środa, 8 maja 2013

D1



Czarny ruszył przed siebie. Wyszedł zza zaułka, jego napastnikom w ogóle się nie spieszyło. Nie sądził, żeby chcieli coś mu zrobić po tym, jak oddał wszystkie kosztowne rzeczy.
Nie miał pojęcia jak długo błądził po mieście, zanim nie przysiadł w kolejnym parku na ławce. Nie zauważył, kiedy zasnął.

- Bill? Billy? Obudź się, braciszku…
Czarny rozchylił ciężkie powieki i spojrzał na bliźniaka. Tom odetchnął z ulgą.
- Co jest…? – spytał młodszy niezrozumiale, siadając na ławce. Nie bardzo wiedział, co się wokół niego dzieje. Kiedy wstawał, zawsze taki był.
Tom objął go mocno i przytulił.
- Przepraszam, Bill. Słuchaj, nie chcieliśmy cię tym zdenerwować. Przysięgam, to miał być tylko głupi żart. Nikt się nie spodziewał, że…
- Nie patrz na mnie – wyszeptał Bill, chowając twarz w dłoniach. Starał się to zrobić jak najszczelniej, żeby Tom nie mógł nic zobaczyć. Jego ramiona zadrżały, a z ust wyrwał się cichy szloch. – Nie patrz na mnie. Zostaw mnie.
- Bill… Bill, przepraszam. Proszę, posłuchaj.
- Po prostu nie patrz…
Na chwilę zapadła cisza, przerywana jedynie szlochem młodszego z bliźniaków. Tom nie wiedział, jak ma się w tej sytuacji zachować. Na widok płaczącego brata i jego oczy się zaszkliły. Nie był głupi, zdawał sobie sprawę, jaki to był wielki cios dla Billa.
- Um… Nie przyznałem się chłopakom, ale… Nie kłamałem w pokoju jak mówiłem, że serio myślę o tym całym twincescie. Nie chciałem się w to bawić, ale mnie namówili i… Proszę, Bill. Jesteś mi najbliższy, mam tylko ciebie… Kocham cię! Pozwól mi to naprawić.
- J- jak ja mam ci po tym spojrzeć w oczy? – wyszlochał czarnowłosy. – Dobrze wiem, że to nie jest normalne i…
- Nie przeszkadza mi to… Przysięgam, nie mam nic przeciwko.
- Nie wierzę ci.
- To uwierz – powiedział, obejmując młodszego brata. – Wymyślimy coś, żeby usprawiedliwić twoją ucieczkę przed chłopakami… Powiemy, że się zdenerwowałeś… Zresztą, już ich opieprzyłem za ten głupi pomysł i… Nimi nie musisz się przejmować. A ja… Ja tak naprawdę się cieszę.
- Z czego? Że jednak jestem głupszy od ciebie?
- Ej, to było wredne. Daj rękę.
Bill, nadal nie patrząc na brata, podał mu swoją dłoń. Tom położył ją na swojej klatce piersiowej w miejscu, gdzie miał serce.
- Czujesz, jak bije? – spytał chłopak cicho, mocniej obejmując brata. – To dla ciebie, Billy. Tylko dla ciebie. Już na zawsze, rozumiesz? Nie da fanów, mamy czy kogo tam… tylko dla ciebie. Kocham cię.
- Ale nie tak.
- A jeśli dokładnie tak samo? Spójrz na mnie. Proszę.
Bill nie chciał, ale po dłuższej chwili się odważył. Tom patrzył na jego zapłakaną twarz z prawdziwym smutkiem i troską. Pogłaskał go delikatnie po policzku. Nie wiedział, że jego oczy również są zaczerwienione. Szukali Billa przez tyle czasu, że w końcu puściły mu nerwy i zwyczajnie się popłakał, przeczuwając najgorsze. Na szczęście wszystko było w porządku.
Jest tylko jeden sposób, żeby go przekonać, pomyślał.
Przechylił lekko głowę, a potem nachylił się nad bratem i ucałował czule jego usta.
Ten pocałunek mógł oznaczać dokładnie wszystko, ale oznaczał po prostu miłość.
Tą miłość, jaką mogli przeżyć tylko dwaj tak bliscy sobie bracia bliźniacy.
Twincest.

1 komentarz:

  1. To było cudowne ♥ Myślę nawet, że mogłabyś to pociągnąć dalej :) Byłoby super!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)