sobota, 1 września 2012

Rozdział 8


Przyglądał się w lustrze, uśmiechając na widok efektu końcowego. Wyglądał naprawdę dobrze – założył wąską, czarną spódniczkę do kolan, jakieś półbuty na małym obcasie, do tego białą bluzkę z czarną wstążką zawiązaną pod szyją. Na to założył czarną, letnią kurtkę i… wyglądał fantastycznie. Po dłuższym namyśle ubrał jeszcze rajstopy. Delikatnie umalował oczy i usta, wyprostował włosy, na paznokcie nałożył czerwony lakier i był już prawie gotowy. Gdy usłyszał dzwonek, uśmiechnął się. Ericowi zaraz wyjdą gały, ha!
- Otworzysz, mamo? – krzyknął.
- Dobrze!
Jeszcze raz spojrzał w lustro. Wyglądał naprawdę dziewczęco, a kurtka zapięta tylko do pewnego momentu sprawiała wrażenie, że ma piersi. Małe, bo małe, ale ma. Akurat jeśli chodziło o złudzenie optyczne co do ubierania się tak, żeby wyglądało, ż ma cycki, nie miał konkurencji.
- Andrej, twój kolega już jest! – krzyknęła kobieta.
- Zaraz zejdę!
Wziął do ręki torebkę i okulary przeciwsłoneczne i zszedł powoli po schodach. Jego walizka stała już spakowana na dole.
- Wyglądasz ślicznie, kochanie – powiedziała matka modela.
- Dzięki, mamo.
Eric spojrzał na niego i znieruchomiał z wrażenia.
- Hej – rzucił Andrej.
- Hej – wymamrotał Richards.
- Baw się dobrze, kochanie – powiedziała kobieta i zniknęła w kuchni.
- Chyba kpisz! – wysyczał Eric, patrząc na niego z niechęcią. – W tej chwili idź się przebrać!
- Zapomnij – odparł Andrej, poprawiając włosy. – Jedziemy czy nie?
- Nie pojedziesz tak ubrany.
- Bo co?
- Po prostu. Idź się przebrać w jakieś spodnie i normalną bluzkę. I przestań wydziwiać, bo się spóźnimy.
- Jeśli się mnie wstydzisz, możesz lecieć innym samolotem. To ja podpisałem umowę, ty masz mi tyko towarzyszyć.
Zapadła cisza.
- Więc się nie przebierzesz, tak? – syknął szatyn ze złością. Jego oczy ciskały błyskawice.
- Nie, nie przebiorę się.
- W porządku. Jeszcze mi za to zapłacisz, gówniarzu!
Andrej w ogóle się nie przejął groźbą, wręcz przeciwnie. Był zadowolony z tego, że wzbudził w Ericu taką reakcję i jeszcze udało mu się postawić na swoim.
Wyciągnął z domu swoją walizkę i podszedł do samochodu zaparkowanego na poboczu.
- Cześć, Emily – uśmiechnął się do dziewczyny siedzącej za kierownicą.
- Andrej! – zagwizdała. – Whohoho, ale super wyglądasz. Poznałam cię tylko po głosie, byłam już gotowa przysiąc, że masz siostrę bliźniaczkę.
- Na szczęście nie. Cieszę się, że ci się podoba.
Eric prychnął, ale nie odezwał się. Wziął od Pejica walizkę i włożył ją do bagażnika. Andrej w tym czasie usiadł z tyłu.
- Teraz już wiem, że ta Andrea to na pewno ty – powiedziała Emily.
- Mm, więc wątpiłaś? – zapytał zadziornie.
- Trochę. Marco kazał cię pozdrowić.
- Też go pozdrów.
- Ok. Eric, co siedzisz jak ostatni burak? Odezwałbyś się chociaż! – skarciła go kuzynka.
- Nie mam ochoty – oparł chłodno, patrząc w okno.
Dziewczyna westchnęła.
- Jesteś okropny. Dalej się gniewasz za moją koleżankę?
Eric prychnął. Znowu.
- Och, pewnie ci nie mówił – rzuciła niedbale dziewczyna, zatrzymując samochód na krzyżówce. – Eric rysuje ludzi. Portrety, akty, jakieś obrazki zbiorowości… Taka jedna dziewczyna chciała mu pozować i wściekł się, kiedy do niego przyszła.
- Nie musisz wszystkim o tym opowiadać! – wkurzył się Richards.
- Och, przestań! Przecież to ona narobiła sobie wstydu, a nie ty.
- Co nie zmienia faktu, że cała sprawa nadal dotyczy właśnie mnie!
Dziewczyna wywróciła oczami.
- Jesteś ostatnio koszmarny, Eric.
- I dobrze. Siedź cicho i patrz gdzie jedziesz.
- Z powrotem szukaj sobie innego dojazdu, bo ja po ciebie nie przyjadę. Sądzę, że piechotą będzie w sam raz.
- Spokojnie, dam sobie radę!
Andrej nie wtrącał się w tą niby kłótnię, nie chcąc jeszcze bardziej pogorszyć sytuacji.
Gdy zajechali na lotnisko, Emily zasalutowała im i zanim się obejrzeli, już jej nie było. Andrej westchnął i pociągnął za sobą swoją walizkę, ciesząc się, że ma kółka. Eric nic  nie powiedział, jedynie zarzucił sobie swoją sportową torbę na ramię i ruszył przed siebie. Jego kuzynka musiała mu skutecznie popsuć humor.
- Chcesz coś do picia? – spytał Pejic po jakimś kwadransie, rozglądając się za napojem z automatu.
- Kawę.
- Kawa tylko podniesie ci ciśnienie, nie lepiej… - Andrej urwał, widząc morderczy wzrok Erica. Uśmiechnął się, podnosząc ręce do góry. – W porządku, nic już nie mówię. Kawa, ok. Zaraz przyjdę.
Model wstał i szybko wrzucił do automatu kilka drobniaków, a po chwili już szedł do swojego towarzysza. W jednej ręce trzymał kubek z gorącą kawą, a w drugiej cappuccino.
- Proszę. Nie wściekaj się już.
Richards prychnął.
- Wy chyba specjalnie się tak uparliście, żeby mi dzisiaj dopiec, co?
- Wcale nie chciałem ci dopiec – rzekł Andrej najszczerzej, jak potrafił, gratulując sobie w duchu pomysłu. Ha! A jednak go naprawdę to ruszyło! Super! – Po prostu tak się kreuję, często jeżdżę na różne pokazy w spódniczkach czy damskich butach. Naprawdę nie wiem, czemu tak bardzo ci to przeszkadza.
- Przeszkadzają mi twoje kłamstwa.
- Nie kłamię.
- Nie jesteś heteroseksualny.
- Mam przelecieć przy tobie jakąś laskę, żebyś mi uwierzył? Serio, Eric, przeginasz. Prócz twoich przebłysków, podczas których mnie molestujesz, nigdy nawet nie całowałem się z chłopakiem, nie wspominając o… o całej reszcie. Nic nie poradzę na to, że mam taką urodę i już. Ile jeszcze razy będę musiał to powtórzyć, żebyś wreszcie mi uwierzył?
Eric wzruszył ramionami, odwracając wzrok i upijając łyk kawy. Andrej zrozumiał, że fotograf naprawdę nie ma humoru i po prostu nie chce z nim rozmawiać.
 W samolocie Andrej usiadł przy oknie, a Eric tuż obok niego. Dalej ze sobą nie rozmawiali.
- Podać coś państwu? – spytała stewardessa, uśmiechając się uprzejmie. Zmierzyła Erica zachwyconym spojrzeniem, a potem przeniosła wzrok na Andreja i coś w jej oczach sprawiło, że Andrej miał ochotę zachichotać. Już nie raz to widział w oczach kobiet i wiedział, co to jest.
Zazdrość.
Ta stewardessa wzięła go za kobietę!
- Dla mnie proszę jakieś dobre, czerwone wino. A dla ciebie, KOCHANIE?
Eric zesztywniał, a stewardessa wzięła jeden głębszy oddech.
- To samo – burknął Richards, mierząc Pejica wściekłym spojrzeniem. Model uśmiechnął się promiennie. Gdy kobieta odeszła, zakrył usta dłońmi, trzęsąc się ze śmiechu.
- No i co cię tak bawi? – warknął szatyn, szturchając mocno Andreja.
- Ta laska wzięła nas za parę. Była o mnie zazdrosna, bo myślała, że jesteśmy razem. Widziałeś jej minę?
- Myślałem, że nie jesteś gejem.
Andrej wywrócił oczami.
- To nie moja wina, że ludzie widzą tylko to, co chcą widzieć.
- Ta… Jak bardzo obcisłe majtki musisz zakładać, żeby w tych spódniczkach nie było ci widać stójki?
Pejic prychnął.
- Jesteś okropny.
- Serio zapytałem. To naprawdę mnie ciekawi.
Andrej zarumienił się lekko, odwracając wzrok.
- No… trochę obcisłe są. – Eric wybuchnął śmiechem. – Ale tylko trochę! Nie śmiej się!
Stewardessa przyniosła im butelkę wina i podała dwie lampki, starając się unikać patrzenia na Andreja.
- Jakaś szczególna okazja? – spytała uprzejmie.
- Tak, pierwsza rocznica ślubu – odezwał się Andrej, uśmiechając się kpiąco. Ta baba była niemożliwa.
Kobieta odeszła, życząc im miłego lotu, chociaż w jej głosie było coś takiego, co mówiło Andrejowi, że jego raczej nie miała na myśli.
- Lubisz pić? – spytał Eric.
- Nie więcej niż wszyscy. Upiłeś się kiedyś tak, żeby ci się urwał film?
- Zdarzyło się. A tobie?
Andrej kiwnął potakująco głową.
- Mam jedną zasadę odnośnie takiego picia.
- Jaką?
Pejic uśmiechnął się szeroko.
- Nigdy nie upijać się przy obcych ludziach. Jeśli mam wypić za dużo, to tylko w gronie przyjaciół. Biedny Marco. On coś o tym wie…
- Jak długo się znacie?
Model pomyślał, że kiedy Eric nie warczy na niego i nie stara się zrobić z niego debila, jest naprawdę spoko.
- Od gimnazjum. Przez całą pierwszą klasę darliśmy ze sobą koty, żeby w drugiej się okazało, że jesteśmy ze sobą naprawdę zgrani. Marco był na mnie wściekły, bo wziął mnie za dziewczynę, a ja nie wyprowadziłem go z błędu i narobił sobie wstydu przed całą szkołą. W drugiej klasie już mu przeszło i zaczęliśmy się kumplować. Wytrzymaliśmy aż do teraz. Szczerze, to trochę mu współczuję... Związku z twoją kuzynką, znaczy się.
- Czemu?
- Nic do niej osobiście nie mam, ale za ostra z niej kotka. Marco został zwykłym pantoflarzem. W ogóle powiedziała ci, co się stało wtedy w łazience na balu, kiedy tam razem poszliśmy?
- Nie. Chociaż wyglądała na trochę wzburzoną.
- Groziła mi, a na koniec mnie przewróciła i wyszła. Nie bardzo ogarniam, jakim systemem myślą baby i naprawdę mnie dziwi, że niektórzy mnie za nie biorą. Przecież to jakby powiedzieć, że lewy i prawy but to to samo.
Eric prychnął, biorąc spory łyk z lampki.
- Sam się o to wszystko prosisz.
- Tia… Tak myślałem, że tak powiesz.
Przez cały lot opróżnili razem całą butelkę. Rozmawiali raczej mało, na niezbyt osobiste tematy. Gdy wino się skończyło, Andrej zdecydował się zdrzemnąć, a Eric zaoferował mu swoje ramię. W normalnych warunkach Pejic by go olał, ale był śpiący, a ramię fotografa całkiem wygodne i w końcu się skusił.
Gdy wylądowali, Eric niezbyt delikatnie go obudził, a potem wynajętym samochodem pojechali do hotelu. Było zbyt późno, żeby którykolwiek mógł narzekać z powodu konieczności dzielenia ze sobą jednej przestrzeni.
Gdy tylko weszli do środka, Andrej od razu rzucił się na pierwsze lepsze łóżko i westchnął zadowolony.
- Idę się kąpać, lepiej nie zasypiaj o tej porze – mruknął. Pejic wymruczał coś tylko. Wypite wino przyjemnie szumiało mu w uszach.
Spojrzał w bok, gdzie znajdowała się kuchnia. To chyba nie był zwykły pokój, tylko cały apartament. Ziewając, wstał z łóżka z zamiarem odwiedzenia kuchni, ale zatrzymał się już przy barku. Widząc tam kilka rodzajów trunków, wziął pierwszy lepszy i pociągnął z butelki spory łyk. W oczach stanęły mu łzy. Szybko odstawił butelkę i kaszląc, wrócił do łóżka.
Alkohol jest zły!
Eric wyszedł z toalety w samym ręczniku i Andrej mimowolnie otaksował go wzrokiem. Ciało fotografa było przyjemnie umięśnione, a klatka piersiowa bez śladu zarostu. Jedynie od pępka zaczynała się ciemna ścieżka, która ginęła pod białym ręcznikiem.
- O, rany – wydukał Pejic mimowolnie.
Richards spojrzał na niego ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się kpiąco.
- Co? Podoba ci się?
Model  kiwnął głową na znak zgody.
- Wiesz? Czasami chciałbym wyglądać tak jak ty, a nie być tak pedalsko chudym. Nic dziwnego, że wszyscy coś do mnie mają i zaczepiają mnie faceci.
- Czemu nie pójdziesz na siłownię?
- Manager by mnie ukatrupił. Modeling to moja praca, muszę być szczupły.
- Musisz być szczupły, bo chcesz prezentować kobiece stroje. Gdybyś się skupił tylko na męskich, nikomu by nie przeszkadzały.
- Lubię to. Poza tym, mam zbyt mało samozaparcia, żeby popracować nad swoją sylwetką. Często ćwiczysz?
- Nie, jeszcze w liceum sporo pływałem i tak jakoś mi zostało.
Andrej nie mógł oderwać od niego wzroku. Nie zdawał sobie sprawy, w jakim stopniu jego policzki są czerwone. Eric podszedł do niego i uśmiechnął się cwaniacko.
- Chciałbyś zobaczyć więcej, co?
Pejic poderwał się, robiąc wielkie oczy.
- C- co? – zająknął się. Wyciągnął przed siebie ręce i zaczął nimi chaotycznie machać. – Nie! Nie, no co ty? Mylisz się! Serio! Nic… Ja nie… - Andrej dalej coś bełkotał nieskładnie, kiedy ręce Erica podążyły do ręcznika i zaczęły go powoli rozsuwać. Andrej jeszcze bardziej poczerwieniał, jeśli to było w ogóle możliwe i automatycznie wbił wzrok w miejsce, gdzie jego zdaniem było krocze.
Eric uśmiechał się kpiąco, ale po takiej ilości alkoholu model nie bardzo się tym przejmował. Chciał go zobaczyć. Skoro Eric mógł go podglądać, to dlaczego on jego nie?
- To tylko wyrównanie rachunków, prawda? – spytał Andrej cicho. – Skoro ty widziałeś mnie, to sprawiedliwie będzie, jeśli…
- Jeżeli chcesz coś zobaczyć, sam musisz to ze mnie ściągnąć – stwierdził szatyn, stając tuż przy Pejicu. Uśmiechał się przy tym lekko, a jego oczy błyszczały.
 Oj, niedobrze, pomyślał Andrej. Jego umysł był otumaniony, a penis zaczynał reagować. Przed oczami stanęła mu wizja ich dwóch, pieszczących się na tym łóżku i zrobiło mu się gorąco. Nie chciał tego. Eric był okropny. W innych okolicznościach nie miałby nic przeciwko jakimkolwiek eksperymentom, ale teraz… Jeśli do czegoś między nimi dojdzie, Eric zwyczajnie będzie miał kolejny powód, żeby się z niego wyśmiewać.
- Tchórzysz? – Richards przechylił głowę w bok.
W Andreju aż się zagotowało. Zanim przemyślał to, co robi, jego ręka już chwytała za ręcznik i zrywała go z bioder fotografa. Dopiero kiedy tuż przed jego oczami pojawił się członek w otoczeniu dosyć gęstych, ciemnych włosków, zdał sobie sprawę ze swojego postępku. Spojrzał Ericowi ze wstydem w oczy.
- Ja nie…
- Wiedziałem – mruknął Richards zmysłowo, a potem pochylił się i złączył ich usta w pocałunku.

15 komentarzy:

  1. O BOŻE, pięknie!
    Więcej napiszę jutro, jak już dojdę do siebie... ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, koniec w takim momencie?Uwielbiam relację jaka łączy Andreja i Erica. W ich przypadku spełnia się powiedzenie"kto się lubi ten się czubi". Alkohol zdecydowanie zmniejszył dystans między nimi, ale sama nie wiem, czy model wypił aż tyle by zdecydować się na jakieś odważne posunięcie. Czekam na kolejny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak sobie myślałam, że wyśmiewanie się z kogoś nie jet najlepszym sposobem na podryw. Ale widać w przypadku Erica świetnie się to sprawdziło. Coś widzę, że Andrej odkryje swoje drugie "ja". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :o! Zabiłaś mnie!
    Jak mogłaś skończyć w takim momencie?
    Jestem ciekawa nie tyle co z tego pocałunku wyniknie, ale raczej co to będzie, gdy alkohol wyparuje i nastąpi ranek xD
    O.

    p.s. Mniej więcej co ile będziesz dodawać w roku szkolnym opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już poznam swój plan lekcji, ustalę konkretny harmonogram. Każde opowiadanie pojawi się chociaż raz w tygodniu, w jakiś konkretny dzień. Nie przewiduję opóźnień, ale też niczego nie obiecuję. Klasa maturalna mi się kłania.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.....*_________*
    niecierpliwie czekam na kolejny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  6. Oż ty xD
    Odcinek jeszcze lepszy niż sądziłam!
    Ale myślałam, że Erick wkurzy isę jeszcze bardziej kiedy zobaczy Andreja ;p
    Pozdrawiam, Marcy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Woooooow!!! Jak mogłaś skończyć w takim momencie?? Ciekawe czy coś wyniknie z tego pocałunku i jaka będzie reakcja Andreja rano... Już nie mogę się doczekać następnej części ^^

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wolno przerywać w takim momencie! To po prostu zabronione!
    A serio rewelacyjny rozdział - poproszę więcej, jak najszybciej!
    Nyu

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniec? Nie, nie, nie. Ja chce kolejny rozdział. Tak podkręciłaś atmosferę i przerwałaś. Uzbrajam się w cierpliwość. Dam radę czekać. *wmawia to sobie po raz setny*

    Lubię Andreja w wydaniu kobiecym. Miał fajny plan, ale sytuacji w pokoju nie przewidział. Och, i te jego myśli o nim i Ericu. Mam nadzieję, że się spełnią. Jak nie teraz to w przyszłości. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże, to jest świetne. Jak mogłaś skończyć rozdział akurat w tym momencie? Strasznie jestem ciekawa, co dalej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaaaaaaa.............jak to koniec? W TAKIM MOMENCIE- o zgrozo :(
    proszę dodaj szybko kolejny rozdział bo ja tu umrę z ciekawości

    Pozdrawiam merllo

    OdpowiedzUsuń
  12. mam nadzieję, że po tym Eric nie będzie dwrił z modela. Jeszcze nie wie o tym, że mogą podobać mu się też chłopcy, wiec Eric zamiast takich głupich zagrywek powinien przekonać go do siebie, a nie poniżać, wyśmiewać się. Ale podziałało, chociaż Andrej był pod wpływem alkoholu, to też trochę pomogło w tym..
    Pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  13. To był najcudowniejszy z najcudowniejszych tego opowiadania rozdział, tak. Bardzo się na buźce czerwona z radochy zrobiłam. Nie ma jak się cieszyć z cierpienia innych, ale wierzę, że Eric nie zrobi niczego złego naszemu buntowniczemu pijaczkowi. Głuptasek, że też musiał się nażłopać, aż zapomniał o oporach. Normalnie mi się śmiać chce całą sobą, że wszystkie postanowienia Andreja poszły w las, a jego wyobrażenie ich wspólnych igraszek w łóżku - cudnie. Nawet jeśli na pocałunku się skończy, to ja i tak już usatysfakcjonowana jestem :D
    Mnie się wydaje, że Eric wcale nie malował Andreja, a dziewczynę - może zmarłą - która wygląda jak Andrej zrobiony na dziewczynę. Tak przynajmniej pomyślałam, gdy przeczytałam jaki był zszokowany wyglądem Andreja przed ich wyjazdem. Tylko, jaki ma interes w uświadamianiu naszego o jego homoseksualizmie, pokazując że sam jest bi? :D
    E, ciekawe czy trafiłam gdzieś w pobliże...
    Strasznie mi przypadła do gustu dowcipność tego rozdziału, cała akcja naszej młodej pary była świetna. Andrej swoją odwagą potrafi zdobyć moje serce^^
    Powodzenia w pisaniu Pozorów i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)