czwartek, 18 lipca 2013

~10~



Tom siedział wściekły w domu i ciągle dzwonił do bliźniaka, ale ten nie odbierał. Wkurzony blondyn przez kilka godzin skakał po kanałach i był coraz bardziej zły.
-Zabiję go! Po prostu zabiję! Jak on mógł…?! Cholera, jak to w ogóle możliwe, że ja i ten debil… Nie, stary, nie myśl o tym! Skup się lepiej na zaplanowaniu morderstwa- mruczał do siebie.
Gdy drzwi się otworzyły i stanęli w nich jego bracia, uśmiechnął się zadowolony. Wstał i z mordem w oczach zaczął podchodzić do bliźniaka.
-Jeżeli mi coś zrobisz, wyślę to do mamy!- zagroził spanikowany Bill chowając się za szatynem.
Kevin wydawał się być rozbawiony sytuacją. Humor wyraźnie mu się poprawił od momentu, w którym wyszedł z domu.
-Tylko spróbuj!- warknął blondyn zaciskając zęby.
-Kevin, pomocy!- błagał Czarny chowając się za Zakrzewskim.
-Nawet nie próbuj!- zagroził Tom, a widząc głupi uśmiech na twarzy szatyna, powiedział:- Wiesz, że on nagrał nas wczoraj po pijanemu?
-Co?- zdziwił się Kevin.
Bill tylko jęknął rozpaczliwie rozglądając się za drogą ucieczki.
-Pochwal się, młody!- powiedział blondyn zakładając ręce na piersi.
-Ja… Ee… Ale to nie była moja wina!- jęknął młodszy Coger cofając się do tyłu.
-Tom, znalazłem artykuł o bliźniakach. Kevin go widział i… Aaa!
Blondyn rzucił się na swojego bliźniaka. Zakrzewski taktownie odsunął się na bok i pozwolił, aby Tom powalił Czarnego na podłogę. Bill krzyczał i wierzgał wściekle nogami. Starszy Coger przez chwilę się z nim siłował po czym wyciągnął mu z kieszeni telefon i nadal na nim leżąc zaczął szukać filmiku.
-Mam kopię, więc nie uda ci się tego na dobre usunąć!- wyjęczał Bill.
Miał drobne problemy z oddychaniem, ale Tom nic sobie z tego nie robił. Bliźniak sam się o to prosił.
-Tom, puść!- poprosił Czarny.
-Nie ma mowy.
Podał komórkę Zakrzewskiemu i podczas gdy Kevin oglądał nagranie, on podniósł brata do pionu i zaciągnął go siłą do łazienki. Bill próbował się wyrwać, jednak gdy tylko mu się to udało, zaraz został przytrzymany przez szatyna.
-Przegiąłeś, Billy!- powiedział zły.
-To nie była moja wina! Puszczajcie mnie!- krzyczał młodszy Coger, ale Tom i Kevin nic sobie z tego nie robili.
-Jak ja mogłem się z tobą całować? Przecież to ohydne!- mruczał szatyn trzymając Czarnego.
-Weź, nawet nic nie mów! Dziwię się, że nie rzygałem! Ble!
-Mnie za to rwało od rana. Nie dziwię się.
-Okropność.
-Mało powiedziane.
Gdy Kevin trzymał Billa przełożonego przez kolano i z głową pod prysznicem, Tom zastanawiał się, jak go ukarać. Z uśmiechem odkręcił wodę i lodowaty strumień popłynął na głowę Czarnego, który krzyknął i zadrżał mocno.
-Utopicie mnie! Aaa!- krzyczał.
-Nic ci nie będzie. A szkoda- rzucił Kevin mocno trzymając brata. Bill miał o wiele więcej sił, niż początkowo przypuszczał.
Tom podszedł do kosza na brudne ciuchy i wyciągnął swój pasek. Złożył go na pół, zamachnął się i z całej siły zdzielił bliźniaka po pośladkach. Czarny wrzasnął rozdzierająco rozpaczliwie próbując się wyrwać, ale uścisk Zakrzewskiego był zbyt silny.
-Nic nie zrobiłem!- pisnął, gdy blondyn znowu go uderzył.
-Piecze cię tyłek, Billy?- spytał Kevin ze śmiechem.
Po kolejnych dwóch uderzeniach, Czarny nagle szarpnął się mocno. Zakrzewski stracił równowagę próbując go utrzymać. Z cichym okrzykiem złapał Toma za spodnie i po chwili cała trójka wylądowała w brodziku prysznica. Tom i Kevin krzyknęli, kiedy lodowata woda zaczęła moczyć ich ubrania. Bill nie zareagował.
Blondyn klnąc próbował jakoś wstać ze swoich braci, ale mu to nie wychodziło.
-Tom, złaź!- zarządził Kevin próbując wstać.
-To nie takie proste!
-Jesteś na górze, rusz się!
-No, przecież próbuję!
-Zaczynasz mnie wkurzać!
-I vice versa!
-Cholera, szybciej! Zimno mi!
-Zamknij się, dobra? Nie pomagasz mi!
-No to się pośpiesz!
-A co ja niby robię?!
Kevin zaklął próbując się podnieść. Łokciem uderzył Toma pod kolanem i blondyn z okrzykiem znowu upadł przyciskając braci do brodzika. Bill jęknął cicho, a szatyn znowu przeklął.
-Przestań się tak wyrażać!- zirytował się blondyn.
-Używam tylko typowo polskich słów, więc się nie czepiaj!
-Ale…
-Och, po prostu wynoś się stąd!
Tom klnąc wyszedł na czworakach z brodzika i usiadł na podłodze. Był cały mokry i miał dreszcze. Było mu strasznie zimno! Kevin po chwili również wstał i niepewnie stanął na podłodze opierając się o ścianę. Odgarnął włosy do tyłu i westchnął rozcierając ramiona. Przez chwilę patrzyli na siebie wrogo. W tym samym momencie ich oczy otworzyły się szeroko i spojrzeli na Billa, który leżał nieruchomo w brodziku. Na jego ciało wciąć leciała lodowata woda. Nie ruszał się.
Obaj rzucili się do brodzika prawie wyłamując plastik w kabinie.
-Bill? Bill! Odezwij się!- mówił Tom biorąc brata w ramiona i odgarniając mu włosy z twarzy.
-Uderzył się- rzucił Kevin dotykając czoła chłopaka, na którym już znajdował się guz.
Czarny nie reagował. Blondyn czuł, jak ogarnia go przerażenie. Uporczywie powtarzając imię bliźniaka delikatnie klepał go po twarzy. Niestety, ciało brata nadal było bezwładne i ciążyło mu.
Kevin zakręcił kurek i również zaczął wołać młodego Cogera, ale bez skutkuu.

Nie śmiej się, myślał zrozpaczony Bill. Musisz dać im nauczkę, nie śmiej się.
Chłopak czuł, że jego głowa pulsuje boleśnie. Nieźle nią uderzył o róg w brodziku, na chwilę naprawdę go zamroczyło. W dodatku bracia omal go nie zgnietli. Był od nich o wiele szczuplejszy, każdy kilogram postrzegał jako tonę.
Uch!
-Bill! Bill, proszę! Powiedz coś!- mówił Tom potrząsając nim.
Czarny czuł że bliźniak go obejmuje. Miał ochotę się roześmiać, ale wiedział, że nie może. Cóż, kiedyś potrafił ukrywać swoje wszystkie uczucia, więc teraz też jakoś sobie poradzi. Z Billem Cogerem się nie zadziera!
-Bill, obudź się!- odezwał się Kevin dotykając jego ramienia i potrząsając nim lekko.
Spokojnie, Coger, pomyślał Czarny. Tylko spokojnie.
-Nie reaguje, jest nieprzytomny!- rzucił spanikowany Kevin.
-Może zabierzmy go do szpitala?
-Mam go zanieść na barana?!
-Racja…
Tom chwycił go mocniej i Bill pozwolił sobie jęknąć teatralnie.
-Bill?!- wykrzyknęli bracia.
Młodszy Coger opuścił głowę chowając twarz w zagłębieniu szyi bliźniaka. Pozwolił sobie na delikatny uśmiech, jednak prawie natychmiast został odsunięty. Czuł, że bracia cięgle wpatrują się w jego twarz. Nie było to przyjemne uczucie, kiedy tak dwie osoby przewiercają cię na wylot, ale nie takie rzeczy się przeżyło.
-Bill? Słyszysz mnie?- zapytał Kevin.
Czarny nie odpowiedział. Znieruchomiał i trwał tak przez chwilę.
-Cholera! Co mu jest?!-pytał Tom.
-Dlaczego się nie budzi?! Zachciało ci się na nim odgrywać! To wszystko twoja wina!
-Przestań zwalać na mnie! Wcale nie jesteś lepszy! Jest w tym tyle samo twojej winy, co mojej.
-To był twój głupi pomysł!
-Nikt nie kazał ci brać w tym udziału!
-Cholera!
Czarny znowu jęknął chcąc zwrócić na siebie uwagę. Poruszył się niespokojnie. Było mu trochę niewygodnie i okropnie zimno. Czuł, że zaczyna mieć dreszcze. Marzył o tym, żeby się przebrać w suche rzeczy i trochę odpocząć od rodzeństwa.
-Bill?- odezwał się blondyn.- Braciszku? Proszę, obudź się! Obiecuję, że już więcej tego nie zrobię! Bill? Bill!
-Bill!- dołączył się Kevin.
Czarny zlitował się i uchylił lekko powieki. Uniósł rękę i dotknął obolałej skroni. Znowu jęknął. To naprawdę zabolało.
-Bill!- krzyknęli obaj uradowani.
-Jesteście nienormalni. Już was nie lubię!- powiedział oskarżycielsko, kiedy obaj go ściskali.
-Przepraszam…- wyjęczał Tom przytulając go mocno i odgarniając z jego twarzy mokre kosmyki.-Wybaczysz mi?
Kevin chrząknął cicho najwyraźniej nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszał. Bliźniacy spojrzeli na niego zdziwieni, ale nie skomentowali jego miny.
Bill mógł pogratulować sobie pomysłowości, ponieważ do końca weekendu miał spokój. Kevin i Tom starali się zachowywać naprawdę dobrze, co bardzo go zdziwiło. Cóż… Chyba trochę ich nastraszył, ale zasłużyli sobie na to.
Udało im się w spokoju przedyskutować historię Zamroziewiczów. Doszli do wniosku, że muszą ich odnaleźć i zapytać o to wszystko. Na pewno tamci chętnie im pomogą, sami przecież kiedyś też mieli takie problemy. A jeśli nie, trudno. Jakby na to nie patrzeć, warto było spróbować.
W poniedziałek znowu trzeba było udać się na uczelnię. Teraz nie dość, że miał sińce na szyi, to jeszcze porządnego guza. Wykładowca, którego mijał na korytarzu, spojrzał na niego podejrzliwie, ale nic nie powiedział. Bill zarumienił się i zażenowany spuścił wzrok. Jeżeli ten facet znowu go zawoła, umrze. Na szczęście miał z nim zajęcia dopiero później.
-Hej, Bill!
Czarny obejrzał się niepewny, czy to o niego chodzi. W końcu nie tylko on mógł mieć tak na imię.
-Coger!- rzucił ktoś pewnym głosem.
Tom również się rozglądnął zdziwiony. Zauważył szatyna z szarymi oczami, który zatrzymał się tuż przed nimi.
-Mówiłeś coś do mnie?- zapytał Bill.
-Ta…- mruknął chłopak dokładnie oglądając Cogerów.
Zmierzył ich takim wzrokiem, że Czarny mimowolnie spojrzał w dół na swoje ubrania jakby w obawie, że są brudne albo dziurawe. Nic takiego jednak nie dostrzegł, więc uspokojony podniósł głowę. Na twarzy nieznajomego malowało się jednak coś innego, więc Bill ze zmarszczonym brwiami spojrzał z powrotem w dół. Jego trampki były czarne, a w nie wcisnął końcówki rurek. Jeansy miał niebieskie, a przy nich brązowy pasek ukryty pod materiałem czarnej bluzy z kapturem. Wyglądał… normalnie.
Dlaczego on się tak gapi, zastanawiał się.
Spojrzał na Toma, ale jego bliźniak najwyraźniej głowił się nad tym samym. Nieznajomy chłopak był niby ubrany zwyczajnie, ale na każdej jednej rzeczy miał znaczek Nike. Na butach, spodniach, bluzie… Nawet na opasce, którą nosił na ręce.
-Czego chcesz?- spytał Tom zakładając ręce na piersi.
Nieznajomy spojrzał na niego jak król na żebraka, skrzywił się i przeniósł wzrok na Billa. Czarny patrzył na to zdziwiony nie mając pojęcia, o co tu chodzi. Czy znowu coś przeskrobał i nawet o tym nie wiedział?
-Nie interesuj się, ciebie nie pytałem!- rzucił chłopak z pogardą.
Tom syknął coś wściekły i zrobił jeden krok w stronę szatyna, ale Bill złapał go za rękaw i odciągnął. Rzucił mu porozumiewawcze spojrzenie.
-Dobra- burknął blondyn wyrywając się.
-Czego chcesz?- spytał Czarny sucho.
Nikt nie ma prawa traktować Toma w taki sposób!
-Wiem, że widziałeś, jak Kevin Zakrzewski pobił dwóch chłopaków z uczelni.
-Chyba nie rozumiem, o co ci chodzi.
-Och, dobra. Więc trochę ci to skrócę. Na wydziale prawa jest taki jeden, Kevin Zakrzewski. Wszyscy chcą się go pozbyć. Wiesz, nie pasuje do nas. To jakiś biedak, który nie ma pojęcia o świecie. Wiem, że widziałeś jego bójkę z Markiem i Patrykiem. Chcemy, żebyś wystąpił jako świadek.
-Mam wam pomóc wyrzucić Kevina z uczelni?
-Tak. No, wiesz, ubarw trochę historyjkę i będzie po sprawie.
Bill patrzył na niego jak na idiotę. Miał ochotę uderzyć go mocno w twarz.
-Nie zrobię tego.
-Niby dlaczego? Zapłacę ci.
-Ty chyba kpisz!- wtrącił się Tom prychając cicho.
Bill zdziwił się, że aż tak długo wytrzymał. Według zegarka Toma piętnaście sekund to całe stulecia, zwłaszcza jeśli chodzi o zachowanie ciszy.
Nieznajomy zignorował blondyna, zupełnie jakby go tam wcale nie było. Starszy Coger wyglądał, jakby miał się rzucić na tego chłopaka, więc Bill złapał go za rękaw.
-Skoro tak bardzo wam zależy na tym, żeby go wykopać, dlaczego sami tego nie zrobicie? Możecie przecież kogoś podłożyć- rzucił Czarny.
-Niby tak, ale ten skurczybyk jest okropnie cwany. Mógłby wtedy, powiedzmy, postraszyć ciebie i ty wyśpiewałbyś całą prawdę. A poza tym on znajdzie sposób, żeby postawić na swoim, a my chcemy go stąd wykopać na dobre. Dlatego musimy trzymać się jego prawdziwych wybryków, a nie wymyślać coś, czego nie zrobił. Rozumiesz?
-Tak.
-Dzisiaj pójdziemy do…
-Nie powiedziałem, że z tobą pójdę- przerwał mu Bill uśmiechając się zimno.
-Zapłacę ci!- warknął zirytowany chłopak.
-Wsadź to sobie w…- urwał sugestywnie młodszy Coger.
-… dupę!- dokończył Tom zadowolony.- Zadzieracie z nieodpowiednią osobą. Powiedziałeś mu wprost, że masz zamiar się go stąd pozbyć?
Nieznajomy spojrzał na blondyna z niesmakiem, ale nie skomentował jego wypowiedzi.
-Więc nie pomożesz mi?- spytał patrząc na Billa.
-Nie. Chodźmy!- rzucił młodszy Coger do bliźniaka.
Tom z głupim uśmiechem pokazał nieznajomemu środkowy palec i razem z Billem ruszyli w stronę sali, w której mieli mieć wykład. Obaj prychnęli w tym samym momencie. Spojrzeli na siebie i przybili żółwika uśmiechając się do siebie.
Dzień był jak zwykle nudny. Na jednym z zajęć mieli wejściówkę, na której oczywiście Czarny pomagał bratu. Tom jak zwykle w ogóle się nie uczył i nic nie umiał.
Ostatni wykład mieli z mężczyzną, który kilka dni wcześniej zainteresował się szyją Czarnego.
-Bill i Tom Cogerowie. Są tutaj tacy?- spytał pod koniec zajęć.
-Tak- odparli chłopcy.
Wszyscy spojrzeli na nich dziwnie. Bill po raz kolejny został wezwany przez tego samego profesora, to wyglądało podejrzanie.
-Zostańcie, proszę. Muszę z wami porozmawiać.
Bliźniacy spojrzeli na siebie zdziwieni.
-O co mu znowu chodzi?- zapytał cicho Tom, gdy szli w stronę biurka mężczyzny.
-Nie mam pojęcia, ale musimy się pilnować. Ten facet coś za bardzo się nami interesuje.
Gdy już wszyscy wyszli, mężczyzna przysiadł na biurku i spojrzał na nich przenikliwie.
-Jesteście bliźniakami jednojajowymi?- zapytał.
-Tak- odpowiedzieli zgodnie.
-Dobrze. Piszę książkę na temat bliźniaków i chciałbym zadać wam kilka pytań. Zgadzacie się?
-Jakich pytań?- spytał Tom marszcząc brwi.
-Odnośnie waszego życia, relacji… Czy macie przed sobą jakieś sekrety i inne tego typu rzeczy.
-No…- zaczął Bill rzucając bratu pytające spojrzenie. Tom pokazał kciuk opuszczony w dół.- Nie bardzo.
-To tylko nasza sprawa. Czy możemy już iść?- odezwał się blondyn znudzony.
-Nie. Chcę, żebyście dzisiaj wieczorem przyszli na basen. Ten na terenie uczelni.
-Po co?- zdziwił się Czarny.
-Wszyscy uczniowie po kolei mają tam dyżury. Przyjdzie jeszcze kilkanaście innych osób. Dzisiaj wasza kolej sprzątania.
-Co?!- krzyknęli zdziwieni.
-Punkt dziewiętnasta chcę was widzieć przy basenie w odpowiednim stroju, inaczej będę musiał z tego wyciągnąć jakieś konsekwencje.
-Ale…- jęknął Tom, jednak facet tylko pokiwał przecząco głową.
-No, dobra!- warknął blondyn splatając ręce na piersi. Wyglądał jak naburmuszone dziecko.

3 komentarze:

  1. Boże, popłakałam się ze śmiechu jak chłopaki dopadli Billa, a potem go cucili xD Swoją drogą, Czarny mógłby zostać aktorem! Nieźle ich nastraszył :D
    Ten profesor mi się nie podoba... Czuję, że będą z nim problemy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dziwne wrażenie że ten profesorek coś źle na temat więzi łączącej bliźniaków... Jest jakiś podejrzany...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)