środa, 28 października 2015

4.Body language



Po powrocie z klubu poszedłem prosto pod prysznic. Trochę się chwiałem na boki pod strumieniem ciepłej wody, czując krążący w żyłach alkohol. W uszach lekko mi szumiało, ale było to bardzo miłe uczucie.
Gdy skończyłem, ubrany tylko w slipy poszedłem do pokoju Toma. On zawsze wieczorem szybciej uwijał się w łazience i byłem pewny, że poszedł już spać.
Stanąłem przed drzwiami i odetchnąłem cicho, po czym zapukałem delikatnie.
– Proszę.
Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. W pokoju Toma była ciemno, a on leżał na łóżku oparty o wielką poduchę i grzebał w swoim smartfonie. Kiedy spojrzał na mnie, z jego twarzy nie dało się niczego odczytać.
– Możemy porozmawiać? – spytałem cicho.
– Jasne – odparł spokojnie.

Przejechałem wzrokiem po kilku gitarach, stojących w roku, biurku, na którym leżało masę kartek i meblach, które wydawały się o wiele ciemniejsze teraz niż za dnia. Podszedłem do łóżka i usiadłem z boku, przodem do Toma. Przyglądał mi się w ciszy. Zapewne wiedział, po co przyszedłem, ale nie sądzę, żeby zamierzał mi to ułatwić. Nie był tego typu osobą.
– Okej – zacząłem. – Więc… Um, chciałem cię przeprosić. Za to, co powiedziałem wczoraj i wcześniej odnośnie wypadku i w ogóle. Głupio się zachowałem i obiecuję, że więcej nie odezwę się już na ten temat nawet słowem.
– Nie chcę, żebyś milczał i się wściekał z tego powodu – odpowiedział. – Po prostu zrozum, że…
– Rozumiem – wszedłem mu w słowo. – Miałeś rację z tym, co powiedziałeś. Ja… wiem, że ten czas, który przeleżałem w szpitalu w stanie krytycznym, był dla ciebie ciężki.
– Dla nas wszystkich.
– Mamą i Gordonem nie zamierzam się tak przejmować, oni nie znaczą dla mnie tyle co ty. – Gdy zdałem sobie sprawę z tego, jak bezpośrednio to powiedziałem, zarumieniłem się lekko z zażenowania. Ja i Tom wiele dla siebie znaczyliśmy, ale niezbyt często o tym gadaliśmy. My to po prostu… czuliśmy, słowa nie były potrzebne. – Znaczy… No, rozumiesz. Wiem, że najciężej odbiło się to na tobie i przepraszam, że nie wziąłem pod uwagę twoich uczuć. – Tom zagryzł dolną wargę i spuścił wzrok na swój telefon. Przez chwilę wyglądał, jakby wrócił myślami do tamtych chwil. Aż ciężko było na niego patrzyć w takim stanie. – Następnym razem się dwa razy zastanowię, zanim z czymś takim wyskoczę.
Tom spojrzał na mnie i skinął lekko głową.
– W porządku, przeprosiny przyjęte – powiedział. Nadal czułem, że trochę go boli moja, cóż, nazwijmy to ignorancją, ale docenia fakt, że się staram nad tym pracować.
– Więc zgoda? – upewniłem się.
– Zgoda – odparł i uśmiechnął się lekko.
Odwzajemniłem uśmiech i wlazłem na łóżko, po czym mocno się do niego przytuliłem. Objął mnie i oddał uścisk, głaszcząc lekko moje plecy. Trwaliśmy tak przez chwilę, zanim wreszcie oderwaliśmy się od siebie. Cieszyłem się, że kryzys zażegnany, bo serio, nieodzywanie się z Tomem zawsze wykańczało mnie psychicznie.
– Mogę z tobą spać? – wypaliłem nagle. – Jak kiedyś?
Tom wywrócił oczami, ale obaj wiedzieliśmy, że zrobił to totalnie na pokaz. I że nie ma nic przeciwko.
Wcisnąłem się pod koc, a on zaraz po mnie, szukając sobie wygodnej pozycji.
– Na łyżeczkę? – spytałem.
– Po prostu się przyznaj, że chcesz się przytulić do starszego brata – zakpił, zbliżając się i obejmując mnie ręką przez brzuch. Tym razem to ja wywróciłem oczami.
– Oczywiście, starszy bracie. Właśnie na to czekałem cały dzień.
Oparłem swoją rękę na jego i podkuliłem nogi. Czułem jego delikatny oddech na szyi. Leżeliśmy naprawdę blisko, ale w ogóle mnie to nie krępowało, mimo że obaj mieliśmy na sobie tylko majtki. Czucie nagiego ciała Toma przy swoim było dziwnie elektryzujące, nieważne ile razy to robiliśmy. Moje ciało było przy nim zrelaksowane. Czułem się bezpiecznie i swobodnie. Być może dlatego zawsze, gdy z nim spałem, zasypiałem błyskawicznie.
– Tom? – odezwałem się.
– Mhm? – wymruczał wprost do mojego ucha. Aż zadrżałem lekko, słysząc jego niski, wibrujący głos. Zaskoczyła mnie ta reakcja po całości, ale zignorowałem to uczucie i brnąłem dalej.
– Odpowiesz mi szczerze na jedno pytanie?
– O ile znowu nie zaczniesz wypytywać o Rię.
– O tym innym razem – zaznaczyłem. – Chciałem po prostu… Mam wrażenie, że… Uhm. Po prostu trochę dziwnie się zachowujesz. Mam na myśli… unikasz ze mną kontaktu fizycznego.
Tom parsknął mi do ucha.
– Serio? – spytał kpiąco. – Unikam?
Wywróciłem oczami żałując, że nie może tego zobaczyć.
– Zachowujesz się dziwnie i nie mam na myśli teraz. Po prostu odniosłem wrażenie, że nie czujesz się przy mnie swobodnie i nie rozumiem, dlaczego.
Westchnął ciężko.
– Bill, ty to zawsze masz problemy – mruknął. – Nie przyszło ci do głowy, że jak po wypadku szorowałem cię od góry do dołu to było to dla mnie trochę niezręczne?
– Ale to już…
– I – dodał, zanim zdążyłem powiedzieć coś jeszcze – możliwe, że chciałem się po tym trochę zdystansować. Nie sądziłem jednak, że to od razu wywęszysz, nie robiłem tego ostentacyjnie.
– Chcę, żebyś czuł się przy mnie swobodnie – burknąłem.
– Czuję się przy tobie swobodnie. Po prostu potrzebowałem trochę czasu, żeby wrócić z tym wszystkim na właściwy tor.
– Okej – odparłem, kończąc na tym dyskusję.
Tak po prawdzie to nadal mi coś w tym wszystkim nie pasowało. Oczywiście, nasz kontakt fizyczny po wypadku był zupełnie inny niż przed wypadkiem. Wcześniej nigdy nam się nie zdarzyło, żeby jeden dotykał drugiego tak po prostu po tyłku albo kroczu czy coś w tym stylu. Wbrew temu, co ludzie o nas myśleli, byliśmy całkiem zwyczajnymi bliźniakami. Może i wykręcaliśmy sobie w żartach sutki i klepaliśmy po tyłkach w formie zaczepki, ale na tym koniec. Zresztą, dla mnie kąpiele po wypadku też nie były zbyt komfortowe. Tom nie dotykał mnie w żaden zbereźny sposób ani nic, ale musiał dotknąć intymnych części mojego ciała i to było dziwne, w końcu brat nie powinien mnie dotykać w takich miejscach. W sumie byłem pewien, że odczuję to o wiele bardziej, ale jakoś szybko przywykłem do tego i potem już było to dla mnie zupełnie normalne, początki jednak nie były zbyt kolorowe.
Jednak… To ja zawsze byłem tym, który dłużej się wszystkim przejmował i zamartwiał. Zdziwiło mnie więc, że Tom czuł się z tym aż tak nieswoje, no ale cóż… Bycie jego bliźniakiem nie było równoznaczne z siedzeniem w jego głowie, nie miałem pojęcia, co tam się dzieje. Byłem w stanie go przejrzeć tylko dzięki przeczuciom i obserwacji, wiedziałem jak reaguje na różne rzeczy i na podstawie tego wyciągałem wnioski. Nie zmienia to faktu, że to były tylko przeczucia, a nie fakty.


Zakląłem głośno, słysząc głośny śmiech Toma dochodzący z dołu. Kompletnie nie mogłem zasnąć po jego wyjściu z domu i teraz, kiedy wrócił i wyrwał mnie ze snu, w który dopiero co zapadłem, miałem ochotę go rozszarpać.
Wziąłem głęboki oddech i zakryłem głowę poduszką, powtarzając ciągle w myślach „zamknij się, zamknij się, zamknij się”. Jak na złość, Tom najwyraźniej nie zamierzał, bo po chwili usłyszałem, jak coś się przewraca, a potem trzask szkła.
Zapierdolę go, pomyślałem, nadal nie ruszając się z łóżka. Tom zazwyczaj uspokajał się jak już znalazł swoje łóżko, więc gdy tylko tam się znajdzie, będzie z nim spokój. Niezbyt miałem ochotę iść tam do niego, a już zwłaszcza po tej kłótni przed jego wyjściem.
Lepiej będzie poczekać. W końcu się uspokoi, prawda?
Prawda?!
Pod powiekami czułem piasek i miałem wrażenie, że ta noc będzie ciężka bez względu na to, czy Tom będzie hałasował, czy też nie. Odetchnąłem z ulgą, kiedy usłyszałem, że powoli wchodzi po schodach. Zaraz będzie spokój, jeszcze tylko…
Zadzwonił Toma telefon.
Nie odbieraj, błagałem w myślach.
– … haloo?
Ja pierdolę, pomyślałem wściekły, przekręcając się na brzuch i chowając twarz w poduszce. Co za kretyn zadzwonił do Toma wiedząc, w jakim ten idiota jest stanie?! Jeśli to Fabien…
– … tak, już jestem w domu… Mhm… Wiem, wiem, jestem cicho, Bill na pewno mnie nie usłyszy, hahaha.
Jasne, kurwa, pomyślałem wpieniony na maksa. Zabiję gnoja, po prostu zabiję.
– … no była zajebista… Nie, nie wziąłem jej do domu, zrobiła mi tylko loda…
Loda? Ria zrobiła mu na imprezie loda? Była z nim? Myślałem, że się pokłócili.
– … to jej nie mów, czego oczy nie widzą i te sprawy… Nie, nie przemawia przeze mnie alkohol… Weź przestań.
Zmarszczyłem brwi. A więc nie Ria, tylko ktoś inny. Wnioskując z tego, co mówił i jak mówił, nie znał tej laski, ale skorzystał z nadarzającej się okazji. Typowe.
– Ni zamierzam o tym gadać, czeeeść.
Tom rozłączył się – typowe, nie chce odpowiadać na niewygodne pytania więc kończy rozmowę – i pogwizdując cicho poszedł do swojego pokoju. Po drodze gadał do siebie coś w stylu „nie gwiżdż idioto, Bill śpi i…” zanim wreszcie usłyszałem jak zamyka za sobą drzwi i zapadła cisza.
Byłem zaskoczony tym, co usłyszałem. Tom nie jest typem osoby, która zdradza, nawet jeśli chodzi o głupiego loda. Ba! Wątpiłem, żeby zainicjował pocałunek z inną dziewczyną, dopóki jakąś miał. Nie rozumiałem, co się ostatnio z nim działo. Te kłótnie z Rią i wypinanie się na nią, to nie było w jego stylu. Coś go męczyło i to coś dużego, dobrze o tym wiedziałem. Martwiło mnie to, że nie chciał mi powiedzieć, o co chodzi, kiedy delikatnie próbowałem go podpytać. Wiedziałem, że muszę po prostu poczekać. Nie było sensu go przypierać do muru, Tom był zbyt uparty, żeby w ten sposób wyciągnąć od niego wszystko. Lepiej być cierpliwym i poczekać, aż sam przyjdzie ze swoim problemem. Szkoda tylko, że nie należałem do zbyt cierpliwych osób...


Jęknąłem cicho, łapiąc się za głowę, kiedy wspomnienie nagle się urwało, pozostawiając w mojej głowie tylko pustkę. Słyszałem, że Tom coś do mnie mówi, ale nie byłem w stanie się na tym skupić, ból głowy był piekielny.
Kątem oka widziałem, że Tom wstaje i niemal wybiega z pokoju. Wrócił po chwili ze szklanką wody i ręcznikiem, którym otarł mi spocone czoło i szyję. Zadrżałem, ale napiłem się wody i po chwili ból zaczął odchodzić.
– Połóż się – powiedział Tom cicho, popychając mnie lekko na łóżko. Gdy się położyłem, złożył ręcznik i położył mi go na czole. Zimny okład musiał być tym, czego potrzebowałem, bo poczułem się o wiele lepiej. – Lepiej? – zapytał.
– Tak, dzięki – odparłem słabo.
– Co to było? Zacząłeś się wiercić i jęczeć przez sen.
– Sen – skłamałem, nawet nie wiedząc czemu. – To był sen.
– Wypadek?
– Uhm, nie, chyba nie. W sumie to nie pamiętam dokładnie, o czym to było, tylko że nie było to przyjemne. Nie będę próbował na siłę tego sobie przypomnieć, bo znowu zacznie mnie boleć głowa.
– Może powinieneś iść do lekarza? Te bóle głowy cię wykańczają.
Westchnąłem tylko. Bóle pojawiały się wtedy, kiedy przypominałem sobie wydarzenia z ostatnich miesięcy przed wypadkiem. Raczej mało prawdopodobnym było, żeby lekarz mi jakoś pomógł złagodzić „objawy” przypominania sobie.
Nic jednak na ten temat nie powiedziałem. Miałem jakieś irracjonalne wrażenie, że nie powinienem jeszcze mówić bratu o tym, że sobie coś przypominam ani co dokładnie sobie już przypomniałem. Czegoś mi brakowało w tym wszystkim, jakieś dziwne napięcie w mięśniach Toma i te wspomnienia… Czegoś tam brakowało i wiedziałem, że nie powinienem mu mówić, dopóki sobie nie przypomnę, co to jest.
– Przepraszam, że cię obudziłem – mruknąłem.
– Nic nie szkodzi – odpowiedział.
Nachylił się nade mną i zawahał się nagle. Widząc, że zauważyłem jego dziwne zachowanie, nachylił się niżej i pocałował mnie delikatnie w czoło. Zdumiało mnie to, bo było to niezwykle czułe jak na Toma, nie dałem jednak nic po sobie poznać. Zdjąłem tylko okład i odłożyłem go na bok, zanim znowu ja i Tom ułożyliśmy się obok siebie, znajdując wygodną pozycję i idąc dalej spać.


Cisza nie trwała długo. Zaledwie godzinę przewracałem się z boku na bok, kiedy z pokoju obok dobiegły mnie odgłosy wymiotowania. Jęknąłem tylko cicho do siebie, decydując się pójść do lekarza po jakieś proszki na sen, żebym mógł wreszcie odpocząć.
Na początku chciałem Toma olać, ale nie tak łatwo jest się powstrzymać przed sprawdzeniem, czy z bliźniakiem wszystko w porządku. Takie rzeczy to totalny odruch, czy tego się chce, czy nie, więc chcąc nie chcąc wstałem z łóżka i ledwo żywy podreptałem do łazienki. Podszedłem do Toma i przytrzymałem mu włosy, z którymi wyraźnie nie mógł dać sobie rady.
Spojrzał na mnie przekrwionymi oczami, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo chwyciło go znowu. Skrzywiłem się tylko, czując odór wymiotów i zlokalizowałem w pobliżu gumkę do włosów. Zebrałem włosy Toma na czubku głowy i sprawnie mu je związałem, tak żeby mu nie przeszkadzały. Nalałem mu wody do szklanki, która zawsze stała obok zlewu i podałem mu ją.
– Dzięki – wychrypiał, pijąc powoli ze szklanki.
Nie wiem, który z nas wyglądał gorzej. Gdyby nas zobaczyli fani, pewnie nawet by nas nie poznali.
– Lepiej? – spytałem cicho.
Skinął głową. Siedzieliśmy tam w ciszy jeszcze przez jakieś pół godziny, zanim żołądek Toma uspokoił się zupełnie i mógł wrócić do siebie. Patrzyłem, jak mył zęby i przemywał twarz zimną wodą, wyraźnie osłabiony i przemęczony.
– Nie możesz spać? – spytał mnie, wycierać twarz ręcznikiem.
– Nie bardzo – potwierdziłem niemrawo.
– Śpij ze mną.
Zmarszczyłem brwi.
– Nie zapomniałem o naszej kłótni – zaznaczyłem. Już nawet nie chciałem wspominać o tym, że właśnie o TO się pokłóciliśmy. O jego picie alkoholu bez umiaru i imprezowanie.
– Ja też nie – odparł. – Ale zawsze lepiej nam się śpi razem, więc… – urwał, patrząc na mnie wyczekująco.
– Okej – odparłem. Naprawdę chciałem wreszcie się wyspać. – Zaraz do ciebie przyjdę.
Skinął głową i wyszedł z łazienki. Ja poszperałem w szafkach za jakimiś tabletkami dla niego, bo wiedziałem, że łeb będzie go bolał po takiej imprezie. Wziąłem jeszcze z kuchni butelkę wody mineralnej i położyłem u niego na stoliku nocnym.
– Jesteś najlepszym bliźniakiem na świecie – mruknął widząc, co przyniosłem. – Ale jak mnie jutro o to spytasz to się wyprę.
Parsknąłem tylko cicho, kładąc się obok. Jak zwykle całkiem szybko obaj ułożyliśmy się zupełnie wygodnie, tym razem przodem do siebie. Zacisnąłem dłoń na jego nadgarstku, chcąc mieć jakiś kontakt z jego ciałem. Zamknąłem oczy i odetchnąłem z ulgą.
To było to…


Nawet nie chciałem mówić Tomowi o drugim razie, kiedy głowa niemal mi eksplodowała. Nie było go już w łóżku, jak się obudziłem, więc podejrzewałem, że pewnie bierze prysznic albo coś w tym stylu.
Przypominanie sobie wszystkiego po kolei było dziwne. Były to urywki wspomnień z mojego punktu widzenia, oczywiście, ale podczas trwania tych „urywków” wiedziałem o wszystkim, co stało się wcześniej. Wiedziałem na przykład, o co pokłóciłem się z Tomem przed jego wyjściem na imprezę, a teraz, kiedy próbowałem sobie przypomnieć, miałem w głowie pustkę. Ta informacja mi uciekła, zostały tylko suche fakty, które do mnie wróciły.
Może jestem głupi, ale nadal najbardziej intrygowała mnie sprawa z Rią. Może dlatego, że to jedyna zmiana jaka zaistniała po wypadku. Wszystko inne było dokładnie takie same, tylko ta jedna rzecz się zmieniła. Nic dziwnego, że akurat przy tym się tak bardzo upierałem. Jak na złość, większość powracających wspomnień zbytnio Rii nie dotyczyła. Pojawiała się w nich, owszem, ale skupiały się na mnie i Tomie. Ona była tam tylko dodatkiem. Nie przypomniałem sobie też nic, co mogłoby mnie naprowadzić na to, dlaczego zerwali. Mogłem się tego dowiedzieć tylko od Toma i Rii, a skoro ona odpadała – jakoś nie chciałem jej wchodzić w drogę po ich rozstaniu – zostawał tylko Tom.
Ale on mi nic nie powie, odpowiedziałem sobie w myślach i westchnąłem ciężko, nagle znowu przytłoczony tym wszystkim, co się ostatnio działo i swoimi uczuciami.
– Znowu cię boli?
Uniosłem wzrok i spojrzałem na bliźniaka stojące w drzwiach. Znowu ubrał się po kąpieli, tym razem były to spodenki do kolana z jakimś hawajskim wzorem. Na głowie miał turban z ręcznika. Miałem ochotę zrobić mu zdjęcie i wstawić na Instagram. Na pewno wiele osób by się uśmiało, widząc Toma Kaulitza w takiej odsłonie.
– Niee – odparłem niemrawo.
– To co jest? – spytał, podchodząc do komody i wyciągając z niej bandanę.
– Egh, wkurza mnie, że nie pamiętam, jak zerwaliście – powiedziałem szczerze. – Nie mam nawet najmniejszego tropu, co tak nagle się wydarzyło, że po tylu latach nagle BUM i nie jesteście razem. Moja luka w pamięci wynosi jakieś pół roku, to za mało czasu, żeby taki związek jak wasz tak po prostu się rozleciał.
– Co masz na myśli mówić „taki jak wasz”? – spytał Tom, marszcząc brwi. Próbował mnie tym odwieźć od mojego prawdziwego pytania, ale niech mu będzie, tym razem nie dam się tak łatwo spławić.
– Mieliście idealny układ. Ty z tym swoim, że nie wierzysz w prawdziwą miłość bla, bla, bla i w ogóle, a jednak mieliście się na wyłączność. Mogłeś ją bzykać kiedy chciałeś i jak chciałeś, w zamian ona dostawała drogie rzeczy i mogła się bujać z tobą po imprezach, na które normalnie nikt by jej nie wpuścił.
– Myślisz, że tylko tyle nas łączyło? Układ?
Wzruszyłem ramionami. Skąd miałem wiedzieć?
– To ty zawsze mówiłeś, że miłość jest przereklamowana. I to ty zawsze twierdziłeś, że oczekuję za wiele. Nigdy nie dałeś mi odczuć, że ją kochasz, po prostu… zgraliście się. Zresztą, nie wyglądasz, jakbyś się przejął rozstaniem.
– Może bardziej martwiłem się tobą i tym, że zostałeś ciężko ranny? – podpuszczał mnie.
– Może – niemal warknąłem. – Co tylko dowiodłoby, że jej nie kochałeś. Dla kogo ważniejszy jest brat niż druga połówka.
– Bliźniak – zaznaczył Tom z lekko kpiącym uśmiechem.
– Wielka mi różnica. Więc? Mógłbyś mi w końcu powiedzieć? Jeez, Tom, dlaczego po prostu nie chcesz mi powiedzieć?
Tom pokręcił głową.
– Bo nie ma o czym mówić. Rozstaliśmy się. Koniec historii.
Spojrzałem na niego naburmuszony.
– Mógłbyś mi chociaż powiedzieć,  kto z kim zerwał. – Wywrócił oczami. – Tom! – jęknąłem prosząco. Wiem, że miałem ten plan, żeby go o to nie pytać i czekać aż pęknie, ale on, do cholery, nie chciał pęknąć. Byłem przez niego naprawdę zdesperowany. – Tom, nie bądź chujem, powiedz mi chociaż to!
– Czemu aż tak bardzo interesuje cię mój związek?
– Bo to jedyna cholerna zmienna! – niemal krzyknął obrażony. – To jedyne, co się zmieniło, jeśli myślisz kategoriami „przed” i „po” wypadku. Tylko to się zmieniło.
– Tak myślisz? – Uniósł brwi, znowu mnie podpuszczając. Najwyraźniej dobrze się bawił.
– Nie – warknąłem. – Tak mi powiedziałeś.
Ha! Po jego minie widziałem, że był na siebie zły, że go złapałem. A więc miałem racji, wydarzyło się coś jeszcze. Coś, o czym mi nie chciał powiedzieć i coś, co sprawiło, że tak dziwnie się przy mnie zachowywał.
Westchnął.
– Masz rację, w sumie tylko to się zmieniło – powiedział. Kłamca, kłamca, kłamca. Już ci nie uwierzę w tę bajkę. – Naprawdę – dodał, widząc moją minę. – Dlatego nie przypominasz sobie nic ważnego. Prócz tego, że ja i Ria postanowiliśmy się rozstać, nie stało się nic więcej. Może dlatego twój mózg nawet nie podejmuje próby przypomnienia sobie.
O nie, mój mózg podejmował próbę. Każdego cholernego dnia pojawiały się strzępki, co jakiś czas coś większego. Te „ataki” zdarzały się też coraz częściej, więc nie miałem złudzeń, że prędzej czy później sobie przypomnę, ale… jak już mówiłem, nie nigdy nie należałem do cierpliwych osób. Ja po prostu chciałem wiedzieć JUŻ.
– Dobra, Tom, to nie ma sensu – rzuciłem. – Widzę, że się ze mną cały czas droczysz. To nie jest fajne, wiesz, ale niech ci będzie. Powiedz mi tylko, kto zakończył ten związek, okej? Tylko tyle i się odczepię.
– Obiecujesz, że jeśli ci to powiem, nie będziesz próbował wyciągnąć ode mnie nic więcej?
Położyłem rękę na sercu. Oczywiście, że będę, ale na razie wystarczy mi chociaż ta informacja.
– Obiecuję.
Tom patrzył na mnie przez chwilę, po czym westchnął.
– Okej. To ja z nią zerwałem. Zadowolony?
Skinąłem głową.
– Super. Idę zrobić coś na śniadanie. Jak chcesz to leć w tym czasie pod prysznic, a jak nie to możesz pomóc. Mam ochotę na jajecznicę.
A więc to Tom zerwał, pomyślałem. To by wyjaśniało, dlaczego tak zupełnie go to rozstanie nie obeszło. To była jego decyzja. Teraz rodziło się inne pytanie: dlaczego Tom zerwał? Przecież tak świetnie się dogadywali. Tom nie wierzył w miłość, więc ten układ naprawdę mu idealnie pasował. Co takiego się wydarzyło, że Tom tak po prostu zakończył związek, który trwał z siedem lat? Początek ich związku ciężko było określić, Tom sypiał z masą fanek w trasie, ale potem trochę się ogarnął i miał w głowie tylko Rię. Kręciło go, że leciała na niego starsza i bardzo ładna laska. Byli szczęśliwi tak, jak tylko ludzie nie wierzący w miłość mogą być.
Więc dlaczego?
Dlaczego Tom zerwał z Rią? To pytanie pozostawało bez odpowiedzi, ale miałem nadzieję, że już niedługo uda mi się rozwikłać zagadkę.


***
Hej:)
Wybaczcie opóźnienie, ale jakoś nie mogę się w tym miesiącu kompletnie ogarnąć. Mam nadzieję, że w listopadzie mi się odmieni.
I że rozdział się podobał.
Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Zobaczyłam że dodałaś. Myślę sobie przeczytam jutro. Weszłam jeszcze raz i myślę sobie tylko kawałeczek. Po chwili jeszcze kawałeczek. I znów muszę czekać czas bliżej nieokreślony by coś przeczytać. A tak bardzo chciałam to sobie zostawić na jutro.. No cóż.. Super rozdział :) czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak nic coś było między nimi, tylko nie rozumiem czemu Tom mu tego po prostu nie powie.
    Tu pewnie jest cała istota tego opowiadania. No nie zostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny odcinek i liczę, że ukaże się on dużo szybciej. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)