czwartek, 17 maja 2012

6.Rodzinny dom


Ale cieplutko, pomyślał Bill, z rozkoszą zagrzebując się bardziej w pościeli. Już dawno tak dobrze mu się nie spało.
Zaczął się trochę wiercić, bo coś dosyć ciężkiego ograniczało jego ruchy. Otworzył zaspane oczy i ziewnął szeroko, prostując nogi.
Zamarł.
W jednej chwili dotarło do niego, że tuż obok ktoś śpi. Po chwili przypomniał sobie, że to zapewne Tom. Ręka Dredziarza spoczywała na jego brzuchu, muskając delikatnie skórę. Byli do siebie przytuleni i dosyć mocno przyciśnięci. Bill poczuł paniczny strach. Bał się, że znowu ktoś zrobi mu krzywdę, ale Tom spał. Dopóki jego bliźniak śpi, jest bezpieczny.
Pogratulował sobie w myślach pomysłu zażycia tabletek uspokajających. Dość duża dawka wywołała u niego apatię i brak reakcji na bodźce. Dzięki temu bez problemu mógł znieść taki intymny dotyk i nie dać po sobie poznać swoich prawdziwych uczuć. Całe szczęście, bo inaczej Dredziarz chyba nigdy by się nie odczepił.
Bill spojrzał na zegarek. Była piąta rano, więc jeszcze nie musiał wstawać. Tom spał, pomrukując cicho. Jego twarz była niezwykle łagodna, chociaż Czarny nie mógł powiedzieć, że nie widział wcześniej u niego takiego wyrazu, bo to byłoby kłamstwo. Tom był raczej spokojny i ugodowy, chociaż w ich sprzeczkach uparty jak osioł.
Czarny przypatrywał mu się dłuższą chwilę, szukając w twarzy wszelkich podobieństw. Zresztą, dosyć szybko się poddał, bo to było bez sensu. Cała twarz Toma była identyczna jak jego, właściwie to różniła się tylko jednym szczegółem – on miał pod dolną wargą dosyć brzydki pieprzyk, który zrobił mu się jakiś czas temu. Twarz Toma była nieskazitelna.
Nie mogąc się powstrzymać, wyciągnął rękę i wziął między palce jeden z jego dredów. Uśmiechnął się lekko, czując ich dziwną chropowatość i jednocześnie miękkość. Cholernie mu się podobały.
Chwila słabości szybko mu przeszła i uśmiechnął się przebiegle, gotów wszcząć wojnę.
Ostrożnie wyplątał się z objęć bliźniaka i po cichu poszedł do łazienki. Tam napuścił do wiaderka lodowatej wody, a potem przyciągnął to do pokoju, starając się nie rozlać i stanął obok łóżka. Jeszcze chwilę się zastanawiał, czy warto zmoczyć swoje łóżko, a potem po prostu chwycił za wiadro i chlusnął całą zawartość wprost na śpiącego bliźniaka.
Tom kwiknął, jak na komendę siadając na łóżku i kaszląc. Wyglądał okropnie i tak zabawnie! Mokry do ostatniej nitki, drżący, nieogarnięty…
Widok cwaniackiego uśmiechu Billa szybko go uświadomił, jaka jest sytuacja.
- Zapłacisz mi za to! – krzyknął wściekły, wyskakując z łóżka.
Bill pokazał mu fuck’a i pobiegł do łazienki i wyrzucił wiadro, a potem wbiegł do pokoju Toma. Łatwo go załatwił. Wystarczyło jedynie zwabić go na korytarz, a potem wbiec z powrotem do swojego pokoju przez główne drzwi, zakluczyć je i pospiesznie zamknąć również te od łazienki.
- Ty sukinsynu! Już jesteś martwy! – krzyknął Tom, waląc wściekle w jego drzwi.
- Gadaj sobie zdrów! – odparł Czarny zadowolony z siebie.
- Będę tu stał, dopóki nie wyjdziesz! Jeszcze ci pokażę! Otwieraj i walcz jak mężczyzna!
Bill ani myślał tego robić. Co prawda Tom faktycznie był uparty i walił lub kopał w drzwi przez całą godzinę, przeklinając i wyzywając go bez przerwy, a potem chyba sobie wreszcie odpuścił. Całe szczęście, bo Czarny miał już serdecznie dość tych wrzasków.
Co za miły początek dnia, pomyślał, ubierając się do szkoły. Tak powinno być zawsze.
Podczas śniadania panowała grobowa cisza. Tom, wyraźnie obrażony, nawet na Billa nie spojrzał. Czarny natomiast patrzył na niego z tryumfem w oczach. I kto tu jest górą? Ha!
Dredziarz zazgrzytał zębami ze złości, kiedy udało mu się dostrzec to spojrzenie.
- No i po co, kurwa, mnie prowokujesz? – spytał cicho Tom, patrząc na bliźniaka z rządzą mordu. – Naprawdę chcesz, żebym zrobił ci krzywdę? Może i wczoraj nie wyglądałeś na zbytnio przestraszonego, ale ostatnio w łazience wyglądało to trochę inaczej. Może i jesteś cwaniak, ale niezbyt silny.
- Nie pierdol.
- Jeśli będziesz mnie prowokował, zamienię twoje życie w prawdziwe piekło.
Czarny odstawił pusty kubek po kawie i wstał od stołu, uśmiechając się gorzko.
- Jakby już nim nie było. Rób co chcesz, mam to w dupie.
I wyszedł. Tom warknął coś do siebie, kopiąc ze złością w nogę od stołu. Co za przeklęty snob!
W drodze do szkoły nie rozmawiali z sobą, w szkole zresztą też, chociaż Tom nadal uparcie kręcił się przy Billu. Trochę pogadał z Tiną i jej koleżankami. Najbardziej zirytowało go to, że zaczął kichać. To jeszcze bardziej go rozzłościło, zwłaszcza, że Billowi najwyraźniej poprawił się humor z tego powodu.
Zabiję gnoja, pomyślał Tom.
Na długiej przerwie dziwnym zbiegiem okoliczności obaj poszli do łazienki.
- Przestań za mną łazić – warknął Bill, stojąc przed lustrem i poprawiając włosy.
Tom stojąc przy pisuarze, prychnął cicho.
- No przecież szczam! O co ci chodzi?!
Drzwi do łazienki otworzył się i ktoś wszedł do środka. Tom był dla tych osób niewidoczny, ponieważ był ukryty za normalnymi kabinami.
- Patrzcie, kto to…
Bill nie zareagował. Dredziarz szybko poprawił ubrania i przylgnął bardziej do ściany, ciekawy, jak rozwiną się wypadki.
Jeśli oczekiwał jakiegoś sygnału zbliżającej się bijatyki, przeliczył się. Jedne z trzech chłopaków, przed którymi wcześniej go obronił, po prostu pchnął mocno Billa na podłogę. Czarny przewrócił się, uderzając głową w kaloryfer przy oknie. Jęknął cicho i skulił się.
Na widok krwi płynącej po jego twarzy Tom wpadł w furię. Czarnemu nic nie było, najwyraźniej po prostu się skaleczył, ale mało go to obchodziło.
Wyskoczył zza ścianki i z całej siły uderzył kolegę w twarz. Pozostali dwaj najpierw zamarli ze zdumienia, a potem obaj rzucili się na Kaulitza. Tom od razu wiedział, że sam nie da rady im trzem, ba!, nawet dwóm, ale nie miał zamiaru tego tak zostawić. Poczuł mocne uderzenie w brzuch i twarz, ale starał się jak najmocniej i celnie oddać.
Zanim bójka na dobre się rozpoczęła, do łazienki weszło jeszcze dwóch chłopaków i rozdzieliło walczących.
- Tchórze! – warknął Tom, widząc zadowolone uśmieszki swoich przeciwników. – Tylko tchórze atakują grupą. Nie macie honoru.
- Gadaj sobie. Przegrałeś.
- To się jeszcze okaże.
- Opanujcie dupy, co? – warknął jeden z nowoprzybyłych. – Dyro jest cięty na takie akcje, lepiej po prostu się ogarnijcie, jeśli nie chcecie wylecieć. Spadam stąd, debile.
- Kiedyś się policzymy – rzucił jeden z napastników, ocierając krew z rozwalonej wargi. Potem wyszedł bez słowa razem ze swoimi kolegami.
Tom kucnął przy Billu, wyciągając rękę w kierunku rozwalonej głowy.
- Nic ci nie?…
Czarny odtrącił jego rękę, prychając cicho. Wstał i strzepnął krew, krzywiąc się jedynie.
- Daj mi spokój – warknął.
- Nie! Nie po to się narażałem, żeby teraz cię zostawić.
- O nic cię nie prosiłem!
Tom zacisnął gniewnie usta. Bill odkręcił kurek i zaczął obmywać twarz z krwi.
- Może i nie, ale nie dałbyś sobie rady.
- No i? Trudno, nie jestem żadnym pieprzonym bokserem albo coś takiego. Nie potrzebuję twojej pomocy. Szybko by im się znudziło.
- Akurat! Dobrze wiedzą, że boisz się dotyku i…
Bill prychnął, patrząc na bliźniaka z politowaniem.
- Już ci mówiłem, że się nie boję, a ostatnio to nawet udowodniłem.
- Twoje wcześniejsze zachowanie mówiło zupełnie co innego.
- Niby co? Po prostu wyciągasz błędne wnioski i tyle. Nie lubię, jak mnie ktoś dotyka, to prawda, ale nie oznacza to, że się tego boję.
- Byłeś przerażony, trzęsłeś się jak osika! Nie kłam, dobrze widziałem!
- Byłem nagi, to oczywiste, że mogło mi być zimno.
- Ty się bałeś!
Bill wybuchnął śmiechem.
- Jasne, bo ty wiesz lepiej, co ja czuję. No proszę cię! Po prostu było mi zimno. Brzydzę się dotykiem innych ludzi i zazwyczaj źle na to reaguję. Kiedy ktoś mnie dotknie, chce mi się wręcz beczeć z odrazy. To ohydne, wstrętne!
- Przeklęty snob!
Czarny uśmiechnął się tylko lekko, przykładając do zranienia kawałek papieru toaletowego.
- Och, ty wkrótce też taki będziesz. Jeszcze tylko trochę, jak zwęszysz forsę. Jesteś taki sam jak ta suka, chociaż na pierwszy rzut oka tego po tobie nie widać. Ja przynajmniej wydaję je na przydatne rzeczy, a ona jedynie na nic nie warte błyskotki.
- Przestań wreszcie ją obrażać w mojej obecności! – wrzasnął wściekle Tom. – To twoja matka, do cholery! Może trochę szacunku?
- Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. A ona, tak samo jak i ty, zasługuje jedynie na pogardę. Jesteś nikim, Tom. Zero charakteru, można tobą manipulować jak dzieckiem. W ogóle nie myślisz, wyciągasz błędne wnioski i udajesz takiego świętoszka, jakbyś miał, kurwa, zostać świętym. Ja tego nie kupuję i niczego nie udaję.
Bill wyszedł, a Tom zaklął wściekle, uderzając ręką w ścianę.
Właśnie dlatego nienawidził snobów. Za jakie grzechy ściągnięto go do tej okropnej rodziny?!
Na szczęście w sobotę miał już mieć próbę z chłopakami. Może granie na gitarze trochę poprawi mu humor?
Resztę lekcji przesiedział sam w ławce, bo Bill zniknął. Tom był ciekawy, czy to Carlos gdzieś go zabrał i tak przesiedział w szkole do końca lekcji… kichając wprost proporcjonalnie do przyrostu czasu, czyli coraz więcej.
Zabiję gnoja, pomyślał po raz kolejny.
Bill, wściekły jak diabli, postanowił zerwać się ze szkoły. Nie dzwonił po szofera, bo Carlos i tak by się pluł o wagarowanie. On jako jedyny z tych, którzy znali jego prawdziwe oblicze, był w stanie go skrytykować i jeszcze za to nie oberwać.
Zaszedł do apteki i kupił sobie plaster na zranienie. Trochę szkoda, bo za tydzień miał mieć kolejną sesję zdjęciową. Słyszał rozmowę Gordona i Toma i wiedział, że jego bliźniak poprosił o to, żeby Simone nie miała dostępu do jego kasy. Tak naprawdę wcale nie uważał Toma za pozera. Dobrze wiedział, że ktoś taki jak on nigdy do końca nie pogodzi się z wydawaniem takich sum pieniędzy na byle co. Dzięki temu może więc podać numer jego konta i przelewać swoje pieniądze z sesji na konto Toma. Będzie miał większe szanse na zatrzymanie forsy przy sobie. Dredziarz i tak tego nie wyda, o to się nie bał.
Do końca lekcji zostało jeszcze sporo czasu, więc postanowił powłóczyć się po mieście. Co prawda nie miał przy sobie pieniędzy, ale były sklepy, do których mógł podjechać później.
Wybrał jedno z większych centrów handlowych i zaczął buszować po sklepach. Ruch był raczej mały, więc bez problemu mógł pomykać między wieszakami z drogimi ciuchami. Z jakiegoś powodu zakupy go odprężały. Trochę to było niemęskie, ale ważne, że skutkowało.
Za jakieś drobne, które znalazł w kieszeni, kupił sobie szejka i popijając płyn przez słomkę, krążył po centrum handlowym.
Nagle stanął jak wryty i szybko odwrócił się na piecie, wracając z powrotem.
- Hej, hej, hej, kolego – mruknął mężczyzna, łapiąc go za ramię i zatrzymując. – Co ty tutaj robisz?
Bill szarpnął się, wyrywając rękę z uścisku. Spojrzał na Andreasa z niechęcią.
- Nie twój interes.
Andreas zmrużył gniewnie oczy.
- Już ci mówiłem, że nie jestem twoim kolegą.
- A ja ci mówiłem, żebyś zostawił mnie w spokoju.
- Nawiałeś ze szkoły? Gordon się wścieknie.
- To nie wasza sprawa.
Czarny ruszył przed siebie, chcąc jakoś pozbyć się natręta.
- Bardzo moja. Gordon to mój przyjaciel.
- Jest nim tylko dlatego, że daje ci dobre rady, jak rozkręcić interes.
- Nie przesadzaj.
- Zostaw mnie!
- Bill…
- ODWAL SIĘ!
Andreas zatrzymał się, patrząc w oczy pełne nienawiści. Nie lubił, kiedy miały taki wyraz. Nie pasowało to do niego. Pamiętał dzień, w który pierwszy raz go zobaczył. Wtedy Czarny był zupełnie inny – pełen życia, skory do psot, trochę złośliwy, z bijącą po oczach niewinnością. Co się z nim w takim razie stało?
Andreas wiedział. To było takie okrutne. Po pierwszym spotkaniu już nigdy nie zobaczył tej głębi w oczach nastolatka, którą widział za pierwszym razem. Już nigdy w jego zachowaniu nie dostrzegł beztroski, nigdy nie zobaczył jak się uśmiecha. Jego oczy były puste jak oczy marionetki. Kiedy się w nie patrzyło, miało się wrażenie, że ta osoba nie ma duszy ani żadnych uczuć. Dopiero ostatnio, kiedy Andreas poznał Toma i spojrzał w jego oczy… Wtedy widział w nich to, co zobaczył w oczach Billa przy pierwszym spotkaniu. Były to oczy pełne życia. Za każdym razem, kiedy Andreas jechał do domu swojego przyjaciela, starał się jak najwięcej patrzeć w oczy bliźniakowi Billa, żeby się upewnić, że on nadal jest taki sam, że jego oczy nie wypełniły się pustką, że wszystko jest w porządku.
Nigdy sobie nie wybaczy tego, co stało się już przecież sporo czasu temu.
Simone mu za to zapłaci. Nie wiedział jeszcze, co zrobić. Czekał na okazje, na jakiś znak od Gordona, że w jego związku się coś nie układa. Chciał mieć gwarancję, że ta dziwka zapłaci za wszystkie krzywdy, które wyrządzała ludziom dookoła. Już on o to zadba, choćby miało go to kosztować własne życie.
- Nie tym tonem, gówniarzu – syknął Andreas, chcąc jakoś wpłynąć na zachowanie Kaulitza.
Bill spojrzał na niego z politowaniem. Nagle odsunął pokrywkę od swojego szejka i chlusnął mu całą zawartością w twarz. Pokazał mu zakolczykowany język, fuck’a i uciekł.
Andreas zaklął szpetnie, ocierając twarz z zimnego napoju. Czarny zdecydowanie na za dużo sobie pozwalał. Jeśli tak dalej pójdzie, będzie musiał trochę utrzeć gówniarzowi nosa.
Szlag by trafił Gordona razem z jego przeklętą miłością do Simone.


***
 Mam do Was małe pytanko... Wspominałam ostatnio, że chcę publikować jeszcze opowiadanie o Andreju i ono na pewno się tutaj pojawi, ale wolicie najpierw o nim czy kolejny twincest? Mam ograniczony czas, ale jednak trochę go jest i chciałabym za niedługo rozpocząć kolejne, tylko nie mogę się zdecydować, które. Stąd moje pytanie - co wolicie? W weekend mogłabym od razu trochę podgonić i przy dobrych wiatrach na początku czerwca można by się spodziewać kolejnej historii (chociaż jeśli o mnie chodzi, to tak naprawdę nic pewnego).
Pozdrawiam i czekam na Wasze opinie!


22 komentarze:

  1. Myślę, że uzależniłam się od twoich opowiadań, bo wchodzę tu po kilka razy dziennie. Coraz bardziej mnie zastanawia, przez kogo Bill stał się taki, jak jest i o co chodzi z Andreasem. No i szkoda, że bliźniacy nie mogą się dogadać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba bym wolała, żebyś najpierw dała twincesta, a potem dopiero to o Andreju, oczywiście Twój wybór.
    Ostatni wątęk był naprawdę ciekawy i intrygujący, czyżby Andreras miał zamiar coś zmienić w życiu Billa?
    Biedny kichający Tom xD No, to akurat jest genialne :D
    Ciekawe kiedy te stosunki między nimi staną się choć odrobinę przyjaźniejsze...
    PS Nowy odcinek http://this-is-sad-reality.blogspot.com/ ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi to obojetnie! ;P Ale pisz szybko! ^^ WENY! A teraz spadam do szkoły się szykować. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz bardziej kocham to opowiadanie. Bliźniacy tutaj są fantastyczni. A nowe opowiadanie chce o Andrieju. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,wolałabym opowiadanie twincest.Uwielbiam o nich czytać.Super to wszystko opisujesz.Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wypadków.Mam nadzieje,że bliźniaki się w końcu dogadają.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  6. też wolałabym twincest :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem powinnaś najpierw dokończyć to co zaczęłaś, a dopiero potem dodawać nowe.
    Co do odcinka, strasznie tajemniczy. Jest taki dopracowany. Sprawiasz, że czytelnicy muszą tu wrócić i dowiedzieć się co będzie dalej. Mam nadzieję, że Tom przejrzy na oczy co do matki, i poukłada się między nim, a Billem

    OdpowiedzUsuń
  8. Sugoi... kocham te opowiadanie. Choć szczerze to czasem mnie ta tajemnica denerwuje.. ale i tak B-O-S-K-O. Co do twojego pytania to ja zdecydowanie bardziej wole twincest. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Bill zjadł tabletki na uspokojenie. Dlatego przetrwał i tak szybko zasnął. Dobry sposób, ale powinien starać się przezwyciężać w sobie ten strach. Zrobi to zapewne z pomocą Toma, ale na razie mu nie ufa.
    Czyli Andreas zna tajemnice Billa i jego matki. To znaczy, że raczej nie jest facetem, który go skrzywdził.
    Simone ma coraz więcej wrogów. Jeszcze tylko Tom musi otworzyć oczy.

    Ja bym wolała opowiadanie o Andrieju, bo tego u nas nie ma, ale tak jak automatic radziłabym ci na razie dodawać i dokończyć te obecne opka, a tamte sobie pisać i byś na przyszłość miała rozdziały w zapasie, a mogła zająć się jeszcze czymś innym. ale zrobisz, jak sama zechcesz. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Najpierw dokończ to, a później wolałabym twincest. Co do tej części to jak zwykle niesamowicie! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Twincesst +.+. NEXT ma być, Twincest:*. Ciekawi mnie, co się stało Billowi, ale wydaję mi się, że został zgwałcony, przez kogoś..

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieje że chłopaki się w końcu dogadają... Cieszy mnie że w każdym odcinku jest ta tajemnica, która powoduję chęć powrotu do historii xD
    A co do następnej historii to zgadzam się z automatic... Dokończ najpierw tą :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam wolę pierwszy TWINCEST :D A odcinek jak zawsze mega! Czekam na następny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też jestem za kolejnym twincestem, ale dzięki temu że Andy zaczyna się w tym rozdziale okazywać w porzo gościem, to i sięgnę po parring Andy&ktoś twojego pióra, chociaż jeszcze chwilę temu nie miałam na to najmniejszej ochoty... no i nie wiem, czy po notce nie obrzydnie mi ten parring jak na samą myśl mnie świerzbi do ucieczki, no ale cóż... Ile to autor nie potrafi zmienić w postrzeganiu jakiejś postaci u czytelnika, nie? Ale to i tak zależy od osoby, mną łatwo kierować, lubię dane postacie, najczęściej białe, tj. te dobre, poboczne rzadko zauważam i obdarowuję uwagą, tu jednak od początku stawiałam, że to Andy zranił Billa, no i w końcu okazuje się, że nie... że to cudowny wujcio LOL
    Tak więc, czekam na kolejną część Rodzinnego domu, nowego twc i w ogóle... super piszesz, zwłaszcza podziwiam twoją poprawność w pisaniu dialogów, co do fabuły... hm... odczuwam brak czegoś... nie do końca wiem czego, co jest śmieszne tak w ogóle, no ale może znajdę to coś przy kolejnych rozdziałach ;)

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w pisaniu kolejnych rozdziałów, kolejnych opowiadań <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Andreasa, wierz mi, że wszystko jeszcze może się zmienić. Jestem pewna, że następny odcinek da Ci znowu do myślenia, jeśli o niego chodzi. Mam tylko nadzieję, że nie skopię tej historii i końcówka też Wam się spodoba. Nienawidzę knocić takich rzeczy.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. No, nieładnie, ja tu już zaczęłam go darzyć sympatią, a ty rzucasz bolesnym siarczyście ziarenkiem nieufności w stronę Andreasa ;) I co ja teraz pocznę, znów go zacznę podejrzewać :D

      Myślę, że nie sknocisz, przeczytałam już twoje wszystkie opowiadania, hm... Czarnego nie jestem pewna , w każdym razie resztą mnie nie zawiodłaś, to i tu spodziewam się interesującej fabuły.
      I jak na razie tak jest, chociaż to że wprowadzasz elementy bliźniaczej więzi jest z pewnością skomplikowane, czy ponad sny dostanie się braciom jeszcze coś? Zwłaszcza, że jak na razie to tylko(?) Tom odczuwa te same sny?/wspomnienia na pewno, co Bill. Zabawne, że dopiero po przeprowadzce do jego chaty... A propo, ciekawe że to słowo "chata" tak świetnie pasuje do opisu domu bogaczy. Kiedyś byśmy powiedzieli, że mowa o zwykłym szałasie, ale z czasem nabrało dla nas znaczenia odpicowanej willi, smakowite są takie zmiany językowe(korekta ryje mózgi najsilniejszym, ta...)
      Tak więc, uważam, że wkręcenie braterskich mocy jest fantastyczne, co innego że uwielbiam wszelkie motywy fantasy czy scene fiction i jak na razie nikt mi nie napisał czegoś ala Matrx/Władca pierścieni, ale w twc pociesza mnie co jakiś czas wkręcenie tej bliźniaczej więzi, a co, to magiczne w końcu jest :D Tylko że przeważnie autorzy te braterskie moce w końcu odrzucają na dalszy, bardzo daleki plan i zostaje nam bardziej przyziemny związek dwóch już zadziwiające bez jakiś wspólnych snów czy dziwów bliźniaków, no cóż XD
      W ogóle ciekawi mnie jak się to wszystko wyjaśni, bo jak na razie dobrymi osobami są Gordon i Carlos, pomijając braci. Simone to zakupoholiczka, której niemal mi nie żal, ale zgadzam się z Tomem, że Bill jest niemożliwie chamski traktując ją jak ścierwo. Jednak jak myślę jego myślami, to co, ona go komuś sprzedała? Andreasowi? >< Mam nadzieję, że aż tak chora to ona nie jest, no ale... koniec gdybania, powodzenia w pisaniu i nie zgubienia się w tym wszystkim ;)

      Usuń
  15. Twincest <3
    cudownie, jak zawsze ; *
    zapraszam na bloga przyjaciółki:
    http://nur-mit-dir-zusammen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Cóż.. ciężko mi powiedzieć, czy wole Andreja czy twc. Cieszyłam sie na to yaoi, ale jak powiedziałaś o twincesie... Kurcze. Jeśli to o Andreju nie będzie jakieś zacnie długie, to mogę poczekać na twc ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja chcę żeby Tom się wreszcie dowiedział co się stało Billowi. Szkoda mi go strasznie, niech Tom mu pomoże!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Sama nie wiem, co myśleć o Andreasie. Dotąd byłam pewna, że wszystko co złe, to on, że całe to cierpienie, skrycie Billa to jego wina, a z tego odcinka można wyciągnąć wręcz odwrotne wnioski, wygląda na to, że Andreas tak naprawdę sam jest zaniepokojony stanem Billa i że za całą tę zmianę obwinia Simone. Ale jakoś mimo wszystko nie jestem co do niego przekonana. Mam wrażenie, że coś z nim jest nie tak. Bo cokolwiek by on sobie nie myślał, to Bill wyraźnie go nie lubi, a jego wcześniejsze reakcje na widok Andreasa świadczą o tym, że jednak coś się wydarzyło. Zaczynam sądzić, że może ten Andreas ma jakąś obsesję na punkcie Billa, że sam go skrzywdził, ale nie potrafi dopuścić do siebie myśli, że to wszystko jego wina. Że w pewnym stopniu czuje do Billa coś, czego czuć nie powinien. No ale póki co na szczęście są to jedynie moje luźne i możliwe że całkiem niedorzeczne pomysły, dlatego postaram się nie oszaleć do czasu, aż ta sprawa się wyjaśni i w stosunkowym spokoju zaczekam na twoją wersję, która zapewne będzie najlepsza, a jednocześnie najbardziej zaskakująca - jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Weźcie się w końcu dogadajcie chłopaki czy coś..? Gorzej niż kobiety z okresem.. Mój boże.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)