sobota, 14 września 2013

Epilog[G]



Sebastian
Chciało mi się śmiać, kiedy patrzyłem na bladego Linna. Cała sala zapełniona była absolwentami szkoły, którzy czekali na wyniki swoich matur. Siedziałem w takim miejscu, że spokojnie mogłem przejrzeć wyniki tak, że widziało to tylko kilku nauczycieli.
Zdali wszyscy, a przynajmniej z mojej klasy. Szybko odszukałem kartkę Robina i przeleciałem wzrokiem po jego wynikach. Niemiecki podstawowy zdał na 86%, angielski na 94. Hm, całkiem nieźle. Matematyka podstawowa biła po oczach – 100%. Z rozszerzonej 92. Chemia rozszerzona na 96%.
Zapewne znowu zapomniał coś podzielić przez dwa, pomyślałem. Uśmiechnąłem się półgębkiem. Robin był prawdziwym geniuszem.

Gdy nadeszła moja kolej, wstałem i powoli zacząłem wyczytywać kolejne nazwiska. Robin na szczęście był lepszy od Browna prawie ze wszystkiego. Brown napisał tylko trochę lepiej matematykę rozszerzoną, ale reszta jego wyników nie była już taka fenomenalna. To był mój ostatni dzień w tej szkole, może jeszcze kilka wizyt, żeby pozbierać jakieś swoje klamoty i tyle.
Gdy przyszła kolej Robina, wstał i sztywny jak kłoda podszedł do mnie. Przełknął ciężko ślinę, kiedy ściskałem mu rękę. Kciukiem pogładziłem delikatnie jego skórę i z lekkim uśmiechem wręczyłem mu kartkę.
– Gratuluję – powiedziałem miękko.
Uśmiechnął się niepewnie i odszedł, żeby złożyć potwierdzić odebranie świadectwa dojrzałości. Widziałem, że wciąż nie patrzył na swoją kartkę. Dopiero w drodze na swoje miejsce zerknął. Całe powietrze od razu z niego uszło, a kiedy siadał, na jego twarzy widniał wciąż delikatny, ale pełen zadowolenia uśmiech. Hanys trzepnął go w łeb, gdy Robin coś powiedział. Pewnie, że ma słaby wynik. Gdy skończyłem wręczać świadectwa, wróciłem na swoje miejsce. Po całej uroczystości zapakowałem Robina i jego znajomych i zabrałem do pizzerii. Pojawiło się jeszcze sporo uczniów z tym samym zamiarem i wszyscy byli zszokowani tym, że plotki okazały się prawdą. Specjalnie pocałowałem Robina w momencie, kiedy wchodzili do środka. Ich zaskoczone miny były warte oburzonego szturchnięcia Robina prosto w moje biedne żebra. Na szczęście już mnie nie bolały, inaczej chyba bym mu oddał.
Zresztą, i tak go kochałem. Nawet jeśli mnie niesłusznie bił.


Robin
Starałem się nie patrzeć na Phila i resztę wrogo nastawionej do mnie byłej klasy, kiedy Sebastian oderwał się od moich ust z zadowolonym uśmiechem. Momentalnie zrobiłem się buraczano–czerwony. Wszyscy przy naszym stole wybuchli śmiechem, kpiąc z moich rumieńców i zażenowania.
– Patrzcie, jaki czerwony się zrobił – śmiał się Hanys, pokazując mnie palcem. Justin dławił się kawałkiem pizzy, a dziewczyny szeptały coś do siebie, cały czas patrząc na mnie z rozbawieniem.
– Och, spadajcie! – warknąłem, przykładając ręce do policzków. Zapragnąłem znaleźć jakąś dziurę i schować się w niej przed światem.
Sebastian objął mnie ramieniem. Na jego twarzy błąkał się delikatny uśmiech. Jawnie sobie ze mnie kpił, menda jedna.
– Rety, szybko zleciało – mruknął Hanys.
– Nom – powiedział Justin. – Psioczyłem na tę zafajdaną szkołę przez okrągłe trzy lata, przez cały ten rok na nauczyciela chemii – wyszczerzył się bezczelnie do Sebastiana – a teraz mam to już za sobą razem z tą przeklętą maturą. I jeden wolny! Wooolny!
– Tylko do października – mruknęła Mary. – Gdzie składacie papiery?
Angela westchnęła.
– Ja do Berlina i tutaj, a wy?
– Ja jeszcze nie wiem. Nie jestem pewien, czy chcę studiować. Poza tym, mój stary nie ma kasy – rzucił Justin zza kolejnego kawałka pizzy. – Chyba zacznę od jakiegoś stażu i jeśli mi się spodoba, podejmę studia. Wtedy bez problemu dam radę się samodzielnie utrzymać.
– A ty Hanys? – spytała Mary.
– Zostaję tutaj. Jest jedna dobra uczelnia, nie chcę się ruszać z miasta. Mój brat planuje rozkręcić własny biznes, chce żebym mu pomagał. Robin, a ty?
– Ja składam do Monachium – powiedziałem. Justin zagwizdał, mrucząc coś, co brzmiało jak „daleko”. – Seba będzie wykładał tam na uczelni, a z tymi wynikami nie powinienem mieć zbyt dużych problemów z dostaniem się.
– Przeprowadzicie się?
Chemik skinął głową.
– Tak będzie najłatwiej. Szukaliśmy już jakiegoś mieszkania. Sprzedamy nasze obecne i kupimy sobie jakieś w Monachium. Ceny są mniej więcej takie same.
– Rety, nie wyobrażam sobie, że może was nie być – mruknęła Angela. – Jakoś tak głupio… Robin, znamy się od przedszkola! Pamiętam nawet jak się poznaliśmy.
– Ja też – zaśmiałem się. – Ukradłaś mi łopatkę, jak pierwszego dnia przedszkolanka zabrała nas na plac zabaw, a ja poszedłem do piaskownicy.
– Wysypałeś mi w odwecie wiaderko piasku na głowę.
– Miałaś czapkę.
– To co? To znaczy, że można było mi coś takiego zrobić, co?
– Nie, po prostu po wytrzepaniu czapki, nie było innych śladów.
Mary zachichotała.
– Już wtedy myślał zbyt logicznie – stwierdził Hanys. Zdzielił Justina po łapach, kiedy ten próbował podkraść mu kawałek pizzy. – A, sio!
– Cześć, Robin. Dzień dobry, proszę pana.
Wszyscy spojrzeli na Raia, który z kilkoma przyjaciółmi również przyszedł świętować zakończenie roku. Chociaż ich ceremonia zakończyła się wcześniej, spore grupy licealistów kręciły się po mieście.
– Czy wszyscy uparli się na tę pizzerię? – zapytała Mary.
– Na to wygląda – odparłem, witając się z Raiem. On i jego trzech znajomych dosiadło się do nas.
– To prawda, że nie będzie nas pan uczył w przyszłym roku? – spytał Rai.
– Tak – przyznał Sebastian, biorąc łyk piwa ze swojej szklanki.
Trójka chłopaków spojrzała na siebie z uśmiechem.
– Żartowałem – rzucił Sebastian, a twarze młodszych chłopaków od razu zrobiły się ponure. Wybuchliśmy śmiechem.
– Mówił poważnie – powiedziałem do nich uspokajająco. – Już nie będzie was męczył.
– Nikogo nie męczyłem – burknął Sebastian.
– Jasne. Wcale. Przyznaj się, że lubisz się pastwić nad uczniami. Aż się boję pomyśleć, co będziesz wyprawiał ze studentami.
– Lepiej nie podskakuj, bo jeszcze możesz być jednym z moich uczniów.
– Oby nie…
Przekomarzaliśmy się tak i bawiliśmy do wieczora. Sebastian postawił pizzę również tym młodszych chłopakom, więc na koniec miał do zapłacenia spory rachunek. Machnął jednak na to ręką, stwierdził, że ten raz można zaszaleć. Kiedy wieczorem pożegnaliśmy się z resztą, pojechaliśmy do domu wziąć prysznic, a potem postanowiliśmy obskoczyć trochę klubów. W końcu na dłużej zatrzymaliśmy się w klubie, w którym bawili się nie tylko heteroseksualiści, ale również i homo. Nikt tam na nikogo krzywo nie patrzył, więc bez przeszkód mogliśmy tańczyć na parkiecie, ocierać się o siebie i bezwstydnie lizać. Przez to wszystko moje podniecenie nie opadało nawet na chwilę, a spodnie cisnęły mnie jak jasna cholera. Nie narzekałem jednak, po za każdym razem, kiedy zbliżaliśmy się do siebie bardziej, czułem podniecenie Sebastiana.
Dziwnie było wiedzieć, że ktoś pragnie właśnie mnie, że to ja doprowadziłem go do takiego stanu. Nie widziałem w swoim ciele nic nadzwyczajnego, właściwie daleko mu było do ideału, a jednak podobało się Sebastianowi na tyle, że przez cały czas myślał o mojej dupie. Całkiem nieźle to rokowało naszemu związkowi i miałem nadzieję, że nie zniszczymy tego, co się między nami narodziło.
Niektórzy dziwnie na nas patrzyli. Widać było, że jest między nami dosyć spora różnica wieku. Jeden z ochroniarzy nawet spytał mnie o dowód, jakby podejrzewał, że Sebastian mnie wykorzystuje. Z mózgiem zamroczonym dobrym alkoholem pokazałem mu swój dowód, a kiedy mi go oddał, uśmiechnąłem się do niego szeroko, by zaraz potem przyssać się do ust chemika. Miło było wiedzieć, że mogę to robić bez żadnych oporów.
Gdy wreszcie postanowiliśmy wrócić do domu, Seba wyniósł mnie z klubu na barana i wtedy zdarzyła się najdziwniejsza rzecz na świecie.
Natknęliśmy się na dyrektora naszej szkoły z jeszcze kilkoma osobami. Przez chwilę gapił się na nas jak skamieniały – w końcu nie często ma się okazję zobaczyć, jak nauczyciel wynosi swojego ucznia na barana z klubu, w lekkim upojeniu alkoholowym, śmiejąc się i całując co kilka kroków, z rozchełstanym ubraniem i zaczątkami malinek na szyjach.
– Dobry wieczór, proszę pana – powiedziałem uprzejmie, mocniej oplatając szyję Sebastiana rękoma.
– D–dobry wieczór – odparł i chrząknął, wyraźnie zażenowany. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie był w stanie. Patrzył na nas podejrzliwie, tak samo jak reszta towarzyszących mu osób.
Kopnąłem Sebastiana w udo.
– Przywitaj się – skarciłem go.
– Jak się napijesz, jesteś okropny – stwierdził z westchnieniem, a potem skinął głową swojemu byłemu szefowi. – Dobry wieczór. Pan również postanowił się zabawić z okazji zakończenia roku?
– Znacie się?  – spytał jeden z mężczyzn.
– Em. Yhm, tak. Tak. To jest Sebastian BOOT, uczył w mojej szkole chemii. A to… No, to jest Robin Linn. No, wiecie… Napisał najlepiej maturę z naszym mieście.
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem.
– Serio? W innych szkołach nikt nie miał lepszych wyników? – spytałem, ignorując domyślne spojrzenia pozostałych, kiedy dyrektor nas przedstawił. – Wow! Nie wiedziałem.
– Bardzo podniosłeś naszą średnią – przyznał dyrektor.
Seba podrzucił mnie do góry, poprawiając mnie na swoich plecach.
– Super – zaśmiałem się. – Phil pozielenieje z zazdrości…
– Em, my już chyba powinniśmy iść – wtrącił Sebastian.
– A, tak. Tak. Jasne. Dowidzenia.
Dyrektor wyburczał coś, co brzmiało jak pożegnanie. Kiedy odeszliśmy kawałek, zawyłem głośno.
– We are the champions my friend!
Z pewnością się za nami obejrzeli, ale nie sprawdziłem tego.
– Och, jesteś okropny jak się napijesz – powtórzył Sebastian. – I masz zdecydowanie za dobre płuca, biorąc pod uwagę ilość fajek, jakie pochłaniasz.
Parsknąłem tylko. Spojrzałem w niebo, niestety nie byłem w stanie dostrzec gwiazd. Miasto było za dobrze oświetlone.
Byłem cały spocony i wymięty, na lekkim rauszu, trzymanie Sebę za szyję było męczące, a pozycja niewygodna, ale jeszcze nigdy w życiu nie byłem taki szczęśliwy. Perspektywa studiowania tak trudnego kierunku nie była już przerażająca, bo wiedziałem, że mam u swego boku Sebastiana. Phil był mi obojętny, a sprawa narkotyków załatwiona. Jedyne, co musiałem zrobić, to dać krok naprzód ku nowej przyszłości u boku faceta, którego kochałem.
No, może jeszcze wziąć kąpiel przed pójściem spać. Miałem głupie wrażenie, że walę na kilometr.



***
Noo... Jak widzicie, koniec. Aż nie chce się wierzyć, że tak szybko to zleciało. Mam wrażenie, jakbym wczoraj zaczęła to publikować z nadzieją, że przypadnie Wam do gustu.
Dziękuję za wszystkie komentarze, jakie znalazły się pod poszczególnymi rozdziałami tego opowiadania. Cieszę się, że tyle osób je czytało i zostawiło coś po sobie. Nic tak nie motywuje jak świadomość, że ktoś czeka na to, co stworzyłam.
Jak zwykle, mam nadzieję, że jak najwięcej osób naskrobie coś na temat całokształtu pod epilogiem. Zawsze miło jest wrócić do tych komentarzy. Myślę, że zmotywuję się do napisania dalszej części. Wszystko zależy od tego, jak trudne będą te przeklęte studia, które niedługo zacznę.
Zauważyliście pewnie, że blog w pewien sposób sobie hibernuje. Pojawiają się notki, ale to już nie to samo, co było wcześniej. Cóż. Staram się, ale fakt jest taki, że kiedy nie chce mi się pisać, że nie jestem w stanie robić tego na siłę. Postaram się wrócić do starego systemu, ale, ku mojej rozpaczy, poza historią Colina i Joe nie mam na razie nic, co dałoby się tutaj opublikować.
Wspomniany tekst zacznie się pojawiać od końca września, więc będzie tydzień przestoju.
Czekam na Wasze opinie i serdecznie pozdrawiam!

43 komentarze:

  1. Boże.. Genialne.. I szczerze? Pokochałam to opko. Bardzo. A widząc ze to koniec. Poryczalam się ;cc
    Obsesjo.. Dziękuję ci za to opko! Jesteś genialna

    Bardzo chce kolejna część kocham to opko.. Ehh na co ja teraz będę czekać w soboty? ;cc

    Pozdrawiam i w cholerne weeeeeeeny ! By pisać kolejna część

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuu.. Kiedy tydzień temu napisałaś, że został tylko epilog, popłakałam się, najzwyczajniej w świecie zaczęłam płakać. Dzisiaj wyczekiwałam kiedy tylko dodasz i jak zobaczyłam, że już jest, ponownie się rozpłakałam. Opanowałam się i zaczęłam czytać. Gdy skończyłam nie wytrzymałam i znowu zaczęłam płakać. Nawet kiedy teraz to pisze, nie mogę się opanować. Co tydzień czekałam na to opowiadanie. Najlepsze ze wszystkich jakie czytałam, a mało ich nie było.. Po prostu żyłam tym opowiadaniem.. Uwielbiam Cię <3/Ikaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie wierzę, że to już koniec. Widząc długość epilogu, załamałam się.
    Dobrze wiesz, jak bardzo uwielbiam to opowiadanie i należy ono do moich ulubionych. Podobają mi się Twoje dialogi, ale opisy są zdecydowanie zbyt mało rozbudowane. Popracuj nad tym. Zresztą... Zapomniałaś o piesku Robina. Po tym jak go przygarnęli słuch po nim zaginął, chociaż ostatnio został u sąsiadki. Powinnaś i wziąć to od uwagę. No, ale przeważnie skup się na rozbudowaniu i mniejszej minimalizacji. Czytelnik serio czuje niedosyt i mętlik, kiedy wszystko dzieje się tak szybko. Rozdział przed epilogiem był pisany, jakbyś chciała to jak najszybciej skończyć, jakby ktoś Cię gonił. Dosłownie. Fakt, czasem czytelnik ma dość nudnawych opisów pomieszczeń itd., ale właśnie sztuką jest to, by odpowiednio je wyważyć. Wiem, że Ty temu podołasz. Jesteś naprawdę zdolna.
    Mam ogromną nadzieję, że napiszesz drugą część, bo już tęsknie za Sebą i Robinem... I, że moja mała krytyka Cię nie uraziła. :c
    No nic. Dużo weny i powodzenia na studiach~

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się , aż szkoda że to koniec : < Nao

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, to już koniec, nie komentowałam tego opowiadania, ale przeczytałam je całe, więc na koniec czuję się zobowiązana napisać kilka słów.
    Pamiętam jak za każdym razem czekałam ze z niecierpliwieniem nowego rozdziału.
    Płaczę, tak bardzo wielki masz talent. *.*
    Robin i Sebastian. <3 forever w moim sercu. C;
    Ja i moje ostre przemyślenia...
    Sorry, że tak mało, ale to jest takie genialne, że nadal ryczę i nie wiem co powiedzieć.
    Życzę weny i żeby Ci się układało.
    Jesteś moim guru. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, już koniec? I znów mam niedosyt ;--; będę płakać normalnie :c już w sobotę na sto procent będę siedzieć jak głupia przed komputerem i czekać aż pojawi się kolejny odcinek " Granic " , a tu dupa, bo koniec :cc
    Zakochałam się w tej historii i na pewno jeszcze kilka razy ją przeczytam jak resztę Twoich (równie cudownych) opowiadań. Dziękuję Ci bardzo za te cuda <3 Pisz kolejne :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadanie jest świetne. Bardzo dobrze napisane, przemyślane rozdziały. Wszytko układało się w logiczną całość. Dla mnie najważniejsze, że nie było ono zbyt cukierkowe ani brutalne. Takie prawdziwe. Bardzo żałuję, że to już koniec. Mam nadzieję, że może później dopiszesz jakąś kontynuację ( taką np. gdzie Brown dostaję nauczkę):). Powodzenia i dziękuję. AZUMI

    OdpowiedzUsuń
  9. To było naprawdę świetne opowiadanie. Jedne z moich ulubionych. I to yaoi, których nie czytam tak często, niestety. xD Naprawdę żałuję (ale tak mam zawsze, jak czytam twoją twórczość), że to już koniec... Jednak mam nadzieję, że ta kontynuacja się pojawi, więc... trzymam kciuki! A co do całego opowiadania... Szczerze? To nie mam pojęcia, co mógłbym napisać, bo wciąż nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Chciałbym więcej. O wiele, wiele więcej. Ale dobrze, że chociaż wszystko się ułożyło tak, jak trzeba. Że Sebastian i Robin mimo wszystko są szczęśliwi. Dziękuję za każdy rozdział osobno.

    Pozdrawiam,
    Illusion.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż dziw, że tak szybko to powiadanie się skończyło. Naprawdę, wydaje się jakby Sebastian dopiero zaczął uczyć Robina. Szkoda :(
    Mam nadzieję, że jednak napiszesz też drugą część. Jestem strasznie ciekawa co wymyślisz tym razem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Czytałam to opowiadanie od początku i ni mogłam się doczekać kolejnego rozdziału. Super by było, gdybyś napisała kolejną część, bo to opowiadanie było na prawdę dobre. Teraz trochę żałuję, że tak mało komentowałam, ale niestety mam bardzo mało czasu, żeby napisać coś sensownego. Na przykład teraz komentuję, zamiast uczyć się do jutrzejszego egzaminu i nie wiem, jak to się skończy... No ale nieważne. Podobały mi się w tym opowiadaniu emocje i taka naturalność, zwyczajność w dobrym sensie. Nie było przekombinowane, dzięki czemu łatwo było we wszystko uwierzyć.

    Jakie zaczynasz studia? Pytam z ciekawości. Ja odkąd poszłam na studia bardzo mało pisałam, ale nie przez zajęcia, a przez to, że jestem leniem i nie umiem sobie zorganizować czasu. To trochę inny system niż w szkole, więc tak na prawdę dużo musisz się uczyć tylko w sesji. No i jakieś kolokwia, ale to jak kartkówki w szkole, tylko jest ich mniej. Przynajmniej u mnie, ale to wszystko zależy od studiów, kierunku, uczelni. Fakt, że trzeba się trochę przestawić na inny system. Ale piszesz tak regularnie, że jestem pewna, że cały czas będziesz pisać i nie zostawisz bloga. To że nie będziesz publikowała trzech opowiadań na raz to nic złego. Piszesz bardzo dobrze i nie powinnaś z tego rezygnować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rany... Ależ to szybko zleciało. Opowiadanie jest bombowe, jedno z moich naaaaj. Będzie mi żal tylko czekania na nowe części. Podsumowanie: wszystko mi się podobało. Totalnie wszystko w tym opowiadaniu. Tylko nie wiem czemu, ale ciągle było mi szkoda uczniów Seby. Wiem, że to głupie, bo przecież mnie on nie uczył, ale jakoś tak... Dziwnie się czułam czytając, jak chamski jest Seba.
    Pozdrawiam! ;p no i dziękuje za umilanie mi czasu tym opowiadaniem. ;D <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. No to może i ja coś napiszę ;) zdarzyło mi się komentować, to opowiadanie, ale teraz czas na podsumowanie. Tak więc powtórzę się po raz enty, ale uwielbiam tą historię! Trafiła idealnie w mój gust - świetni bohaterowie, ciekawe wątki, zakazana miłość no i happy end. Czego chcieć więcej? Jestem tutaj chyba jedyną osobą, która nie oczekuje na kontynuację. Boję się, że wtedy by się coś w ich życiu pogmatwało skomplikowało, a tak jest miło i przyjemnie, i dobrze mi z tą myślą ;)
    Teraz z niecierpliwością czekam na jakieś nowe opowiadania w Twoim wykonaniu. Cieszę się na historię Colina i Joe, no i liczę na to, że TwT ruszy w końcu do przodu.
    Trzymam za Ciebie kciuki. Studia nie są takie straszne ;> pozdrawiam i weny życzę!
    P.S.: szkoda, że w epilogu nie dodałaś jakiejś sceny seksu :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś cudowna, naprawdę. Kocham to opowiadanie i z niecierpliwością czekałam na każdy jego odcinek...
    Smutno mi, że jak sama przyznałaś, coś się zmienia. Ale przecież, gdy coś się kończy, to daje początek czemuś nowemu, prawda? Mam głęboką nadzieję, że jeszcze będę miała okazję przeczytać tak piękną opowieść Twojego autorstwa :)
    Dziękuję za wszystko.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mam pojęcia, jak to robisz, ale każde Twoje opowiadanie jest na swój sposób cudowne i inne od pozostałych. Pokochałam "Granice" praktycznie od pierwszego odcinka. Bardzo żałuję, że to już koniec. Strasznie się z nim zżyłam i z jego bohaterami też.
    Mam nadzieję (a właściwie, wiem to), że zaskoczysz mnie jeszcze nie raz. Życzę ci dużo, dużo weny i pomysłów na kolejne opowiadania. I oczywiście czasu na pisanie ich.
    Uwielbiam Twoją twórczość. Jestem Twoją fanką.
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za kolejną niesamowicie opowiedzianą przez Ciebie historię.

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest drugie z Twoich opowiadań, które najbardziej mi się podobają (pierwsze-Odkryć Siebie). I czekam na dalszy ciąg historii.
    Jako całokształt opowiadanie wciągające od pierwszych rozdziałów i trzymające w napięciu. Minusy jakie mogę podać to od czasu do czasu zamiana lub brak liter.
    Powodzenia na studiach i przyjemnego pisania następnych historii, na które czytelnicy z niecierpliwością czekają.
    G.

    OdpowiedzUsuń
  17. To będzie pierwszy komentarz jakie pozostawię po sobie na tym blogu, choć przeczytałam wszystkie opowiadania jakie tu publikujesz i szczerze jestem szczęśliwa tak pięknym zakończeniem, choć będzie mi ciężko pożegnać mi się z tymi bohaterami. Mam nadzieję, że studia za bardzo cię nie wymęczą i będziesz mieć czas na nową historię i na rozbudzenie w nas kolejnych skrajnych uczuć. Serdecznie pozdrawiam Makoto.

    OdpowiedzUsuń
  18. Początkowo relacje Sebastiana i Robina wydawały mi się kompletną katastrofą. Z całego serca współczułam Robinowi, błagałam, aby Phil w końcu zauważył jego uczucia, a Sebastiana najchętniej wrzuciłabym pod pociąg razem z jego wszystkimi kartkówkami i zadaniami z chemii. Potem sytuacja zmieniła się diametralnie. Z radością obserwowałam miłość Robina i Seby, a to Phila wepchnęłabym pod ów pociąg.
    Intrygujące zakończenia rozdziałów, niespodziewane zwroty akcji, nieprzewidziane i ekscentryczne sytuacje, słodki smak rodzącego się uczucia - Obsesjo, z taką bezczelnością manipulowałaś moimi uczuciami, że nie sposób nie kochać Twoich opowiadań. Twój styl pisania jest bardzo ciekawy, ładny, prosty, acz - na Mendelejewa! - jak wciągający i cudny dla oczu zarazem. Jako amatorka, piszesz na prawdę dobrze i z pewnością przebijasz niektórych "zawodowych" pisarzy swoim podejściem do historii i doborem słów, posypanych odpowiednią warstwą humoru i zakropionego nutką goryczy. "Granice" smutne, gorzkie jak i słodkie, i zabawne; z czystym sumieniem dodaję do mojej listy Najlepszych Opowiadań w Internecie Ever Które Przeczytałam. Dodaję, iż na 6 tytułów, które znajdują się na liście, dwa miejsca należą do Ciebie. Dziękuję Ci, że dane mi było poznać tę wspaniałą historię.
    Tak, jak do "Odkryć Siebie", do "Granic" powrócę jeszcze pewnie nie raz. Chyba, że są granice zabraniające tego...


    Pozdrawiam, podziwiam i życzę weny i wytrwałości na studiach.
    ~ Tysyfone.

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę, że Granice dobiegły końca, więc postaram się jak najszybciej zabrać za czytanie tego. Nie ukrywam, że lepiej by było to czytać jakbyś zrobiła z tego pdfa i wstawiła do pobrania. ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Jednak znalazłam czas i przeczytałam całość na blogu. Jak zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać. ^^ Bardzo mi się to opowiadanie podobało. Tematyka nauczyciel-uczeń również. Pamiętam, że sama coś dawno temu z tego miałam napisać, ale później odechciało mi się. Robin i Sebastian ( w ogóle kocham to imię) bardzo mi razem przypadli do gustu. Przyznam, że w paru miejscach popłakałam się. Choćby przy tym jak Robin wybiegł z klasy, a potem chciał popełnić samobójstwo, czy jak zajmował się szczeniakiem. Dobrze, że Sebastian zmądrzał i już później nie oceniał chłopaka po czynach jego ojca. Philla nie lubiłam od samego początku i miałam rację. Co za gnój z niego! W pewnym momencie mnie przestraszyłaś, że Robin jednak prześpi się z nim. Na szczęście okazało się, że to nie było to i już wiedział z kim chce być. :D Cieszę się, że czekałam na całość tego opowiadania, bo nie mogłabym wytrwać. Tak to mnie wciągnęło i jak pomyślę, że miałabym czekać z rozdziału na rozdział... Warto było poczekać i to przeczytać. Chętnie bym poczytała o nich część drugą. :DD

    Co do opowieści o Colinie i Joe (mam nadzieję, że nie pomyliłam imion) też chyba poczekam na całość. :D

    Życzę Ci weny, czasu i wiele chęci do pisania dalszych opowieści. ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. WoW!!! Granice to zdecydowanie najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek mialam okazje przeczytac. Przepraszam, ze tak malo elokwentny komentarz Ci tutaj pozostawiam, ale pisze z telefonu, a on nie ma polskich znakow no i troche kijowo wyszlo. Chce tylko pokazac, ze przeczytalam i doceniam. Na prawde doceniam Twoja prace i wklad w to opowiadanie.
    Pozdrawiam ~ Rainbow Unicorn/ Dead Parade

    OdpowiedzUsuń
  22. Po pierwsze muszę ci po raz kolejny PODZIĘKOWAĆ za tak niesamowitą historię... Nie wiem jak innym ale mi bardzo przypadła No gustu xD nie wiem jak to robisz że każde twoje opowiadanie tak bardzo mnie urzeka... Jesteś świetną autorką ;) Po drugie cieszy mnie fakt że życie Robina i Sebastiana wkońcu się ułożyło :) należało się to im obu :) już nie muszą się ukrywać i mogą po prostu być szczęśliwi a o to właśnie chodzi w życiu >< Po trzecie nie mnie się zalogować więc piszę jako anonim :/ strasznie tego nie lubię... Pozdrawiam cieplutko i życzę weny kochana ;) / Dorcik

    OdpowiedzUsuń
  23. To opowiadanie... na prawdę było cudowne! szkoda że to już koniec :( ale bardzos iec iesze że był Happy End <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniałe i cudowne opowiadanie.
    Wpadłam tu przypadkiem, ale jak zaczęłam czytać nie byłam wstanie przestać i nie wstałam od monitora puki nie skończyłam.
    Fantastyczne, zaskakujące wzruszające.
    Weny dużo życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. yay opowiadanie świetne ^^ czytam już 5 raz i dalej mi się podoba i znając życie jeszcze do tego wrócę:P

    OdpowiedzUsuń
  27. No nie, czytam, czytam, czytam, czytam a tu nagle znikąd wyskakuje mi epilog ;-; WHY.
    Zdecydowanie moje ulubione opowiadanie na twoim blogu *^* Po prostu rozpływam się.
    Jestem lewa z chemii i nawet nie wiem jakim cudem mam z niej 4, skoro poziom mojej wiedzy można maksymalnie ocenić na dop. Początkowe rozdziały, kiedy Sebastian "gnębił" Robina straszliwie przeżywałam :vv Prócz tego sądziłam, że coś wyniknie z tego Raia, a on po prostu sobie był, był... No i nic.
    Nie mogę uwierzyć, że skończyło się ;-; Wszystko co dobre szybko się kończy. Dlaczego to musi być aż tak prawdziwe :'((((

    --
    bytaasteful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. To było na prawdę urocze! Z pewnością bardzo dobrze piszesz. Szkoda było mi jedynie Phila. Chyba jego postać polubiłam najbardziej a ty zrobiłaś z niego takiego chu** ;.; Szkodaaa...

    OdpowiedzUsuń
  29. Droga Obsesjo!

    To już szósty (tym razem się upewniłem :D) raz kiedy czytam granicę i chciałem się z Tobą podzielić moimi przemyśleniami co do tego opowiadania :) To co mi się najbardziej podobało to umiejętność kreacji postaci. Ich charaktery zmieniały się stopniowo, współgrały z przeżyciami, zmieniały się w odpowiednim czasie i przez to dały wrażenie pełnego wyglądu i przedstawienia bohaterów. Jedynym wyjątkiem jest dla mnie Phil. Został on dla mnie przedstawiony zbyt...prosto? Łatwo? Niedokładnie? Niejasno? Nie wiem do końca jak to ująć w słowach, ale od samego początku zdawał mi się być tworem niepasującym do obrazka. Nawet Lucy, która pojawiała się raczej tylko w umyśle Robina i najczęściej jako podmiot tortur (LIKE IT !) była bardziej dopasowana niż Phil.To tylko moje wrażenie, ale moim zdaniem można by było go dopracować. Fabuła. Co mogę powiedzieć - WOW. Wprowadzenie Chipa, narkotyków, wątku romantycznego...Nie do opisania, jak wiele szczegółów wpływa na przebieg akcji i jak bardzo wydarzenia się płynnie ze sobą przeplatają. NIE-WIA-RY-GOD-NE ! Opis miejsc. Tutaj trochę gorzej. Ciężko mi było wyobrazić sobie klasę Linna, dom Seby, dom Phila. Co prawda cała opowieść nie ucierpiała na tym ale trochę opisów ubarwiłoby klimat i pozwoliło czytelnikowi lepiej zobaczyć oczyma wyobraźni jak wygląda świat bohaterów. Poprawność w tekście. Jak dla mnie jest ona w normie. Nikt nie ustrzeże się literówek albo zjadania końcówek ;) Radziłbym Ci skupić się na czasownikach bo to głównie tam popełniałaś błędy przez ucięcie końcówki albo zmianę formy męskiej na żeńską ;) Chyba tylko w jednym rozdziale było ich na tyle dużo, że zwróciłem na to mocniej uwagę. Opis przeżyć wewnętrznych (OPW) jest bardzo dobry, zwięzły, merytoryczny, a dodatkowo przekazuje wszystko to, co czuje bohater. Jako osoba o silnej egzaltacji dałem radę wczuć się w każdą osobę i współodczuwać jej emocje. Ogromny plus za to bo niewiele osób dobrze potrafi to robić. Tak więc jakbym miał oceniać:
    - Bohaterowie - 9/10
    - Fabuła/akcja - 10/10
    - Opis miejsc - 5/10
    - OPW - 9/10
    - Poprawność - 8/10
    Co tu dużo mówić - i tak kocham to opowiadanie i pewnie jeszcze nie raz je będę wałkował wciąż i wciąż i wciąż na nowo :3 Bo są utwory, do których wracać warto. Ten jest dla mnie jednym z nich :) Powodzenia, weny i oby - dalszej twórczości ;) Miłego pisania!

    Twój fan Bayerus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za komentarz, zwłaszcza za tak obszerny :) Cieszę się, że podzieliłeś się ze mną swoją opinią. Już nie raz wspominałam, że "Granice" uważam za swój najlepszy utwór, a Wasze komentarze tylko mnie w tym utwierdzają.
      Masz całkowitą rację co do opisu miejsc, nie jest to jednak niedociągnięcie lub przeoczenie. Jestem osobą, która uwielbia sobie różne rzeczy wyobrażać i tutaj też pozostawiam Wam pole do popisu. W moich opowiadaniach raczej nigdy nie będzie dużo opisów, bo zwyczajnie ich nie lubię. Każdy na pewno mimo braku dokładnego opisu jest w stanie to sobie jakoś wyobrazić :) Może kiedyś się do nich przekonam, zobaczymy.
      Mam nadzieję, że moje kolejne teksty również Ci się spodobają, chociaż przyznam szczerze, że nie jestem pewna, czy "Granice" nie są po prostu przebłyskiem... czegoś. Miejmy nadzieję, że nie;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  30. Zdecydowanie moje ulubione opowiadanie na tym blogu. <3 w cały dzien skończyłam je czytać. Ah :)

    OdpowiedzUsuń
  31. To pierwsze opowiadanie na tym blogu, które czytam i na nim nie zakończę, gdyż wciągnęło mnie bez reszty. Bardzo fajnie piszesz. Pokochałam głównych bohaterów i teraz ciężko mi się z nimi rozstać! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jestem strasznie krytycznie nastawiona do każdego opowiadania, ale mogę śmiało powiedzieć, że twoje opowiadanie jest świetne. Cieszę się, że na wszystko był swój czas. Akcja nie toczyła się zbyt szybko, ani zbyt wolno. Szkoda tylko, że ten cały Phil nie dostał nauczki za swoje szczeniackie zachowanie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ooooo Boże ..... kocham to opowiadanie!!!!! Hahahaha i te teksty typu: ,,Jedyne, co musiałem zrobić, to dać krok naprzód ku nowej przyszłości u boku faceta, którego kochałem.No, może jeszcze wziąć kąpiel przed pójściem spać. Miałem głupie wrażenie, że walę na kilometr'' po prostu ŚWIETNE :') w pewnych momentach płakałam ze śmiechu. ....... i spokojnie mogę powiedzieć że między Sebastianem a Robinem była jest i będzie CHEMIA hahahaahh ;) :D A tak teraz bardziej serio to opowiadanie naprawdę przypadło mi do gustu i uwielbiam tą tematykę uczeń-nauczyciel......... no po prostu nic dodać nic ująć. No to życzę już tylko POWODZENIA I WENY a ja biorę się za następne opowiadanie ;) :* ^-^

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie lubię się rozpisywać więc napiszę że opo jest CUDOWNE!❤💚💜💙
    Duuużo weny

    OdpowiedzUsuń
  35. To było najlepsze twoje opowiadanie. Nie mam pojęcia, który raz je czytam bo robie to przynajmniej raz w miesiacu. Xd Cudo.

    OdpowiedzUsuń
  36. To opowiadanie jest świetne!!! Kocham je i mam nadzieję , że dalej bedziesz nas zaskakiwać nowymi opowiadaniami tak samo cudownymi jak to! Życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  37. Moja przygoda z Twoimi opowiadaniami zaczęła się od ściągnięcia "Światło w ciemności" na beezar :) I wtedy przepadłam z kretesem - zakochałam się w Twoim stylu i wrażliwości. Oczywiście jak to ja dopiero po kilku miesiącach zobaczyłam, że na profilu jest również adres bloga (no naprawdę-brawo ja). I znowu mnie powaliłaś na kolana XD Moim skromnym zdaniem jest to jedno z naprawdę niewielu świetnych opowiadań jakie krążą w odmętach internetu. Cieszę się również, że miałam okazję je przeczytać gdy było już zakończone :) Wydaje mi się, że relacja uczeń-nauczyciel jest ryzykownym i dość grząskim motywem przewodnim opowieści, bo bardzo łatwo tu o powielenie schematu, jednak Tobie udało się wprowadzić powiew świeżości. Był humor, łzy, akcja i moment refleksji a więc wszystko czego oczekuję od wybitnych opowiadań a Twoje z całą pewnością takie było :) Obawiałam się też smutnego zakończenia- nie cierpię smutnych zakończeń :( Ale naprawdę miło mnie zaskoczyłaś i wreszcie mogę ze spokojem położyć się spać XD Musiałam rozdzielić sobie czytanie na dwa dni tylko dlatego, że uznaję zasadę "minimum 4h snu przed pracą" za absolutną konieczność w celu w miarę normalnego funkcjonowania :)
    Dziękuję ci bardzo za to, że na te kilka godzin pozwoliłaś mi oderwać się od szarej rzeczywistości i przeżyć wspaniałą przygodę :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetna historia, super się czyya <3
    Zarwałam z noce żeby to przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetna historia, super się czyya <3
    Zarwałam z 3 noce żeby to przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Czytam to opowiadane już któryś raz i za każdym razem nie mogę przestać szczerzyć się do ekranu. Bosssskiee <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)