środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 4

Kolejny tydzień minął spokojnie i wręcz nudno. Andrej nie wychodził na żadne imprezy i nie musiał stawiać się w agencji. Jakiś magazyn chciał zrobić mu zdjęcia w plenerze gdzieś w Afryce, ale agencja się nie zgodziła – magazyn płacił mało i nie zapewniał dobrych warunków podczas pobytu. Chadwick bardzo dbało o pracujących u nich modeli i nie mieli zamiaru ryzykować ich utratą.
W piątek przyleciał Igor, starszy brat modela. Chociaż widywali się raczej rzadko, byli ze sobą naprawdę blisko. Igor, ku zdumieniu Andreja, również nie miał najmniejszych oporów przed założeniem spódniczki albo sukienki, a malowanie się traktował jak dobrą zabawę. Nie robił tego na co dzień, ale kiedy przyjeżdżał do młodszego brata, zawsze się wygłupiali. Już nie raz poprzebierali się w kiecki w jego pokoju i porobili sobie zdjęcia. Ich matka tylko kręciła głową i nawet nie próbowała tego komentować – wiedziała, że nie ma sensu, bo dzieci tylko ją wyśmieją. Zresztą, Andrej bardzo szybko ją przyzwyczaił do tego, jak się ubiera w pracy i chociaż czasami uważała jego fotki za zbyt… intymne, nie wtrącała się. Andrej był dorosły.
- Ej, młody, tu nic nie ma – burknął Igor, zaglądając do lodówki. To była pierwsza czynność jaką robił zawsze zaraz po przyjeździe, nawet przed przywitaniem matki. Kobieta uważała to za prawdziwy skandal. – Idziemy do sklepu!
Kobieta chrząknęła znacząco, splatając ręce na piersi. Igor odwrócił się i uśmiechnął głupkowato
- Cześć, mamo. Nie zauważyłem cię.
- Jasne – mruknęła, przytulając syna. – Jak zwykle widzisz tylko lodówkę.
- Och, przestań. Nie mogę uwierzyć, że nadal odżywiacie się tym zielskiem.
- Ale to nawet nie jest zielone – mruknął Andrej, wyciągając z lodówki marchewkę. Wgryzł się w nią z prawdziwą przyjemnością.
- Ciota. Naucz się wreszcie jeść. Idziemy na zakupy.
- Ale…
- Idziemy!
Blondyn zaśmiał się, ale nie protestował. Igor zabrał mu kluczyki i odłożył na miejsce
- Idziemy na pieszo, wstrętny mieszczuchu.
Andrej tylko westchnął.
- Sorry, młody, ale przyleciałem tylko na dwa dni i chcę dożyć do tego czasu – stwierdził Igor, widząc minę brata.
- Dobrze jeżdżę! – odparł urażony model.
- Jaaasne… A ja jestem baletnicą. Prowadzisz okropnie, nie wiem, kto dał ci prawko. Jakiś samobójca chyba, skoro cię nie oblał na teście!
Andrej pokazał bratu język i odwrócił głowę od niego w iście teatralnym geście, udając obrażonego. Długo Andrej nie udawał, bo zaraz Igor wypchnął go bezceremonialne z kuchni, goniąc do zakładania butów. Model westchnął, ale posłusznie przestał boczyć się na brata.
Przez całą drogę do pobliskiego marketu rozmawiali ze sobą z ożywieniem, próbując zapełnić luki, kiedy nie byli razem, a trzeba było przyznać, że widywali się dość rzadko. Naprawdę było o czym rozmawiać. Andrej wiedział, że plotkują jak przekupki na targu, ale nie mógł się powstrzymać.
 W markecie Igor zdecydował się na duży wózek, co sprawiło, że długie włosy Andreja omal nie stanęły dęba. Już wiedział, że zanosi się na poważne zakupy i szczerze wątpił, że wrócą do domu przed dobranocką.
- Ej, ja chcę muszelki! – burzył się model, kiedy Igor wybrał kuleczki czekoladowe, zamiast muszelek.
- Jestem gościem i wybieram.
- Ej, no!
- Nie ejaj mi tutaj. Ja wybieram i koniec, gówniarzu.
- Wszystko powiem mamie, zobaczysz.
Igor zaśmiał się cwaniacko.
- Och, przypominam ci, że ona leci razem ze mną i wie, że jeśli zalezie mi za skórę, nie zabiorę jej do parku z tymi wstrętnymi chwastami…
- Igor! – jęknął model.
- Ani słowa, gówniarzu. Słuchałbyś się starszych.
Andrej prychnął i kiedy tylko Igor się odwrócił, dorzucił ukradkiem do wózka pudełko muszelek czekoladowych. Niech sobie Igor mówi co chce, ale jeśli już chce napychać go takim gównem, żadnych kuleczek! Tylko muszelki.
- Masło ciasteczkowe, masło ciasteczkowe… Hm… Macie tutaj coś takiego jak masło ciasteczkowe?
- Oczywiście! – mruknął blondyn z ironią. – Masło ciasteczkowe i dwadzieścia rodzajów papieru do d…
- Nie chrzań.
Model znowu się naburmuszył, ale tym razem powstrzymał się od komentarza. W pewnym momencie Igor parsknął śmiechem i odwrócił się do brata, uśmiechając się szeroko.
- Co? – burknął Andrej.
- Och, po prostu jest jak za starych, dobrych czasów… Ty i ja…
- Aż dziw, że tyle wytrzymałem! – warknął model, przewracając oczami. Igor może i był jego bratem, ale czasami doprowadzał go do szewskiej pasji.
Prychnął i zostawił wózek. Niech sobie dupek radzi sam, a co!
Ledwo wyszedł spomiędzy półek i chciał skręcić w prawo, kiedy wpadł nagle na kogoś.
- Au!
- Przepraszam.
Cholera!
Podniósł gwałtownie głowę i niemal jęknął, widząc przed sobą Erica Richardsa. Bosz, czemu akurat on?!
- Nic się nie stało – Andrej uśmiechnął się niepewnie.
- Ciamajda. Uważaj trochę. – Igor podszedł do niego i potarmosił mu włosy, robiąc mu na głowie tak zwany artystyczny nieład.
- Zostaw, Brutusie!
- Pff! Przeproś pana i idziemy.
Andrej miał ochotę zapaść się pod ziemię. Dlaczego brat z taką przyjemnością go zawstydzał przed innymi ludźmi?
Był przekonany, że Eric skrytykuje jego brata albo jego samego, ale on się nie odezwał, a w jego oczach pojawiły się lodowate błyski, które Andrej już, niestety, znał.
- Co ty tutaj robisz? – spytał model. Melbourne było ogromnym miastem i prawdopodobieństwo, że spotka fotografa akurat w tym supermarkecie, było bliskie zeru.
- Zakupy. Nie widać? – W głosie Erica znowu była ironia, która doprowadzała go do szału.
- Ale… czemu tutaj?
Szatyn wywrócił oczami.
- Mieszkam w pobliżu.
- Serio?
- MAM!
Andrej odwrócił się i zobaczył uśmiechniętego brata, z masłem ciasteczkowym w ręce. Westchnął ciężko.
- Znacie się? – zapytał Igor, widząc, że jego brat nadal rozmawia z nieznajomym mężczyzną.
- To Eric Richards, nowy fotograf w Chadwick.
Igor uśmiechnął się.
- Twój kumpel? Spoko. Ja jestem Igor.
Eric niechętnie podał chłopakowi rękę. Widać było, że obaj bracia działają mu na nerwy, na szczęście Igor w ogóle nie zareagował na jego przeszywające spojrzenie.
- Dobra, chodźmy, młody, bo mama nas wybije jak kaczki, jeśli szybko nie wrócimy. Obiecałem jej, że zajmie nam to tylko chwilę.
- Cecylia jeszcze do ciebie nie dzwoniła, ale w poniedziałek masz sesję do kolejnego magazynu. Chcą kilka świeżych fotek, z których coś będą mogli wybrać. Przyjdź na szesnastą i ostrzegam, że jeśli się spóźnisz, inaczej sobie porozmawiamy. Jasne?
- Ok. To… do zobaczenia – mruknął niepewnie Andrej w stronę Erica. Czuł się nieswojo, ponieważ mężczyzna cały czas taksował go wzrokiem, ani na chwilę nie odwracając oczu na przykład do Igora. Gapił się na niego jak na ciekawy okaz pod mikroskopem i nie było to przyjemne dla Andreja. Zdecydowanie zbyt wiele ludzi lubiło się na niego gapić, ale nikt nie patrzył tak, jak on.
Szatyn odwarknął coś w odpowiedzi i odszedł, sztywno wyprostowany.
- Dziwny typ – mruknął Igor, wkładając do wózka jeszcze kilka rzeczy. – Chyba mnie nie polubił.
- Mnie też niezbyt.
- Był dla ciebie niemiły?
Model nie chciał mówić bratu o problemach w pracy. Dobrze wiedział, że Igor ma wystarczająco własnych zmartwień, żeby przejmować się również nim.
- Nie, to nie to. Po prostu widać, że mnie nie lubi.
- Serio? Wyglądał trochę inaczej.
- Inaczej?
- Nom. Patrzył na ciebie tak… dziwnie. Jakby… sam nie wiem. Bynajmniej nie wyglądało na to, żeby cię nie lubił, tylko… Eh. Może mi się wydawało. O, patrz! Serki waniliowe! Uwielbiam serki waniliowe.
Zakupy były całkiem przyjemne, zwłaszcza kiedy Igor nie starał się zawstydzić go przed innymi ludźmi. Na szczęście obaj akceptowali się w zupełności i mogli ze sobą rozmawiać naprawdę na każdy temat. Igor był chyba jedyną osobą poza Marco, który nie próbował mu wmówić, że naprawdę jest gejem. Na początku jego pracy w modelingu nawet jego matka dociekała, czy na pewno preferuje odmiennej płeć.
- Szkoda, że nie przyjechałeś na dłużej – mruknął Andrej, kiedy już wyszli ze sklepu obładowani siatkami z zakupami.
- Muszę wracać do pracy. Nie powodzi nam się tak dobrze, jak wam.
- Mogę ci pożyczyć forsę, jeśli chcesz. Wiesz, że nie przywiązuję wagi do swoich zarobków.
- Nie, Andrej. To mój problem i sam go jakoś rozwiążę. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dam sobie radę.
- Ale przecież wiesz, że…. – urwał, kiedy nagle coś kapnęło mu na nos. Zmarszczył go. – Tylko mi nie mówi, że… Cholera!
W ciągu kilku sekund z nieba lunął potężny deszcz, na jaki w ogóle się nie zapowiadało. Nie mając innego wyjścia, jak tylko się gdzieś schować, dobiegli do jakiegoś zadaszenia i ukryli się tam, wzdychają z ulgą.
Igor śmiał się, widząc brata zmokłego jak kura.
- Nie nabijaj się! Sam też jesteś mokry! – warczał Andrej.
- Tak, ale to nie moje zdjęcia są na pierwszych stronach różnych magazynów. Gdyby ktoś cię teraz zobaczył…
Model prychnął oburzony i nic nie powiedział na tak jawną zniewagę. Już się przyzwyczaił do tego, że brat zawsze znajdzie sposobność, aby sobie z niego pożartować. Jeszcze mu się za to odpłaci, a co? Na razie jeszcze tylko nie wiedział, jak.
Deszcz lał przed cały kwadrans, a na dworze było bardzo zimno. Kiedy wreszcie dotarli do domu, Andrej trząsł się jak osika i miał fioletowe usta. Matka i Igor poważnie się tym zaniepokoili, ale blondyn tylko machnął na to ręką i szybko wziął gorący prysznic. Od razu poczuł się lepiej.
Igor i matka siedzieli w kuchni i rozmawiali ze sobą.
- Andrej, kochanie, usiądź sobie. Robiliśmy ci gorącą herbatę.
- Dzięki.
Usiadł przy małym stoliku. Chociaż odkąd zaczął pracować jako model miał naprawdę sporo pieniędzy, on i matka nadal mieszkali w małym domku, który zajmowali od początku w Melbourne. Fakt, wydali mnóstwo pieniędzy na różne sprzęty mające im ułatwić i umilić życie, ale pomieszczenia wciąż były małe. W samym pokoju Andreja już dawno zabrakło miejsca na wszystkie książki, które kupował wręcz obsesyjnie za każdym razem, kiedy gdzieś wyjechał. Jego matka wiedziała, że jeśli jej najmłodszy syn gdzieś jedzie, musi zrobić miejsce na jakiejś półce na jego nowy nabytek. Mimo braku miejsca żadne z nich nie chciało się nigdzie przeprowadzać. W tym małym domku było im naprawdę dobrze i nie chcieli szukać sobie nowego lokum, nawet jeśli byłoby wygodniejsze.
Przegadali kilka godzin, a potem bracia poszli do pokoju Andreja i tam spędzili resztę wieczoru, wygłupiając się. Andrej pomalował swojemu bratu twarz i kazał mu założyć jakąś czarną sukienkę, co Igor bez słowa sprzeciwu uczynił. Wyglądał naprawdę pedalsko, ale nie miał nic przeciwko uwiecznieniu się na zdjęciu.
- Idę spać – mruknął Igor około północy, ziewając głośno i przeciągając się. Krótka sukienka podwinęła mu się i ukazała kawałek penisa, ale on w ogóle nie martwił się tym, że jego brat może coś zobaczyć. Obciągnął sobie kieckę na tyłku i wyszedł, uśmiechając się nieprzytomnie. Wciąż miał na sobie makijaż.
Andrej tylko pokręcił niepewnie głową i położył się na łóżko. Zasnął w mgnieniu oka.
Następnego dnia jasne było, że się przeziębił. Nos miał czerwony, a oczy opuchnięte, ale wypił jakieś syropy, połknął witaminy i starał się jak najlepiej spędzić dzień w bratem. Wieczorem Igor i matka mieli już wylatywać i miał zostać w domu sam przez cały tydzień. Nie przeszkadzało mu to zbytnio, chciał, żeby matka też mogła gdzieś pojechać i coś zobaczyć. Cieszył się, że nareszcie ma taką okazję, ponieważ nie chciała korzystać z jego pieniędzy, a nie na każdy pokaz, w którym brał udział, mógł ją zabrać. Dobrze, że Igor od czasu do czasu używał mózgu i wpadł mu do głowy pomysł zaproszenia jej do siebie.
Matka, widząc, że jest chory, zastanawiała się, czy nie zostać z nim w domu, ale obaj skutecznie wybili jej to z głowy. Kazała mu jednak przysiąc, że jeśli poczuje się gorzej, natychmiast uda się do szpitala.
Chciał. Naprawdę chciał, ale kiedy jego brat i matka już się z nim pożegnali i wyszli, a on położył się spać… to był koniec. Kaszlał i smarkał na przemian, w międzyczasie zapadając w krótkie, niespokojne drzemki. Nie miał sił żeby iść chociażby do lodówki, zresztą, sama myśl o jedzeniu sprawiała, że robił się zielony. Czuł się okropnie i marzył tylko o tym, żeby ktoś przyszedł i go dobił.
Nawet nie wiedział, że coś w tym stylu wkrótce się stanie.

 ***
Nie informuję. Są wakacje, a ja - nie wiem, jak to się stało - nie mam na nic czasu.
Pozdrawiam!




9 komentarzy:

  1. ujj.... Ja też tak mam jak jestem przeziębiona :/ Najgorsze jest leżenie w łóżku (leżałam przez tydzień kiedyś) i wgl potem już się spać nie chce... :/ A katar moim zdaniem najgorszy z kaszlem :/ A i gardło :/

    WENY! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Igor jest fajny. I dobrze, że Andrej ma takie wyrozumiałego brata.
    To jak Eric patrzył? Czyżby z rządzą w oczach, której model nie widzi? :D
    Biedka się rozchorował i już czuję to co potem może nastąpić. Wściekły Eric wpada do jego domu. robi mu awanturę, że się nie pojawił na zdjęciach, a potem widzi w jakim stanie jest Andrej i złość uchodzi ustępując miejsca innym uczuciom. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Andreja teraz mógły Eric wpaść i pobawić się w pielęgniareczkę hehe
    tiaa moja wyobraźnia wymyśla już wiele sytuacji tego typu ;p
    czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam na forum Yaoi RPG!
    https://worldyaoi.fora.pl/index.php

    Przepraszam za SPAM.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślę dokłasnie tak samo jak Luana! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nowy rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Już lubię Igora... Jest tak kopnięty że aż fajny xD Jestem ciekawa co Igor zobaczył w oczach Erica... Znaczy domyślam się ale czy mam rację to się przekonam później:) Bidulek się rozchorował:(

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, a mnie się Igor jakoś za bardzo nie spodobał... Za dużo władowanych w niego słodkości. Super, złośliwy, kumpelski, przyjacielski, rozumiejący brata, że aż z nim się nadal przebierający w kobiece ciuchy. Swoją drogą, dlaczego odczułam, że coś ukrywa... jakieś problemy w rodzinie... W sumie to nie wiem dlaczego mam wrażenie, że ma żonę i rodzinę XD No i właściwie ten cień, to wspomnienie o problemach Igora jakoś go jeszcze ratuje w moim odczuciu.
    Fajnie, że Eric nadal zachował trochę swej złośliwości i chłodu^^ Nie mogę się doczekać dalszych losów chorego Andreja, i wnerwionego na jego nieobecność podczas sesji Erica.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś czuję, że wbije wkurzony Eric, że ten nie stawił się na sesji zdjęciowej.. Ale przecież to tylko domysły. Niczego nie mogę być pewna, prawda? A co jeżeli stanie się coś gorszego?! *panika||biega przerażona po pokoju* Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)