i pewnie gdyby
mieli pokój tylko dla siebie, sprawa mogłaby być już przesądzona.
– Mogę? – spytał Zack lekko ochrypłym głosem. Tomek czuł,
jak bardzo Zacka podnieca to, co robią. Nie chciał się nie zgadzać. Sam był
ciekawy jak to jest, chociaż stres – i wątpliwości – pozostał. Skinął lekko
głową. Zack wymruczał coś w stylu „dzięki Bogu”, po czym sięgnął do torby przy
swoim łóżku i wyciągnął jeden ze swoich kosmetyków. Oddychał ciężko, nabierając
trochę na palce, a potem zagryzł dolną wargę i wsunął palce między pośladki
Tomka.
Zmienili trochę pozycję, żeby Zack miał lepszy dostęp. Z
powodu stresu podniecenie Tomka zmalało, ale i tak chciał spróbować…
… i zapomnieć o słowach Tylera. Zacisnął mocno powieki,
chcąc jakoś odciąć się od wątpliwości, które z każdą chwilą tylko się nasilały.
Spiął się lekko, kiedy Zack wsunął w niego jeden palec. Podniecenie zaczęło
powoli opadać, nawet nie wiedział kiedy zupełnie przestało mu się podobać to,
co robią. Po głowie krążyła mu natarczywa myśl, że być może dla Zacka to nic
nie znaczy. Nic mu przecież nie obiecywał. Co, jeśli to zrobią, a potem Zack mu
powie, że już go zaliczył i… I tyle.
Brunet musiał wyczuć zmianę nastroju, bo zabrał rękę i
spojrzał na Tomka ze zdumieniem i lekkim zdenerwowaniem. Widocznie też się
stresował i chciał, żeby Tomkowi się podobało.
– Coś się stało? – spytał cicho. – Zrobiłem coś nie tak?
Tomek odwrócił głowę, skupiając wzrok na ścianie. Co miał mu
powiedzieć? Czuł się niezwykle głupio i niepewnie, ale jeśli faktycznie miało
dojść między nimi do czegoś konkretnego, miał prawo wiedzieć, kim jest dla
Zacka.
– Co tak właściwie jest między nami? – spytał cicho.
Zack uniósł brwi, najwyraźniej nie spodziewając się tego
pytania.
– Między nami? W jakim sensie?
Tomek drżącymi rękami sięgnął po bieliznę i założył ją.
Nastrój umarł już całkowicie. Nawet gdyby Zack mu teraz wyznał miłość, nie
byliby w stanie z powrotem zbudować tej intymnej atmosfery, która towarzyszyła
im jeszcze przed chwilą.
– Spotykamy się – powiedział Tomek cicho – całujemy,
dotykamy. Czy poza tym jest między nami coś jeszcze?
– O co dokładnie ci chodzi?
Tomek zawahał się.
– J–ja… nie jestem obeznany z tego typu sytuacją. Chodzi mi
o to… Czy to, co robimy, kwalifikuje się jako...
– Związek? – dopowiedział Zack. Na jego twarzy malowało się zrozumienie.
Widoczne pokraczne wyjaśnienia Tomka były na tyle zrozumiałe, że wyłuskał z
nich sens. Zapadła chwilowa cisza. Tomek wciąż uparcie wbijał wzrok w ścianę,
nie chcąc nawiązać kontaktu wzrokowego z Zackiem. Bał się słów, które za chwilę
mogą paść. – Dlaczego, do cholery, pytasz o to akurat teraz?
W głosie Zacka wyraźnie pobrzmiewała złość.
– Chodziło mi to po głowie już od dłuższego czasu – rzekł
Tomek cicho. Zack nie zaśmiał się i nie powiedział mu, że to przecież
oczywiste. Nie dał do zrozumienia, że owszem, są parą. On był po prostu zły,
najwyraźniej reprezentując dokładnie przeciwne zdanie. – Ale nie miałem odwagi
spytać.
Zack westchnął ciężko.
– Słuchaj, ja… miałem kilku chłopaków i to nie skończyło się
dobrze. Lubię cię, chciałbym się z tobą spotykać, ale nie chcę ładować się w
kolejny związek. Przykro mi.
– W porządku – powiedział Tomek cicho, sięgając po swoje
spodnie. Co niby miał na to odpowiedzieć? Że to jemu było przykro? On nie miał
jeszcze żadnego chłopaka. Przed Zackiem nawet się nie całował. Nie wiedział jak
to jest być z kimś w takiego rodzaju relacji. Teraz miał nadzieję, że wreszcie
w USA będzie mógł normalnie żyć. Już na samym początku poznał Zacka, żywił
głęboką nadzieję, że będą razem, ale jak widać, przeliczył się.
– Słuchaj, to nic osobistego, ja po prostu…
– Nie musisz się tłumaczyć – przerwał mu, zakładając i
zapinając spodnie. Rozejrzał się za swoimi butami. Czuł, że musi jak
najszybciej wyjść, bo jeśli tego nie zrobi, wybuchnie mu płaczem prosto w
twarz. Tak żałośnie nie czuł się nawet przed feralnym pobiciem w Polsce.
– Jesteś wściekły, przecież widzę! – burknął Zack. – Nie
rozumiem tylko, dlaczego. Przecież nic sobie nie obiecywaliśmy.
A więc tak czuł się Paul przez Kacpra, pomyślał Tomek,
sięgając po swoją torbę. Przełknął głośno ślinę.
– Dokąd idziesz?
– Co za różnica?
Zack złapał go za ramię i odwrócił w swoją stronę. Zdębiał,
kiedy zobaczył, że oczy Polaka są dziwnie zaszklone.
– Tomek, ja…
– W porządku – powtórzył blondyn po raz kolejny. – Ja
naprawdę to rozumiem. Już powiedziałem, że nie musisz się tłumaczyć.
Dowiedziałem się, czego chciałem i wiem, na czym stoję. Mogłeś być jednak
bajdzie fair wobec mnie i postawić sprawę jasno już na samym początku.
Zack skrzywił się lekko. Tomek zresztą też, bo zabrzmiało to
naprawdę żałośnie. Nie chcąc, żeby Zack się nad nim litował, po prostu wziął
swoją torbę i wyszedł z pokoju. Wyszedł z domku i poszedł do innego, w którym
mieszkały Patricia i Renata. Zapukał do nich niepewnie, nie wiedząc właściwie,
co mógłby im powiedzieć.
Otworzyła mu Patricia. Uśmiechnął się do niej smutno.
– Hej. Mogę tutaj nocować? – zapytał.
Patricia szybko się pozbierała i wpuściła go do środka.
Dziewczyny miały w pokoju dwa wolne łóżka. Podszedł do jednego, upuścił torbę
na podłogę i rzucił się na łóżko.
– Coś się stało? – spytała Patricia troskliwie. Wyglądała na
zaniepokojoną jego smutną miną.
Miał ochotę zapytać, czy coś z nim nie tak, ale nie odważył
się.
– Nie… Po prostu nie mam humoru. Chyba pójdę już spać.
Nie uwierzyła mu, wiedział o tym, ale był jej wdzięczny, że
nie próbowała poruszać tego tematu. Nakryła go kocem, bo na dworze robiło się
już zimno.
– Jeśli będziesz chciał porozmawiać, wiesz, że możesz na
mnie liczyć – powiedziała spokojnie. Pogłaskała krótko jego ramię i opuściła
pokój. Zapewne dołączyła do innych, którzy powoli rozkręcali się przy ognisku.
Tomek zapłakał cicho.
Bardziej żałosny już nie mógł być.
Wypad na domki miał był przełomowym momentem dla niego i
Tomka. Zaplanował wszystko starannie, namęczył się, próbując przekonać Tomka, że
to będzie dobra zabawa, a skończyło się zupełnie inaczej niż powinno.
Zack na początku był zdumiony zachowaniem Tomka. Potem
przyszła złość. Polak robił z siebie jakąś cholerną ofiarę. Nigdy przecież nie
mówił, że chce z nim być. Jasne, mieli się ku sobie, spędzali miło czas, ale
przecież nie musieli od razu być parą. Mogli tworzyć pseudo–związek na o wiele
luźniejszych zasadach. Tomek był tak sam jak inni, chciał go zagarnąć dla
siebie bez względu na to, czy Zack tego chce czy nie.
Wkurzał się jeszcze bardziej, bo pamiętał smutny wyraz
twarzy Polaka. Przez chwilę czuł się jak ostatnia świnia, bo w sumie Tomek miał
rację. Zack już teraz wiedział to, co wcześniej tylko podejrzewał – Tomek nie
miał zbytniego doświadczenia w związkach, w dodatku był bardzo nieśmiały. Dla
niego nie musiało być to takie jasne jak dla innych, ale Zack i tak był
wściekły. Mogło być tak dobrze, ale nie! Jak zwykle coś musiało się zjebać w
najmniej odpowiednim momencie.
Do końca pobytu na domkach Zack unikał Tomka jak mógł. Nie
było to specjalnie trudne, biorąc pod uwagę, że Tomek prawie cały czas siedział
w pokoju swoich koleżanek, opuszczając go tylko na posiłki. Już pierwszej nocy, kilka godzin po tym, jak Tomek wyszedł z pokoju ze swoją torbą, Zacka obudził czyjś krzyk i jak się okazało, krzyczał właśnie Tomek. Przez
sen. Zbiegło się tam sporo ludzi akurat żeby zobaczyć zlanego potem Polaka i
jego koleżankę, pytającą go, czy wszystko z nim w porządku. Zack był zdziwiony
tym, co zobaczył. Nawet przyszło mu na myśl, że Tomek udawał, żeby zwrócić na
siebie uwagę, ale odrzucił tę opcję. Polak nie był wyrachowany i Zack byłby
niesprawiedliwy, posądzając go o coś takiego. Poza tym incydentem i posiłkami się
nie widzieli. Ciężko było mu wyczuć, w jakim nastroju jest Polak. Mógł jedynie
obserwować jego koleżanki i próbować coś wyczytać z ich zachowania, a zachowywały się dziwnie i wyglądały na bardzo zmartwione, Zack jednak nie miał pewności, że chodzi o Tomka. Tak czy siak, Zack był kurewsko wściekły na siebie i cały świat
dookoła i cieszył się, że Tomka nie ma w pobliżu, bo zwyczajnie by mu
przykurwił. Komukolwiek by przykurwił, byleby tylko jakoś wyładować kumulujące się w nim emocje.
Gdy tylko wszedł do domu, po minie Tylera od razu poznał, że
Tomek mu już zdał relację z tego, co się między nimi wydarzyło.
– Co? – warknął do brata na wstępie. – Już ci się pochwalił?
Tacy z was, kurwa, przyjaciele?
– Cześć – rzucił Tyler sarkastycznie. – Też się cieszę, że
cię widzę. I tak, Tomek mi powiedział, co się stało. I cieszę się, że poruszył
z tobą ten temat zanim go wyruchałeś jak szmatę, tylko po to, żeby potem kopnąć
go w dupę.
Zackowi coś zaświtało.
– Gadał o tym z tobą, prawda? To ty mu nagadałeś jakichś
głupot i…!
– Nic mu nie nagadałem – burknął Tyler. – Spytał mnie o to,
czy pytałeś swoich wcześniejszych chłopaków o chodzenie, więc mu po prostu
odpowiedziałem.
– Nie możesz chociaż raz nie wtykać nosa w nie swoje
sprawy?! Czemu zawsze się pchasz nie tam, gdzie trzeba?!
Tyler zrobił krok w tył, widząc wściekłego brata. Zack czasami
miał wahania nastrojów i wtedy ciężko było nad nim zapanować. Tyler wiedział,
że w takich sytuacjach Zack najbardziej lubi posuwać się do rękoczynów, a to
nie rokowało dla niego najlepiej.
Nie zamierzał jednak odpuścić.
– Nie musiałbym mu tego mówić, gdybyś sam był wobec niego
fair. Jesteś świnią i już. Tomek to fajny, skromny chłopak. Jestem pewny, że
zrobiłby dla ciebie wszystko, ale ty jak zwykle musiałeś wiedzieć lepiej. Mam
nadzieję, że jesteś z siebie dumny.
– Wiesz co? – spytał Zack. – Jebnę ci tak dla zasady!
Tyler krzyknął, kiedy Zack do niego doskoczył i zamierzył
się.
– Aaa! Mamo! Mamo, Zack mnie bije! – wrzasnął, próbując
zasłonić twarz.
Zack skrzywił się. Z kuchni niemal natychmiast wyjrzała ich
matka.
– Co się znowu dzieje? – spytała z westchnieniem.
– Zack jest nienormalny! – krzyknął Tyler. – Puszczaj mnie,
ty idioto!
– Zasłużyłeś sobie na to! Tyle razy ci powtarzałem, żebyś…
– Zack! – wtrąciła matka, podchodząc do nich. Złapała
starszego syna za uniesioną rękę. – Przestań.
Wyrwał się.
– Nie! Zawsze wszystko musi zjebać! – Zack zacisnął mocno
rękę na ramieniu brata. Tyler pisnął z bólu, wijąc się.
– Zack! – krzyknęła matka, próbując odciągnąć go od
młodszego syna.
– Jesteś nienormalny! – wrzasnął Tyler, próbując się wyrwać.
– Ciągle byś mnie tylko bił!
– Może gdybym cię lał tak, jak na to zasługujesz, to nie
byłbyś takim idiotą!
– Sam jesteś idiotą!
– Och, ty…!
– ZACK, do kurwy nędzy! – wrzasnęła kobieta, widząc, że
Tyler ma w oczach łzy bólu. Zack tak mocno zaciskał rękę na jego ramieniu, że
aż pobielały mu knykcie. – W tej chwili go puść!
Starszy chłopak odpuścił tylko dlatego, że rzadko jego matka
wpadała w taką złość. Odsunął się od młodszego brata, dysząc wściekle. Aż go
nosiło od nadmiaru emocji.
– Jak nie powiem w zdaniu „kurwa” to żaden z was nie
rozumie, co? – warknęła wkurzona. – Jeszcze raz będziecie się tak zachowywać,
to obaj dostaniecie szlaban.
– Ale przecież to Zack… – jęknął Tyler.
– Nie obchodzi mnie – przerwała mu – który z was zaczął.
Albo się dogadacie, albo inaczej sobie porozmawiamy. A teraz marsz do kuchni,
ale już.
Obaj poszli tam, rzucając sobie wściekłe spojrzenia. Ten
dzień nie zapowiadał się zbyt dobrze.
– … no i właśnie tak to wygląda – skończył opowiadać.
Siedział na łóżku z segregatorem na kolanach i przeglądał swoje rysunki. Lubił
wkładać je w osobne folie, żeby ołówek się nie ścierał. Miał kilka nowych do
włożenia w wolne miejsca.
– Przykro mi. Naprawdę miałem nadzieję, że wam się ułoży.
Tomek westchnął ciężko. Wciąż było mu smutno z powodu tego,
co stało się na domkach, ale wiedział, że nie sensu tego roztrząsać. Jakaś
część niego śmiała się z tego wydarzenia ponuro, podsuwając mu myśl, że przeżył
swoje pierwsze rozczarowanie miłosne, a to już coś. W Polsce nawet takiego
rozczarowania pewnie by się szybko nie doczekał.
Paul był w tej sytuacji jedyną osobą, która mogła go
zrozumieć. Tyler, owszem, wiedział o całym zdarzeniu, ale nie przeżył tego
osobiście. Paul tak.
– No, ja też… Naprawdę mi się podobał, ale widać do facetów
też nie mam szczęścia. Chociaż tyle dobrze, że zapytałem ZANIM zdążyliśmy
posunąć się dalej.
Gówno prawda, dodał w myślach. Co najmniej pięćdziesiąt
procent jego prawdziwego ja żałowało, że nie przespał się z Zackiem. Był
facetem, do cholery! Myślał o seksie prawie cały czas, chciał uprawiać seks!
To, że nie mógł zaangażować się z Zackiem uczuciowo nie miało tak naprawdę
wielkiego wpływu na to, że przerwał w połowie. To był strach przed tym, że na
całym świecie ludzie są dokładnie tacy sami i jeśli to zrobi, będą go tak samo
szykanować, jak robili to jego rodacy. Gdyby nie przeżycia z Polski, zapewne
bzyknąłby się z nim bez mrugnięcia okiem. Wiedział, że Zack zadbałby o niego.
Był w gorącej wodzie kąpany, ale postarałby się, żeby ten stosunek sprawił
Tomkowi jak najwięcej przyjemności. Teraz, gdyby cofnął się w czasie, nie
wahałby się ani chwili. Nie chciał jednak tego mówić głośno, bo wydawało mu się
dość głupie. Paul był dorosłym facetem, pewnie już nie pamiętał jak to jest być
napalonym nastolatkiem.
– Tak, to prawda… Powinieneś to zrobić z kimś, komu naprawdę
na tobie zależy. Chociaż pierwszy raz powinien taki być. Wiem, że zazwyczaj
nastolatkom jest wszystko jedno, z kim to będzie, byleby w ogóle było. Każdy
chce tego doświadczyć możliwie jak najszybciej, ale nie jest to dobry tok rozumowania.
– Możliwe, nie wiem – mruknął Tomek, zamykając segregator i
odkładając go na bok. – Przypominam, że w Polsce nie mogłem nawet patrzeć nie
tak na innych chłopaków, bo zaraz zarobiłbym w pysk, a że nie miałem
osiemnastki, wstęp do klubów gejowskich nie wchodził w grę. Zresztą, gdzie na
takim zadupiu, jak moja wiocha, klub gejowski? Mieliśmy zaledwie jeden
normalny.
– Zabrzmiało, jakby kluby gejowskie były nienormalne –
wytknął mu łagodnie Paul.
– Och, wiesz, o co mi chodzi.
– Wiem, wiem. Słuchaj, muszę kończyć, jadę zaraz do lekarza
na kontrolę. W każdym razie, nie przejmuj się. Zobaczysz, że jeszcze się ułoży.
A nuż przemyśli sprawę i będzie chciał to wszystko odkręcić.
– W porządku. Trzymaj się.
Odłożył telefon i westchnął. Chyba czas przestać się łudzić…
„Odpisz mi, bo zaraz mnie szlag trafi i naprawdę pójdę z tym
na policję!!!”
Adam rzucił telefon na łóżko, mając ochotę coś rozwalić.
Bastianowi już kompletnie padło na mózg i przestał odpisywać na jego esemesy,
robiąc z siebie męczennika. Adam nie mógł uwierzyć, że aż tak go to gryzie.
Jasne, to był gwałt, nie zaprzeczał temu, ale przecież powiedział, że nie
będzie się o to ciskał, no to o co mu jeszcze chodziło? I co takiego się stało,
że miał aż tak negatywny stosunek do homoseksualizmu? Dla Adama było to
zupełnie niepojęte.
Widać groźba była jedyną rzeczą, która mogła przebić się do
tego pustego łba Bastiana i coś zdziałać. Po wystosowaniu owej groźby czekał
całe dwie minuty na odpowiedź i nagle stał się cud! Bastian mu odpisał.
„O co chodzi?”
Adam aż się zagotował. O co chodzi? O co chodzi?! A o co, do
kurwy nędzy i wszystkich świętych, niby mogło mu chodzić? Bo przecież nie o to,
żeby naprawić ich relacje, które to właśnie Bastian miał okazję spieprzyć!
„Chcę, żebyś ze mną normalnie pisał. Jeśli myślisz, że odizolujesz
się ode mnie i w ten sposób zapomnisz o całym zdarzeniu to się grubo mylisz.
Jeśli nie chcesz nawet pisać ze mną, to może wolisz porozmawiać z policją, co?
Serio, Bastian, przestań wreszcie się tak idiotycznie zachowywać.”
„ Nie zachowuję się idiotycznie.”
„Wcale! Nagle nie potrzebujesz pomocy w nauce, a jak mnie
widzisz w szkole na korytarzu, odwracasz się na pięcie i znikasz. To twoim
zdaniem jest normalne?”
„Daj mi czas, żeby to przemyśleć. Nie rozumiem, czemu się
tak uparłeś, żeby mnie bombardować esemesami. Dostaję o ciebie więcej wiadomości
niż od wszystkich innych razem wziętych”
Adam prychnął. Odpowiedź była bardzo prosta. Jak się chciało
ruchać, to teraz trzeba było płacić.
***
Rozdział niesprawdzony, więc jeśli znajdziecie jakieś głupie błędy jak ten z czasownikiem, dajcie mi znać.
Mam nadzieję, że się podobało.
Pozdrawiam!
Jasne ze się podobało. :) odcinek jest świetny ale zawiodłam się strasznie na Zacku a Tomka szkoda mi jeszcze bardziej niż wcześniej ale przynajmniej wie na czym stoi. Mam nadzieje ze Zachowa się od widzi takie fochanie, przeprosi Tomka i jednak będą razem. Chociaż a sumie jak przeczytałam ze będzie 80 rozdziałów to wiedziałam że coś musi się spie*rzyć. No nic czekam na to co dalej wymyślisz.
OdpowiedzUsuńZa to Basia zaczyna mnie wkurzać, tak się broni przed Adamem mimo że ten nie ma do niego pretensji. Mam nadzieje ze niedługo to wyjasnisz. ��
czekam na next niecierpliwie. Pisz jak najszybciej! Pozdrawiam.
Sorry. Telefon mnie poprawił.
UsuńMiało być : Zackowi odwidzi się takie fochanie.
Za to Basia zaczyna mnie wkurzać.
:D
" Do końca pobytu na domkach Zack unikał Tomka jak mógł. Nie było to specjalnie trudne, biorąc pod uwagę, że Tomek prawie cały czas siedział w pokoju swoich koleżanek, opuszczając go tylko na posiłki. Jeszcze tej samej nocy obudził go czyjś krzyk i jak się okazało, krzyczał właśnie Tomek. Przez sen. Zbiegło się tam sporo ludzi akurat żeby zobaczyć zlanego potem Polaka i jego koleżankę, pytającą, czy wszystko z nim w porządku. Zack był zdziwiony tym, co zobaczył. Nawet przyszło mu na myśl, że Tomek udawał, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale odrzucił tę opcję. Polak nie był wyrachowany i byłby niesprawiedliwy, posądzając go o coś takiego. Poza tym incydentem i posiłkami się nie widzieli. Ciężko było mu wyczuć, w jakim nastroju jest Polak. Mógł jedynie obserwować jego koleżanki, które wyglądały na zmartwione, to jednak niczego nie dowodziło. Tak czy siak, Zack był kurewsko wściekły na siebie i cały świat dookoła i cieszył się, że Tomka nie ma w pobliżu, bo zwyczajnie by mu przykurwił."
OdpowiedzUsuńSpójrz proszę jeszcze raz na ten rozdział, bo albo za długo już siedzę przed kompem, albo coś jest z nim nie tak. Szczególnie to zdanie: "Mógł jedynie obserwować jego koleżanki, które wyglądały na zmartwione, to jednak niczego nie dowodziło."
Sam rozdział ekstra, choć jestem na Ciebie trochę zła. Za Zacka. Chłopak na początku był jednym z moich ulubionych bohaterów, ale teraz... Tyle czasu poświęcił Tomkowi, tak się o niego starał i po co to wszystko? Żeby okazać się dupkiem, któremu zależało tylko na zaliczeniu chłopaka?
W początkowych rozdziałach wiele osób narzekało na Adama. Zaczynam ich rozumieć. To jego narzucanie się Bastianowi jest po prostu żałosne. Podobnie jak grożenie złożeniem doniesienia na policji. Z resztą sam Bastian też nie zachowuje się w porządku. Zamiast podejść do chłopaka, przeprosić go, to siedzi na tyłku i właściwie czeka aż przyjdzie po niego policja i zostanie aresztowany za gwałt.
Brakowało mi w tym rozdziale Kacpra. To sukinsyn, ale dodaje opowiadaniu smaczku.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział,
Ariana
Tfu, fragment. Chodziło mi oczywiście o spojrzenie na fragment.
UsuńA, i mam pytanie, czy ta weryfikacja kodem obrazkowym jest konieczna? Bo troszkę irytuje.
Ariana
Już sprawdzałam wcześniej tę weryfikację i przyznam szczerze, że nie mam pojęcia jak się tego pozbyć. Strona zmusza do weryfikacji osoby, które piszą anonimowe posty, czyli nie są zalogowane na żadne konto, osobiście też tak miałam kilka razy na innych blogach (i swoim własnym właściwie też). Jeżeli jest tu ktoś, kto wie, jak to można zmienić, to byłabym wdzięczna:) Jestem świadoma tego, jakie to upierdliwe.
UsuńA co do Zacka to cóż, chłopak nie miał na razie szczęścia do chłopaków i może po prostu jest... ostrożny? Chciał być bardzo z Tomkiem blisko, bo nasz blondynek mu się podoba, ale chyba każdy ma prawo się bać?;) A może po prostu jest tym, który pójdzie niedługo w odstawkę?;) Kto wie? (Ja, oczywiście, ale nie powiem Wam, bo zepsułabym całą zabawę^^)
Pozdrawiam!
O nie. Nie. Nie. Nie. I jeszcze raz nie. Nie strasz mnie, proszę! Tomek MUSI być z Zackiem! Zła, niedobra autorka
UsuńA na serio, naprawdę mam nadzieję, że nawet jeśli pojawi się ktoś trzeci, to Zack pójdzie po rozum do głowy i zawalczy (skutecznie, błagam) o Tomka.
Pozdrawiam,
Ariana
Okay, radość we mnie wstąpiiła od razu, gdy tylko zauważyłam nowy rozdział. Stwierdziłam, że chwilę odczekam nim zabiorę sie za czytanie, żeby nie wybuchnąć ze szczęścia i dobrze zrobiłam. Czułam, że ten rozdział będzie przełomowy.
OdpowiedzUsuńNa początku, bardzo mnie cieszy, że w końcu postacie drugoplanowe (znajomim Tomka ze szkoły) odegrały jakąś większą rolę. Wiem, że one nie są wcale takie ważne, ale mimo wszystko dodają sporo smaczku.
Może mnie teraz za to wszyscy zjadą, ale strasznie się cieszę z tego, co zrobił Zack. To nie tak, że nie lubię Tomka, ponieważ go kocham. A Zack cholernie mnie zirytował, ale po prostu w końcu w ich potencjalnym związku zadziało się coś, co lubię – coś dramatycznego. Lubię troochę pomęczyć bohaterów, nim dojdą do tej wielkiej miłości.
A poza tym, to cieszę się bardzo z tego fragmentu, z jeszcze jednego powodu. Choć uwielbiam Twoje opowiadania i to opowiadanie również bardzo lubię (i wyczekuję kolejnego rozdziału), to jednak nie przemawiało do mnie aż tak bardzo. Dumnie się przyznaję, że w ankiecie kliknęłam: "Tak, lubię je". Może wynika to z tego, że od zawsze i na zawsze będę kochać Granice <3 No, ale wracając. Choć gwałt Bastiana już wcześniej na mnie podziałał, to tym rozdziałem, tym wydarzeniem pomiędzy Tomkiem a Zackiem totalnie mnie masz! Teraz powiedziałabym, że jest genialne. Nie lepsze od Granic, ale w końcu w pełni je pokochałam bez zastrzeżeń. I bardzo sie z tego cieszę, ponieważ źle się czułam z tym, że wciąż czułam jakieś zgrzyty, choć starałam się je ignorować. Tak więc, dziękuję Obsesjo za ten rozdział. Jest najlepszy ♥
No i teraz, pierwszy raz tak mocno pragnę kolejnego rozdziału. Już nie mogę się doczekać.
Weny, weny, weny <3
Ach, no tak. Przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl. Teraz Tomek może rwać Bastiana xDD
UsuńRozdział jak zawsze podobał się. Nie spodziewałam się czegoś takiego, myślałam, że chłopaki pójdą na całość, ale z drugiej strony to dobrze, że Tomek spytał na czym stoi, bo pewnie później wypominałby sobie, że przespał się z Zackiem, a on potraktował go jak pierwszego lepszego. Dobrze, że Tomek dostrzega swoją wartość.
OdpowiedzUsuńDziwne, że Kacper nie zauważył jeszcze rozmów Tomka z Paulem. A może w ogóle go to już nie obchodzi, ale ja liczę na szczęśliwy happy end :)
A co do Bastiana to mam nadzieję, że ogarnie się i pogada w końcu z Adamem.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Jesteś okropna! Siejesz taką niepewność w komentarzu Teraz będziesz musiał szybko coś dodać bo się nie moge doczekać wyjaśnienia tej sytuacji. :D
OdpowiedzUsuńA tak na serio, to odcinek świetny. Dobrze że Tomek zapytał o ten związek, przynajmniej wie na czym stoi. Bastian się pewnie po tym, co się stało z Adamae koło niego nie zakręci, ale może jakiś inny fajny chłopak, o którego Zack będzie zazdrosny? :D
Czekam na następny odcinek. Pozdrawiam
Też nie mogę się doczekać mam nerwicę i zaglądam na twoją stronę codziennie.
OdpowiedzUsuńByło, było i się spieprzyło...
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że Zack okaże się kimś porządnym, a nie takim pokroju Kacpra :<
Biedny Tomek... I jeszcze Zack jego o to obwinia! Podła świnia i menda!
To urocze, że Tomek zwierza się Paulowi. W sumie mieli podobne przeżycia, więc...
Czyli co? Coś jest nie halo więc Zack tłucze Tylera? No nie fajnie...
Ta sytuacja BastianxAdam też jest nie fajna :/