Po powrocie z klubu poszedłem
prosto pod prysznic. Trochę się chwiałem na boki pod strumieniem ciepłej wody,
czując krążący w żyłach alkohol. W uszach lekko mi szumiało, ale było to bardzo
miłe uczucie.
Gdy skończyłem, ubrany tylko w
slipy poszedłem do pokoju Toma. On zawsze wieczorem szybciej uwijał się w
łazience i byłem pewny, że poszedł już spać.
Stanąłem przed drzwiami i
odetchnąłem cicho, po czym zapukałem delikatnie.
– Proszę.
Nacisnąłem klamkę i wszedłem do
środka. W pokoju Toma była ciemno, a on leżał na łóżku oparty o wielką poduchę
i grzebał w swoim smartfonie. Kiedy spojrzał na mnie, z jego twarzy nie dało
się niczego odczytać.
– Możemy porozmawiać? – spytałem
cicho.
– Jasne – odparł spokojnie.
Przejechałem wzrokiem po kilku
gitarach, stojących w roku, biurku, na którym leżało masę kartek i meblach,
które wydawały się o wiele ciemniejsze teraz niż za dnia. Podszedłem do łóżka i
usiadłem z boku, przodem do Toma. Przyglądał mi się w ciszy. Zapewne wiedział,
po co przyszedłem, ale nie sądzę, żeby zamierzał mi to ułatwić. Nie był tego
typu osobą.
– Okej – zacząłem. – Więc… Um,
chciałem cię przeprosić. Za to, co powiedziałem wczoraj i wcześniej odnośnie
wypadku i w ogóle. Głupio się zachowałem i obiecuję, że więcej nie odezwę się
już na ten temat nawet słowem.
– Nie chcę, żebyś milczał i się
wściekał z tego powodu – odpowiedział. – Po prostu zrozum, że…
– Rozumiem – wszedłem mu w słowo.
– Miałeś rację z tym, co powiedziałeś. Ja… wiem, że ten czas, który przeleżałem
w szpitalu w stanie krytycznym, był dla ciebie ciężki.
– Dla nas wszystkich.
– Mamą i Gordonem nie zamierzam
się tak przejmować, oni nie znaczą dla mnie tyle co ty. – Gdy zdałem sobie
sprawę z tego, jak bezpośrednio to powiedziałem, zarumieniłem się lekko z
zażenowania. Ja i Tom wiele dla siebie znaczyliśmy, ale niezbyt często o tym
gadaliśmy. My to po prostu… czuliśmy, słowa nie były potrzebne. – Znaczy… No,
rozumiesz. Wiem, że najciężej odbiło się to na tobie i przepraszam, że nie
wziąłem pod uwagę twoich uczuć. – Tom zagryzł dolną wargę i spuścił wzrok na
swój telefon. Przez chwilę wyglądał, jakby wrócił myślami do tamtych chwil. Aż
ciężko było na niego patrzyć w takim stanie. – Następnym razem się dwa razy
zastanowię, zanim z czymś takim wyskoczę.
Tom spojrzał na mnie i skinął
lekko głową.
– W porządku, przeprosiny
przyjęte – powiedział. Nadal czułem, że trochę go boli moja, cóż, nazwijmy to
ignorancją, ale docenia fakt, że się staram nad tym pracować.
– Więc zgoda? – upewniłem się.
– Zgoda – odparł i uśmiechnął się
lekko.
Odwzajemniłem uśmiech i wlazłem
na łóżko, po czym mocno się do niego przytuliłem. Objął mnie i oddał uścisk, głaszcząc
lekko moje plecy. Trwaliśmy tak przez chwilę, zanim wreszcie oderwaliśmy się od
siebie. Cieszyłem się, że kryzys zażegnany, bo serio, nieodzywanie się z Tomem
zawsze wykańczało mnie psychicznie.
– Mogę z tobą spać? – wypaliłem
nagle. – Jak kiedyś?
Tom wywrócił oczami, ale obaj
wiedzieliśmy, że zrobił to totalnie na pokaz. I że nie ma nic przeciwko.
Wcisnąłem się pod koc, a on zaraz
po mnie, szukając sobie wygodnej pozycji.
– Na łyżeczkę? – spytałem.
– Po prostu się przyznaj, że chcesz
się przytulić do starszego brata – zakpił, zbliżając się i obejmując mnie ręką
przez brzuch. Tym razem to ja wywróciłem oczami.
– Oczywiście, starszy bracie.
Właśnie na to czekałem cały dzień.
Oparłem swoją rękę na jego i
podkuliłem nogi. Czułem jego delikatny oddech na szyi. Leżeliśmy naprawdę
blisko, ale w ogóle mnie to nie krępowało, mimo że obaj mieliśmy na sobie tylko
majtki. Czucie nagiego ciała Toma przy swoim było dziwnie elektryzujące,
nieważne ile razy to robiliśmy. Moje ciało było przy nim zrelaksowane. Czułem
się bezpiecznie i swobodnie. Być może dlatego zawsze, gdy z nim spałem,
zasypiałem błyskawicznie.
– Tom? – odezwałem się.
– Mhm? – wymruczał wprost do
mojego ucha. Aż zadrżałem lekko, słysząc jego niski, wibrujący głos. Zaskoczyła
mnie ta reakcja po całości, ale zignorowałem to uczucie i brnąłem dalej.
– Odpowiesz mi szczerze na jedno
pytanie?
– O ile znowu nie zaczniesz
wypytywać o Rię.
– O tym innym razem –
zaznaczyłem. – Chciałem po prostu… Mam wrażenie, że… Uhm. Po prostu trochę dziwnie
się zachowujesz. Mam na myśli… unikasz ze mną kontaktu fizycznego.
Tom parsknął mi do ucha.
– Serio? – spytał kpiąco. –
Unikam?
Wywróciłem oczami żałując, że nie
może tego zobaczyć.
– Zachowujesz się dziwnie i nie
mam na myśli teraz. Po prostu odniosłem wrażenie, że nie czujesz się przy mnie
swobodnie i nie rozumiem, dlaczego.
Westchnął ciężko.
– Bill, ty to zawsze masz
problemy – mruknął. – Nie przyszło ci do głowy, że jak po wypadku szorowałem
cię od góry do dołu to było to dla mnie trochę niezręczne?
– Ale to już…
– I – dodał, zanim zdążyłem
powiedzieć coś jeszcze – możliwe, że chciałem się po tym trochę zdystansować.
Nie sądziłem jednak, że to od razu wywęszysz, nie robiłem tego ostentacyjnie.
– Chcę, żebyś czuł się przy mnie
swobodnie – burknąłem.
– Czuję się przy tobie swobodnie.
Po prostu potrzebowałem trochę czasu, żeby wrócić z tym wszystkim na właściwy
tor.
– Okej – odparłem, kończąc na tym
dyskusję.
Tak po prawdzie to nadal mi coś w
tym wszystkim nie pasowało. Oczywiście, nasz kontakt fizyczny po wypadku był
zupełnie inny niż przed wypadkiem. Wcześniej nigdy nam się nie zdarzyło, żeby
jeden dotykał drugiego tak po prostu po tyłku albo kroczu czy coś w tym stylu.
Wbrew temu, co ludzie o nas myśleli, byliśmy całkiem zwyczajnymi bliźniakami. Może
i wykręcaliśmy sobie w żartach sutki i klepaliśmy po tyłkach w formie zaczepki,
ale na tym koniec. Zresztą, dla mnie kąpiele po wypadku też nie były zbyt
komfortowe. Tom nie dotykał mnie w żaden zbereźny sposób ani nic, ale musiał
dotknąć intymnych części mojego ciała i to było dziwne, w końcu brat nie
powinien mnie dotykać w takich miejscach. W sumie byłem pewien, że odczuję to o
wiele bardziej, ale jakoś szybko przywykłem do tego i potem już było to dla
mnie zupełnie normalne, początki jednak nie były zbyt kolorowe.
Jednak… To ja zawsze byłem tym,
który dłużej się wszystkim przejmował i zamartwiał. Zdziwiło mnie więc, że Tom
czuł się z tym aż tak nieswoje, no ale cóż… Bycie jego bliźniakiem nie było
równoznaczne z siedzeniem w jego głowie, nie miałem pojęcia, co tam się dzieje.
Byłem w stanie go przejrzeć tylko dzięki przeczuciom i obserwacji, wiedziałem
jak reaguje na różne rzeczy i na podstawie tego wyciągałem wnioski. Nie zmienia
to faktu, że to były tylko przeczucia, a nie fakty.
…
Zakląłem głośno, słysząc głośny śmiech Toma dochodzący z dołu.
Kompletnie nie mogłem zasnąć po jego wyjściu z domu i teraz, kiedy wrócił i
wyrwał mnie ze snu, w który dopiero co zapadłem, miałem ochotę go rozszarpać.
Wziąłem głęboki oddech i zakryłem głowę poduszką, powtarzając ciągle w
myślach „zamknij się, zamknij się, zamknij się”. Jak na złość, Tom najwyraźniej
nie zamierzał, bo po chwili usłyszałem, jak coś się przewraca, a potem trzask
szkła.
Zapierdolę go, pomyślałem, nadal nie ruszając się z łóżka. Tom
zazwyczaj uspokajał się jak już znalazł swoje łóżko, więc gdy tylko tam się
znajdzie, będzie z nim spokój. Niezbyt miałem ochotę iść tam do niego, a już
zwłaszcza po tej kłótni przed jego wyjściem.
Lepiej będzie poczekać. W końcu się uspokoi, prawda?
Prawda?!
Pod powiekami czułem piasek i miałem wrażenie, że ta noc będzie ciężka
bez względu na to, czy Tom będzie hałasował, czy też nie. Odetchnąłem z ulgą,
kiedy usłyszałem, że powoli wchodzi po schodach. Zaraz będzie spokój, jeszcze
tylko…
Zadzwonił Toma telefon.
Nie odbieraj, błagałem w myślach.
– … haloo?
Ja pierdolę, pomyślałem wściekły, przekręcając się na brzuch i chowając
twarz w poduszce. Co za kretyn zadzwonił do Toma wiedząc, w jakim ten idiota
jest stanie?! Jeśli to Fabien…
– … tak, już jestem w domu… Mhm… Wiem, wiem, jestem cicho, Bill na
pewno mnie nie usłyszy, hahaha.
Jasne, kurwa, pomyślałem wpieniony na maksa. Zabiję gnoja, po prostu
zabiję.
– … no była zajebista… Nie, nie wziąłem jej do domu, zrobiła mi tylko
loda…
Loda? Ria zrobiła mu na imprezie loda? Była z nim? Myślałem, że się
pokłócili.
– … to jej nie mów, czego oczy nie widzą i te sprawy… Nie, nie
przemawia przeze mnie alkohol… Weź przestań.
Zmarszczyłem brwi. A więc nie Ria, tylko ktoś inny. Wnioskując z tego,
co mówił i jak mówił, nie znał tej laski, ale skorzystał z nadarzającej się
okazji. Typowe.
– Ni zamierzam o tym gadać, czeeeść.
Tom rozłączył się – typowe, nie chce odpowiadać na niewygodne pytania
więc kończy rozmowę – i pogwizdując cicho poszedł do swojego pokoju. Po drodze
gadał do siebie coś w stylu „nie gwiżdż idioto, Bill śpi i…” zanim wreszcie
usłyszałem jak zamyka za sobą drzwi i zapadła cisza.
Byłem zaskoczony tym, co usłyszałem. Tom nie jest typem osoby, która
zdradza, nawet jeśli chodzi o głupiego loda. Ba! Wątpiłem, żeby zainicjował
pocałunek z inną dziewczyną, dopóki jakąś miał. Nie rozumiałem, co się ostatnio
z nim działo. Te kłótnie z Rią i wypinanie się na nią, to nie było w jego
stylu. Coś go męczyło i to coś dużego, dobrze o tym wiedziałem. Martwiło mnie
to, że nie chciał mi powiedzieć, o co chodzi, kiedy delikatnie próbowałem go
podpytać. Wiedziałem, że muszę po prostu poczekać. Nie było sensu go przypierać
do muru, Tom był zbyt uparty, żeby w ten sposób wyciągnąć od niego wszystko.
Lepiej być cierpliwym i poczekać, aż sam przyjdzie ze swoim problemem. Szkoda
tylko, że nie należałem do zbyt cierpliwych osób...
Jęknąłem cicho, łapiąc się za
głowę, kiedy wspomnienie nagle się urwało, pozostawiając w mojej głowie tylko
pustkę. Słyszałem, że Tom coś do mnie mówi, ale nie byłem w stanie się na tym
skupić, ból głowy był piekielny.
Kątem oka widziałem, że Tom
wstaje i niemal wybiega z pokoju. Wrócił po chwili ze szklanką wody i
ręcznikiem, którym otarł mi spocone czoło i szyję. Zadrżałem, ale napiłem się
wody i po chwili ból zaczął odchodzić.
– Połóż się – powiedział Tom
cicho, popychając mnie lekko na łóżko. Gdy się położyłem, złożył ręcznik i
położył mi go na czole. Zimny okład musiał być tym, czego potrzebowałem, bo
poczułem się o wiele lepiej. – Lepiej? – zapytał.
– Tak, dzięki – odparłem słabo.
– Co to było? Zacząłeś się
wiercić i jęczeć przez sen.
– Sen – skłamałem, nawet nie
wiedząc czemu. – To był sen.
– Wypadek?
– Uhm, nie, chyba nie. W sumie to
nie pamiętam dokładnie, o czym to było, tylko że nie było to przyjemne. Nie będę
próbował na siłę tego sobie przypomnieć, bo znowu zacznie mnie boleć głowa.
– Może powinieneś iść do lekarza?
Te bóle głowy cię wykańczają.
Westchnąłem tylko. Bóle pojawiały
się wtedy, kiedy przypominałem sobie wydarzenia z ostatnich miesięcy przed wypadkiem.
Raczej mało prawdopodobnym było, żeby lekarz mi jakoś pomógł złagodzić „objawy”
przypominania sobie.
Nic jednak na ten temat nie
powiedziałem. Miałem jakieś irracjonalne wrażenie, że nie powinienem jeszcze
mówić bratu o tym, że sobie coś przypominam ani co dokładnie sobie już
przypomniałem. Czegoś mi brakowało w tym wszystkim, jakieś dziwne napięcie w
mięśniach Toma i te wspomnienia… Czegoś tam brakowało i wiedziałem, że nie
powinienem mu mówić, dopóki sobie nie przypomnę, co to jest.
– Przepraszam, że cię obudziłem –
mruknąłem.
– Nic nie szkodzi – odpowiedział.
Nachylił się nade mną i zawahał
się nagle. Widząc, że zauważyłem jego dziwne zachowanie, nachylił się niżej i
pocałował mnie delikatnie w czoło. Zdumiało mnie to, bo było to niezwykle czułe
jak na Toma, nie dałem jednak nic po sobie poznać. Zdjąłem tylko okład i
odłożyłem go na bok, zanim znowu ja i Tom ułożyliśmy się obok siebie, znajdując
wygodną pozycję i idąc dalej spać.
…
Cisza nie trwała długo. Zaledwie godzinę przewracałem się z boku na
bok, kiedy z pokoju obok dobiegły mnie odgłosy wymiotowania. Jęknąłem tylko
cicho do siebie, decydując się pójść do lekarza po jakieś proszki na sen, żebym
mógł wreszcie odpocząć.
Na początku chciałem Toma olać, ale nie tak łatwo jest się powstrzymać
przed sprawdzeniem, czy z bliźniakiem wszystko w porządku. Takie rzeczy to
totalny odruch, czy tego się chce, czy nie, więc chcąc nie chcąc wstałem z
łóżka i ledwo żywy podreptałem do łazienki. Podszedłem do Toma i przytrzymałem
mu włosy, z którymi wyraźnie nie mógł dać sobie rady.
Spojrzał na mnie przekrwionymi oczami, ale nie zdążył nic powiedzieć,
bo chwyciło go znowu. Skrzywiłem się tylko, czując odór wymiotów i
zlokalizowałem w pobliżu gumkę do włosów. Zebrałem włosy Toma na czubku głowy i
sprawnie mu je związałem, tak żeby mu nie przeszkadzały. Nalałem mu wody do
szklanki, która zawsze stała obok zlewu i podałem mu ją.
– Dzięki – wychrypiał, pijąc powoli ze szklanki.
Nie wiem, który z nas wyglądał gorzej. Gdyby nas zobaczyli fani, pewnie
nawet by nas nie poznali.
– Lepiej? – spytałem cicho.
Skinął głową. Siedzieliśmy tam w ciszy jeszcze przez jakieś pół
godziny, zanim żołądek Toma uspokoił się zupełnie i mógł wrócić do siebie.
Patrzyłem, jak mył zęby i przemywał twarz zimną wodą, wyraźnie osłabiony i przemęczony.
– Nie możesz spać? – spytał mnie, wycierać twarz ręcznikiem.
– Nie bardzo – potwierdziłem niemrawo.
– Śpij ze mną.
Zmarszczyłem brwi.
– Nie zapomniałem o naszej kłótni – zaznaczyłem. Już nawet nie chciałem
wspominać o tym, że właśnie o TO się pokłóciliśmy. O jego picie alkoholu bez
umiaru i imprezowanie.
– Ja też nie – odparł. – Ale zawsze lepiej nam się śpi razem, więc… –
urwał, patrząc na mnie wyczekująco.
– Okej – odparłem. Naprawdę chciałem wreszcie się wyspać. – Zaraz do
ciebie przyjdę.
Skinął głową i wyszedł z łazienki. Ja poszperałem w szafkach za jakimiś
tabletkami dla niego, bo wiedziałem, że łeb będzie go bolał po takiej imprezie.
Wziąłem jeszcze z kuchni butelkę wody mineralnej i położyłem u niego na stoliku
nocnym.
– Jesteś najlepszym bliźniakiem na świecie – mruknął widząc, co
przyniosłem. – Ale jak mnie jutro o to spytasz to się wyprę.
Parsknąłem tylko cicho, kładąc się obok. Jak zwykle całkiem szybko obaj
ułożyliśmy się zupełnie wygodnie, tym razem przodem do siebie. Zacisnąłem dłoń
na jego nadgarstku, chcąc mieć jakiś kontakt z jego ciałem. Zamknąłem oczy i
odetchnąłem z ulgą.
To było to…
Nawet nie chciałem mówić Tomowi o
drugim razie, kiedy głowa niemal mi eksplodowała. Nie było go już w łóżku, jak
się obudziłem, więc podejrzewałem, że pewnie bierze prysznic albo coś w tym
stylu.
Przypominanie sobie wszystkiego
po kolei było dziwne. Były to urywki wspomnień z mojego punktu widzenia,
oczywiście, ale podczas trwania tych „urywków” wiedziałem o wszystkim, co stało
się wcześniej. Wiedziałem na przykład, o co pokłóciłem się z Tomem przed jego
wyjściem na imprezę, a teraz, kiedy próbowałem sobie przypomnieć, miałem w
głowie pustkę. Ta informacja mi uciekła, zostały tylko suche fakty, które do
mnie wróciły.
Może jestem głupi, ale nadal najbardziej
intrygowała mnie sprawa z Rią. Może dlatego, że to jedyna zmiana jaka
zaistniała po wypadku. Wszystko inne było dokładnie takie same, tylko ta jedna
rzecz się zmieniła. Nic dziwnego, że akurat przy tym się tak bardzo upierałem.
Jak na złość, większość powracających wspomnień zbytnio Rii nie dotyczyła.
Pojawiała się w nich, owszem, ale skupiały się na mnie i Tomie. Ona była tam
tylko dodatkiem. Nie przypomniałem sobie też nic, co mogłoby mnie naprowadzić
na to, dlaczego zerwali. Mogłem się tego dowiedzieć tylko od Toma i Rii, a
skoro ona odpadała – jakoś nie chciałem jej wchodzić w drogę po ich rozstaniu –
zostawał tylko Tom.
Ale on mi nic nie powie,
odpowiedziałem sobie w myślach i westchnąłem ciężko, nagle znowu przytłoczony
tym wszystkim, co się ostatnio działo i swoimi uczuciami.
– Znowu cię boli?
Uniosłem wzrok i spojrzałem na
bliźniaka stojące w drzwiach. Znowu ubrał się po kąpieli, tym razem były to
spodenki do kolana z jakimś hawajskim wzorem. Na głowie miał turban z ręcznika.
Miałem ochotę zrobić mu zdjęcie i wstawić na Instagram. Na pewno wiele osób by
się uśmiało, widząc Toma Kaulitza w takiej odsłonie.
– Niee – odparłem niemrawo.
– To co jest? – spytał,
podchodząc do komody i wyciągając z niej bandanę.
– Egh, wkurza mnie, że nie
pamiętam, jak zerwaliście – powiedziałem szczerze. – Nie mam nawet
najmniejszego tropu, co tak nagle się wydarzyło, że po tylu latach nagle BUM i
nie jesteście razem. Moja luka w pamięci wynosi jakieś pół roku, to za mało
czasu, żeby taki związek jak wasz tak po prostu się rozleciał.
– Co masz na myśli mówić „taki
jak wasz”? – spytał Tom, marszcząc brwi. Próbował mnie tym odwieźć od mojego
prawdziwego pytania, ale niech mu będzie, tym razem nie dam się tak łatwo
spławić.
– Mieliście idealny układ. Ty z
tym swoim, że nie wierzysz w prawdziwą miłość bla, bla, bla i w ogóle, a jednak
mieliście się na wyłączność. Mogłeś ją bzykać kiedy chciałeś i jak chciałeś, w
zamian ona dostawała drogie rzeczy i mogła się bujać z tobą po imprezach, na
które normalnie nikt by jej nie wpuścił.
– Myślisz, że tylko tyle nas
łączyło? Układ?
Wzruszyłem ramionami. Skąd miałem
wiedzieć?
– To ty zawsze mówiłeś, że miłość
jest przereklamowana. I to ty zawsze twierdziłeś, że oczekuję za wiele. Nigdy
nie dałeś mi odczuć, że ją kochasz, po prostu… zgraliście się. Zresztą, nie
wyglądasz, jakbyś się przejął rozstaniem.
– Może bardziej martwiłem się
tobą i tym, że zostałeś ciężko ranny? – podpuszczał mnie.
– Może – niemal warknąłem. – Co
tylko dowiodłoby, że jej nie kochałeś. Dla kogo ważniejszy jest brat niż druga
połówka.
– Bliźniak – zaznaczył Tom z
lekko kpiącym uśmiechem.
– Wielka mi różnica. Więc?
Mógłbyś mi w końcu powiedzieć? Jeez, Tom, dlaczego po prostu nie chcesz mi
powiedzieć?
Tom pokręcił głową.
– Bo nie ma o czym mówić.
Rozstaliśmy się. Koniec historii.
Spojrzałem na niego naburmuszony.
– Mógłbyś mi chociaż
powiedzieć, kto z kim zerwał. – Wywrócił
oczami. – Tom! – jęknąłem prosząco. Wiem, że miałem ten plan, żeby go o to nie
pytać i czekać aż pęknie, ale on, do cholery, nie chciał pęknąć. Byłem przez
niego naprawdę zdesperowany. – Tom, nie bądź chujem, powiedz mi chociaż to!
– Czemu aż tak bardzo interesuje
cię mój związek?
– Bo to jedyna cholerna zmienna!
– niemal krzyknął obrażony. – To jedyne, co się zmieniło, jeśli myślisz
kategoriami „przed” i „po” wypadku. Tylko to się zmieniło.
– Tak myślisz? – Uniósł brwi,
znowu mnie podpuszczając. Najwyraźniej dobrze się bawił.
– Nie – warknąłem. – Tak mi
powiedziałeś.
Ha! Po jego minie widziałem, że
był na siebie zły, że go złapałem. A więc miałem racji, wydarzyło się coś
jeszcze. Coś, o czym mi nie chciał powiedzieć i coś, co sprawiło, że tak
dziwnie się przy mnie zachowywał.
Westchnął.
– Masz rację, w sumie tylko to
się zmieniło – powiedział. Kłamca, kłamca, kłamca. Już ci nie uwierzę w tę
bajkę. – Naprawdę – dodał, widząc moją minę. – Dlatego nie przypominasz sobie
nic ważnego. Prócz tego, że ja i Ria postanowiliśmy się rozstać, nie stało się
nic więcej. Może dlatego twój mózg nawet nie podejmuje próby przypomnienia
sobie.
O nie, mój mózg podejmował próbę.
Każdego cholernego dnia pojawiały się strzępki, co jakiś czas coś większego. Te
„ataki” zdarzały się też coraz częściej, więc nie miałem złudzeń, że prędzej
czy później sobie przypomnę, ale… jak już mówiłem, nie nigdy nie należałem do
cierpliwych osób. Ja po prostu chciałem wiedzieć JUŻ.
– Dobra, Tom, to nie ma sensu –
rzuciłem. – Widzę, że się ze mną cały czas droczysz. To nie jest fajne, wiesz,
ale niech ci będzie. Powiedz mi tylko, kto zakończył ten związek, okej? Tylko
tyle i się odczepię.
– Obiecujesz, że jeśli ci to
powiem, nie będziesz próbował wyciągnąć ode mnie nic więcej?
Położyłem rękę na sercu.
Oczywiście, że będę, ale na razie wystarczy mi chociaż ta informacja.
– Obiecuję.
Tom patrzył na mnie przez chwilę,
po czym westchnął.
– Okej. To ja z nią zerwałem.
Zadowolony?
Skinąłem głową.
– Super. Idę zrobić coś na
śniadanie. Jak chcesz to leć w tym czasie pod prysznic, a jak nie to możesz
pomóc. Mam ochotę na jajecznicę.
A więc to Tom zerwał, pomyślałem.
To by wyjaśniało, dlaczego tak zupełnie go to rozstanie nie obeszło. To była
jego decyzja. Teraz rodziło się inne pytanie: dlaczego Tom zerwał? Przecież tak
świetnie się dogadywali. Tom nie wierzył w miłość, więc ten układ naprawdę mu
idealnie pasował. Co takiego się wydarzyło, że Tom tak po prostu zakończył
związek, który trwał z siedem lat? Początek ich związku ciężko było określić,
Tom sypiał z masą fanek w trasie, ale potem trochę się ogarnął i miał w głowie
tylko Rię. Kręciło go, że leciała na niego starsza i bardzo ładna laska. Byli
szczęśliwi tak, jak tylko ludzie nie wierzący w miłość mogą być.
Więc dlaczego?
Dlaczego Tom zerwał z Rią? To
pytanie pozostawało bez odpowiedzi, ale miałem nadzieję, że już niedługo uda mi
się rozwikłać zagadkę.
***
Hej:)
Wybaczcie opóźnienie, ale jakoś nie mogę się w tym miesiącu kompletnie ogarnąć. Mam nadzieję, że w listopadzie mi się odmieni.
I że rozdział się podobał.
Pozdrawiam!
sweet, chce więcej :)
OdpowiedzUsuńZobaczyłam że dodałaś. Myślę sobie przeczytam jutro. Weszłam jeszcze raz i myślę sobie tylko kawałeczek. Po chwili jeszcze kawałeczek. I znów muszę czekać czas bliżej nieokreślony by coś przeczytać. A tak bardzo chciałam to sobie zostawić na jutro.. No cóż.. Super rozdział :) czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńJak nic coś było między nimi, tylko nie rozumiem czemu Tom mu tego po prostu nie powie.
OdpowiedzUsuńTu pewnie jest cała istota tego opowiadania. No nie zostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny odcinek i liczę, że ukaże się on dużo szybciej. :)