wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 6


Dlaczego zawsze ja, pytał się w myślach, nie mogąc uwierzyć, że znowu mu się to przydarzyło.
- Chyba naprawdę jestem ofermą życiową.
Stał w centrum, w korku. Znowu. Po całym tygodniu leżenia w łóżku uwieńczonym awanturą z matką (biedna była święcie oburzona z powodu  tego, że Andrej nie zawiadomił jej o swojej poważnej chorobie, zupełnie jakby miał AIDS albo raka), mógł wreszcie ruszać do pracy. Nadal był na lekach i, chociaż wstyd przyznać, rozpiska Erica bardzo ułatwiła mu życie. Sam nie był w stanie odszyfrować lekarskich hieroglifów, grafologiem to on nie był. Miał nadzieję, że może chociaż tego dnia zajmie się nim kimś inny, byle by nie Eric. Ponoć ktoś nowy był nim zainteresowany i chciał zobaczyć kilka fotek, ale nie tych, które już były zrobione. Chciał, żeby zrobiono mu zdjęcia tematyczne. Co to był za temat, Andrej nie wiedział i niezbyt go to interesowało. Ważniejsze było to, żeby się nie spóźnić.
- Dlaczego znowu mi się to przytrafia?!
Co chwilę zerkał na zegarek, mając nadzieję, że czas stanie w miejscu na czas tego przeklętego korku, ale ten nieubłaganie płynął, zwiastując nadchodzącą katastrofę.
Andrej, wciąż trzymając ręce na kierownicy, uderzył w nią głową i jęknął ponownie.
- Dlaczego. Zawsze. Ja? Czemu. Mnie. To. Spotyka?! – Każdemu słowu towarzyszyło uderzenie głową w kierownicę. Może chociaż to wbije mu tam trochę rozumu?
- Można wiedzieć, co ty robisz?
Model podskoczył z przerażenia, przypadkowo naciskając pedał gazu. Zanim zorientował się w sytuacji, podskoczył po raz drugi, kiedy przód jego auta uderzył w tył stojącego przed nim samochodu. Usłyszał cichy śmiech.
Lekko oszołomiony, odwrócił głowę w bok. Eric Richards ściągał właśnie z nosa okulary przeciwsłoneczne, a jego usta były wykrzywione w uśmiechu.
Śmiał się! Perfidnie się z niego natrząsał!
Andrej już otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ale z samochodu, w który uderzył, wyszedł kierowca. Eric przyglądał się całemu zajściu z dziką satysfakcją i Andrej mimowolnie zarumienił się ze wstydu. Tylko on mógł mieć takiego wstrętnego pecha!
- Co ty wyprawiasz, gówniaro?! – warknął mężczyzna, patrząc na blondyna z czystą nienawiścią.
- Przepraszam – wymamrotał Pejic. Nawet nie sprostował, że jest chłopakiem. Dzień jeszcze się dobrze nie zaczął, a on już miał go serdecznie dość! – Zapłacę za szkodę. To… to był wypadek.
- Wypadek?! – spytał mężczyzna i splunął na ulicę. – Żaden wypadek! Tak to jest jak się daje gówniarzom prowadzić samochody. Skończyłaś przedszkole? Tak ciężko ci zaciągnąć ręczny?
- Naprawdę przepraszam. Nie musi pan krzyczeć. Przecież powiedziałem, że zapłacę.
- Gówno mnie to obchodzi! Wstrętna gówniara! Blondynkom nie powinni dawać prawka! Trzeba było uważać, a nie teraz cwaniakujesz! Stać cię na to w ogóle, co? A może od razu mam zadzwonić na policję? Baby!
Andrejowi od obelg aż puchły uszy, ale nic nie mógł na to poradzić. Eric nie miał zamiaru mu pomóc, napawając się jego kiepskim położeniem. Po chwili zniknął, kiedy ulica stała się przejezdna, a model dalej próbował dogadać się z wrednym typem.
Że też na tylu ludzi w tym mieście, musiałem trafić na kogoś z takim charakterem, pomyślał. Dopiero po dłuższej chwili, kiedy wcisnął facetowi więcej pieniędzy (wypłacił sporo, bo chciał oddać fotografowi z odsetkami za leki i jeszcze kupić kilka rzeczy), niż było to wszystko warte, odjechał, starając się tym razem w nikogo nie wjechać. Kolejnej takiej przygody jednego dnia chyba by nie przeżył.
Gdy dotarł na miejsce i wszedł do agencji, Eric na jego widok od razu parsknął śmiechem. Andrej zaczął go przedrzeźniać.
- I niby ja jestem przedszkolak? Weź sobie daruj! – burknął zły.
- Komuś humorek nie dopisuje?
Andrej westchnął, słysząc pogodny głos CeCe.
- Nie mam nastroju.
- Nic dziwnego – Richards uśmiechnął się kpiąco. – Też bym nie miał, gdybym wjechał komuś w zad samochodu.
- To przez ciebie! Wystraszyłeś mnie!
- Jasne, jasne. Tak sobie mów. Nie wiem, kto był na tyle głupi, żeby dać ci prawko.
Andrej przewrócił oczami.
- Ktoś mi wreszcie powie, po co kazaliście mi tutaj przyjść? Chcę zrobić swoje i iść sobie do domu.
- Każdy by chciał – powiedziała CeCe. – Eric pstryknie ci kilka fotek, to chyba na tyle. Potem, jeśli ten facet będzie chciał współpracować, polecisz do Londynu. Koniec.
- Super. To możemy zaczynać?
Richards kiwnął głową i rzekł do niego.
- Panie przodem.
CeCe wybuchła śmiechem, a Andrej miał ochotę rozszarpać szatyna. Ruszył przed siebie sztywno, jakby kij połknął, a całą swoją złość skumulował w dłoniach, zaciskając je w pięści tak mocno, że omal paznokcie nie przebiły mu skóry. Dobrze, że były krótkie, inaczej z pewnością po rękach ciekłaby mu teraz krew.
Już od dawna praca w Chadwick nie była dla Andreja tak męcząca jak od momentu, w którym zaczął współpracować z Ericem. Robienie zdjęć trwało ledwo godzinę, a on miał wrażenie, jakby użerał się z nim cały dzień. Kiedy wreszcie szatyn powiedział mu, że jest wolny, Andrej spojrzał na niego ze złością.
- Mógłbyś się wreszcie ode mnie odczepić?!
Eric uniósł jedną brew.
- Coś nie tak?
- Tak, kurwa, wszystko! Mam już tego dość! Zejdź wreszcie ze mnie. Nie jestem kobietą i dobrze o tym wiesz! Specjalnie mnie drażnisz, jeśli myślisz, że to jest zabawne, to jesteś w błędzie! W ogóle mnie to nie bawi. Mam dość twoich insynuacji, że jestem jakiś zniewieściały albo rasowy ze mnie gej! NIE JESTEM GEJEM! Nigdy nie byłem i nie mam zamiaru być, więc przestań mnie wreszcie tak traktować i… - Andrej urwał na chwilę, widząc groźnie zmarszczone brwi Richardsa. Kiedy szatyn zrobił krok w jego stronę, Pejic automatycznie się cofnął. Chciał mu wygarnąć, ale ani myślał przechodzić do rękoczynów.
Eric najwyraźniej miał inny zamiar, bo nagle zbliżył się do niego bardziej i pchnął Andreja na fotel, na którym chwilę temu model był fotografowany. Zielone oczy zaczęły przewiercać go na wylot, kiedy ich właściciel zacisnął dłonie na oparciach fotela, uniemożliwiając w ten sposób Andrejowi ucieczkę.
- Nie podnoś na mnie głosu, wstrętny gówniarzu, bo przestanę być taki uprzejmy! – rzekł chłodno Eric.
- Uprzejmy?! – oburzył się model. – Też mi uprzejmość! Traktujesz mnie jak człowieka niższej kategorii!
- Twierdzisz, że geje to ludzie niższej kategorii?!
W głosie Richardsa zabrzmiała jakaś ostrzegawcza nuta. Andrej przełknął ciężko ślinę.
- Nigdy tak nie twierdziłem, ale ty najwyraźniej tak!
- Spuść z tonu!
- Ani mi się śni.
Eric zacisnął usta w wąską kreskę.
- Jeśli tak bardzo ci przeszkadza to, że widzę cię jako geja, to zmień swoje nastawienie.
- Nie mam zamiaru się zmieniać tylko dlatego, że TOBIE coś się ze mnie nie podoba!
- Więc nie dziw się, że dla mnie zawsze będziesz gejem.
Andrej już otworzył usta, żeby wyrzucić z siebie ciętą ripostę, kiedy ręka Erica zacisnęła się na jego kroczu.
- Pokazać ci jak szybko jestem ci w stanie udowodnić, że jesteś gejem, nawet jeśli próbujesz całemu światu wcisnąć kit, że jednak nie?
- Jesteś jakiś nienormalny! To już molestowanie! Weź mnie puść!
Eric zabrał rękę, ale zanim zdążył odetchnąć z ulgą, język fotografa został brutalnie wepchnięty do jego ust. Jęknął mimowolnie, próbując się wyrwać, ale nie był w stanie. Poddał się tym ciepłym ustom i pozwolił językowi na wnikliwą penetrację. Po raz kolejny uderzyło go, że pocałunek z facetem wcale go nie obrzydza, wręcz przeciwnie – całowanie się z osobą tej samem płci jest całkiem podniecające. Czuł gorąco wstępujące na twarz i przeklinał się za to, że ulegał komuś takiemu jak Eric Richards. Nic jednak nie mógł poradzić na to, że ten facet, chociaż gbur i idiota, miał w sobie coś, co było w stanie obudzić w nim najgłębiej skrywane pragnienia. Nie, żeby mu się to podobało, ale kiedy wiedział już, czego chce, nie miał zbytnich problemów z dążeniem do celu. Bał się, że któregoś dnia może zapragnąć TEGO faceta, a na to nie był gotowy.
Na szczęście po chwili Eric się odczepił i przerwał pocałunek. Uśmiechnął się kpiąco, kiedy zdał sobie sprawę z tego, co właśnie zobaczył Andrej – Pejic był podniecony. Chłopak widząc triumfujące spojrzenie fotografa, miał ochotę zapaść się pod ziemię.
- Jesteś pewien, że dobrze przemyślałeś swoją orientację?
- Właśnie o tym cały czas mówię – powiedział model. – Zwyczajnie się odczep. Jestem gejem czy nie, nie twoja sprawa. To moje życie i nie powinno cię interesować.
- Ach, więc jednak jesteś gejem?
Andrej westchnął i odwrócił wzrok.
- Nie, nie jestem. Już mówiłem.
- Sam się przyznałeś.
- Do niczego się nie przyznałem.
Pejic był coraz bardziej zmęczony tym wszystkim. Tą kłótnią i całym okropnym dniem. Był tylko człowiekiem i to naprawdę nie było na jego nerwy.
- Puść mnie.
- Poproś.
- Puszczaj.
- Poproś.
- PUSZCZAJ! Jeśli nie puścisz, zacznę WRZESZCZEĆ.
- Pff! To WRZESZCZ!
Andrej wziął głęboki oddech, a potem zaczął krzyczeć najgłośniej jak umiał. Brzmiało to tak, jakby ktoś obdzierał go ze skóry.
Eric skrzywił się wyraźnie i w końcu odpuścił, odsuwając się od chłopaka.
- Nie dość, że gej, to w dodatku dzieciak – burknął i odszedł do sprzętu, by zacząć pakować swoje aparaty.
- Mogę sobie być dzieciakiem, ty głupi staruchu! Nic ci do tego! – krzyknął, po czym wybiegł, zanim fotograf zdążył mu coś odpowiedzieć. Chwilami naprawdę nienawidził swojej pracy.
Szybko poszedł do garderoby, gdzie się przebrał i CeCe pozbyła się delikatnego makijażu, który wcześniej nałożyła mu na twarz.
- Co tam się działo? – spytała. – Czemu tak krzyczałeś?
- Miałem małą sprzeczkę z Ericem. Nic wielkiego – Andrej skrzywił się mimowolnie.
- Zamknij oczy. Ostatnio coś często wam się to zdarza. Może nie tyle kłótnie, co patrzenie na siebie wilkiem. Czemu go tak nie lubisz?
- Spytaj się raczej jego, dlaczego ON tak bardzo MNIE nie lubi.
- Tak myślisz? Wydawało mi się że go fascynujesz.
- Fascynuję – prychnął model. – Akurat. On mnie nie znosi.
- Może tylko ci się tak wydaje?
- CeCe, do cholery, on cały czas zarzuca mi, że jestem wstrętnym smarkaczem, który nie potrafi się publicznie przyznać do swojej odmiennej orientacji!
Kobieta zaśmiała się.
- Naprawdę? Może mu się podobasz?
Andrej zadrżał ze zgrozy.
- Weź to wypluj!
- Oj, tam, nie przesadzaj. Próbowałeś kiedyś w ogóle coś robić z facetem?
Chłopak spojrzał na nią podejrzliwie w lustrze.
- Mówiąc „coś” masz na myśli…?
- Och, nie wiem. Cokolwiek. Pocałunki, pieszczoty.
- Jesteś strasznie wścibska, wiesz?
- To nie wścibstwo, to ciekawość. Zresztą, nie obraź się, ale jakoś zawsze widziałam ci u boku faceta.
- No, dzięki.
- Nie miałam na myśli nic złego. Po prostu, kreujesz swoją postać w taki sposób, że osoby, które cię nie znają, biorą cię za dziewczynę. Jesteś idealnym partnerem dla osoby biseksualnej, bo jesteś ikoną kobiecej i męskiej zmysłowości. Jesteś piękny w jakiś niepowtarzalny sposób. Nie możesz się dziwić, że są tobą zainteresowane obie płcie. Że Eric może być tobą zainteresowany.
- Bredzisz.
- Wcale nie. Jeśli twierdzisz, że jesteś hetero, znajdź sobie dziewczynę, która jest biseksualna.
- Chyba kpisz. Na samą myśl, że ta laska lizała się z jakąś inną cizią, robi mi się niedobrze.
- Geje cię nie obrzydzają?
- Nie bardzo, ale to może dlatego, że ciągle mnie ktoś za kogoś takiego bierze. Rozumiem, co to znaczy być potępionym, że tak powiem, a poza tym, zawsze wydawało mi się to lepsze niż związek dwóch kobiet.
- Rozumiem.
Andrej natomiast nie rozumiał, co ona chciała mu przez to przekazać, ale chyba wolał nie wiedzieć.
Kiedy wreszcie skończyła swoją pracę, wstał i przeciągnął się. Dzisiaj był ten dzień, w którym szedł do księgarni po kilka nowych książek. Na samą myśl o jakiejś odprężającej lekturze ciekła mu ślinka.
- Do zobaczenia, CeCe!
Wybiegł z agencji, jakby goniły go same Furie. Wsiadł szybko do samochodu i pojechał do mechanika, żeby mu trochę podrasował stłuczone auto, a potem do księgarni i kupił około dziesięć książek, wydając sporo gotówki. Niektóre woluminy były naprawdę drogie, ale na takie rzeczy warto wydawać pieniądze.
Kiedy w domu podziubał trochę w obiedzie, a potem poszedł na górę, czytając jeden ze swoich nowych nabytków, wreszcie się odprężył. Dobra lektura na tyle go pochłonęła, że nie tylko się rozluźnił, ale również zapomniał o całym dniu wrażeń, przenosząc się do fantastycznego świata nowopoznanych bohaterów.

Nigdy nie lubił wpadać w trans, ale ostatnio, kiedy brał do ręki węgiel, nie potrafił tego kontrolować. Po raz kolejny próbował narysować jednego z sąsiadów, ale kiedy się ocknął, z kartki ZNOWU patrzyła na niego ukochana twarz. Patrzył na nią ze smutkiem, wiedząc, że nigdy nie będzie mógł jej dotknąć tak, jak by chciał. Nigdy z czułością nie ucałuje tych miękkich, pełnych warg, nigdy nie spojrzy głęboko w te szaroniebieskie oczy i NIGDY nawet nie będzie miał szansy wyznać swoich uczuć.
Dotknął delikatnie policzka postaci na kartce i przejechał po nim palcem, tworząc ciemniejszą smugę. Uśmiechnął się gorzko, niemal odruchowo poprawiając ten fragment.
Ciężko jest być potępionym.
Eric Richards wiedział o tym aż za dobrze.

14 komentarzy:

  1. Eric jest głupi. Po prostu. Nie wiem co on sobie myśli. Że jesli będzie obrażał Pejica i uprzykrzał mu życie, to ten sie w nim zakocha? Eh.. nie rozumim go. Ale w sumie, kto sie czubi, ten się lubi (: Jeśli Eric AŻ tak się zakochał w modelu, powinien inaczej postępować. A CeCe co jak co, ale mądra z niej laska (:
    i PS: co?? Związek lesbijski jest obrzydliwy?! noooł!!
    Pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to już jest oczywiste, ze Eric jest co najmniej biseksualny, jeśli w ogóle nie jest gejem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak też przeczuwałam. Jak to mówią "kto się czubi, ten się lubi". Chociaż wyzywanie i wkurzanie to kiepski sposób na podryw. Ale Andrej też mógłby trochę pomyśleć. Prawie każdy hetero podnieca się lesbijkami, a geje go obrzydzają. Czy to serio nie dało mu do myślenia? Jestem ciekawa jak to się potoczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera jeżeli Eric chce żeby Pejic coś do niego poczuł to niech zacznie sie normalnie zachowywać! Denerwuje mnie to jego chamskie zachowanie! I strasznie mi żal Andreja, wszyscy go biorą za dziewczynę... Życzę weny i czekam na kolejny rozdział ; )

    OdpowiedzUsuń

  5. O nareszcie nowa notka!:) nie mogłam się już doczekać. Musze powiedzieć że to opowiadanie coraz bardziej mi się podoba :)
    Końcówka mnie zaskoczyła więc jednak Ericowi miękną kolana na myśl o modelu fiufiu....
    Ale facet ma troszeczkę dziwny sposób podrywu.Nie dziwie się że Andrzej nie ma w stosunku do niego ciepłych uczuć.
    Życzę weny i mam nadzieje że szybko dodasz kolejną notę

    OdpowiedzUsuń
  6. no oni to na serio mnie powalają z tym warczeniem na siebie ale jednak iskrzy hehe ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. kurde...żal mi Erica z natury wredny itp.. a jednak totalnie kochający Andreja ..mam nadzieje ze zbierze sie na odwage i wyzna swoje uczucia =w=

    OdpowiedzUsuń
  8. Źle to wszystko Eric zaczął. Śmiał się z niego itd. zamiast być właśnie miłymi wgl... Rozdział świetny. Czekam na następny, weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka smutna. Ale Eric źle to wszystko rozgrywa. Sądzi, że kogoś zdobędzie obrażając go, kłócąc się z nim i używając siły? Chociaż z drugiej strony może to wyglądać tak, że nie potrafi zapanować nad sobą i wstępuje w niego złość na myśl, że nigdy nie będzie miał Andreja, bo ten po pierwsze nie jest gejem (taa, niech Pejic wmawia to sobie), a po drugie sądzi, że i tak nie miałby u niego szans. Przy Andreju coś wstępuje w Erica i tak się zachowuje. Poza tym Eric rysuje, a ja kocham postaci, które to robią. :D
    Coraz bardziej ciężko mi czekać na kolejny rozdział tego opowiadania. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ah, chyba powoli się uzależniam od tego opowiadania. Wchodzę tu średnio co godzinę i sprawdzam czy przypadkiem nie pojawił się nowy rozdział ;) kurcze Eric strasznie mnie wkurza swoim zachowaniem ( z tego co widzę, to nie tylko mnie ;p ). Mógłby jakoś okazywać Andrejiowi więcej pozytywnych uczuć, postarać się trochę, a co najważniejsze uwierzyć w siebie, i że to wszystko ma sens, a on wszystko stawia na przegranej pozycji. Mam nadzieję, że wkrótce przemyśli swoje zachowanie i zmieni plan działania. Trzymam kciuki! Końcówka tego rozdziału bardzo mi się podobała. Super. Dobrze wiedzieć co siedzi w głowie Erica, bo do tej pory, był on dla mnie człowiekiem - zagadką. Nadal nim jest, ale już w mniejszym stopniu.
    Polubiłam obu bohaterów i życzę im pięknej, wspólnej przyszłości <3 pozdrawiam i weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda mi Erica... Tak jak Luana już pisała, Eirc źle to rozgrywa... Chociaż może się mylę... Dzięki "agresywnemu" zachowaniu udowadnia Andrejowi że jest gejem... Nie mam zielonego pojęcia jak go ocenić... A swoją drogą Andrej mógłby w końcu się przyznać do tego że jest gejem...

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawi mnie tok myślenia Erica. Czy on naprawdę sądzi, że w tak brutalny sposób zdoła przekonać Andreja do siebie?
    Nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Kilka, nawet kilkanaście razy dziennie wchodzę na Twojego bloga, sprawdzając, czy dodałaś nową notkę. Uwielbiam wszystkie Twoje opowiadania.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. boże to opowiadanie jest tak samo wciągające jak odkryć siebie, tez wrazliwa i delikatna postac poznaje wrednego faceta ktorego jednak coś do niego ciągnie mrr...
    widac nie tylko ja mam obsesje na punkcie ciągłego zerkania tu czy nowy odcinek sie pojawił ;O
    niecierpliwie czekam na kolejny !
    uwielbiam Erika w ogóle wielbie facetów o takim charakterze *w*

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja to wiedziałam.. CeCe to wiedziała.. Wszyscy oprócz Andreja wiedzieli, że Eric jest gejem.. Naprawdę zaczynam wierzyć w swojej umiejętności jasnowidza. Ale spójrzmy prawdzie w oczy.. To było do przewidzenia (choć sądziłam, że prędzej Andrej się zakocha niż on). Pozdrawiam i Oyasumi~

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)