sobota, 20 lipca 2013

23.Granice



Robin
– Ty skurwielu!
W ostatniej chwili uskoczyłem w bok, kiedy wściekły Atkinson w dwóch susach dopadł Sebastiana i uderzył go z pięści w twarz. Chemik zatoczył się na meble, ale zanim zdążył się pozbierać, wściekły matematyk po raz kolejny doskoczył o niego i mocno go uderzył.
– Ty jebany pedofilu! Tak ucznia wykorzystywać! Jak w ogóle…! – urwał, posapując jak rozjuszony byk. Nawet wydawało mi się, że z nosa ulatuje mu para. Jeszcze nigdy nie widziałem takiej miny na tej spokojnej i przyjaznej twarzy. Byłem przerażony, ale jedyną rzeczą, która akurat przychodziła mi na myśl, to że jak na tak niepozorną i chudą osobę, Atkinson zaskakująco mocno potrafi kogoś uderzyć.
Sebastian w końcu ocknął się z tego otępienia i odepchnął od siebie kolegę po fachu, po czym odsunął się od niego.
- Uspokój się! – powiedział ostro, doprowadzając się do porządku i zapinając spodnie. Phil wciąż stał w drzwiach i obserwował wszystko z nieprzeniknioną miną. Odniosłem jednak wrażenie, że był zadowolony z tego, co zobaczył, a lekki, kpiący uśmiech, który wypłynął po chwili na jego usta, tylko mnie w tym upewnił.
Miałem ochotę zetrzeć mu ten durny uśmiech z twarz. To, co się stało, wcale nie było zabawne.
- Do kurwy nędzy, uspokój się! – krzyknął Sebastian, kiedy Atkinson z powrotem przymierzał się do uderzenia go. – Porozmawiajmy, ok?
- Robin, dlaczego nikomu nie powiedziałeś? – spytał nauczyciel z wyraźną pretensją w głosie. – Pomógłbym ci!
Patrzyłem na niego zupełnie przerażony, zawstydzony i wyraźnie skołowany. Pomógłby mi? Ale w czym? Przecież nie potrzebowałem pomocy.
– To nie tak, jak myślisz – warknął Sebastian. Starł wierzchem dłoni krew z wargi.
– Dobrze wiem, co widziałem – odparł Atkinson. Jego twarz wciąż była czerwona ze złości, a dłonie zwinięte w pięści. Wyglądał na osobę w każdej chwili gotową do ataku. – Brown, przepraszam, że ci nie wierzyłem. Gdybym wiedział wcześniej…
– Kurwa, zamknij się wreszcie i daj coś powiedzieć! – Sebastian był BARDZO zły. Mimo wszystko zbliżyłem się do niego, bo Atkinson wyglądał na nieobliczalnego, wolałem więc mniejsze zło.
– Robin, chodź – odezwał się Phil. Spojrzałem na niego niepewnie i pokręciłem przecząco głową, robiąc jeszcze jeden chwiejny krok w stronę Sebastiana. Ten, widząc to, również się do mnie zbliżył.
– Robin?
– Mieszka ze mną od śmierci rodziców – wycedził Boot. – Przygarnąłem go, bo jego ojciec miał ogromne długi i Robin musiał oddać dom. Chciał zrezygnować ze szkoły i iść do pracy.
– Ach, i postanowiłeś…
– Po prostu jesteśmy razem. Jest już pełnoletni, może sam za siebie decydować. Nikt go do niczego nie zmusza.
– Wyglądało to trochę inaczej – wtrącił Phil. Na samą myśl, że zobaczył, jak robię Sebastianowi loda, moim ciałem wstrząsał zimny dreszcz. Chyba nigdy już nie spojrzę mu w oczy.
Ba! Na pewno nigdy nie spojrzę mu w oczy.
– Daj spokój, Robin nawet nie jest gejem! – warknął matematyk.
– Jestem – odezwałem się lekko zachrypniętym głosem. Chrząknąłem cicho. Nie miałem zamiaru zwalać teraz wszystkiego na Sebastiana. Skoro się dowiedzieli, powinni poznać prawdę. Jeżeli potem Phil się już do mnie nie odezwie, trudno, przynajmniej będę miał czyste sumienie. – Jestem gejem, tylko nigdy nikomu o tym nie mówiłem. Sebastian mi pomógł i umożliwił dalszą naukę. Dzięki niemu mogę iść na studia. Do niczego mnie nie zmuszał. Po prostu… zaiskrzyło między nami. Nie mówiliśmy nikomu, żeby ktoś nie posądzał go o faworyzowanie mnie. – Phil prychnął z wyraźnym niesmakiem. – Nie życzę sobie, żeby za pomoc, którą mi ofiarował, odpłacano mu w taki sposób.
– Tak w ogóle, jak udało się wam tutaj wejść? I skąd wiedzieliście? – spytał Sebastian.
– To proste – rzucił kpiąco Phil. – O jego rzekomym opiekunie nikt nic nie wiedział, nikt go nigdy nie widział. Na wycieczce Alan zobaczył, jak Robin wychodzi z pana… z TWOJEGO pokoju z samego rana. Wszyscy dobrze wiemy, że w naszym go w nocy nie było. Wtedy wydawało mi się jednak absurdalne, żeby spędził całą noc w pokoju nauczyciela. Potem nagle spotykamy go na zakupach. Och, i jest z tobą! To trochę dziwne, nawet jeśli bylibyście sąsiadami. Nie jesteś typem osoby, która podrzuca nielubianego bachora do marketu. O tym, że nie znosiłeś Robina, wiedzieli wszyscy. Gdy Robin u mnie nocował, słyszałem, jak wtedy w łazience powiedział „Seba”. Kiedy źle się czuł i został z tobą po lekcji w klasie, wszedłem do środka  i zobaczyłem, że pije kawę z twojego kubka. To już było na maksa dziwne, zwłaszcza że wcale nie wyglądałeś na kogoś, komu to przeszkadza. A potem jeszcze odjechał z tobą spod szkoły. Wszystko układało się w jedną logiczną całość. Kiedy na imprezie Cleo pochwaliła się, że wrzuciła Robinowi tabletkę do drinka, wykorzystałem to i zabrałem mu klucz. – Phil uniósł rękę i pokazał przedmiot, którego braku Robin nawet nie zauważył. – Nawet nie musiałem tego robić. Po tym, jak nagle wbiłeś się na krzywy ryj do domu Lucy i go zabrałeś, nie miałem najmniejszych wątpliwości.
Seba zaklaskał kpiąco.
– Cóż za dedukcja. Mogę ci już wystawić ocenę, czy muszę wstrzymać się do poniedziałku?
– Dyrektor się o tym wszystkim dowie, Boot – mruknął Atkinson. – Mam nadzieję, że wyciągnie z tego konsekwencje.
– Wolałbym, żeby nikt więcej się o tym nie dowiedział – wtrąciłem.
Phil i matematyk spojrzeli na mnie podejrzliwie. Wciąż nie wierzyli, że trzymam stronę Sebastiana.
– Chyba musimy pogadać! – warknął Phil.
Podszedł do mnie, złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z kuchni. Otworzył drzwi prowadzące do małego pokoju i wepchnął mnie tam.
Nagle jego otwarta dłoń uderzyła mnie mocno w twarz, a potem blondyn złapał mnie za ramiona i potrząsnął. Patrzyłem na niego oniemiały i trochę przestraszony.
– Czy to w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co robisz?! Bronisz tego… Tego…
– Nie zrobił nic złego! – odparowałem, wciąż będąc w szoku.
Uderzył mnie…
Phil mnie uderzył. Po raz pierwszy w życiu naprawdę mnie uderzył.
– Nie? Przyznaj, że cię pierzył!
– To był tylko seks! Chciałem tego! Nie pozwolę, żebyście zrobili ze mnie ofiarę, a z niego jakiegoś pierzonego pedofila!
  To nawet nie o to chodzi! Znamy się… Znamy się tyle lat, a ty się słowem nie zająknąłeś, że jesteś gejem! Możesz mi to wytłumaczyć?!
Zapadła cisza. Spuściłem wzrok, czując rosnącą gulę w gardle. Stracę go. Dowiedział się i na pewno się ode mnie odsunie.
– Bałem się, że mnie nie zaakceptujesz – przyznałem w końcu.
– Nigdy nie wyrażałem się źle o gejach! – syknął.
– Jasne, i co z tego?! Już widzę, jak by to wyglądało! Za każdym razem, kiedy spędzalibyśmy czas tylko we dwóch, zastanawiałbyś się, czy myślę o tobie jak robię sobie dobrze albo czy mój wzrok nie zatrzymał się zbyt długo na twojej dupie! W końcu wstydziłbyś się przy mnie rozbierać, bojąc się, że mogę spojrzeć na ciebie jak na potencjalnego dupojebca! Czułbyś się niezręcznie w moim towarzystwie! Jak niby miałem ci powiedzieć?!
Phil zacisnął mocno usta, zapewne zdając sobie sprawę z tego, że mam rację. Nie mógłby traktować mnie normalnie po takich rewelacjach. Już nigdy nie byłoby tak ja przedtem. Źle się stało, że się dowiedział, ale skoro już i tak zostałem do cna upokorzony, postanowiłem wyznać mu całą prawdę.
– Poza tym… – Po moich policzkach popłynęły łzy. Blondyn drgnął dziwnie, gdy je zobaczył. – Poza tym, to dzięki tobie uświadomiłem sobie swoją orientację. Zdałem sobie sprawę, że z czasem… stałeś się dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Zacząłem cię pragnąć. Bałem się, że jeśli się do tego przyznam, znienawidzisz mnie. Jak miałem ci powiedzieć, że się w tobie podkochuję?
Był w szoku. Spuściłem głowę, szlochając cicho.
– Chciałem tylko być twoim przyjacielem. Nigdy nie miałem zamiaru obarczać cię brzemieniem swoich uczuć. Byłeś szczęśliwy z Lucy. Nie chciałem niczego pomiędzy nami popsuć. Miałeś się nie dowiedzieć o mojej orientacji.
– Nie płacz – powiedział cicho. – Nie wiem, jak mam się zachować.
Przez chwilę po prostu stał, gapiąc się na mnie. Potem westchnął cicho. Objął mnie niepewnie i przytulił. Wiedziałem, że kiedy się uspokoję, będziemy kontynuować rozmowę.


Sebastian
Byłem wściekły, że Atkinson tak szybko uwierzył w moją winę. Miałem ochotę zamordować Browna, ale postanowiłem zostawić sobie egzekucję na jakiś inny dzień, kiedy nie będę musiał się martwić tą tępą głową, Atkinsonem. Gdy dzieciaki wyszły z kuchni, spojrzałem na kolegę z niechęcią.
– Jeśli tak bardzo ci zależy, możesz powiedzieć o tym dyrektorowi – rzekłem. – Wie o mojej orientacji i jestem pewny, że wyciągnie właściwe wnioski.
– Dalej się upierasz, że nie zmuszałeś Robina do niczego?
– A wyglądał, jakby był do czegoś zmuszany?! Do cholery, gdzie ty masz oczy?! To dorosły chłopak. Gej! Hormony w nim buzują. Naprawdę myślisz, że go wykorzystywałem?
– Sam już nie wiem, co mam myśleć.
Prychnąłem.
– Cokolwiek zrobisz, pamiętaj, że plotki szybko się rozchodzą. Chcesz na mnie donieść, proszę bardzo, postaraj się tylko tego za bardzo nie rozdmuchać. Nie chcę, żeby ta sytuacja odbiła się na Robinie.
– Nie mów, że się o niego troszczysz.
– Przecież już powiedziałem…!
– Dobra! – odparł tym samym tonem, wyraźnie zły. – Co mogłem sobie pomyśleć?! Brown już od jakiegoś czasu mnie męczył, twierdząc, że Robin z tobą mieszka i że prawdopodobnie na mieszkaniu się nie kończy. Był bardzo pewny siebie, przytoczył wiele dziwnych sytuacji. A teraz wchodzę do twojego domu i widzę, jak młody Linn klęczy przed tobą i… Boże! Nawet nie chcę o tym myśleć. To było… Było…
– Nikt nie wie o orientacji Robina – mruknąłem. – Bądź tak miły i zachowaj tę informację dla siebie.
Atkinson patrzył na mnie spod byka. Widziałem, że nie podoba mu się ta cała sytuacja, ale mało mnie to obchodziło. Robin mieszkał ze mną i kropka, a to, co jeszcze nas łączyło, nie powinno go interesować.
Od początku zdawałem sobie sprawę z tego, że przez ten związek mogę mieć kłopoty, ale mało mnie to obchodziło. Dzieciak był już pełnoletni i tak się składa, że niezwykle inteligentny. Żeby takiego skurczybyka wyprowadzić w pole, trzeba by było naprawdę dobrej taktyki. Sam nie byłem pewny, czy dałbym radę go omamić, gdyby nie był zainteresowany. Robin był naprawdę bystry i insynuacje, że go wykorzystałem, właściwie obrażały jego inteligencję.
Nie miałem zamiaru mówić o naszym związku więcej, niż to absolutnie konieczne, tak samo jak nie zamierzałem się z niego tłumaczyć, bo, na Boga, jestem już od dawna dorosły i wiem najlepiej, co mi wolno, a czego nie. Taki Atkinson nie będzie właził z butami w moje życie.
Uśmiechnąłem się do niego słodko, wiedząc, że odbierze to jako prowokacje. Miałem to gdzieś. Niech sobie nie myśli, że wygrał.


Robin
Nie było mi łatwo o tym wszystkim rozmawiać. Widziałem, że Phil też czuje się niezręcznie, chociaż nie przeszkadzało mu to w zadawaniu mi różnych osobistych pytań. Wyznałem mu wiele rzeczy, starając się nie opowiadać zbyt wielu o moim związku z Sebastianem. Powiedziałem tylko tyle, ile było konieczne, czyli że to tylko niezobowiązujący seks i że zacząłem sypiać z nim z własnej, nieprzymuszonej woli. Przeprosiłem również za to, że kłamałem. Na szczęście poza dezorientacją i lekkim oburzeniem, że nie powiedziałem mu o tym wszystkim od razu, nie wydawał się być zły.
Gdy już dowiedział się ode mnie tego, co chciał, westchnął ciężko i podrapał się po głowie.
– Rany, jak tak teraz o tym myślę, to nie mogę uwierzyć, że się nie domyśliłem – mruknął. – Zmyliła mnie ta twoja dziewczyna. Jak ty to powiedziałeś? Starsza i zajebiście ładna? – Jego twarz wyrażała dezaprobatę. – No, może trochę, ale bez przesady!
Uśmiechnąłem się lekko.
– Musiałem coś powiedzieć, nie odczepiłbyś się.
– Ta… Coś w tym jest.
– Phil, byłbym wdzięczny, jeśli to wszystko zachowałbyś dla siebie. Wolałbym, żeby nikt więcej się o tym nie dowiedział. I nie, nie chodzi o to, że się tego wstydzę, bo nie wstydzę. Dobrze mi z tym, że jestem gejem. Ludzie po prostu zaczęliby zadać zbyt wiele pytań,  a ja nie mógłbym odpowiedzieć tak, żeby nie zdradzić czegoś istotnego. Gdyby ktoś się dowiedział, że jestem z Sebastianem, z nas dwóch to ja miałbym większe kłopoty. Możesz to dla mnie zrobić?
– Jeśli tego naprawdę chcesz…
– Nikomu, Phil. Zwłaszcza Lucy. To baba, a one są pierwsze do plotkowania.
– Niestety, w tym jednym muszę się z tobą zgodzić – westchnął i skinął głową. – W porządku, nikomu nie powiem. Atkinson też nie powiadomi dyrektora, ale wiedz, że kompletnie nie podoba mi się to wszystko. Uważam, że nie powinieneś być z tym idiotą i że popełniasz błąd. Duży… Ogromny błąd!
– Phil…
– Wiem, wiem, mózgowcu. Po prostu chyba się trochę o ciebie… martwię.
Zaśmiałem się.
– Akurat o swoją dupę potrafię zadbać.
Blondyn wywrócił teatralnie oczami, taktownie nie komentując mojej wypowiedzi. Nie sądziłem, że tak będzie, ale czułem się naprawdę dobrze z tym, że już wiedział i nie musiałem przed nim nic ukrywać. Trochę mi było głupio, że dowiedział się w taki sposób, ale trudno. Widocznie nie można mieć wszystkiego.


Sebastian
Atkinson czekał w drzwiach aż Brown wreszcie się zbierze i wreszcie przestanie nawijać z Linnem jak przekupka na targu. W końcu się zdenerwował i poszedł już do samochodu, tam mając zamiar na niego poczekać. Gdy Brown wreszcie wyszedł, Robin nie przyszedł za nim. Chyba nie chciał stanąć twarzą w twarz z matematykiem, a może miał jakiś inny powód. Właściwie nie wiedziałem.
Brown spojrzał na mnie z taką niechęcią, z jaką zazwyczaj patrzy się na gówno, w które się wdepnęło. Odwzajemniłem mu się dokładnie tym samym. Jeszcze nie zapomniałem sprawy z wiadrem wody, które mi wylał na łeb. Nie odegrałem się tylko ze względu na Linna.
– Powiedział mi prawdę – rzucił wyzywająco.
Uniosłem brwi. Nie miałem zamiaru dać się sprowokować.
– Jaką dokładnie prawdę masz na myśli?
– Nie myśl sobie, że tak to zostawię. Nie pozwolę, żebyś miał Robina dłużej niż to absolutnie konieczne.
Spojrzałem na niego z politowaniem.
– A co ty możesz zrobić?
Uśmiechnął się nieprzyjemnie.
– Robin mnie kocha. Jak myślisz, ile razy będę musiał go przelecieć, żeby wybić mu ciebie z głowy?
Z jakiegoś powodu poczułem, że moje ciało sztywnieje na jego słowa. Były w końcu jednoznaczne.
– Chcesz ze mną o niego rywalizować? – spytałem z niedowierzaniem.
– Co to za rywalizacja, kiedy z góry zna się zwycięzcę? – zapytał, jego głos wręcz ociekał ironią. – Mówił, że łączy was tylko seks, więc nie powinieneś mieć problemu ze zrezygnowania z niego. Jeśli jednak chcesz ze mną walczyć, spróbuj szczęścia.
– Za daleko się posuwasz. To ty go skrzywdzisz, nie ja.
– To już mnie nie obchodzi – powiedział zimno. Patrząc mu w oczy, musiałem stwierdzić, że faktycznie, w ogóle go to nie interesuje. – Ważne, żebyś ty go nie miał.
Zanim zdążyłem porządnie trzepnąć go w łeb, wyszedł z mieszkania.
Zacisnąłem dłonie w pięści. On mówił poważnie, że będzie zalecał się do Robina. Najwyraźniej granie na dwa fronty nie stanowiło dla niego większego problemu. To, że Linn mu ulegnie, było dla mnie oczywiste. Kochał się w nim już od dłuższego czasu, więc teraz, kiedy jego „miłość” – Boże, zlituj się nade mną i zapierdol tego bachora, zanim skarzę się na wieczne potępienie – się nim zainteresuje, na pewno nie będzie się nad tym zastanawiał, tylko czerpał z tego pełnymi garściami.
Zostawi mnie.
Poczułem bolesny ucisk w okolicy serca, zupełnie jakby ktoś próbował mi je wyrwać. Zdałem sobie sprawę, że się boję. Boję się, że go stracę. Nie chciałem go stracić. Robin wiele dla mnie znaczył, na Boga! Był mój i tylko mój! Jeśli już musiałem się nim z kimś dzielić, trudno. Mógł to być jednak każdy, ale nie Phil Brown.
Z przygnębieniem pomyślałem, że na to już nie mam wpływu. Nie wiedziałem jednak, dlaczego tak bardzo mi zależy na tym, żeby ich rozdzielić.
Pewne było tylko to, że chociaż „rywalizacja” jeszcze się nie zaczęła, ja już przegrałem.


***
Mam nadzieję, że się podobało. Jak widzisz, Unda, u mnie było trochę bardziej... destrukcyjnie;).
Pozdrawiam i życzę miłych wakacji!

11 komentarzy:

  1. Zwykle nie komentuje tylko czytam, ale tym razem.. Wow.. Co za rozdział! Biedny Robin Phil nie jest wart jego uczuć i miana jego przyjaciela. Mam nadzieję, że Sebastian się nie podda i będzie walczył o Robina, a młody zrozumie, że to Seba jest dla niego stworzony.
    Ale rozemocjonowana jestem, matko takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Życzę weny i miłych wakacji.
    Pozdrawiam,
    Julie

    OdpowiedzUsuń
  2. Phil jest wredną mendą i mam nadzieję, że za te wszystkie świństwa spotka go zasłużona kara i mam nadzieję, że będzie go bolało, bardzo bolało...
    Życzę Ci udanego wypoczynku, pozdrawiam ***

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie stać mnie tylko na to: <3.

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko boska rywalizacja o Robina jakby byl jakims pucharem czy bóg wie czym. przecież ten chlopak woli dziewczyny więc jak na zlośc bęzie podjudzac Robina że go niby kocha tlyko po to , by zabrać go Sebastianowi.
    Jezu Seba weź w koncu wyznaj Robinowi uczucia I NIE POZWÓL MU ODEJŚĆ bo mnie szlag trafi ! TT^TT

    OdpowiedzUsuń
  5. "– Robin mnie kocha. Jak myślisz, ile razy będę musiał go przelecieć, żeby wybić mu ciebie z głowy?"
    Do tej pory byłam dzielna, ale przy tym zdaniu umarłam
    Obsesjo, czczę Cię

    OdpowiedzUsuń
  6. Super notka.Mam nadzieję że Robin wybieże Sebastiana.Nie ja nie mam nadzieji, ja wiem że na końcu będą razem.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. "Robin wiele dla mnie znaczył, na Boga! Był mój i tylko mój!" to było fajne. Niech Sebastian powie Robinowi, co kombinuje Phil. Wtedy mu na pewno nie ulegnie i Seba będzie miał go dla siebie. Bo widać, że coraz bardziej zależy mu na Robinie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odcinek cudny <3.<3 Tak się cieszę, że udało się go dodać :)

    Ale biedny Seba :c Mam nadzieję, że porozmawia poważnie z Robinem, i wyzna mu co czuje. Czy co go tam męczy..
    I też, że Robin nie da się nabrać na to co chce zrobić Phil..

    "– Za daleko się posuwasz. To ty go skrzywdzisz, nie ja.
    – To już mnie nie obchodzi"

    Czyli, że Phila wcale nie obchodzi co Robin potem będzie czuł? ;c Cham z niego a nie przyjaciel :C
    Już nie mogę się doczekać kolejnej notki, niech ten tydzień szybciej mija! <3

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. Bardzo dobrze oddałaś uczucia wszystkich bohaterów.
    Jedno jest pewne - znienawidziłam Phila już zupełnie. Nie rozumiem jak Robin mógł się zakochać w kimś tak ohydnym. Bo Phil tak naprawdę nie jest jego przyjacielem. Wykorzystuje go, wciąga w kłopoty, a teraz na dodatek chce przelecieć tylko po to, żeby odegrać się na nauczycielu. Mam szczerą nadzieję, że mu się to nie uda. Że Robin odkryje jego perfidię, uzmysłowi sobie, że kocha Sebastiana, czy zwyczajnie nie spodobają mu się pocałunki dotyk "przyjaciela" i w ostatniej chwili się wycofa.
    Hm... Ciekawe czy Atkinson pójdzie jednak do dyrektora... Stawiałabym na to, że tak.
    czekam niecierpliwie na kolejny rozdział,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
  10. Phil mnie przeraża. ;_;
    Świetny rozdział, na prawdę cieszę się, że wszystko jako tako się wyjaśniło, ale te słowa Phila... Brr...
    Niech Seba w końcu przekona się, że kocha tego bachora i niech jak najprędzej bachorowi to powie, bo mnie już niedługo szlak trafi, a i Robin (czyli bachor) może ucierpieć... Choć... Choć to wszystko w końcu zależy od Ciebie.
    Weny życzę [po powrocie]! :D

    ~ Tysyfone

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)