wtorek, 10 kwietnia 2012

6.Zakład

Tom z kwaśną miną stał w gabinecie dyrektora i czekał, aż mężczyzna się odezwie. Nie tylko Dredziarz wyglądał na nieogarniętego. Reszta chłopaków również stała i nie wiedziała gdzie podziać oczy. Nie, żeby jakoś się specjalnie martwili swoim postępkiem. Po prostu nie chcieli mieć dodatkowych komplikacji i było im trochę głupio, że dali się przyłapać.

Bill jak zwykle wyglądał nieskazitelnie. Kiedy Tom zwlekł się z łóżka, on już siedział w łazience i robił się na bóstwo. W ogóle nie było po nim widać, że się zalał. Czarny chyba wstał tak wcześnie, że już zdążył wrócić do normalności.

Mężczyzna siedział na krześle i patrzył na nich bez słowa.

-Czy macie coś na swoje usprawiedliwienie? Dlaczego tam poszliście?-spytał dyrektor.

Kaulitz zerknął na resztę chłopaków. No, skoro oni nie chcą mówić...

-Chcieliśmy się schlać-powiedział spokojnie patrząc facetowi w oczy.

Mężczyzna uniósł brwi.

-Schlać?-spytał.

Chłopacy rzucili mu mordercze spojrzenia, ale on tylko wzruszył ramionami i włożył ręce do kieszeni.

-Tak, schlać. Poszedłem tam, bo chciałem się schlać. No i się nawaliłem, wylądowałem w parku i zarzygałem jakąś drogę. Nie zrobiłem nic złego.

-Doprawdy?

Dredziarz wzruszył ramionami.

-Wiesz, jakie poniesiecie za to konsekwencje?

-Nie. Wywalicie nas?-odezwał się znowu Tom.

-Z tej szkoły nie wyrzuca się uczniów za takie przewinienia. Jesteście bandą bogatych i rozpieszczonych bachorów i mamy tu na was inne sposoby. George, Gustav... Do końca tego miesiąca nie chcę was widzieć przy jakimkolwiek instrumencie. Dodatkowo będziecie pomagać weekendami w bibliotece albo czytelni przez trzy miesiące. Na pewno znajdzie się tam dla was jakaś praca. Możecie już iść...

G&G spojrzeli na siebie, a potem z przepraszającym uśmiechem na pozostałą dwójkę i wyszli z gabinetu.

-A co do was...-odezwał się dyrektor.- Bill, nie spodziewałem się po tobie takiego zachowania. Wiem, że lubisz podkreślić to, że jesteś inny od reszty, ale żeby robić takie numery...

Czarny nic nie odpowiedział.

-Najbardziej mnie irytuje kolega w dredach. To, jak zachowałeś się w parku dowodzi, że nie masz zielonego pojęcia o dobrym wychowaniu ani manierach godnych ucznia w twoim wieku...

Kaulitz wywrócił oczami. Ta, niech sobie pogada. Mało go to obchodzi.

-... dlatego nie mogę tego tak po prostu zostawić. Macie zakaz korzystania z sali 03 przez trzy miesiące, przez dwa tygodnie będziecie pomagać w kuchni. O 5 rano macie się zameldować u kucharki, na pewno znajdzie dla was zajęcie. Gdy już się uwiniecie, pójdziecie na lekcje, a potem z powrotem do kuchni. Macie wykonywać tam wszystkie polecenia bez najmniejszego szemrania, inaczej sięgnę po bardziej drastyczne środki. Dodatkowo macie zakaz wychodzenia poza teren szkoły.

-To bez sensu, dlaczego tylko my nie możemy wychodzić ze szkoły?-zirytował się Tom.

Nie chciał wkopywać kumpli, ale to już była przesada.

-Bo oni nie byli pijani, a przynajmniej nie w takim stopniu jak wy. Chyba będę musiał przypilnować kolegę w dredach. Jestem niemile zaskoczony, nie spodziewałem się takiego zachowania po słynnym Tomie Kaulitzie.

-A czego pan się spodziewał? Blondynka z kręconymi włosami i z aureolą na głowie?-burknął Dredziarz.

-Lepiej już stąd idźcie, zanim naprawdę się zdenerwuję.

-Ale...-zaczął Tom.

-Po prostu się zamknij!-powiedział do niego Bill.

Chłopcy wyszli z gabinetu. Nie odzywali się do siebie w drodze do pokoju. Dopiero kiedy Bill otworzył drzwi i chciał zatrzasnąć je Dredziarzowi przed nosem, rozpętała się wojna.

-Hej, odbiło ci?!-wkurzył się Tom.

-Nie masz w ogóle instynktu samozachowawczego! Ten koleś tutaj rządzi! Zamiast pieprzyć głupoty trzeba było się zamknąć, może by się aż tak nie wkurzył!-rzucił Czarny

-Daj spokój! Nie mam zamiaru stać i słuchać, jak mnie obraża! Nie jestem tobą!

Kaulitz zobaczył jakiś dziwny błysk w oczach Czarnego. Chyba niechcący trafił w czuły punkt.

-W porządku. Może lepiej ustalmy parę zasad. Ty nie lubisz mnie, a ja nie lubię ciebie. Nie chcę, żebyś się do mnie zbliżał. Jesteś zboczony i napalasz się na wszystko, co tylko ma jakąś dziurę! Nie odzywaj się do mnie, nie pisz karteczek i nie właź do łazienki, kiedy ja tam jestem. Nie dotykaj moich rzeczy i uprzedzaj mnie, w razie gdybyś miał zamiar spędzić noc z jakąś laską, bo nie chcę tego słuchać!-powiedział spokojnie Bill.

-Co...

-Najzwyczajniej w świecie udawaj, że nie istnieję! Jesteś tu ledwo trzy dni, a już mam cię dość.

-Akurat! Pragniesz mnie, Billy! I dobrze o tym wiesz.

-Nie wziąłbym cię nawet z dopłatą.

Kaulitz zaśmiał się ironicznie.

-A skąd to przekonanie, że to ty byś mnie brał? W tej parze to ty dawałbyś mi dupy, innej opcji po prostu nie ma.

-Myślisz, że jesteś takim 100% hetero, a tu niespodzianka! Podniecił cię zwykły... Hmm... Pedał?-Czarny śmiesznie przekrzywił głowę.

Tom zacisnął usta.

-Chciałbyś!

-Myślisz, że tego nie widać? Nawet Gus to zauważył.

Dredziarz prychnął.

-Jak chcesz prowadzić wojnę, proszę bardzo. Ale ty też się do mnie nie odzywaj.

-O to nie musisz się martwić.

-Czyżby?

-Nie odezwę się do ciebie nawet słowem.

-A założymy się?-zaśmiał się Tom.

-Niby o co?-spytał Bill nadal patrząc na niego spokojnie.

Tego gościa chyba nie da się wyprowadzić z równowagi.

-To bardzo proste. Jeśli uda mi się ciebie nakłonić do tego, żebyś do 16.00 w ten wtorek się do mnie odezwał chociaż jednym słowem, będziesz mój.

Czarny prychnął.

-Chyba kpisz.

-Ooo, boisz się?-Tom roześmiał się kpiąco.

-Nie, po prostu szukasz pretekstu do tego, żeby się ze mną przespać. Nie wiem, co chcesz tym osiągnąć, ale już ci mówiłem: nie igraj z ogniem, bo się poparzysz.

Tom musiał go jakoś przekonać do tego zakładu, więc wyjechał z pierwszą rzeczą, jaka przyszła mu do głowy.

-Jeśli tak gadałeś ze swoim ojcem, to nic dziwnego, że w ciągu połowy godziny już cię nie było w domu.

W oczach Billa znowu coś zalśniło. Dredziarz znowu trafił w czuły punkt. Nie miał jednak najmniejszego zamiaru się nad nim litować. Ten pedał jest już skończony, a właściwie będzie we wtorek, kiedy wsadzi mu swojego...

Na samą myśl o tym Tom poczuł podniecenie. To będzie wspaniałe. Aach!

-W porządku. Jeśli tego chcesz, zgadzam się. Jeśli jednak nie odezwę się do ciebie do 16.00 w ten wtorek ty będziesz mój.

Kaulitz otworzył szeroko oczy słysząc słowa Czarnego.

Że co?!

-Co?-spytał zdumiony.

-Boisz się?-Bill splótł ręce na piersi.

-N-nie!

-To jeszcze nie wszystko. Będziesz mój przez dwa dni. Taki jest układ. Ten kto przegra, daje dupy przez dwa dni. Tak często, jak chce ten drugi. Zgoda?

-Zgoda.

Chłopacy uścisnęli sobie ręce patrząc na siebie wrogo. Gdy tylko je puścili, Bill bez słowa wyszedł z pokoju.

Już jesteś mój, pomyślał Dredziarz z cwanym uśmiechem.

***

Tom klął na wszystko, co tylko mu przychodziło do głowy, kiedy stał w łazience i mył zęby. W efekcie tylko się opluł pastą do zębów.

Była 4.30. Całe szczęście, że przynajmniej Czarny nie zakluczył się w łazience i teraz prostował sobie włosy. Gdyby musiał czekać, aż on wyjdzie, nigdy nie dotarłby do szkolnej kuchni na czas.

-Hej, długo ci to jeszcze zajmie?-spytał Billa.

Cisza.

-Prędzej czy później się do mnie odezwiesz, zobaczysz-rzucił Dredziarz.

Cisza.

-Zaczynasz mnie wkurzać-dodał.

Cisza.

Zirytowany cisnął szczoteczkę do zlewu i wyszedł z łazienki trzaskając drzwiami. Pieprzony pedał! Już on mu pokaże!

Oddychaj, Kaulitz, nakazał sobie naciągając spodnie.

Założył jakieś dresy, w których ćwiczył na w-f. Czarny bez słowa wyszedł z pokoju cicho zamykając za sobą drzwi. On również założył na siebie dresy, oczywiście czarne i do tego trampki. W uszach miał słuchawki. Ignorowanie Toma jak na razie świetnie mu szło.

Gdy Kaulitz skończył się ubierać, również włożył sobie słuchawki do uszu i poszedł na stołówkę. Przez boczne wejście wszedł do obszernej kuchni, w której uwijało się już około dziesięciu osób. Bill stał z boku i czekał na niego.

-I co teraz?-spytał Tom.

Czarny tylko odwrócił głowę w drugą stronę, a Dredziarz zazgrzytał zębami ze złości. Ten zakład to nie był dobry pomysł. Nienawidził, jak ktoś go ignorował i miał ochotę przylać temu głupiemu pedałowi. Pocieszał go jedynie fakt, że we wtorek będzie mógł się na nim mścić do woli. Nie będzie żadnej litości, żadnego przygotowania. Po prostu mu wsadzi i będzie się rozkoszował jego cierpieniem.

Podeszła do nich jakaś kobieta i kazała im zmywać gary. Co prawda była zmywarka, ale akurat się zepsuła. Zirytowani zabrali się do pracy.

Tom nigdy w życiu nie mył naczyń i okropnie go denerwowało to zajęcie. Z chęcią by to jakoś skomentował, ale widok Cauletza, który spokojnie myje naczynia, wyprowadzał go z równowagi.

Mówił do niego różne dziwne rzeczy, ale Bill nie zareagował. W końcu zażenowany przestał, gdy dostrzegł ukradkowe spojrzenia innych osób w kuchni. Wzięli go za wariata!

Zbiera ci się, Bill, pomyślał wściekły. Oj zbiera ci się.

A miało być jeszcze gorzej.

Gdy już uwinęli się w kuchni, poszli na śniadanie, a potem szybko przebrać się w normalne ciuchy na lekcje. Tom nienawidził wcześnie wstawać i okropnie go irytowało, że dostał akurat taką karę. Ten facet wiedział o nim więcej, niż powinien.

Tego dnia przypadła jego pierwsza lekcja z wychowawcą. Był nim stary mężczyzna, który rzucał sprośne żarty. Kaulitz uznał, że jest spoko. Przynajmniej jedna osoba miała tutaj jako takie poczucie humoru, reszta to po prostu sztywne kołki.

-Bill, pani od matematyki skarży się, że przestałeś się uczyć-powiedział mężczyzna.

-To ona tak uważa-odparł chłopak.

Jednak nie stracił głosu, pomyślał Dredziarz.

-Hmm... Czy chcesz mi coś powiedzieć?

-Nie.

Wychowawca westchnął.

Głupi pedał. Tom był przekonany, że się poskarży, a tu nic. Tymczasem miał mały problem. Minęła już połowa jego czasu, a Bill nadal się do niego nie odezwał. Jak go skutecznie podpuścić?

Na zastanawianiu się nad tym minął mu czas do wieczora, a Czarny jak zwykle zniknął. Z G&G się nie widział.

Wieczorem, gdy tylko chłopak wrócił do pokoju, przystąpił do działania.

1 komentarz:

  1. Już się nie mogę doczekać.. Który z nim wygra? Wolałabym, żeby to Tom wygrał.. To Bill ma być kurde na dole *sama się nakręca* W ogóle ja taki obry człowiek dodaję komentarze.. Izu SPAMUJE!! Buu~
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)