wtorek, 10 kwietnia 2012

10.Dzień po...

Tom przebudził się czując ogromny ból. Otworzył oczy i rozejrzał się nieprzytomnie. Przez chwilę nie wiedział, co się dzieje.

Leżał na łóżku, lecz nie na swoim, tylko Billa. Od razu przypomniał sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Już wiedział, co tak mocno go boli. Sprawcy tego wysoce niestosownego czynu nigdzie nie było w pobliżu, ale to teraz akurat Toma nie martwiło.

Spróbował przewrócić się na drugi bok i jęknął głośno. Ból był potworny, a on nigdy nie lubił bólu. Ani psychicznego, ani tym bardziej fizycznego. W sumie to nigdy nie miał okazji doświadczyć prawdziwego bólu. Zawsze nastawiał się do ludzi w taki sposób, żeby w razie jakiejś kłótni czy rozstania nie było mu naprawdę przykro. Co do bólu fizycznego... Cóż, zawsze był silny... albo miał silnych kolegów. Teraz to małe, wredne, czarne chucherko przebiło się przez linię obrony i ugodziło go... Cóż, w tyłek.

Zaklął cicho słysząc dzwoniący telefon. Pewnie powinien już wstać. Odsunął przykrycie i wstał powoli starając się nie siadać. Kolana mu się trzęsły. Zacisnął mocno zęby i niepewnie poszedł w stronę swojego łóżka. Już nigdy więcej nie założy się o własny tyłek! W dodatku sperma na jego udach sprawiała, że krzywił się niemiłosiernie. Ohyda! Po prostu ohyda! Chciał jak najszybciej wziąć prysznic.

Wyłączył budzik i westchnął cicho. Obolały podszedł do szafy i wygrzebał z niej czystą bieliznę oraz ręcznik. Miał nadzieję, że Czarny nie będzie miał na niego teraz ochoty, jego dupa by tego nie przeżyła.

Ledwo zdążył to pomyśleć, a Cauletz wyszedł z łazienki. Wyglądał tak jak zwykle, czyli rewelacyjnie. Spojrzał na niego przeciągle. Tom nie miał nawet siły, żeby się zasłonić. Paradowanie nago po pokoju wcale mu nie przeszkadzało.

-Dobrze się czujesz?-spytał Bill marszcząc brwi.

Jakbym miał zatwardzenie, pomyślał Kaulitz z ironią.

-Tak, a bo co?-burknął.

-Masz głupią minę.

-To takie dziwne?!-zirytował się Dredziarz.

Czarny tylko wzruszył ramionami. Podszedł do niego i uśmiechnął się szelmowsko. Przejechał tipsem po jego szyi patrząc mu prosto w oczy. Tom spojrzał na jego palce. Wcześniej tam nie widział żadnych... tipsów.

-Wyszła mi ładna malinka-powiedział Bill z lekkim uśmieszkiem.

-Coo?!-Tom zrobił wielkie oczy.

Najszybciej jak tylko mógł w tym stanie wszedł do łazienki i stanął przed lustrem. Obejrzał swoją szyję i z niedowierzaniem przyglądał się ogromnej malince. W życiu nie uda mu się tego ukryć!

Zrezygnowany westchnął tylko. Coraz bardziej nienawidził tej szkoły. Stracił w niej tylne dziewictwo i to po niecałym tygodniu przebywania w niej. Aż się bał, co będzie dalej.

Nie zamknął drzwi, lecz po prostu wszedł pod prysznic i długo stał pod strumieniem ciepłej wody. Postanowił zrezygnować ze śniadania. To, że miał pomagać w kuchni, teraz było mało ważne.

Spokojnie się umył, chociaż miał problemy z tymi częściami ciała, które najbardziej tego potrzebowały. Powoli się ubrał. Pulsująca dupa okropnie go denerwowała. Jeszcze znajdzie sposób na tego pedała!

Zszedł na dół, akurat miał religię. W ogóle nie słuchał tego, co mówiła zakonnica. Jak na złość, temat dotyczył homoseksualistów. Wypowiadała się na ten temat, jakby miała o tym pojęcie. Idiotka!

Bill przyglądał mu się z zainteresowaniem. Tom po raz pierwszy widział taki wyraz jego twarzy. Chyba bawiło go to, że siedział na skraju krzesła i to na prawym półdupku. Niestety, nijak nie dało się usiąść normalnie.

Na geografii siedział razem z Czarnym, zresztą praktycznie na wszystkich lekcjach siedzieli razem.

Tom nie mógł się już doczekać końca lekcji. Wiercił się strasznie na krześle nie mogąc sobie znaleźć żadnej wygodnej pozycji, bo jakby się nie starał, i tak go bolało.

-Tom, dobrze się czujesz?-spytała zatroskana nauczycielka.

Bill zakrył sobie usta dłonią, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Bardzo zabawne! Akurat teraz zaczynał udowadniać, że jednak nie jest ponurakiem. Dredziarz rzucił Cauletzowi mordercze spojrzenie.

-Tak, wszystko ok-powiedział czując, że się ostro zarumienił. Miał głupie wrażenie, że ona wie, że w nocy dawał dupy koledze z pokoju.

-Strasznie się wiercisz. Na pewno nic ci nie jest?

-Nie, naprawdę, wszystko jest ok.

Kobieta spojrzała na niego z powątpiewaniem, ale nic więcej już nie powiedziała i wróciła do prowadzenia lekcji. Kaulitz wychodził z siebie aż do końca zajęć, a Bill stał się nagle jakiś taki wesoły. Już on mu da popalić, jak wrócą do pokoju!

Zdał sobie sprawę z tego, że mogło być znacznie gorzej. Gdyby Czarny nie użył tej całej maści, na pewno w ogóle nie mógłby się dzisiaj ruszyć. Cóż, gdyby to on wygrał, nie tylko by o tym nie pomyślał, ale jeszcze starał się pieprzyć go najmocniej, jak tylko by mógł. Na pewno sprawiłby mu o wiele większy ból, niż on jemu. Cóż... Tak czy siak dobrze, że Czarny wymiękł.

Z westchnieniem poszedł na stołówkę, żeby odpękać swoją karę w kuchni. Cauletz nadal nie odezwał się do niego nawet słowem. Gdy usiedli w stołówce z G&G, cała trójka patrzyła na niego.

-O co wam chodzi?!-wkurzył się.

-Kto ci zrobił tą malinkę?-spytał Gus z głupim uśmiechem.

Tom spłonął rumieńcem widząc zadowolony uśmieszek Billa.

Zabiję go, pomyślał zły.

-Nie wasza sprawa-powiedział słysząc wybuch śmiechu.

-No, weź powiedz. Ta osoba musi być naprawdę dobra-rzekł Geo.

Dredziarz odsunął swoją tacę. Z wściekłością wstał i wyszedł ze stołówki. Nie miał ochoty na jedzenie.

Położył się na swoim łóżku na brzuchu i schował twarz w poduszce. Chciał umrzeć. Leżał tak może z pół godziny, gdy do pokoju wrócił Cauletz. Tom nie zdążył nawet na niego spojrzeć, gdy poczuł, że jest odwracany na wznak.

Nie, tylko nie to, pomyślał zrozpaczony.

Bill nie odzywając się nawet słowem rozpiął mu pasek i rozsunął zamek, po czym jednym ruchem zsunął mu bokserki i spodnie aż do kostek. Po chwili namysły pozbawił go skarpetek i rzucił je razem ze spodniami i bokserkami na podłogę. Potem podsunął mu do góry koszulkę i przyglądał się jego ciału nieprzeniknionym wzrokiem.

Dredziarz poczuł się... jak męska dziwka? Sam nie wiedział, w kocu dziwną nie był, w każdym bądź razie uczucie było totalnie poniżające. Jeszcze tylko brakowało, żeby Bill wręczył mu stówę za dobre usługi.

-Może przejdźmy do konkretów?-warknął do Czarnego patrząc mu wściekle w oczy.

Bill spojrzał na niego przeciągle, po czym wzruszył ramionami i rozebrał się. Był już podniecony, Tom, mimo wszystko, też. Cauletz położył się na nim i ich usta złączyły się w pocałunku. Dredziarz szybko się zorientował, że Czarny ma zamiar tak go traktować, jak się czuł: jak dziwkę.

Nie minęła nawet chwila, jak lekko uniósł jego nogi, po czym po prostu w niego wszedł. Tom krzyknął czując okropny ból. Tym razem Czarny nie postarał się o to, żeby go przygotować, a na dodatek zatkał mu usta swoimi, żeby nikt go nie usłyszał.

Kaulitz oddychał ciężko. Bill na szczęście się nie poruszał, tylko po prostu był w nim. Dopiero po dłuższej chwili przystąpił do działania. Tak jak poprzednio, jęki bólu powoli przeradzały się w jęki rozkoszy. Całowali się jak jacyś napaleńcy, jak prawdziwe pedały. W pewnym momencie Tom zdał sobie sprawę, że sam porusza biodrami i przyciska do siebie chłopaka. Pomijając początkowy ból, okropnie mu się to podobało i był tym przerażony.

-Bill-wyjęczał.

-Co?-wysapał mu w usta czarnowłosy.

-Postaraj się... bardziej-mówił Dredziarz nie wierząc, że te słowa wyszły z jego ust.

Boże! Podobało mu się to, że był posuwany przez innego chłopaka! Zupełnie oszalał!

Doszli prawie w tym samym momencie. Czarny opadł bezwładnie na niego. Tom oddychał ciężko przez chwilę, po czym sięgnął ręką i wyciągnął z siebie penisa Cauletza. Zabawa skończona.

Leżeli tak przez chwilę starając się uspokoić swoje oddechy. Tom czuł, że jest cały rozpalony, że ma ochotę na więcej. Spojrzał na swojego współlokatora. Miał już chyba dość. O, nie! Tak się bawić nie będziemy. Jeśli on, Tom Kaulitz, miał ochotę na więcej, to dostanie to.

Przewrócił się tak, że teraz to on znajdował się na Billu. Przez chwilę tylko patrzyli sobie w oczy, po czym Dredziarz przystąpił do działania.

Pieprzyli się jeszcze trzy razy. Dwa razy w łóżku Toma, a potem raz pod prysznicem, kiedy chcieli się wykąpać przed kolacją.

-Jesteś dobry w te klocki-stwierdził Tom ubierając się.

Czarny był pierwszą osobą, która po seksie z nim była w stanie kontynuować, pierwszą, która dotrzymywała mu kroku na tym polu.

-Jak na nowicjusza, ty też. Widzę, że ci się spodobało-odparł Bill układając sobie włosy przed lustrem.

-Tutaj bym nie przesadzał. Wcale mi się nie podoba to, że jakiś trzepnięty chłopak wsadza mi w dupę swojego przyjaciela. To godzi w moje ego.

-Ale sprawia ci to przyjemność.

-Taa... Czuję się jak dziwka-warknął Tom.

Nie miał zamiaru mu tego mówić, ale dlaczego miałby to zachować dla siebie?

-Dlaczego?

-Bo tak widzę każdą laską, która tak po prostu daje mi dupy. Dla mnie to są dziwki. A teraz robię to samo. Jestem dziwką. Stary by się nieźle uśmiał, nie ma co.

Ze złością kopnął swoje brudne bokserki i wyszedł z łazienki.

-To był zakład. Nie wiem, czym się tak przejmujesz-stwierdził Czarny wychodząc za nim do pokoju.

-Fajnie ci się mówi, bo to nie ty jesteś na moim miejscu-warknął zły.

-Wolałbym być na twoim miejscu, ale tak ogółem, we wszystkim. Nie masz pojęcia, jakie masz szczęście.

-Do czego pijesz?-Dredziarz zmrużył oczy.

-Masz rodzinę. Przyjaciół. Pasję. To, że uprawiałeś seks z chłopakiem, kiedyś będzie dla ciebie tylko wspomnieniem. Miłym czy nie, nie będzie to dla ciebie ważne. Ja nie mam nic. Nie mam rodziny. Żadnych przyjaciół...

-A G&G?

-Przed przyjaciółmi nie ma się tajemnic. A oni nic o mnie nie wiedzą, tylko kilka najważniejszych faktów z mojego życia. Kolegują się ze mną, bo umiem śpiewać. Oni grają. Mamy zespół. Gdyby się rozpadł, poszliby w swoją stronę. To nie są prawdziwi przyjaciele. Nie mam tak naprawdę nic. Śpiewam, bo wiem, że gdybym tego nie robił, zupełnie bym oszalał. Za niecały rok skończę tą szkołę i nie mam pewności, czy będę miał się gdzie podziać. Stary jasno dał mi do zrozumienia, co o mnie myśli. Jesteś szczęściarzem. To, że ktoś cię miał, przestanie cię obchodzić. Będzie to tylko epizod w twoim życiu.

Dredziarz słuchał chłopaka bez słowa. Bill miał rację i okropnie go to denerwowało. Nie chciał patrzyć na Czarnego w taki sposób. Nie chciał widzieć w nim człowieka, który nawet w tłumie jest samotny.

-Żyj sekundą, Billy. Obiecuję ci, że ten rok zapamiętasz do końca swojego życia-powiedział z lekkim uśmiechem podchodząc do niego.

Objął go i delikatnie pocałował.

-Może to głupio zabrzmi, bo na początku nieźle cię tutaj styrałem, ale możesz na mnie liczyć. Jestem świnia, ale lojalna i honorowa. Możemy przecież być przyjaciółmi, prawda?

Bill uśmiechnął się lekko.

-Dzięki. To miłe-powiedział.

-Chodźmy coś zjeść, jestem głodny.

Czarny pokręcił tylko głową i obaj poszli na stołówkę. Ten rok naprawdę zapowiadał się ciekawie.

2 komentarze:

  1. Nieźle <3 I tak wgl to jakoś mi przypadł do gustu ten Bill <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że Tommy się rozszalał *perv face* Nic tylko by się pieprzył. I w ogóle Bill taki biedny.. Tom napalony, Bill biedny, a końcówka, nawet odrobinę słodka. Tom zaczął lubić Billa i w ogóle. Mam zieciesz~~
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)