piątek, 18 stycznia 2013

2.Twarzą w twarz



- Głowa w lewo, złotko. Tamta strona twojej twarzy wygląda jakbyś zderzył się z czymś naprawdę… szorstkim. Patrz w górę… Teraz ta poprzednia pozycja, trochę większy rozkrok… Super. Chyba już wszystko.
Bill odetchnął z ulgą i odruchowo dotknął podrapanej twarzy. Jego wujek od razu zdzielił go po łapie.
- Au! Co?
- Nie drap, bo zostaną ci blizny.
- Nie drapię przecież!
Wujek spojrzał na niego z powątpiewaniem.
- Już ja cię znam. Po prostu nie dotykaj, bo zakleję ci twarz plastrem.
Czarny pokiwał tylko głową.
- Wiesz, że nie ruszam takich rzeczy.
- Wiem, że kiedy nikt nie patrzy, ruszasz. Idź do garderoby się przebrać, a ja ustalę kolejny termin sesji.
- Jeszcze jeden?
- Mhm… Ostatnie zdjęcia z tobą wyszły tak dobrze, że Armani chce cię mieć tak często, jak to tylko możliwe. Nie guzdraj się zbytnio, jutro musisz iść do szkoły.
- Ok.

Tom skrzywił się, jakby kazano mu zjeść całą cytrynę tak o, dla zabawy. Siedział w kuchni na barowym stołku i patrzył na pierwszą stronę magazynu, mając ochotę rozszarpać ją na kawałki. W ostateczności wziął tylko w rękę mazak i dorobił Czarnemu kilka szczegółów – czarny ogon z lekkim puszkiem na końcu, rogi, widły, kaganiec i kajdanki. Dwa pierwsze szczególiki były cechami jego osobowości, a w kajdankach i kagańcu chciałby go widzieć cały czas, żeby zbytnio nie szczekał.
- Cześć, kochanie!
Dredziarz wymruczał słowa przywitania, wciąż patrząc na Billa gapiącego się z okładki. Właściwie to Bill nie patrzył na niego, lecz w bok. Tom wiedział, że było to zapewne celowe – jego twarz pewnie nie wyglądała tak dobrze, jakby chcieli, a przerabianie zdjęć nie leżało „w naturze” tego magazynu. Woleli więc ustawić go tak, żeby tą bardziej pechową stronę twarzy ukryć.
Cholerny Kaulitz! Nawet na tym zdjęciu nie potrafi spojrzeć mu prosto w twarz.
- Na co patrzysz? – Simone podeszła do syna i zerknęła mu przez ramię. – To chyba nie twój styl – powiedziała po dłuższej chwili.
Tom prychnął.
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- Kto to jest?
- Bill Kaulitz.
W głosie Dredziarza słychać było wyraźną niechęć. Simone spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem.
- To ktoś, kogo znasz? – spytała ostrożnie.
- Mm… Ten pajac chodzi ze mną do klasy.
- Pajac? Wygląda… wygląda na miłego chłopca.
- No, to co? Nie dość, że chodzi z zadartym nosem to jeszcze ma moje nazwisko. MOJE! Nie mogę uwierzyć, że tego samego dnia trafiliśmy do tej samej klasy. Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś, kto miałby tak samo na nazwisko. Szlag by go.
- To jeszcze nic złego. Kaulitz to dość popularne nazwisko. Mógłbyś się z nim dogadać. Wiem, że z każdym dajesz sobie radę.
Tom spojrzał na matkę z politowaniem.
- Mam się z nim zakolegować? Żartujesz sobie? Jeszcze ktoś by pomyślał, że jesteśmy braćmi.
- Wydawało mi się, że kiedyś chciałeś mieć brata.
- To było kiedyś. Teraz jest inaczej.
- A gdybym ci powiedziała, że masz brata?
Dredziarz parsknął.
- Nie uwierzyłbym ci.
Simone milczała przez chwilę. Tom spojrzał na nią podejrzliwie. Pokiwała tylko głową i uśmiechnęła się.
- Co dobrego na kolację? Umieram z głodu.
- Zawołaj Klarę, odgrzeje ci wszystko.
- Ty już jadłeś?
- Mhm…
Simone spojrzała na syna ze smutkiem.
Co zrobi Tom, kiedy się dowie, że naprawdę ma brata?

Dredziarz postawił sobie za cel honoru dowiedzieć się, gdzie mieszka Bill. Kradzież ubrać przeszła niezauważenie, chociaż miał wrażenie, że Bill podejrzewa jego o zniknięcie swoich rzeczy. I słusznie, ale… żadnych dowodów przecież nie miał, nie?
Tom próbował jakoś dowiedzieć się, gdzie mieszka Bill i po kilku dniach śledzenia Czarnego wreszcie udało mu się dotrzeć do sporej chaty na obrzeżach miasta, która zdawała się być domem Billa. Przychodził tam codziennie przez cały tydzień i przez cały dzień obserwował posesję.
Wszystko już sobie przygotował. W sklepie elektronicznym kupił małą kamerkę, którą zdecydował się zamontować w pokoju chłopaka. Jeśli w taki sposób nie znajdzie czegoś, żeby znaleźć nad nim przewagę, to już chyba nic nie zdziała.
Odczekał, aż Bill pojedzie na sesję, a potem wślizgnął się do domu i niezauważenie go „zwiedził”. Dopiero całe pół godziny kręcenia się po domu zaowocowały odnalezieniem azylu Billa, a zamontowanie kamery kolejne pół. Ale udało się.
Trochę przetrzepał jego rzeczy i udało mu się znaleźć dziwny zeszyt. Otworzył go z nadzieją, że to pamiętnik, ale to, co było w środku, okazało się nawet ciekawsze. Były tam właściwie teksty piosenek, co do tego Tom nie miał najmniejszych wątpliwości. Żadne wiersze czy coś. Piosenki. Bardzo głębokie i cholernie dobre piosenki, jeśli o niego chodziło. Teksty, które idealnie trafiały w jego gust.
Nie mógł w to uwierzyć. Przeczytał wszystkie, mimowolnie sporo z nich zapamiętując chociaż w minimalnym stopniu. Sprawdził jeszcze raz, czy kamery na pewno nie widać i uśmiechnął się.
Teraz miał podgląd na wszystko, co Czarny będzie robił w swoim prywatnym królestwie. Umieścił kamerę w rogu pokoju tak, żeby widzieć wszystko, co się w nim dzieje. Nawet mysz nie miała prawa się wymknąć. Dopiero kiedy skończył, wyskoczył przez balkon i niezauważenie czmychnął w krzaki, a potem zadowolony poszedł do domu.
Zwykle wieczory poświęcał na grę na gitarze, ale teraz coś wręcz go pchało do niej. Wziął swój skarb w ręce i przez dłuższą chwilę siedział, gapiąc się w ścianę, a potem zaczął grać melodię, którą ułożył ostatnio.
- Ich will da nicht allein sein… - zanucił, grając. Zamarł, kiedy zdał sobie sprawę, co zrobił. Dlaczego dopasował ten tekst do swojej melodii? I dlaczego to wszystko razem tak dobrze brzmiało?!
Zdenerwowany rzucił gitarę w kąt i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Był zbulwersowany, nie wiedział jeszcze tylko, czemu.

- Odwal się! – warknął Bill do jednego z kolegów Toma, Bobby’ego. Dredziarz siedział z nim w ławce, ale nie reagował na to, co robił jego kolega. Bill zacisnął dłonie ze złości i próbował się jakoś pohamować, ale to ciągłe kopanie mu w krzesełko, wbijanie cyrkla w plecy, kopanie po nogach i rzucanie w niego papierkami naprawdę było denerwujące.
Bobby chciał się popisać przed Tomem, to było oczywiste, ale czy musiał akurat robić to w taki sposób?
Kolejne kopnięcie w krzesełko i szturchnięcie. Bill zawarczał cicho, próbując się opanować. Alan odwrócił się do tyłu i spojrzał na chłopaków z niechęcią.
- Wy w ogóle macie mózg? Normalnie jak dzieci w przedszkolu, nawet gorzej.
- Nie odzywaj się, lachociągu – powiedział Bobby. Pech chciał, że nauczycielka akurat przestała mówić i usłyszeli to wszyscy. Bardzo dokładnie.
- Słucham? – spytała ostro. Była jedną z najgorszych kos w szkole, ale Bobby nie zamierzał na tym poprzestać, o nie. To nie był jeszcze koniec przedstawienia.
- Przecież to prawda – powiedział głośno i wyraźnie. Tom i Bill spojrzeli sobie krótko w oczy, a potem ich wzrok przeniósł się na Alana. Alana, który wyglądał, jakby ktoś wbił mu nóż w plecy. – Alan Wagner jest pedałem i lachociągiem.
- Wolę być pedałem niż takim skurwysynem jak ty! – warknął Alan, próbując jakoś pohamować emocje.
- Alan, uspokój się.
Ale Alan się nie uspokoił. Wszyscy patrzyli na niego, w tym większość niezbyt przychylnie. Zaczęły się szepty i insynuacje, chłopacy wyglądali na zdruzgotanych, że ten „pedał” widział ich nago, jak brali prysznic po wychowaniu fizycznym. Ziarno zostało zasiane.
Bill położył rękę na dłoni przyjaciela, próbując go jakoś wesprzeć. Widział łzy, które pojawiały się w oczach kolegi i wkurzało go, że nie może mu pomóc.
- Bobby, wstań. Pójdziesz ze mną do dyrektora. Alan, ty też chodź, proszę.
- Pedał…
- Pcha w dupę…
- Ohyda…
- Nie wiem, o co wam chodzi – Tom odezwał się głośno i wyraźnie. Nie miał nic do Alana i było mu trochę głupio, że Bobby tak go upokorzył na forum klasy. Czuł się za to po części odpowiedzialny. – Ja też jestem gejem – wypalił.
W klasie ponownie zapadła cisza. Bill spojrzał na swojego wroga z niedowierzaniem. Wystarczył mu jeden rzut oka, żeby stwierdzić, że…
Kłamał. Tom kłamał.
Chce pomóc Alanowi, pomyślał Czarny ze zdumieniem.
- Tom? – nauczycielka spojrzała na niego, wyraźnie zszokowana.
Wzruszył ramionami.
- Nie wiem, o co takie wielkie zamieszanie. Orientacja jak każda inna. Alan po prostu wie, co robi i tyle.
- Właśnie – Bill wtrącił się do rozmowy. Nie pozwoli, żeby tylko ten… Kaulitz ratował jego kolegę. – Ja też jestem gejem. I nie widzę powodu, dla którego którykolwiek z nas miałby być za to szykanowany.
Tom zakrztusił się gumą, którą żuł namiętnie od początku lekcji po kryjomu, ale potem uśmiechnął się tylko lekko. A więc tak? Bill miał jaja, to trzeba mu przyznać.
- Cisza! – krzyknęła nauczycielka, kiedy nagle w klasie podniosła się okropna wrzawa. Wszyscy spojrzeli na nią, czekając na werdykt. Żadna lekcja z tą kosą nie była jeszcze taka ciekawa! – Bobby, Tom, Bill i Alan. Pójdziecie ze mną. Chciałabym z wami porozmawiać.
Cała czwórka wstała i wyszła razem z nauczycielką. Kobieta spojrzała na nich morderczo.
- Bobby, jeszcze dzisiaj zadzwonię do twojego taty i powiadomię go o tym zdarzeniu. Dowie się o tym także dyrektor i pedagog szkolny. Spotkasz się z nim i porozmawiasz na temat homoseksualizmu. Alan, dobrze się czujesz? – zaniepokoiła się, widząc jaki chłopak jest blady.
- Mogę iść do toalety, proszę pani? – spytał cicho.
- W porządku. Bill, idź z nim. Nie wygląda najlepiej. Porozmawiam teraz z Tomem, przekaże wam później, co miałam do powiedzenia.
Bill skinął głową i poszedł za przyjacielem do toalety. Gdy już weszli do środka i Alan upewnił się, że nikogo nie ma, ukrył twarz w dłoniach i rozpłakał się.
- Alan, hej, nie płacz – mruknął Czarny, podchodząc do niego i kładąc mu rękę na ramieniu. – Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- Moi rodzice o tym nie wiedzą – wyszlochał. – Tata nie lubi pedałów. Wyrzuci mnie z domu, jestem tego pewny. Jestem skończony.
- Wcale nie. Pomogę ci. Porozmawiasz ze swoimi rodzicami i wszystko będzie dobrze, zobaczysz. A jeśli chodzi o tego podstępnego, łysego, oślizgłego gada, to już ja się nim zajmę. Nawet Tom skłamał, żeby ci pomóc.  W szkole sytuacja jest uratowana. – Alan skinął głową, zapewne zdając sobie z tego sprawę. Kto by się przejmował jego orientacją, kiedy dwóch sławnych Kaulitzów przyznało, że są homo? Skupili na sobie uwagę innych, ratując w ten sposób Alana.
- A ty? Ty naprawdę…?
Bill skinął głową z lekkim uśmiechem.
- Nie będziesz miał przez to kłopotów?
Czarny prychnął.
- I tak nikt mi nie wierzył, kiedy mówiłem, ze jestem hetero – przyznał z zabawną miną.
Alan zaśmiał się cicho, ocierając łzy.
- Mogę się do ciebie przytulić?
Bill objął przyjaciela i pozwolił mu wtulić się w siebie. Stali tak przez chwilę, dopóki Alan się nie uspokoił. Potem chłopak doprowadził się do porządku i wrócili razem na końcówkę lekcji. Tom powiedział, że nauczycielka nie mówiła nic ciekawego, tylko tyle, że każdy przejaw agresji mają zgłaszać wychowawcy. Bobby patrzył na Wagnera z nienawiścią, ale Alana mało to obchodziło. Wyraźnie czekał na koniec tej lekcji, a kiedy tak już się stało, spakował się i wyszedł.
Jeszcze w toalecie napomknął Billowi, że zamierza od razu iść do domu i porozmawiać z rodzicami, dopóki może ich o tym powiadomić szybciej niż szkoła. Bill miał nadzieję, że jego rodzice przyjmą to w miarę spokojnie.
Gdy wychodził z klasy, odczekał aż nauczycielka zniknie na schodach, a potem szybkim krokiem podszedł do Bobbyego, złapał go za rękę i z całej siły wbił mu w nią cyrkiel. Chłopak zawył z bólu i odepchnął go, ale Bill już nie zwrócił na to uwagi.
- Ty zaczepiałeś mnie przez całą lekcję, a ja oddałem ci tylko raz – powiedział ostro. – Jeszcze raz coś odwalisz i wbiję ci to w tą twoją jestem-wielkim-hetero-dupę. I tyczy się to każdego. A za Alana jeszcze ci się oberwie. Los bywa przewrotny, wiesz?
- Nic nie zrobisz? – spytał Bobby ze złością, patrząc na Toma.
Dredziarz wzruszył ramionami.
- Czemu miałbym coś zrobić? Przecież to ty go zaczepiałeś, więc powinieneś zdawać sobie sprawę, że się zemści. A poza tym, jestem gejem. Czemu miałbym bronić homofoba? Bliżej jestem z Alanem niż z tobą.
- Ty…
- Tak się składa, że nie obchodzi mnie twoja opinia na mój temat. Nie każdy musi mnie lubić.
- Ty…
- Skończ już.
Tom odszedł, mając dość tego chłopaka. Aż mu głupio było, że w ogóle się z nim zadawał.
Pomyślał, że ten Kaulitz nie jest taki zły i trwał w tym przekonaniu do ostatniej lekcji, dopóki znowu się nie pokłócili i nie wylądowali u dyrektora za bijatykę.
Jadąc do domu, obmyślał jak dopiec Billowi Kaulitzowi i był pewien, że nic go nie powstrzyma!

***
Następny odcinek powinien pojawić się w przeciągu tygodnia. Mam nadzieję, że mi się uda go ogarnąć.
Jeśli chodzi o PM, to odcinek ukaże się najszybciej w poniedziałek. Wyjeżdżam jutro w góry i wracam w poniedziałek, więc jeśli nie złamię sobie obu rąk czy coś i będę w stanie doczołgać się do laptopa, napiszę i wstawię odcinek. No, i skoro to już końcówka tego opowiadania, to chciałabym powiadomić, że powoli pisze się już kolejny slash. Tytuł "Granice", chociaż nie jestem pewna, czy pasuje do opa, ale co tam... Przekonacie się, kiedy zacznę je publikować.
Wybaczcie opóźnienia.
Pozdrawiam!
 

8 komentarzy:

  1. Wow... musisz napisać kolejny odcinek jak najszybciej, bo chyba to właśnie jest moje ulubione opowiadanie ze wszystkich Twoich opowiadań EVER!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział. :D Podoba mi się to, jak jeden drugiemu stara się dopiec. Każdy z nich chce pokazać, że się nie boi. Ale kto się lubi, ten się czubi. ^^
    Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chcę już podgląd z kamerki w pokoju Czarnego. nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu takie krótkie.? No dobra wcale nie było krótkie, ale jak coś jest tak genialistyczne, jak to dzieło nad dziełami to się czuję niedosyt nawet po tysiącu stron. Także... A teraz czas na to, żeby zacieszać i trochę sobie pofantazjować.
    1. Kamerka!!! W pokoju Billa!!! Założona przez Toma!!! - oj bedzie się działo. moja chora wyobraźnia podpowiada mi, ze tak wiele może się wydarzyc, np. Bill może chodzić nagi po pokoju, a Tom będzie to oglądał i wtedy się podnieci ciałkiem czarnego i zrozumie jak bardzo sa sobie przeznaczeni albo jeszcze lepiej Billu będzie sobie walił, albo nie, wiem już, Billu odkryje kamerkę i wtedy sie zezłości i pójdzie do Toma, ale w sensie w szkole, bo nie wie gdzie on mieszka i wtedy tez może zdarzyć się wiele (nieoczekiwane sceny 18+), och no co za wiele scenariuszy, pewnie to żaden z nich, ale ja tylko sobie marzę.
    2.Tom(iiiiii<3) ma dobre serduszko i obronił Alana. Do tego w ten niesamowity sposób, wyznając (oczywiśie fałszywie), że jest gejem. A oczywiście ma pierwsza myśl, że owszem kiedys będzie gejem, już wkrótce, dzięki Billowi. Och, ach. nom.
    3. Boże mam nadzieję, że w żaden sposób nie zwiążesz Billa z tym całym Alanem, nie ma nic do gościa, jest słodki (<3), ale po prostu oni nie są sobie przeznaczeni.
    4. Bill wyznał (na forum) (by chronić Alana) (i do tego poznal po Tomie, że klamie), że jest homo. Nie wiem czy to nie jest pierwszy krok do wyklęcia go w społeczeństwie tej ciemnoty. AAAAle Tom się o tym dowiedział i może (jak byco, nie żeby coś, ale wiesz, jak by chciał tego mocno, n to wtedy może, ale nie żeby coś)uderzać do Billa.
    4. Billu zemścił się 'krwiście' (dosłownie) na Bobbim, który jest ZZZZZUUUUUYYYYY i ale dzięki niemu wszyscy dowiedzieli się o orientacji Kaulitzów (tylko w połowie prawdziwym, ale zawsze, poza tym to tylko tymczasowe, wkrótce to będzie pełno prawdziwe).
    5. znów się pokłócili, będzie ostro.
    weny i obys nie kłamał z tym, że dodasz w przeciągu tygodnia. a jesli to prawda to dzieki ci wieklkie, o mój guru. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie :D Świetny rozdział :D Po prostu nie mam pytań !!! Kochana wstawiaj nexta czym prędzej bo JUŻ nie mogę się doczekać!!! Życzę dużo weny !!! Trzymaj się cieplutko :*
    LILU

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zwykle majstersztyk. co prawda moment, gdy Tom zakradł się niezauważony do domu Billa jest dla mnie dośc.. hmm... przekoloryzowany to złe słowo i brzmi bardzo pejoratywnie, no ale. To opowiadanie i doslownie WSZYSTKO SIE MOŻE ZDARZYĆ! Ale chyba właśnie za to kocham twoje opowiadania. Bo za każdym razem zaskakujesz mnie tak pozytywnie! już czuję, że to będzie moje kolejne po "rodzinnym domu" i "czarny" ulubione opowiadanie! Oby dalej Cię tak cudownie ponosiło z tym opowiadaniem i byś bigdy nie straciła ochoty na pisanie!

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. super xD bawi mnie to że0sobie nawzajem dokuczają:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dobrze, że nie muszę czekać na kolejne odcinki i trafiłam na Twoje opowiadania jak już są skończone :). Pojawiły się teksty piosenek i gitara :) robi się coraz ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)