środa, 11 kwietnia 2012

28.Razem


Tom był bardzo głodny, więc kiedy Jorg rozmawiał z Simone, on na spółkę z Billem objadał się frytkami. Znaczy... on się objadał, a Czarny co jakiś czas mu podkradał kilka frytek. Gdy Simone się z nimi pożegnała i wyszła, Jorg spojrzał na swoich synów i uśmiechnął się. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Dredziarz się wtrącił.
-Pogadasz z nim później. Daj mi stówę.
-Po co?
-Potrzebuję.
Jorg westchnął i dał starszemu synowi pieniądze.
-Trzymaj- powiedział chłopak dając pieniądze Czarnemu. Ten wziął je niepewnie, a Tom w tym czasie znowu wyciągnął rękę do ojca.- Masz dwóch synów, a dałeś całą stówę. Teraz musisz dać jeszcze jedną.
Mężczyzna prychnął wyciągając kolejny banknot.
-Ja tam nie wierzę, że ty jesteś mój- burknął ojciec bliźniaków.- Jesteś diabłem, Tom. Pff! Nawet gorzej!
-E tam, wyluzuj. Słuchaj, zrobimy sobie wolne od szkoły. No, ja i Bill. Kilka dni spędzimy na chacie i porozmawiamy sobie na spokojnie. A teraz do zobaczenia... jutro? Przy dobrych wiatrach do wieczora dotrzemy.
-Gdzie ty się wybierasz?
-Ja też muszę się nacieszyć bratem.
Chłopacy zostawili ojca przy stole z rachunkiem, a sami poszli do samochodu Toma.
-Gdzie jedziemy?- spytał Bill rozsiadając się wygodnie na siedzeniu.
-Do jakiegoś hotelu. Mamy tylko dwie stówy, ale myślę, że na dobę starczy.
Dredziarz przez chwilę się zastanawiał, który hotel wybrać, a potem ruszył w drogę.
-Nie spodziewałem się, że... wyjedziesz- powiedział cicho Bill.
-Powiedziałeś, że mnie nienawidzisz, że nie chcesz mnie widzieć i było jasne, że musisz ode mnie odpocząć. Nie chciałem wywierać na tobie żadnej presji.
-Wiedziałeś, że to co powiedziałem, nie było do końca prawdą?
-Tak.
Zapadła cisza, którą dopiero po dłuższej chwili przerwał Bill.
-Zmieniłeś się, Tom. Bardzo. Na początku byłeś zwykłym dupkiem, który wyraźnie chciał mi dopiec nie licząc się z konsekwencjami. A teraz... jesteś kimś zupełnie innym.
-To źle?
-Nie. Bardzo dobrze. Zależy ci, a ja... wciąż nie mogę w to uwierzyć.
-Nadal nie do końca cię rozumiem, Bill. Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego podciąłeś sobie żyły. Dlaczego się ze mną rzekomo pogodziłeś...
-Już ci mówiłem. Moje życie to było piekło. Powiedziałem ci prawdę, Tom, prawie ze wszystkim. Nie myśl, że będę ci o wszystkim zawsze mówił, bo tak nie będzie. Jestem przyzwyczajony do samotności. Nie zmienię się nawet dla ciebie.
Tom uśmiechnął się.
-Nie musisz. Kocham cię takiego, jakim jesteś.
W samochodzie znowu zrobiło się cicho. Dredziarz zerknął na Billa, który wyglądał na zszokowanego. Nie spodziewał się takiego wyznania.
-Jesteś pewny?- spytał cicho.
-Kocham cię, Bill. Nie jak brata. Chociaż nie... Jak brata też, ale... to nie tylko to. I nie mam tu na myśli seksu. Nie umiem ci tego wyjaśnić. Tak po prostu jest. Przepraszam, że tak długo to trawiłem, ale seks z bliźniakiem... Cóż, to nigdy nie był szczyt moich marzeń. Wyszło dziwnie. Ty tak szybko się z tym pogodziłeś, a ja jakoś nie mogłem.
-Nie ważne. Było, minęło. Nie ma sensu tego roztrząsać. Ważne jest tu i teraz a ja... chcę kontynuować nasz związek. A ty?
Dredziarz nie odpowiedział, gdyż zajechał na parking. Wysiadł z samochodu i nie patrząc, czy Bill idzie za nim ruszył do środka hotelu. Wynajął pierwszy lepszy pokój i nie przejmując się niczym dookoła, spokojnie ruszył pod odpowiedni numerek. Czarny posłusznie szedł za nim.
Gdy już byli w pokoju, Tom rzekł.
-Też.
Nie musiał mówić, o co mu chodzi. Bill wiedział. Uśmiechnął się delikatnie, po czym patrząc bratu w oczy zaczął się rozbierać. Tom wciągnął ze świstem powietrze czując, jak jego ciało zaczyna reagować. Narkotyk. Tym właśnie był Bill.
Dredziarz przycisnął brata do ściany i zaczął całować go po szyi tym samym błądząc dłońmi pod jego koszulką. W mgnieniu oka pozbyli się swoich ubrań całując się, dotykając i pieszcząc. Tom miał wrażenie, że zaraz się spali w ogniu własnego pożądania. Bill patrzył na niego roziskrzonymi oczami delikatnie przeczesując palcami długie dredy.
-Twoje nadgarstki...- szepnął Tom składając czułe pocałunki na obojczyku kochanka.
-Już się zagoiły. Dobrze o tym wiesz- odszepnął Czarny opuszkami palców dotykając jego penisa.
Dredziarz jęknął z przyjemności.
-Wiem?- spytał na wpół przytomnie.
-Nie ud-udawaj wariata. Aach! W-wiem o wszystkim, Tom.
Chłopak westchnął z rezygnacją nachylając się nad Czarnym i delikatnie pieszcząc językiem jego uda.
-Skąd?
-Wszedłem do pokoju G&G, a t-tam Geo mówi: "Bill był w... aach! łazience... O... O d-dwunastej. Jeszcze nie ustaliłem, jak-kie potrzeby załatwiał".
Tom parsknął śmiechem, a Bill jęknął, kiedy ciepłe powietrze owiało jego przyrodzenie.
-Weź- powiedział Czarny wypychając biodra do góry.
Dredziarz posłusznie nachylił się i wziął penisa Billa do ust. Miał w tym zdecydowanie mniejszą wprawę, niż Czarny, ale szybko się uczył i nawet te kilka razy, które to robił, pozwoliły mu się wiele nauczyć.
Przymknął oczy delikatnie ssąc główkę. Po chwili językiem zaczął pieścić sam czubek i rozkoszując się jękami, które Bill co rusz z siebie wydawał. Pieścił go tak, aż poczuł lekko słonawy smak w ustach. Ignorując swoje własne podniecenie zaczął mu najzwyczajniej w świecie obciągać.
Przestał dopiero w momencie, kiedy Bill już prawie doszedł. Czarny jęknął wyginając się w łuk.
-Sadysta!- wyjęczał zawiedziony.
Bill odepchnął bliźniaka i teraz to on się nad nim nachylił. Zdzielił Toma po łapach, żeby go nie dotykał i sam zaczął pieścić ustami męskość brata. Byli tak zaabsorbowani wykonywaną przez siebie czynnością, że nawet nie usłyszeli pukania do drzwi. Dopiero krzyk spowodował, że oboje odwrócili w tamtą stronę głowę.
Dredziarz zgiął jedną nogę w kolanie zasłaniając twarz Billa, a sam z bezwstydnym uśmiechem patrzył na czerwone policzki pokojówki. Czarny wyciągnął rękę i pokazał jej fuck'a nie przestając ani na chwilę. Krzyknęła ponownie, upuściła na podłogę ręczniki, które przyniosła, a potem wybiegła trzaskając drzwiami.
Tom jęknął, kiedy Bill nagle przestał go pieścić.
-Zemsta jest słodka!- rzucił Czarny z uśmiechem wpijając się w w wargi Toma.
-Chcę cię wziąć. Teraz- wyszeptał Dredziarz pomiędzy pocałunkami.
-No to bierz- rzucił Bill.
-Tak na sucho?
Czarny wstał i pobiegł szybko do łazienki. Po chwili wrócił z jakąś oliwką w ręce. Położył się obok brata i podał mu swoje znalezisko. Tom obficie polał tym swoje palce i ułożył się obok Billa.
-Rozsuń nogi- poprosił cicho całując go.- Eh, wszystko od początku.
Dredziarz wciąż leżąc obok Czarnego wsunął rękę między jego podkulone nogi i delikatnie wsadził w niego jeden palec. Śliska oliwka znacznie wszystko ułatwiła i niemal od razu mógł wsunąć jeszcze jeden. Przez chwilę poruszał nimi leniwie i całował delikatnie policzki Billa.
-Już jestem gotowy.
Czarny podniósł się i popchnął Toma tak, żeby leżał na wznak. Dredziarz przyglądał mu się z ciekawością, kiedy bliźniak wylał na rękę oliwkę, a potem zaczął ją wcierać w jego członka przy okazji go stymulując. Tom jęknął z przyjemności. Bill zaśmiał się  klękając nad nim, a potem powoli opuszczając się w dół. Syknął z bólu, ale mimo to spokojnie kontynuował czekając, aż penis Toma wejdzie w niego do końca.
-Boli?- spytał Dredziarz oddychając ciężko i głaskając Czarnego po udach.
-Trochę- mruknął Bill unosząc się lekko w górę, a potem opuszczając w dół.
Już po chwili obaj jęczeli głośno raz po raz przyspieszając i zmieniając pozycję. W pewnym momencie obaj krzyknęli i upadli bezwładnie na podłogę. Jedynie przyspieszony oddech świadczył o tym, że jeszcze żyją.
-Nigdy wcześniej nie uprawiałem tak dobrego seksu jak z tobą, Bill. Kocham cię.
Czarny uśmiechnął się lekko i pogłaskał go po policzku.
-Nie powiesz, że ty mnie też?- spytał zawiedziony Tom.
-Kocham cię, Tom, i ty dobrze o tym wiesz. Fur immer zusammen?
-Ja, fur immer zusammen. Jestem twój, a ty mój- rzucił Dredziarz z uśmiechem.
-Jestem twój, a ty mój- powtórzył Czarny z westchnieniem.
Wstali niechętnie i przenieśli się na łóżko. Potem obaj wtulili się w siebie i leżeli gapiąc się w bliżej nieokreślone miejsca.
-Kiedy cię poznałem nie spodziewałem się, że będziesz ostatnią osobą, jaką wyrucham- rzucił szczerze Tom.- Nie spodziewałem się, że tak się zgramy.
-Nie wierzę, że to mówisz. To do ciebie niepodobne.
-Ja też nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze tylko musimy nagrać własny krążek, zdobyć sławę i wszystko będzie ok. Skoro wiemy, że się nadajemy, możemy pogadać ze starym, żeby nam trochę pomógł. Mówiłem mu o tamtym konkursie.
-Później- mruknął Bill zamykając oczy.
-Śpij, młody.
-Mhmm...

1 komentarz:

  1. Oooo jak milusio i w ogóle, a scena ich stosunku.. No jedna z najlepszych jakie czytałam. Miłość, miłość wszędzie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)