niedziela, 21 października 2012

Rozdział 15


Cieszył się jak głupi.
Po raz pierwszy odkąd zaczął pracować w Chadwick Models, nie spóźnił się nawet o minutę. Nawet był przed czasem.
Zadowolony wszedł do środka. Przywitał się z recepcjonistką.
- Pokój 306. Eric już czeka – przekazała, odwzajemniając gest.
CeCe często mu mówiła, że wszystkie recepcjonistki czują do niego miętę, ale on jakoś jej nie wierzył. W końcu to, że ktoś się do niego uśmiecha nie oznacza, że od razu musi się w nim kochać. Wiedział, że jest ładny. Ciężko było tego nie wiedzieć, kiedy twierdził tak cały świat, ale gdy był jeszcze dzieckiem, matka nie pozwalała mu popaść w samouwielbienie. W szkole oglądały się za nim wszystkie dziewczyny, a chłopcy chcieli się z nim kolegować, bo miał spore powodzenie i dzięki niemu mogli chociaż pogadać z dziewczyną, która im się podobała. Dzięki temu poznał Marco – ten jako jedyny opierał się powierzchowności rówieśnika, jawnie kpiąc z jego urody i powodzenia. Sam Marco był zwykłym, niezbyt atrakcyjnym okularnikiem. Dopiero w trakcie kilku ostatnich lat brzydkie kaczątko przemieniło się w ślicznego łabędzia. W chwili obecnej obok Marco nie przeszła obojętnie żadna dziewczyna. Wszystko odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni – Andrej, kiedyś wręcz rozchwytywany, teraz na ulicy brany za dziewczynę. Żadna dziewczyna się za nim nie oglądnęła na ulicy.
Oglądali się faceci.
Wszedł do pokoju i uśmiechnął się lekko. Eric zachłysnął się kawą, kiedy go zobaczył.
- Już… tutaj? – spytał zdziwiony.
- No… A gdzie? Miałem przyjść na czternastą, tak?
- No, tak, ale… - mężczyzna nagle spojrzał na niego z rozbawieniem. – Specjalnie podaliśmy ci wcześniejszą godzinę, żebyś się nie spóźnił.
- CO?!
To teraz przynajmniej wiem, czemu zdążyłem, pomyślał z westchnieniem.
A tak fajnie mu się szło… Żadnych wypadków… Zapewne gdyby miał przyjść na normalną godzinę, wszystko waliłoby mu się na głowę.
- Przychodzisz dzisiaj na kolację, tak? – spytał Pejic, siadając obok Erica na skórzanej kanapie.
- A może tak przywitałbyś się właściwie, co?
Model westchnął. Nachylił się nad szatynem i pocałował go lekko w usta.
- Cześć – wywrócił oczami. - To przychodzisz?
- Jesteś pewien, że tego chcesz?
- Mama mi kazała cię przyprowadzić.
- Jak to się stało, że jej wszystko wypaplałeś?!
- Zmusiła mnie.
- Nie masz jaj, Pejic.
Oho, po nazwisku, pomyślał chłopak. Uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś pewien? Kiedy ostatnio sprawdzałem, wciąż tam jeszcze były.
- Może sprawdzimy teraz?
Andrej krzyknął urwanie, kiedy Eric powalił go swoim ciałem na kanapę. Jego usta momentalnie przylgnęły do ciepłych warg blondyna, badając je uważnie.
- A jak ktoś wejdzie? – spytał model, splatając mu ręce na karku.
- To będzie miał darmowe porno!
- Eric! Nie jestem pewny, czy to odpowiednia chwila na coming out.
Szatyn nie odpowiedział, liżąc jego szyję. Andrej zauważył, że bardzo się fotografowi spodobała.
- Zrobisz jak chcesz.
To była kolejna cecha, która bardzo zaimponowała Andrejowi. Eric do niczego go nie zmuszał. Nie pluł się, że model nawet nie pomyślał o ujawnieniu tego związku. Był cierpliwy i ważne decyzje pozostawiał w rękach Andreja, bo to on musiał je podjąć. Nie wywierał na nim żadnego nacisku. Czekał, aż Andrej sam do tego dojrzeje. To była wspaniała cecha w tej zbitce płytkich wad i zdecydowanie cudownych zalet. Mimo wcześniejszego uprzedzenia, Eric był naprawdę spoko facetem.
Pejic zachichotał, wierzgając nogami, kiedy Eric niechcący połaskotał go nad biodrami.
- Masz tu łaskotki? – spytał z błyskiem w oku fotograf.
- Nie? Ahahaha! Przestań! – wykrztusił model.
Eric zatkał mu usta pocałunkiem, kierując swoją dłoń na pośladek blondyna. Miał kurewską ochotę go przelecieć, ale nie sądził, żeby Andrej mu na to pozwolił. Jakiekolwiek były tego powody, musiał je uszanować i poczekać, aż Andrej zaufa mu na tyle, żeby mu się oddać. To, co robili, też było ok.
Fotograf pocałował go jeszcze raz w usta, po czym odsunął się i usiadł.
- Studio jest zajęte jeszcze przez pół godziny, musimy poczekać tutaj. Chcesz kawy?
Andrej skinął głową. Szatyn wstał i szybko zrobił mu kawę.
- Jesteś uzależniony od kawy.
- A ty od fajek. Jak myślisz, kto pierwszy umrze?
- Ty, bo jesteś starszy i niezdrowo się odżywiasz.
- Myślisz, że na samej zieleninie da się przeżyć?
- Ja żyję i nie tylko na samej zieleninie.
- Jasne, jasne.
Eric wplótł palce we włosy Andreja i bawił się nimi zupełnie bez udziału woli.
- Zaraz pewnie wparuje tu CeCe.
- Pewnie tak… Tylko czeka na okazję, żeby nas przyłapać w jakiejś jednoznacznej sytuacji. Nie, żeby mogła…
Andrej parsknął w swój kubek.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam. Jak mam się ubrać na tą kolację u ciebie?
- Hm, normalnie? Jak człowiek. No, wiesz, spodnie, buty, koszulka.
- Ha, ha, bardzo śmieszne.
- No, wiem. Ubierz się jak zwykle, tylko żadnych krawatów. Moja mama już przywykła do moich i Igora ekscesów, więc trochę normalności jest jak najbardziej pożądane.
- Ok, zapamiętam to sobie.

Ubierając się przed kolacją, Andrej zastanawiał się nad ostatnimi tygodniami. Zaledwie czternaście dni temu Eric się zdeklarował, że nie myśli o nim jak o kimś do zliczenia, a materiale na partnera. Przez te dwa tygodnie obaj jakby się upewniali, czy to w ogóle ma rację bytu. Starali się jak najwięcej o sobie dowiedzieć. Częściej mieli okazję do kontaktu fizycznego. Zaczęli się przytulać, całować na przywitanie i pożegnanie, dotykać… Oczywiście, nie wtedy, kiedy ktoś mógł ich zobaczyć, ale gdy byli sami tak właśnie się zachowywali. Andrej raz był na obiedzie u Erica, gdzie przez cały czas się zastanawiał, jakby to było dać się przelecieć na tej miękkiej kanapie w salonie. Skończyło się jednak na tym, że tylko się trochę całowali.
Model wątpił, żeby to na długo im starczyło. Obaj byli dorosłymi facetami, każdy z nich miał swoje potrzeby. Już przez ostatnich kilka dni Andrej zaspokajał się w nocy ręką po kilka razy. Nawet obejrzał sobie porno z udziałem pary gejowskiej, bo poza teorią nie wiedział na ten temat zbyt wiele. Przeczytał też trochę opinii i upewnił się w tym, co sam myślał – seks analny jest bolesny. Nie sądził, żeby Eric celowo chciał zrobić mu krzywdę czy coś, ale słowo „bolesny” wryło mu się w pamięć. Czuł się też trochę niekomfortowo na myśl, ze to on będzie tym, któremu się wsadza, ale cóż. Takie życie. Eric był większy, silniejszy, miał więcej doświadczenia. Andrej nie miał żadnych argumentów za tym, żeby to on rządził  w łóżku. A poza tym w Londynie Eric wsunął w niego palce i to było nieziemskie uczucie. Jeśli zaś chodziło o własne eksperymentowanie, nie było nawet takiej opcji, żeby sam spróbował sobie coś tam wtyknąć.
Nie, nie i jeszcze raz nie!
Ubrał się i rozczesał włosy, które wysuszył dosłownie chwilę wcześniej. Wyprostował je również i trochę zmierzwił z jednej strony, żeby nie były aż takie druciaste. Jego mama krzątała się w kuchni, przygotowując różne potrawy. Chociaż oboje lubili bardziej swoją narodową kuchnię, matka przygotowywała też dania typowe dla tego regionu. Właściwie to Andrej nie wiedział, co Eric mówi.
Gdy był gotowy, zbiegł na dół.
- Pomóc ci w czymś, mamuś? – spytał. Trochę się tym wszystkim stresował. Na Boga, matka miała poznać jego chłopaka! CHŁOPAKA! Nie dziewczynę, chociaż przez tyle lat swojego życia był pewien, że jest hetero. A teraz nagle się okazało, że zaprasza na kolację do domu faceta.
- Nie, już prawie skończyłam. Mam nadzieję, że mu zasmakuje.
- Na pewno, przecież świetnie gotujesz.
Matka uśmiechnęła się lekko do syna. Chociaż nie spodziewała się, że Andrej weźmie jej słowa o drugiej połówce tak do serca, była szczęśliwa. Skoro jej syn chce żyć z jakimś chłopcem, nie miała nic przeciwko.
Usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Pewnie Eric już przyszedł – mruknął Andrej, wstając.
- Wszystko jest już prawie gotowe, zaraz pozanosimy tylko to na stół i możemy jeść.
- Ok. Otworzę mu.
Andrej poszedł do drzwi i szybko otworzył je na oścież. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył Erica.
- Hej.
- Hej.
Pocałowali się na przywitanie.
- Przyniosłem twojej mamie czekoladki, mam nadzieję, że lubi.
Model zaśmiał się.
- Uwielbia. Nie może znieść, ze staram się jeść jak najbardziej wegetariańsko. Daj, powieszę ci kurtkę.
Szatyn posłusznie oddał mu nakrycie i zdjął buty. Wyglądał naprawdę dobrze. Miał na sobie ciemne dżinsy i szary, przylegający do ciała golf, który podkreślał jego dobrze umięśnioną i wysportowaną sylwetkę. Włosy miał zmierzwione przez wiatr, a policzki lekko zaczerwienione.
- Chodź, już prawie wszystko gotowe.
Eric przyglądał się modelowi z uwaga. Chłopak miał na sobie obcisłe dżinsy i koszulę w czarno czerwoną kratę, która była na niego sporo za duża, ale wyglądał w niej naprawdę… słodko. Aż nie chciało mu się wierzyć, że takie określenie przyszło mu do głowy.
Poszedł za chłopakiem do salonu, gdzie na stole stała już część potraw. Eric nie wiedział, jak ich trójka ma to wszystko zjeść.
- Dobry wieczór – odezwał się spokojnie, kiedy zobaczył niską kobietę wchodzącą do salonu z miską pełną pachnących gołąbków.
- Dobry wieczór – odparła kobieta z szerokim uśmiechem. Wyglądała na niezwykle pogodną osobę. Wystarczył jeden rzut oka, żeby wiedzieć, po kim Andrej odziedziczył pogodę ducha. – Siadaj kochanie, zaraz do was dołączę.
Eric posłusznie klapnął na jednym z krzeseł.
- Fajną macie chatę, chociaż twój pokój to syf.
- Wiem – westchnął model, drapiąc się po głowie. – Po prostu nie mam miejsca na książki.
- Naprawdę aż tak bardzo lubisz czytać?
- Mhm…
Do pokoju weszła mama Andreja i usiadła przy stole.
- Długo się znacie? – spytała zaraz po tym, jak fotograf wręczył jej czekoladki.
- Kilka miesięcy – odparł spokojnie Richards.
- Jak długo jesteście razem? Andrej nigdy nic mi nie mówi.
- Um… Tak oficjalnie to dwa tygodnie.
- A nieoficjalnie?
Andrej zastanowił się. Jeśli wziąć pod uwagę ich pierwszy, prawdziwy pocałunek i tak dalej, to byłoby prawie dwa miesiące.
- Ponad miesiąc – stwierdził Eric.
- Czy wy już…
- MAMO! – oburzył się Andrej, cały pąsowiejąc.
- No, co?! Muszę wiedzieć takie rzeczy.
- Wcale nie musisz.
Eric uśmiechnął się tylko lekko. Wścibska baba, ale bardzo ją polubił.
Długo siedzieli i rozmawiali. Eric był zmuszony odpowiedzieć na setki pytań, zanim wreszcie mama Andreja dała mu spokój. Dania były przepyszne. Przez większość kolacji trzymał modela za rękę, pieszcząc kciukiem jego delikatną skórę. Oczywiście, Andrej nie byłby sobą, gdyby się gdzieś nie potknął, ale ogółem kolacja przebiegła w naprawdę miłej atmosferze.
Gdy już było po wszystkim, była niemal północ. Wygoniliśmy gospodynię spać, a sami zajęliśmy się sprzątaniem.
- Może zostaniesz na noc?-  spytał Andrej, który mył naczynia. Eric już się dowiedział, że jego mama lubi to robić i dlatego nie mają zmywarki. – Mam duże łóżko, zmieścimy się.
- No… Ok.
- Mama cię polubiła.
- Wątpiłeś? – spytał Eric kpiąco.
- Ej! Czy to nie zbyt wielka pewność siebie?
- Pff!
Po skończeniu mycia naczyń, obaj poszli do pokoju blondyna. Eric nie miał w czym spać, a Andrej był zbyt szczupły, żeby coś mu pożyczyć, więc stanęło na tym, że będą spać w bieliźnie. Andrej przyniósł dodatkowy koc, bo nie był pewien, czy sama kołdra im wystarczy. Gdy już leżeli przytuleni do siebie, Andrej zdecydował się zadać pytane, które nurtowało go od dłuższego czasu.
- Eric? Um… Jak to jest… uprawiać seks z mężczyzną?
- A o co konkretnie pytasz?
Eric wyczuł, że odpowiedź ma dla chłopaka wielkie znaczenie. Przysunął go jeszcze bardziej do siebie, wtulając jego plecy w swoją klatkę piersiową. Głaskał jego brzuch leniwie.
- No, wiesz… Czy to… boli?
- Trochę. Najgorzej jest na początku, ale… To też zależy z kim to robisz. Wszystko ma znaczenie… Wielkość, odpowiednie przygotowanie i tak dalej. Boisz się tego?
- Uh. Nie wiem.
- Nie masz czego – powiedział Eric stanowczo. – Nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy. Wiem, jak cię przygotować, żeby zbyt mocno nie bolało…
Andrej cały się zaczerwienił po tych słowach.
- Pokazać ci? – spytał cicho fotograf.
Model zastanowił się chwilę, a potem westchnął i wymruczał zgodę.
Nie był pewien, co Eric chce zrobić. Usłyszał dziwne mlaskanie, a potem poczuł, jak ręka szatyna wsuwa się w jego bokserki. Mimowolnie zadrżał, kiedy mokry palec odnalazł jego wejście. Eric wsuwał i wysuwał opuszek palca tak długo, aż rozluźnił mięśnie i mógł wsunąć się bez oporu. Andrej jęknął cicho, wypychając biodra do przodu.
- Boli? – spytał cicho Richards.
- N-nie. Ale to dziwne uczucie.
- Z pewnością.
Mężczyzna dołożył drugi palec i poruszał nimi zmysłowo, a potem wsunął jeszcze trzeci.
- Jeśli ci stanął, pieść się. Ważne, żeby ci było dobrze.
Nie trzeba był mu dwa razy powtarzać. Jego ręka bez udziału jego woli zsunęła mu bokserki  i zaczęła rytmicznie ugniatać i obciągając jego penisa. Wystarczyła mu zaledwie chwila, żeby dojść. Pieszczony z dwóch stron, nie był w stanie zbyt długo wytrzymać. Fakt, uczucie było dziwne i trochę bolało, ale tylko odrobinę.
Na koniec Eric zrobił coś, czego Andrej się nie spodziewał. Mężczyzna wsunął się pod kołdrę i wylizał spermę z jego penisa, zasysając się na czubku, jakby chciał wyciągnąć z niego to, co jeszcze zostało. Potem bez słowa ostrzeżenia pocałował go, dzieląc się z Andrejem jego własnym nektarem. Model był za bardzo zszokowany, żeby protestować. Uwielbiał różne zobaczenia i perwersje.
Z Ericem na pewno mu tego nie zabraknie.

***
Przepraszam za opóźnienie, niestety nie udało mi się tego skończyć do dnia wczorajszego, więc wrzucam dzisiaj. Rozdział jest niesprawdzony i nie powiadamiam o nim, a przynajmniej nie teraz.
Pozdrawiam!

11 komentarzy:

  1. Kochama mamuśka <3 nie mogę się doczekać dlaszej części ich erotycznych zabaw :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej takich rodziców, choć ciekawska to ona jest :)
    Nie mogę się już doczekać pierwszej nocy chłopaków - zależy im na sobie i oboje o tym wiedzą więc teraz czekam na jakąś gorącą sytuację. Zdecydowanie czuję niedosyt, a to moja ulubiona para u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział. Uśmiechałam się czytając ,że podano Andrejowi wcześniejszą godzinę a on tym razem jednak się nie spóźnił.
    Fajnie przebiegła wizyta Erica w domu Pajica. Jego mama to bardzo otwarta kobieta. Zawsze rozwalają mnie pytanie w stylu"A już to robiliście". Podoba mi się postawa Erica. Jest bardzo delikatny dla modela, chce by ich kontakty fizyczne należały do przyjemnych, chodź nie oszukuje Andreja,że to nic nie będzie bolało. Mam nadzieję, że już niedługo Pejic się przekona jak to jest być jednością z Ericiem i spodoba mu się to. Życzę ci weny i dużo czasu na pisanie. Pozdrawiam.
    PS. Zapraszam cię na drugi rozdział opowiadania twincest na www.granicemilosci-twincest.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham mamę Andreja. Sama chciałabym mieć taką tolerancyjną matkę.
    Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu to zrobią. XD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. YAAAY! chce mi się piszczeć ale MEGAA to jest! Mama Andreja i to ich nocne gadanie włącznie z tym co było po gadaniu xD yaay kocham to opoko naj naj najbardziej *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mama Andreja jest spoko babką, ale jak zapytała o to czy oni już się kochali nie wyrobiłam i śmiałam się jak głupia.:D
    Wychodzi na to, że Eric znalazł sposób na spóźnialstwo Andreja.
    Podobają mi się te ich myśli coraz bardziej krążące wokół seksu. Czekam na to coraz bardziej, a tymi drobnymi smaczkami tylko mnie nakręcasz. :D
    Mam nadzieję, że Eric zajmie się Andrejem tak jak trzeba.
    Weny. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. mamcia Andreja dobra kobiecina! ;D
    czekam na dalszą część nocnych igraszek ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej... jest niby długi, ale czytało się go tak szybko! Naprawdę ciąga!]

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Andrej ma świetną mamuśkę xD Trochę wścibską ale kochaną :) Czekam na kolejną porcję igraszek ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)