poniedziałek, 23 lipca 2012

2.Okowy życia


- David, Dylan! Śniadanie!
Roześmiane bliźniaki wbiegły do kuchni, popychając się. Najwyraźniej chłopcy się ścigali. Sean uniósł patelnię z jajecznicą do góry i pogratulował sobie refleksu, kiedy David przebiegł tuż obok niego. Gdyby nie podniósł ręki, zapewne całe jajko wylądowałoby na głowie malucha.
- David! Uważaj trochę! – powiedział srogo.
Blondynek wdrapał się na krzesło i spojrzał na starszego brata z oburzeniem.
- Jestem Dylan, Sean! Po tylu latach mógłbyś wreszcie nauczyć się nas rozróżniać.
Nastolatek wywrócił oczami.
- Ok, ok, przepraszam – mruknął. – David, do stołu!
Drugi z bliźniaków zachichotał, siadając obok brata.
- Ale ty jesteś głupi, Sean! To ja jestem Dylan!
Rudzielec z trudem powstrzymał się przed wypowiedzeniem soczystego przekleństwa. Bliźniacy wiecznie go wkręcali i co chwilę się zamieniali, robiąc wszystkim naokoło psikusy. Zwykle go to bawiło i cieszył się, że dzieciaki tak świetnie się dogadują, ale po wydarzeniach wczorajszego wieczoru nie był w nastroju do żartów.
- Powiesz nam wreszcie, kto ci podbił oko? – zapytał David.
Sean postawił patelnię na desce do krojenia warzyw i patrzył jak bliźniacy nakładają sobie jedzenie. Nie było tego wiele, ale wystarczająco, żeby ich nakarmić.
- Nie jesz? – zdziwił się Dylan.
- Już jadłem – zapewnił Sean, chociaż nie była to prawda.
Ostrożnie usiadł na krześle i omal nie jęknął, czując przeszywający ból. Nie miał pojęcia, jakim cudem geje to wytrzymują, ale było dla niego oczywiste, że z własnej woli by tego nie powtórzył. Zsunął się na sam brzeg krzesła, starając się bardziej wisieć w powietrzu niż siedzieć. Zdecydowanie przydałaby mu się miękka poduszka, ale i bez tego miał dość kpin tych maluchów. Mieli tylko po cztery lata! Jak mogli być tak bystrzy?
- Więc?
- Co?
- Kto ci tak przemeblował twarz?
Sean podparł policzek ręką.
- Wpadłem na słup jak wracałem wczoraj do domu.
- Na coś wpadłeś, ale to z pewnością nie był słup – rzucił poważnie Dylan, wpychając sobie do ust sporo jajecznicy.
- Mhm, prędzej czyjaś pięść. Ewentualnie kij do baseballu – dodał David. – Dostałeś kijem do baseballu? Mówią, że to ponoć cholernie boli.
- David! Już ci mówiłeś, że nie wolno wam używać takich słów!
- Ale nawet w telewizji tak mówią! – oburzył się Dylan.
Sean uśmiechnął się cwaniacko do braci.
- Dobrze wiedzieć! Dylan, właśnie pozbawiłeś siebie i brata kablówki na najbliższe dwa tygodnie.
- Co? – jęknął chłopiec.
- Brawo, Dylan, ty Einsteinie! – warknął David.
- No, co? Przecież to nie moja wina!
- Po co mówisz, że w telewizji gadają coś takiego!
- Pewnie, bo Sean to idiota i nie wie, co puszczają w telewizji. On to zrobił specjalnie. Poza tym, to ty użyłeś słowa na „ch”.
- Zamiast się kłócić, lepiej jedzcie – wtrącił się.
Sam miał ochotę coś zjeść, ale czekał, aż zrobią to najpierw jego bracia. Starał się nie patrzeć na talerze pełne jedzenia. Nie pamiętał już, kiedy ostatni raz zjadł porządny posiłek.
- Już się najadłem – rzekł David. Pchnął przed siebie talerz, odsuwając go aż na środek stołu, zeskoczył z krzesła i pobiegł do swojego pokoju. Dylan jeszcze kilka razy wepchnął widelec z jajkiem do buzi, a potem pospiesznie napił się soku, uderzył się parę razy w klatkę piersiową i również zniknął.
- Co się mówi po jedzeniu?! – krzyknął Sean za braćmi.
- Dzięki! – odparli chórem bliźniacy.
Rudzielec przysunął sobie talerz i dojadł to, co zostawili chłopcy. Jak zwykle nie najadł się zbytnio, ale to musiało mu wystarczyć. Na obiad planował coś prostego, na przykład ziemniaki i warzywa. W sezonie te rzeczy nie były specjalnie drogie. Wiedział, że jego bracia będą kręcić nosem na warzywa, ale nie miał wyjścia. W chwili obecnej taki obiad był najtańszy, a on nie miał pieniędzy na coś innego. Perspektywa wrócenia pod hotel go przerażała, ale teraz był już odrobinę spokojniejszy. Wiedział jak to wygląda i czego ma się spodziewać. Nadal się bał, ale nie był już to taki paniczny strach jak dzień wcześniej. Tym razem był w stanie psychicznie się przygotować na to, co go czeka. Myślał też nad jakąś pracą w  nocy, chociaż nie miał pojęcia, czy gdzieś w pobliżu może taką znaleźć.
Zebrał talerze ze stołu i umył naczynia. Bliźniacy bawili się klockami w swoim pokoju. Sean dołączył do nich i większość dnia spędził, bawiąc się z nimi. Byli tacy beztroscy i nieświadomi kryzysu, który wisiał nad ich głowami. Przy nich najszybciej potrafił się odstresować. Nadal obaj się burzyli, kiedy chciał ich przytulić albo głaskać po głowie, ale on po prostu lubił to robić. Lubił ich przytulać do siebie, czuć ich dziecięcy, słodkawy zapach. Kiedy oni mieli uśmiech na twarzy, on też był szczęśliwy. Starał się zastąpić im oboje rodziców. Grał w różne gry i uczył kolorów, cyfr, literek. Bliźniacy bardzo szybko się uczyli i było przy tym tyle zabawy, że Sean sam zaczynał się czuć jak dziecko.
Wieczorem wykąpał ich szybko, ubrał w mięciutkie piżamki i położył do łóżka. Zapalił nocną lampkę i nie zwracając uwagi na to, że tarzają się po łóżku, wybrał bajkę, którą miał przeczytać im tego dnia na dobranoc.
- Już spokój, bo nie będę wam czytał.
- Wyluzuj, Sean. Jesteś spięty jakby ci ktoś kij w tyłek wsadził – powiedział David.
Nastolatek spojrzał na brata z mordem w oczach.
- Chcesz dostać karę? – spytał srogo.
Czterolatek położył uszy po sobie i nic więcej nie powiedział.
- Ok. Więc, dawno, dawno temu…
Wszystkie bajki zaczynały się identycznie, co Seana niezmierni irytowało, ale bliźniakom podobał się ten początek, więc nic nie mówił. Akurat kiedy kończył, zobaczył, że obaj już usnęli. Przez jakiś czas przenosił jednego malucha na drugie łóżko, a sam szedł do swojego pokoju, ale wiedział, że to bez sensu, bo jeden i tak przywędruje do drugiego. Bliźniacy musieli być obok siebie, inaczej zachowywali się, jakby po raz pierwszy mieli do czynienia z innymi ludźmi. Sean był raz świadkiem reakcji Dylana, kiedy zabrał go do lekarza. Chłopiec stał się nagle tak nieśmiały, że Sean przed całą drogę powrotną zastanawiał się, czy ktoś mu nie podmienił dziecka, kiedy nie patrzył. Ale nie, maluch tylko dopadł do bliźniaka i już był dawnym, rozbrykanym sobą. Nigdy w nich tego nie rozumiał.
Gdy upewnił się, że zasnęli, poszedł szybko wziąć prysznic, ubrał się w lepsze rzeczy i starał się jakimś podkładem, który zostawiła matka, zatuszować ślady pobicia. Nie miał w tym wprawy, ale efekt końcowy był całkiem znośny. Nie wiedział czy przetrwa penetrację też tego dnia, zwłaszcza że ból będzie o wiele większy.
Stanął pod hotelem w tym samym miejscu, co wcześniej i wbił ręce w kieszenie spodni. Był jakieś pięć minut przed czasem. Miał nadzieję, że Dominik nie będzie się pytał o jego „przemeblowaną” twarz. Dobrze, że lubi to robić, kiedy jest ciemno, przynajmniej nie zobaczy jego zwichniętego nadgarstka i posiniaczonego ciała.
- Jesteś.
Odwrócił głowę. Dominik stał przed nim z rękami w kieszeniach, uśmiechając się lekko. Gdy zobaczył twarz nastolatka, jego uśmiech od razu zbladł.
- Coś się stało? – zapytał Sean, odwracając wzrok.
Dominik pokręcił tylko głową z niedowierzaniem.
- Chodź.
Sean znał już drogę do drogiego apartamentu. Znowu nie zamienili ze sobą ani słowa, dopóki nie weszli do środka.
- Co za okropny dzień – mruknął Dominik, próbując rozmasować obolałe ramiona.
- Mogę zrobić masaż, jeśli pan chce.
- Dominik.
- W porządku.
- Umiesz?
Sean wzruszył ramionami.
- Ekspertem nie jestem, ale powinno pomóc.
- Byłoby miło. Coś do picia?
- Nie, dziękuję.
Brunet zdjął marynarkę i rozwiązał krawat i odrzucił je gdzieś na bok. Zapalił światło, po czym nagle zrobił w stronę Seana. Uniósł jego podbródek na jednym palcu i okręcił głowę tak, żeby widzieć pobitą twarz. Drugą ręką przejechał po sińcu pod okiem i westchnął.
- Tak myślałem. Make-up. Powiesz mi, co ci się stało?
- Zadawanie pytań jest nieprofesjonalne.
- Rzucanie komuś w twarz jego własnych słów też.
- Po co ci to wiedzieć? To moja sprawa.
- Blizny to też moja sprawa.
Sean westchnął. Coś w oczach Dominika mówiło mu, że nie odpuści.
- Pobili mnie wczoraj jak wracałem do domu.
- Czemu cię pobili? Zrobiłeś im coś?
- Pewnie widzieli, że stąd wychodzę. Zwęszyli… łatwą forsę.
- Okradli cię?
Sean skinął głową. Mężczyzna wpatrywał się w niego z dziwnym wyrazem twarzy.
- Nie jesteś za młody na świadczenie takich usług? – spytał, rozpinając białą koszulę.
- Mam osiemnaście lat.
- Dlatego pytam, czy nie jesteś za młody?
- Tak jest i już. Mam robić ten masaż?
Rudzielec denerwował się coraz bardziej. Nie miał zamiaru opowiadać mu o swoim życiu i wszystkich problemach. Nie chciał jego litości i czuł się źle, kiedy wchodzili na ten temat. Takie rozmowy nie mogą nic zmienić, a jedynie boleśnie mu uświadomić jak brutalna jest rzeczywistość.
Dominik wyczuł niechęć nastolatka i odpuścił. Zdjął koszulę i Sean mógł teraz oglądać jego blizny bez żadnych przeszkód. Mężczyzna patrzył na niego wyczekująco, a kiedy już upewnił się, że chłopak patrzy na nie bez choćby cienia obrzydzenia, odetchnął z ulgą.
- Jesteś pierwszą osobą, której te blizny nie przeszkadzają – powiedział cicho. Podszedł do rudzielca, chwycił jego dłoń i położył na swoim zniekształconym torsie. – Nawet najlepsze dziwki uciekały z krzykiem, kiedy miały okazję je zobaczyć.
- To chyba jest bardziej nieprofesjonalne niż zadawanie pytań, prawda?
Dominik zaśmiał się.
- Fajny z ciebie dzieciak. Mam nadzieję, że naprawdę umiesz robić masaże.
Brunet położył się na łóżku.
- Musisz zsunąć spodnie trochę niżej, żebym miał dostęp do całych pleców… Ok, teraz dobrze.
Sean wiedział, że z jego zwichniętym nadgarstkiem będzie problem zrobić to dobrze, ale po raz kolejny zacisnął zęby i zrobił to tak, jakby obie ręce miał w pełni sprawne. To i tak było lepsze od zwykłego dawania dupy. Dominik mruczał z przyjemności, kiedy po kolei ugniatał różne partie mięśni, starając się je rozluźnić. Miał dosyć spore pojęcie o masażach jak na amatora. Starał się robić to jak najlepiej, może uda mu się zdobyć jakiś dodatek za to? Oby…
- Naprawdę umiesz to robić – wymamrotał mężczyzna.
Po około połowie godziny Dominik wreszcie westchnął i kazał mu przerwać.
- Chodź, pójdziemy pod prysznic.
Sean przełknął ciężko ślinę, Lae posłusznie poszedł za mężczyzną do łazienki. Widząc, że ten się rozbiera, sam postanowił zrobić to samo. Trochę było mu głupio – nikt jeszcze nie oglądał go nago w pełnej krasie i w dodatku był cały posiniaczony, ale… Trudno.
Gdy stanął przed swoim klientem całkiem nagi, musiał bardzo uważać, żeby się nie skulić ani nie zakryć krocza. Wstydził się jak mało kto, na szczęście zdradliwy rumieniec nie był zbyt ciemny i nie wydał go.
- Wskakuj.
Sean wszedł pod prysznic, a zaraz za nim Dominik. Brunet zamknął go i odwrócił się w stronę chłopaka.
- Te sińce wyglądają okropnie – mruknął, dotykając jego obitego biodra.
- To nic. Zejdzie.
- Powinieneś iść na policję.
- Nie widziałem, kto to zrobił. Poza tym, nie mam żadnych świadków.
- Sean…
  - Nie chcę o tym rozmawiać.
Dominik po raz kolejny westchnął.
- W porządku. Więc… bierz się do roboty, mały.
Tym razem było nawet gorzej niż poprzednio. Brunet w ogóle nie chciał współpracować, więc Sean musiał zrobić wszystko sam. Dominik znowu upomniał się o loda, więc rudy zrobił to po raz kolejny.  Tym razem jego klient potrzebował o wiele więcej czasu, żeby się porządnie podniecić, a przygotowanie go do seksu było o wiele krótsze. Zaledwie przetarł żelem po jego wejściu i swoim członku, by w następnej chwili już w niego wchodzić. Seanowi zadrżały kolana z ogromu bólu, ale nawet nie pisnął, brutalnie zaciskając rękę na nodze i raniąc ją tak, żeby odwrócić swoją uwagę od tego drugiego bólu. Dominik złapał go za biodra i zaczął się w nim poruszać, co jakiś czas składając na szyi delikatne pocałunki.
- Jesteś ciasny jak dziewica – jęknął z kolejnym pchnięciem. Sean nie odpowiedział, że dziewicą nie jest od wczoraj. Po co? Już nigdy więcej nie powie, że danie komuś dupy to łatwe pieniądze. Może szybkie, ale na pewno nie łatwe.
W pewnym momencie Dominik opuścił jego ciało i obrócił go do siebie przodem. Pokierował jego rękami, żeby splotły się na jego szyi, po czym jedną nogą chłopca zarzucił sobie na biodro i wszedł w niego ponownie. Sean jęczał, starając się chociaż trochę udawać, że to mu się podobało, chociaż z każdą jedną chwilą bolało go coraz mocniej i czuł się jak pieprzony masochista. Na szczęście po chwili mężczyzna doszedł i było po wszystkim.
Oparł się o ściankę kabiny, przymykając lekko oczy. Zrobiło mu się słabo i zakręciło mu się w głowie. Dominik pogłaskał go po włosach, a potem niechętnie chwycił za gąbkę i zaczął się myć.
Sean dostrzegł, że po jego udach płyną  strużki krwi. Wystraszył się, że jeśli Dominik to zauważy…
- M-muszę już iść – zająknął się.
- Już?
- T-tak, już. Ja… Muszę.
Wyszedł spod prysznica i wytarł się niedbale. Szybko założył bokserki i spodnie. Dopiero kiedy miał je na sobie, poczuł się pewniej.
- Poczekaj na mnie, zaraz przyjdę.
Sean opuścił łazienkę i stanął jak posąg na środku sypialni. Cały czas miał wrażenie, że z niego cieknie.
Gdy Dominik wyszedł, Sean od razu wbił w niego wzrok.
- Zamówię ci taksówkę i odprowadzę cię, żeby sytuacja z wczoraj się nie powtórzyła, dobra?
Chłopak kiwnął niepewnie głową.
- Dziękuję.
Brunet uśmiechnął się lekko.
- Nie ma sprawy. Przyjdziesz też jutro?
- Nie wiem, czy będę mógł… Ja… zwykle robię sobie kilka dni przerwy.
- Przerwy? Od seksu?
- Penetracja – Boże, powiedział to! – jest bolesna i co jakiś czas robię sobie przerwę, żeby nie przesadzić.
- W porządku. Mimo wszystko chciałbym, żebyś przyszedł. Będziesz?
Sean skinął głową. Dominik zadzwonił po taksówkę, a potem odliczył należną mu kwotę i podał mu pieniądze. Na oko było to samo, co dzień wcześniej. Mężczyzna ubrał się i po chwili razem wyszli przed hotel.
- Jutro o tej samej porze, dobrze?
- Jasne.
- Do zobaczenia – mruknął Dominik, kiedy Sean już wsiadał do taksówki. Chłopak wymruczał coś w odpowiedzi i zatrzasnął drzwi, dziękując niebiosom, że trafił na takiego troskliwego faceta. Co prawda w łóżku  brał go brutalnie, tak to przynajmniej odbierał, ale i tak… Mogło być o wiele gorzej.
Gdy Sean wysiadł przed blokiem, szybko pobiegł do swojego mieszkania. Dopiero kiedy pozamykał drzwi i okna poczuł się bezpiecznie. Zapalił światło w kuchni i wyciągnął z szafki kartkę ze spisanymi długami. Kiedy przetrzepał kieszenie, okazało się, że Dominik zapłacił mu za ten wieczór całe pięćset euro. Chociaż to było kurewskie stwierdzenie, Sean musiał przyznać, że nigdzie indziej by takich pieniędzy tak szybko nie dostał. Skreślił kilka kwot na kartce i odetchnął. Jutro prawdopodobnie tyle nie dostanie, ale… Może nadrobi czymś innym? Miał taką nadzieję.

Spotkania z Dominikiem stały się rutyną. Sean dziękował głupocie ludzi i temu, że tak źle reagowali na blizny tego mężczyzny. Z tego powodu on sam miał go na wyłączność. Dominik bał się odrzucenia, a skoro Sean tego nie zrobił, na razie chłopak czuł się bezpiecznie. Chodził do niego codziennie wieczorem po uśpieniu bliźniaków. Powoli wychodził na prostą, zaczął spłacać wszystkie długi i był już naprawdę blisko. Wiedział, że Dominik w końcu wyjedzie z miasta i wtedy znowu będzie miał problem, ale na razie skupił się na płaceniu długów. Największy problem miał z czynszem, ponieważ właściciel mieszkania kazał mu płacić wszystko z odsetkami i zamiast tysiąca dwieście, naliczył mu cale dwa. Sean obiecał, że jakoś się wypłaci, ale mężczyzna nadal mu groził wyrzuceniem z mieszkania. Rudzielec nie mógł zignorować tych gróźb.
Podczas spotkań z Dominikiem całkiem sporo rozmawiali. Nie zawsze uprawiali seks, czasami po prostu gdzieś wychodzili albo Sean pomagał brunetowi w pracy. Nadal niewiele mu o sobie powiedział, chociaż sam dowiedział się całkiem sporo. Dominik wyznał mu, że te blizny były skutkiem poparzenia. Miał wypadek samochodowy i był uwięziony w aucie, kiedy zaczęło się palić. Tylko szybka interwencja nastoletniego chłopaka uratowała mu życie. Dzieciak pomógł mu, podczas gdy nawet strażacy bali się zbliżyć do samochodu w obawie, że wybuchnie. Wybuchnął, ale dopiero po tym jak chłopiec samemu ulegając poparzeniu, uratował mu życie.
Dominik był bardzo sympatycznym i miłym mężczyzną. Z każdym dniem Sean miał wrażenie, że ten facet inaczej na niego patrzy. Już nie jak na dziwkę, ale zwykłego, zamkniętego w sobie nastolatka. Nie wiedział, czy to dobrze, czy źle, po prostu przychodził do niego dalej. Trafił naprawdę dobrze, nie musiał się sprzedawać różnym ludziom, lecz miał jednego, stałego klienta, który nie traktował go źle. Od czasu do czasu porządnie go nakarmił, a raz nawet próbował go upić i w ten sposób wyciągnąć od niego, dlaczego wykonuje akurat taki zawód. Skończyło się jednak na tym, że Sean się popłakał i nic nie powiedział, a Dominik przez pół godziny nie mógł wyjść z szoku i nie wiedział, jak uspokoić rudzielca.
Dogadywali się zaskakująco dobrze  i wszystko szło w dobrym kierunku. Gdy Sean wreszcie uwierzył, że ma jakieś szanse na normalne życie, znowu przyczepił się do niego właściciel mieszkania, twierdząc, że odsetki znowu urosły. Nastolatek nie rozumiał, o co mu chodzi, kiedy właściciel mu zarzucił, że nic nie zapłacił. Sean był w szoku, gdy na jego słowa, że zapłacił, mężczyzna odpowiedział mu, że nie ma na to żadnych dowodów i wręczył mu wypowiedzenie umowy o wynajem z powodu nie uregulowania czynszu z ostatnich trzech miesięcy.
Sean się załamał. Nie wiedząc, co zrobić, postanowił pójść do Dominika i poprosić go o pożyczenie pieniędzy. Nikt inny nie chciał mu pomóc, zresztą, nic dziwnego, chodziło już o prawie trzy tysiące euro! Gdy jednak zaszedł do hotelu, recepcjonista wręczył mu list od Dominika, w którym pisało, że musiał pilnie lecieć do innego miasta i wraca za miesiąc, podczas gdy do tego czasu Sean musiał opuścić mieszkanie.
Nie mając innego wyjścia, poszedł do właściciela. Zaczął mu tłumaczyć, że na razie nie ma pieniędzy i obiecał, że za miesiąc zapłaci mu za zaległe cztery miesiące łącznie z odsetkami.
- Nie ma mowy. Wiecznie jest z wami problem, nigdy nie płacicie. Znajdę sobie lokatorów, którzy będą mi płacić na czas – warknął mężczyzna, drapiąc się po grubym brzuchu.
- Niech pan będzie człowiekiem – Sean był już bliski płaczu. – Naprawdę nie mam teraz pieniędzy. Ledwie starcza mi na jedzenie dla dzieci. Zapłacę panu wszystko, tylko na razie jeszcze nie dostałem wypłaty.
- Wypłaty? – mężczyzna zaśmiał się obleśnie. – Dobrze wiem, co ty robisz. Znalazłeś sobie już sponsora? Ilu osobom dałeś dupy, żeby odroczyć wszystkie spłaty?
- Ja nie… - zaczął z przerażeniem, ale nie wiedział, co powiedzieć.
- Chcesz dostać trochę więcej czasu? W porządku. Na kolana!
Sean zamarł.
- No, co się tak patrzysz? Nie ma nic za darmo.
- Zapłaciłem panu za czynsz, dlaczego mi pan to robi?
- Już ci mówiłem, że nic mi nie zapłaciłeś. Możemy tę sprawę rozstrzygnąć w sądzie, jeśli chcesz.
- Ja naprawdę nie mam teraz pieniędzy.
- Daję ci szansę zapłacić później. Na kolana! No, już!
Facet szarpnął go za włosy i zmusił, żeby ukląkł. Sean cały drżał z obrzydzenia. Przed oczami stanęły mu dwie słodkie buzie z niebieskimi oczami patrzącymi na niego ze smutkiem wymieszanym z nadzieją. Przełknął łzy i drżącymi palcami uwolnił penis mężczyzny ze spodni. Było mu niedobrze, łzy zaczęły ciurkiem płynąć po jego policzkach i dławił się, gdy mężczyzna na chama wciskał mu się głęboko w usta, wyrywając mu włosy. Najgorsze było to, że na sam koniec spuścił mu się prosto do ust.
- No, masz tydzień dłużej. Znaj moją łaskę. Jeśli chcesz jeszcze jeden, ściągaj spo… - Sean wybiegł z mieszkania i zwymiotował tuż przed domem. Otarł usta i płacząc, pobiegł szybko do domu. Umyć usta, najlepiej to wyparzyć je wrzątkiem i zapomnieć o tym, co się stało.
Był skończony.

***
Będzie jeszcze jeden odcinek. Pod spodem jest jeszcze trzeci rozdział PM. Miłej lektury.
Pozdrawiam!

18 komentarzy:

  1. Och, ten odcinek był strasznie brutalny. Czuję się, jakby przejechała po mnie ciężarówka - nie dosłownie na szczęście, ale masakra jakaś emocjonalnie. Uch, interesujące, co masz w zanadrzu, bo po tym to już sama nie wiem, czego mam się spodziewać? Wszystko układało się tak dobrze, pomijając bolesny seks dla naszego Seana, a tu właściciel mieszkania jeszcze go oszukuje. Ciekawe, co zrobi Dominik jak wróci... Czy do tego czasu Sean jeszcze będzie kręcił się w pobliżu? Nie rozmyje się w mgle? Nie... bliźniaki jeszcze go miejsca trzymają. Swoją drogą cwaniaczki małe, ot co! :D Jedyny weselszy akcencik w tym rozdziale, chociaż ciepłe jest jeszcze to, że Sean odnalazł w Dominiku w miarę ciepłą duszę...
    Czekam na kolejne rozdziały, aż nie mogę uwierzyć, ze to takie krótkie ma być O_o

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie <3 Może wszystko się jakoś ułoży....

    OdpowiedzUsuń
  3. Odcinek bardzo mnie poruszył.Bardzo mi żal Seana bo zamiast wszystko się układać wciąż ma pod górkę.Cieszę się,że znalazł z Dominikiem jakąś nic porozumienia chociaż ich zbliżenia nie zawsze są dla niego przyjemne. A ten sąsiad to skur...Oszukuje go i jeszcze zmusza do seksu. Jedyny miły akcent do te niesforne ale urocze bliźniaki. mam nadziej,że to dla nich Sean znajdzie wyjście z tej sytuacji. Czekam na kolejny odcinek-ostatni???- szkoda, że to takie krótkie bo bardzo fajnie się czyta. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://twincest-tom-x-bill.blogspot.com/2012/07/rozdzial-1.html - Zapraszam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze tylko jedna część? Nie wiem jak to rozwiążesz. W każdym razie ja liczę na happy end, ale podejrzewam, że gdyby nie bliźniaki, to po tym co zafundował Seanowi właściciel mieszkania chłopak by nie wytrzymał i coś sobie zrobił. A ten właściciel to ************ (cenzura) Pewnie i tak wyrzuci ich z mieszkania. Może Dominik ich gdzieś znajdzie i pomoże. Mogę tylko gdybać, że tak będzie. W każdym razie dobrze, że się jakoś Sean z Dominikiem dogadali. I bardzo chciałabym, żeby Sean powiedział mężczyźnie, że był jego pierwszym, a potem Dominik zajął się nim tak, aby nic chłopaka nie bolało w trakcie seksu. I, aby było dobrze i... Dobra, przyjmę to co napiszesz, ale potrafisz wzbudzać emocje tekstami. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten właściciel jest jakiś chory umysłowo! Współczuję Seanowi. I co, tyle pieniędzy pójdzie w błoto? Za te mieszkanie? Zapłacił, a nie zapłacił? O.o
    Mam nadzieję, że Sean sobie poradzi. A Dominik też. Niby traktował go nie jak tylko klienta, a jak wyjechał to nawet nie uprzedził. Jak on da radę?
    Btw zapraszam do siebie. W końcu nowy odcinek. Mam nadzieję, że będziesz miałą czas skomentować.
    Pozdrawiam. http://automatic-darksideofthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie dziwi to, skąd ten właściciel wie o tym, co naprawdę robi Sean. Zgoda, mógł go zobaczyć pod tym hotelem i z Dominikiem, ale mógł przecież to inaczej zinterpretować... Nie wiem, ale mój spaczony umysł podsyła mi takie dziwne sygnały, że może ten cały Dominik, choć okazał się fajny, z tym całym właścicielem przysłowiowo "ruchają" go w dupę. Chciało mi się płakać, jak Sean opowiadał o tych swoich malutkich łobuziakach, to takie smutne, że mogą mu ich odebrać... Bo kiedy odbiorą mu mieszkanie, odbiorą mu wszystko. Niełatwa sprawa, mam nadzieję, że ten Dominik okaże się jednak inny, niż w moich domysłach i jako JEDYNY zwróci się do niego z pomocą. Aż nawet strach myśleć, że jeszcze jeden odcinek, a tam wszystkiego już ostatecznie się dowiemy... :D A teraz lecę czytać PM ^^
    ParanoiaDoll

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurcze! Zupelnie nie wiem jak to zakonczysz. Mam nadzieje, ze Dominik zajmie sie Seanem, zanim ten zrobi cos naprawde glupiego. A ta scena z wlascicielem mieszkania.. Zrobilo mi sie nie dobrze, tak jak Seanowi.

    OdpowiedzUsuń
  9. ZAPRASZAM NA:
    http://twincest-tom-x-bill.blogspot.com/2012/07/rozdzia-2.html - ROZDZIAŁ DRUGI - Bill poznaje Toma w federalnym biurze śledczym xD..

    OdpowiedzUsuń
  10. Zważając na fakt, że to mój pierwszy komentarz na tym blogu pozwolę sobie skomentować całość w jednym komentarzu. Co do „Rodzinny dom” to mam bardzo mieszane uczucia, osobiście na samą myśl postaci odczuwam niesmak i nie chodzi u o sama tematykę opowiadania a raczej jej bohaterów. Nie będę ukrywać, że ex sławni bracia ze swoją drogą istniejącego już tylko formalnie TH wzbudzają we mnie negatywne odczucia. Plusem owego poopadania jest jednak fakt, że tak na prawdę nie jest banalną historyjka o wielkiej nieszczęśliwej miłości silnie kreowanej na Wizerunku, jaki kiedyś prezentował sobą zespół, a wręcz przeciwnie, Mamy dwie zupełnie „obce” postacie, które w bardzo ciekawy sposób kreujesz mimo iż Tom jest wręcz przesadnie „miękki” to jednocześnie ciekawie przedstawiałaś jego „rządzę poznawania świata”. Kolejnym ciekawym aspektem jest fakt zołzowatej Simony, za co w sumie jestem ci wdzięczna bo bardziej „cukrowej” postaci wśród ff TH już chyba nie znajdę ;/ Co do Billa natomiast to na swój sposób nawet go „ polubiłam” dla mnie osobiście ( o ile dobrze odczytałam aluzję) mamy klasyczny przykład aspektu molestowania, jeśli się mylę niezmiernie ciekawi mnie jak z tego wybrniesz aczkolwiek nie mogę powiedzieć że będę to opowiadanie czytać regularnie. Inaczej sprawa ma się w przypadku „Pozory mylą” przyznam się szczerze, ze nie mam pojęcia kim jest Andrej Pejic i właściwie to zupełnie mnie to nie interesuje bo w zupełności wystarczy mi postać jaką kreujesz która swoją droga zupełnie mnie kupiła. Ciekawe połączenie „ pustego” modela i miłośnikiem literatury, nieprzeciętnej osobowości ze zwykłym żyjącym przyziemnie chłopakiem, który dla przyjaźni gotów jest nawet do ekstremalnych posunięć, które swoją drogą interpretując tekst są dla niego „normą” z racji preferencji zawodowych. Najlepszy w tym wszystkim jest chyba jednak Eryk, który swą zaborczością i pewnością „swego” staje się zwykłym prostolinijnym męskim Mechanizmem a przy okazji również gejem czyż nie? Przyznaje jego „policzek” zupełnie go spalił dlatego mam nadzieję iż mimo wszystko Pejic nie odpuści mu tak łatwo, choćby dla tego iż dotychczas traktował go bardzo przedmiotowo!
    No i zostały mi już tylko” Okowy życia” tutaj tak na prawdę nie wiem co mam powiedzieć czytając komentarze do ostatniej notki byłam „pełna podziwu” dla naiwności i zdziwienia czytelniczek” ale skąd on wiedział” itp., jak by ludzie nie wiedzieli i nie wiedzieli takich rzeczy! Zawsze wiedzą! Samo opowiadanie będzie zapewne kopciszkową historią i chyba to w nim jest najlepsze, nie pamiętam jak nazywa się główny bohater ;/ ( wybacz!) ale pełna jestem podziwu dla jego uporu, troski o rodzeństwo!
    Cóż na koniec pozwolę sobie zaproponować zapoznanie się z moim projektem ;) Wiec jeśli miała byś ochotę http://swiata-iluzja.blogspot.com. Pozdrawiam Silentio

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa jak to wszystko ogarniesz w jednym odcinku... Ale dupek z właściciela mieszkania... Normalnie za jaja na haku bym powiesiła... Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem jak dasz radę to ogarnąć w jednym odcinku /no chyba, że będzie baaardzo długi/, ale już się nie mogę doczekać!

    Nyu

    OdpowiedzUsuń
  13. biedny Sean... mimo, że to tylko opowiadanie to szkoda mi go strasznie...
    czekam na kolejną część ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam do mnie na Jedną łzę. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam, wpadłam z niezapowiedzianą wizytą. ;p
    Podziwiam Cię, że prowadzisz tyle opowiadań jednocześnie, naprawdę. :D Sama nie dałabym rady tak działać.
    Przyszłam powiadomić, że dodałam pierwszą część nowego opowiadania (które miało być jednopartem, nie wyszło). To bardziej teaser niż I część, ale chciałam zobaczyć jaki będzie odbiór. ;) http://przejscie-drache.blogspot.com/2012/07/sierotka-czi.html
    Nie truję już więcej, jeszcze raz gratuluję i podziwiam oraz życzę dużo, dużo weny! ^^
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  16. http://deadly-psychopath.blogspot.com/ rozdział IV, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To było coś.. Ta część była po prostu świetna, a końcówka powaliła mnie na kolana i rycze.. No po prostu rycze sobie, bo biedny Sean został tak okrutnie potraktowany.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)