czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 23



Zastanawiał się, jak to możliwe, że… Że co właściwie? Sam nie wiedział, jak zdefiniować to, co się działo. To było złe, ale… Jakie były tego przyczyny? A może tylko mu się wydawało? Nie, nie mogło mu się wydawać. Przecież czuł. Widział, co się dzieje, nawet jeśli w ogóle tego nie rozumiał.
Siedział  przed kominkiem w mieszkaniu, z kubkiem gorącego kakao w dłoniach. Patrzył tępo w ogień, co chwilę odrywając wzrok i spoglądając na zegarek, żeby sprawdzić godzinę.
21.10…
21.10…
21.11…
21.11…
21.11…
23.34…
00.30…
Robił tak już od… miesiąca? Chyba tak. Nie wiedział, Kiedo dokładnie to się zaczęło.
Eric zrobił się dziwny. Był czymś rozdrażniony i ciągle zasłaniał się pracą. Standardowo wracał około pierwszej w nocy i Andrej wiedział, że wróci i że powinien iść spać, ale nie mógł. Codziennie siadał na kanapie przy kominku i po prostu czekał. To nic, że ostatnio częściej te godziny przepłakiwał zamiast po prostu czekać. Przecież Eric mówił, że zostaje dłużej w pracy i ma na niego nie czekać. Pokazywał mu projekty, na którymi pracuje. To była tylko jego wina, że mu nie wierzył. Do tej pory czuł, że miał wszystko. Odkrył, że pociąga go mężczyzna, pozwolił mu się uwieść i po co? Wylądował na kanapie z kakaem, sam, ze łzami w oczach i dziurą w sercu. Ludzie na całym świecie pragnęli go zobaczyć na żywo, chwilę z nim porozmawiać, a on siedział sam w domu czując się tak samotnie, jak jeszcze nigdy w życiu.
Spojrzał na zegarek. Nawet nie zdawał sobie sprawy ze smutku, jaki widniał na jego twarzy. Dochodziła pierwsza w nocy, Eric wkrótce powinien wrócić. Gdy już to zrobi, znowu położą się obok siebie, powiedzą sobie dobranoc albo i nie i Eric zaśnie, zostawiając go samego ze swoimi myślami.
Od trzech tygodni nie uprawiali seksu. Obaj zawsze bardzo lubili się pieścić i pieprzyć, wykorzystywali swoją prywatność najbardziej jak tylko mogli, ale teraz to się zmieniło. Równie dobrze ktoś mógłby ich nagrywać przez cały czas, i tak nie zobaczyłby niczego niestosownego. Ericowi nawet pocałunki zaczęły przychodzić z oporem. Co się stało? Czy to możliwe, że już mu się znudził? Może nie umie mu tego powiedzieć? Zdenerwował go czymś?
Nie miał pojęcia. Chciał, żeby było jak wcześniej. Miał dość ukrywania worów pod oczami pod starannym makijażem. Miał dość udawania, że wszystko jest w porządku. Nie po to zdecydował się na związek z mężczyzną, żeby teraz cierpieć w samotności. Miał być szczęśliwy.
Andrej nie wiedział, gdzie popełnił błąd. Fakt, nie był zbyt dobrą gosposią. Kiepsko gotował i był chodzącą katastrofą, ale do tej pory Eric zdawał się to lubić. Kochał go, to było widać. Czy teraz nagle zaczęło mu to przeszkadzać?
Drzwi otworzyły się cicho i ktoś wszedł do środka. Pejic obejrzał się, chociaż wiedział, kto to.
Eric odwiesił kurtkę i spojrzał na swojego chłopaka z lekką niechęcią.
- Mówiłem, że nie musisz czekać – powiedział spokojnie.
- Chciałem. Jak było w pracy?
To niebywałe, jak spokojnie i naturalnie brzmiał jego głos. Jakby wszystko było w porządku, a jego jedynym zmartwieniem była troska o to, że partner za dużo pracuje.
- W porządku, chociaż trochę się dzisiaj wszyscy pokłócili.
- Jesteś głodny?
- Nie, jadłem na mieście. Wezmę tylko prysznic i idę spać.
- W porządku.
Andrej odczekał, aż partner zniknie w łazience, a potem poszedł do kuchni i przemył twarz zimną wodą, po czym poszedł do sypialni. Położył się i zgasił światło, żeby Eric nie mógł zobaczyć jego wyrazu twarzy.
Gdy fotograf przyszedł w samych bokserkach, położył się na swojej części łóżka i przykrył kołdrą.
- Dobranoc.
Andrej spojrzał w sufit, przeczuwając kolejną bezsenną noc.
- Dobranoc.

Stał przed lustrem w łazience zupełnie nago. Kiedyś wydawało mu się, że ma całkiem ładne ciało, ale… To chyba nie był najlepszy pomysł sugerować się całym światem. Zresztą, co cały świat mógł mieć do opinii Erica, na której najbardziej mu zależało?
Oglądał się z każdej strony. Kiedyś Eric zarzucił mu, że jest za chudy. Może najwyższy czas, żeby coś z tym zrobić?
Wykąpał się poszedł do marketu na zakupy. Kupił najbardziej kaloryczne i tłuste rzeczy, jakie znalazł. I wziął tego naprawdę sporo. Położył w kuchni na stole, a potem zaczął to jeść. Miał dobrą przemian materii, więc żeby szybko przytyć, musiał naprawdę się postarać. Już po kilku puddingach brało go na wymioty, ale czego się nie robi dla ukochanej osoby?
W salonie rozbrzmiał dźwięk telefonu. Andrej zeskoczył ze stołu i poszedł odebrać.
- Halo?
- Cześć, stary, masz chwilę?
- Mmm, jasne. Co tak magle dzwonisz, Marco?
- Emily ma okres, to się stało. – Gdzieś z oddali rozbrzmiało stłumione „słyszałam!!”. – Myśleliśmy o tym, żeby w sobotę wybrać się do wesołego miasteczka za miastem. Ponoć mają naprawdę ciekawą ofertę, a ja już od dawna nie miałem okazji się rozerwać. Ty i Eric piszecie się?
Andrej zawahał się. Z chęcią by na takie coś poszedł, ale…
- Nie wiem, Marco – mruknął Pejic. – Eric teraz bardzo długo pracuje, w soboty też zdarza mu się chodzić do agencji alb redakcji. Nie jestem pewny, czy po całym tygodniu ciężkiej pracy będzie miał ochotę iść na coś takiego.
- Aha… Rozumiem. Zapytaj go, ok? Jak coś to przekręcisz do mnie i się umówimy. My na pewno pójdziemy. Po prostu myślałem, że w czwórkę będzie zabawniej.
- Pogadam z nim i dam ci znać.
- Ok. To do usłyszenia!
Andrej odłożył słuchawkę z przekonaniem, że musi na ten wypad Erica namówić. Wrócił do kuchni i zabrał się za jedzenie. W końcu sam z siebie nie przytyje, prawda?
Już kiedy wieczorem czekał na Erica zrozumiał, że to nie był dobry pomysł. Żołądek bolał go tak mocno, że tym razem to właśnie z tego powodu płakał. Nie wiedział, co powinien zrobić. Zażył krople, ale to mu w ogóle nie pomogło. Zresztą, miał wrażenie, że zaszkodziło.
W końcu skulony i zapłakany, wyszedł z mieszkania i poszedł do sąsiadów. Każdy krok był dla niego prawdziwą torturą, a wejście po schodach na ganek niemal niemożliwością. Gdy udało mu się dotrzeć do drzwi i nacisnąć dzwonek, miał ochotę zawyć z ulgi.
Otworzyła mu około trzydziestosześcioletnia kobieta, Lilah. Uśmiech zamarł jej na twarzy, kiedy go zobaczyła.
- Dobry… wieczór… Czy… Czy mogłaby pani…? Czy ja…?
- Wejdź, proszę.
Andrej posłusznie wszedł do środka.
- Czy mogłaby mnie pani zawieść… do szpitala? Zapłacę… - dukał, czując przeszywający ból. – N- nie chciałem jechać w takim stanie.
- Tylko wezmę kluczyki – powiedziała szybko i zniknęła w kuchni. Gdy wróciła, pomogła mu wstać i wyjść na dwór, a potem wsiąść do samochodu.
- Dziękuję.
- Co ci dolega, kochanie?
- To chyba żołądek…
Lilah przyspieszyła, żeby zdążyć przez krzyżówkę na żółtym. Była dobrym kierowcą i łatwo prześlizgiwała się pomiędzy samochodami. Dzięki jej sprytowi, już po dziesięciu minutach dotarli do szpitala.
Na szczęście lekarze od razu się nim zajęli. Ledwo wzięli go do sali, kiedy zaczął wymiotować. Nie były to jednak zwykłe wymioty – były tak częste, że praktycznie się dusił. W niczym nie pomagał mu płacz, który pogarszał jeszcze tylko jego sytuację. To były jedne z najgorszych chwil w jego życiu, kiedy lekarze próbowali mu pomóc. Był też zmuszony przejść zabieg płukania żołądka. Kazali mu zostać na noc w szpitalu, a Andrej po tym wszystkim, co przeżył, myślał tylko o jednym – czy Erica to w ogóle obejdzie, że jest w szpitalu?
Ledwie zdążyli go położyć na łóżku w sali, którą mu przydzielono, a do pokoju weszła sąsiadka. Wyglądała na zatroskaną. Pejic uśmiechnął się do niej z wdzięcznością.
- Dziękuję pani za pomoc. Obiecuję, że…
- Drobiazg – machnęła ręką. – Cieszę się, że mogłam pomóc. Już wszystko w porządku? Lekarz nie chciał mi nic powiedzieć.
- Tak, już ok… Chcą mnie zatrzymać przez noc na obserwacji, to wszystko.
Lilah skinęła głową.
- Zadzwoniłam już do twojego chłopaka i powiedziałam mu, że tu jesteś. Powinien tu wkrótce przyjechać.
- Dziękuję.
- Niestety, muszę już iść – powiedziała kobieta przepraszająco. – Zostawiłam dzieci same w domu. Jak wrócisz do domu, przyjdź do mnie, dobrze? Chciałbym się upewnić, że na pewno wszystko już z tobą dobrze.
- Jeszcze raz dziękuję.
Lilah wyszła, zostawiając Pejica samego. Eric przyjedzie… To naprawdę głupie, że coś takiego go cieszy.
Andrej postanowił  na niego poczekać, ale sen szybko go zmorzył i przegapił moment jego przyjazdu. Nie wiedział też, jak bardzo przerażony był jego chłopak, gdy sąsiadka do niego zadzwoniła i mu powiedziała o tym, co się stało. W tamtej chwili marzył tylko o tym, żeby jak najszybciej być przy swoim ukochanym i na własne oczy zobaczyć, że już wszystko z nim w porządku. Dopiero gdy usiadł obok niego na łóżku i przekonał się, że model oddycha spokojnie i zwyczajnie śpi, odetchnął z ulgą.
Naprawdę się wystraszył.

Po tym incydencie Andrej zrezygnował z pomysłu przytycia, a przynajmniej nie chciał tego już zrobić tak szybko. Chodził mu natomiast inny pomysł zmiany, jakiej mógłby dokonać. Co prawda na samą myśl o tym bolało go serce, ale przecież powinien mieć swoje priorytety, prawda? A związek był dla niego najważniejszy, bo choć z pozoru wszystko było w porządku, on czuł, że się rozpada. Widział, że z każdym dniem on i Eric coraz bardziej się od siebie oddalają i że on nie potrafi tego zmienić. Znaczy, może potrafi, ale zdecydowanie nie wie, jak to zrobić.
Miał kilka pomysłów, ale jego uwagę wciąż przykuwał ten jeden. Eric kiedyś w jakiejś kłótni przyznał się, że niezbyt mu to w nim pasuje. Może więc trzeba to zmienić?
Po tym incydencie ze szpitalem przez kilka dni wydawało się, że wszystko jest w porządku, ale potem Eric znowu zaczął wracać bardzo późno. Ten związek się sypał, a Eric jak koń z klapami na oczy brnął w to wszystko dalej, chyba nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak Andreja tym wszystkim rani. Rani na tyle, że w końcu chłopak się zdecydował.
Chciało mu się wyć z tego powodu. Modeling był całym jego życiem i szczerze powiedziawszy nie wyobrażał sobie poza wybiegiem. Poświęcił mnóstwo czasu na zdobycie swojej popularności i umocnienia swojej pozycji. Lubił swoją pracę, jednak…
Wybrał odpowiedni numer i przyłożył słuchawkę do ucha. Ręka mu drżała. Wziął głęboki oddech.
To trzeba było zrobić.
Wszystko się w nim burzyło przeciwko tej decyzji. Wszystko prócz cichego głosiku nadziei, że jeśli to zrobi, to już będzie dobrze.
- Halo?
- Cześć, Pat, tu Andrej – wydukał.
Uspokój się, nakazał sobie w myślach.
- Cześć kochanie! Ty pewnie w sprawie pokazu w Chicago. Zdecydowałeś się wreszcie?
Głęboki wdech…
- W przyszłym miesiącu kończy mi się umowa, prawda? Ja…- to tylko słowa, pomyślał. – Rezygnuję z modelingu. Nie chcę już tego robić.
Po drugiej stronie zapadła głucha cisza. Andrej czekał na ostre słowa reprymendy od swojego managera, mimo że nie obchodziło go zbytnio jego zdanie.
- Ty żartujesz, prawda? – wykrztusił w końcu manager.
- Nie, Pat, mówię serio. Kończę z tym.
- Ale… dlaczego?! Przecież… przecież ty kochasz swoją pracę.
- Długa historia. Załatw wszystko, dobrze? Liczę na ciebie.
- Ale…
- Do zobaczenia.
Rozłączył się.
Zrobił to.
Rozpłakał się z żalu. Co on teraz będzie robił? Coś będzie musiał, tylko co? Nie miał więcej zainteresowań.
Tylko modeling.

***
Rozdział niesprawdzony, dopiero napisany i nawet raz nie przeczytany.
Pozdrawiam!



16 komentarzy:

  1. Ja tez sie prawie rozplakalam z zalu ;(
    Dorosli ludzie to sa, mogliby ze soba porozmawiac. Nawet jesli Eric kogos zgwalcil, wpedzil do grobu i dobil gwozdzie to i tak jest cudowny i Andrej napewno tez to wie!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Andrej działa trochę impulsywnie. Nie rozumiem co tak nagle się popsuło i o co chodzi Ericowi, ale poświęcanie dla faceta całego swojego życia to nie najlepszy pomysł. A przecież wystarczyło by porozmawiać, a nie przytakiwać "oczywiście, kochanie. Wracaj w środku nocy. Idź spać, bo jesteś taki zmęczony". Związek to dwie osoby, które dbają o siebie nawzajem, a nie ignorują, czy dają się ignorować.
    PS. W pierwszej chwili pomyślałam, że Andrej zetnie włosy. To by była dopiero katastrofa. Tego nie dałoby się tak łatwo cofnąć, więc wybrał tą mniej drastyczną opcję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Eric jest głupi. Jak tak dalej będzie robił, to nie ma znaczenia, czy powie Andrejowi, co zrobił w przeszłości, czy nie, bo i tak go straci. :/

    OdpowiedzUsuń
  4. No eeej .3.
    Ja chcę więcej.
    Masz talent do pisania. I do kończenia w takich momentach </3
    Za to cię właśnie kocham *o*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cholera, że też Eric nie dostrzega tego, że swoim zachowaniem rani Andreja. A on, biedaczek, już nawet zrezygnował dla niego z pracy, którą kochał. O co chodzi? Dlaczego Eric tak postępuje? Coś czuję, że stoi za tym coś niedobrego...
    Czekam niecierpliwie na nową notkę i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera. Wiedziałam, że wszystko zacznie się sypać. Smutne...
    Mógł po prostu z nim porozmawiać, spróbować coś zmienić, a nie patrzeć z boku i myśleć, ze to z nim jest coś nie tak...
    Głupi Eric, biedny Andrej...

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Eric może go tak ranić ? Wspolczuje Andrejowi,źe musi to znosić :( Mam nadzieję , że uda im się pogodzić ;D Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zabiję Erica! Jak on może być tak ślepy i głupi? Cokolwiek przeskrobał w przeszłości powinien się przyznać. Tak jak teraz tylko rani Andreja znacznie bardziej. Biedny Andrej :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Głupi, głupi Eric! Jak on może być tak ślepy? Bał się, że jak Andrej pozna jakąś jego tajemnicę to ich związek się rozpadnie, ale on już się rozpada przez jego zachowanie.
    Współczuję Pejic'owi, że musi to znosić. Chce ratować swój związek za wszelką cenę, jest gotowy na każde poświęcenie i co za to otrzymuje? Kolejne rany zadane przez ukochaną osobę.
    Oby Eric się szybko opamiętał i wszystko mu opowiedział.
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam ten rozdział i myślę sobie co ten Eric wyprawia. I do tego czegoś mi brakowało, bo jak zajrzałam do komentarzy to widziałam coś o przeszłości Erica, a nic w rozdziale na ten temat nie było. I okazało się, że przegapiłam 22 rozdział. I teraz wiem czemu Eric znika. Chodzi do tamtego Marka, a wszystko przez to, że ma tajemnicę. Ale przecież nie widzi, że właśnie jego związek i tak się rozwala, a Andrej robi sobie krzywdę. Przecież najgorsza prawda jest lepsza od tego co on teraz robi. Już się bałam, że faktycznie coś się zmieniło i Eric przestał Andreja kochać. Ale potem ten fragment w szpitalu, jak Eric przyszedł powiedział, że nadal mu zależy.
    Biedny Andrej jest taki zrozpaczony. *tuli* Samej mi się chce płakać. I co ma biedak robić, jak zastanawiać się co się w nim Ericowi nie podoba. Chłopak chce zmienić te rzeczy, bo wydaje mu się, że to przez nie jego partner go już nie chce.
    Andrej powinien zapytać wprost co się dzieje i powiedzieć co czuje, jakie ma obawy. Nie ukrywać swego bólu, a może to da Ericowi impuls do powiedzenia co się dzieje i dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli Eric zdradził Andreja z tamtym dupkiem to według mnie oni nie powinni być razem. Nie ma czegoś takiego jak zdrada w dobrym imieniu. Zdrada to zdrada. Pejic jasno w tym rozdziale określił, że będąc z facetem chciał szczęścia. Jeśli jednak Eric jakoś inaczej urabia tamtego Marka, czy jak mu tam, to zawsze jest szansa na ratunek ich związku. Pozostaję dobrej myśli. Chociaż możesz nie oferować nam happy end'u. To by było coś rzadko spotykanego.
    Nie mogę się doczekać kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  12. pierwsza rzecz po pobudce o 6 rano- telefon i przeczytać nowy odc. z małymi oczkami czytałam pozory patrząc w malutki ekranik. to takie smutne, że nie mogą się dogadać. i widzę że nie tylko ja pomyślałam o włosach. mam nadzieję że kiedyś Andrej będzie mógł wrócić do modelingu ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne i wzruszające . Mam pytanko, czy będziesz dodawać resztę opowiadań na e-booki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia. Na pewno pojawi się "Okowy życia", ale co do pozostałych... Nie jestem pewna, czy nie jest to naruszanie jakichś praw braci Kaulitz i Andreja Pejica, w końcu jest to coś, z czym musieli walczyć przez większość swojej kariery. Raczej nie byliby zadowoleni, gdyby na tego typu forach umieszczano takie historie, a ja nie chciałabym naruszać ich dobrego mienia czy czego tam. Szczerze wątpię, że jest to zgodne z regulaminem i prawem. Zastanawiałam się jedna nad poprawieniem tych tekstów i udostępnieniem ich gdziekolwiek, nawet na chomikuj.pl, tak jak robi to Luana. Jeśli tylko będę miała trochę chęci (módlmy się o to), poprawię to i gdzieś wstawię;). No i, pytasz mnie o wszystkie opowiadania, czy jakieś konkretne? Może akurat za to wzięłabym się w pierwszej kolejności?
      Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)