piątek, 8 stycznia 2016

01.Dennis

 – … w wyjątkowo brutalny sposób. Ofiara była torturowana. Sekcja zwłok wykazała, że w ciele nie było nawet kropli krwi, więc sprawcą prawdopodobnie jest wampir. Wszystkim mieszkańcom dziesiątej dzielnicy zaleca się wyjątkową ostrożność. Schwytanie tego groźnego przestępcy jest priorytetem policji. Z miejsca zdarzenia mówił dla was…
 Theo ściszył radio, zarzucił torbę na ramię i zakładając słuchawki, wyszedł do szkoły.
Lubił szkołę. Nie dlatego, że lubił się uczyć. Nic w tym stylu, nauka szła mu jak po grudzie, ale lubił szkołę za to, że spotykał tam swoich przyjaciół. W szkole zawsze wiele się działo. Nie, nie był popularny. Ba! Większość uczniów pewnie nawet go nie zauważała, gdy szedł korytarzem. Był tak przeciętny jak tylko mógł być nastolatek, ale jemu to odpowiadało. Miał przyjaciół, dla których dałby się pokroić i kompletnie mu nie przeszkadzało, że najwyraźniej nie został stworzony do wyższych celów. Był lubiany w swojej klasie, miał sporo znajomych i uwielbiał spędzać czas z innymi ludźmi. Łatwo nawiązywał kontakty z innymi i starał się patrzeć w przyszłość pozytywnie, nawet jeśli ta rysowała się raczej w ciemnych barwach.

 Ludzie ciągle mówili o wampirach odkąd tylko ujawniły się przed dziesięcioma laty. Na początku, po pierwszej fali paniki, przestano ich się bać, bo wampiry nie musiały zabijać, żeby przeżyć, a samo pożywianie się było dla ludzi ponoć przeżyciem porównywalnym do seksu. Szybko jednak znalazła się grupa, która nie zamierzała traktować swojego jedzenia w jakiś szczególny sposób i zabijała ludzi dla samej przyjemności zabijania. Nic nie smakowało tak dobrze jak ostatnie krople krwi z ludzkiego ciała – tak przynajmniej twierdziły schwytane wampiry. Od tamtego zdarzenia ludzie już nie czuli się przy nich tak bezpiecznie i zaczęto odwdzięczać się wampirom tym samym. Co ciekawe, wśród społeczności ludzkiej panowała taka znieczulica, że poza „ojej, to straszne” nikt zbytnio się zabitymi nie przejmował, chyba że były to osoby, które znało się osobiście.
 Theo był jeszcze na tyle młody, żeby pamiętać dzień, w którym wampiry się ujawniły i na tyle dorosły, żeby rozumieć, że mogły stanowić zagrożenie. Nie, żeby jakoś się nimi przejmował. Coraz więcej młodych wampirów zapisywało się do szkół publicznych, nie tyle po to, żeby się czegoś nauczyć, co po prostu znaleźć chętnych żywicieli. Wampiry, owszem, piły krew, ale nie musiały przy tym zabijać, więc po kilku miesiącach paniki ludzie przeszli nad tym do porządku dziennego. Przy okazji obalono kilka mitów o wampirach – spalanie na słońcu, czosnek, strach przed krzyżem i wodą święconą, brak odbicia w lustrze, przebicie serca  drewnianym kołkiem, obracanie się w pył– i kilka potwierdzono –  picie krwi i niestarzenie się. Stworzono odpowiednie organy, które miały kontrolować populację krwiopijców i jakoś nie było z nimi ogólnie problemów. Może dlatego, że ludzie zamienieni w wampiry nie byli o wiele silniejsi od zwykłych ludzi? Nie trudno było ich tropić i złapać.
 Od momentu ujawnienia się populacja wampirów znacznie wzrosła, ale nie mieli szans dogonić ludzi. Było ich na całym świecie zaledwie kilka milionów. Nie stanowili zagrożenia, zwłaszcza że logicznie patrząc na całą sprawę, żyli całe stulecia obok ludzi i jakoś to było. Wiele morderstw się wyjaśniło, ale wiele wciąż było sprawką ludzi. O groźnym przestępcy, który grasował akurat po jego dzielnicy, Theo wolał nie myśleć.
Ten dzień był dla wszystkich uczniów dość ważny, bo po raz pierwszy to do ich szkoły zapisał się wampir. Wszyscy byli bardzo podekscytowani. Po szkole już od dawna krążyły plotki o tym, jak to jest być ugryzionym. Wielu twierdziło, że już tego doświadczyło, ale nikt im specjalnie nie wierzył. To były tylko historie zmyślone przez nastolatków, którzy chcieli zabłysnąć w towarzystwie. Nie zmieniało to jednak faktu, że wielu chciało być żywicielem wampira. Theo by skłamał, gdyby powiedział, że nie ciekawił go cały proces, ale nie ekscytował się tym tak jak inni. Lepsze niż seks, co? Jaaasne. Jakoś nie wyobrażał sobie, żeby to rzeczywiście było możliwe.
Dla Theo był to tylko kolejny zwykły dzień. Miał zamiar spotkać się z Liamem i pogadać z nim o nowych nabytkach drużyny futbolowej, a potem z Klarą o dziewczynach z drużyny pływackiej. Większość lekcji zapewne przesiedzi w ławce myśląc o niebieskich migdałach i na bank dostanie F z klasówki z matmy, którą akurat nauczycielka miała dzisiaj oddawać. Nic, co mogłoby go zaskoczyć.
Kiedy doszedł pod klasę, w której miał mieć zajęcia, Liam już tam był. Jego tata podrzucał Liama pół godziny przed zajęciami, żeby sam też mógł spokojnie zdążyć do pracy. Nie, żeby Liam narzekał. Theo wątpił, czy Liam w ogóle jest świadomy istnienia słowa „narzekać”, chyba że kojarzyłby je w kontekście Theo, to może tak.
Jak zwykle, Liam grzebał zawzięcie w swoim telefonie, zapewne grając w jakąś głupią grę.
– Cześć – przywitał się Theo.
– Hej. Widziałeś już tego nowego?
Theo nie musiał pytać, którego „nowego” Liam miał na myśli. Nowi nigdy nie byli rozrywką w dużych szkołach, więc dla Theo było jasne, że Liam pytał o wampira.
– Nie, nie widziałem go jeszcze.
– Słyszałem, że będzie chodził z nami na matmę, historię i fizykę. Może uda nam się go poznać.
Theo westchnął.
– Czym wy się tak ekscytujecie? Przecież nawet nie chcesz być jego żywicielem.
Liam wzruszył ramionami.
– Ciągle tyle się mówi o wampirach, mimo że odkąd się ujawnili minęło już dziesięć lat. Jak do tej pory nie miałem okazji żadnego z nich poznać. Byłoby fajnie się przekonać co i jak.
– Gdyby chciał cię ugryźć, zgodziłbyś się? – spytał Theo. Gdyby miał obstawiać, powiedziałby, że odpowiedź Liama brzmiałaby „nie”. Liam był niezwykle ułożonym i grzecznym chłopakiem. Wiedział, czego chce i zazwyczaj powstrzymywał resztę ich paczki przed wpadnięciem w tarapaty. Zostawanie żywicielem wampira albo chociaż pozwolenie się ugryźć jednorazowo nie było w jego stylu, ale jeśli Liam aż tak bardzo się tym ekscytował, to kto wie?
– Nie, nie sądzę, żeby to była opcja dla mnie – odparł Liam, wzruszając ramionami. – Po prostu sporo na ten temat czytałem i jestem trochę ciekawy. Nie udawaj, że ciebie w ogóle to nie interesuje.
Theo wzruszył ramionami.
– Jakoś niezupełnie. Wiesz, co mnie interesuje? Ten nowy z drużynie futbolowej, jak mu tam? Nathan? Widziałeś jego klatę? Matko, cud i miód. Dałbym stówę za samą możliwość dotknięcia.
Liam otworzył usta, żeby odpowiedzieć, kiedy ktoś wtrącił się do rozmowy.
– Jake ma lepszą dupę.
Theo i Liam odwrócili głowy jak na komendę. Liam otworzył lekko usta z wrażenia, bo oto stał przed nimi nieznajomy chłopak, zapewne wampir, o którym jeszcze chwilę wcześniej tak zawzięcie plotkowali. Z wyglądu nie szło tego wywnioskować, bo wampirów nie dało się odróżnić od ludzi. Między innymi dlatego były w stanie ukrywać swoją obecność przed ludźmi przez tyle lat. Nie było jednak mowy o pomyłce. Chłopak przyszedł pod klasę na matmę, a miał dołączyć do nich tylko jeden uczeń tego dnia i był to właśnie wampir, którego wszyscy wypatrywali.
– Co ci się stało w twarz? – spytał Theo.
Chłopak pomasował swój czerwony policzek z ciężkim westchnieniem.
– Spytałem takiego jednego za szkołą, czy dałby się ugryźć, a on w odpowiedzi mnie walnął. Wystarczyłoby zwykłe  „nie”, wiecie? – Wampir spojrzał na nich z lekkim uśmiechem. – Tak przy okazji, jestem Dennis. To mój pierwszy dzień w tej szkole.
Liam i Theo spojrzeli na siebie, po czym wyciągnęli dłoń do nowego kolegi, żeby się przywitać.
– Ja jestem Liam, a to jest Theo – przedstawił ich Liam.
Theo nie był pewien, czego się spodziewał po „tym nowym”, ale z pewnością nie tego. W jego wyobrażeniach wampir był dość postawny, umięśniony, dziwnym trafem miał ciemne włosy i oczy. Dennis był absolutnym zaprzeczeniem tego wyobrażenia. Miał jasne roztrzepane włosy i szare oczy. Ubrany był całkiem zwyczajnie – w nie za obcisłe spodnie i ciemną koszulę z długim rękawem podwiniętym do łokcia; na ramię zarzucił nonszalancko torbę. Kilka pierścionków na palcach, bransoletki na przegubach oraz naszyjnik z krzyżykiem dość mocno rzucały się w oczy, ale zdecydowanie do niego pasowały.
– Em, skąd właściwie znasz imiona zawodników? – spytał Liam.
Dennis wzruszył ramionami.
– Musiałem obczaić co i jak, co nie? Nie mogłem przyjść tutaj kompletnie nieprzygotowany.
Wzrok Liama podążył w stronę innego chłopaka, który szedł korytarzem niespiesznym krokiem. Theo uśmiechnął się lekko do siebie, kiedy zobaczył, że Liam kompletnie stracił zainteresowanie wampirem, gdy tylko Zain pojawił się na horyzoncie.
Zain był typowym przykładem badboya. Przystojny, tajemniczy, chodził w skórzanej kurtce i palił papierosy za szkołą. Nie był popularny, a mimo to ludzie czuli przed nim respekt. Niewielu miało odwagę go zaczepić. Był chłodny w obejściu i nie zadawał się zbytnio z nikim. No, może jeszcze to, że działał na Liama jak płachta na byka.
To znaczy… Może to nie było odpowiednie określenie? Liam twierdził, że nie znosi Zaina. Że Zain to idiota, który zachowuje się jak dziecko, a to całe palenie papierosów za szkołą to tylko poza, żeby zwrócić na siebie uwagę. Nawet jeśli, to Zainowi się to świetnie udawało, w końcu Liam nie mógł oderwać od niego wzroku.
Zdaniem Theo Liam najzwyczajniej w świecie się w Zainie podkochiwał tak jak jakieś sto innych osób, ale Liam zapierał się rękami i nogami, że to nie miłość, tylko nienawiść. Cóż, od nienawiści do miłości daleko nie było. Starał się jednak nie drażnić Liama, więc wracał do tego tematu tylko wtedy, kiedy to właśnie miał na celu. Drażnienie się.
– To wasz kolega? – spytał Dennis, podążając za ich wzrokiem. – To on mnie walnął.
Liam zmarszczył brwi. Theo ledwo zdusił śmiech.
Teraz Liam już na pewno Dennisa nie polubi, był tego pewny jak swojego nazwiska.
Zain zatrzymał się niedaleko nich. Gdy przechodził obok, przesunął wolno wzrokiem po każdym z nich. Jego twarz była praktycznie nieczytelna, dopiero kiedy spojrzał na Dennisa jego wzrok stwardniał, ale nie odezwał się nawet słowem.
– Ugh. Powiało chłodem – mruknął Dennis. – Kto to w ogóle jest?
– Zain Evans – odpowiedział Liam. – Nasz szkolny badboy. Lepiej się do niego nie zbliżaj.
Dla Theo brzmiało to bardziej jak „nie zbliżaj się do tego, co moje”, ale wolał się na ten temat nie wypowiadać. Liam wbrew pozorom potrafił przylać.
Pod klasą zbierało się coraz więcej ludzi. Do Liama i Theo dołączało coraz więcej osób, które chciały przywitać Dennisa i zamienić z nim chociaż kilka słów. W końcu nie każdy miał możliwość spotkać jakiegoś wampira osobiście. Dennis był jak jakaś sławna osoba, która postanowiła odwiedzić szkołę. Każdy chciał choć na chwilę mieć go tylko dla siebie.
Theo chciał zapytać chłopaka, czy jego komentarz na temat Jake’a miał oznaczać, że leci na facetów, ale tłum ludzi wokół zupełnie mu to uniemożliwił.
Dopiero kiedy zadzwonił dzwonek, na korytarzu zrobiło się trochę więcej przestrzeni. Nauczycielka przedstawiła wszystkim Dennisa na początku zajęć, po czym od razu przeszła do sprawdzania obecności. Gdy skończyła, zabrała się za kolejny temat lekcji, a Theo odpłynął myślami w siną dal.
Poza pojawieniem się Dennisa i tym, że jednak udało mu się zdać klasówkę na D, ten dzień był kompletnie zwyczajny. Ku jego zdumieniu wampir przykleił się do niego i Liama i jakimś cudem to oni dwaj oprowadzili go po szkole i trochę obgadali nauczycieli. Dennis wydawał się kompletnie nieszkodliwy jak na wampira. Być może były to tylko pozory. Theo nie znał żadnego wcześniej, więc ciężko mu było określić, czy Dennis naprawdę taki jest, czy tylko takiego udaje.
Liam nie był zachwycony tym, że Dennis tak po prostu się do nich przyczepił. Cała ekscytacja pierwszym wampirem w szkole przeszła mu w momencie, kiedy Dennis przyznał, że chciał ugryźć Zaina.
Theo miał wolne na piątej lekcji, więc poszedł razem z Klarą na trybuny i obserwował dziewczyny z drużyny pływackiej podczas treningu. Liam miał chemię. Oprócz matmy były to jego jedyne zajęcia z Zainem, więc leciał na nie w podskokach.
– Marika – rzuciła Klara w przestrzeń.
Theo przyjrzał się dziewczynie, o której mówiła jego przyjaciółka.
– Hm, siedem.
– Aż siedem? Za co?
– Ma kształtny tyłek. – Theo wzruszył ramionami.
Klara wywróciła oczami.
– Nikomu nie dajesz mniej niż pięć, bo nie chcesz urazić niczyich uczuć. Zupełnie jakby mogły cię usłyszeć – powiedziała sarkastycznie.
– Tego nie wiesz.
– Wiem – uparła się Klara. – W każdym razie, daję jej pięć. Nie podobają mi się jej łydki, są za bardzo umięśnione.
– Pływa i biega, co w tym dziwnego?
– Nic, po prostu mi się nie podoba. Te łydki ją totalnie skreślają.
– Zawsze mi się wydawało, że lesby patrzą też na charakter, a nie tylko na wygląd, wiesz?
Klara uniosła brwi.
– Myślałeś, że tylko wy lubicie patrzeć? – spytała. – Może mi się nie podobać na przykład charakter Hannah, ale oceniamy teraz walory fizyczne, więc nie mam wyjścia i muszę dać tej suce dziesięć na dziesięć. Wierz mi, kobiety też potrafią docenić piękno. My po prostu nie jesteśmy takie radykalne, kiedy wybieramy sobie partnerów.
– To dziwne.
– Tylko dla ciebie. Jesteś bi, to już totalny wybryk natury.
– Ej!
– Taka prawda. A teraz skarbie, wybacz, ale spadam, zapisałam się do kółka teatralnego.
Theo uśmiechnął się szeroko.
– Jednak Patricia Ferguson?
– Och, spadaj.

W jednym z najbardziej luksusowych mieszkań w Los Angeles trwała zażarta dyskusja. Kilka osób siedziało w nowocześnie urządzonym salonie. Było to trzech mężczyzn i dwie kobiety. Wszyscy byli bardzo młodzi, a przynajmniej takie sprawiali wrażenie.
– To już przekracza wszelkie pojęcie – odezwała się jedna z kobiet, patrząc poważnie na pozostałych uczestników spotkania. – Do akcji niedługo mają wkroczyć służby specjalne. Po raz pierwszy od ujawnienia mają zamiar wykorzystać specjalną jednostkę bojową, którą powołali do walki z wampirami przed dziewięcioma laty.
– Nic nie zdziałają – odparł mężczyzna siedzący naprzeciwko niej. Jego włosy były niemal białe, a oczy szare, poważne. – Wszyscy dobrze wiemy jak to się skończy.
– Co proponujesz? To ty spędziłeś z Ojcem najwięcej czasu. Co on by zrobił w takiej sytuacji?
Jasnowłosy mężczyzna milczał przez chwilę, wpatrując się w stojący przed nim szklany stolik. Stukał palcami w kolano, zapewne próbując przemyśleć wszystkie za i przeciw.
– Czy ktoś ma coś jeszcze do dodania? – spytał. Cała czwórka zgodnie pokręciła głowami. – W porządku. Nie mogę wypowiadać się za naszego Ojca, ale podejrzewam, że nie chciałby skrzywdzić Damona. Jak by na to nie patrzeć, jest jednym z nas, jednym z pierwszych. Zabicie go nie wchodzi w grę, a przynajmniej nie na tym etapie. Przyszło mi do głowy pewne rozwiązanie naszego problemu. – Milczał przez chwilę. – Damon nigdy nie zaakceptował więzi. Nie ma więc kompletnego pojęcia o zasadach jej działania ani nie wie jak sobie z nią radzić. Uważam, że najrozsądniej by było zmusić go do jej zaakceptowania.
– Wiesz, że to tylko tymczasowe rozwiązanie – odezwała się druga kobieta. – Pierwsza więź w naszym życiu jest najsilniejsza, ale już po roku silne wampiry potrafią ją zerwać. Ludzki partner nie przyhamuje go na długo, a kolejny pojawi się za jakieś sto lat. Pomyśl, co zrobi Damon już po zerwaniu więzi.
– Będzie wściekły – wtrącił jeden z mężczyzn, kiwając głową. – Cholerne wściekły.
– Tak podejrzewam – mruknął jasnowłosy, ważąc słowa. – Damon nie jest typem wampira, który mógłby zaakceptować więź na stałe. Cała nasza piątka jest o wiele łagodniejsza, a żadne z nas nigdy się na to nie zdecydowało, a to o czymś świadczy. Nie ma więc co zakładać, że w przypadku Damona będzie inaczej. Nie jestem jednak taki pewny, czy zmuszenie go do więzi to zły plan. Damon nie ma pojęcia, jak zerwać więź. Wie, że taka próba może go zabić i nie sądzę, żeby szybko tego spróbował. Mimo wszystko jestem skłonny zaryzykować. Damon nie jest złym wampirem, potrzebuje po prostu lekcji pokory.
– Więź może go nie powstrzymać przed zabijaniem – wtrąciła jedna z kobiet.
– Na początku na pewno. Podejrzewam, że po otrząśnięciu się urządzi prawdziwą rzeź, ale… Ludzie mają skrupuły. Są ograniczeni mnóstwem uczuć i emocji. Kiedy jego partner wyczuje, że to on sprawuje władzę w tym układzie, może zakazać Damonowi zabijania i odmówić mu swojej krwi, jeśli ten się nie zgodzi. Damon będzie musiał na to przystać.
– Skąd taka pewność, co? – spytał drugi mężczyzna.
– Żyłem wśród ludzi o wiele dłużej niż ty, bracie. Nauczyłem się ich sposobu myślenia. W razie gdyby plan się nie udał, możemy spotkać się po raz kolejny i obmyślić kolejny. Na razie to nasz jedyny pomysł i jeśli chcemy powstrzymać Damona nie wyrządzając mu krzywdy, musimy go dopracować jak najlepiej.
– Jeśli mamy go zmusić do zaakceptowania więzi, musimy go pilnować – powiedziała jedna z kobiet z zastanowieniem. – Gdy tylko znajdzie partnera, będzie chciał go zabić. Musimy tam wtedy być i mu przeszkodzić.
– I zmusić do posmakowania jego krwi – dodał Mario.
– Podzielimy się na dwie grupy – po raz kolejny głos zabrał jasnowłosy mężczyzna. – Każde z nas dałoby sobie radę z Damonem w pojedynkę, ale lepiej, żeby nas nie rozpoznał. Ja pójdę z Mario, a wy w trójkę. Będziemy się zmieniać co dwanaście godzin. Grupa, która przyłapie go na gorącym uczynku, wkroczy w odpowiednim momencie i zadba o dopełnienie więzi. Jeśli Damon zdoła zabić swego partnera, nie będziemy mogli czekać kolejnych stu lat na następnego. Nie chcę śmierci Damona, ale jeśli mamy wybierać między wojną a zabiciem go, wybiorę zabicie go.
Reszta pokiwała zgodnie, chociaż Mario nie był zadowolony z takiego scenariusza.
– A więc ustalone. Jesteśmy w kontakcie. Kiedy sytuacja się rozwinie, spotkamy się po raz kolejny i podzielimy się informacjami.

***
Hej, jak widzicie, jest to pierwszy rozdział opowiadania "Więź" , który nie grzeszy długością. Początkowo był o wiele dłuższy, ale jakiś czas temu wykasowałam z niego jakieś 4 strony tekstu i został już w takiej formie.
Opowiadanie jest BRUTALNE, a już zwłaszcza na początku. Mogą pojawić się opisy, które wywołają niesmak. Jeśli ktoś jest bardzo wrażliwy, uczulam, że takie sceny się pojawią.
Gdyby coś było dla Was niejasne, coś się nie zgadzało, dajcie mi znać, a to naprawię:)
No i cóż... Mam nadzieję, że to opowiadanie będzie się Wam podobać i nie będziecie się przy nim nudzić. Czekam na Wasze opinie odnośnie tego tekstu.
Pozdrawiam!

21 komentarzy:

  1. Nie wiem czy jestem wrażliwa ale na pewno ciekawa kiedy następny odcinek:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie :D
    Czekam na next ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie, kilka połączonych wątków, które znam z książek. Czekam niecierpliwie, bo w końcu jestem na bieżąco z wszystkimi twoimi opowiadaniami :)
    PS. Poprzedni komentarz zniknął mi w niwyjaśnionych okolicznościach. Nie mam pojęcia jak go usunęłam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie to coś nowego że wampiry mają mniej więcej tyle siły co ludzie. To wyrównuje szanse - fajnie :) Super że masz tyle pomysłów i wenę żeby je rozwijać :) Podoba mi się to nowe opowiadanie ☺ pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem ,że moje pytanie nie dotyczy opowiadania,które jest ciekawe ale czy planujesz napisać nowy twincest? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam na razie żadnych nowych pomysłów. Jeden chodzi mi po głowie od dawna, ale nie wiem, czy to napiszę. Na chwilę obecną piszę trzy opowiadania (i licencjat!), więc wystarczy mi wrażeń. Pewnie jakiś twincest powstanie, w końcu pomysły przychodzą do głowy w najmniej oczekiwanych momentach. Jeśli na coś wpadnę, dam znać:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. WOW!
    Super :D bardzo mi się podoba. Do tego wampiry które mają tyle samo siły co ludzie - co jest niespotykane w takich opowiadaniach.
    Co do brutalności zawsze mi się wydawało ze wampiry są brutalne,a skoro chcesz to pokazać to nic tylko się cieszyć :D
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcę więcej i więcej,świetnie się zaczyna 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się. Wampiry też lubię, a te wykreowane przez Ciebie, nawet przy Twoim ostrzeżeniu, wzbudzają sympatię. Grzecznie, choć niecierpliwie, czekam na kolejny odcinek. Anonimek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie publikowane opowiadanie??? Już nie mogę się doczekać następnego odcinka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się starać, żeby rozdziały pojawiały się co 7-8 dni. Te przerwy mogą się wydłużyć, mam teraz urwanie głowy i pisanie czegokolwiek jest na samym dole listy z rzeczami do zrobienia.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Już mi się podoba. Dannis jest taki słodki, a pomysł z tolerancyjna szkoła jest na 5! Czekam dalej, kocham opowiadania fantasy, i na pewno czekam na resztę, a Damon to mnie cholernie ciekawi. Jaki partner? Jaka więź, ale na pewno z czasem dowiemy się wszystkiego, i to Damon zabił ta osobę, o której mowa na samym początku? Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyżby Dennis nie przedstawił się swoim prawdziwym imieniem?
    Już kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy "zapach domu"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie jest już zakończone ma tylko te 8 rozdziałów.

      Usuń
  14. Zapowiada się ciekawie :)
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No niezle!! Czekam na dalszy rozwoj zdarzen!:)
    ... Czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam,
    och świetnie, uwielbiam takie klimaty, tak, tak Liam wmawiaj sobie, że Zain cię wcale nie interesuje...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej,
    świetnie, przepadam za takimi klimatami, zapowiada się bardzo interesująco, och tak Liam wmawiaj sobie, że Zain cię wcale nie interesuje... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej,
    o tak świetnie, uwielbiam takie klimaty, zapowiada się tutaj interesująco, och tak Liam po prostu sobie wmawiaj, że Zain cię wcale nie interesuje... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)