piątek, 10 sierpnia 2012

22.Rodzinny dom

            - Jak wyglądam?
Andreas oderwał wzrok od projektu kampanii, który właśnie czytał i spojrzał na Toma Chłopak stał przed nim z uśmiechem na twarzy i rozłożonymi rękami. Jak wyglądał? Wspaniale. Oszałamiająco. Pociągająco.
- Super – stwierdził mężczyzna.
Tom miał na sobie workowate ciuchy, ale ten styl naprawdę mu pasował. Na głowie miał dwie czapki – jedną zwykłą, szarą, a na niej czerwono-czarną z daszkiem. Dredy układały się miękko na jego ramionach zakrytych czerwoną, obszerną bluzą z kapturem. Całości dopełniały szerokie spodnie z jedną nogawką nakrapianą ogromem różnorodnych barw i jakimiś napisami oraz czerwone, markowe adidasy.
- Na pewno może być? Pod spodem mam czarną koszulkę i takie fajne opaski na ręce, żeby ładnie wyglądało.
- Na pewno. Jest super.
- Super, super. A może jakieś słowo, który lepiej oddaje stan rzeczy, co? – marudził Dredziarz.
Andreas zapatrzył się na chwilę na jego usta i kolczyk, który się tam znajdował. Niby tylko dwie malutkie, połyskujące kuleczki, ale w połączeniu z szerokim uśmiechem, zgrabnym noskiem i brązowymi, ciepłymi tęczówkami, kusiły go jak nigdy. Po raz pierwszy w życiu na widok jakiegoś człowieka jego serce tak mocno zabiło. Zazwyczaj krew spływała w stronę krocza i do jego mózgu napływały impulsy, które jasno określały, że jego potrzeba seksualna powinna zostać zaspokojona. Teraz było inaczej. W jego sercu rozlało się jakieś dziwne ciepło, troska… Żaden gówniarz nie powinien być taki cudowny ani pociągający.
- Wyglądasz naprawdę dobrze, Tom. Na pewno będziesz błyszczał na… No, właściwie to mi nie powiedziałeś, gdzie się wybierasz?
Tom uśmiechnął się niewinnie.
- Przymierzam?
- Akurat! – prychnął Daniels.
- Od razu ostrzegam, że jak mi zabronisz, to i tak ucieknę!
- Dobra, dobra. Do rzeczy.
- I nikomu nie powiesz?
- Noo…
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
- Idę na imprezę!
- Imprezę? Jaką imprezę?
- Hm, nie wiem. Gus rzucił propozycję, a ja się zgodziłem. Przyjedzie po nas za chwilę.
- Po nas? Bill też jedzie?
Tom skinął głową.
- O której planujecie wrócić?
Dredziarz zachichotał.
- Nie wiem, czy w ogóle będę pamiętał tę rozmowę za kilka godzin.
- Chyba żartujesz!
- Luz, Andy!
- Bezczelny bachor – mruknął mężczyzna.
- Geo i Gus są już pełnoletni. Gus jest taki cholernie odpowiedzialny, że na pewno się nami zaopiekuje, nie musisz się bać. Bill musi trochę wrzucić na luz, ostatnio zachowuje się jak bomba zegarowa.
- Tia? A ta w ogóle, mogę wiedzieć, dlaczego Simone po wycieczce z wami wyglądała, jakby ją zamknęli na całą noc w kostnicy?
Tom znowu się zaśmiał.
- Podkurwiła B…
- Tom! Wyrażaj się!
- No co? Tak było! – oburzył się nastolatek. – W każdym bądź razie, chciała nam dopiec, ale się nie daliśmy i załatwiliśmy jej spanie na podłodze pod mokrą kołdrą. Nie mieli wolnych miejsc w hotelu ani łóżek, więc miała ciekawą noc. My zeszliśmy do piwnicy i zakopaliśmy się w pościeli, którą dopiero mieli rzucić do prania. Było super!
- Nie wątpię – mruknął mężczyzna z ironią.
Tom wywrócił oczami.
- No, tak, zapomniałem, że jesteś obrzydliwie bogaty i takie jazdy jak spanie w brudnej, hotelowej pościeli to dla ciebie coś, co może robić tylko plebs.
W głosie chłopaka nie było słychać jakiegoś wyrzutu, a jedynie irytację.
- Przepraszam.
- Przestań, nie musisz mnie przepraszać. Dobrze wiem, jak to wszystko funkcjonuje. Tylko nie zapominaj, że jakby nie patrzył, ja jestem z tego plebsu. Jeśli przeszkadza ci moje towarzystwo, to po prostu mi to powiedz. Nie chcę się nigdzie pchać na siłę i…
- Daj spokój, co? Wiesz, że wcale cię tak nie traktuję.
Tom spojrzał na Danielsa. Mężczyzna zauważył, że jego nieprzemyślane uwagi trochę nastolatka uraziły. Podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
- No, już, nie bocz się. Idź i baw się dobrze.
Chłopak kiwnął głową i w podskokach wyszedł z pokoju. Przed oczami Andreasa stanęła nagle wizja, w której leżał na nagim Tomie i brał go powoli, całując po delikatnej szyi. Wziął głęboki oddech i czym prędzej pobiegł do łazienki, by pospiesznie załatwić naglącą potrzebę.

Bill spojrzał w lustro. Wyglądał dokładnie tak, jak chciał. Bardziej przypominał Billa-modela niż siebie samego, ale o to chodziło. Tego wieczoru miał zamiar powiedzieć reszcie, że odchodzi, a potem napić się w celu poprawienia sobie humoru. Tyle.
Umalował się i ubrał w dosyć obcisłe rzeczy. Oczywiście, balansował między czernią, bielą i różnymi odcieniami szarości. Na nogi założył glany wiązane aż do kolan, ale nie były to zwyczajne, ciężkie buciory. Te glany były bardziej dopasowane do nogi, zgrabniejsze… Były dopasowane do jego stylu. Bluzka oczywiście miała rękawy trzy-czwarte tak, żeby odsłonić tatuaż. Na jedną rękę założył czarną, skórzaną rękawiczkę bez palców. Jeszcze raz spryskał włosy lakierem i był gotowy.
Usłyszał ciche pukanie do drzwi, a potem do jego pokoju wszedł Tom, uśmiechając się szeroko. Wyglądał fantastycznie.
- Wow, Bill, znowu wyglądasz jak baba – powiedział.
- Dzięki – mruknął Czarny.
- Pasuje ci ten styl. Podoba mi się.
- Fajnie.
Tom wywrócił oczami.
- Chodź, Gus już mi puścił strzałkę, że czekają. W ogóle to jak my stąd wyjdziemy?
- Zaraz się przekonasz.
Wyszli z pokoju, a potem tylnym wejściem weszli do ogrodu. Bill zaprowadził go za jakieś drzewo posadzone przy płocie, a za tym drzewem… do płotu była przymocowana drewniana drabina. Tom zaśmiał się.
- Dobre.
- I skuteczne. Chodź.
Bill wspiął się do góry, a potem przeskoczył przez płot. Tom zrobił to zaraz po nim. Otrzepał ręce i rozejrzał się. Van Gusa stał na końcu ulicy, a sam właściciel machał do nich. Bliźniacy podeszli do znajomych, przywitali się, a potem razem pojechali do dyskoteki.
Geo nadal miał zły humor, ale na szczęście dla reszty, siedział cicho i nic nie mówił. Bill również mało się odzywał, większą część trasy po prostu gapiąc się w okno.
W środku było sporo ludzi, ale Gus wcześniej już zarezerwował dla nich miejsce w loży dla VIP-ów. Usiedli na skórzanej kanapie przy szklanym stoliku. Większość osób bawiło się na dole, a ci na górze po prostu siedzieli i rozmawiali, pili albo obściskiwali się po kątach.
- Nawet dobrą muzę tu puszczają – powiedział Tom. Bill skinął mu głową.
- Dobra, to co pijemy? – zapytał Gus.
- Cokolwiek, byle miało kopa – odparł Czarny.
Geo zagwizdał.
- Gówniarze się rozkręcają, jak widzę. Dla mnie jakieś piwo.
- Tom?
- Coś z kopniakiem. Chcę się dzisiaj dobrze bawić.
Gus westchnął i poszedł kupić jakiś alkohol.
Rozkręcili się szybciej niż ktokolwiek by przypuszczał. Zaraz po tym, jak każdy z nich wypił po jednej szklaneczce jakiegoś trunku, Bill rzucił ni z tego ni z owego.
- Odchodzę z zespołu.
Trzy pary oczu wbiły się w niego z niedowierzaniem.
- CO?!
- Bill! – zagrzmiał Tom.
- Postanowione, jasne? Odchodzę, musicie sobie znaleźć nowego wokalistę. Ja nie będę śpiewał.
- Ale…
Bill spojrzał na Geo z goryczą.
- Nie musisz się prosić. Teksty są wasze, róbcie z nimi, co chcecie. Masz czego chciałeś.
Czarny wstał i odszedł od stolika.
- Musimy go zatrzymać! – krzyknął Tom przestraszony.
- Zostawił nam teksty, więc po co? – powiedział Geo.
Dredziarz uderzył ręką w stół.
- Geo, do cholery! On jest częścią zespołu!
- Nie dla mnie! To przez niego cię wiecznie kłócimy!
- Nie, no, kurwa, nie wierzę! Po prostu nie wierzę!
Tom wstał od stolika, zabrał swoją szklankę i butelkę pełną jakiegoś trunku – nie miał pojęcia, co to jest – i odszedł. Usiadł gdzieś w kącie, gdzie był mało widoczny i siedział, cały czas popijając mocny alkohol. Nie mógł uwierzyć, że Bill odchodzi! Po tym ile musiał się go naprosić, żeby w ogóle dołączył do zespołu, teraz tak po prostu powiedział, że odchodzi.
Gdy Tom opróżnił już większość butelki, wstał i poszedł się bawić. Ten dzień był koszmarny. Czując zawroty głowy, usiadł gdzieś pod ścianą. Potem znowu poszedł tańczyć.
Dopiero po około godzinie natknął się na Billa. Poprawiał makijaż w obskurnej, śmierdzącej szczochami i rzygami łazience.
- Nie możesz odejść! – krzyknął Tom. – Nie możesz, obiecałeś!
- Daj spokój, co? Sam widzisz, co się dzieje. Tak będzie lepiej.
- Lepiej dla kogo, co? Obiecałeś!
- Jakoś nie widzę, żeby twoi znajomi przejęli się moim odejściem! – wrzasnął Bill histerycznie. Odwrócił się do brata, ukazując oczy pełne łez. – Nie jestem mile widziany w TWOIM zespole! Chodziło tylko o moje teksty, ewentualnie głos. To i tak by nie wypaliło! Wiesz, co by się działo, gdyby przez przypadek nam wyszło i zaczęlibyśmy naprawdę tworzyć muzykę? Zwyczajnie byśmy się POZAGRYZALI!
- Bill…
Chłopak pokręcił przecząco głową, ocierając ostrożnie oczy.
- To bez sensu, Tom. Po prostu się z tym pogódź. JA tam nie pasuję. Nigdy nie będę. Jestem inny. Jestem alienem.
- Nie, nie jesteś. Masz mnie.
- To nieważne. Nie potrafię współpracować z kimś takim jak Geo. Jesteśmy zbyt uparci i zadziorni. To bez sensu, Tom. I tyle.
Zapadła chwilowa cisza. Dredziarz patrzył błagalnie na bliźniaka, ale po jego minie zobaczył że on nie odpuści. Spuścił głowę zawiedziony.
- Wracamy do domu? – spytał cicho. Jakoś przeszła mu ochota na imprezę.
- Dobra. Chodź.
Nie powiedzieli nic znajomym. Tom tylko napisał wiadomość do Gusa, że zmywają się. Bill kupił w barze butelkę whisky i wyszli z dyskoteki jakby nigdy nic. Dopiero kiedy odeszli dosyć daleko, odetchnęli z ulgą. Często w takich miejscach napadano na ludzi, zwłaszcza że było ich tylko dwóch.
- Znasz drogę do domu? – zapytał Tom, biorąc solidnego łyka z butelki, po czym podał ją bliźniakowi.
- Mniej więcej – odparł Czarny, pijąc whisky. Po oddaniu butelki odpalił sobie papierosa i zaciągnął się dymem.
Powrót do domu okazał się istną katastrofą. Po całej butelce whisky nie byli już w stanie określić, w którym miejscu źle skręcili i gdzie tan naprawdę są. Usiedli na ławce gdzieś przy drodze i patrzyli się tępo przed siebie, nie mając pomysłu na rozwiązanie tego problemu.
- Co teraz? – wybełkotał Tom.
Bill wzruszył jedynie ramionami i ułożył się wygodniej na ławce.
- Nie śpij! – jęknął Dredziarz. – Bill, do cholery!
- Zostaw.
Tom westchnął. Wyciągnął telefon i wszedł w kontakty. Jedno było pewne – sami na pewno sobie nie poradzą.

Andreas krążył po ulicach, zastanawiając się, jak wielką poczuje ulgę, kiedy wreszcie znajdzie młodych Kaulitzów i jak bardzo ich opierdoli, kiedy będą na tyle trzeźwi, żeby zrozumieć, co ma im do powiedzenia. Całe dziesięć minut próbował wyciągnąć z Toma, gdzie tak naprawdę są, bo hasła typu „No, koło ławki takiej… takie zielonej… Bill, co za debil pomalował ławkę na zielono?”, „Powiedz mu, żeby zadzwonił później, Tom”, „ Gdzieś jesteśmy, ale gdzie to nie wiem”, „Po prawej mamy jakiś park, a po lewej płynie sobie rzeczka. Bill, ty ciemnoto, nie wychylaj się, bo spadniesz!”, przy czym ostatnie zdanie sprawiło, że omal nie dostał zawału. W końcu Tom wydukał mu nazwę ulicy i ruszył na poszukiwania.
Zabiję ich, jak Boga kocham, powtarzał w myślach, rozglądając się uważnie. Koniecznie trzeba ich znaleźć i zawieść do domu, kto wie, co mogą wykombinować w tym stanie?!
- Jak to dobrze, że nie mam dzieci – burknął do siebie zły. Miał ochotę zamordować nie tyle bliźniaków, co Gordona albo Simone. W końcu to oni byli ich rodzicami. Nawet, jeśli Gordon był dla nich tylko ojczymem, wziął na siebie za nich odpowiedzialność, więc dlaczego, do cholery, on ich w ogóle nie pilnuje?! Przecież wcale nie tak ciężko jest zauważyć, że się wymykają! On widział to za każdym razem! Dokładnie wiedział, kiedy ktoś wychodzi z domu i kiedy do niego wraca oraz w jakim jest stanie, a przecież nikogo nie śledził. Skoro dla niego było to takie banalnie proste, dlaczego innym sprawiało taki problem?!
O Simone wolał nawet nie wspominać. Bliżej jej było do kurtyzany niż troskliwej matki. Cholera!
Skręcił gwałtownie z bok, kiedy jakiś kot wskoczył mu na jezdnię i zahamował gwałtownie. Szczęście w nieszczęściu, po drugiej stronie ulicy zauważył Toma i Billa. Faktycznie, siedzieli na zielonej ławce, z jednej strony mieli park, a z drugiej rzeczkę. Jeśli chodzi o opisanie otoczenia, poszło im to świetnie. Westchnął ciężko, zawrócił i podjechał do ławki. Wysiadł z samochodu gotowy zacząć tyradę, ale chłopacy nawet nie zwrócili na niego uwagi. Tom bawił się telefonem, a Bill przysypiał, wtulony w jego ramię.
- Mamy odpowiedzialnego kolegę, Gusa, który na pewno będzie nas pilnował, co? – jęknął, widząc, w jakim stanie są bliźniacy.
Otworzył drzwi z tyłu, po czym podszedł do Toma, wziął go na ręce i niemal wrzucił do środka. Dredziarz coś tam burczał pod nosem, ale Andreas  nawet go nie słuchał. Westchnął i tą samą procedurę powtórzył z Billem. W normalnym wypadku Bill zapewne zacząłby się do niego zwyczajnie pluć, ale teraz tylko otworzył oczy, rozejrzał, a potem zamknął je z powrotem i chyba usnął. Daniels zatrzasnął szybko drzwi, wsiadł za kierownicę i pojechał w stronę domu, mając nadzieję, że nikt tego wszystkiego nie zobaczy.
Na miejscu próbował jakoś dobudzić Czarnego, ale chłopak spał jak zabity. Nie mając innego wyjścia, wziął go na ręce i zaniósł do pokoju. Dwa razy potknął się na schodach, a potem przez przypadek Bill zahaczył głową o futrynę i jęknął przez sen. Andreas zaklął, wchodząc do pokoju Billa i rzucając nastolatka na łóżko. W normalnych warunkach zapewne rozejrzałby się po pokoju, bo zawsze go ciekawiło, jak jest urządzony, ale teraz po prostu wyszedł i zamknął za sobą cicho drzwi, powstrzymując chęć zdrowego trzaśnięcia nimi. Zszedł na dół po Toma. Miał nadzieję, że nie jest cięższy od brata, bo chociaż Bill nie ważył zbyt wiele, z każdym jednym schodkiem Andreas miał wrażenie, że około kilograma mu przybywa.
Wsunął się do samochodu, gotowy wytargać Toma stamtąd chociażby za ubranie i zamarł. Oparł dłonie po obu stronach jego głowy i przyglądał się jego słodkiej twarzy. Dredy rozsypały się na jego ramionach i wokoło głowy, a czapka przekrzywiła śmiesznie, rzucając cień na fragment jego twarzy. Tom odetchnął głęboko i zwilżył usta językiem, nieświadomie podnosząc ciśnienie w żyłach Danielsa.
Mężczyzna czule pogłaskał kciukiem policzek Dredziarza. Żaden dzieciak nie powinien tak silnie działać na faceta w jego wieku. Żaden mężczyzna, mając tyle lat, nie powinien tak po prostu się podniecić na myśl o dotknięciu czy pocałowaniu gówniarza.
Obrysował palcem kontury jego ust. Tom poruszył się i zmienił pozycję, wzdychając cicho. Andreas zagryzł dolną wargę. Tak bardzo chciał go pocałować… W końcu Tom i tak nie będzie tego pamiętał, a on może chociaż trochę sobie ulży. Dawno już nie był z nikim naprawdę blisko. Całe jego ciało wręcz płonęło i chociaż to bliźniacy się spili, on czuł się pijany.
Zdecydował się powstrzymać w tym samym momencie, w którym jego usta dotknęły warg Toma. Nagle zrobiło mu się gorąco i już nie potrafił się opanować. Wpił się w usta chłopaka, rozsuwając mu wargi i wślizgując się do środka. Tom wymamrotał coś cicho i przekręcił się bardziej na wznak, podkulając jedną nogę. Andreas zobaczył, że chłopak ma otwarte oczy, ale jego wzrok był mętny. Nie mogąc się powstrzymać, zaczął go dotykać po torsie, brzuchu, by w konsekwencji zacisnąć rękę na kroczu Dredziarza. Jego język cały czas penetrował usta chłopaka, a w głowie pojawiła się myśl, by zdjąć mu te szerokie spodnie. Wystarczyło tylko odpiąć pasek, a reszta zsunie się sama. Tom i tak nie będzie niczego pamiętał. Jego ręka odruchowo pieściła krocze nastolatka i z radością zauważył, że penis Toma rośnie mu w dłoni.
Usta Toma były cudownie słodkie, mógłby je całować bez końca. Przysunął się jeszcze bliżej. Dredziarz poruszył się niespokojnie i odwrócił głowę w bok, przerywając pocałunek. Zakaszlał cicho. Andreas liznął go po szyi i poczuł, że chłopak zadrżał. Jego ręka już rozpinała mu pasek od spodni, kiedy nagle wrócił mu rozum i zdał sobie sprawę z tego, co robi.
Oderwał się od Toma tak szybko, że kiedy chciał wyjść z samochodu, rozwalił sobie głowę. Zaklął i syknął z bólu, łapiąc się za tył czaszki. Czuł, że jego spodnie zrobiły się zdecydowanie za ciasne i kiedy spojrzał w dół, zobaczył wyraźny wzwód. Wziął głęboki, uspokajający oddech, a potem wziął Toma na ręce i zaniósł go do jego pokoju. Zdjął mu buty i czapki. Jeszcze raz jego drżące ręce przebiegły chaotycznie po ciele chłopaka, dotykając go, a szczególnie genitalia i pośladki. Przerażony swoimi uczuciami, szybko wyszedł z pokoju i poszedł do siebie.
Butelka whisky powinna być w sam raz na ukojenie jego skołatanych nerwów.

20 komentarzy:

  1. dobra, to teraz mamy to co chcieliśmy.. Andreas ? Ale poważnie ? Podnieca go Tom i Bill ?
    WHAT THE FUCK ?!
    Dobra, ale coraz więcej nam wyjaśniasz, co mnie cieszy..
    Z utęsknieniem czekam na 23 rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak Andreas mógł dotykać Toma ??!!!!! Boże drogi... Niech w końcu Geo się zamknie i namówi Billa do powrotu ! jestem tu nowa ale już się zakochałam w tym opowiadaniu ! Czekam na kolejny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu chłopaki w końcu nie mogą dojść do porozumienia, kochają muzykę mogli by spróbować na tej płaszczyźnie nawiązać jakiś wspólny kontakt.
    Bill jest wspaniałym wokalistą i czy Geo tego chce czy nie potrzebują go.
    Akacja z Andreasem mnie poważnie zaniepokoiła. Nieświadomy niczego Tom prawie padł ofiarą napalonego zboczeńca. Z drugiej strony to, że Andreas się powstrzymał świadczy, że wewnątrz siebie walczy ze swoimi skłonnościami. Czekam na kolejny rozdział, ten był naprawdę super.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezusie kochany jak mnie ta postać wkurza! jak bym mu siekła w pyszczydło to jaja by mu odpadły! Andreas, Andreas, sreras a nie Andreas. OCH!
    Uwielbiam Twoje opowiadania! To o Pejicu też!
    I Boże czemu Bill dalej nie ufa Tomowi! Żesz w dziób mamuta! Chciał go, a tu dalej ciemna masa się broni!
    Niech TOmasz przytuli Billosza!
    *kocham składnię swoich komentarzy*
    Czy mówiłam Ci już, że jesteś wspaniała? Tak tak tak. Wiem. Mówiłam, ale zrobię to jeszcze raz.
    JETSEŚ WSPANIAŁA!
    Ściskam mocno ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, jak ja kocham Twoje opowiadania o Billu i Tomie! Czarny, Dla Ciebie wszystko, Rodzinny dom... Wszystkie trzy to mistrzostwo!
    Co do tego, ostatniego rozdziału, to genialny! Miałam przypuszczenia, czemu Bill tak nie lubi Andreasa i nie ufa mu, a teraz, kiedy on pokazał, że Tom go kręci, chyba mam pewność...
    Jeśli moje przypuszczenia odnośnie Simone są słuszne, to to jest świnia, a nie matka!
    A chłopaki mogliby się wreszcie dogadać!
    No i Bill nie może odejść z zespołu!
    Opisywanie przez Toma miejsca, w którym się znajdują mnie rozwaliło, hahaha!
    Czekam na 23 (i kolejne!) rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite... Czułam się, jakbym czytała jeden z tych kryminałów, pisany to raz oczami tego dobrego bohatera, Toma, a raz z perspektywy seryjnego mordercy, pedoDanielsa. Facet ma niezły problem, ale i Tom też. Nieuchronnie zbliża się moment, w którym Daniels się nie powstrzyma, w którym wszystko pójdzie za daleko. Już samo to, że poważył się całować i dotykać młodego był dla mnie obrzydliwy - a jemu to na pewno mózg się wyłączył (życzę mu szybkiego trafienia na kozetkę jakiegoś doktorka), i współczuję Tomowi, jeśli zarejestrował cokolwiek z tego, a jeśli nie zauważy rano nic, to współczuję mu tego, że nie będzie w najmniejszym stopniu przygotowany na szok jaki przeżyje, gdy Daniels nie wytrzyma i pokaże mu swoje chore "ja" :/
    Boję się o tego dzieciaka, ale cieszę się, że przynajmniej Bill jest bezpieczny i nic już mu ten palant nie zrobi. Jakiś plus w tym wszystkim :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, i mam nadzieję, że Geo będzie musiał pójść po rozum do głowy i błagać o powrót Billa. Chociaż i Bill ma sporo racji, to myślę, że daliby radę pogodzić swoje zapędy wodzowskie, gdyby się wreszcie dogadali co do tego XD A już najlepiej, by im było znaleźć menadżera, kogoś spoza, kto by pomógł im w decyzji co i jak najlepiej by pasowało. Chyba za daleko się posuwam w gdybaniu, ech.
    Weny życzę i już się nie mogę doczekać kolejnego tak emocjonującego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski :) Szkoda że tylko Tom zaczął się wstawiać, żeby Bill nie odchodził.... A Andreas powinien nawet nie myśleć tak o Tomie... WENY i czekam na rozwój wypadków ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bill go ostrzegał ale nie po co się słuchać mądrego bliźniaka..
    rozwaliło by mnie jakby Tom pamiętał... ooo to by było mocne!
    a Andreas to powienien mieć założony kaganiec na swojego.. ehem.. :P
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. :o :o :o

    OMG. w sumie nadal nie wiem co myśleć o Danielsie.Dobierał się do Toma i to nie było ok, ale de facto nie zrobił mu krzywdy i się powstrzymał... Ale skoro Bill go tak nienawidzi to coś z nim musi być nie tak.
    Mam nadzieję, że bliźniaki się do siebie zbliżą i Bill skutecznie mu zakaże kontaktów z Andreasem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda mi Billa. Niech Tom sie wreszcie dowie że zostal zgwalcony i mu pomoze. Tylko szkoda że Tom nie bedzie pamietał tago co zrobil Andreas. A może jakimś cudem? Czekam na nastepny odc.

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże jak ja się cieszę, że jest nowa notka. : o XD Ja normalnie uwielbiam Twoje opowiadania.
    A wracając..
    Em.. mam nadzieję, że chłopacy w końcu się dogadają, bo jak tak dalej pójdzie to z Billem zrobi się jeszcze gorzej. I ten Andreas... MATKO BOSKA.. -,- Koszmar.

    I.. mały spamik, ale przepraszam. XDDDD
    Zapraszam do mnie, mam nadzieję, że wpadniesz. Nie jestem tak dobry jak Ty, ale mimo wszystko. : )
    over-the-rainbow0.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli chcesz mogę Cię powiadamiać przez GG. Tylko po prostu napisz do mnie. Na moim blogu zostawiłem numer, więc możesz śmiało pisać. ; >

    OdpowiedzUsuń
  13. O ludziska. Andreas zaczyna działać. Jeszcze potrafi zapanować nad sobą, ale jest coraz gorzej. Tom raczej niczego nie będzie pamiętał.

    Obaj bracia nieźle się schlali, a to jak Tom przekazywał informację gdzie są, było zabawne. Nieźle się uśmiałam. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. WYKASTROWAĆ! DO KASTRACJI Z NIM, BEZ WAHANIA!
    Noo nieeee, nieeładnie, Daniels, brzydkoo, beeee! Nie lubię cię, zboczeńcu! Oblech, łe. Przez niego nie lubię już imienia "Andreas". Wrr. Leute, warum?! Bill, na ciebie tez jestem zła! Jakbyś, idioto, powiedział o wszystkim Tomowi (chyba że moje (nasze) przypuszczenia są błędne) obyłoby się bez następnym ofiar Andreasa -,- WYKASTROWAĆ! Albo, ewentualnie, jak napisał/a Kaeru, kaganiec dla konika! Obsesjo, przepraszam, ale po północy wariuję, jak już kiedyś pisałam xD Tak, zeby to tylko było po północy... ^^
    W każdym razie, odnosząc się do odcinka i idąc tą właściwą drogą, bo wcześniej chyba raczej prowadziłam zbędny monolog, bo z Billem i Danielsem sobie bym nie porozmawiała raczej, wrr... Czy tylko mnie się tak dziwnie wydaje, czy Tomowi podoba się, powtarzam PODOBA SIĘ to, co robi ten ofujble Andreas? Nieee, matko boska, tego tylko brakowało, a Bill potem tłumaczyć mu może ile chce, Tom nic nie zrozumie i tak, jak to Tom. Tak właściwie, to Tom jest straszliwie dziecinny, ale to u niego lubię, ten Tom jest wykreowany przez ciebie, Obsesjo, po prostu wspaniale. Nie nauczony życia, całkowite przeciwieństwo bliźniaka, dzieciak. Bill jest zdecydowanie moim faworytem, jednakże za bardzo wczuł się w członka snobistycznej rodziny i tak już mu zostało, jednak czasem wydaje mi się być mniej rozumny od jego brata, choć może tylko mi. A Simone mogłaby być główną bohaterką książki "Jak być złą matką" albo "Jak NIE wychowywać dzieci", egoistyczna zdzira. Ale taka postać Simone i Andreasa zdecydowanie jest potrzebna temu opowiadaniu, bez nich nie byłoby tak wspaniale i emocjonująco. Ale się ostro schlali, Gus naprawdę wykazałby się odpowiedzialnością, gdyby tylko bliźniacy daliby mu na to szansę o.O Georg jest tak bardzo uparty... jestem ciekawa, czy naprawdę sobie poradzą bez Billa, pff... ;x Bill jest niezastąpiony i nowego, lepszego wokalisty na jego miejsce na pewno nie znajdą. Same teksty piosenek im nie wystarczą. To jest jedynie kropla w morzu... Gordon i Simone - rzeczywiście wyrodni rodzice. ;D
    Wyobraziłam sobie tak wspaniale ubranych bliźniaków, jak opisałaś i... o Boże... zakochałam się w moich wyobrażeniach, och leute. xD Tom, zapamiętaj to, co zrobił Andreas *hipnotyzuje Mopa kiwając mu przed oczami dziwnym czymśtam na sznureczku* kiedy pstryknę palcami, będziesz wszystko pamiętał i pójdziesz wypłakać się do Billaaa... *pstryk*. Okej, mi odbija!. XD
    To opowiadanie jest wspaniałe i ty jesteś wspaniała. I nie jestem w stanie tego zrozumieć, dlaczego nie zostałaś nominowana do PAA12, a ja, takie beztalencie, się dostałam? No, dlaczego? Nie powinno mnie tam być, to jest twoje miejsce. Nie fair. Życzę ci dużo weny, kochana. <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Co za pedofil! Ja wiedziałam, że ta będzie, Bill go ostrzegał! Co on sobie wyobraża?! Ma chcicę, to niech sobie znajdzie jakąś dziwkę! Mam nadzieję, że Tom będzie coś pamiętał, przecież miał oczy otwarte, zamglone, ale otwarte. Musi pamiętać i niech to powie Billowi. No ale się zezłościłam na tego dupka. No pedofil... Przecież Tom jest nieletni, a on? Stary... I można się domyślać dlaczego Bill go tak nienawidzi. Daniels mówił, że zrobił coś, czego żałuje to tej pory. No ale widać znów to robi 0.o Musisz teraz szybko dodać kolejny odcinek, bo ci fanki oszaleją (:
    I zapraszam do siebie na nowy odcinek na http://automatic-darksideofthesun.blogspot.com/ w wolnym czasie ..

    OdpowiedzUsuń
  16. http://opowiadanie-ukryta-prawda.blogspot.com/ ano to mój blog ale od razu mówię że jakiegoś wielkiego talentu nie mam więc może się nie spodobać.. ;/ ale byłoby miło jakbyś odwiedziła i skomentowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. http://deadly-psychopath.blogspot.com/ rozdział piąty. Serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam twoje opowiadania.
    ale nie moge powiedziec, ze nie lubie Andreasa. Jest w nim cos takiego... Tak, skrzywdzil Billa, ale gdzies(chyba przy scenie o dreczacych go snach) mowil, ze nie bral na powaznie opierania sie Billa i zrozumial, ze nie bylo gra dopiero po fakcie. Moim zdaniem to Simone nagadala mu jakichs bzdur, ze Bill tego chce, ze jest gejem, ze jest nim zainteresowany, ale w zyciu sie do tego nie przyzna. Pewnie szukala w tym jakiejs korzysci dla siebie. Moze to dzieki Andreasowi wkupila sie w laski Gordona, jesli ci byli przyjaciolmi? A moze chciala doprowadzic do tego, zeby Andreas zgwalcil Billa, bo chciala go tym potem z jakiegos powodu szantazowac? W kazdym razie wykorzystala slabosci Andreasa przeciwko niemu, szukajac w tym korzysci dla siebie. I dlatego zal mi tego faceta. Wierze, ze tak naprawde nie chcial niczego zlego zrobic. Mam nadzieje, ze bedzie nad soba panowal i walczyl ze swoimi slabosciami, zeby nie krzywdzic nikogo wiecej. No dobra, pozwalam mu skrzywdzic Simone.
    Czekam na kolejne notki, bo przeczytalam juz na twoim blogu absolutnie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  19. No to robi się grubo... Dobrze że Andreas się powstrzymał... Co prawda Tom by niczego pewnie nie pamiętał ale sam fakt... A Tom to też idiota!! Prowokuje Danielsa a później będzie tego żałował... A mógł posłuchać brata i się do niego nie zbliżać... Ale nie bo po co?!

    Odcinek świetny ale to już wiesz:)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Moment, w którym Bill powiedział, że odchodzi sprawił, że zrobiło mi się smutno.. Kiedy chłopcy tłumaczyli Andreasowi gdzie są po prostu lałam ze śmiechu i w końcu przy ostatniej scenie, kiedy Andreas obmacywał Toma miałam ochotę, żeby Bill w magiczny sposób się obudził, przyszedł do tego auta i przywalił mu butelką po whisky. Pieprzony staruch będzie mi się dobierał do Tommyego. Kuwa, no nie wierze.. I muszę iść spać.. Nie wytrzymam do jutra.. Ehh.. Dobra.. Pozdrawiam i Oyasumi

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)