czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział 2

W pierwszej chwili Pejic zupełnie znieruchomiał, niezdolny chociażby do drgnięcia. Eric tymczasem rozchylił mu językiem wargi i wślizgnął się do środka, przyciskając chłopaka do drzwi własnym ciałem. Andrej ocknął się i próbował się wyrwać, ale jego próby były zbyt słabe i niepewne, żeby odniosły zamierzony skutek. Zdawał sobie na szczęście sprawę, że jeśli szybko tego nie przerwie, Eric dośpiewa sobie resztę i już zawsze będzie uważał go za geja. Zaczął więc walczyć zacieklej i odniósł małe zwycięstwo – udało mu się odwrócić głowę w bok i uciec przed penetrującym jego usta, ciekawskim językiem. Desperacko walczył o oddech – z nieznanego mu powodu nagle zabrakło mu tchu. Eric nadal ściśle do niego przylegał, kąsając delikatnie jego bladą szyję.
- Cz-czy t-ty mnie m-molestujesz? – wykrztusił Andrej, próbując uwolnić ręce.
Eric zachichotał kpiąco.
- Wszystko jest już chyba jasne, co?
- Nie jestem gejem!
Pejic już naprawdę miał dosyć przekonywania wszystkich dookoła, że jest normalnym, zdrowym mężczyzną, mającym po prostu dość nietypową pracę.
- Twoje ciało mówi co innego.
- NIE JESTEM…
- I tak ci nie wierzę.
Szatyn odsunął się lekko i spojrzał na czerwoną z gniewu twarz chłopaka. Zrobił krok w tył i powoli uwolnił jego nadgarstki.
- Nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się zap…
Andrej spoliczkował go z całej siły, sapiąc przy tym z wysiłku.
- Nie jestem gejem, rozumiesz?! Dlaczego wszyscy usilnie próbują mi to wmówić?!
- Nigdy. Więcej. Tego. Nie rób – wycedził groźnie fotograf, ale blondyn tylko prychnął.- Następnym razem ci oddam.
- I wylecisz stad na zbity pysk.
- Grozisz mi? – zapytał fotograf z oburzeniem.
Pejic wzruszył ramionami.
- Raczej ostrzegam. Moje ciało i twarz to wizytówka. Nie tylko moja, ale również agencji. Jeśli zrobisz mi chociażby siniaka, będziesz się musiał gęsto tłumaczyć.
Mężczyzna przyjął do wiadomości słowa modela i uśmiechnął się kpiąco.
- Nie jestem na tyle ambitny, żeby krzywdzić kogoś takiego jak ty. A teraz żegnam… Mam robić zdjęcia PRAWDZIWYM męskim modelom, a nie nieopierzonym bachorom. To cześć!
I wyszedł.
W Andreju ponownie aż się zagotowało. Nie sądził, że tak szybko zatęskni za roztrzepanym Robertem. Świetnie się dogadywali, a teraz przez najbliższe miesiące będzie skazany na tego gbura.
Cholera!
Dal sobie trochę czasu na złapanie oddechu, a potem wyszedł z pomieszczenia i poszedł porozmawiać z CeCe. Zapewne gdyby do niej nie zajrzał, zwyczajnie by się na niego obraziła.

Wieczorem pojechał do Marco. Marco był jego najlepszym przyjacielem od drugiej klasy gimnazjum. Całą pierwszą ze sobą wojowali, by w drugiej przekonać się, że lubią te same filmy, muzykę, książki, sport… Wszystko! Bardzo dobrze pamiętał koniec liceum… Obaj nie mieli z kim iść na studniówkę, więc on przebrał się za ponętną, seksowną blondynkę, a Marco wbił się w garnitur i opłacił limuzynę. Obaj do teraz naśmiewali się ze wszystkich swoich kolegów i koleżanek, którzy pękali z zazdrości – dziewczyny patrząc na pięknego Andreja i zazdroszcząc mu urody (chociaż nie miały pojęcia, że to żadna kobieca piękność, tylko po prostu ich kolega z klasy w kiecce i szpilkach), a chłopcy Marco za to, że to on towarzyszy tak zjawiskowej istocie. Nikt prócz ich wychowawcy (podobnego do Severusa Snape’a z Harrego Pottera) nie domyślił się prawdy. Kiedy wychowawca wtedy zawołał  ich do siebie i, o dziwo,  pochwalił za pomysłowość, po raz pierwszy dostrzegli na jego ustach prawdziwy, szczery, pełen rozbawienia uśmiech. Tego dnia stworzyli Andreę i od tamtego czasu nie korzystali więcej z tego pomysł. Teraz chyba nadszedł czas, aby po raz kolejny poprosić ją o pomoc.
Marco czekał na niego z kolacją. Gotował wspaniale i Andrej starał się u niego nie jadać – bardzo szybko pożegnałby się ze swoją szczupłą sylwetką i pracą w agencji modeli. Zwyczajnie wyglądałby jak pulpet. Aż dziw, że Marco wcale nie był gruby, lecz taki w sam raz. I umięśniony. Czasami Andrej zazdrościł mu tych przeklętych mięśni – on sam wyglądał jak dziewczyna i zwracał na siebie uwagę mężczyzn, a nie kobiet. Obawiał się, że w takim tempie nie znajdzie sobie żony przed sześćdziesiątką. Nawet ptak między nogami mu nie pomoże, jeśli będzie ciągle brany za babę. Może wszyscy oczekują, że podczas lizania się z dziewczynę będzie się czuł jak lesba? Cóż, dziewczyna, z którą był ostatnio, tak mu przecież powiedziała – że czuje się przy nim jak nieatrakcyjna lesba. Przez tydzień nie mógł wyjść z szoku – był pewien, że ją zadowalał. Na KAŻDEJ płaszczyźnie. Wygląda jednak na to, że nigdy nie zrozumie kobiet. Pocieszał się tym, że chociaż psychicznie jest facetem. Heteroseksualnym w dodatku. I niech sobie mówi kto co chce!
Eh…
- Więc? – zapytał, patrząc na przyjaciela z ciekawością. – O co wam poszło?
- Sam do końca nie wiem – burknął Marco. – Chyba miała okres. Przyczepiła się do mnie, bo zobaczyła zdjęcia z ostatniej imprezy, na której przytulałem Lindę. Zaczęła na mnie wrzeszczeć, że jestem chamem, pytała, czy dobrze się bawiłem, grając na jej uczuciach, a kiedy próbowałem się wytłumaczyć, strzeliła mnie w twarz i wyszła, trzaskając drzwiami. No psychiczna jakaś!
- Uh! Było ostro. Chcesz wzbudzić w niej zazdrość?
Chłopak skinął smętnie głową.
- Mhm… Pójdziesz ze mną jako Andrea. Jeśli jej zależy, będzie zazdrosna. Zostawisz nas samych i się wytłumaczę. Jeśli nie, będę musiał o niej zapomnieć.
Pejic westchnął.
- Z twojego tonu wnioskuję, że druga opcja nie wchodzi w grę, co?
Marco uśmiechnął się blado.
- Nie dziw się tak. Drugiej takiej wariatki już nie znajdę.
- W porządku. Kiedy jest ta impreza?
- Jutro.
- CO?! I ty dopiero teraz mi to mówisz?!
- No, nie chciałem zawracać ci głowy.
Model jęknął ze zgrozą.
- Wiesz, ile mi potrzeba czasu, żeby się do czegoś takiego przygotować?! Muszę sobie kupić sukienkę, buty, jakieś dodatki, odpowiednią torebkę, załatwić fryzjera i całą resztę!
- Nie przesadzaj. To niemożliwe, żeby takie coś zajmowało aż tyle czasu.
- Chyba kpisz, stary! Cholera, dzwonię do CeCe!
- CeCe? A jak się wygada?
- Daj spokój, przecież jej nie znasz. To moja dobra znajoma. Lepiej się módl, żeby nam pomogła!
Marco wyglądał strasznie nieszczęśliwie i co rusz odgarniał do tyłu swoją przydługą, czarną grzywkę. Normalnie nie poświęcał jej zbyt wiele uwagi, ale kiedy się denerwował, zwyczajnie zaczynała mu przeszkadzać i co chwilę miętosił włosy między palcami. Brązowe oczy patrzyły na przyjaciela z nadzieją i Andrej wiedział, że będzie musiał odegrać swoją rolę perfekcyjnie, żeby pomóc przyjacielowi. Brązowe oczy… Kolejna rzecz, którą czasami mu zazdrościł.
Żałosne!

CeCe na szczęście zgodziła się pomóc chłopakom. Ba! Była zachwycona, że może brać udział w takim przekręcie i niepocieszona, że nie zobaczy całej akcji na własne oczy, ale kazała im przysiąc, że Andrej wszystko jej opowie, jak przyjdzie następnym razem do agencji.
Znała się na swojej robocie i z łatwością doradziła Andrejowi, jak ma się ubrać. Wybrała dla niego czarną suknię do kolan i do tego czarne, niezbyt wysokie szpilki, żeby chłopak nie górował nad Marco. Jego blond włosy wyprostowała i przeleciała lekko lakierem – proste włosy, jej zdaniem, najbardziej mu pasowały. Dobrała mu biżuterię oraz dodatki i na koniec ślicznie go umalowała. Mieli problem z wypchaniem mu piersi, ale na szczęście model był szczupły i wyglądał naprawdę kobieco, kiedy wbił się w stanik i wypchał go lekko watą. Nie był już taki płaski. Na koniec zajęli się jego paznokciami i… już nie był Andrejem Pejicem. O, nie. Teraz był Andreą. Piękną, seksowną blondynką, za którą pewnie niejeden na tym bankiecie się obejrzy.
- I jak? – spytała CeCe, uśmiechając się.
- Super! – mruknął Andrej, oglądając się w lustrze. Uśmiechnął się szeroko. – Dzięki! Sam siebie nie poznałem.
- Mhm… Jestem genialna.
- Nie wlewaj sobie – mruknął Marco, poprawiając na nosie okulary. Był już ubrany w czarny garnitur i wyglądał naprawdę seksownie.
- Mam tylko nadzieję, że twój ojciec się nie pokapuje – powiedział Andrej, starając się przyzwyczaić do nowych butów. Miał dziwne wrażenie, że będzie miał z nimi problemy, ale nie chciał zapeszać już na wstępie. – Dosyć dobrze mnie zna i często mnie widywał za naszych szkolnych czasów.
- Hm… Lepiej, żeby się nie zorientował.
Pejic westchnął. Spojrzał jeszcze raz na swoje odbicie i uśmiechnął się ponętnie do postaci w lustrze. Przejechał językiem po pomalowanych ustach. Wyglądało to niezwykle seksownie. Zresztą, sam był facetem i reagował na takie gesty, kiedy widział je u kobiet. Nikt nie potrafi tak podniecać i zwodzić, jak facet przebrany za babę.
Podszedł do Marco i cmoknął go w policzek, mrucząc przy tym z zadowolenia (chociaż w rzeczywistości krztusił się ze śmiechu).
- Jestem gotowy, KOCHANIE. Możemy jechać.
Marco spłonął rumieńcem. Chyba na chwilę zapomniał, że seksowna blondynka przed nim to jego najlepszy przyjaciel. CeCe zachichotała, nie mogąc uwierzyć w to, co obaj chłopcy mają zamiar zrobić. Nie była jednak zdziwiona. Przez te kilka lat współpracy dobrze poznała młodego modela i wiedziała, że uwielbia wykręcać ludziom numery i nic go nie powstrzyma przed odegraniem roli Andrei.
Wyszli z domu. Andrej jeszcze zapalił papierosa, a potem wsiedli do samochodu Marco i pojechali.
- Jak zapyta się mnie o coś, co mam mówić? Skąd się znamy? Jakie są między nami relacje? – pytał Andrej.
- Jesteśmy przyjaciółmi z lat szkolnych. Jesteśmy blisko, ale nie mamy się ku sobie. Możesz trochę pozmyślać, raczej wątpię, żeby prowadziła z tobą wywiad. Jeśli będzie ci zadawać jakieś niewygodne pytania, odeślij ją do mnie i powiedz, że to nie twoja sprawa.
- Mhm… Nienawidzę szczać w damskich łazienkach – westchnął model.
Marco zaśmiał się.
- Trudno, ten jeden wieczór się przemęczysz.
- Mhm… Zabawa będzie przednia. Wolałbym jednak, żebyśmy unikali twojego ojca. Lepiej żeby nie miał czasu zorientować się, kim tak naprawdę jestem.
- Nawet jeśli się zorientuje, jakoś się wytłumaczę. Byle Emily się nie zorientowała.
Andrej zmarszczył brwi.
- Pewnie przyjdzie z kimś – powiedział. – Będę musiał go jakoś odciągnąć.
- Może nie… Kogo miałaby sobie znaleźć tak nagle?
- A ty? Ty też z kimś idziesz.
- Jesteś chłopakiem.
- My o tym wiemy, ale ona będzie myśleć, że jestem dziewczyną. Jak myślisz, jak to odbierze? Nie łudź się, że przyjdzie sama. Z tego co mi mówiłeś, jest zbyt dumna.
Marco westchnął ciężko.
- Jakoś to będzie, dam sobie z nią radę. Muszę mieć tylko chwilę, żeby pogadać z nią sam na sam.
- Spokojnie, jakoś to załatwię.
- Dzięki, Andrej. Rety, chłopie, życie mi ratujesz!
Model wyszczerzył się.
- Się wie. Nie martw się, jakoś jej wbijesz do łba, że tak naprawdę zależy ci tylko na niej.
- Wiem – mruknął smętnie. – Pytanie tylko, ile mi to zajmie.
- Pff!
Zaśmiali się obaj. Byli podekscytowani tym, co zaraz miało nastąpić. Chociaż Andrej był znany jako niezwykle kontrowersyjna postać, Marco był przeciętnym obywatelem, zwyczajnym okularnikiem, który po przygodach w szkole średniej rozstał się z gwałtownymi skokami adrenaliny. Teraz poczuł się o jakieś pięć lat młodszy – znowu czuł to palenie w żyłach i skurcze w dole brzucha, będące wynikiem podniecenia. Znowu miał wykręcić niezły numer i przy okazji szedł po dziewczynę, którą chciał mieć. W tym również był podobny do Pejica – obaj walczyli do upadłego o to, czego pragnęli.
Przed wejściem na salę jeszcze raz wzięli po jednym uspokajającym oddechu. Marco złapał kolegę pod rękę i razem weszli do środka. Nie musieli okazywać się żadnym zaproszeniem, ponieważ to ojciec czarnowłosego organizował przyjęcie i wynajęta ochrona dobrze znała nie tylko jego, ale również jego rodzinę.
W pierwszej chwili Marco nigdzie nie mógł wypatrzyć Emily, chociaż wytężał wzrok, jak tylko mógł. Andrej również się dyskretnie rozglądał. Nigdy nie miał okazji poznać dziewczyny osobiście, ale przyjaciel pokazał mi kilka zdjęć istoty, na punkcie której zupełnie zgłupiał. Andrej nie wyobrażał sobie, żeby kiedyś aż tak się zadurzyć. To wydawało mu się nierealne. Uwielbiał czytać książki, romanse też, ale miłość uważał za jedną z fikcji literackich. Jednym z jego marzeń było, aby ktoś wyprowadził go z błędu o ile, oczywiście, się mylił.
Na razie, niestety, się na to nie zanosiło.
- Nie widzę jej – mruknął Marco, podając koledze lampkę z winem.
- Ja też… Może nie przyszła?
- Musiała przyjść. Sam mówiłeś, że jest dumna. Nie stchórzyłaby. Nie ona.
- W takim razie chyba musimy jej poszukać.
Jak na razie wszystko szło wspaniale. Wszyscy dali się nabrać na to, że Andrej naprawdę jest dziewczyną i nie mieli żadnych problemów. Krążyli między ludźmi, nie zajmując miejsc przy ustawionych przy ścianie stolikach.
- Cholera!
Czarnowłosy był coraz bardziej spięty i z każdą minutą coraz gorzej ukrywał swoje zdenerwowanie. Andrej starał się go uspokoić, ale wychodziło mu to raczej średnio.
- Proszę, proszę. Jesteś jeszcze szybszy niż myślałam.
Obaj odwrócili się jak na komendę. Pejic zamarł, kiedy chłodny jak bryła lodowa wzrok dziewczyny przesunął się po jego szczupłej sylwetce. Emily uniosła dumnie głowę – sama nie była aż tak idealna. Jak na gust Andreja, tu i ówdzie była zdecydowanie zbyt obfita, chociaż na pewno nie gruba. Użyłby raczej określenia „pulchna”.
- Emily… - Marco uśmiechnął się blado, starając się robić dobrą minę do złej gry. – Miło cię widzieć. To trochę nieuprzejmie z twojej strony witać mnie w taki sposób przy innych ludziach.
- Emy…
Andrej znieruchomiał. Do wybranki Marco podszedł nikt inny tylko Eric Richards, niosąc dwie lampki wina. Kiedy spojrzał na dwoje towarzyszących jej osób, a jego wzrok prześlizgnął się po „Andrei”, błysk zrozumienia pojawił się w jego oczach.
Model przełknął ciężko ślinę.
Eric wiedział.

***
Wieczorem (tak sądzę) wstawię rozdział opowiadania, które wpadło mi do głowy wczoraj. Jest krótkie (bez tytułu jeszcze), będą góra cztery odcinki, właśnie kończę je pisać (taka przerwa między Rodzinnym domem a Pozory mylą) i nie wiem, jak się rozłoży. W każdym bądź razie zapraszam. To jeden z pomysłów, który nie poddał się myśli: "Zamiast myśleć o tysiącach opowiadań na raz, lepiej weź się za to, co publikujesz, ty debilu, a o reszcie pomyślisz potem." No, tak to mniej więcej wygląda. Mam nadzieję, że wpadniecie.
Pozdrawiam!

11 komentarzy:

  1. No to ostro xD Jestem ciekawa jak Andrej z tego wybrnie... Że też musiał spotkać akurat Erica...
    A tak wgl to pomysł z Andreą jest świetny ^^Widać że Andrej jest naprawdę świetnym przyjacielem:)

    Już nie mogę się doczekać nowej historii:) Fajnie że wrzucisz coś tak na spontanie xD

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko, pewnie wpadnę, uzależniona jestem od twojego stylu pisania obecnie i zwiedzam tego bloga co kilka godzin, więc nie ma szans, bym i tego krótkiego wieloparta nie przeczytała. Boże, boję się o swoje zdrowie... psychiczne XD

    Yhm, i plaskacz był! Yeah!!! Ale i tak doszło do niego całkiem inaczej niż sobie wyobrażałam, mówiłam... żaden ze mnie jasnowidz, ach... dobrze, że nigdy nie marzyłam o tym, by być kimś więcej niż Harry Potter. No co, kto nie chciał odkryć w sobie jakiś mocy, podnieść ręce? Właśnie, tak myślałam, że... nikt ;P
    Po tym rozdziale to jednak uważam Erica za zwykłego faceta, inteligentny to on jednak aż tak nie jest, za to bystry już tak XD Ale i tak... zwykły koleś z niego, i może to dobrze? :D
    Za to Andrej jest interesująco-smakowity. Zwłaszcza jak wyszła ta historia z byłą, to padłam, biedak, haha, ach... altruistką nie jestem, tylko się śmieję z jego problemów z babami, ale to takie... bliskie, prawdopodobne i to... "nigdy nie zrozumiem kobiet". Wielbię to hasło, tak jak ja facetów nie mogę kompletnie rozgryźć to i widzę, że niektórzy mają ten sam problem, ale odwrotnie XD
    A swoją drogą fajnie wyjaśniłaś sprawę z Anreą, haha, i snape-podobny się pojawił, a ja w śmiech :D Czadowi są, a pomysły mają haha~ Czytając opis Marco, i tego, że teraz mniej robi takich akcji, poczułam... hm... jesień jego życia XD Dlaczego, gdy facet spotyka swoją przyszłą żonę, to wszystko się kończy...?
    Też bym była zazdrosna na miejscu Emy, ale nadal uważam, że pomysł wzbudzenia zazdrości w kobicie, która nas zostawia właśnie przez podobną sytuację to jednak najgłupszy z możliwych pomysłów. Ci faceci to na serio kobiet nie rozumieją... Chociaż może to na tyle zmotywuje byłą brązowookiego(wyczuwam w tym jakiś podejrzany zbieg okoliczności XD) Marco, by mu rypła tym razem liścia z drugiej strony. Tak dla równowagi :D Chociaż... skubana wzięła ze sobą Erica, i co teraz, jak ten rozgryzł Andeę? XD

    Czekam na kolejny rozdział, a co do tego, to wszystko super, zwłaszcza przemyślenia Andreja, uwielbiam!! <3 Jednakże... pojawiły się niefajne literówki... Tu a zamiast ą, tam l zamiast ł, a i jeszcze i zamiast u. (1. "I wylecisz stad na zbity pysk." 2. "Dal sobie trochę czasu na złapanie oddechu, (...)" 3. "(...), ale przyjaciel pokazał mi kilka zdjęć istoty, (...)" Nieładnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh, już uwielbiam to opowiadanie ;)
    Jednak musissz dostać opierdziel, za kończenie rozdziałów w TAKICH momentach! Ja tu się wczuwam w sytuację, dreszczy podniecenia związany z rychłym zdemaskowaniem...A tu lipa. Mam nadzieję, że szybko doczekam się nowego rozdziału i na czas publikacji "tego nowego" nie przestaniesz publikować tego;)
    Bardzo po polsku i bez powtórzeń, nie ma co ;D
    Sam pomysł opowiadania, bardzo mi się podoba. W każdym rozdziale jest coś ciekawego, co sprawia, że chce się czekać na następny. Nie ma nuddnego początku(wprowadzenia). No i sami bohaterowie naprawdę mi się podobają ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. HAHAHAHA!!! xdddddddd NIE WIERZĘ!!!! NO KURDE TY TO MASZ POMYSŁY!!! xdedddd Dawaj następny rozdział! ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, komentuję u Ciebie pierwszy raz, ale zapewniam, że przeczytałam wszystko, co dotychczasowo ukazało się na twojej stronie. Według mnie scena pocałunku przedstawiona została genialnie – po prostu oczami wyobraźni z łatwością można ujrzeć, jak Andrej nie wie, co ma w tej chwili zrobić. Postać Erica w tej sytuacji denerwuje mnie najbardziej, ponieważ, myśląc o nim pojawia mi się w głowie obraz pustaka, którego mimo wszystko nie da się o niczym przekonać. Jednocześnie kłóci się to z jego, opisaną już wcześniej, bystrością. Swoją drogą – jestem pełna podziwu, jak sprytnie manewrował on w rozmowie z naszym modelem podczas wywiadu. Andrej tutaj został na początku ukazany jako bezradny w takich sytuacjach, ale myślę, że jako tako daje on sobie radę. Trochę denerwujące jest to, że Eric traktuje go w trochę wyniosły sposób, ale to na pewno da się to wytłumaczyć tym, iż psychicznie ,mimo deklarowanej męskości i tym podobnych cech, czuje się on gorszy, niż – jego zdaniem – zwykły podrzędny model. Jest to, moim zdaniem, dosyć niedowartościowana psychicznie osoba, dlatego też zachowuje się w sposób tak dotkliwie dla postronnego obserwatora przerysowany. Tekst o molestowaniu jest nad wyraz komiczny, jeśli można brać pod uwagę zarys tej chwili i wyobrazić dobie sposób mówienia i minę Andreja wtedy. Swoją drogą chciałabym zobaczyć owego roztrzepanego Roberta w najbliższym czasie, bo jak dotychczas jest on często wspominany. Może jakieś małe odwiedziny Andreja u niego? :P Wspomnienie studniówki i późniejsze nieco sentymentalne, według mnie , podejście do sprawy chłopców we wspominkach naprawdę wzrusza i bawi. Chciałabym zobaczyć minę Erica i Emily na tym przyjęciu. Jeśli chodzi o przewidywanie, co może pojawić się w przyszłym rozdziale tego cudownego opowiadania – myślę, że mimo wszystko Eric nie zdradzi Andreja, ale przypomni sobie o swojej urażonej wcześniej dumie i będzie starał się złośliwie dogryzać Andreii, by jej i Marco przedsięwzięcie nie wyszło. Jeśli chodzi o resztę gości na przyjęciu – mam nadzieję na małą akcję z ojcem Marco. :) Szkoda, że CeCe nie może tam być. Jeśli chodzi o nowe opowiadanie, to na pewno przeczytam, bo naprawdę często jestem gościem na twojej stronie. Już nawet nie wiem, które twoje dzieło lubię najbardziej. Jednakże mam nadzieję, że nie zaniedbasz nowych rozdziałów ,,Rodzinnego domu’’. Chciałabym także pochwalić Cię, jako autorkę, w tym komentarzu, bo komentuję tu pierwszy raz i przydałoby się oprócz oceny utworu napisać coś o twoim stylu i tym podobnych rzeczach. Oczywiście ortografii i innych rzeczy nie ma się co czepiać, bo wypadają wręcz niesamowicie. Najbardziej podoba mi się to, że mimo elementów humorystycznych, takich jak akcja z ,,Andreą’’ tworzysz je tak, że są one naprawdę realistyczne. Oprócz tego piszesz naprawdę lekko i przyjemnie się to czyta. Wręcz uzależniasz, kobieto :P. Najbardziej cenię to, że twoi bohaterowie mają bardzo rozbudowaną, jak na razie, psychikę i ładnie łączysz kontrasty w ich własnych osobowościach. Odtwarzasz tak jakby skomplikowaną strukturę ludzkich charakterów, których zdawałoby się – nie da się przełożyć na papier. Ukazujesz dylematy, jak w następnej części tego opowiadanie za pewne będzie (Andrej) – trudne sytuacje ,itp. Dobra, już Ci nie słodzę. :D Niezwykle w tym rozdziale cieszy opis przygotowań Andreja na przyjęcie i jego reakcja na małą ilość czasu w rozmowie z przyjacielem. Sukienka, fryzjer :D. Nie można kończyć w takich momentach - to czyste zło! :D

    Pozdrawiam. Zielonooki Diabeł.

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe no przyznam, że śmiać mi się chciało jak przeczytałam, że Eric tam był i on wiedział.. hehe i jeszcze jak zobaczył go z Marco pewnie znowu jego myśli podążyły do tego iż Andrej to gej... ojej nawet się zrymowało 'andrej to gej' hehe xdd

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale się uśmiałam. :D Kocham Cię po prostu. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Andrej to Andrea? Doskonały pomysł i bardzo mi się podobał moment skąd Andrea się wzięła. Mamy wyraźny obraz tego jej narodzenia się.
    Ale od początku. Pocałunek, wyrywanie się Andreja widziałam w wyobraźni bardzo wyraziście. Nie rozumiem dlaczego Erik jest taki uparty. Usilnie chce wmówić Andrejowi homoseksualizm. Mam wrażenie, że ma za sobą trudne przeżycia. Jest draniem, ale okaże się jak bardzo po kolejnych rozdziałach, a zwłaszcza na tym przyjęciu. Zdradzi Andreja czy będzie się z niego naśmiewał i dopiero wtedy nie da mu żyć.
    W ogóle Andrej ze swą uroda ma problemy. Kobiety wolą bardziej męskich facetów, a nie jego typ urody. I one i on mają problemy z tym. Zwłaszcza, że kobieta czuje się przy nim jak nieatrakcyjna lesba. Niech się cieszy, że chwali jego urodę. Ciekawe, jak doprowadzisz do tego, że on mimo tych swoich zapewnień, że jest hetero, jednak poczuje pociąg do faceta i czy to Eric będzie tym, który to w nim obudzi. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale zrobiłaś... (: Teraz, kiedy Eric zobaczył Anreja przebranego za laskę, na pewno będzie uprzykrzał mu w pracy. I ciekawe skąd Ta dziewczyna zna Erica, pewnie jakaś rodzina czy znajomi. E sumie, jeśli Eric robi takie zamieszanie wokół orientacji modela, to coś jest na rzeczy. Pewnie też jest gejem,

    OdpowiedzUsuń
  10. Łooo! Nie było mnie u Ciebie od zakończenia OS. Wbijam, pacze, a tu 2 nowe opowiadania w tym jedno o Andreju <3 przeczytałam te 2 rozdziały (i prolog) i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba. Zaciekawiła mnie fabuła i na pewno będę czekała na dalsze losy modela. Pozdrawiam i weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. To musi być jakieś chore zrządzenie losu, że oni zawsze się gdzieś spotykają. Pierwsze spotkanie - spoko. Przypadkowo na siebie wpadli, Eric go uratował i takie tam. Drugie.. No dobra nie oszukujmy się, każdy miał nadzieję i był wręcz pewien, że znów się spotkają. To było nieuniknione i nawet dobrze, że nie spotykali się "na siłę", a zadecydował o tym czysty przypadek, ale teraz? Doprawdy? To jest zwykły troll no kurde! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)