poniedziałek, 8 października 2012

31.Rodzinny dom


- Och, po prostu nie wierzę! – warczał Bill, szarpiąc wściekle krawat.
Tom stał obok niego z równie naburmuszoną miną, próbując jakoś poprawić ubranie.
- Oświadczam wszem i wobec, że jestem na ciebie obrażony i będziesz musiał się BAAARDZO postarać, żebym ci wybaczył! – burknął Dredziarz w przestrzeń.
Andreas stał w drzwiach z założonymi rękami i uśmiechał się lekko. Ta… znalezienia haczyka na bliźniaków nie było proste, ale wystarczyło, że zagroził, iż ten, który się nie przebierze, zostanie świadkiem i poda obrączki, a obaj spasowali niemal od razu. Żaden z nich nie miał takiego zamiaru, więc niechętnie, ale jednak, przebrali się w garnitury. Tom związał swoje włosy w koński ogon i jakoś je ogarnął tak, żeby nie sterczały na wszystkie strony.
Gdy już obaj byli gotowi, spojrzeli na Andreasa z nadąsaną minę.
- Teraz wyglądacie jak prawdziwe bliźniaki – rzucił Daniels w przestrzeń. Chwilę później musiał się schylić, żeby tubka pasty do zębów nie uderzyła go w głowę.
- Chodźcie, zaraz wszystko się zacznie.
- Widział ktoś w ogóle dzisiaj Simone? – zapytał Bill z ciekawością.
- Dalej podtrzymujesz swoją wersję wydarzeń? – odezwał się Tom. Andreas jedynie przyglądał im się, nie mając pojęcia, o czym mowa.
Czarny prychnął, poprawiając włosy.
- Mogę się nawet założyć. Wchodzisz w to?
- Co za różnica, co ja o tym myślę? Sam nie wiem, jak będzie.
- Ja wiem doskonale. Niedługo się przekonasz.
- No… Może być zabawnie.
Bill spojrzał na niego z irytacją.
- Nie będzie ci do śmiechu, jeśli wylądujesz na bruku.
Tom wywrócił oczami, nie odzywając się więcej.
Wyszli przed dom. Cała uroczystość miała odbyć się w ogrodzie. Wszędzie było tyle kwiatów i innego rodzaju dekoracji, że Bill miał ochotę zwymiotować. Po ogrodzie i domu kręciło się mnóstwo ludzi, którzy już powoli się zbierali we właściwym miejscu. Bill zajął krzesło w ostatnim rzędzie i skrzywił się, widząc, że jest różowe. Gordon naprawdę musiał kochać Simone, skoro zgodził się na te ohydne dekoracje! W tym właśnie momencie obaj bliźniacy obiecali sobie, że nigdy nie wezmą ślubu, a już na pewno nie z takim bezguściem.
Minęło może z piętnaście minut, zanim Gordon zniknął w domu. Coś już było nie tak.
- Tylko słuchaj – powiedział Bill do bliźniaka siedzącego obok.
Andreas uniósł brwi, ciekawy, o co może chodzić, ale nie odezwał się. Ludzie zaczęli się denerwować, ponieważ ślub powinien się już zacząć, a nawet pan młody się nie pojawił.
Po upływie kolejnego kwadransa pojawił się Gordon.
- Drodzy goście… - zaczął. Bill rzucił bliźniakowi porozumiewawcze spojrzenie. – Z przykrością muszę was zawiadomić, że… ślub się jednak nie odbędzie.
Andreas ukrył szeroki uśmiech, wzdychając w duchu z ulgą. Tom zamrugał, a Bill przymknął oczy, bawiąc się kolczykiem w języku. Gordon przepraszał za kłopot i obiecał im to jakoś wynagrodzić. Po upływie godziny nie było już nikogo obcego. Sara i kilka innych wynajętych osób krążyły po ogrodzie, zbierając wszystko. Bill siedział na krześle i zajadał się tortem, który sobie ukroił. Andreas zniknął w ślad za Gordonem, zapewne pragnąc go pocieszyć w tych „smutnych” chwilach. Nawet nie miał pojęcia, jakie szczęście go spotkało.
- No to… co teraz?
Bill oblizał dokładnie łyżeczkę i poszedł do stolika po kolejny kawałek. Tort był naprawdę pyszny.
- Przygotowałem się na to – mruknął. – Co prawda nie oddała nam wszystkich zarobionych przez nas pieniędzy, ale zwróciła prawie sto tysięcy. Miałeś na koncie czterdzieści, ja sto sześćdziesiąt. Mamy trzysta. Chyba powinniśmy stąd spadać, Gordon nie ma obowiązku się nami zajmować. Musisz zdecydować czy dzielimy się kasą na pół i każdy idzie w swoją stronę, czy trzymamy się razem. Wybór należy do ciebie.
- Idę z tobą.
Bill uśmiechnął się półgębkiem.
- W takim razie lepiej zacznij się pakować. Weź wszystko, co tylko możesz. Każda jedna rzecz może się przydać.
Tom skinął głową i z westchnieniem poszedł do swojego pokoju. Sam nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony trochę się bał nieznanego i tego, co może się wydarzyć, ale z drugiej strony nie mógł się doczekać. Po raz pierwszy w życiu miał być naprawdę samodzielny. No, prawie… Był niemal pewien, że Bill będzie chciał się rządzić, ale wyjątkowo był gotowy mu to wybaczyć.
Pakowanie swoich rzeczy zajęło mu aż dwie godziny. Zostawił jedynie garnitur. Gdy poszedł do Billa, zobaczył, że jego brat już dawno jest spakowany i ma dwa razy więcej rzeczy niż on.
- Kiedy zdążyłeś to wszystko zrobić? – spytał tom ze zdumieniem, potykając się o jedną z torb.
- Wczoraj wieczorem – Bill siedział na jednej z walizek i czytał książkę. Najwyraźniej na niego czekał, wyglądał na znudzonego. – Wiedziałem, że tak będzie, więc wolałem zrobić to wcześniej.
- Chyba powinniśmy iść do Gordona i porozmawiać z nim o tym.
- Myślisz, że będzie chciał nas słuchać?
- To nie my go zostawiliśmy, tylko Simone, a to jest różnica.
- Dla niego być może niewielka, ale jeśli tak bardzo chcesz, chodźmy. Chcę już mieć to za sobą.
Dredziarz skinął głową. Przeciągnął się i ziewnął szeroko.
- To był długi dzień – stwierdził.
- No… - mruknął Bill, łapiąc się za brzuch. Zaklął. – Szlag, brzuch mnie boli. Mogłem jednak się nie chamić tak na ten tort.
- Nie wiedziałem, że tak bardzo lubisz słodycze.
- Ja też nie. To ten tort, był naprawdę dobry. Powinieneś spróbować.
- Och, zanim zdążyłem to zrobić, Scotty się do niego dopadł. Po nim nie miałem zamiaru jeść.
- Gordonowi było chyba wszystko jedno, co się stanie z tym wszystkim.
- Pewnie tak, stać go na to.
Stanęli przed drzwiami do gabinetu ojczyma. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Kto będzie gadał? – zapytał Tom.
- To był twój pomysł – rzekł Bill, unosząc jedną brew.
- No, dobra. Niech ci będzie. Ale ty wchodzisz pierwszy.
Bill wywrócił oczami, ale zapukał i wszedł, zanim usłyszał pozwolenie. Tom wślizgnął się za nim do środka. Gordon siedział odchylony do tyłu na swoim skórzanym fotelu i pił coś ze szklanki. Bill był pewien, że to była whisky.
Mężczyzna spojrzał na nich i westchnął.
- Chcecie czegoś? – spytał spokojnie.
Bill wypchnął bliźniaka do przodu.
- Em… Właściwie to przyszliśmy porozmawiać o tym co się dzisiaj stało… A właściwie, jakie to pociąga za sobą konsekwencje.
Gordon spojrzał na nich z lekkim zdziwieniem.
- To znaczy?
Dredziarz spuścił wzrok.
- Mieszkaliśmy tutaj dlatego, że Simone miała zostać twoją żoną. Teraz, kiedy jej nie ma… My chyba… Rozumiem, że powinniśmy się wyprowadzić.
- Kto się wyprowadza? – zapytał Andreas, wchodząc znienacka do pokoju.
- My – wtrącił Bill, splatając ręce na piersi. – Simone dała nogę. Gordon nie ma żadnego obowiązku nas utrzymywać, więc… Będzie lepiej, jeśli odejdziemy.
- Gdzie chcecie iść? – spytał Gordon, patrząc na nich z troską.
- Poradzimy sobie. Sporo zarobiliśmy na sesjach fotograficznych. Damy radę.
- Powinniście tu zostać! – zaoponował Andreas. – Gordon! Powiedz im coś!
Mężczyzna spojrzał na bliźniaków i przez chwilę tylko im się przyglądał z nieprzeniknioną twarzą. Pokręcił lekko głową.
- Wiem, że nie mam żadnego obowiązku was niańczyć, ale mimo wszystko byłoby mi miło, gdybyście zostali.
- N-naprawdę? – zdziwił się Tom.
 -Nie będziemy przeszkadzać? – zapytał Bill.
- Nie sądzę. Co mi za różnica, i tak ciągniecie mało kasy. Jeśli chcecie, możecie zostać. Będę was utrzymywał do momentu zakończenia przez was edukacji.
Bliźniacy spojrzeli na siebie, po czym skinęli głowami na znak zgody. Andreas uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Lepiej już idźcie, chciałbym porozmawiać z Gordonem – rzucił, odwracając się do nich plecami.
Tom wzruszył ramionami i posłusznie się odwrócił z zamiarem odejścia. Bill jeszcze przez chwilę mierzył mężczyzn uważnym wzrokiem, po czym poszedł w ślady brata.
- Tego się nie spodziewałem – mruknął Tom.
- No, ja też.
- Teraz trzeba to wszystko rozpakować… - jęknął Dredziarz ze zgrozą.
- Ale ty jesteś głupi. Od czego masz Sarę? Poproś ją, żeby zrobiła to za ciebie.
- Pomagała ci?
- Nie, nikt nie ma prawa dotykać moich ciuchów poza mną.
Tom wywrócił oczami.
- Może powinniśmy opić nasz mały sukces? – spytał, uśmiechając się krzywo.
- A masz skąd wziąć alkohol tak szybko?
- No, pewnie. Chodź!
Dredziarz bez najmniejszych wyrzutów sumienia zwinął z barku Andreasa kilka butelek porządnej wódki. Bill w tym czasie przyniósł coś do zapicia alkoholu. Rozsiedli się w pokoju Toma i powoli upijali, ciesząc się końcem szkoły, pozbyciem się Simone i możliwością dalszego życia w luksusie. Jak na razie wszystko układało się wyśmienicie.
Żaden z nich nie wiedział, kto zaczął – po prostu w jednej chwili rozmawiali ze sobą, sącząc alkohol prosto z butelki, a w następnej już się całowali, namiętnie wpychając sobie język w usta. Nie byli aż tak pijani, jak chcieliby być, żeby usprawiedliwić myśli krążące im po głowie. Butelka upadła gdzieś na łóżko, a oni całowali się dalej, nie mając siły ani ochoty, żeby przerwać. Z każdą następną chwilą podnieceni coraz bardziej, pragnący coraz więcej…
Tom rozpiął bratu kraciastą koszulę, którą miał na sobie i zdjął mu ją. Jego ręce wsunęły się pod biały materiał i dotknęły delikatnej skóry brzucha. Uśmiechnął się lekko, czując jak mięśnie Billa automatycznie się spinają. Czarny nie miał zamiaru być dłużny, ale leżąc na bracie nie miał możliwości zdjęcia mu górnej części garderoby, więc zdecydował się na pozbawienie go spodni. Jego ręce z wprawą odpięły pasek od spodni, a potem rozsunęły zamek błyskawiczny i bez najmniejszych wyrzutów sumienia zsunęły szerokie spodnie aż do kolan. Na widok jego gładkich, szczupłych ud, zakręciło mu się w głowie. Zawsze wszyscy twierdzili, że to on, Bill, jest ładny i delikatny. Tom był dokładnie taki sam. Może w tych ubraniach wyglądał na twardego skejta, ale też miał w sobie naturalną delikatność. Teraz, patrząc na jego penisa wypychającego bokserki i szczupłe nogi, dostrzegł to bardzo wyraźnie.
Tom uśmiechnął się delikatnie i zamknął oczy. Podobały mu się te pieszczoty. Bill bardzo niepewnie, choć stanowczo,  przejechał jednym palcem po jego naprężonych bokserkach. Dredziarz jęknął głośno i zadrżał, wypychając biodra do góry. Bill nachylił się nad jego kroczem i pocałował skarb Toma przez bokserki, z radością słysząc ciche kwilenie. Te dźwięki były muzyką dla jego uszu.
Podsunął bliźniakowi koszulkę do góry i zaczął badać jego ciało rękami, pragnąc dotknąć każdego kawałka skóry. Gdzieś tam podświadomie zdawał sobie sprawę z tego, że Tom również pozbawia go spodni, ale mało go to obchodziło.
Ponownie ich usta się spotkały, pozwalając ciekawskim rękom poznawać nowe obszary. Spleceni w uścisku, turlali się po łóżku, ocierając się o siebie i jęcząc. Było to dzikie i namiętne, ale w jakiś tam pokręcony sposób naprawdę delikatne.
Spodnie Billa wylądowały na podłodze w tym samym czasie, w którym koszulka Toma została wręcz zdarta z jego ramion. Dredziarz stopami poradził sobie ze skarpetkami, na co Bill zachichotał cicho, pozbywając się własnych. Ponownie zatonęli w pocałunku. Tom nie wiedział, jak daleko Bill chce się posunąć, więc nie chcąc się łudzić na coś naprawdę wielkiego, starał się hamować. Jego penis bolał. Był ciężki, stał dumnie wyprężony i błagał o spełnienie. Z Billem zresztą było podobnie.
- Zrobić ci loda? – zapytał Tom cicho, ocierając się swoim nagim kroczem o krocze Billa.
- Chcę cię mieć – odparł cicho Bill, władczo zaciskając mu rękę na pośladku. – Chcę, żebyś był tylko mój, nie tego pierdolonego chuja, Andreasa. Masz być tylko mój!
- Jestem twój. Weź mnie, jeśli chcesz.
W oczach Billa coś zapłonęło.
- Nie wiem, jak.
Tom przez chwilę patrzył bratu w oczy z zapartym tchem. Kiedy upewnił się, że chłopak nie żartuje, sięgnął do stolika nocnego po balsam do ciała. Nie był to szczyt marzeń geja, ale wystarczające, żeby spełniło swoją rolę.
- Chcesz sam to zrobić, czy mam ci pokazać, jak to powinno wyglądać?
- Pokaż.
Billa podnieciła sama myśl tego, co teraz miało się dziać. Tom również aż jęknął drżącymi rękami odkręcając nakrętkę od balsamu. Umoczył w nim całego palca wskazującego, po czym położył się na boku, podkulając nogi. Oparł się na jednym łokciu i szepnął.
- Patrz.
I Bill patrzył. Musiał zagryzać wargi, żeby nie jęczeć od samego patrzenia. Zaciskał ręce na swoich jądrach i patrzył.
Tom najpierw nasmarował dokładnie okolice wejścia, opuszkiem palca wciskając balsam do środka. Bill widział dziurkę tylko na początku, potem była w całości zakryta balsamem. Tom za drugim razem nabrał balsamu tylko na czubek palca i wcisnął to do środka. Za trzecim razem umoczył całego palca i wsunął go do środka ostrożnie.
- Dawno tego nie robiłem – usprawiedliwił się.
Bill kiwnął głową, chociaż Dredziarz i tak nie mógł tego zobaczyć.
Tom wsunął cały palec, po czym wyciągnął go tylko po to, by znowu wsunąć. Powtórzył ten ruch kilka razy, zanim zanurzył w balsamie kolejnego palca. Tym razem wsunął od razu dwa, poruszając nimi o wiele szybciej niż tym pierwszym. Jęczał przy tym głośno, zamykając oczy i wciskając twarz w poduszkę. Na końcu dodał trzeci palec, wyraźnie rozciągając nimi swoje wejście. Bill omal nie doszedł od samego patrzenia.
Gdy Tom skończył, bez ceregieli zaczął wcierać balsam w członka Billa. Chłopak jęknął, ale nie zaprotestował na ten niespodziewany dotyk.
- Już… Już możesz wejść… - wyjęczał Dredziarz, wypinając się w jego stronę. Bill czuł, jak mocno wali mu serce. Tak bardzo chciał tam wejść…
Tom odwrócił się na brzuch i wypiął się. Mała strużka balsamu popłynęła w kierunku jąder.
Bill klęknął za Dredziarzem i ręką nakierował czubek swojego penisa do jego wejścia. Drżał, kiedy się w niego wsuwał, starając się być delikatnym. Gdy już był w nim cały, wypuścił ze świstem powietrze. Takie cudowne uczucie… Tak ciasno...
- Pieprz mnie… Proszę, Bill… - szeptał Tom, nabijając się na niego mocniej. – Pieprz mnie mocno!
Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Na początku był trochę niepewny i nieporadny, ale po kilku elektryzujących pchnięciach, zaczął się w niego wsuwać najszybciej jak umiał. Niemal od razu trafił w jakiś punkt, który sprawił, że Tom wręcz wrzasnął z przyjemności. Jęczał pod nim i błagał go o więcej, masturbując się przy tym. Balsam zmniejszył tarcie do zera i wsuwał się w niego bardzo płynnie.
- Ja… już… - wyjęczał.
- Ja też.
Tom pierwszy doszedł, obficie tryskając w swoją rękę. Bill zaklął, kiedy wstrząsnął nim obezwładniający orgazm. Opadł na drżące ciało bliźniaka i przytulił go mocno, oddychając ciężko. Nigdy, w całym swoim życiu nie przeżył czegoś tak fantastycznego jak teraz.
Delikatnie opuścił wnętrze bliźniaka. Uniósł się lekko i spojrzał na jego dziurkę, która była teraz na wpół otwarta. Patrzył jak zahipnotyzowany na spermę wyciekającą cienką strużką i płynącą w kierunku jąder, a potem na pościel. Przejechał palcem wskazującym od jąder, przez dziurkę, aż do kości ogonowej. Tom jęknął cicho.
Bill nie wiedział, jak ocenić to, co się stało. Wiedział tylko tyle, że to było fantastyczne. Odwrócił Toma w swoją stronę i pocałował go mocno. Przytulili się do siebie i zmęczeni seksem, zasnęli mocnym i spokojnym snem.

***
No, nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Stało się to, czego chyba każdy wyczekiwał od dłuższego czasu. Mamy więc mały przełom w opowiadaniu. Chociaż do końca jest jeszcze daleko (a przynajmniej tak mi się wydaje, bo zgubiłam kartki, na których rozpisałam sobie opowiadanie do końca i ni cholery nie wiem, gdzie ich szukać), na pewno jesteśmy już kawałek za półmetkiem. Nie umiem dokładnie określić ilości rozdziałów, jakie pozostały, bo zgubiłam te cholerne kartki.
A teraz mały bonus... Czasami sobie coś tam bazgrolę jak mam ochotę i narysowałam chłopaków. Ciekawi mnie, co o nich powiecie.
Sorry za słabą jakość, ale robiłam zdjęcia telefonem.



Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam!

25 komentarzy:

  1. O boże zajebiste nawet nie wiesz jak długo czekałam na twoje opowiadanie super notatka i teraz czekać do następnego poniedziałku kurwa jak ja to zrobię !!! Nie mogę się doczekać pozdrawiam
    ps. super rysujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jacie. Czytałem z zapartym tchem.. I nie wierze w to co zobaczyłem.. Oni to zrobili! I mam ochotę krzyknąć: ,, W końcu''.. Heh.. Świetny odcinek.
    Z niecierpliwością czekam na następny.

    A co do Twoich obrazków.. Myślę, że lepiej Ci wyszedł Tom, ale ogólnie, muszę przyznać, że masz talent. Nie dość, że piszesz to i rysujesz. Może jeszcze śpiewasz? xD Uzdolniona w każdym kierunku i jeszcze masz na to czas. Brawo.
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, spadłam z krzesła. Jestem w szoku, nie spodziewałam się, że tak szybko do tego dojdzie. Strasznie mnie to cieszy, że Bill przełamał się w i końcu to zrobili. :)
    Rysunki są piękne. Świetnie rysujesz.
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. BODŻEBODŻEBODŻEBODŻEBODŻEBODŻEBODŻE.

    Nie wiem, co mogłabym powiedzieć. Jestem szczęśliwa, że sprawy tak się mają ^u^

    Czekam niecierpliwie na neksta.
    Bardzo niecierpliwie.
    BODŻE.

    OdpowiedzUsuń
  5. O J.E.Z.U .
    Więcej nie jestem teraz w stanie napisać... <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja myśl na dziś: Coś jest nie tak z tortem.


    OdpowiedzUsuń
  7. Też myślę, że coś było nie tak w tym torcie.

    OdpowiedzUsuń
  8. "tak sobie bazgrolę" ?! matko żebym ja bazgroliła tak jak ty to już bym była szczęśliwa :P a co do rozdziału to jak zawsze cud, miód i orzeszki w karmelu ;> zgadzam się z tym tortem tak a propos :D

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG OMG OMG OMG xDDD
    OStatnio komuś odpowiedziałaś że w kolejnym odcinku bd jakiś przełom co do bliźniaków, ale tego się spodziewałam jednak trochę później xD
    Nie moge się doczekać notki za tydzień, jestem strasznie ciekawa jak zareagują, kiedy się obudzą *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. wow noo gorąca akcja ^^
    co do rysunków to super też ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku *___* A jaki teraz wjebiesz Andreasa to cię zabiję! Bill wyraźnie powiedział, że chce aby Tom był tylko jego. To było urocze. To, jak zaufał mu.

    Pewnie widok, który Bill obserwował był urzekający. Tom taki otwarty, również śmiały...
    Odcinek piękny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow! Ty to sama rysowałaś? Oni są jak prawdziwi! <3 Masz talent nie tylko do pisania, ale i do rysowania!
    Rozdział cudny, choć krótki moim zdaniem.
    Coś tak czułam, że Gordon ich nie wyrzuci. Chociaż nie wiem, czy z dala od tego domu nie byliby bezpieczniejsi, zwłaszcza Bill...
    Jeju, ich pierwszy raz <3 A właściwie pierwszy raz Billa, bo Tom już wcześniej z Matem... Słowa Billa, że chce, żeby Tom był tylko jego były naprawdę urocze. Wreszcie się do tego przyznał.
    Super <3

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG *.* Musze to przetrawić ;P

    OdpowiedzUsuń
  14. A to mnie zaskoczyłaś. WOW. Kochali się. :D:D Wspaniale. :D Teraz może się dużo między nimi zmieni. I będę czekała, aż Bill w przyszłości także odda się Tomowi, ale on musi w sobie pokonać strach i ból po gwałcie.
    Dobrze, że Gordon zostawił chłopaków w domu. Teraz, chociaż z pieniędzmi na koncie by się gdzieś tułali po świecie.
    A rysunki ładne. Ja to nawet prostej kreski nie umiem postawić.

    OdpowiedzUsuń
  15. ze zacytuje jeden z komentarz z innego bloga
    " fap fap"
    cóż notka bardzo mi się podobała tak że mam rumieńce na twarzy.
    rysunki śliczne. Tom ma trochę za wysokie czoło ale wybaczam:D
    czekam na nexta:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nieźle Bill wyczuł Simone. Zabrakło mi jedynie czegoś przy odwoływaniu ślubu. Jakiejś dłuższej relacji. Ale ta ostatnia scena wszystko rekompensuje. No i rysunki są świetne. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bill jednak ma nosa do tej małpy... Super że Gordon pozwolił im zostać w domu... Nie wyobrażam sobie bliźniaków tułających się po świecie... No i w końcu się ze sobą przespali!!! Teraz to już historia ruszy z kopyta (tak mi się przynajmniej wydaje)... Nadal ciekawi mnie co ta jędza wymyśliła za złowieszczy plan zemsty na Bill'u... Niech go flądra skrzywdzi to obedrę ze skóry, nabiję na pal i zostawię sępom na pożarcie!!!

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  18. A co do rysunków to fajnie Ci wyszły, chociaż Tom lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ła... rozdział super. Nadal jestem ciekawa... co Simone odwali.
    :))
    Rysunki super. Chodź popracuj nad Billem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Super odcinek, fakt należę do tych czekających na ten moment, no i jest, Fajnie opisujesz takie sceny i oddajesz ich klimat. Super , że Gordon pozwolił zostać bliźniakom w domu, bo przecież gdzie niby mieliby się podziać. Mam nadzieje, że teraz kiedy już siebie spróbowali naprawdę zbliżą się do siebie. Jestem tylko ciekawa, co z tą Simone...
    Cudowanie rysujesz, masz naprawdę talent. Zapraszam cię też do siebie, na www.granicemilosci-twincest.blogspot.com . Pojawił się tam rozdział pierwszy. Piszę to, ponieważ pytałaś czy informuję o nowych odcinkach. Pozdrawiam cię serdecznie i czekam na kolejny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebiste...
    Po prostu zajebiste..
    Często wspominam jak natknęłam się na twoje opowiadanie jako jedna z pierwszych i jak pokochałam je od samego początku. Twoje historie znów przywróciły moją "miłość" do twc. :)
    Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  22. SeksSeksSeksSeks... Szczerze mówiąc od początku tego opowiadania czekałam tylko na jedno, JESTEŚ NAJLEPSZA kocham to ! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Żebym nie zapomniała.. Rysunki wyszły spoko xD (kurde tak bardzo dobrze powiedziane *facepalm*.. Domyślałam się, że to Tom będzie na dole, ale mimo wszystko..To było dziwne.. Naprawdę dziwne.. Dziwne i zarazem najlepsze. Tak. Właśnie powiedziałam, że to co przeczytałam chwilę temu była najlepszą sceną erotyczną homoseksualistów jaką kiedykolwiek w życiu przeczytałam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)