niedziela, 28 grudnia 2014

23.Światło w ciemności



Wyjazd za Seattle na domki nadszedł niespodziewanie szybko. Tomek łapał się na tym, że czas wręcz przecieka mu przez palce, mimo że nie spędzał go zbyt aktywnie. Skupiał się na swoim hobby, jakim było rysowanie, na spotkaniach z Zackiem i Tylerem oraz rozmowach z Paulem, który też nie miał łatwo. Tomek nie miał okazji poznać go bliżej, ale czuł, że Paul nie jest już tą samą osobą, jaką był wcześniej. Ten wypadek i zachowanie Kacpra bardzo go zmieniły. Wcześniej, nawet jeśli Kacper miał go tylko za kogoś do dupczenia, tryskał energią. Był uśmiechnięty i wydawało się, że nie ma na niego mocnych. Teraz był wyraźnie przygaszony.
Tomek chciałby móc przejmować się jego problemami, ale po prostu nie potrafił. Nie znosił w sobie tego pierwiastka egoisty, który kazał mu się skupić na swoich własnych problemach a nie innych, nawet jeśli bardzo ich lubił. Ciągłe spotkania z Zackiem sprawiały, że wciąż myślał o tym, co powiedział mu Tyler. Czekał na jakiś ruch ze strony Zacka, ale ten w ogóle nie nadchodził. Wyjazd na domki mógł być przełomem, więc Tomek mimowolnie się na nie cieszył. Włożył nawet do torby kilka prezerwatyw, mieli w końcu spędzić tam dwie noce, więc COŚ może się dziać. Świadomość tego sprawiała, że nic nie mógł rano przełknąć, tak był zestresowany.

Z jego klasy jechały jeszcze tylko Patricia i Renata, więc nie musiał się bać, że zostanie na lodzie, kiedy Zack będzie spędzał czas ze swoimi kolegami.
Wyjazd był o godzinie szóstej rano spod szkoły. Tomek całą drogę ziewał, bo nie znosił wcześnie wstawać. Swoje rzeczy zmieścił w małą torbę podróżną, którą przerzucił sobie przez ramię. Nie miał pojęcia, co mu ten wyjazd może przynieść, ale liczył na to, że on i Zack wreszcie oficjalnie zostaną parą. Byłby wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie, ale… Nic właściwie tego nie zapowiadało.
Okazało się, że na wycieczkę jedzie sporo kolegów Zacka, więc Tomek starał się trzymać na uboczu. Przywitał się z nim na parkingu zdawkowym „cześć” i lekkim uśmiechem, który Zack odruchowo odwzajemnił. Gdyby ktoś na nich spojrzał, w życiu by nie powiedział, że są już na dość zaawansowanym etapie poznawania się. Tomek podszedł do swoich koleżanek z klasy i to z nimi trzymał się przez całą podróż autobusem.
Na  domkach przydzielano ich do pokoi po cztery osoby. Tomek nie znał tych starszych chłopaków, na szczęście Zack złapał go za nadgarstek i pociągnął za sobą.
– Ty idziesz ze mną – powiedział. – Będziesz w pokoju ze mną, Marcusem i Gabrielem. – Tomek zerknął na dwóch niemal identycznych chłopaków, którzy uśmiechnęli się do niego przyjaźnie. – Marcus jest kapitanem drużyny baseballowej, Gabriel jest naszym najlepszym pałkarzem. A to jest Tomek, mój kolega.
– Tylko kolega? – spytał zadziornie Gabriel. – Wciąż trzymasz go za rękę.
Zack zarumienił się lekko i od razu puścił Tomka, co Gabriel skwitował cichym śmiechem. Marcus zbytnio nie zareagował. Wyglądał na osobą spokojną i zrównoważoną.
– Chcesz dostać w łeb, Gabriel? Ostatnio już ci chyba coś na ten temat powiedziałem – skwitował Zack, wciskając klucz w drzwi ich tymczasowego pokoju. Już po chwili znaleźli się w przestronnym pomieszczeniu o dość dobrym standardzie. W dwóch rogach stały dwa piętrusy, a po środku była ogromna szafa, do której mogli włożyć swoje rzeczy.
– Biorę górę! – zarezerwował sobie od razu Gabriel, rzucając swoją torbę na górne łóżko. Marcus wywrócił oczami i położył swoją torbę na materacu poniżej.
– Wolisz górę czy dół? – spytał Zack.
– Zabrzmiało dwuznacznie – zagaił Gabriel z krzywym uśmieszkiem na ustach.
Zack spojrzał na niego morderczo, a Tomek spłonął rumieńcem, bo ten ciemnowłosy chłopak miał rację – to naprawdę zabrzmiało dwuznacznie.
– Em… bez różnicy.
– Uhu, uniwersalny!
– Jaki się zaraz nie zamkniesz, zeżresz własnego buta, przysięgam! – rzucił Zack w stronę chłopaka z taką miną, że ten od razu odwrócił głowę, szukając innego obiektu obserwacji i udając, że wcale nie zwraca uwagi na Zacka i Tomka.
– Wskakuj na górę w takim razie – powiedział Zack. Tomek zagryzł wargę i położył torbę na swoim łóżku.
Zack zmarszczył brwi, przyglądając mu się uważnie. Tomek uśmiechnął się do niego lekko, nie chcąc mu pokazać swojego zdenerwowania. Nic nie mógł poradzić na to, że kompletnie nie potrafił ukrywać swoich emocji. Gdy chciał ściągnąć na sprawdzianie, od razu robił się czerwony i cały się trząsł. Widać ten system zaliczania testów nie był przeznaczony dla ludzi takich jak on.
Przez resztę dnia nic wielkiego się nie działo. Całą grupą poszli nad jezioro, a że dopisała ładna pogoda, wyciągnęli piłkę do siatki i grali w sześciu na dzikiej plaży. Dziewczyny wystawiały do słońca jak najwięcej ciała, ciesząc się, że mogą się choć troszkę opalić. Część wybrała się na wycieczkę do pobliskiego lasu i zdecydowała się na zabawę w podchody. Tomek usiadł na piasku z podwiniętymi do połowy łydek nogawkami i przygryzł delikatnie czubek ołówka. Miał w głowie kompletną pustkę. Wiedział, że chce coś narysować, ale nie miał pojęcia, co. Zrezygnował więc i spytał Renatę, czy pozwoliłaby mu się naszkicować. Już mu nie przeszkadzało, że ktoś dowie się o jego hobby. Właściwie to chciał pokazać, że też umie robić coś fajnego.
Renata była oczywiście zachwycona i z chęcią usiadła przed nim, pozwalając mu się rysować. Z czasem przyciągało to coraz więcej zainteresowanych i nim Tomek się obejrzał, stała za nim cała wataha, przyglądając się każdemu jednemu ruchowi.
– Wow, super! – zachwycały się dziewczyny. – Narysujesz mnie też? Proszę!
– Mnie też!
– I mnie!
– Życia mu braknie, żeby wasze krzywe ryje narysować – zgasił je Gabriel.
– Gabriel! – krzyknęły oburzone i urażone do głębi.
– Jak śmiesz?! – warknęła Patricia.
Gabriel tylko wywrócił oczami. Nie odszedł jednak i wciąż przyglądał się temu, co robi Tomek. Gdy Polak skończył, podpisał szkic i wręczył go koleżance.
– Proszę, dla ciebie.
– Wow, dzięki! – powiedziała dziewczyna zachwycona. – Powieszę go u siebie w pokoju. Wyszło ci świetnie.
Jeszcze kilka osób chciało, żeby Tomek je narysował, ale nakłamał, że boli go ręka i musi zrobić sobie co najmniej dwie godziny przerwy. Do tego czasu na dworze zaczęłoby się już robić szarawo i mógłby powiedzieć, że przy takim świetle nie da rady tego zrobić, bo ciężko będzie uchwycić światłocień, bla, bla, bla. Jak ktoś się nie zna to zabrzmi dla niego mądro i nie będzie się czepiał.
Akurat kiedy wstał i chciał iść do pokoju po cieplejszą bluzę, chłopacy z nauczycielami zabrali się za rozpalanie ogniska. Dziewczyny zajmowały się jedzeniem, ktoś już przyniósł metalowe kijki, żeby na nie nabić kiełbasę i ogólnie ludzie całkiem dobrze się zorganizowali. Tomek usiadł przy ognisku i wystawił ręce w jego stronę, czując jego niesamowite ciepło.
Atmosfera była całkiem fajna. Opowiadali sobie też różne dowcipy. Części z nich Tomek wciąż nie rozumiał, ale łapał się na tym, że z większością nie ma problemu. Tyler miał rację, jego angielski bardzo się poprawił od momentu, w którym przyjechał do Stanów. Zupełnie jakby łapał ten język z powietrza.
Nagle zaczął mu w kieszeni wibrować telefon. Tomek zmarszczył brwi i wyciągnął go, z ciekawością odczytując wiadomość od Zacka.
„Czekam w pokoju:)”
Serce zabiło mu mocno, gdy tylko to przeczytał. To brzmiało dość jednoznacznie. Co z tego, że już się całowali, dotykali i osiągnęli razem orgazm. Za każdym jednym razem było to równie ekscytujące jak za pierwszym.
Tomek odczekał chwilę, a potem wstał i poszedł do pokoju, który zajmował z Zackiem i jego dwoma kolegami. Ledwo przekroczył próg, kiedy Zack odepchnął go na bok i zakluczył drzwi.
– Teraz już nikt nie wejdzie – powiedział z wyraźnym zadowoleniem w głosie. Przyciągnął Tomka do siebie i pocałował go mocno, po czym westchnął w jego usta. – Miałem na to ochotę od samiuteńkiego rana, kiedy zobaczyłem cię na parkingu przed szkołą.
– Ja też – przyznał Tomek cicho, obejmując go za szyję. Ręce Zacka oplotły go w pasie i przyciągnęły bliżej. Ich usta złączyły się w kolejnym pocałunku.
Przez dłuższą chwilę stali i po prostu się całowali, powoli doprowadzając się do stanu podniecenia. W pewnym momencie Zack złapał Tomka za biodra i popchnął go lekko w kierunku swojego łóżka. Tomek mimowolnie pozwolił mu się prowadzić, nawet nie próbując się oglądać i zobaczyć, gdzie jest łóżko. Objął mocniej bruneta za szyję, rozkoszując się jego smakiem. Nigdy by nie pomyślał, że pocałunki mogą być takie przyjemne. Nie raz słyszał od kolegów, że owszem, podniecali się podczas pocałunku, ale tylko dlatego, że w myślach uprawiali już namiętny seks. Pocałunek ich nie podniecał, ba! Prawie w ogóle na nich nie oddziaływał. Było to zwykle mielenie jęzorem, stwarzające tylko pozory. Z Zackiem tak nie było. Za każdym razem, kiedy to robili, było to ekscytujące i Tomek pragnął więcej. Czuł ten dreszczyk emocji i adrenalinę, ciekawiło go, czy posuną się dalej niż dotychczas…
Westchnął, kiedy Zack nachylił się nad nim i zszedł z pocałunkami na jego szyję. Tomek odchylił głowę do tyłu, dając mu lepszy dostęp. Podobało mu się, kiedy Zack delikatnie kąsał i całował jego szyję. Ułożył się płasko na łóżku, podkulając jedną nogę. Ręka Zacka zabłądziła w okolice jego uda, gładząc je. Zack najwyraźniej nie zamierzał się spieszyć, cokolwiek zaplanował na ten dzień, chciał to zrobić powoli. Normalnie Tomek by się z tego cieszył, ale tym razem żałował, bo miał czas na myślenie i nie mógł ulec chwili, mając w zakamarkach umysłu słowa Tylera, że Zack wcześniej prosił swoich eks o chodzenie. Jego nie spytał.
Zacisnął zęby, chcąc o tym zapomnieć. Było mu teraz tak przyjemnie! Nie mógł myśleć o tym, co powiedział mu Tyler, kiedy już skończą?
Nie, nie mógł, opowiedział sobie od razu w myślach. Uniósł biodra, kiedy Zack spróbował zsunąć mu spodnie i bieliznę. Syknął z rozkoszy, kiedy ciepła dłoń bruneta zacisnęła się na jego nabrzmiałej erekcji. Próbował się na tym skupić, ale w jego głowie echem stale odbijały się słowa Tylera. Nie potrafił się ich pozbyć ze swojej głowy.
Rozsunął bardziej nogi, dając Zackowi lepsze pole manewru, samemu zabierając się za rozpinanie spodni starszego chłopaka. Poszło mu to dość sprawnie, tak samo jak zsunięcie ich lekko z niego i zabranie się za pieszczenie jego penisa.
– Uhm, nie tak… – mruknął Zack. – Zdejmij.
– Mhm? Co? – spytał Tomek, skupiając się na dawaniu przyjemności starszemu chłopakowi.
Zack sapnął i z wyraźnym trudem odsunął jego rękę ze swojego członka.
– Zdejmij spodnie – powiedział Zack. – Będzie wygodniej.
Tomek nawet nie zastanawiał się nad tym, co robi. Chciał wrócić do tego, co było przed chwilą. Do ręki pieszczącej jego krocze, do pieszczenia Zacka, pocałunków i dotyku. Zrobił szybko to, co mu kazano, żeby znów zaznać tej przyjemności. Brunet też pospiesznie pozbył się butów, spodni i bielizny i położył się na boku, ciasno przylegając do Tomka. Ręka Zacka wsunęła się pod jego koszulę i zabrała się za badanie okolic pępka, potem opuszki palców przejechały po kolei przez żebra, aż doszły do sutków i tam zatrzymały się na dłużej. Tomek nie sądził, że dotyk w tym miejscu może być taki przyjemny. Próbował już sam dotykać ich wcześniej, ale to nie było to samo.
Zack podsunął mu wyżej koszulę i zaczął ssać jeden z nich, gładząc ręką jego bok. Tomek powoli odpływał.
Leżeli i pieścili się dłuższą chwilę, kiedy nagle stało się coś, czego jeszcze wcześniej nie robili. Zack przesunął rękę na biodro, potem udo, a potem zjechał na pośladki i rowek między nimi. Tomek trochę się spiął, mając wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi. Zack przejechał opuszkami palców po rowku między pośladkami, zatrzymując się przy lekko pomarszczonej skórze. Tomek wstrzymał na chwilę oddech. Do tej pory nikt go jeszcze tam nie dotykał. Sam już próbował, ale tym razem wrażenie było zupełnie inne. Trochę się krępował, bo w końcu to oznaczało, że ich pieszczoty brną w dość jednoznacznym kierunku.
Przez chwilę panowała pomiędzy nimi ciszy, ale w powietrzu czuć było napięcie. Obaj byli podnieceni do granic możliwości i pewnie gdyby mieli pokój tylko dla siebie, sprawa mogłaby być już przesądzona.
– Mogę? – spytał Zack lekko ochrypłym głosem. Tomek czuł, jak bardzo Zacka podnieca to, co robią. Nie chciał się nie zgadzać. Sam był ciekawy jak to jest, chociaż stres – i wątpliwości – pozostał. Skinął lekko głową. Zack wymruczał coś w stylu „dzięki Bogu”, po czym sięgnął do torby przy swoim łóżku i wyciągnął jeden ze swoich kosmetyków. Oddychał ciężko, nabierając trochę na palce, a potem zagryzł dolną wargę i wsunął palce między pośladki Tomka.
Zmienili trochę pozycję, żeby Zack miał lepszy dostęp. Z powodu stresu podniecenie Tomka zmalało, ale i tak chciał spróbować…
… i zapomnieć o słowach Tylera. Zacisnął mocno powieki, chcąc jakoś odciąć się od wątpliwości, które z każdą chwilą tylko się nasilały. Spiął się lekko, kiedy Zack wsunął w niego jeden palec. Podniecenie zaczęło powoli opadać, nawet nie wiedział kiedy zupełnie przestało mu się podobać to, co robią. Po głowie krążyła mu natarczywa myśl, że być może dla Zacka to nic nie znaczy. Nic mu przecież nie obiecywał. Co, jeśli to zrobią, a potem Zack mu powie, że już go zaliczył i… I tyle.
Brunet musiał wyczuć zmianę nastroju, bo zabrał rękę i spojrzał na Tomka ze zdumieniem i lekkim zdenerwowaniem. Widocznie też się stresował i chciał, żeby Tomkowi się podobało.
– Coś się stało? – spytał cicho. – Zrobiłem coś nie tak?
Tomek odwrócił głowę, skupiając wzrok na ścianie. Co miał mu powiedzieć? Czuł się niezwykle głupio i niepewnie, ale jeśli faktycznie miało dojść między nimi do czegoś konkretnego, miał prawo wiedzieć, kim jest dla Zacka.
– Co tak właściwie jest między nami? – spytał cicho.
Zack uniósł brwi, najwyraźniej nie spodziewając się tego pytania.
– Między nami? W jakim sensie?
Tomek drżącymi rękami sięgnął po bieliznę i założył ją. Nastrój umarł już całkowicie. Nawet gdyby Zack mu teraz wyznał miłość, nie byliby w stanie z powrotem zbudować tej intymnej atmosfery, która towarzyszyła im jeszcze przed chwilą.
– Spotykamy się – powiedział Tomek cicho – całujemy, dotykamy. Czy poza tym jest między nami coś jeszcze?
– O co dokładnie ci chodzi?
Tomek zawahał się.
– J–ja… nie jestem obeznany z tego typu sytuacją. Chodzi mi o to… Czy to, co robimy, kwalifikuje się jako...
– Związek? – dopowiedział Zack. Na jego twarzy malowało się zrozumienie. Widoczne pokraczne wyjaśnienia Tomka były na tyle zrozumiałe, że wyłuskał z nich sens. Zapadła chwilowa cisza. Tomek wciąż uparcie wbijał wzrok w ścianę, nie chcąc nawiązać kontaktu wzrokowego z Zackiem. Bał się słów, które za chwilę mogą paść. – Dlaczego, do cholery, pytasz o to akurat teraz?
W głosie Zacka wyraźnie pobrzmiewała złość.
– Chodziło mi to po głowie już od dłuższego czasu – rzekł Tomek cicho. Zack nie zaśmiał się i nie powiedział mu, że to przecież oczywiste. Nie dał do zrozumienia, że owszem, są parą. On był po prostu zły, najwyraźniej reprezentując dokładnie przeciwne zdanie. – Ale nie miałem odwagi spytać.
Zack westchnął ciężko.
– Słuchaj, ja… miałem kilku chłopaków i to nie skończyło się dobrze. Lubię cię, chciałbym się z tobą spotykać, ale nie chcę ładować się w kolejny związek. Przykro mi.
– W porządku – powiedział Tomek cicho, sięgając po swoje spodnie. Co niby miał na to odpowiedzieć? Że to jemu było przykro? On nie miał jeszcze żadnego chłopaka. Przed Zackiem nawet się nie całował. Nie wiedział jak to jest być z kimś w takiego rodzaju relacji. Teraz miał nadzieję, że wreszcie w USA będzie mógł normalnie żyć. Już na samym początku poznał Zacka, żywił głęboką nadzieję, że będą razem, ale jak widać, przeliczył się.
– Słuchaj, to nic osobistego, ja po prostu…
– Nie musisz się tłumaczyć – przerwał mu, zakładając i zapinając spodnie. Rozejrzał się za swoimi butami. Czuł, że musi jak najszybciej wyjść, bo jeśli tego nie zrobi, wybuchnie mu płaczem prosto w twarz. Tak żałośnie nie czuł się nawet przed feralnym pobiciem w Polsce.
– Jesteś wściekły, przecież widzę! – burknął Zack. – Nie rozumiem tylko, dlaczego. Przecież nic sobie nie obiecywaliśmy.
A więc tak czuł się Paul przez Kacpra, pomyślał Tomek, sięgając po swoją torbę. Przełknął głośno ślinę.
– Dokąd idziesz?
– Co za różnica?
Zack złapał go za ramię i odwrócił w swoją stronę. Zdębiał, kiedy zobaczył, że oczy Polaka są dziwnie zaszklone.
– Tomek, ja…
– W porządku – powtórzył blondyn po raz kolejny. – Ja naprawdę to rozumiem. Już powiedziałem, że nie musisz się tłumaczyć. Dowiedziałem się, czego chciałem i wiem, na czym stoję. Mogłeś być jednak bajdzie fair wobec mnie i postawić sprawę jasno już na samym początku.
Zack skrzywił się lekko. Tomek zresztą też, bo zabrzmiało to naprawdę żałośnie. Nie chcąc, żeby Zack się nad nim litował, po prostu wziął swoją torbę i wyszedł z pokoju. Wyszedł z domku i poszedł do innego, w którym mieszkały Patricia i Renata. Zapukał do nich niepewnie, nie wiedząc właściwie, co mógłby im powiedzieć.
Otworzyła mu Patricia. Uśmiechnął się do niej smutno.
– Hej. Mogę tutaj nocować? – zapytał.
Patricia szybko się pozbierała i wpuściła go do środka. Dziewczyny miały w pokoju dwa wolne łóżka. Podszedł do jednego, upuścił torbę na podłogę i rzucił się na łóżko.
– Coś się stało? – spytała Patricia troskliwie. Wyglądała na zaniepokojoną jego smutną miną.
Miał ochotę zapytać, czy coś z nim nie tak, ale nie odważył się.
– Nie… Po prostu nie mam humoru. Chyba pójdę już spać.
Nie uwierzyła mu, wiedział o tym, ale był jej wdzięczny, że nie próbowała poruszać tego tematu. Nakryła go kocem, bo na dworze robiło się już zimno.
– Jeśli będziesz chciał porozmawiać, wiesz, że możesz na mnie liczyć – powiedziała spokojnie. Pogłaskała krótko jego ramię i opuściła pokój. Zapewne dołączyła do innych, którzy powoli rozkręcali się przy ognisku. Tomek zapłakał cicho.
Bardziej żałosny już nie mógł być.

Wypad na domki miał był przełomowym momentem dla niego i Tomka. Zaplanował wszystko starannie, namęczył się, próbując przekonać Tomka, że to będzie dobra zabawa, a skończyło się zupełnie inaczej niż powinno.
Zack na początku był zdumiony zachowaniem Tomka. Potem przyszła złość. Polak robił z siebie jakąś cholerną ofiarę. Nigdy przecież nie mówił, że chce z nim być. Jasne, mieli się ku sobie, spędzali miło czas, ale przecież nie musieli od razu być parą. Mogli tworzyć pseudo–związek na o wiele luźniejszych zasadach. Tomek był tak sam jak inni, chciał go zagarnąć dla siebie bez względu na to, czy Zack tego chce czy nie.
Wkurzał się jeszcze bardziej, bo pamiętał smutny wyraz twarzy Polaka. Przez chwilę czuł się jak ostatnia świnia, bo w sumie Tomek miał rację. Zack już teraz wiedział to, co wcześniej tylko podejrzewał – Tomek nie miał zbytniego doświadczenia w związkach, w dodatku był bardzo nieśmiały. Dla niego nie musiało być to takie jasne jak dla innych, ale Zack i tak był wściekły. Mogło być tak dobrze, ale nie! Jak zwykle coś musiało się zjebać w najmniej odpowiednim momencie.
Do końca pobytu na domkach Zack unikał Tomka jak mógł. Nie było to specjalnie trudne, biorąc pod uwagę, że Tomek prawie cały czas siedział w pokoju swoich koleżanek, opuszczając go tylko na posiłki. Już pierwszej nocy, kilka godzin po tym, jak Tomek wyszedł z pokoju ze swoją torbą, Zacka obudził czyjś krzyk i jak się okazało, krzyczał właśnie Tomek. Przez sen. Zbiegło się tam sporo ludzi akurat żeby zobaczyć zlanego potem Polaka i jego koleżankę, pytającą go, czy wszystko z nim w porządku. Zack był zdziwiony tym, co zobaczył. Nawet przyszło mu na myśl, że Tomek udawał, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale odrzucił tę opcję. Polak nie był wyrachowany i Zack byłby niesprawiedliwy, posądzając go o coś takiego. Poza tym incydentem i posiłkami się nie widzieli. Ciężko było mu wyczuć, w jakim nastroju jest Polak. Mógł jedynie obserwować jego koleżanki i próbować coś wyczytać z ich zachowania, a zachowywały się dziwnie i wyglądały na bardzo zmartwione, Zack jednak nie miał pewności, że chodzi o Tomka. Tak czy siak, Zack był kurewsko wściekły na siebie i cały świat dookoła i cieszył się, że Tomka nie ma w pobliżu, bo zwyczajnie by mu przykurwił. Komukolwiek by przykurwił, byleby tylko jakoś wyładować kumulujące się w nim emocje.
Gdy tylko wszedł do domu, po minie Tylera od razu poznał, że Tomek mu już zdał relację z tego, co się między nimi wydarzyło.
– Co? – warknął do brata na wstępie. – Już ci się pochwalił? Tacy z was, kurwa, przyjaciele?
– Cześć – rzucił Tyler sarkastycznie. – Też się cieszę, że cię widzę. I tak, Tomek mi powiedział, co się stało. I cieszę się, że poruszył z tobą ten temat zanim go wyruchałeś jak szmatę, tylko po to, żeby potem kopnąć go w dupę.
Zackowi coś zaświtało.
– Gadał o tym z tobą, prawda? To ty mu nagadałeś jakichś głupot i…!
– Nic mu nie nagadałem – burknął Tyler. – Spytał mnie o to, czy pytałeś swoich wcześniejszych chłopaków o chodzenie, więc mu po prostu odpowiedziałem.
– Nie możesz chociaż raz nie wtykać nosa w nie swoje sprawy?! Czemu zawsze się pchasz nie tam, gdzie trzeba?!
Tyler zrobił krok w tył, widząc wściekłego brata. Zack czasami miał wahania nastrojów i wtedy ciężko było nad nim zapanować. Tyler wiedział, że w takich sytuacjach Zack najbardziej lubi posuwać się do rękoczynów, a to nie rokowało dla niego najlepiej.
Nie zamierzał jednak odpuścić.
– Nie musiałbym mu tego mówić, gdybyś sam był wobec niego fair. Jesteś świnią i już. Tomek to fajny, skromny chłopak. Jestem pewny, że zrobiłby dla ciebie wszystko, ale ty jak zwykle musiałeś wiedzieć lepiej. Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumny.
– Wiesz co? – spytał Zack. – Jebnę ci tak dla zasady!
Tyler krzyknął, kiedy Zack do niego doskoczył i zamierzył się.
– Aaa! Mamo! Mamo, Zack mnie bije! – wrzasnął, próbując zasłonić twarz.
Zack skrzywił się. Z kuchni niemal natychmiast wyjrzała ich matka.
– Co się znowu dzieje? – spytała z westchnieniem.
– Zack jest nienormalny! – krzyknął Tyler. – Puszczaj mnie, ty idioto!
– Zasłużyłeś sobie na to! Tyle razy ci powtarzałem, żebyś…
– Zack! – wtrąciła matka, podchodząc do nich. Złapała starszego syna za uniesioną rękę. – Przestań.
Wyrwał się.
– Nie! Zawsze wszystko musi zjebać! – Zack zacisnął mocno rękę na ramieniu brata. Tyler pisnął z bólu, wijąc się.
– Zack! – krzyknęła matka, próbując odciągnąć go od młodszego syna.
– Jesteś nienormalny! – wrzasnął Tyler, próbując się wyrwać. – Ciągle byś mnie tylko bił!
– Może gdybym cię lał tak, jak na to zasługujesz, to nie byłbyś takim idiotą!
– Sam jesteś idiotą!
– Och, ty…!
– ZACK, do kurwy nędzy! – wrzasnęła kobieta, widząc, że Tyler ma w oczach łzy bólu. Zack tak mocno zaciskał rękę na jego ramieniu, że aż pobielały mu knykcie. – W tej chwili go puść!
Starszy chłopak odpuścił tylko dlatego, że rzadko jego matka wpadała w taką złość. Odsunął się od młodszego brata, dysząc wściekle. Aż go nosiło od nadmiaru emocji.
– Jak nie powiem w zdaniu „kurwa” to żaden z was nie rozumie, co? – warknęła wkurzona. – Jeszcze raz będziecie się tak zachowywać, to obaj dostaniecie szlaban.
– Ale przecież to Zack… – jęknął Tyler.
– Nie obchodzi mnie – przerwała mu – który z was zaczął. Albo się dogadacie, albo inaczej sobie porozmawiamy. A teraz marsz do kuchni, ale już.
Obaj poszli tam, rzucając sobie wściekłe spojrzenia. Ten dzień nie zapowiadał się zbyt dobrze.

– … no i właśnie tak to wygląda – skończył opowiadać. Siedział na łóżku z segregatorem na kolanach i przeglądał swoje rysunki. Lubił wkładać je w osobne folie, żeby ołówek się nie ścierał. Miał kilka nowych do włożenia w wolne miejsca.
– Przykro mi. Naprawdę miałem nadzieję, że wam się ułoży.
Tomek westchnął ciężko. Wciąż było mu smutno z powodu tego, co stało się na domkach, ale wiedział, że nie sensu tego roztrząsać. Jakaś część niego śmiała się z tego wydarzenia ponuro, podsuwając mu myśl, że przeżył swoje pierwsze rozczarowanie miłosne, a to już coś. W Polsce nawet takiego rozczarowania pewnie by się szybko nie doczekał.
Paul był w tej sytuacji jedyną osobą, która mogła go zrozumieć. Tyler, owszem, wiedział o całym zdarzeniu, ale nie przeżył tego osobiście. Paul tak.
– No, ja też… Naprawdę mi się podobał, ale widać do facetów też nie mam szczęścia. Chociaż tyle dobrze, że zapytałem ZANIM zdążyliśmy posunąć się dalej.
Gówno prawda, dodał w myślach. Co najmniej pięćdziesiąt procent jego prawdziwego ja żałowało, że nie przespał się z Zackiem. Był facetem, do cholery! Myślał o seksie prawie cały czas, chciał uprawiać seks! To, że nie mógł zaangażować się z Zackiem uczuciowo nie miało tak naprawdę wielkiego wpływu na to, że przerwał w połowie. To był strach przed tym, że na całym świecie ludzie są dokładnie tacy sami i jeśli to zrobi, będą go tak samo szykanować, jak robili to jego rodacy. Gdyby nie przeżycia z Polski, zapewne bzyknąłby się z nim bez mrugnięcia okiem. Wiedział, że Zack zadbałby o niego. Był w gorącej wodzie kąpany, ale postarałby się, żeby ten stosunek sprawił Tomkowi jak najwięcej przyjemności. Teraz, gdyby cofnął się w czasie, nie wahałby się ani chwili. Nie chciał jednak tego mówić głośno, bo wydawało mu się dość głupie. Paul był dorosłym facetem, pewnie już nie pamiętał jak to jest być napalonym nastolatkiem.
– Tak, to prawda… Powinieneś to zrobić z kimś, komu naprawdę na tobie zależy. Chociaż pierwszy raz powinien taki być. Wiem, że zazwyczaj nastolatkom jest wszystko jedno, z kim to będzie, byleby w ogóle było. Każdy chce tego doświadczyć możliwie jak najszybciej, ale nie jest to dobry tok rozumowania.
– Możliwe, nie wiem – mruknął Tomek, zamykając segregator i odkładając go na bok. – Przypominam, że w Polsce nie mogłem nawet patrzeć nie tak na innych chłopaków, bo zaraz zarobiłbym w pysk, a że nie miałem osiemnastki, wstęp do klubów gejowskich nie wchodził w grę. Zresztą, gdzie na takim zadupiu, jak moja wiocha, klub gejowski? Mieliśmy zaledwie jeden normalny.
– Zabrzmiało, jakby kluby gejowskie były nienormalne – wytknął mu łagodnie Paul.
– Och, wiesz, o co mi chodzi.
– Wiem, wiem. Słuchaj, muszę kończyć, jadę zaraz do lekarza na kontrolę. W każdym razie, nie przejmuj się. Zobaczysz, że jeszcze się ułoży. A nuż przemyśli sprawę i będzie chciał to wszystko odkręcić.
– W porządku. Trzymaj się.
Odłożył telefon i westchnął. Chyba czas przestać się łudzić…

„Odpisz mi, bo zaraz mnie szlag trafi i naprawdę pójdę z tym na policję!!!”
Adam rzucił telefon na łóżko, mając ochotę coś rozwalić. Bastianowi już kompletnie padło na mózg i przestał odpisywać na jego esemesy, robiąc z siebie męczennika. Adam nie mógł uwierzyć, że aż tak go to gryzie. Jasne, to był gwałt, nie zaprzeczał temu, ale przecież powiedział, że nie będzie się o to ciskał, no to o co mu jeszcze chodziło? I co takiego się stało, że miał aż tak negatywny stosunek do homoseksualizmu? Dla Adama było to zupełnie niepojęte.
Widać groźba była jedyną rzeczą, która mogła przebić się do tego pustego łba Bastiana i coś zdziałać. Po wystosowaniu owej groźby czekał całe dwie minuty na odpowiedź i nagle stał się cud! Bastian mu odpisał.
„O co chodzi?”
Adam aż się zagotował. O co chodzi? O co chodzi?! A o co, do kurwy nędzy i wszystkich świętych, niby mogło mu chodzić? Bo przecież nie o to, żeby naprawić ich relacje, które to właśnie Bastian miał okazję spieprzyć!
„Chcę, żebyś ze mną normalnie pisał. Jeśli myślisz, że odizolujesz się ode mnie i w ten sposób zapomnisz o całym zdarzeniu to się grubo mylisz. Jeśli nie chcesz nawet pisać ze mną, to może wolisz porozmawiać z policją, co? Serio, Bastian, przestań wreszcie się tak idiotycznie zachowywać.”
„ Nie zachowuję się idiotycznie.”
„Wcale! Nagle nie potrzebujesz pomocy w nauce, a jak mnie widzisz w szkole na korytarzu, odwracasz się na pięcie i znikasz. To twoim zdaniem jest normalne?”
„Daj mi czas, żeby to przemyśleć. Nie rozumiem, czemu się tak uparłeś, żeby mnie bombardować esemesami. Dostaję o ciebie więcej wiadomości niż od wszystkich innych razem wziętych”
Adam prychnął. Odpowiedź była bardzo prosta. Jak się chciało ruchać, to teraz trzeba było płacić.


***
Rozdział niesprawdzony, więc jeśli znajdziecie jakieś głupie błędy jak ten z czasownikiem, dajcie mi znać.
Mam nadzieję, że się podobało.
Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. Jasne ze się podobało. :) odcinek jest świetny ale zawiodłam się strasznie na Zacku a Tomka szkoda mi jeszcze bardziej niż wcześniej ale przynajmniej wie na czym stoi. Mam nadzieje ze Zachowa się od widzi takie fochanie, przeprosi Tomka i jednak będą razem. Chociaż a sumie jak przeczytałam ze będzie 80 rozdziałów to wiedziałam że coś musi się spie*rzyć. No nic czekam na to co dalej wymyślisz.
    Za to Basia zaczyna mnie wkurzać, tak się broni przed Adamem mimo że ten nie ma do niego pretensji. Mam nadzieje ze niedługo to wyjasnisz. ��
    czekam na next niecierpliwie. Pisz jak najszybciej! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry. Telefon mnie poprawił.
      Miało być : Zackowi odwidzi się takie fochanie.
      Za to Basia zaczyna mnie wkurzać.
      :D

      Usuń
  2. " Do końca pobytu na domkach Zack unikał Tomka jak mógł. Nie było to specjalnie trudne, biorąc pod uwagę, że Tomek prawie cały czas siedział w pokoju swoich koleżanek, opuszczając go tylko na posiłki. Jeszcze tej samej nocy obudził go czyjś krzyk i jak się okazało, krzyczał właśnie Tomek. Przez sen. Zbiegło się tam sporo ludzi akurat żeby zobaczyć zlanego potem Polaka i jego koleżankę, pytającą, czy wszystko z nim w porządku. Zack był zdziwiony tym, co zobaczył. Nawet przyszło mu na myśl, że Tomek udawał, żeby zwrócić na siebie uwagę, ale odrzucił tę opcję. Polak nie był wyrachowany i byłby niesprawiedliwy, posądzając go o coś takiego. Poza tym incydentem i posiłkami się nie widzieli. Ciężko było mu wyczuć, w jakim nastroju jest Polak. Mógł jedynie obserwować jego koleżanki, które wyglądały na zmartwione, to jednak niczego nie dowodziło. Tak czy siak, Zack był kurewsko wściekły na siebie i cały świat dookoła i cieszył się, że Tomka nie ma w pobliżu, bo zwyczajnie by mu przykurwił."
    Spójrz proszę jeszcze raz na ten rozdział, bo albo za długo już siedzę przed kompem, albo coś jest z nim nie tak. Szczególnie to zdanie: "Mógł jedynie obserwować jego koleżanki, które wyglądały na zmartwione, to jednak niczego nie dowodziło."
    Sam rozdział ekstra, choć jestem na Ciebie trochę zła. Za Zacka. Chłopak na początku był jednym z moich ulubionych bohaterów, ale teraz... Tyle czasu poświęcił Tomkowi, tak się o niego starał i po co to wszystko? Żeby okazać się dupkiem, któremu zależało tylko na zaliczeniu chłopaka?
    W początkowych rozdziałach wiele osób narzekało na Adama. Zaczynam ich rozumieć. To jego narzucanie się Bastianowi jest po prostu żałosne. Podobnie jak grożenie złożeniem doniesienia na policji. Z resztą sam Bastian też nie zachowuje się w porządku. Zamiast podejść do chłopaka, przeprosić go, to siedzi na tyłku i właściwie czeka aż przyjdzie po niego policja i zostanie aresztowany za gwałt.
    Brakowało mi w tym rozdziale Kacpra. To sukinsyn, ale dodaje opowiadaniu smaczku.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tfu, fragment. Chodziło mi oczywiście o spojrzenie na fragment.
      A, i mam pytanie, czy ta weryfikacja kodem obrazkowym jest konieczna? Bo troszkę irytuje.
      Ariana

      Usuń
    2. Już sprawdzałam wcześniej tę weryfikację i przyznam szczerze, że nie mam pojęcia jak się tego pozbyć. Strona zmusza do weryfikacji osoby, które piszą anonimowe posty, czyli nie są zalogowane na żadne konto, osobiście też tak miałam kilka razy na innych blogach (i swoim własnym właściwie też). Jeżeli jest tu ktoś, kto wie, jak to można zmienić, to byłabym wdzięczna:) Jestem świadoma tego, jakie to upierdliwe.
      A co do Zacka to cóż, chłopak nie miał na razie szczęścia do chłopaków i może po prostu jest... ostrożny? Chciał być bardzo z Tomkiem blisko, bo nasz blondynek mu się podoba, ale chyba każdy ma prawo się bać?;) A może po prostu jest tym, który pójdzie niedługo w odstawkę?;) Kto wie? (Ja, oczywiście, ale nie powiem Wam, bo zepsułabym całą zabawę^^)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. O nie. Nie. Nie. Nie. I jeszcze raz nie. Nie strasz mnie, proszę! Tomek MUSI być z Zackiem! Zła, niedobra autorka
      A na serio, naprawdę mam nadzieję, że nawet jeśli pojawi się ktoś trzeci, to Zack pójdzie po rozum do głowy i zawalczy (skutecznie, błagam) o Tomka.
      Pozdrawiam,
      Ariana

      Usuń
  3. Okay, radość we mnie wstąpiiła od razu, gdy tylko zauważyłam nowy rozdział. Stwierdziłam, że chwilę odczekam nim zabiorę sie za czytanie, żeby nie wybuchnąć ze szczęścia i dobrze zrobiłam. Czułam, że ten rozdział będzie przełomowy.
    Na początku, bardzo mnie cieszy, że w końcu postacie drugoplanowe (znajomim Tomka ze szkoły) odegrały jakąś większą rolę. Wiem, że one nie są wcale takie ważne, ale mimo wszystko dodają sporo smaczku.
    Może mnie teraz za to wszyscy zjadą, ale strasznie się cieszę z tego, co zrobił Zack. To nie tak, że nie lubię Tomka, ponieważ go kocham. A Zack cholernie mnie zirytował, ale po prostu w końcu w ich potencjalnym związku zadziało się coś, co lubię – coś dramatycznego. Lubię troochę pomęczyć bohaterów, nim dojdą do tej wielkiej miłości.
    A poza tym, to cieszę się bardzo z tego fragmentu, z jeszcze jednego powodu. Choć uwielbiam Twoje opowiadania i to opowiadanie również bardzo lubię (i wyczekuję kolejnego rozdziału), to jednak nie przemawiało do mnie aż tak bardzo. Dumnie się przyznaję, że w ankiecie kliknęłam: "Tak, lubię je". Może wynika to z tego, że od zawsze i na zawsze będę kochać Granice <3 No, ale wracając. Choć gwałt Bastiana już wcześniej na mnie podziałał, to tym rozdziałem, tym wydarzeniem pomiędzy Tomkiem a Zackiem totalnie mnie masz! Teraz powiedziałabym, że jest genialne. Nie lepsze od Granic, ale w końcu w pełni je pokochałam bez zastrzeżeń. I bardzo sie z tego cieszę, ponieważ źle się czułam z tym, że wciąż czułam jakieś zgrzyty, choć starałam się je ignorować. Tak więc, dziękuję Obsesjo za ten rozdział. Jest najlepszy ♥
    No i teraz, pierwszy raz tak mocno pragnę kolejnego rozdziału. Już nie mogę się doczekać.
    Weny, weny, weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no tak. Przyszła mi do głowy jeszcze jedna myśl. Teraz Tomek może rwać Bastiana xDD

      Usuń
  4. Rozdział jak zawsze podobał się. Nie spodziewałam się czegoś takiego, myślałam, że chłopaki pójdą na całość, ale z drugiej strony to dobrze, że Tomek spytał na czym stoi, bo pewnie później wypominałby sobie, że przespał się z Zackiem, a on potraktował go jak pierwszego lepszego. Dobrze, że Tomek dostrzega swoją wartość.
    Dziwne, że Kacper nie zauważył jeszcze rozmów Tomka z Paulem. A może w ogóle go to już nie obchodzi, ale ja liczę na szczęśliwy happy end :)
    A co do Bastiana to mam nadzieję, że ogarnie się i pogada w końcu z Adamem.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś okropna! Siejesz taką niepewność w komentarzu Teraz będziesz musiał szybko coś dodać bo się nie moge doczekać wyjaśnienia tej sytuacji. :D
    A tak na serio, to odcinek świetny. Dobrze że Tomek zapytał o ten związek, przynajmniej wie na czym stoi. Bastian się pewnie po tym, co się stało z Adamae koło niego nie zakręci, ale może jakiś inny fajny chłopak, o którego Zack będzie zazdrosny? :D
    Czekam na następny odcinek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie mogę się doczekać mam nerwicę i zaglądam na twoją stronę codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Było, było i się spieprzyło...
    Miałam nadzieję, że Zack okaże się kimś porządnym, a nie takim pokroju Kacpra :<
    Biedny Tomek... I jeszcze Zack jego o to obwinia! Podła świnia i menda!
    To urocze, że Tomek zwierza się Paulowi. W sumie mieli podobne przeżycia, więc...
    Czyli co? Coś jest nie halo więc Zack tłucze Tylera? No nie fajnie...
    Ta sytuacja BastianxAdam też jest nie fajna :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)