niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 1


Biegł ile sił w nogach, trącając po drodze ludzi. Ostatnio to był standard, że właśnie tą ulicą gnał na łeb na szyję do siedziby głównej Chadwick w Melbourne, gdzie miał pozować do kolejnych zdjęć. Tym razem wymyślili sobie jakieś zdjęcia na stronę internetową agencji
i nie mógł się wykpić. Dziwiło go, że nie chcą wziąć jakichś zdjęć z jego poprzednich sesji, ale menadżer twierdził, że chcą coś „nowego”. No, gdyby nie ten przeklęty samochód, z pewnością nie miałby nic przeciwko temu. Niestety, jakimś cudem nie zdążył ze wszystkim na czas, spóźnił się na tramwaj i teraz musiał biec jak wariat, żeby nie wyjść na kompletnego idiotę. Mała sportowa torba przewieszona przez jedno ramię wybitnie działała mu na nerwy, ale gdyby nie wziął dzisiaj książek do miejskiej biblioteki, zapewne bibliotekarka zrobiłaby mu krzywdę. Wolał się jej nie narażać, tego był pewien.
Zasapał się jak stary pryk, kiedy wreszcie pchnął drzwi i wpadł do przestronnego holu agencji modeli. W recepcji siedziała jego dobra znajoma, pisząc coś na komputerze. Podszedł do niej na trzęsących się nogach.
- Gsz… gsze…? – sapał, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Dziewczyna spojrzała na niego znad ekranu monitora. Uśmiechnęła się lekko.
- Pokój 123, czwarte piętro. I winda nie działa.
Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością i pobiegł szybko w stronę schodów, a potem na górę, trzymając się barierki. Nogi wchodziły mu w tyłek, wiedział, że jest spóźniony, ale starał się zmniejszyć wpadkę do minimum. Dopadł do drzwi i otworzył je, wręcz wpadając do środka.
W pomieszczeniu byli jedynie fotograf i stylistka. Oboje majstrowali coś przy światłach.
- Dz –doby... Szepraszam za spóźnieni-nie – wykrztusił, desperacko próbując złapać oddech. Cecylia, nazywana przez niego CeCe, zaśmiała się cicho.
- Spokojnie, Andrej – rzuciła rozbawiona. – Wyglądasz, jakbyś biegł przez całe miasto.
- Tak się szuję – odparł, wywołując u kobiety kolejną salwę śmiechu. – Gsze Robert? – zapytał, widząc, że stojący do niego tyłem mężczyzna nie jest fotografem, który zazwyczaj robił mu zdjęcia.
- Och, złamał sobie rękę i przez następne dwa miesiące będzie do niczego, więc musiał wziąć przymusowy urlop. Eric będzie go zastępował – wskazała na szatyna. – Jest  fotografem i dziennikarzem Out, więc po krótkiej sesji przeprowadzi jeszcze z tobą wywiad. Twój menadżer się już zgodził.
- Szpoko…
Chociaż miał ogromną ochotę usiąść, podszedł do nowego fotografa.
- Cześć, jestem Andrej Pejic – powiedział już w miarę normalnym głosem, wyciągając rękę w kierunku mężczyzny.
Gdy facet się odwrócił i zielone oczy spotkały się z szaroniebieskimi, Andreja zatkało. Jego rumieniec pogłębił się. Od razu go rozpoznał. To był dokładnie ten sam facet, który dwa dni temu pomógł mu z tymi trzema zboczonymi oprychami. Szatyn spojrzał na wyciągniętą dłoń i uścisnął ją z wyraźną niechęcią.
- Eric Richards.
Andrej taksował mężczyznę. Nie był ani ładny, ani brzydki, po prostu… przeciętny. Zresztą, kiedy pracuje się w agencji modeli, gdzie większość twarzy jest naprawdę wyjątkowa, ciężko jest nazwać zwykłego człowieka naprawdę przystojnym. Eric był postawnym mężczyznom, wyższym od niego naprawdę niewiele. Był szczupły i jednocześnie mocno zbudowany, napakowany wręcz, ale na pewno nie gruby. Miał prosty nos i wydatne usta. Na policzkach zostały drobne ślady po młodzieńczym trądziku, a lewą brew przecinała jasna blizna. Najbardziej fascynowały jego oczy – były nienaturalnie zielone, zupełnie jak trawa wiosną i bardzo rzadko spotykane. Andrej po raz pierwszy takie widział.
Mężczyzna również mu się przyglądał. Blondyn przełknął ciężko ślinę, nie mając pewności, czy napomknąć o incydencie sprzed kilku dni. Widząc niechęć fotografa, odpuścił.
- Chodź, uszykuję cię, a Eric w tym czasie ogarnie ten sprzęt do końca. Rożni się nieco od tego, na którym pracował do teraz.
Model kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia, kierując się do garderoby. Czekał już na niego odpowiedni strój i po raz pierwszy w życiu zrobiło mu się wstyd, że coś takiego musi na siebie założyć. Wziął w ręce strój, który składał się jedynie z koronek. Dobrze, że projektant miał na tyle przyzwoitości, żeby przynajmniej zakryć mu krocze, chociaż o pośladkach już nie pomyślał. CeCe patrzyła z rozbawieniem na jego nieciekawą minę. Żadne z nich nic nie powiedziało. Szybko poszedł się w to przebrać. Dostał również ciężkie buciory, niemal glany i jakąś letnią kurteczkę.
CeCe szybko zrobiła mu bardzo delikatny makijaż.
- Gotowe! Powodzenia!
Andrej kiwnął żałośnie głową i wrócił do pokoju, w którym czekał już na niego Eric. Na jego widok uniósł jedynie brew i chrząknął cicho, ale nie odezwał się. Wskazał mu ręką miejsce, gdzie ma się ustawić.
Pejic naburmuszył się jak małe dziecko, ale również się nie odezwał. Było mu trochę wstyd. Nie lubił zakładać takich strojów, zwłaszcza przy obcych. Robert fotografował go od samego początku i dosyć szybko się zaprzyjaźnili. Andrej nie krępował się przy nim rozbierać, zwłaszcza że często wyjeżdżali razem i brali wspólny pokój. Widywali się już nieraz nago i Robert nigdy go nie skrytykował za to, w jaki sposób zarabiał pieniądze. Andrej był mu za to bardzo wdzięczny.
- Zrobię ci kilka próbnych fotek, nie ustawiłem jeszcze dobrze świateł – powiedział szatyn, chowając twarz za aparatem.
Model stanął niepewnie w wyznaczonym miejscu. Dookoła niego był rozłożony szary materiał, który miał ułatwić ewentualną obróbkę zdjęć.
- Ok, już wszystko jasne…
Eric błyskawicznie poprawił wszystko, co wcześniej było nie tak, a potem zabrał się za pracę.
Był prawdziwym profesjonalistą. Sprawnie instruował Andreja, jak ma się w danej chwili ustawić i jaką zrobić minę.
- Teraz się połóż na lewym boku, patrz gdzieś w dół, rozsuń lekko nogi… O, tak dobrze. Teraz jeszcze usiądź po turecku, opierając się z tyłu, zamyślona mina…
Sesja trwała stosunkowo krótko.
- W porządku, koniec na dziś – powiedział. – Na pewno wybiorą z tego coś dobrego. Możesz iść się przebrać.
Pejic kiwnął głową i przeczesując palcami swoje długie włosy, poszedł się przebrać. Te wstrętne koronki drapały go przez całą sesję, miał wrażenie, że się wścieknie. Z ulgą pozbył się wyzywającego stroju i usiadł przy lustrze. CeCe pospiesznie zmyła jego delikatny makijaż.
- Dzięki – rzekł z uśmiechem. – Eric już kończy?
- Tak, dzisiaj był jego pierwszy dzień i nie chcieliśmy go od razu zniechęcać nawałem roboty.
Andrej uśmiechnął się.
- Chcecie mu najpierw wręczyć umowę do podpisania, a potem dopiero uświadomić, w co się wpakował?
- Ponoć łatwiej jest cierpieć w grupie, prawda? A my jesteśmy jedną, wielką rodziną.
Pejic zaśmiał się jedynie i wyszedł. Szatyn sprzątał swoje stanowisko pracy.
- Hej. Dzisiaj chcesz  przeprowadzić ten wywiad? – spytał model. – Pomóc ci?
- Nie, lepiej się niczego nie dotykaj – odparł szybko Richards. – A co do wywiadu, nie mam tu potrzebnych notatek. Przyjdź jutro o piętnastej i, na Boga!, nie spóźnij się!
- Uhm… Ok. Tak się zastanawiałem… Może poszlibyśmy na piwo? Będziemy długo ze sobą współpracować, chciałbym cię poznać.
Eric spojrzał na niego z nieprzeniknioną twarzą.
- Nie pójdę z tobą na randkę, nie jestem gejem. Wybacz – a potem odwrócił się z powrotem, chowając do torby warte fortunę aparaty.
Andrej zamrugał. Czy on… dobrze usłyszał?
Przez chwilę stał jak wmurowany, niezdolny do jakiejkolwiek reakcji. Wciąż nie był pewien, czy na pewno dobrze usłyszał. Pokręcił głowa, chcąc jakoś otrząsnąć się z szoku i spojrzał na Erica spode łba. Nie spodziewał się tego, że nowy fotograf będzie takim wstrętnym dupkiem! Przecież on tylko chciał go lepiej poznać, skoro będą się często tutaj spotykać!  A on mu tu wyjeżdża z czymś takim. „Nie pójdę z tobą na randkę, bo nie jestem gejem”. Pff! Też coś! Przecież on też nim nie był. Przebierał się za babę, bo to była jego praca. Fakt, lubił to, ale interesowały go wyłącznie dziewczyny. Eric najwyraźniej nie potrafił tego zrozumieć.
- Nie jestem gejem – mruknął Pejic. – Chciałem cię tylko lepiej poznać.
- Na pewno jesteś – odparł mężczyzna, wciąż odwrócony do niego tyłem. – Nigdy nie uwierzę, że ktoś, kto się regularnie maluje i przebiera za kobietę, nie jest gejem. Zresztą, twoje przebrania mówią same za siebie.
- Nie jestem gejem! – powtórzył blondyn oburzony. Gdyby dali mu grosik za każdym razem, gdy to powie, już byłby miliarderem. – To tylko…
- Słyszałem, że jesteś nawet spod znaku panny. Kolejny…
- To żadem dowód!
- Nie umawiam się ze zniewieściałymi gówniarzami, musisz mi wybaczyć.
W Andreju aż się zagotowało. Zniewieściały? Gówniarz?! Grrr…
- Andrej… Twoja torba.
Odwrócił się do CeCe i wziął od niej swoje rzeczy.
- Strasznie to ciężkie – burknęła kobieta. – Co ty tam znowu włożyłeś?
- Muszę oddać książki do biblioteki.
- Pamiętaj o wywiadzie i nie spóźnij się z łaski swojej – wtrącił się Eric.
Pejic prychnął urażony. Zarzucił sobie torbę na ramię, pospiesznie pożegnał i wyszedł, zastanawiając się, skąd oni wzięli tego irytującego faceta. Gej?! Też coś! Ile on właściwie miał lat, że nazywał go gówniarzem? Cholerny homofob!
Poczuł wibracje w kieszeni. Okazało się, że mechanik wreszcie naprawił jego samochód. Całe szczęście, będzie mógł go odebrać jeszcze dzisiaj. W bibliotece dostał opiernicz życia. Kobieta, która tam pracowała, wypożyczyła mu książki, który dla wszystkich innych były dostępne tylko w czytelni. Były to bardzo rzadkie egzemplarze, których nie wolno było wynosić z biblioteki, ale Andrej już tak długo chodził do tej biblioteki, że kobieta po prostu mu ufała. Przeprosił za zwłokę i przekonał ją, że szybciej naprawdę nie mógł. Obiecał, że przyniesie jej placek upieczony przez jego mamę (to zawsze pomagało, żeby ją udobruchać) i znowu dostał pozwolenie na wypożyczenie zdecydowanie większej ilości książek niż było w regulaminie. Kiedy szperał na półkach, nawet dostał kawę. Uwielbiał tę bibliotekarkę! Na szczęście co miesiąc przywożono sporo książek i biblioteka była naprawdę ogromna, tak więc mimo wielkiego zamiłowania do książek, Andrej wciąż jeszcze nie przeczytał wszystkiego, co tam mieli. Swoje ulubione tytuły zapisywał i czasami skusił się na kupno…. A kusiło go tak przynajmniej raz w tygodniu. Jego pokój był już przeładowany obszernymi woluminami. Aż się wierzyć nie chciało, że wciąż miał gdzie to wszystko pchać.
Po wyjściu z biblioteki poszedł od razu do mechanika. Z radością odebrał swój samochód i po zapłaceniu za usługę, mógł wracać do domu.
Spędził sporo czasu na czytaniu książek i rozmyślaniu o nowym fotografie, który najprawdopodobniej będzie próbował wyprowadzić go z równowagi podczas przeprowadzania wywiadu. Jak znał życie, będzie to ciężki dzień…

Jęknął desperacko, uderzając głową w kierownicę. Dlaczego to zawsze jego spotyka?!
Stał w korku. Pół godziny. Za dziesięć minut ma mieć ten przeklęty wywiad z Ericem, a on był pewien, że nie dotrze tam samochodem przez najbliższą godzinę. Specjalnie wyjechał wcześniej, żeby się nie spóźnić i nie dać temu palantowi satysfakcji. Czasami szczerze nienawidził swojego życia. Współczuł temu, kto miał wypadek i spowodował ten korek, ale, do cholery, nie mógł tego zrobić dwadzieścia minut później?!
Cholera!
Model zagryzł dolną wargę, błyskawicznie podejmując decyzję. Skręcił na parking obok, ledwo co mijając pobliski samochód. Zdjął okulary, zabrał torbę i po chwili już biegł jedną z ulic Melbourne w kierunku agencji Chadwick Model. Ostatnio zdarzało mu się to zdecydowanie zbyt często. Gdy wreszcie dobiegł na miejsce, miał wrażenie, że się udusi. Wszedł do środka i podszedł do recepcji, dysząc ciężko.
- Gsze…
Kobieta uśmiechnęła się lekko.
- Pokój 202, piąte piętro. Winda nadal nie działa.
- Szękuję…
Był spóźniony. Znowu. Ledwo wdrapał się po schodach i niemal wleciał do środka, czując się jak ostatni idiota.
- Szepraszam za…
- Daruj sobie – odparł Eric. – Wiedziałem, że tak będzie. Siadaj.
Szatyn pił kawę, przeglądając różne papiery. Andrej dosłownie padł na kanapę naprzeciwko fotografa, wzdychając cicho. Koszulka lepiła mu się do pleców i torsu, a jego włosy chyba na stałe przywarły do jego karku.
- Wyglądasz okropnie – mruknął szatyn, unosząc jedną brew.
Chłopak nawet nie miał sił tego komentować. Po prostu zamknął oczy i starał się zacząć normalnie oddychać.
- Nie masz samochodu?
- Mam. Szemu?
- Więc… czemu przychodzisz… a właściwie, przybiegasz tu wiecznie? Było tak samo, jak wtedy, kiedy cię zaatakowali.
- Zepsuł mi się i mechanik nijak nie mógł rozgryźć, jak go naprawić. Dopiero wczoraj go odebrałem.
- Więc „szemu”…? – Eric uśmiechnął się kpiąco, specjalnie przedrzeźniając młodszego chłopaka.
Andrej naburmuszył się.
- Był wypadek i jest straszny korek. Zostawiłem auto po drodze, inaczej wcale bym tutaj nie dotarł.
Eric nic więcej nie powiedział, dając mu odsapnąć. Andrej wyjął ze swojej torby butelkę wody mineralnej i napił się łapczywie.
- Możemy zaczynać? – zapytał szatyn, biorąc łyk kawy.
- Mhm… - w tym samym momencie zadzwonił telefon Pejica. Chłopak westchnął. – Przepraszam na chwilę… Halo?
- Cześć, stary. Masz chwilkę?
Marco, pomyślał Andrej.
- Chwilkę tak. O co chodzi?
- Em… Potrzebuję twojej pomocy.
- Pomocy? Coś się stało?
- Emily mnie rzuciła!
- Ale… przecież dopiero się poznaliście! – wykrzyknął model ze zdziwieniem. Eric przyglądał mu się z uwagą.
- No, ale trochę się pokłóciliśmy. Wiem, że będzie na tym przeklętym przyjęciu mojego starego. Zastanawiałem się, czy… może…
Andrej już wiedział, czego Marco od niego oczekuje.
- Chcesz, żeby Andrea wkroczyła do akcji? – spytał.
- J-jakbyś mógł…
- Dobra, wpadnę do ciebie wieczorem i wszystko obgadamy. Muszę już kończyć…
- Do zobaczenia.
- Kłopoty? – Eric uniósł jedną brew.
- To się okaże. Możemy zaczynać?
Pytania były standardowe i bardzo irytujące. Richards specjalnie próbował wyprowadzić go z równowagi.
- Sądzisz, że gwiazdy i data urodzenia mają wpływ na człowieka?
- Pijesz do mojego znaku zodiaku? – zapytał Andrej znowu naburmuszony.
Eric kiwnął głową.
- To, że jestem spod znaku panny, nic nie oznacza.
- Jak to jest być Adrejem Pejicem?
- Myślę, że całkiem przyjemnie. Mam wolny wstęp do biblioteki.
- Lubisz czytać. Jakie książki preferujesz?
- Nic konkretnego. Wypożyczam książki po kolei. Obiecałem sobie kiedyś, że przeczytam wszystkie, jakie tylko są w pobliskiej bibliotece. Wciąż jeszcze tego nie zrobiłem.
- Czyli lubisz wszystko? Wiesz, że określenie „lubię wszystko” oznacza tak naprawdę, że nie lubisz nic? Chyba nie masz zbyt wielkich wymagań.
- Każda książka ma własny klimat i jest wyjątkowa, a ja lubię czytać. Nie wszystkie są interesujące, ale niektóre są naprawdę dobre.
- Jesteś ponoć bardzo inteligentny. Dlaczego więc wybrałeś taki zawód?
Andrej coraz bardziej się denerwował.
- Lubię modę i wydaje mi się, że jestem w tym całkiem dobry.
- W porządku, ale skąd pomysł brania udziału w pokazach jako kobieta?
- Taka praca mnie po prostu satysfakcjonuje. Lubię szokować i chyba mi się udaje.
- W pogoni za wyjątkowością?
Andrej miał ochotę go uderzyć albo chociaż wylać mu na łeb tą przeklętą kawę.
- Nie, w pogoni za własnymi marzeniami, nowymi przygodami i życiem. Czymś muszę się zajmować, a skoro mogę robić to, co kocham, to dlaczego nie?
Eric uśmiechnął się kpiąco. Pejic wiedział, że to, co powie, znajdzie się w gazecie, więc postanowił mu pokazać, co o tym wszystkim myśli. Wystawił mu język jak małe dziecko i splótł ręce na piersi, robiąc naburmuszoną minę. Mężczyzna skwitował to lekkim uśmiechem.
- Ok. To wszystko.
Andrej westchnął ciężko.
- Taki wywiad to pospolite chamstwo z twojej strony – burknął chłopak, zarzucając torbę na ramię. – Jeśli myślisz, że to zabawne, to znaczy tylko tyle, że mimo swojego ZAAWANSOWANEGO wieku nadal jesteś niedojrzały. – Model zerwał się ze swojego miejsca.
- Chwileczkę!
Eric dopadł go przy drzwiach i złapał pospiesznie za nadgarstek, nie pozwalając opuścić pomieszczenia.
- Chyba nie sądzisz, że tak po prostu pozwolę ci się obrażać?!
Andrej prychnął.
- Obrażać? Ja tylko stwierdziłem fakt! To ty mnie ciągle obrażasz, twierdząc, że jestem gejem!
- Ach, bo to niby nie było stwierdzenie faktu?! Cholerny hipokryta!
- Nie, nie było!
- Może to sprawdzimy?
- Co? Hej, puszczaj!
Eric złapał go za nadgarstki i pchnął plecami na drzwi. Unieruchomił modelowi ręce po obu stronach jego głowy.
- Co ty…
Richards brutalnie wpił się w usta blondyna, nie dostrzegając jego szeroko rozwartych ze zdumienia oczu.

***
Od razu zaznaczam, że Eric to wymyślona przeze mnie postać. Jedyną rzeczywistą osobą jest Andrej Pejic, reszta to moja fantazja. Może ktoś taki gdzieś sobie żyje na świecie, ale pewna tego nie jestem.
Pozdrawiam!

13 komentarzy:

  1. Świetne!Jestem ciekawa co będzie dalej.Co zrobi Andrej?Uhuu już to widzę.Weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten Eric to dupek. Już mi się nie podoba. Nie pójdzie z nim na piwo, bo nie jest gejem, ale całować to czemu nie? Pff..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ogarniam. Jak jedna osoba może napisać tyle świetnych opowiadań? o.O Twoja wena mnie po prostu przeraża, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. ^^
    Wydaje mi się, że Eric sam jest gejem. Nie sądzę, żeby facet, który jest hetero tak chętnie garnął się do całowania innego kolesia tylko po to, żeby mu udowodnić, że ten jest gejem. Ciekawe, jak zareaguje Andrej. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam.. Tfu.. Ja Cię kocham! Przeczytałam Twoje blogi dopiero teraz. W 2 dni, jeaa ^^ nie jestem w stanie zrozumieć Twojej genialności, no po prostu nie umiem. Nawet nie wiesz, jakie szczęście mnie ogarnęło, gdy zobaczyłam datę ostatniego wpisu. Dziiiisiaaaaj! Kocham Cię, no kurde kocham! <3 weny życzę.


    / Love buzz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha, spoko obsesja. Całkowicie fikcyjny to rzeczywiście się wydaje, ale mimo opisu niby przeciętnego, to nad wyraz męski i przystojny się zdaje, ten Eric <3 Ładne imię, bardzo kiedyś lubiłam, jak miałam fazę na Syrenkę Ariel :D :D :D
    A fabuła zapowiada się interesująco, żaden nie jest gejem, a tu najpierw Eric twierdzi, że nie jest gejem, by po chwili powiedzieć: Nie umawiam się z gówniarzami. Co świadczy, chociażby, że jest bi. Ciekawie, zwłaszcza, że na koniec pocałował rzeczywiście Andreja. To było takie: wooow. (O, chyba coś podebrałam od Japończyków.) No, ale wracając do fabuły, to bardzo interesującą postacią staje się Andrej, model, lubi szokować, ale zawstydza się w obecności obcych, kocha czytać, ale lubi przygody... Pełny sprzeczności, ale jak świetnie do siebie dopasowanych. Eric to taka tajemnica, starszy, fotograf, dziennikarz, czego jeszcze się o nim dowiemy? Na razie widzę, że jest inteligentny, ale i szybko daje się ponieść złości. Co zapowiada niezłą akcję, haha, jednej rozwinięcia już się doczekać nie mogę;)
    Jedno jest pewne, Andrej na pewno, tak jak powiedział Eric, jest niedojrzały. W końcu, kto się daje na tyle sfrajerzyć, by udawać babę i w realu? Bo ta Andrea to chyba jego "ja" wymyślone dla kumpla i robieniu na złość eks tego kumpla, nie? XD Porażka, jeśli Eric będzie na tej imprezie i spotka Andreę to pewnie zaliczy face palm pełnym liściem, ja już jak to sobie wyobrażam to też to robię. Ach, te nastolatki i ich wybitne pomysły :D
    Wątek z bibliotekarką ekstra, z życia wzięty(?), w sumie jak z mojego życia wzięty, bo jeszcze jak nie byłam na studiach to potrafiłam nawet 30 książek z biblioteki wioskowej wyciągnąć, nie ma jak mieć znajomość ponad 10letnią z bibliotekarką i jej bibliotekarką ;)

    Czekam na kolejny rozdział, ten był super, chociaż... wielokropków nie lubię widywać z większą ilością kropek niż potrzeba, powodzenia w pisaniu!!:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy rozdział bardzo fajny,opisując zachowanie swoich bohaterów pozwalasz ich dobrze poznać,więc na początek ten Eric to jakiś dupek...Chyba sam nie wie czego chce od życia bo piwo z Andrejem to za dużo a pocałunek to już jest ok.Ciekawa jestem co z tego wyniknie.Czekam na kolejny odcinek.WENY!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. automatic zaczęła rozdział od tego o czym ja pomyślałam "Ten Eric to dupek." Nie jest gejem to najprawdopodobniej jest bi. Hetero nie pocałowałby faceta chcąc mi coś udowodnić. A ten pocałunek mnie zaskoczył. Ciekawe co teraz zrobi Andrej. W ogóle super, że wszystkie postacie poza Andrejem są fikcyjne. Bardzo mi się to podoba i opowiadanie też. :D
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
  8. suchanawfulfuck15 lipca 2012 20:27

    Jak dla mnie Eric jest biseksualistą no, bo w końcu, gdyby miał coś do homoseksualizmu to nie całowałby innego faceta, tylko na samą myśl pewnie by się brzydził, jak większość (co jest moim zdaniem strasznie idiotyczne).
    Podoba mi się postać Andreja. Jako mol książkowy wydaje się być o wiele ciekawszy.
    Czekam na następny rozdział. (:

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Automatic... To dopiero pierwszy odcinek a ja już zaczynam go nie lubić... Andrej jest bardzo ciekawą postacią,tak mi się przynajmniej wydaje:) No i uwielbia książki co jak dla mnie jest ogromnym plusem xD
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. E tam, mnie tam się Eric podoba. Jest taki "ostry", nie trzeba mu podstawiać śliniaka, gdy patrzy na Andreja, taki nieufny, i trochę chamski, co sobie tłumaczę tym, że może ma przejścia z podobnym do Andreja facetem? Może to, że ma bliznę też coś świadczy. Czasem te postaci z bliznami tak jakoś się cackają i wszystkich chcą od siebie odpychać... A może po prostu chce zobaczyć prawdziwą twarz Andreja, chce aby przestał ściemniać i powiedział to co wiadome. Nie próbując nawet sobie wyobrazić, że ktoś może być nieświadomym swojej seksualności? I hi hi, bardzo ciekawe, czy Andrej na raz załapie: "Woa, całuję się z facetem, ale to... miłe? Co, jestem gejem?! Oooo...!" Czy może strzeli Ericowi z liścia? A pewnie i tak inaczej ten kiss się rozkręci, dlaczego nigdy mi się nie udaje przewidzieć dalszych losów opowiadania?! Nawet ten rozdział jest całkowicie inny niż się spodziewałam, jakoś tak... myślałam, że z fikcją polecisz jak w przypadku Rodzinny dom i nawet Andrej modelem nie będzie, a zwykłym chłopakiem XD Beznadziejna ze mnie jasnowidzka. No ale jak wiadomo, chyba każdy lubi sobie pogdybać.
    Pytam sama siebie, "po co se babo nabijasz drugiego posta". Odpowiedź brzmi: Nie mogę przestać wchodzić, i czytam kawałek tu, kawałek tam, kurde... jestem totalnie zakochana w tym opowiadaniu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, ale w Rodzinny dom to wszyscy jednak w końcu skończyli na tym, co aktualnie robią... No to hm, w każdym razie wiadomo o co mi chodzi, o całkowicie alternatywną rzeczywistość z bohaterami rzeczywistymi XD A tam u góry, w 1 poście(cofnij...) komencie, miała być "z bibliotekarką i jej biblioteką", a nie bibliotekarka z bibliotekarką, uch... yuri mi jeszcze nie trzeba XD

      Usuń
  11. Huuu! xD Erick! Chyba jednak jest bi! A codo andreja... nie lubię jak facet ubiera się w ...takie ciuchy mimo wszystko to facet. a długie włosy może mieć, kocham długie włosy u facetów jak np. u Orlando Blum, np. z anime : Neji Hyuga, Itachi Uchiha, Shikamaru Nara ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze go przeleć to po prostu.. Brak mi słów.. Po prostu brak mi słów.. Nie wiem jak to skomentować.. Lelz też bym chciała mieć tyle czasu, żeby tak dużo czytać ;3; Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)